Translate

piątek, 13 grudnia 2013

Ojciec Rydzyk dogląda budowy kopuły za 4 mln zł - Komentarze...195



Ojciec Rydzyk dogląda budowy kopuły za 4 mln zł

Ko­ściół pod we­zwa­niem Maryi Gwiaz­dy Nowej Ewan­ge­li­za­cji i bł. Jana Pawła II w To­ru­niu ma już nową ko­pu­łę. Jak wcze­śniej in­for­mo­wa­ły media, mon­taż tylko tego ele­men­tu to koszt ja­kichś 4 mln zł. Jak do­no­si "Super Express" bu­do­wy do­glą­da jej po­my­sło­daw­ca oj­ciec Ta­de­usz Ry­dzyk.

 O. Tadeusz Rydzyk

Kościół pod wezwaniem Maryi Gwiazdy Nowej Ewangelizacji i bł. Jana Pawła II w Toruniu budowany jest z datków wiernych.

Ci, którzy ofiarują więcej niż tysiąc złotych, dostaną podziękowanie w postaci umieszczenia ich nazwiska na ścianach świątyni. W kościele będzie 900 miejsc siedzących.

W kaplicy pamięci na dolnym poziomie kościoła znajdzie się witraż o wymiarach cztery na cztery metry mający pokazywać pielgrzymkę Radia Maryja do Jana Pawła II. Na witrażu znajdą się słowa papieża Polaka: "Ja Panu Bogu codziennie dziękuję, że jest w Polsce takie radio i że się nazywa Radio Maryja".

Oprócz tego w kościele znajdą się jeszcze cztery inne witraże przedstawiające sceny z pontyfikatu Jana Pawła II.

Budowa kościoła trwa od 20 czerwca 2012 roku.

(KK)

Opracowanie Onet.pl na podstawie: Super Express , Onet

KOMENTARZE:

~bogaczduchowy : Pozazdrościć mieszkańcom Torunia ich władz, tak świeckich jak i tych duchowych, w Toruniu jedyną chyba potrzebą mieszkańców jest chęć posiadania najbogatszej w świecie świątyni, jeśli jeszcze będzie ona widoczna z kosmosu – to, to jest to, o co powinno nam, Polakom chodzić, kiedyś budowano przy śpiewie ....budujemy nowy dom, jeszcze jeden nowy dom...., a dziś - ....na chwałę Pańską - jeszcze jedna świątynia, jeszcze jedna katedra, jeszcze jedna składka na cele charytatywne....Nie zapominajmy o całodobowych dzwonach kościelnych, niech dzwonią na chwałę.....

~emeryt podkarpacki : Wierzę w jednego Dyrektora, Ojca wszechmogącego, Stworzyciela Radia Maryja i wszystkich rozmów niedokończonych. I w jedyną słuszną satelitarną Telewizję Trwam, która z Ojca Dyrektora jest stworzona przed wszystkimi wiekami. Moher do mohera, przelew do przelewu, dekoder prawdziwy od jednego dystrybutora. Kupiony a niepożyczony, na pożytek Ojcu. A przez Ojca Dyrektora wszystko się stało. On to dla... nas moherów i dla naszej emerytury, zstąpił z eteru i za sprawą satelitów stał się dla nas Ojcem Tadeuszem. Włóczony po sądach, również za nas, pod Krajową Radą został osądzony i zwindykowany. I wniósł apelację dnia trzeciego. I wstąpił do studia Radia Maryja. I powtórnie będzie judzić wśród żywych i umarłych. A rozmowom niedokończonym nie będzie końca. Wierzę w Radio Maryja i Telewizje Trwam, które od Ojca Dyrektora pochodzą, które z Ojcem Dyrektorem wspólnie odbierają nasze uwielbienie i rentę, które mówi przez Michalkiewiczów i Nowaków. Wierze w jedyny prawdziwy, moherowy, nasz, a nie katolicki, toruński kościół. Słucham tylko jednego Radia od świtu do północy. I oczekuję na listonosza z rentą, która na Radio Maryja wpłacę.
1. Nie będziesz miał Radiów cudzych poza moim.
2. Nie będziesz odbierał Radia mego bez wpłaty.
3. Pamiętaj, aby w dzień święty rentę przysłać.
4. Czcij Ojca swego i Rozgłośnię swoją.
5. Nie zagłuszaj.
6. Nie cudzosłysz.
7. Nie przestrajaj.
8. Nie unikaj fałszywego świadectwa na antenie mojej.
9. Nie pożądaj Maybacha Dyrektora swego.
10. Ani żadnej kasy, która Jego jest.
  
~emeryt podkarpacki : BÓG HONOR I OJCZYZNA w rozumieniu kościelnych dygnitarzy :) Tekst znaleziony w Internecie.

1772 - trawiona ciągłymi spiskami, zdradą i ''liberum veto'' Rzeczpospolita padła ofiarą I. Rozbioru. Nie mniej interesy kleru i magnaterii nie zostały zagrożone.

3. maja 1791 - po dziesięcioleciach bezhołowia, panoszenia się szlachty i kleru sejm Najjaśniejszej uchwalił nową konstytucję, która była pierwszą w Europie i drugą na świecie (po konstytucji amerykańskiej z 1787) nowoczesną, spisaną na papierze ustawą zasadniczą.

Kuria rzymska i polski kler wpadła w panikę. Obawiano się, że Polacy nie poprzestaną na Konstytucji, lecz pójdą dalej i pozbawią kler wszelkich funkcji państwowych i zlikwidują jego przywileje, a także położą rękę na jego majątku, a księży przeniosą na państwowe etaty (co już częściowo miało miejsce po uchwaleniu w roku 1789 przez Sejm Wielki ustawy przeznaczającej dochody z diecezji krakowskiej na wojsko polskie).

24. lutego 1792 - przerażony papież Pius VI dał Rosji zielone światło do wojny z Polską i jej kolejnego rozbioru, kierując brewe dziękczynne do Katarzyny II, w którym nazywał ją ''heroiną stulecia'' i sławi jej podboje. Wśród nich wymienił I. Rozbiór Polski.
Grzegorz XVI powstańców Powstania Listopadowego nazwał warchołami, wichrzycielami i buntownikami i ekskomunikował ich, a klerowi polskiemu nakazał, by przekonywał Polaków, że władza cara pochodzi od Boga i należy ją uznawać. Księża zaczynają denuncjować co bardziej rewolucyjnych Polaków zaborcom.

Katarzyna II zareagowała niezwłocznie wspierając polskich przeciwników reform, magnatów (ultrakatolicki beton) i dostojników kościelnych, którzy 27 kwietnia 1792 zebrali się w Petersburgu (!) i wkrótce ogłosili manifest unieważniający Konstytucję 3-go maja oraz wzywają Rosję do zbrojnej interwencji w Polsce. W celu zatajenia faktu, że spisek zawiązano w Petersburgu manifest opatrzaja datą 14 maja i ogłaszają w Targowicy na Ukrainie.

Siedmiu biskupów i Prymas należy do "Targowicy" (w proteście przeciw Konstytucji 3-go Maja). Prymas Michał Jerzy Poniatowski, bp. Chełmski Wojciech Skarszewski, bp. Żmudzki Jan Stefan Giedroyć, bp. Poznański Antoni Onufry Okęcki, bp. Łucki Adam Naruszewicz, bp. Wileński Ignacy Jakub Massalski, bp. Inflancki Józef Kossakowski, bp. Przemyski Michał Sierakowski.

O takich kreaturach jak Szczęsny Potocki, Xawery Branicki, czy Seweryn Rzewuski lepiej nie wspominać! A całej tej bandzie błogosławi i życzy powodzenia na tzw. Konfederacji Obojga Narodów - Targowiczan Litwy i Polski, papież Pius VI. W kościołach warszawskich czytano list pasterski biskupa Okęckiego z 2. września 1792, w którym wzywał do modłów ''ażeby Bóg błogosławił pracom konfederacji generalnej dla dobra ojczyzny podjętym''.
Podczas insurekcji kościuszkowskiej dnia 9 maja 1794 wokół ratusza warszawskiego zebrał się kilkutysięczny tłum, do którego przemawiał sekretarz Hugona Kołłątaja Kazimierz Konopka, nawołując do powieszenia zdrajców.
Powstańcy Kościuszki okazali swoją dojrzałość i patriotyzm, gdyż powiesili na szubienicy tylko biskupa Kossakowskiego oraz biskupa Massalskiego, a prymas Poniatowski zażył truciznę w cieniu budowanej dla niego szubienicy. Wszyscy trzej byli płatnymi kolaborantami cara Rosji (znaleziono u nich pokwitowania za pieniądze od carskich agentów). Podczas Powstania Styczniowego, na wschodnich kresach zniewolonej Polski, powstańcy powiesili kilkudziesięciu księży katolickich, którzy zdradzili ich carskiej „ochranie”.

Prymas Jan Paweł Woronicz koronował na króla Polski cara Mikołaja!

Przez cały okres rozbiorów zarówno zwykli księża jak i hierarchowie regularnie kolaborowali z zaborcami denuncjując nieposłusznych ich interesom mieszczan i chłopstwo. Wielu podobnie jak Kościuszko uszło za granicę lub zostało wywiezionych na Sybir.

W latach 1881 - 1885 Watykan zawarł konkordaty z trzema zaborcami Polski: Austrią, Rosją i Prusami. Stały się one dla Polaków pod zaborami ponurą zasadą trójlojalności, co stawiało naszych rodaków w tragicznej sytuacji. W zależności od zaboru, Polacy musieli być wierni i posłuszni swoim panującym, nie wyłączając tu służby w ich armiach i strzelania do siebie.

Zadziwia zgodność negatywnej polityki kolejnych papieży wobec Polski. Papież Leon XIII (1878 - 1903) ściskając i błogosławiąc Wilhelma II (1888 - 1918) ślubował mu dozgonną wierność w imieniu katolików. Osobną encykliką zobowiązał biskupów do wierności wszystkim zaborcom w zależności od właściwości miejscowej.

Wezwania Leona XIII do umierania w interesie zaborców Polski: Niemiec i Austrii, ponowił papież Pius X (1903 - 1914) encykliką z 3 grudnia 1905. Powtórzył on za swoim poprzednikiem, że ''poddanych obowiązuje cześć i wierność swoim książętom tak, jak Bogu''.

Po wybuchu I wojny światowej, Watykan absolutnie nie był zainteresowany odrodzeniem niepodległej Polski w jej historycznych granicach. W obozie państw centralnych istniały dwa projekty odnoszące się do sprawy Polski. Watykan popierał koncepcję austriacką, mówiącą o połączeniu Galicji i ziem zaboru rosyjskiego w odrębne królestwo, pod berłem Habsburgów. Ponieważ wojna, (wbrew pobożnym życzeniom papieża), przyniosła klęskę Austro - Węgrom, wówczas Stolica Apostolska zaczęła popierać zamiary niemieckie, optujące za utworzeniem państwa polskiego, powiązanego bardzo ściśle z niemiecką monarchią, ale ograniczonego do obszarów byłego zaboru rosyjskiego, a więc zgodnie z niemieckimi planami tzw. Królestwa Polskiego. Watykan kierował do narodu polskiego będącego pod zaborami apele o dochowanie wierności i posłuszeństwa ''prawowitej władzy'', propagując przy tym zasadę trójlojalizmu, czyli bezwzględną uległość wobec zaborców.

Sytuacja militarno - polityczna w Europie wskazywała, iż niepodległość Polski to kwestia czasu. Aktem z 5 listopada 1916 zostało utworzone z części ziem byłego zaboru rosyjskiego kadłubowe Królestwo Polskie, ściśle związane z cesarstwem niemieckim. Utworzono Tymczasową Radę Stanu, przekształconą następnie w Radę Regencyjną, która w istocie swej była narzędziem w rękach niemieckich. Abp. Aleksander Kakowski znany z lojalności wobec rosyjskiego zaborcy, dla ''dobra'' Polski łaskawie przyjął urząd Regenta, w roli którego wykazał się jako gorący zwolennik Niemiec.

Nie można nie zauważyć uzależnienia Rady Regencyjnej od papieża Benedykta XV, skoro uznała ona za ''najpierwszy i najświętszy obowiązek'' zapewnić go o lojalności i uległości. Słowa pełne pokory i poddaństwa zawarte zostały w liście Rady Regencyjnej do papieża w dniu 29 października 1917. Papież docenił zasługi Kakowskiego dla polityki Watykanu. Orędziem z 15 października 1918 poinformował go, że na najbliższym konsystorzu otrzyma kardynalską purpurę, co miało być ''nowym węzłem, który jeszcze ściślej złączy Polskę ze Stolicą św. Piotra''.

Po 125 latach niewoli, Polska odzyskała niepodległość 11 listopada 1918 roku. Stolica Apostolska darząc szczerą nienawiścią Józefa Piłsudskiego, znacznie później niż państwa zachodnie uznała ''de iure'' odrodzoną Polskę, a mianowicie dopiero 30 marca 1919 roku.

Jeszcze bohaterska Warszawa broniła się, a już 13 września 1939, biskup śląski, Stanisław Adamski, wydał do swoich parafian odezwę w języku niemieckim: ''Mili chrześcijanie! Współpracujcie uczciwie z władzami niemieckimi. Dopilnujcie jak dobrzy chrześcijanie i obywatele wszystkich ustaw i rozporządzeń niemieckich władz wojskowych i cywilnych. Zajmijcie się spokojnie waszą pracą domową. Ufajcie bezwzględnie organom mianowanym w waszej gminie przez władze niemieckie''. Aby Niemcy docenili jego gorliwość, Adamski zniósł liturgię, kazania oraz śpiewy w języku polskim. Nawoływał też do podpisywania volkslisty.

Podobną postawę przyjął biskup ordynariusz kielecki, Czesław Kaczmarek. ''Wzywam was, -- nawoływał wiernych -- abyście okazali się posłuszni względem władz administracyjnych we wszystkim, co się nie sprzeciwia sumieniu katolickiemu''. Jak twierdził, postępował zgodnie z zaleceniami Stolicy Apostolskiej.

Sandomierski biskup, Jan Lorek nie tylko nawoływał do posłuszeństwa wobec okupanta, ale apelował do wiernych, aby zgłaszali się na roboty do Rzeszy.

Siedlecki hierarcha, biskup Czesław Sokołowski zawieszał w czynnościach kapłańskich tych księży, którzy w jego ocenie mało z siebie dawali w służbie okupantowi.

Ksiądz Kruszyński, administrator diecezji lubelskiej, ogłosił w tekst, wzywając do walki ze Związkiem Radzieckim. Dla niego motywacją było ''stanowisko Stolicy Apostolskiej'' oraz encyklika Piusa XI ''O walce przeciwko komunizmowi''.

Poparcie Piusa XII dla hitlerowskiej napaści na Polskę znalazło swój wyraz w encyklice z 20 października 1939 r. Papież uznał, ją za ''walkę interesów o sprawiedliwy podział bogactw, którymi Bóg obdarzył ludzkość''.

Jak instrumentalnie traktował papież Pius XII posłannictwo Kościoła świadczy o tym wypowiedź Hitlera do najbliższych współpracowników z października 1940: ''Polakom nie będzie wolno podnieść się na wyższy poziom, ponieważ staliby się natychmiast komunistami. Dlatego jest rzeczą zupełnie właściwą, ażeby Polska zachowała swój katolicyzm. Księża powinni trzymać Polaków w głupocie i ciemnocie, co zupełnie odpowiada naszym interesom''.

Przyszłość pokazała, że Hitler nie mylił się... 30 września 1939 Pius XII przyjął na audiencji przedstawicieli polonii włoskiej, proszących chociaż o moralne wsparcie Polski. Papież odpowiedział im w języku niemieckim: ''Nie mówię wam, żebyście osuszyli łzy. Polska nie chce umierać. I tak jak kwiaty waszej ziemi, które oczekują pod grubą warstwą śniegu delikatnego powiewu wiosennego, tak samo wy powinniście czekać godziny niebieskiego pocieszenia''. Aż tyle miał do powiedzenia polskiej delegacji Pius XII.

Prymas Polski, kardynał August Hlond (1881-1948) był jednym z pierwszych, którzy uciekli z kraju po napaści Hitlera. 14 września 1939 przekroczył granicę polsko-rumuńską, a następnie po trzech dniach wyjechał do Rzymu. Jego dezercję usprawiedliwia się rzekomym zamiarem przedstawienia Piusowi XII tragedii ludności polskiej (skąd miałby o niej wiedzieć po zaledwie dwóch tygodniach okupacji tego nie wie nikt). Kard. Augustowi Hlondowi rzucano w twarz oskarżenia o hołdowanie hitleryzmowi oraz kolaborację z okupantem. Ale bodaj najpoważniejszym, był zarzut, że hojne dary chicagowskich Polaków w postaci złota, pieniędzy i kosztowności złożone na ręce Kościoła tuż przed wybuchem wojny, zostały "przeszachrowane" do Niemiec. Hlond zapewniał, że wszystkie dary osobiście przekazał do warszawskiej centrali Funduszu Obrony Narodowej..

Dzisiaj zakłamuje się rolę Watykanu i najwyższej hierarchii Kościoła w Polsce w okresie poprzedzającym uzyskanie niepodległości. Polscy biskupi katoliccy wraz z watykańskimi nuncjuszami i rosyjskimi ambasadorami doprowadzili do rozbiorów Polski, potem paktowali ze wszystkimi zaborcami tylko nie z Polską, a dziś bezczelnie uważają się za obrońców Polski. Pilnują, aby ''ich zasługi dla Polski'' nie były nigdzie upubliczniane i co raz mniej na szczęście im się to udaje. Mocno wybielają historię wciskając ludziom o rzekomych swych zasługach dla kraju i zbawiennej wręcz roli dla przetrwania polskości podczas rozbiorów.

~Światopełk : Żaden katolik nie jest dobrym Polakiem, bo popiera Watykan i jego agentów. A to właśnie Watykan, przy aktywnym udziale hierarchów polskich, począwszy od czasów Potopu Szwedzkiego, poprzez Targowicę, denuncjowanie patriotów zaborcom, ekskomunikowanie powstańców styczniowych i Józefa Piłsudskiego, po kraniec II WŚ robił wszystko, aby ta ich wymarzona Rzeczpospolita NIE była niepodległa. Watykan spiskował z każdym zaborcą, z każdym okupantem, aby Polska NIE była Polską, a teraz te oszołomy usiłują wmówić wszystkim, że było odwrotnie i stroją się w piórka obrońców polskości.


~emeryt podkarpacki : Nic tak nie chroni jasnogórskich mnichów jak TATA z Torunia i polscy pisobolszewicy!!!
Podczas oblężenia Jasnej Góry przez Szwedów w roku 1655 nie było żadnej „cudownej” obrony, a tym bardziej – heroizmu paulinów oraz interwencji niebios. Takie są fakty. A oto, jakimi kłamstwami opiewał „geniusz” i „odwagę” przeora Kordeckiego metropolita krakowski kardynał Karol Wojtyła w homilii wygłoszonej w Wieruszowie 6 maja 1973 r.: (...) geniusz dziejowy ojca Kordeckiego sławił w swoich paryskich wykładach największy poeta i wieszcz narodowy, Adam Mickiewicz. (...) Przeor jasnogórski podejmuje swoją decyzję: Nie oddamy Jasnej Góry, będziemy jej bronić do ostatka... Decyzja żołnierska, ale o dziwo, podejmuje ją mnich, kapłan. Widać do takiej wielkiej decyzji trzeba było nie tylko odwagi wodza, ale także poświęcenia i pokory zakonnika.

Jeszcze zanim Szwedzi podeszli pod klasztor, rozważano sposoby i szanse jego obrony. Przeor Kordecki pod ciężarem argumentów wojskowych, po uwzględnie- niu wszystkich za i przeciw, dowódcom zostawia decyzje. Siły obrońców liczyły 160 zaciężnych żołnierzy, 70 zakonników i około 20 rodzin szlacheckich, które znalazły w klasztorze schronienie. Ponadto dysponowano 24 działami i sporym zapasem prochu oraz kul. Stała się jeszcze inna, niezmiernie ciekawa rzecz. Tuż przed przybyciem Szwedów obraz Matki Boskiej Częstochowskiej został wyjęty z ramy, wywieziony w nocy z 7 na 8 listopada 1655 r. do Lublińca na Śląsku i ukryty w zamku Andrzeja Cellariego, a następnie w Głogówku u tamtejszych paulinów. Już początek mitu o cudownej obronie klasztoru zawiera kłamstwo, bo

obrazu, czyli domniemanego sprawcy cudu, po prostu nie było na Jasnej Górze

podczas oblężenia – była tam tylko wierna kopia, ale o tym nie wiedziała nawet załoga klasztoru!
Wojska pod wodzą generała Müllera stanęły pod Jasną Górą 18 listopada 1655 r. i zaczęło się oblężenie: drobne potyczki, utarczki, wzajemne okazjonalne ostrzeliwanie się bez widocznych efektów i – nade wszystko – rokowania. Ot, cała bohaterska obrona. 26 listopada 1655 r. część załogi – w tym przede wszystkim paulini – zbuntowała się, żądając poddania klasztoru. Kordecki zażegnał bunt podwojeniem żołdu, a świeckich zwolenników kapitulacji wyprawił z Jasnej Góry. Rozkaz Karola X Gustawa (1622–1660) z 12 stycznia 1656 r. po raz kolejny nakazywał gen. Müllerowi przerwanie oblężenia. Aby jednak Szwedzi „zachowali twarz”, ich król polecił zawarcie układu, w którym paulini „oddadzą się na łaskę” i nie będą utrzymywać żadnych kontaktów z polskim królem Janem Kazimierzem. Kordecki przyznaje, że poczynania zakonni- ków (bynajmniej nie na polu walki), doprowadziły do wycofania się napastników.
Rokowania dotyczyły kwestii obsadzenia klasztoru załogą szwedzką. Kolejne rozmowy, jakie miały miejsce między 15 a 18 grudnia, bardzo urealniły poddanie się obrońców. Kordecki stawiał warunek, aby dowódcą załogi został Polak katolik, co było nie do przyjęcia przez 
Müllera. 

Nagle, w nocy z 26 na 27 grudnia 1655 r., wojska szwedzkie zwinęły obóz pod Jasną Górą i wycofały się w różnych kierunkach, m.in. Piotrkowa, Kościana, Krakowa i Wielunia. Zanim jednak napastnicy odstąpili, w klasztorze ponownie odezwały się głosy (także paulinów), aby poddać twierdzę. Nastroje te spowodowała wieść, że Szwedzi planują przypuścić szturm. Widząc Szwedów zwijających obóz, obrońcy uznali, że są to przygotowania do ataku. Nie znamy powodów nagłego wycofania się najeźdźców spod Jasnej Góry. Müller jakoś dziwnie ociągał się z odstąpieniem od murów mimo kilkakrotnie ponawianych rozkazów kwatery głównej króla Karola X Gustawa.
Niewykluczone, iż w końcu otrzymał okup, którego od początku oblężenia domagał się od klasztoru. Przeor Augustyn Kordecki twierdzi natomiast w swych zapiskach, że gen. Müller wycofał się spod Jasnej Góry jedynie za przyczyną słowa i groźnej twarzy poważnej kobiety, która przed nim stanęła.(...) Jenerał przez kobietę, która mu się ukazała, surowo upomniany został, ażeby od oblężenia odstąpił, bo inaczej całe jego wojsko ze szczętem zginie.
Jak zapewniają kościelni kronikarze, Matka Boska Częstochowska, przechadzając się po murach klasztoru, osobiście celowała z armat do Szwedów. Kordecki opisał przebieg oblężenia w pamiętniku Nowa Gigantomachia..., wydanym jakoby w roku oblężenia, czyli w 1655. Przytoczony jest tam m.in. list z 21 listopada 1655 r. do gen. Müllera, w którym niczego szczególnego nie znajdujemy. I pozostalibyśmy na zawsze w kłamstwie historycznym Kościoła, gdyby nie... prawdziwy cud!

Oto Theodor Westrin, dyrektor królewskiego archiwum Szwecji, odnalazł oryginał tegoż listu i opublikował w roku 1904. Jego treść zaszokowała badaczy „potopowego” okresu... Okazało się, że przeor Augustyn Kordecki oficjalnie poddał klasztor królowi Karolowi X Gustawowi! Oto, co napisał Kordecki w liście do gen. Müllera 21 listopada 1655 r.: Ponieważ całe królestwo polskie posłuszne jest Najjaśniejszemu Królowi Szwecji i uznało Go za swego Pana, przeto i my wraz ze świętym miejscem, które dotąd królowie polscy mieli we czci i poszanowaniu, pokornie poddajemy się Jego Królewskiej Mości Panu Szwecji, zgodnie z listem z dnia 28 października, nadesłanym nam przez Wielmożnego Posła Wittenberga. Nasze poddanie się ponawiamy w liście do Warszawy (do króla Karola Gustawa – przyp. BM) na który łaskawej obecnie czekamy odpowiedzi. Jako wierni poddani Jego Królewskiej Mości Króla Szwecji, a naszego Najmiłościwszego Pana, nie myślimy podnosić więcej oręża przeciwko wojsku Waszej Dostojności (tj. Müllera – dop. BM).

Kordecki oddał się więc w opiekę Karolowi X Gustawowi, uznając go za swojego króla. Tym samym obalony został klerykalny mit o bohaterskiej obronie oraz o wierności paulinów polskiemu królowi. Fakty zaprzeczają, że w obliczu niebezpieczeństwa paulini stali przy Janie Kazimierzu.

Ale Kościół dalej budował „cudowną” martyrologię obrony jasnogórskiego sanktuarium,

dopuszczając się rozmaitych fałszerstw i kombinacji. Pamiętnik oblężenia napisany przez Kordeckiego ukazał się z datą wydania 1655 roku. Data miała uwiarygodnić autentyczność i prawdziwość zapisów, czynionych jakoby „na bieżąco”. Trzeba przyznać, iż byłoby to iście cudowne tempo wydania, mając na uwadze, że oblężenie zakończyło się pięć dni przed końcem 1655 roku.
Z wielu egzemplarzy pierwszego wydania „Nowej Gigantomachii...”, które wpadły w ręce Kościoła, usunięto kartę, na której widniała data: „20 X 1657”, będąca datą kościelnej cenzury i zgody na druk. Tym sposobem chciano zataić fakt wydania pamiętnika dopiero w 1657 roku. Zawarte w nim opisy i relacje były wyolbrzymione, nieprawdziwe i przedstawiające w korzystnym świetle o. Kordeckiego. Chcąc podnieść własne notowania, Kordecki zawyżył liczbę wojsk szwedzkich oblegających Jasną Górę. Według niego było tam 9 tys. jazdy, a w rzeczywistości tylko 1100 i kilkaset piechurów. Kościelni mimo wszystko utrzymują, że Kordeckiego należy uznać za bohatera narodowego. Nie mówią o poddaniu się szwedzkiemu królowi, a fakt „obrony” klasztoru należy – według nich – rozpatrywać w kategorii „cudu”, geniuszu i bohaterstwa Kordeckiego.
Musi jednak zastanawiać, dlaczego Watykan nie chciał słyszeć o beatyfikacji przeora Augustyna Kordeckiego. Z pewnością w kurii rzymskiej nie chciano mu wybaczyć, że nie tylko poddał katolicki klasztor protestanckiemu władcy, ale na dodatek zdradził katolickiego, prawowitego króla polskiego na rzecz heretyka.

~Mron do ~emeryt podkarpacki: Katolickie oszołomy zapomniały dodać, że Potop Szwedzki był efektem niewyobrażalnego rozpasania się kleru katolickiego w Rzeczpospolitej. Nie było dziedziny życia, do której swych pazernych łap nie wetknąłby kościół katolicki. Polacy do tego stopnia znienawidzili klechów, że polskie miasta, jedno po drugim, bez żadnych walk przechodzili na stronę Szwedów, bo jak inaczej nazwać, to, co zdołały uczynić jedynie 2 kilkunastotysięczne korpusy szwedzkie. Rozpasanie kleru w Europie Zachodniej zakończyło się reformacją, a dla Rzeczpospolitej kolejnymi rozbiorami, a teraz ci zakłamani zdrajcy mianują się "obrońcami polskości". Zgroza.

~emeryt podkarpacki : Mercedes i pastorał JUŻ NIE WYSTARCZA POLSKIM FARAONOM-OTO PRAWDA O BISKUPACH!!
Kościół katolicki w Polsce to- 14 metropolii,14- archidiecezji- 27-diecezji(w tym ordynariat polowy).DEKANATY-1057(1042+15 WOJSKOWYCH) To 3 kardynałów, przeszło 100 biskupów. Ponad 200 zakonów, 40 tysięcy zakonników. 20 tysięcy Księży, w tym 9400 proboszczów.

"Nikt nie może być sługa dwóch Panów, bo albo jednego znienawidzi, a drugiego pokocha, albo jednemu Będzie oddany, a drugiego zaniedba. Nie możecie być sługami Boga i mamony." Ewangelia św. Mateusza.

Gdy uczniowie Chrystusa usłyszeli od Niego przypowieść o bogaczu, wielbłądzie i uchu igielnym, zapewne żaden z nich nie przypuszczał, ze są założycielami organizacji, która za kilka wieków Będzie największa finansowa potęga na świecie. Niemal od swojego zarania Kościół - najpierw powszechny, potem katolicki, równie gorliwie zajmował się gromadzeniem doczesnych dóbr, jak ewangelizacja pogan. Gdy na polskiej ziemi pojawili się: pierwszy misyjny biskup Jordan, a w kilka lat potem pierwszy arcybiskup Gaudenty (brat św. Wojciecha), nie myśleli o zlocie i zaszczytach. Jednak już w 1136 roku, zaledwie 170 lat po chrzcie Polski, arcybiskup gnieźnieński władał dwoma bogatymi kasztelaniami, łowicka i żnińska, miął też 149 wsi. Dziesięcinę płaciły mu tak znaczne miasta, jak do niedawna stołeczne Gniezno, Naklo, Spicymierz, Lad, Łęczyca, Żarnów, Sieradz, Małogoszcz czy Wolborz. W 1314 r. jego stan posiadania zwiększył się do 13 miast i 261 wsi, a biskupa krakowskiego do 11 miast i 225 wsi. Równie bogaty był biskup wrocławski, mający udzielne księstwo w Nysie i Otmuchowie. Pałace w Kielcach, Nysie, Warszawie, Jabłonnie i Ciążeniu, zamki w Uniejowie, Drzewicy, Babicach, Lidzbarku, Otmuchowie i Chęcinach najlepiej przypominają o bogactwie i potędze dawnych biskupów. Jednak i dziś, 34 lata po II Soborze Watykańskim, po przeszło 40 latach komunizmu, Kościół w Polsce jest wielka potęga gospodarcza, a stojący na jego czele biskupi zamiast pasterzami są przede wszystkim feudalnymi książętami Kościoła.

Gniezno

Gniezno to dziś zapomniane prowincjonalne miasto. Żyje się tu biednie i powoli, inaczej niz. w wielkomiejskim Poznaniu. W centrum miasta prawie wszystkie okazale i odnowione budynki SA własnością Kościoła. Mały Watykan - nazywają to miejsce gnieźnianie. U stop katedry rozłożyły się przylegające do siebie okazale gmachy kurii i rezydencji arcybiskupa Henryka Muszyńskiego. Arcybiskup, cieszący się opinia liberalnego i światowego Kapłana, ma upodobanie do luksusu. Jada na srebrnej zastawie, lubi sportowe limuzyny marki BMW. Po drugiej stronie ulicy, w odmalowanym na jaskrawy kolor pałacyku-dworku, mieszka biskup pomocniczy Stanisław Gądecki.
Polski biskup to niedostępny, opływający w splendory urzędnik. Stojąc na czele kurii ma do pomocy: wikariusza generalnego, kanclerza, notariuszy, promotora sprawiedliwości, oficjała, audytorów, konsultorów i cala armie pośledniejszych urzędników. Do osobistych posług prócz sekretarza, kapelana, kierowcy-ochroniarza przez cala dobę ma biskup czasem świeckie, a czasem zakonne kucharki i pokojówki. Prócz tego zakonnice i księża pomagają w utrzymaniu biskupiego ogrodu i biblioteki. Gdy rozkaże, usługuje mu cały tłum uczących sie w diecezjalnym seminarium kleryków.

Finanse,

Z jakich źródeł finansowany jest dziś w Polsce Kościół katolicki?
Taca. Zbiórka pieniędzy podczas mszy. Przy czym mogą być tace zwyczajne i specjalne, tak jak taca wielkanocna i drugiego dnia świat Bożego Narodzenia, które do 1939 roku tradycyjnie przeznaczano na podatek dla Rzymu, a po wojnie przekazywano na Katolicki Uniwersytet Lubelski.
Darowizny, zbiorki do skarbonek.
Opłaty cmentarne.
Dochody z przedsiębiorstw i nieruchomości.
Dotacje Skarbu Państwa i samorządów.
Wypominki.
Fundusz Kościelny.
Pensje nauczycieli religii.
Pomoc zagraniczna.
Intencje mszalne.
Wynagrodzenia zakonników za prace.
Prawa stuły, czyli osobiste dochody księży za posługi religijne.
Kolęda. Ta ofiara, składana po świętach Bożego Narodzenia przez wiernych podczas odwiedzania ich domów, stanowi aż 25 procent wszystkich rocznych dochodów polskich duchownych.
Opłaty za prowadzenie zakładów opiekuńczych, szpitali.
Wypłaty z ubezpieczenia społecznego duchownych.
Tylko jeden raz, przed czterdziestu laty, na podstawie kościelnych ksiąg rachunkowych ministerstwo finansów sporządziło szacunkowe podsumowanie dochodów Kościoła. W 1959 roku w zniszczonej wojną, odciętej od świata żelazna kurtyna Polsce dochody uciskanego przez komunistów Kościoła (nie ze wszystkich źródeł - bez Kolendy, Funduszu Kościelnego i pomocy zagranicznej) wyniosły około 400 milionów złotych. Przeciętna pensja nie przekraczała wówczas tysiąca złotych.
W PRL ani partia ani Służba Bezpieczeństwa nie były w stanie ustalić wysokości dochodów Kościoła. Dziś nie potrafią i nie chcą tego dokonać UOP ani Ministerstwo Finansów.

Wrocław

Za Piastów biskup wrocławski był trzecim co do ważności duchownym Korony. W Niemczech przez pewien czas był przewodniczącym krajowego Episkopatu. Znajdujące się w samym centrum miasta Wyspa Piasek i Ostrów Tumski w całości Nałęża do Kościoła. Na Ostrowu, w cieniu katedry, stoją dwa biskupie pałace. Nowy jest rezydencja kardynała Henryka Gulbinowicza. Przed kilku laty, nie bacząc na protesty konserwatora zabytków, kardynał zażyczył sobie zwieńczyć wieże katedry cudacznymi, monstrualnymi, spiczastymi hełmami. Nie mając nic wspólnego z gotyckimi czy barokowymi poprzednikami, strzelają w niebo na kilkadziesiąt metrów, świadcząc o potędze kardynała. Nie był on jednak pierwszym księciem Kościoła mającym tak wielkie zacięcie architektoniczne. W siedemnastym wieku biskupowi krakowskiemu Jakubowi Gadzikowi nie wystarczało, że jego wileński zamek pokryty jest drogim miedzianym dachem, kazał wiec dodatkowo pokryć go warstwa złota. Ozdoba nie cieszył się zbyt długo, gdyż dach ukradły wojska rosyjskie.

Łódź

To czerwone, robotnicze miasto, które stolica biskupstwa stało się dopiero w 1920 roku, jest dziś archidiecezja bezpośrednio podległa Watykanowi. W samym centrum miasta, przy placu Katedralnym, kuria ma aż osiem okazałych budynków. W tym ogromny gmach seminarium, pałac biskupi i budynek kościelnego radia. Arcybiskup Władysław Ziółek, chociaż ma w pałacu prywatny apartament, przeniósł się do zacisznego domu w równie zacisznej willowej dzielnicy w Rudzie Pabianickiej. Za podwójnym ogrodzeniem, z dala od wścibskich oczu, ten samotny mężczyzna mieszka w luksusowo urządzonym sześciopokojowym domu, który z zewnątrz nie robi specjalnego wrażenia. Lubi też dobre samochody, a o ukradzionym mu przed laty luksusowym modelu BMW szeregowi księża do dziś mówią z wypiekami.
Polscy biskupi zawsze lubili podróżować z fasonem. Karecie biskupa krakowskiego, Kajetana Sołtyka, towarzyszyło 24 lokai, 12 hajduków i 4 paziów, podczas gdy sam król miął asystę dużo mniejsza: 12 lokai, 6 hajduków, 4 paziów. Dziś tez biskupi lubią podróżować w ludzkich warunkach i chociaż wielu z nich preferuje mercedesy, BMW lub limuzyny amerykańskie, to jednak ulubionym pojazdem jest nowy model Volkswagena Passata, oczywiście z kierowca i klimatyzacja.

Katowice

W tym brudnym, zanieczyszczonym mieście znajduje się enklawa, w której Kościół stworzył własne mini miasto. W okolicach ulicy Jordan stanęło seminarium, supernowoczesny dom Księży emerytów, BASEN ODNOWA BIOLOGICZNA niewielka katedra i gigantyczna kuria. One tworzą ten miniświat. Chociaż gmach kurii, długi na 27 okien, kryje w sobie setki pomieszczeń, to jednak arcybiskup Damian Zimoń woli mieszkać przy ruchliwej ulicy Francuskiej, gdzie do swojej dyspozycji ma dom, w którym bez ścisku mogłyby zamieszkać cztery wielopokoleniowe rodziny. NIEAKTUALNE WYBUDOWAŁ ZA 10 MLN. PAŁAC W PAPROCANACH…

Majątek

Przed wojna Kościół katolicki miął przeszło 400 tysięcy hektarów ziemi i tysiące nieruchomości. Dziś udało mu się ponownie posiąść 60 tysięcy hektarów. Kościół ma tez przeszło sto własnych czasopism, dwa ogólnopolskie radia, telewizje, liczne wydawnictwa, Otwarty Fundusz Emerytalny. Gra na giełdzie. Stara się też o odzyskanie przeszło 3 tysięcy budynków. Wśród nich są takie, jak klasztor w Pińczowie, za które Kościół dostał już przed wojna stosowne odszkodowanie i takie, jak galeria w Elblągu, zabrana katolikom jeszcze podczas reformacji. W Częstochowie paulini domagali się zwrotu działki, powołując się na akt wydany w 1392 roku. W Braniewie, Henrykowie, Toruniu, Łowiczu zabrali szkoły, we Fromborku cale, będące bezcennym zabytkiem architektury, Wzgórze Katedralne. W Ostrowu Świętokrzyskim, jako rekompensatę za upaństwowienie nieruchomości, dostał Kościół działkę o powierzchni blisko 2 hektarów, która po dwóch latach sprzedał za 700 tysięcy złotych pod budowę zagranicznego supermarketu.

Poznań

Kościelny Poznań to przede wszystkim Ostrów Tumski.
Na tej urokliwej wyspie najstarsza polska świątynie otacza kilkanaście przypominających pałacyki budynków. Naprzeciwko kurii, połączony wspólnym ogrodem, wznosi się ozdobiony jońskimi kolumnami pałac arcybiskupa Juliusza Paetza. Do początku obecnej dekady w Legnicy wszystkie atrakcyjniejsze budynki były własnością Armii Czerwonej. Po ich wyjeździe kuria wprowadziła się do monumentalnego gmachu, który dawniej był oficerskim klubem, a biskup ordynariusz zajął po radziecki pałacyk przy ulicy Kościuszki.
W Łowiczu praktycznie wszystkie bardziej okazale budynki Nałęża do Kościoła. Biskup Alojzy Orszulik ma odnowiona przed przyjazdem papieża rezydencja przypominająca szlachecki dworek. Nie mieszka w niej jednak, lecz do pracy dojeżdża z Warszawy swoim służbowym mercedesem.
Włocławek to od lat wyborcza ostoja lewicy. Zapewne, dlatego, żeby zrekompensować to biskupowi, bogate i wpływowe sanktuarium Maryjne w Licheniu podlega diecezji włocławskiej. W biednym Włocławku żyje się naprawdę ciężko. Brakuje pracy i mieszkań. Biskup Bronisław Dembowski zajmuje ogromne apartamenty w pięknym pałacu kurii, tuz nad sama Wisła.
W Toruniu biskup Andrzej Suski rezyduje w odrestaurowanej kamienicy-pałacu na starówce, kilkaset metrów od rynku.
W Gdańsku arcybiskup Gocłowski mieszka w pałacu w Oliwie. W Przemyślu pałac arcybiskupa Michalika góruje nad panorama miasta. W stolicy rezydencja prymasów jest okazały pałac przy ulicy Miodowej.
W Ełku przed kilkunastoma miesiącami ogromnym nakładem wzniesiono nowy pałac biskupi.

Podatki

Fiskus podzielił polskich duchownych na 34 kategorie w zależności od wysokości podatków. Najniższy płacą wikariusze parafii mającej mniej niż tysiąc mieszkańców. Największy - proboszczowie parafii przekraczającej 20 tysięcy mieszkańców. Jest on naliczany kwartalnie i przed trzema laty wynosił - najniższy 66 zł, a najwyższy 637 zł. Kościół katolicki zwolniony jest od podatku od nieruchomości. Darowizny czynione na rzecz Kościoła wyłączone są z podstawy opodatkowania podatkiem dochodowym od osób fizycznych, bez względu na ich wysokość pod warunkiem, że obdarowany przedstawi pokwitowanie odbioru, a w czasie 2 lat sprawozdanie z przeznaczenia otrzymanej darowizny. Kościół ma też ulgi celne i od opłat skarbowych. Największe obciążenia finansowe spoczywają na duchownych nie z powodu fiskusa, lecz z tytułu płaconego biskupom wewnętrznego podatku diecezjalnego. Tu sumy idą już w dziesiątki tysięcy złotych. Zwłaszcza od czasu nowego podziału diecezjalnego kraju, gdy liczba biskupstw zwiększyła się prawie dwukrotnie.

Kraków

Stary królewski Kraków w ogromnym stopniu należy do Kościoła. Prócz kilkudziesięciu klasztorów i świątyń ma Kościół liczne kamienice, takie jak rezydencja biskupa Jana Szkodonia przy Kanoniczej 11. Wszystkie drogi zbiegają się jednak na Franciszkańskiej, gdzie w okazałym pałacu mieści się kuria i osobista rezydencja kardynała Franciszka Macharskiego. Spokoju księcia Kościoła Bronia ochroniarze i ogromna rzesza czekających na każde skinienie purpurata Księży i zakonnic.
Wielu z wymienionych biskupów nie pełni już swoich funkcji co nie zmienia faktu że maja godnych następców, DO SPRAWDZENIA WIKIPEDIA!!!!!

"Kościół Będzie lepiej spełniał swoje zadania, jeśli Będzie Kościołem pokornym, ubogim, dającym realne świadectwo Ewangelii." Biskup Tadeusz Pieronek…

"Za dużo wysiłku włożyliśmy w stworzenie struktur kościelnych: gmachy, seminaria, kurie, także dwory biskupie." Ksiądz Stanisław Musiał, jezuita. KRZYSZTOF RÓŻYCKI…
  
~andy.felek1 : Ale nazwa kościoła ? Ha, ha, ha, ha. Teraz wiecie, na jakie bzdury wydawane są pieniądze! Bóg jest za drogo w utrzymaniu przez swoich wyznawców! Średnie miasto wydaje 40 000 zł na ozdoby świąteczne, przemnóżcie to przez ilość miast, miasteczek, wsi i zobaczycie, jaka suma wyjdzie? Ozdoby w kościołach, szkołach, ulicach, zakładach pracy!

~Waldek : Jak macie pieniądze na takie pierdoły - to nie pieprzcie, że jest bieda i nie macie za co żyć ! Niech was utrzymuje wasz papcio Rydzyk. W tym popierdzielonym kraju zostaną tylko kościoły i pałace biskupó, a ciemna wierna masa będzie skomlała pod drzwiami o kromkę chleba. Głupota ma swoje koszty.

~Rafiki2011 : Skoro według wyznawców ojca dyrektora i Jarosława zbawiciela w Polsce za PO jest tak źle ludzie są biedni a katolicy prześladowani to, to jakim cudem tak biednych ludzi stać na budowę z samych tylko składek wiernych i w ogóle jakim cudem w takim reżimie biedy prześladowany Rydzyk dostał pozwolenie na budowę

~kargul : Ks. D. Rydzyku tak dalej patrzeć w przyszłość nasi ojcowie I dziadki mieli gorsze warunki życiowe, a ile zabytków zostawili. Brawo im za to I my też nie możemy być gorsi a tych od małp tylko burdele I sex interesuje długo to nie potrwa na zachodzie już to mija. I znów wraca normalność. Brawo, że takie dzieło powstaje. I pomożemy. I zdrowia. I błogosławieństwa Życzymy...

~andrzej.t2 do ~emeryt podkarpacki: Cały KK na kłamstwie stoi. W czasach współczesnych lansuje teorię o bohaterskim kardynale Wyszyńskim, który równie bohatersko jak O. Kordecki walczył z komuną i nie chciał zgodzić się na zatwierdzanie nowych biskupów przez władze państwowe. Został rzekomo za to aresztowany, choć tak naprawdę był internowany. Kościół nigdy nie przyznał, że Wyszyński uwolniony został, gdy wyraził zgodę na nadzór świeckiego Państwa na KK i zatwierdzanie nowych biskupów, co ma świadczyć o przewadze kardynała, któremu władze musiały ustąpić. A było akurat odwrotnie i konkretnie Zenon Kliszko przyczynił się do wyboru Wojtyły na papieża, bo to on podpisał zgodę na mianowanie go biskupem.

~zibi do ~ELF: A może tak by szpital zbudował? Klinikę jakąś, gdzie by można normalnie się leczyć, także z NFZ, a nie tylko prywatnie? Jak np. Błaszczyk zbudowała ten swój Budzik? Dla zwykłych ludzi. Może Rydzyk, zamiast tego kolosa-złotego cielca zbudowałby sanatorium dla tych swoich moherowych babć i dziadków na tych rewelacyjnych gorących źródłach i geotermii, a nie Aquapark, gdzie kasa i tylko kasa się liczy? To by były działania z wymierną korzyścią dla konkretnych ludzi, a nie uczelnia do tworzenia kolejnych zastępów "wyznawców", czy gigantyczny kościół do strzyżenia kolejnych tabunów otumanionych baranów i niczego więcej.

~Światopełk do ~MAXXXXXXXXXXX: To jak pogodzisz rację stanu Polski i rację stanu Watykanu? Podaj sobie i innym receptę na uniknięcie tego konfliktu lojalności, bo kościół katolicki również po II WŚ nie służył POlsce, tylko flirtował z komunistami, a teraz romansuje na całego z okrągłostołowcami. Oni zwracają mu "utracone" majątki i umarzają podatki, a on tak układa w głowie owieczkom, żeby nie przyszło im do głowy żadne buntownicze myśli. Kościół robi to z resztą od stuleci, nawołując do uległości legalnych władców, kierując braci przeciwko sobie. Tylko Polacy w w czasie I WŚ walczyli przeciwko sobie we wrogich armiach, które za poleceniem kościoła musieli uznać za "swoje".

~edwlad1950 : Na świecie i w Europie likwiduje się świątynie, do których już nikt nie uczęszczał ze względu na koszty utrzymania. W Polsce ciągle się buduje świątynie... Czy jest to ekonomicznie uzasadnione, kiedy za nie długo mogą być niepotrzebne - bo ludzie przejrzą na oczy, że to wszystko blef... Nauka ciągle posuwa się do przodu, a Kościół stoi ciągle w miejscu, a wręcz się cofa.... I te zacofane ideologie Kościoła, uczy się dzieci i młodzież w polskich szkołach publicznych na lekcjach religii......

~Mron do ~emeryt podkarpacki: Katolickie oszołomy zapomniały dodać, że Potop Szwedzki był efektem niewyobrażalnego rozpasania się kleru katolickiego w Rzeczpospolitej. Nie było dziedziny życia, do której swych pazernych łap nie wetknąłby kościół katolicki. Polacy do tego stopnia znienawidzili klechów, że polskie miasta, jedno po drugim, bez żadnych walk przechodzili na stronę Szwedów, bo jak inaczej nazwać, to, co zdołały uczynić jedynie 2 kilkunastotysięczne korpusy szwedzkie. Rozpasanie kleru w Europie Zachodniej zakończyło się reformacją, a dla Rzeczpospolitej kolejnymi rozbiorami, a teraz ci zakłamani zdrajcy mianują się "obrońcami polskości". Zgroza.






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz