Translate

wtorek, 22 grudnia 2020

Kryzys jest nie unikniony?

 


Jaki jest dziś Kościół w Polsce?


Justyna Kaczmarczyk

Religia

Wczoraj, 21 grudnia (06:00)


- Z jednej strony pogrążenie się w kulcie Jana Pawła II, z drugiej celebrowanie własnej wspaniałości i wystawny tryb życia. Właśnie te cechy zostały sparodiowane w postaci granej przez Janusza Gajosa w "Klerze". Widzę trzy symboliczne postaci sprawców dzisiejszej sytuacji w Kościele – mówi prof. Antoni Dudek. - Dziś kryzys dotyka całe społeczeństwo, co jest skutkiem pandemii i niepokojów społecznych. A Kościół jest częścią społeczeństwa – uważa z kolei rzecznik KEP ks. Leszek Gęsiak. Jaki jest dziś Kościół katolicki w Polsce?

Zdj. ilustracyjne / Jakub Kamiński /East News


- Trzy osoby z mojego bliskiego otoczenia dokonały apostazji, kilka jest w trakcie tego procesu, a mnóstwo odzywa się z pytaniem, jak to zrobić - mówi Marcin Musialik, który oficjalnie pożegnał się z Kościołem kilka tygodni temu. - Jedna z tych osób opowiadała, że odbyła dziwną rozmowę z proboszczem i musiała się nasłuchać, u dwóch pozostałych poszło zadziwiająco gładko. Ksiądz miał takie podejście, że dla Kościoła to też dobrze, żeby oczyścił się z tych, którzy tak naprawdę nie chcą w nim być. I udostępnił swoje druki apostazji - dodaje.

Rozwodów z Kościołem prawdopodobnie przybywa

Coraz mniej wiernych w Polsce chodzi w niedzielę do kościoła. Z najnowszych danych Instytutu Statystyki Kościoła Katolickiego za 2019 rok wynika, że odsetek dominicantes, czyli uczestników niedzielnej mszy, wyniósł 36,9 proc. Do komunii przystępowało 16,7 proc. wiernych.

Jeszcze dziesięć lat temu na msze w niedziele święte chodziło 41 proc. wiernych, a dwadzieścia lat temu - ponad 47 proc. Najwyższy wskaźnik ISKK odnotował w 1982 roku, czyli w stanie wojennym. Wówczas na niedzielną mszę świętą chodziło 57 proc. wiernych. Za to dużo mniej osób przyjmowało komunię ( 9,6 proc.). Liczba ta wzrastała, ale już nie rośnie.

- Odsetek Polaków uczestniczących w niedzielnej mszy świętej powoli, ale systematycznie zmniejsza się od mniej więcej 2006 roku. Od tamtego czasu, czyli po śmierci papieża Jana Pawła II, praktycznie nie zwiększa się już również odsetek osób przyjmujących komunię - zauważa ks. Wojciech Sadłoń, dyrektor ISKK.

Zmniejsza się liczba księży w Polsce, od lat maleje liczba zakonnic i zakonników. - Instytucjonalne ramy Kościoła katolickiego w naszym kraju nieco słabną - komentował ks. Sadłoń, prezentując najnowsze dane.

Prawdopodobnie przybywa apostatów.

Prawdopodobnie, bo dokładnych danych na ten temat jeszcze nie ma. Ostatnie informacje Instytut Statystyki Kościoła Katolickiego zaprezentowała w 2012 roku (w 2010 r. było 459 apostatów, w latach 2006-2009 łącznie 1057). Później sprawy nie badano w związku ze "stosunkowo niewielką skalą zjawiska". Dziś temat wraca. -  W stosunku do liczby chrztów to wciąż niewielki odsetek, mamy jednak sygnały, nie tylko z mediów, że liczba aktów apostazji wzrosła - mówi Interii dyrektor ISKK.

Ewangelia w kawałkach

- Dlaczego dokonałem apostazji? Mówiąc językiem religijnym, po prostu nie dostąpiłem łaski wiary. Odkryłem, że nigdy tej wiary w sobie nie miałem, nawet w dzieciństwie, mimo że ganiano nas do kościoła - mówi Marcin Musialik. Jak przyznaje, była to przemyślana decyzja, z którą nosił się od dawna. Katalizatorem były jednak protesty po październikowej decyzji Trybunału Konstytucyjnego w sprawie aborcji.

- Dla mnie było oczywiste, że decyzja TK bezpośrednio jest związana z dużą presją Kościoła katolickiego, jaką wywiera on na polityków i społeczeństwo, przy jednoczesnym zakłamaniu tej instytucji. Byłoby mi łatwiej uwierzyć, że w kwestii aborcji Kościół chce dobrze, gdyby mury świątyń były pełne kapłanów i wiernych, którzy nie stosują się do nauki swojej wiary w wybiórczy sposób - mówi. - Nachodziłem się do kościoła, nasłuchałem i wiele pamiętam z Pisma Świętego. I czasem naprawdę trudno mi dostrzec w katolikach stosowanie się do prawd wiary, na które tak chętnie powołują się w sprawie aborcji, gdy chodzi np. o uchodźców - tłumaczy.

POMOC EZOTERYCZNA I MAGICZNA

Kocha, lubi, nie ufa

Badania pokazują, że zaufanie do Kościoła spada. W najnowszym sondażu zaufania przeprowadzonym przez IBRiS pod koniec listopada 2020 r. 40,4 proc. respondentów wskazało, że ufa Kościołowi, podczas gdy cztery lata temu było to 58 proc. (sondaże dla Onetu i Rzeczpospolitej).  W tym roku po raz pierwszy większy był odsetek nieufności (42,4 proc.) wobec Kościoła niż zaufania do tej instytucji.

Do myślenia daje także przeprowadzone na zlecenie "Rzeczpospolitej" w połowie listopada badanie IBRiS, w którym respondenci zostali poproszeni o ocenę swojego stosunku do Kościoła katolickiego w Polsce. Pozytywnie ocenia go 35 proc. badanych, negatywnie 32 proc., a neutralnie 31 proc. Zdecydowanie inaczej wygląda jednak sytuacja w grupie ludzi między 18. a 29. rokiem życia. Zaledwie 9 proc. młodych Polaków, badanych w sondażu, ma pozytywny stosunek do Kościoła. Negatywną ocenę wystawiło 47 proc. respondentów w tej grupie, 44 proc. wskazało na neutralny stosunek.

Złote, a skromne

Zdaniem prof. Antoniego Dudka, politologa i historyka, który od lat zajmuje się tematem Kościoła w Polsce, dziś instytucja ta jest w początkowej fazie głębokiego kryzysu, którego przyczyną są skandale pedofilskie i niezdolność odpowiedniej reakcji na nie i "inne zachowania kapłanów, które gorszą wiernych".

- Te 20-30 lat po upadku rządów komunistycznych Kościół w Polsce zmarnował na odcinanie kuponów od swojego sukcesu i osiadł na laurach - ocenia  prof. Dudek w rozmowie z Interią.

Zdaniem historyka dużą rolę odegrali w tym hierarchowie. - Widzę trzy symboliczne postaci sprawców dzisiejszego kryzysu: to wieloletni architekt polityki kadrowej Kościoła, były nuncjusz abp Józef Kowalczyk, abp Leszek Sławoj Głódź i kard. Stanisław Dziwisz. Z jednej strony pogrążenie się w kulcie Jana Pawła II, z drugiej celebrowanie własnej wspaniałości i wystawny tryb życia - właśnie te cechy zostały sparodiowane w postaci granej przez Janusza Gajosa w "Klerze" Wojciecha Smarzowskiego - komentuje.



Historyk zwraca też uwagę na "nadmierne zintegrowanie Kościoła z obozem rządzącym", ale uważa to za czynnik dodatkowy kryzysu. - Część księży i biskupów otwarcie deklaruje poparcie dla partii, a to powoduje, że Kościół pada ofiarą polaryzacji społecznej - zauważa.

Najlepsza odmiana

Z kolei ks. Grzegorz Strzelczyk, doktor teologii dogmatycznej, członek zarządu Fundacji Świętego Józefa i proboszcz tyskiej parafii św. Maksymiliana Marii Kolbego, zauważa, że Kościół w Polsce ma dziś trudność w przekazywaniu wiary młodym. - To nie jest hipoteza, tylko smutny fakt. Dziś uczestniczą aktywnie w życiu Kościoła głównie osoby powyżej 60. roku życia. Młodzi laicyzują się w zastraszającym tempie - mówi. - Jest mniej powołań i mniej młodych kapłanów, a te duże roczniki "janopawłowe" odchodzą już na emerytury. Kościół traci wiernych, a z nimi przychody finansowe, grozi mu więc zapaść finansowa - wylicza.

CZEGO NIE WIE 99% WIERZĄCYCH

W jego opinii dziś w Polsce mamy "dramatyczne rozdarcie", jeśli chodzi zauważanie problemów Kościoła. - Obawiam się, że mnóstwo polskich katolików ciągle żyje w przekonaniu, że stanowimy najlepszą odmianę Kościoła, jaka funkcjonuje na świecie, a samo to, że mieliśmy papieża Polaka, stawia nas w jakiejś lepszej strefie. Widzę taką postawę i u duchownych, i u świeckich. To jest groźne. Nie pozwala dostrzegać patologii. Ten rodzaj pychy kroczy przed upadkiem - stwierdza w rozmowie z Interią.

Nie kryzys, a zjawiska kryzysowe

O różnym spojrzeniu na stan Kościoła w Polsce mówi też publicysta Tomasz Terlikowski. - Jeśli ucho przyłożymy z jednej strony, usłyszymy wyraźną dyskusję. Z drugiej - co najwyżej, że cytowanie statystyk to sianie paniki, problemem są media wrogie Kościołowi, neomarksizm i gender. Współczesna kultura niesie ze sobą pełen pakiet wyzwań, z którymi Kościół musi się zmierzyć, ale na pewno nie jest to główny ani jedyny problem - komentuje.

Inaczej do sprawy podchodzi Marcin Przeciszewski, prezes Katolickiej Agencji Informacyjnej. - Mamy do czynienia z pewnymi zjawiskami kryzysowymi, ale przeciwny jestem terminowi "kryzys Kościoła" - podkreśla.


Rzecznik Konferencji Episkopatu Polski ks. Leszek Gęsiak zaznacza z kolei, że dziś kryzys dotyka całe społeczeństwo, co jest skutkiem pandemii i niepokojów społecznych. - Kościół jest częścią społeczeństwa, a zatem odczuwa również skutki tego, co w społeczeństwie się dzieje - komentuje.

Marcin Przeciszewski jako jedno ze zjawisk kryzysowych wymienia kwestię wykorzystywania seksualnego w Kościele. - Dotarła do nas fala ujawnień skandali seksualnych i przypadków tuszowania pedofilii przez niektórych przełożonych, która przeszła już przez różne kraje - USA, Irlandię, Niemcy. Trzeba życzyć Kościołowi w Polsce, żeby z tą falą brudów, które, jak mówił Benedykt XVI, "mogą przyćmić blask wiary", jak najszybciej się uporał – komentuje.

Żaden nie dał pozytywnej oceny

To, w jaki sposób Kościół odpowie na problem wykorzystywania seksualnego, wydaje się być szczególnie ważne, jeśli chodzi o nastawienie osób młodych do tej instytucji. W przytaczanym powyżej badaniu IBRiS z połowy listopada pytano o ocenę działania Kościoła, jeśli chodzi o walkę z pedofilią. Pozytywnej noty nie dał ani jeden z respondentów z grupy w wieku 18-29 lat.

NAMIESTNICY BOGA CZY DIABŁA

Zdaniem Tomasza Terlikowskiego Kościół w Polsce nie ma dzisiaj pomysłu na młodych. - Ostatni był ks. Franciszek Blachnicki i jego oaza. Ten pomysł może się podobać albo nie, ale faktem jest, że miliony młodych ludzi przeszły przez tę formację w latach 70 i 80-tych ubiegłego wieku. Potem sprawę za polskich biskupów załatwiał Ojciec Święty Jan Paweł II. Można było funkcjonować od pielgrzymki do pielgrzymki - mówi. Jak zauważa, dziś widać pewne inicjatywy, ale są one "punktowe".


Z opinią, że Kościół nie ma dziś pomysłu na młodych, nie zgadza się Marcin Przeciszewski. - Pomysłów jest wiele, jak Światowe Dni Młodzieży, fenomen Lednicy, czy wiele świetnych duszpasterstw akademickich - wymienia. - Ale ewidentnie wymaga to dalszej refleksji - dodaje.

Młodzi zaangażowani

Rzecznik Episkopatu ks. Leszek Gęsiak uważa, że doświadczamy dziś "niesamowitego ożywienia i zaangażowania" młodych w Kościele. - Z jednej strony młodzi są bardzo aktywni w przestrzeni internetowej, biorą udział w rekolekcjach, spotkaniach wspólnot on-line czy zbiórkach charytatywnych (...), z drugiej, mimo ograniczeń, nie ustają prowadzone przez nich inicjatywy pomocy dla innych: chorych, potrzebujących, samotnych, bezdomnych, starszych - stwierdza. I wymienia m.in. działania wspólnoty Sain’Egidio, wolontariuszy Caritas, członków Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży czy młodych rodzin Ruchu Światło-Życie. - W całej Polsce, codziennie, tysiące młodych ludzi zaangażowanych jest w życie Kościoła, w różnego rodzaju działalność na rzecz tych, którzy pomocy duchowej i materialnej bardzo potrzebują. I nie ma cienia wątpliwości, że ta postawa i zaangażowanie wynikają z ich świadomego wyboru drogi i systemu wartości, jaki daje Ewangelia - komentuje dla Interii.

TAJNA INSTRUKCJA WATYKAŃSKA

Marcin Przeciszewski zauważa, że Kościół musi znaleźć odpowiedni język, by do młodych ludzi dotrzeć. -  Widać, że młodzi mają problem z chrześcijańskim rozumieniem wolności czy akceptacją katolickiej etyki seksualnej. Klucz do tego, czy zostaną w Kościele, jest w tym, na ile będziemy im w stanie wyjaśnić sens katolickiego pojmowania sfery seksualnej, nie jako systemu zakazów, ale drogi do szczęścia. Mistrzem był w tym Jan Paweł II - uważa.

Pokolenie z wymaganiami

Tomasz Terlikowski także zwraca uwagę na język. Mówi jednak, że dziś Kościół stracił przekaz. - Nie potrafi sformułować własnej, mówionej językiem teologicznym, ewangelicznym, odpowiedzi na wyzwania współczesności. Przejmuje język polityki albo milczy - mówi. Zauważa, jak ważna jest przy tym reakcja hierarchów. Jako przykład podaje kwestie związane ze skandalami seksualnymi.

- W tym temacie głos zabiera najczęściej abp Wojciech Polak, bo jest delegatem ds. ochrony dzieci i młodzieży. Czasem, choć nie za często, abp Grzegorz Ryś. Zdarzały się wypowiedzi, choć już coraz rzadziej, abpa Stanisława Gądeckiego, przewodniczącego Episkopatu. Głos zabiera kilku biskupów pomocniczych, m.in. bp Adrian Galbas, bp Damian Muskus, bp Mirosław Milewski. Poza tym mamy dominujące milczenie, jakby nie było problemu. Jakby nie było zaskakujących teologicznie wypowiedzi o. Tadeusza Rydzyka - mówi.

Zauważa też, że żaden hierarcha nie wyszedł do młodych, którzy na fali protestów po orzeczeniu TK z 22 października protestowali na ulicach. - Prawdą jest, że nieśli ze sobą często antychrześcijańskie hasła, ale rolą Kościoła nie jest ich potępienie, tylko wyjście do nich, próba rozmowy, skierowanie przesłania Ewangelii - komentuje.

Ks. Grzegorz Strzelczyk zwraca natomiast uwagę na inną grupę wiekową wiernych. - Między "starsi, którzy już są", a "młodzi, którzy nie przyjdą" jest środek, ludzie w wieku 30-50 lat. To ostatni dzwonek, żeby o nich zawalczyć, by nie przegrać pokolenia, które może przekazać wiarę następnym - mówi. Jak dodaje, jest to pokolenie, które ma pewne wymagania - oczekuje przejrzystości finansowej, możliwości uczestniczenia, stosowania zasady pomocniczości, a przede wszystkim głoszenia wiary w taki sposób, żeby odpowiadała ona potrzebom. - To ludzie, którzy oszczędnie zarządzają czasem i ważne, żeby Kościół umiał im zaoferować propozycje dotyczące duchowości, które są bogate w treść, konkretne - mówi.

"Kremówkowanie" Wojtyły

Taki był przekaz Jana Pawła II - przekonuje w swojej książce o. Maciej Zięba, autor "Pontyfikatu na czasy zamętu". "Jego postawa [JP2 - red.], myślenie oraz działania także dziś mogą wiele nam pomóc w rozumieniu chrześcijańskiego powołania oraz Kościoła i świata" - pisze o. Zięba.

Problem w tym - zauważa ks. Strzelczyk - że nauka Jana Pawła II odbierana jest powierzchownie.

JPII NIEWYGODNE FAKTY PONTYFIKATU

- Jeszcze może do upadku komunizmu było poważne mierzenie się z tą myślą, ona rzeczywiście zapładniała. Pamiętam, jak ludzie siadali do tekstów papieskich z wypiekami na twarzy, bo one były powiewem wolności - wspomina. Jego zdaniem, odbiór pontyfikatu papieża Polaka przybrał w dużej mierze ludyczną formę. - Jan Paweł II stawał się taką postacią do świętowania, co przy okazji pozwalało świętować naszą narodową wielkość - mówi ks. Strzelczyk.

Dr Paulina Guzik z Uniwersytetu Papieskiego Jana Pawła II w Krakowie nazywa to "zakremówkowaniem" papieża. 


- Traktowaliśmy go jako emocjonalne dobro narodowe. Nie tylko świeccy, ale też księża i biskupi. A on był przywódcą przez przykład i choćby z tej wizji przywództwa i bardzo ludzkiego zarządzania Kościołem powinniśmy dziś skorzystać - wskazuje.

- Gdyby każda kuria w Polsce działała na przykład w kwestii komunikacji tak jak Sala Stampa za Jana Pawła II, z profesjonalnym rzecznikiem odpowiadającym natychmiast na pytania dziennikarzy, z rzecznikiem, który ma dobry dostęp do "szefa" - sytuacja Kościoła w Polsce byłaby o wiele bardziej optymistyczna. A to tylko jeden obszar z setek, w których nie uczymy się od papieża Polaka - komentuje.

Mimo wszystko

- Dlaczego mimo wszystko jestem w Kościele? Mam głębokie wewnętrzne przekonanie, że jest tu Bóg - mówi w rozmowie z Interią Justyna Zorn, katoliczka z Trójmiasta. Sama krytycznie patrzy na wiele działań Kościoła i jego instytucji. W 2019 roku zainicjowała protest przed kurią w Gdańsku. Był to wyraz sprzeciwu wobec działań ówczesnego metropolity gdańskiego abpa Leszka Sławoja Głódzia, któremu zarzucano m.in. mobbing. Doprowadziła też do publikacji we włoskiej prasie skierowanego do papieża Franciszka apelu o działania w sprawie tuszowania przypadków pedofilii w Kościele katolickim w Polsce.

- Trzyma mnie też bardzo mocno moja wspólnota parafialna, a mam szczęście być w jednej z najlepszych parafii w Polsce - parafii św. Mikołaja w Gdyni. To wspólnota otwarta na świeckich, na ludzi potrzebujących. To parafia, która nie wyklucza. Dzięki temu widzę, że Kościół może wyglądać inaczej, może głosić Ewangelię każdemu - przyznaje.

Justyna Kaczmarczyk

LINK DO ARTYKUŁU

KOMENTARZE:

~DziadekBogdan- Dzisiaj (15:22)

Wszyscy którzy wypowiadają się na temat wiary, religii czy Kościoła popełniają jeden ale istotny błąd nie rozróżniają jednego, że Kościół to Wierni i pasożytniczy Kler. A jak można opluwać samego siebie mówiąc, że Kościół robi to czy tamto źle. Źle wykonują swoją posługę wierni zorganizowani w klubie zwanym Kler a nie Wierni. Więc trzeba zreformować przede wszystkim Kler: 1. Znieść celibat, 2. znieść spowiedź na ucho, 3. Odebrać zarządzanie majątkiem Kościoła proboszczom i przywrócić Wiernym. Księża będą mieli więcej czasu na nauczanie a nie na liczenie stanu konta.

~oliwa wypływa- Wczoraj (14:58)

ZBAWCA świata w Ewangelii Mateusza 23:9 zakazuje tytułowania w Kościele kogoś OJCEM, więc OJCIEC RYDZYK lub papież - OJCIEC ŚWIĘTY to deptanie po słowach ZBAWCY, pogarda wobec JEGO słów ...... Słowa z natchnionej Biblii których nie mówiono nam na religii : " Biskup zaś ma być nienaganny, mąż jednej żony, trzeźwy, umiarkowany, przyzwoity, gościnny, dobry nauczyciel, (3) nie oddający się pijaństwu, nie zadzierzysty, lecz łagodny, nie swarliwy, nie chciwy na grosz, (4) który by własnym domem dobrze zarządzał, dzieci trzymał w posłuszeństwie i wszelkiej uczciwości, (5) bo jeżeli ktoś nie potrafi własnym domem zarządzać, jakże będzie mógł mieć na pieczy Kościół Boży?" - 1 list apostoła Pawła do Tymoteusza Biblia Warszawska - Pismo Święte ...... prawdziwy KOŚCIÓŁ to rodzina [dzieci światłości] a nie organizacja z hierarchią jak w korporacji lub w firmie gdzie jest cennik za różne "usługi" - nawet za pogrzeb. "Ładna" mi rodzina. Rzymski katolicyzm nie reprezentuje ZMARTWYCHWSTAŁEGO BOGA JEZUSA ... Biblia mówi że biskup to nie hierarcha, nie ktoś ważniejszy od innych. Wg Biblii biskup - po grecku episkopos to powinien być człowiek świecący przykładem w życiu rodzinnym, społecznym i pośród innych wierzących. To nie władca nad świeckimi jak to np w rzymskim katolicyzmie ... Wg Słowa BOŻEGO powinien mieć żonę i dzieci bo jak nie umie troszczyć się o swoją rodzinę, to nie będzie umiał i o innych. Rzymski katolicyzm odrzuca naukę SŁOWO BOŻEGO zasłaniając się swoim celibatem ......Nie znałem JEZUSA, nie znałem PRAWDZIWEGO ŻYWEGO BOGA bo uczono mnie rytuałów i ceremonii. Pójść w taki i taki dzień do pewnego budynku o pewnej godzinie. Powstań, uklęknij, usiądź. Powstań, uklęknij, usiądź. Powtarzaj różne słowa, różne wyuczone formułki za mistrzem ceremonii który ubiorem, gestami i formułkami przypomina raczej czarownika rzucającego zaklęcia. Słyszę słowa : "bracia i siostry" ale nie widać nic z tego w życiu ludzi. Dużo kadzidła, dużo poważnych min, dużo pompatycznych rzeczy mających robić wrażenia zmysłowe i wprowadzać atmosferę tajemniczości - ale w środku widzę martwotę, pustkę, sztuczność. Mimo że wtedy nie znałem kompletnie Biblii to widziałem, czułem że to wszystko co się tu dzieje jest sztuczne, nieprawdzie, obce JEZUSOWI. Teatr z wyreżyserowanym sprytnie spektaklem gdzie odgrywa się role których nauczono człowieka, a widowni w ławkach wmówiono że to nie teatr - ale że jest to prawdziwe życie i coś im niezbędnego do życia. " Odpowiedział mu Jezus: Zaprawdę, zaprawdę powiadam ci: Jeśli się ktoś nie narodzi na nowo, nie może ujrzeć królestwa Bożego " - Ewangelia Jana 3:3 .... Szczepan w biblijnych Dziejach Apostolskich 7:49 mówi : "Ale Najwyższy nie mieszka w budowlach rękami uczynionych, jak mówi prorok" .... Lepiej szczerze w domu, w lesie itd porozmawiać z NIM szczerze z serca, niż robić coś na pokaz lub mówić wyuczone na pamięć wierszyki. Gdybym wyuczył się na pamięć jakiegoś tekstu i mówił nim do ziemskiego ojca, to nie uznałby tego za rozmowę i gdybym powtarzałbym w koło ileś razy to pomyślałby że zwariowałem. Rzymski katolicyzm nie ma 2000 lat ale około 1600 [dekrety teodozjańskie]. ______________ Artykuł : "Jezus Stwórcą życia - informacja w DNA" _______" Forum Biblia o kulistej ziemi " ______ " Biblijne dowody że czyściec jest bluźnierstwem - fałszywe bilety do nieba część" _______ artykuł : " Nie potrzebujesz księży i hostii do przebaczenia, zbawienia część 2 - pseudo-duchowy pokarm nie przyniesie owocu ducha " ______"Cudowna prawda w ostatnim zdaniu Biblii Objawienie Jana 22:21 - Ewangelia Prawdziwej Łaski część 7" ___ ____"athanasia chrześcijanie będą mieć nowe niezniszczalne ciała" _______" Błędy w naukach Świadków Jehowy część 2 transfuzja i krwiodawstwo "

~no cóż!- Wczoraj (16:48)

Tak naprawdę to Kościół stracił wizerunkowo kiedy okazało się, że buta biskupów jest większa niż ich brzuchy! "Dla dobra Kościoła" byli gotowi wyciszać afery pedofilskie, złamane śluby czystości czy nie zauważali nadmiernego bogacenia się niektórych księży i duchownych wyższego szczebla. Nie zwracali uwagi na "cenniki" za posługę typu chrzest , ślub , pogrzeb czy zamawianie mszy i stawki za msze o określonej godzinie i dniu tygodnia! Ale to akurat trwa od dziesiątków lat! Już moja babcia skąd inąd religijna kobieta powtarzała, gdy ksiądz kręcił nosem na ofiarę : "Kto ma księdza w rodzie tego bieda nie bodzie"! Teraz to już niektórzy ZAZNACZM niektórzy księża nie mają żadnych hamulców! Gdy zmarła ciocia i wujek poszedł, ubrany jak zwykł chodzić w garniturze, do księdza by zamówić pogrzeb i pochówek usłyszał, że msza będzie kosztowała 600zł! Gdy zwrócił uwagę, że to dużo i nie ma aż tyle pieniędzy bo jeszcze trzeba opłacić firme pogrzebową to usłyszał : " Tak jak patrzę na Pana to Pana raczej stać na te pieniądze"!!!! Czysta beszczelność! Tyle, że proboszcz miał pecha bo wujek miał znajomego biskupa pomocniczego. Suma sumarum pochówek odbył się za co łaska czyli za 200 zł tyle, że proboszcz wysyczał wujkowi, że "Przecież mogli się porozumieć bez udziału biskupa" no i od tej pory jest obrażony na wujka! Taka buta!

~kik- Wczoraj (15:09)

Kiedyś był taki film "Komandosi z Navarony". Jest tam taka scena, jak saper Muller siedzi i słychać wybuch bomb w tamie. Jeden z żołnierzy pyta- i co teraz będzie? Nic się nie dzieje. Na to Muller odpowiada-spokojnie, zostaw to czasowi. I faktycznie po pewnym czasie, tama zaczęła się rozwalać. Dlaczego to przytoczyłem? Bo Kościół jest jak ta tama. Ktoś pod nią podłożył bomby. Jak wybuchło, od razu się nie zawaliła. Potrzeba było trochę czasu, aby fizyka i czas zaczął działać. Kościół przeoczył "podłożenie bomby" pod tamę, czyli tuszował swoje występki. Nie przyznawał się, przedstawiał absurdalne powody, bo dzieci same wchodziły do łóżek księdzu, itp. czas i inna fizyka zaczęła działać. Ten proces jest nieunikniony. To że (analogia do tamy) jest coraz większa rysa, to zasługa samego kościoła. Jeszcze tylko kilka lat, i to pokolenie które wchodzi w dorosłe życie, za chwilę z kościołem nie będzie chciało mieć nic do czynienia.

~katowiczanin- Wczoraj (16:57)

To nie kryzys.to początek agonii, młodzi, myślący nie chcą być dłużej wykorzystywani przez ksieży, nie chcą już chodzić na religię, pycha księży i wizja tylko kasy zniechęciła ich do księży, kościół traktują już jako obiekt architektoniczny, a ksiądz to osoba chciwa, pazerna, wszystko za kasę wystarczy przypomnieć prezesa TVP, jego żądze, wszystko za kasę i koronki w TVP, a Wawel miejsce królów polskich ? kto miejsce dla Lecha tam sprzedał? bo z pewnościa nie była to wola narodu, tylko jak zwykle prezesa.

~ja- Wczoraj (18:31)

na obchodach RMaryja "nic się nie stało". Wstyd za urzędników państwowych, którzy siedzieli w pierwszych ławach i nie zareagowali na "męczennika" chroniącego pedofili. Coraz częściej łapię się za głowę jak obserwuję to wszystko. Problem z naszymi politykami często jest taki, że zagłosujesz, a potem trzeba się za nich wstydzić. Na nikogo nie liczę oprócz siebie. Jak ktoś jest pracowity, zaradny i bezdzietny, żadna, partia, polityk, rząd mu nie pomoże bardziej niż on sam. Co innego jak by był nierobem bez kwalifikacji i umiejętności z kupą dzieci. Dlatego trzeba inwestować w siebie. Żeby ludzie mieli większe szanse, muszą chcieć coś zmienić, coś zrobić zamiast czekać aż ktoś za nich coś zrobi. Przeczytajcie sobie ksiazke pt. Emeytura nie jest Ci potrzebna – Pokazuje jak kilka prostych decyzji może spowodować że zbudujemy majątek i osiągniemy finansową wolność.

~jura- Wczoraj (14:53)

A oto cytat godny przemyślenia i zastanowienia ! "Zrozumiałem, że to, w co dotychczas wierzyłem, nie jest prawdziwe. Ów "jeden święty, powszechny i apostolski Kościół" to kłamstwo, ściema. Jest wiele Kościołów, natomiast ten, który uważa się za "jedyny prawdziwy" tak naprawdę nie został założony przez Jezusa, tylko powstał wskutek działań politycznych cesarza rzymskiego Konstantyna w IV wieku. Doszło do odrzucenia i zdystansowania się od Biblii na rzecz filozofii greckiej i prawa rzymskiego, które później stało się wzorem prawa cywilizacji zachodniej. Natomiast duchowo Kościół katolicki to konglomerat wpływów różnych wcześniejszych religii włącznie z Babilonem, Egiptem, Grecją, Rzymem plus tzw. Święta Tradycja, która narastała przez wieki. Kościół katolicki to uświęcił, nazwał "Tradycją" przez duże "T" i uważa za podstawę bożego objawienia. Kościół katolicki nie opiera się na Biblii; on jej używa, ale głównie po to, żeby manipulować nią i uwiarygadniać swój system. Najważniejsze jest tzw. Magisterium Kościoła, czyli hierarchia. To, co powie papież, biskup, proboszcz jest rozstrzygające – niezależnie od tego, co napisano w Biblii. Większość dogmatów Kościoła katolickiego nie ma biblijnych podstaw. Sakramenty, kult świętych, system pośrednictwa, kapłaństwo, celibat – przecież tego w Biblii nie ma!








piątek, 11 grudnia 2020

EPISKOPAT Z RZĄDEM KOMUNISTYCZNYM - DOKUMENT

 

EPISKOPAT & RZĄD KOMUNISTYCZNY - DOKUMENT


To nie jest mój tekst, ale jakże ważny w obecnej sytuacji w Polsce.


Zadziwiające, jak niewielu katolików słyszało o tym dokumencie z roku 1950 podpisanym przez Episkopat z komunistycznym rządem. To bardzo niewygodny i nie pasujący do wykreowanych przez katolików „świętości” fakt historyczny. Był on skrzętnie ukrywany przez KK, no ale dzisiaj mamy Internet i łatwo już dotrzeć do takich informacji.



14 kwietnia 1950 roku, Kraków

W celu zapewnienia Narodowi, Polsce Ludowej i jej obywatelom najlepszych warunków rozwoju oraz możności wszechstronnej i spokojnej pracy – Rząd Rzeczypospolitej, który stoi na stanowisku poszanowania wolności religijnej oraz Episkopat Polski, mający na względzie dobro Kościoła i współczesną polską rację stanu – regulują swe stosunki w sposób następujący:

1. Episkopat wezwie duchowieństwo, aby w pracy duszpasterskiej zgodnie z nauką Kościoła nauczało wiernych poszanowania prawa i władzy państwowej.

2. Episkopat wezwie duchowieństwo, aby w swej działalności duszpasterskiej nawoływało wiernych do wzmożonej pracy nad odbudową kraju i nad podniesieniem dobrobytu Narodu.

3. Episkopat Polski stwierdza, że zarówno prawa ekonomiczne, historyczne, kulturalne, religijne, jak i sprawiedliwość dziejowa wymagają, aby Ziemie Odzyskane na zawsze należały do Polski. Wychodząc z założenia, że Ziemie Odzyskane stanowią nieodłączną część Rzeczypospolitej, Episkopat zwróci się z prośbą do Stolicy Apostolskiej, aby administracje kościelne, korzystające z prawa biskupstw rezydencjalnych, były zamienione na stałe ordynariaty biskupie.

4. Episkopat w granicach sobie dostępnych będzie się przeciwstawiał wrogiej Polsce działalności, a zwłaszcza antypolskim i rewizjonistycznym wystąpieniom części kleru niemieckiego.

5. Zasada, że Papież jest miarodajnym i najwyższym autorytetem Kościoła, odnosi się do spraw wiary, moralności oraz jurysdykcji kościelnej, w innych natomiast sprawach Episkopatu kieruje się polską racją stanu.

6. Wychodząc z założenia, że misja Kościoła może być realizowana w różnych ustrojach społeczno-gospodarczych, ustanowionych przez władzę świecką, Episkopat wyjaśni duchowieństwu, aby nie przeciwstawiało się rozbudowie spółdzielczości na wsi, ponieważ wszelka spółdzielczość w istocie swej jest oparta na etycznym założeniu natury ludzkiej, dążącej do dobrowolnej solidarności społecznej, mającej na celu dobro ogółu.

7. Kościół – zgodnie ze swymi zasadami – potępiając wszelkie wystąpienia antypaństwowe będzie przeciwstawiał się zwłaszcza nadużywaniu uczuć religijnych w celach antypaństwowych.

8. Kościół katolicki, potępiając zgodnie ze swymi założeniami każdą zbrodnię, zwalczać będzie również zbrodniczą działalność band podziemia oraz będzie piętnował i karał konsekwencjami kanonicznymi duchownych, winnych udziału w jakiejkolwiek akcji podziemnej i antypaństwowej.

9. Episkopat, zgodnie z nauką Kościoła, będzie popierał wszelkie wysiłki zmierzające do utrwalenia pokoju i będzie się sprzeciwiał, w zakresie swych możliwości, wszelkim dążeniom do wywołania wojny.

10. Nauka religii w szkołach.




A. Rząd nie zamierza ograniczyć obecnego stanu nauczania religii w szkołach; programy nauczania religii będą opracowane przez władze szkolne wspólnie z przedstawicielami Episkopatu; szkoły będą zaopatrzone w odpowiednie podręczniki; nauczyciele religii świeccy i duchowni będą traktowani na równi z nauczycielami innych przedmiotów; wizytatorów nauczania religii władze szkolne będą powoływały w porozumieniu z Episkopatem.

B. Władze nie będą stawiały przeszkód uczniom w braniu udziału w praktykach religijnych poza szkołą. Aneks. W niedzielę i święta oraz na początku i na końcu roku szkolnego będzie odprawiana dla uczniów Msza święta; zgłaszającym się uczniom do rekolekcji i Komunii św. władze szkolne zapewnią – w okresie wielkopostnym lub wielkanocnym – trzy dni wolne od zajęć szkolnych; władze szkolne ustalą godziny dla młodzieży szkolnej zgłaszającej się do bierzmowania w czasie wizytacji biskupiej; władze szkolne nie będą stawiały przeszkód w odmawianiu modlitwy” przed lekcjami i po lekcjach tym uczniom, którzy sobie tego życzą.

C. Istniejące dotychczas szkoły o charakterze katolickim będą zachowane, natomiast Rząd będzie przestrzegać, aby te lojalnie wykonywały zarządzenia i wypełniały program ustalony przez władze państwowe.

D. Szkoły prowadzone przez Kościół katolicki będą mogły korzystać z praw szkół państwowych na ogólnych zasadach, określonych przez odpowiednie ustawy i zarządzenia władz szkolnych. W razie tworzenia lub przekształcenia szkoły zwykłej na szkołę bez nauki religii, rodzice katoliccy, którzy będą sobie tego życzyli, będą mieli prawo i możność posyłania dzieci do szkól z nauczaniem religii.

11. Katolicki Universytet Lubelski będzie mógł funkcjonować w obecnym zakresie.

12. Stowarzyszenia katolickie będą korzystały z dotychczasowych praw po zadość uczynieniu wymogom przewidzianym w dekrecie o stowarzyszeniach. Te same za sady dotyczą sodalicji mariańskich.

13. Kościół będzie miał prawo i możność prowadzić w ramach obowiązujących przepisów akcję charytatywną, dobroczynną i katechetyczną.

14. Prasa katolicka i wydawnictwa katolickie będą korzystały z uprawnień określonych przez odpowiednie ustawy i zarządzenia władz na równi z innymi wydawnictwami.

15. Kult publiczny, tradycyjne pielgrzymki i procesje nie będą napotykały na przeszkody. Obchody te dla zachowania porządku będą uzgadniane przez władze kościelne z władzami administracyjnymi.

16. Duszpasterstwo wojskowe będzie uregulowane specjalnym statutem, opracowanym przez władze wojskowe w porozumieniu z przedstawicielami Episkopatu.

17. W więzieniach karnych opiekę religijną będą sprawowali kapelani powołani przez odpowiednie władze na wniosek biskupa ordynariusza. Aneks. W niedzielę i święta będzie miała miejsce Msza święta, kazanie, spowiedź i Komunia święta.

18. W szpitalach państwowych i samorządowych opiekę religijną nad chorymi, którzy sobie tego życzą, będą wykonywali kapelani szpitalni, wynagradzani w drodze specjalnych umów. Aneks. Zostanie powołana odpowiednia liczba kapelanów zabezpieczających potrzeby chorych; kapelan będzie miał zarezerwowaną dyżurkę; kapelan będzie miał możność odwiedzania chorych.

19. Zakony i zgromadzenia zakonne, w zakresie swego powołania i obowiązujących ustaw, będą miały całkowitą swobodę działalności.


Protokół wspólnej komisji Rządu Rzeczypospolitej Polskiej i Episkopatu Polski w związku z zawartym porozumieniem

1. Wobec uzgodnienia stanowiska przedstawicieli Rządu Rzeczypospolitej Polskiej i Episkopatu Polski w sprawie działalności Caritas i w celu normalizacji stosunków między Państwem a Kościołem, organizacja kościelna Caritas przekształca się w Zrzeszenie Katolików dla niesienia pomocy biednym i potrzebującym. Zrzeszenie przez swą działalność na oddziałach odpowiadających podziałowi administracyjno-terytorialnemu kraju. [?] Episkopat – w myśl założeń charytatywnych Zrzeszenia – umożliwi, zgodnie z zasadami oraz praktyką Kościoła katolickiego, działalność duchownym pragnącym pracować w tym Zrzeszeniu. Aneks. W sprawie własności nieruchomości kościelnych użytkowanych przez Caritas, Rząd rozważy możliwość załatwienia wynikłych strat w drodze kompensaty z Funduszu kościelnego lub w drodze postanowienia prawa własności Kościołowi, z zabezpieczeniem użytkowania Zrzeszeniu Caritas.

2. Rząd Rzeczypospolitej Polskiej realizując ustawę „o przejęciu przez Państwo dóbr martwej ręki” w ramach art. 2, p. 3 i art. 7, p. l ustawy, rozważy potrzeby biskupów i instytucji kościelnych celem uwzględnienia tych potrzeb i przyjścia im z pomocą. 

A. Ordynariuszom będą pozostawione ogrody i „gospodarstwa rolne do 50 ha wraz z inwentarzem.

B. Również seminarium duchownym będą pozostawione ogrody i gospodarstwa rolne do 50 ha wraz z inwentarzem,

C. Gospodarstwa domowe do 5 ha, związane bezpośrednio z terenem domów zgromadzeń zakonnych oraz inwentarz martwy i żywy wykorzystywany w tym gospodarstwie, jak również budynki gospodarcze, znajdujące się na tej ziemi, nie będą przejęte przez Państwo.

Fundusz kościelny będzie przekazywał odpowiednie sumy do dyspozycji ordynariuszów diecezji. Realizując ustawę o służbie wojskowej, władze wojskowe będą stosowały odroczenia dla alumnów seminariów duchownych w celu umożliwienia im ukończenia studiów, zaś księża po wyświęceniu i zakonnicy po złożeniu ślubów nie będą powoływani do czynnej służby wojskowej, lecz będą przeznaczeni do rezerwy z zakwalifikowaniem do służby pomocniczej.

Podpisali:

Min. Administracji Publicznej – Władysław Wolski
Wiceminister Obrony Narodowej – Edward Ochab
Poseł na Sejm Ustawodawczy- Franciszek Mazur
Sekretarz Episkopatu ks. bp Z. Choromański
Ordynariusz Diecezji Płockiej – ks. bp T. Zakrzewski
Ordynariusz Diecezji Łódzkiej – ks. bp Michał Klepacz

Kościół pokazał Dane - BEZ KOMENTARZA

 


Tak źle nie było od lat. Coraz mniej ludzi uczestniczy we mszach.
Kościół pokazał dane

Data utworzenia: 11 grudnia 2020, 12:26.

Rok 2019 nie był udanym dla Kościoła. Jak wynika z danych Instytutu Statystyki Kościoła Katolickiego, udzielono wtedy mniej chrztów i odnotowano mniej wiernych celebrujących msze, niż w roku 2018. Nic nie wskazuje na to, by rok 2020 miał przynieść znaczącą poprawę tych statystyk. Na niekorzyść duchownych działa nie tylko epidemia, ale i wstrząsające wspólnotą skandale pedofilskie, ujawniane przez media.


Instytut Statystyki Kościoła Katolickiego podał dane za rok 2019, porównując je od razu z rokiem 2018. I tak, w ubiegłym roku w niedzielnej Eucharystii uczestniczyło 36,9% wiernych, podczas gdy do Komunii Świętej przystąpiło 16,7%. – Oznacza to, że w stosunku do 2018 roku wskaźnik dominicantes (katolików uczestniczących w niedzielnych mszach)) – jest niższy o 1,3%, zaś wskaźnik communicantes (osób przystępujących do Komunii Świętej) – 0,6% – czytamy w raporcie.

Jak informuje Episkopat, w ubiegłym roku ochrzczono 372,9 tysiące osób, co oznacza spadek o ponad 3,5% w stosunku do 2018. Z kolei do Pierwszej Komunii św. przystąpiło niespełna 400 tys. osób, a sakrament bierzmowania przyjęło 382,5 tys. osób. Księża udzieli też 125 tysięcy ślubów. Jednocześnie nieznacznie wzrosła liczba parafii w Polsce. Coraz więcej parafii ma też swoje strony internetowe i profile w mediach społecznościowych.

Księża dostrzegają jednak w danych objawy kryzysu, który może się jeszcze pogłębić.

– Prezentowane dane wskazują, że instytucjonalne ramy Kościoła katolickiego w Polsce nieco słabną. Po okresie intensywnego rozwoju struktur oraz organizacji Kościoła w Polsce w minionych dekadach, w epidemię wkroczyliśmy już przy słabnącej nieco sile instytucjonalnej. Prezentowane dane to zarazem statystyczny obraz Kościoła w 2019 roku, który kilka miesięcy później wejdzie w wyjątkową sytuację epidemii – uważa ks. Wojciech Sadłoń SAC, dyrektor Instytutu Statystyki Kościoła Katolickiego.

(Źródło: Episkopat, Instytut Statystyki Kościoła Katolickiego)



sobota, 7 listopada 2020

Ściema Tysiąclecia - HISTORIA

Ściema Tysiąclecia



7 czerwca miała odbyć się uroczystość beatyfikacji Wyszyńskiego, ale w związku z obostrzeniami z wiadomych względów, sprawa ucichła. Na drodze do świętości tego klechy pojawiła się przeszkoda.. Stefan Wyszyński wcale nie był postacią idealną, a wiele wskazuje, że należałoby go uznać za osobę skrajnie niemoralną i szkodliwą dla Polski. Uzasadnione wydaje się nazwanie tej postaci „Pomyłką Tysiąclecia” polskiej historii, ponieważ trudno o wyraźniejszy przykład życiorysu bardziej zakłamanego, niż oficjalny życiorys kardynała prymasa Wyszyńskiego. Niewątpliwie to Wyszyński przekształcił Kościół katolicki w PRL faktycznie w Kościół państwowy, ściśle współpracujący z władzami i legitymizujący istnienie komunistycznej Polski. Było to zjawisko wyjątkowe w Europie Środkowej i Wschodniej i chociaż taka kolaboracja i oportunizm były z pewnością sprzeczne z zasadami religii, to niewątpliwie pozwoliły polskiemu Kościołowi bardzo umocnić swój autorytet i wpływy.

Dzisiejszy państwowy katolicyzm w Polsce jest bezpośrednim skutkiem tamtej PRL-owskiej epoki i ówczesnej działalności Wyszyńskiego.

Oto nieocenzurowany życiorys Wyszyńskiego: 


Niewdzięczne początki

Pod wieloma względami Wyszyński był typowym przedstawicielem polskiego duchowieństwa katolickiego. Pochodził ze środowiska wiejskiej, ciemnej biedoty, przypuszczalnie analfabetów. Legendą jest rzekome szlacheckie pochodzenie jego rodziny. 

Tę legendę stworzył zresztą sam Wyszyński, wstydzący się swojego chłopskiego pochodzenia. Wyszyński urodził się w zagubionej w lasach, ubogiej wiosce Zuzeli, niedaleko Treblinki. Najprawdopodobniej skończyłby tak, jak większość jego rówieśników z Zuzeli, czyli zostałby małorolnym chłopem, gdyby nie protekcja ze strony proboszcza parafii w Andrzejewie, dokąd przeniosła się rodzina Wyszyńskich. Być może motywy tego proboszcza nie były tak szlachetne, jak się to na ogół przedstawia. 

Możliwe, że Wyszyński nawiązał z nim związek bliższy, niż dopuszczała to ogólnie przyjęta moralność. W każdym razie to dzięki pieniądzom tego proboszcza młody Wyszyński mógł w latach 1912-1915 uczęszczać do prestiżowego Gimnazjum im. Wojciecha Górskiego w Warszawie, a następnie wstąpić do seminariów duchownych we Włocławku. Krzewiciel nazizmu i antysemityzmu Po ukończeniu w 1929 r. Wydziału Prawa Kanonicznego Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, Wyszyński rozpoczął szeroko zakrojoną działalność społeczną i wydawniczą. Od 1932 r. był redaktorem naczelnym miesięcznika włocławskiego „Ateneum Kapłańskie” oraz kierował jednocześnie sodalicją mariańską, prowadził chrześcijański uniwersytet robotniczy i działalność społeczno-oświatową w chrześcijańskich związkach zawodowych. Na łamach swojego pisma oraz podczas wykładów i przemówień Stefan Wyszyński dał się poznać jako… gorliwy zwolennik III Rzeszy i jej wodza Adolfa Hitlera. 


Oto kilka przykładów poglądów Wyszyńskiego, zamieszczonych w jego artykułach w „Ateneum Kapłańskim” w latach 1932-1939: „Rasizm kryje w sobie pewne zdrowe myśli, które dotychczas znane były tylko w szczupłym gronie lekarzy i biologów. Dziś przyszedł czas na ich rehabilitację.” „Hitler jest doskonałym znawcą psychologii tłumu i twórcą nowej, genialnej taktyki.” „Zasady wychowawcze nacjonalizmu niemieckiego są WZORCEM dla innych narodów. W nacjonalizmie odbija się dusza Niemiec.” „Dzisiejsza III Rzesza podjęła tytaniczną próbę realizacji wielkiej idei, która ma przynieść odrodzenie ludzkości. Niemcy stały się obok Włoch rzecznikiem ideologii o zasięgu ogólnoludzkim.” „Dzisiejsza Trzecia Rzesza reprezentuje nie tylko określony system polityczny. Podejmuje ona tytaniczną próbę urzeczywistnienia wielkich idei, mających przynieść odrodzenie ludzkości (…) Dzięki swej antykomunistycznej postawie niemiecki narodowy socjalizm przyczynił się do tego, aby położyć tamę zagrożeniu Europy przez bolszewizm. W tym względzie ma zasługi dla całej ludzkości.” „Trudno nie przyznać słuszności twierdzeniom Hitlera, że Żyd pozostał obcym ciałem w organizmie narodów europejskich (…) Żyd zwalcza obcą jego psychice kulturę, wyrosłą na podłożu chrześcijaństwa. Jego przeobrażenie może się dokonać tylko na drodze religijnej przez szczere, bezinteresowne przyjęcie chrześcijaństwa.” Jak widać, Wyszyński nie tylko pochwalał rasistowską i antysemicką politykę III Rzeszy, lecz także uważał nazistów za wzór i przykład dla polskich katolików. Niestety, Wyszyński nie różnił się pod tym względem od ówczesnych wybitnych postaci Kościoła katolickiego: m.in. prymasa Hlonda, arcybiskupa Kakowskiego, świętego Maksymiliana Kolbe, a także papieża Piusa XII, którzy tak samo propagowali w Polsce i na świecie antysemityzm i poparcie dla ideałów nazizmu.

Już wówczas, w okresie międzywojennym ujawniły się podstawowe cechy Wyszyńskiego: karierowiczostwo, oportunizm i służalczość wobec władzy. Staną się one jeszcze wyraźniejsze w okresie powojennym. 

Cyniczny kolaborant czy ofiara komunizmu? 


Błyskawiczna i nieoczekiwana kariera Wyszyńskiego w okresie PRL nasuwa szereg poważnych podejrzeń o ścisłą i gorliwą współpracę prymasa z komunistami, które niestety nie mają żadnych szans na obiektywne zbadanie przez współczesnych polskich historyków, znanych ze służalczości wobec Kościoła katolickiego. 

Po śmierci prymasa Augusta Hlonda w 1948 r. najpoważniejszy kandydat na jego następcę biskup łomżyński Stanisław Kostka Łukomski nieoczekiwanie zginął w spowodowanym przez UBP wypadku samochodowym. Ta śmierć dała Wyszyńskiemu możliwość kariery- niespodziewanie został mianowany arcybiskupem metropolitą warszawsko-gnieźnieńskim, prymasem Polski. Jest bardzo prawdopodobne, że już wówczas ubecja nawiązała ścisłą współpracę z Wyszyńskim i dlatego umożliwiła mu karierę, zabijając jego rywala w odpowiedniej chwili. Kolejne fakty świadczą o wyróżnianiu Wyszyńskiego przez komunistyczne władze PRL: w 1953 r. Wyszyński został mianowany kardynałem i jako JEDYNY kardynał z krajów tzw. „demokracji ludowej” brał udział w czterech konklawe, np. w 1958 i w 1963 r. Żaden inny kardynał z Europy Wschodniej nie otrzymał w tym czasie pozwolenia od władz komunistycznych na wyjazd do Rzymu. Idylla Wyszyńskiego z polskimi komunistami trwała dalej: 14 kwietnia 1950 r. Wyszyński w imieniu Episkopatu Polski podpisał porozumienie z władzami PRL w zamian za pozorne ustępstwa: przejściowe zagwarantowanie nauczania religii w szkołach i funkcjonowania KUL-u. Ze swojej strony Wyszyński ostro potępił „bandy reakcyjnego podziemia”, czyli polskich patriotów, głównie z Armii Krajowej, walczących z komunistycznymi władzami Polski.

Sytuacja Wyszyńskiego w PRL była jednak skomplikowana: służalczość wobec komunistów groziła prymasowi i polskiemu Kościołowi kompromitacją w opinii Zachodu. Trwała wówczas „zimna wojna”. Z tego względu Wyszyński optował za aresztem domowym, gdyż pozwalało mu to twierdzić, że nie ma wpływu na ówczesną politykę Kościoła w Polsce. Dodatkowo kreowało to Wyszyńskiego na rzekomą „ofiarę komunizmu”. Pierwszy areszt domowy prymasa trwał od 25 września 1953 do 12 października 1953, drugi od 12 października 1953 do 6 października 1954, trzeci od 6 października 1954 do 27 października 1955 i ostatni od 27 października 1955 do 26 października 1956. W tym czasie prymas Wyszyński bynajmniej nie przebywał w więzieniu, lecz w komfortowych warunkach w klasztorze, obsługiwany przez zakonników i zakonnice katolickie, gdzie przyjmował bez ograniczeń wszystkich gości, czyli faktycznie nadal kierował polskim Kościołem. Chociaż ten areszt należałoby raczej nazwać luksusowym urlopem, to pozwolił on prymasowi wykreować się na męczennika i postać heroiczną. 

Dodatkowo przekonało to opinię publiczną, że Wyszyński nie współpracuje z komunistami. Te działania władz PRL były z pewnością bardzo na rękę Wyszyńskiemu i bardzo możliwe, że odbywały się za jego całkowitą zgodą. W ten sposób, po zakończeniu odosobnienia, prymas w aureoli rzekomej „ofiary komunizmu” mógł spokojnie kontynuować kolaborację z władzami PRL: w latach 1957-1966 Wyszyński przeprowadził obchody Tysiąclecia Chrztu Polski- było to wydarzenie religijne, niemożliwe do zorganizowania w żadnym innym kraju komunistycznym. Wyszyński podziękował za to władzom PRL w 1958 r. skutecznie apelując do papieża o ograniczenie stosunków dyplomatycznych z demokratycznym polskim rządem emigracyjnym w Londynie. 



Nie wspomina się o fakcie, że kardynał Wyszyński w specjalnym orędziu we wrześniu 1968 r. poparł inwazję wojsk polskich na Czechosłowację w celu stłumienia tam próby reform demokratycznych. W 1972 r. na wniosek Wyszyńskiego Watykan ostatecznie zerwał stosunki dyplomatyczne z polskimi władzami na emigracji, co oznaczało de facto prawne uznanie przez Kościół komunistycznej Polski. Rozpoczął się okres jawnej kolaboracji prymasa z komunistami. W roku 1976 r. PRL-owski premier Piotr Jaroszewicz złożył prymasowi życzenia z okazji 75 rocznicy urodzin, co było wyrazem wdzięczności władz PRL za nieudzielanie przez Kościół poparcia protestom robotniczym. Kolejnym dowodem kolaboracji prymasa z komunistami było postępowanie w czasie polskiego sierpnia 1980, kiedy Wyszyński wzywał działaczy „Solidarności” do współpracy z władzami PRL i „podporządkowania się prawom państwa”. W latach 1980-1981 Wyszyński pośredniczył w rozmowach między władzami komunistycznymi i „Solidarnością”, które zapoczątkowały w Polsce proces „miękkiej transformacji ustrojowej”, pozwalający władzom PRL-owskim i komunistycznemu aparatowi represji uniknąć odpowiedzialności karnej praktycznie aż do dzisiaj. 

Patriota? 

Czy Wyszyńskiego można nazwać polskim patriotą? Na pewno nie. Ten duchowny, tak jak wszyscy inni polscy hierarchowie katoliccy, służył przede wszystkim swojemu Kościołowi, a nie Polsce. Dowodem na to jest między innymi fakt, że w 1965 r. prymas Wyszyński był inicjatorem wystosowania orędzia biskupów polskich do biskupów niemieckich pod tytułem: „Wybaczamy i prosimy o wybaczenie”. Można się tylko zapytać, jakie to potworne zbrodnie narodu polskiego miał Wyszyński na myśli, prosząc o wybaczenie naród niemiecki? Czy taką zbrodnią Polaków było zaakceptowanie międzynarodowych ustaleń, dotyczących granicy na Odrze i Nysie? Czy można to stawiać na równi z masowym hitlerowskim ludobójstwem? I kto dał prymasowi i biskupom moralne prawo do wypowiadania się w imieniu wszystkich Polaków? 

Orędzie biskupów polskich do niemieckich jest wybitnym przykładem skrajnego cynizmu i relatywizmu moralnego prymasa Wyszyńskiego. Pośmiertna legenda Wyszyński zmarł 22 maja 1981 r. na skutek choroby nowotworowej. Pogrzeb prymasa w dniu 31 maja zgromadził tłumy Polaków naiwnie wierzących, ze odprowadzają do grobu ofiarę komunistycznego reżimu. Pogrzeb stał się symbolicznym podsumowaniem życia Wyszyńskiego: na czele konduktu pogrzebowego ramię w ramię z hierarchami kościelnymi kroczyli czołowi przedstawiciele władz PRL: przewodniczący Rady Państwa Henryk Jabłoński, marszałek Sejmu Stanisław Gucwa oraz członkowie Rady Państwa, Rady Ministrów i inni wysocy urzędnicy państwowi (m. in. Kazimierz Barcikowski, Jerzy Ozdowski, Mieczysław Rakowski, Józef Czyrek). O uznaniu władz komunistycznych dla kolaboranta Wyszyńskiego świadczy fakt ogłoszenia przez Radę Państwa PRL żałoby narodowej po jego śmierci w dniach 28-31 maja 1981 r. Przez 51 lat istnienia PRL taką żałobę ogłoszono tylko 4 razy! 

Mało kto wówczas, tak jak dzisiaj (poza pracownikami PRL-owskiego aparatu bezpieczeństwa) zdawał sobie sprawę, że tak naprawdę Wyszyński był jednym z największych i najbardziej gorliwych kościelnych kolaborantów z władzami PRL. 

Pogrzeb Wyszyńskiego


W drugim rzędzie za trumną idą przedstawiciele władz PRL 25 października 2000 r. w uznaniu jego zasług przyjęto w Sejmie RP uchwałę następującej treści: „W setną rocznicę urodzin Kardynała Stefana Wyszyńskiego Sejm Rzeczypospolitej Polskiej pragnie uczcić tego wielkiego Polaka, kapłana i męża stanu, którego życie i działalność wpisały się trwale do historii naszej Ojczyzny. Jego nauka, myśl społeczna i wzór patriotyczny pozostają aktualne i mają szczególne znaczenie dla odrodzenia Trzeciej Rzeczypospolitej. Oddając hołd i szacunek wybitnemu Polakowi, Sejm Rzeczypospolitej Polskiej ogłasza rok 2001 Rokiem Kardynała Wyszyńskiego.” Gdyby Wyszyński słyszał, jak wychwalają go w demokratycznej Polsce, pewnie nie wierzyłby własnym uszom. Raczej obawiałby się, że jego trwająca niemal cztery dziesięciolecia ścisła i nadgorliwa kolaboracja z PRL-owskim reżymem doczeka się sprawiedliwego osądu. Jak widać na to w dzisiejszej Polsce nie ma szans. 

Na podstawie: Zabłocki Janusz, „Prymas Stefan Wyszyński”, Bertelsmann Media, 2002, ISBN: 83-7311-495-5

Skopiowane z postu na Facebooku, który dziwnym trafem skasowano, albo zablokowano.

Więc nie cykajcie się i kopiujcie do woli.


poniedziałek, 17 sierpnia 2020

Kościół Katolicki - Organizacja Przestępcza… - HISTORIA

Kościół Katolicki - Organizacja Przestępcza…

Kościół Katolicki jest bez wątpienia największą terrorystyczną organizacją przestępczą o zasięgu międzynarodowym. Jest wiele faktów wskazujących na powyższe stwierdzenie, lecz cokolwiek bym tu nie przytoczył ludzie wierzący i tak w to nie uwierzą.




Zawartość merytoryczna, styl lub forma tego materiału mogą odbiegać od standardów przyjętych w dziennikarstwie.

Dlatego proponuję osobom wierzącym, aby nikt nie poczuł się urażony o zaprzestanie czytania tego tekstu co zaoszczędzi wielu katolikom nerwów oraz zgłoszenia mojego tekstu do usunięcia.


Kościół Katolicki od początku swego Panowania sukcesywnie eksterminował ludzkość czyniąc na świecie więcej zła i przemocy niż jakakolwiek inna religia.

Możemy nawet zadać sobie pytanie ile w dzisiejszej wierze jest czystej nauki Jezusa a ile jest nauki wymyślonej przez człowieka?

Jakoś trudno mi jest odnaleźć w Nowym Testamencie informacje o ustanowieniu przez Jezusa spowiedzi, opłat za sakramenty, czy rozwody kościelne. Wszystko to wymyślił człowiek dla innych ludzi spaczając prawdziwe przesłanie nauk Jezusa.

Obecnie wiarę katolicką w moim subiektywnym odczuciu łączy jedynie postać Jezusa, gdyż wszystko czego nauczał zostało "wywrócone" do góry nogami.


Zapewne Jezus nie chciałby śmierci żadnego "ze swoich dzieci", lecz Święta Inkwizycja stanowiła inaczej. Możemy przytoczyć tu wielkiego myśliciela Giordano Bruno. Giordano Bruno nie uląkł się przemocy kościoła katolickiego, ani strachu towarzyszącego ludziom skazanym na śmierć przez spalenie na stosie. Do końca swego żywota trwał przy swoich ideach i nie wyrzekł się ich nawet, kiedy płomienie zajęły jego ciało na stosie.

Wielki myśliciel i wielki bohater, nie uląkł się sądu kościelnej inkwizycji. Kiedy go skazywano na stos, wyrzekł te słowa, "wy bardziej boicie się ogłaszając ten wyrok, niż ja, słuchając go". Do ostatniego tchu oskarżał kler katolicki o ludobójstwo. Jego poświęcenie i męczeńska śmierć nigdy przez biskupów, ani przez księży katolickich nie została zrehabilitowana. Kler nigdy nie przeprosił za morderstwa niewinnych ludzi, ani nigdy nie poniósł odpowiedzialności za te czyny. Najsłynniejszy plac w Rzymie, na którym wznoszono stosy dla opornych i przeciwników kleru, a także dla światłych ludzi, którzy nie wyrzekli się swoich odkryć, ogłaszając je wszystkim, do dzisiaj jest placem niechlubnej działalności kościoła. Jest to plac Campo di Fiori.

Plac, na którym tysiące ludzi poniosło śmierć męczeńską ku uciesze i pysze katolickich duchownych.

Wydawałoby się, iż przestępstwa kościoła skończyły się z chwilą przeminięcia średniowiecza, lecz nie ma nic bardziej złudnego. Dzisiejszy terror kościoła doprowadził do postanowienia Papieżowi Benedyktowi XVI zarzutów przed Trybunałem w Hadze.

Doniesienie o popełnieniu przestępstwa dotyczy trzech ogólnoświatowych zbrodni przeciwko ludzkości, które dotąd nie były zaskarżone tylko dlatego, że wyszły one z instytucji, na której czele stoją "najwięksi dygnitarze", którzy wydają się stać ponad wszelkimi czynami karalnymi. Tradycyjna służalczość wobec dostojników Kościoła zabiła wszelkie poczucie praworządności.

Gdyby jakaś nowa grupa religijna, za pomocą zmasowanego psychicznego nacisku zmuszała swoich członków do tego, aby włączali do tej grupy noworodki, żeby one przez całe życie finansowały grupę i we wszystkim stosowały się do jej poleceń, nazwano by ją "sektą". Państwo prawdopodobnie rozwiązałoby taką grupę, a "przywódców sekty" oskarżyło o szantaż i wykorzystanie. Szczególnie, jeśli taka grupa nie tolerowałaby wystąpienia z niej i groziła za to najcięższych karami i z tego powodu wyrządzała swoim członkom ciężkie szkody duchowe i ograniczała ich wolność osobistego rozwoju.

Czy może być inaczej tylko dlatego, że chodzi o organizację, która tak właśnie się zachowuje nie tylko wobec pojedynczych jednostek, ale powszechnie na świecie, a nazywa się Kościołem rzymskokatolickim; która nieustannie mówi o wolności religijnej, a jednocześnie chwyta za gardła wierzących inaczej jako "wyznawców sekty"? Nie, nie może być inaczej tylko dlatego, że do tego się już przyzwyczajono. Ale od 1.7.2002 takie przyzwyczajenie nie jest już dozwolone. W tym dniu zaczął obowiązywać statut Międzynarodowego Trybunału Karnego, który karze zbrodnie przeciwko ludzkości.

Jeśli sekta tego - opisanego wyżej - rodzaju byłaby rozpowszechniona w dzisiejszej Afryce i zabraniała swoim członkom używania prezerwatyw pod groźbą ciężkich kar, to wszczęto by wobec przywódców takiej sekty postępowanie karne pod zarzutem spowodowania rozpowszechniania AIDS i wirusa HIV i doprowadzenia do przypadków śmiertelnych. Czy może być inaczej tylko dlatego, że ta sekta nazywa się "Kościołem" a jej zwierzchnik uzurpuje sobie nieomylność?

Setki tysięcy dzieci były wykorzystywane seksualnie.

Jeśli w rozpowszechnionej na całym świecie przymusowej sekcie, setki tysięcy dzieci byłyby wykorzystywane seksualnie i zbrodnie te na polecenie przywódcy sekty byłyby tuszowane i wyjęte spod ścigania karnego, to takiej kryminalnej organizacji i jej przywódcom wytoczono by proces karny. Czy może być inaczej tylko dlatego, że ta organizacja nazywa się "Kościołem" a polecenie przemilczania tych przestępstw nie wyszło od bosa mafii, lecz zostało wydane przez papieża? Nie, to nie jest inaczej, to jest tylko wielusetletnie przyzwyczajenie do pedofilskiego kapłaństwa i władzy ich najwyższego kapłana. Od kiedy zbrodnie przeciw ludzkości podlegają karze udawanie, że się tego nie widzi nie jest już dopuszczalne.

W dokumencie opisano trzy przestępstwa przeciwko ludzkości, za które dr Joseph Ratzinger, jako były kardynał, a obecnie papież jest odpowiedzialny karnie.

1. Utrzymywanie i kierowanie ogólnoświatowym totalitarnym, przymusowym reżimem, który uciska swoich członków za pomocą gróźb budzących strach i szkodzących zdrowiu.

2. Utrzymywanie siejącego śmierć zakazu używania prezerwatyw także wtedy, kiedy istnieje zagrożenie zakażeniem HIV/AIDS.

3. Utworzenie i utrzymywanie ogólnoświatowego systemu tuszowania i ułatwiania przestępstw seksualnych przez księży katolickich, co jest pożywką dla coraz to nowych przestępstw.

Totalitarny przymusowy reżim


Kościół rzymsko-katolicki werbuje swoich członków poprzez akt przymusowego chrztu bezwolnych niemowląt, o czym stanowi kanon 96 prawa kanonicznego: "Przez chrzest człowiek zostaje włączony do Kościoła Chrystusowego…" Katolickim rodzicom każe się wierzyć, że ich nowonarodzone dziecko jest obciążone grzechem pierworodnym, z którego może je uwolnić tylko chrzest.

Kanon 867 § 1 nakłada na rodziców obowiązek ochrzczenia dziecka w ciągu pierwszych tygodni. Tuż po urodzeniu, a nawet przedtem muszą się oni zgłosić do swojego proboszcza.

Jeśli dziecku grozi śmierć, to zgodnie z kanonem 868 § 2 C.I.C można ochrzcić dziecko nawet wbrew woli jego niekatolickich rodziców.

Katechizm katolicki (Tz 1269): "Stając się członkiem Kościoła, ochrzczony nie należy już do siebie samego, lecz do tego, który za nas umarł i zmartwychwstał. Dlatego musi się on podporządkować innym, im służyć i słuchać przełożonych Kościoła, im się podporządkować, ich uznawać i szanować".

Wcielenie nowoochrzczonego do Kościoła katolickiego jest nieodwołalne i dlatego Kościół wzbrania się przed wykreśleniem apostatów w rejestrów kościelnych. Wystąpienie z Kościoła jest zagrożone wiecznym piekłem.

Terror psychiczny



Członków Kościoła obowiązuje m.in.: "Kto nie uznaje wszystkich ksiąg Pisma Świętego, jak je wprowadził Sobór Trydencki, jako ksiąg kanonicznych, albo kto kłamie, że nie zostały one nadane przez Boga, ten jest wykluczony". Wykluczeniem określono tu grecko-łaciński termin anathema, co w dosłownym tłumaczeniu znaczy przekleństwo. Przeklęty jest więc ten, który nie uznaje za słowo boże kar wymienionych w Starym Testamencie, na przykład[1]: "Mężczyzna, który obcuje cieleśnie z mężczyzną tak jak z kobietą, popełnia obrzydliwość; obaj poniosą śmierć; krew ich spadnie na nich" (3. Mojż.20.13).

"A jeśli ktoś w zuchwalstwie swoim nie usłucha kapłana, będącego tam na służbie u Pana, Boga twego, lub sędziego, to ten człowiek poniesie śmierć…" (5. Mojż. 17.12).

"Jeśli ktoś ma syna upartego i krnąbrnego, który nie słucha ani głosu swego ojca, ani głosu swojej matki, a choć oni go karcą, on ich nie słucha, to pochwycą go jego ojciec i matka i przyprowadzą do starszych jego miasta. I powiedzą do starszych miasta: Ten nasz syn jest uparty i krnąbrny, nie słucha naszego głosu, żarłok to i pijak. Wtedy wszyscy mężowie tego miasta ukamienują go i poniesie śmierć…" (5. Mojż. 18 - 21).

Takie teksty wydają się, jak z epoki kamiennej, dawno już nieaktualne. Jednak Kościół rzymskokatolicki uważa inaczej. W roku 1965 II Sobór Watykański postanowił, że na podstawie apostolskiej wiary księgi Starego i Nowego Testamentu obowiązują w całości z wszystkimi ich częściami, jako święte i kanoniczne, bo były pisane pod wpływem Ducha Świętego.

Skoro tak jest, to chyba tylko ograniczenia w prawie światowym powstrzymują Kościół od wykonania tych śmiertelnych gróźb, które Stary Testament przygotował dla łamiących przysięgę małżeńską, homoseksualistów, heretyków i nieposłusznych dzieci.

Kościół: zbrodnia przeciw ludzkości


Bóg Starego Testamentu, którego teksty Kościół uznaje jako "prawdziwe słowo Boże" ma także inne żądania.

"Wystrzegaj się, byś nie zawierał przymierza z mieszkańcami ziemi, do której idziesz, by się nie stali dla ciebie pułapką. Przeciwnie, zburzcie ich ołtarze, potłuczcie ich pomniki i wytnijcie ich święte drzewa" (2. Mojż. 34.12 i 13).

Paweł, czczony przez Kościół jako apostoł narodów, idzie jeszcze dalej, kiedy o innowiercach i zwolennikach innych kultów pisze: "Są oni pełni wszelkiej nieprawości, złości, chciwości, nikczemności, pełni są również zazdrości, morderstwa, zwady, podstępu podłości.. Oni, którzy znają orzeczenie Boże, że ci, którzy to czynią, winni są śmierci…" (Do Rzymian, 1.29 - 32).

Jak poważnie traktuje Kościół takie apele, jeśli świat nie przytrzyma go za rękę, dowodzi na przykład nawracanie w Ameryce Łacińskiej. A jeśli jakiś naród przeciwstawi się okrutnemu Bogowi Starego Testamentu, z którym Kościół się identyfikuje, to wtedy "…pożera narody, które go uciskają, kości ich pogruchocze, strzałami swymi przebija".

Gdyby współczesny człowiek o zdrowych zmysłach nie wiązał tych słów z Bogiem, to wedle Kościoła to jest "prawdziwe słowo Boże". A kto myśli inaczej, należy do głosicieli herezji.

W wyniku takiego terroru psychicznego u wielu ludzi, szczególnie u dzieci i młodzieży jest strach przed grzechem, wyrzuty sumienia, hipochondria i cała masa "eklezjogennych nerwic", które może wywoływać przynależność do Kościoła. Pisał o tym już Karl Jasper (niemiecki psychiatra i filozof).

Zbrodnia przeciw ludzkości



Wywodzący się z Kościoła rzymskokatolickiego przymus wiary, praktykowany wobec przymusowo rekrutowanych i przymusowo utrzymywanych wiernych; wymuszany groźbami niewyobrażalnych mąk piekielnych, jest ciężkim ograniczeniem wolności osobistego rozwoju ludzi i ich duchowej integralności. To, że członkowie Kościoła jeszcze nie załamali się psychicznie, można wyjaśnić tylko tym, że wielu z nich niezbyt serio traktuje kościelne groźby. Ta wewnętrzna emigracja nie zmienia jednak faktu, że jest to nieludzki system, którego celem jest totalne duchowe i umysłowe podporządkowanie członków Kościoła. A wszystko co jest przeciwne wierze musi być - wedle własnych słów Kościoła - z największą stanowczością wytępione.

Jak dosłownie rozumie to Kościół dowodzą krwawe ślady wypraw krzyżowych, inkwizycja i palenie na stosie czarownic. To, że obecnie Kościół swojej słownej przemocy nie realizuje także fizycznie, nie zmienia faktu, że jest to system łamiący prawa człowieka.


Powtarzające się groźby mąk piekielnych obliczone są na to, że ludzie w nie uwierzą i wielu też wierzy. Młodzi ludzie mają poczucie grzechu podczas pierwszych kontaktów seksualnych; małżeństwa boja się stosować środki antykoncepcyjne. Niekatolicy, poślubiając katolików muszą się zobowiązać, że będą wychowywać dzieci w wierze katolickiej. Psychicznie chorzy godzą się na wypędzanie z siebie złych duchów przez egzorcystów, rodzice ryzykują przy tym nawet śmierć swojego dziecka. Rodzice dzieci wykorzystanych seksualnie przez księży czują się zobowiązani zbrodnie te przemilczać. Afrykańscy katolicy zarażają się HIV, bo Kościół zabrania im używać prezerwatyw.

Taki kościelny system przymusu istnieje od około 1500 lat. W krajach zachodnich stał się ugruntowaną religią nie na drodze dobrowolnego uznania, lecz przymusowego członkostwa, duchowego ucisku i krwawej przemocy. Wynikiem tego procesu jest powstanie "Kościoła światowego". Wszelkie przejawy sprzeciwu były tłumione nierzadko z pomocą władzy państwowej, w ramach obowiązującego prawa.


Ale to się zmieniło, kiedy 1.7.2002 wszedł w życie statut Międzynarodowego Trybunału Karnego, a w nim pojawiła się kategoria zbrodni przeciwko ludzkości. Prawo to chroni nie tylko przed mordowaniem, ale też obejmuje takie prawa człowieka, jak ochrona przed dyskryminacją rasową, czy wypędzeniami. Szkodliwy dla zdrowia terror psychiczny, zmuszający do wiary poprzez nieludzkie groźby nie jest już tolerowany, lecz podlega karze. Kościelny system przymusu wyczerpuje znamiona tego przestępstwa.

Mam nadzieję, że dojdzie do tego procesu i uświadomi on niektórym ślepo oddanym katolikom, że może za ich wiarą nie kryją się nauki Jezusa, lecz Szatana co w sposób celowy i złudny omamił hierarchów kościoła katolickiego powodując tak dalekie spaczenie nauk wielkiego człowieka jakim był Jezus.

Źródła:

http://miziaforum.wordpress.com/2012/01/02/okropny-rok-2012-papiez-zostanie-skazany-i-jest-pozew-watykan-milczy/

http://uparty.blox.pl/2008/03/OFIARY-KOSCIOLA-KATOLICKIEGO.html