Translate

środa, 4 grudnia 2013

Nie chcą już oddawać pieniędzy - Komentarze...192


Polacy nie chcą już oddawać pieniędzy księżom

Skandale pedofilskie i zamieszanie wokół Komisji Majątkowej powodują, że kościelna taca staje się ostatnio coraz lżejsza. Polacy stają się skąpi wobec Kościoła – od 2009 roku w Polsce drastycznie spadła wielkość darowizn na cele kultu religijnego – informuje „Rzeczpospolita”.

Jeszcze cztery lata temu darowizny odliczone od dochodu, przeznaczone na cele kultu religijnego wyniosły 62 mln zł, w 2012 roku było to już tylko 23 mln zł. Na takie darowizny w zeszłym roku zdecydowało się niewiele ponad tysiąc osób, choć taka darowizna pozwala odliczyć aż 10 proc. podatku – donosi „Rzeczpospolita”.

Nie lepiej wygląda nasza hojność, jeśli chodzi o przekazywanie 1 proc. podatku na organizacje pożytku publicznego przez osoby fizyczne. Na konta Caritas - największej w naszym kraju kościelnej instytucji pomagającej potrzebującym z tytułu 1 proc. przekazanego podatku w ubiegłym roku wpłynęło 1 mln 670 tys. zł – to aż milion złotych mniej niż w poprzednich latach – wylicza „Rz”.


Dla porównania, najwięcej wpływów z 1 proc. podatku w zeszłym roku zanotowała świecka Fundacja Dzieciom „Zdążyć z Pomocą”. Na jej konta wpłynęło w ubiegłym roku aż 117 mln zł. Dziennik zauważa, że to dlatego, że środki przekazane na rzecz fundacji wpływają na subkonta i są w całości przekazywane na rzecz konkretnych podopiecznych, a Polacy wolą pomagać konkretnym osobom niż wpierać instytucje charytatywne.

Jednocześnie nie bez znaczenia mogą być skandale pedofilskie nagłaśniane przez media czy zamieszanie związane z handel kościelnym gruntami z Komisji Majątkowej.

Co ciekawe, od kilku lat powiększa się grono Polaków, którzy coraz hojniej wspomagają organizacje pożytku publicznego. Od początku tego roku na konta różnego rodzaju fundacji i stowarzyszeń wpłynęło już 480 mln zł.


KOMENTARZE:

~emeryt podkarpacki : w Krakowie Franciszek będzie mógł ucieszyć oko ogromnymi bogactwami Watykanu:

Mieliśmy Kraków

Gigantyczny majątek, o obszarze przekraczającym dwudziestodwukrotnie wielkość Watykanu, wart kilka miliardów złotych sprezentowało państwo Kościołowi krakowskiemu po 1989 r. Na ekskluzywnych kamienicach i działkach komercyjnych kler zbija kolejne złote fortuny.

Ustawa o stosunku państwa do Kościoła z 1989 r. otwarła duchowieństwu wrota do ziemskiego raju przepychu i bogactwa. Dzięki niej kler rzymskokatolicki (a de facto państwo Watykan) stał się najbogatszym właścicielem w Polsce. Różnymi drogami do jego przepastnych kas wciąż płyną gigantyczne majątki warte dziesiątki miliardów złotych, nowych złotych. Komisja Majątkowa, władze miast i województw rozdają polską ziemię. Ciągle nowe przywileje, ulgi i darowizny pompują kiesę finansowego olbrzyma. Patrzy na to wszystko biedny Polak...
Jak Polska kocha Kościół – a Kościół pieniądze, najwyraźniej widać w stolicy sutannowego biznesu, czyli w Krakowie. Nie na próżno mówi się o nim „mały Rzym”, czy „Świętogród”. To najgęściej zaludnione księżmi i zakonnikami miasto w kraju. Bo też najwięcej jest tu kościołów i zakonów, w przeliczeniu na jednego podatnika... tj. katolika Po prostu – polski Watykan. Jakby tego było mało, po 1989 r. krakowskim przewielebnym spadła manna z nieba w postaci ponad 1000 ha nieruchomości (10 km2, czyli terenu ponad 20-krotnie większego niż państwo papieskie). Prawie wszystko położone w centralnych dzielnicach miasta. Sami duchowni uzyskany majątek szacują na kilka miliardów nowych złotych. Dla przykładu norbertanki żądają 25 mln zł za 5 ha należnych im rzekomo gruntów. Proboszcz parafii Mariackiej wycenił „swoje” 20 ha na 50 mln zł. Wytyczne, jak ustalić koszt odszkodowania w wypadku działki zamiennej gratyfikacji finansowej dla Kk, podaje wewnętrzny protokół Komisji Wspólnej Przedstawicieli Rządu RP i Konferencji Episkopatu Polski podpisany 22 czerwca 2001 r. przez Longina Komołowskiego – byłego wiceprezesa Rady Ministrów i arcybiskupa Tadeusza Gocłowskiego.
Kościół krakowski bezustannie otrzymuje lukratywne kamienice, gdzie mieszczą się sklepy, siedziby firm, lokale mieszkaniowe, domy opieki społecznej, państwowe szkoły, przedszkola czy inne instytucje. Słone interesy robi też na uzyskanych komercyjnych działkach w centrum miasta przeznaczonych na budownictwo, handel czy inwestycje komunikacyjne. Najczęściej są one natychmiast sprzedawane bądź wynajmowane za niebotyczne stawki (w Krakowie są najwyższe w Polsce stawki za kupno lub wynajem 1 m2 powierzchni zabudowy – (podać maksymalne stawki za wynajem pow. Biurowej w centrum Krakowa– RK). Dla zabicia nudy przy liczeniu kasy kler kopie piłkę na zagarniętych boiskach sportowych, przechadza się po watykańskich ogrodach, parkach i lasach. Hierarchia krakowska ukrywa przed opinią publiczną
niebotyczne fortuny, które zbija na otrzymanych majątkach, między innymi od komisji wspólnej rządu i episkopatu w ramach swoich roszczeń. Dotarcie do odnośnych dokumentów nie było łatwe, bo w Krakowie czarny kolor zdominował również polskie urzędy. Oto nieruchomości polskiego Watykanu, które dostał on za bóg zapłać po 1989 r.
Do najbogatszych i najbardziej łasych należy parafia Mariacka, znana m.in. z hejnału i dyskusyjnej reklamy towarzystwa ubezpieczeniowego na wieży. Choć zbija już od wielu lat niesamowite krocie na różnych interesach, w tym odzyskanych kilku kamienicach przy Rynku Głównym, gdzie mieszczą się: ekskluzywny hotel Wit Stwosz, kawiarnia, sklepy i najbogatsze firmy, wciąż czatuje na złote jajo, jakim są tereny w Krakowie Bronowicach. Walczy o nie uparcie megabiznesmen, proboszcz, archibrezbiter, ks. infułat Bronisław Fidelus. Niczym lew czyha na 21 ha w rozbudowującej się dzielnicy. Trzy ogrody działkowe: „Złoty Róg”, „Piast”, „Widok” oraz tereny Zakładów Nasienniczych „Polan” i tereny miejskie kapłan wycenił na 50mln zł. Już znalazł chętnych do wielkich przedsięwzięć. Sprawa czeka obecnie w Komisji Majątkowej. Ksiądz Fidelus potrafi czekać, odrzuca kolejne oferty zamiennych działek – albo wielka kasa, albo zwrot w naturze. Krakowskie Centrum Inwestycyjne, z którym doszedł do porozumienia, chciałoby zbudować w Bronowicach hotele bądź centrum targowe. Co będzie z dotychczasowymi użytkownikami – księdza nie interesuje? Jezuici wypędzili ze swoich siedzib dwie kliniki: Toksylogii i Chirurgii Szczękowo-Twarzowej. W ogromnych budynkach zainstalowali własną Wyższą Szkołę Filozoficzno-Pedagogiczną „Ignatianum” i centrum wydawnicze.
Największe interesy w mieście robią augustianie. Zakon skasowany w 1950 r. przez kard. Sapiehę, powrócił do Krakowa za zgodą kard. Macharskiego w 1989 r. (nie bez powodu w tym właśnie roku!). Pięciu(!) mnichów najpierw oczyściło gotycki klasztor przy ul. św. Katarzyny z niechcianych lokatorów –Wydziału Architektury UJ oraz kilku rodzin. Od kilku lat przejmują nowe komercyjne działki w Prokocimiu, po obu stronach ul. Wielickiej. Począwszy od 1993 r. otrzymują tereny wraz z zabudowaniami mieszkalnymi. Przejęli między innymi dom dziecka usytuowany w zespole pałacowym przy ul. Górników, Klub Sportowy „Kolejarz” i część Parku hrabiego Jerzmanowskiego. Wciąż o swój los boi się 11 rodzin z pobliskich domów. Pazerni augustianie zgarnęli już kasę za działkę pod hipermarket HIT. Z obawy przed publicznym zlinczowaniem zostawili (na razie) prokocimskie szpitale, choć walczą z nimi o tereny przyległe. Mimo otrzymanych 30 ha ciągle im mało.

Do najbogatszych krakowskich zakonów żeńskich i jednocześnie najbardziej znienawidzonych za swoją pazerność należą Norbertanki.

W latach 90. straszyły radio RMF odebraniem ziemi spod Kopca Kościuszki, z którego rozgłośnia nadawała swoje audycje. Jako jedne z pierwszych, bo już w 1991 r. otrzymały prawie 9 ha nieruchomości w Krakowie Zwierzyńcu, użytkowane wówczas przez Akademię Rolniczą. Rok później na terenach Huty im. T. Sendzimira w Krakowie Luboczy dostały 6 działek o łącznej pow. 50 ha. Jakby tego mało, obecnie sądzą się z gminą Kraków oraz Skarbem Państwa o 6 ha nieruchomości w Śródmieściu. Spór dotyczy terenów Klubu Sportowego Cracovia i orbisowskiego hotelu. Wkrótce wyrok ma wydać Sąd Apelacyjny w Krakowie. Norbertankom marzy się również rozbudowany i odrestaurowany gmach nadleśnictwa w Zabierzowie – 76 arów.
Dobrym interesom nie popuszcza krakowska kuria, która w 1994 r. w Witkowicach dostała 50,9711 ha nieruchomości oraz 52 ha w tzw. drogowym Węźle Opatkowice – kilkanaście działek przy autostradzie. Z kamienic przy ul. Kanoniczej, gdzie mieści się Muzeum Archidiecezjalne, wylecieli mieszkańcy. Kościół łaskawie zostawił na uzyskanych włościach Uniwersytet Jagielloński i Teatr Kantora Cricot 2. Na razie trzyma się też Filharmonia Krakowska.
Kamienice z domami pomocy społecznej przejmuje Caritas. W 1994 r. przejęła budynek przy ul. Mikołajskiej 30, zaś w 1998 r. Dom Pomocy Społecznej przy ul. Radziwiłowskiej 8. W Śródmieściu tego samego roku dostała kilka działek – 3836 m2 przy Skawińskiej 4 i Krakowskiej 47. W 2000 r. w Bronowicach księżom z Caritasu sprezentowano 12,7411 ha. Największe społeczne protesty towarzyszyły przejęciu Domu Pomocy Społecznej. Po listach otwartych, mediacjach różnych osobistości udało się tylko zastrzec, że Kościół nie może wyrzucić pensjonariuszy do 2014 r., choć chciał to uczynić natychmiast!
Oprócz interesów robionych na kamienicach przy ul. Siennej i Stolarskiej dominikanie wciąż poszerzają swoje horyzonty biznesowe. W 1993 r. na Prądniku Czerwonym otrzymali 6 ha nieruchomości, w 1997 r. – 9,5 ha w Nowej Hucie i w 1999 r. ponad 20 ha na polach PGR Dziekanowice. Nie pogardzili także ogrodami działkowymi. Wciąż są nienasyceni.
Akademii Muzycznej i PWST „do widzenia!” powiedziały urszulanki. Od Komisji Majątkowej wyłudziły w latach 1996-1999 łącznie 82 ha na Prądniku Czerwonym i w okolicach Krzeszowic. Większość z tych terenów mają sprzedać pod osiedla mieszkaniowe.
Chciwi michaelici, choć dostali ponad 50 ha w Pawlikowicach, po zagarnięciu domu pomocy społecznej przez 3 lata zarzynali go czynszem, aż padł. Na jego gruzach utworzyli zakonny Dom Dziecka, na który doją pieniądze z miasta i Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej.
W kamienicy misjonarzy na ul. Floriańskiej mieści się McDonald’s, zaś na Placu Wszystkich Świętych misjonarska restauracja, gdzie stołują się krakowscy rajcy. Misjonarze, choć zgarnęli kasę za szpital kolejowy przy ul. Lea 44, wyceniony w 1995 r. na 1,1 mln zł, ponad 20 ha lasów, pól i zabudowań mieszkalnych na dokładkę, teraz żądają przed sądem przejęcia komercyjnych działek przy ul. Kawiory, w pobliżu miasteczka studenckiego. Spór dotyczy także kamienic mieszkalnych przy ul. Czarnowiejskiej 101 i 103 oraz szkoły podstawowej. Roszczenia mnichów dotyczą dwóch największych uczelni krakowskich UJ i AGH. Sąd zawiesił tymczasowo sprawę. Jak się dowiedzieliśmy, dotychczas toczyła się wyjątkowo stronniczo -
na korzyść Kościoła.

Innym bulwersującym żądaniem jest przejęcie gmachu Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej przy ul. Warszawskiej 5 przez Stowarzyszenie Miłosierdzia Wincentego a Paulo. Jak wynika z toczącej się sprawy przed Komisją Majątkową – na razie istnieje niewystarczająca prawna zasadność występowania stowarzyszenia o przejęcie budynku.
Salwatorianom śnią się 2 hektary w samym centrum miasta przy ul. Szlak 73a, gdzie mieści się Małopolski Instytut Samorządu Terytorialnego i Administracji oraz Park Miejski Jalu Kurka. Ewentualnie w zamian żądają 5 mln zł, co jest nie do przyjęcia nawet przez tak święte miasto. Być może, więc park pójdzie pod wycinkę... Pazerni zakonnicy nie chcą słyszeć o gruntach zamiennych, chyba, że też w centrum.
Szarytki miały duży kłopot z wyrzuceniem ludzi z mieszkań przy ul. Filipa 15. W końcu udało się. Z marszu przejęły też policyjny pensjonat w Krynicy.
Jak dobrze powodzi się klerowi w Krakowie mogą poświadczyć Córki Bożej Miłości. Po otrzymaniu ponad 40 ha nieruchomości władze Krakowa szukają im dalszych terenów zamiennych za nieruchomości na Śląsku, w Jastrzębiu Zdroju – 3 ha, bo jak mówią mniszki: „lepiej dogadują się w świętym Krakowie”. Większość nieruchomości przezorne zakonnice już zbyły. Na pewno nie za przysłowiową złotówkę.
Bonifratrzy przejęli najstarszy w mieście szpital przy ul. Trynitarskiej i dostali ponad 30 ha w Mogilanach. Karmelici bosi „na Piasku” stali się właścicielami części jednego z najsłynniejszych traktów handlowych przy ul. Karmelickiej.
Zdarzało się przed Komisją Majątkową wiele groteskowych sytuacji. Np. ksiądz Janusz Bielański, proboszcz wawelskiej parafii, występował jednocześnie w imieniu własnej parafii oraz Kapituły Metropolitalnej, co dopiero po dłuższym czasie udało się ustalić przedstawicielom rządu i episkopatu. Popyt na majątki za friko jest tak duży, że do tych samych nieruchomości startowała parafia św. Krzyża i Matki Kościoła. Kiedy przejętych kamienic nie zdążyło wyremontować miasto lub sponsor, z pomocą przychodził Społeczny Komitet Odnowy Zabytków Krakowa /SKOZK/. W jego składzie są... krakowscy hierarchowie z kard. Franciszkiem Macharskim na czele. Nie dziwi, więc fakt, iż prawie połowę pieniędzy z narodowego funduszu przeznacza się na obiekty kościelne, w tym także na „najbiedniejsze” norbertanki i augustianów.
13 lat po Ustawie o stosunkach państwo–Kościół wiele uzyskanych tą drogą majątków zostało sprzedanych lub wydzierżawionych. Powód jest prosty: zakonni i diecezjalni właściciele nie chcą tyrać na polu, tylko zarabiać pieniądze!
JAROSŁAW RUDZKI

~dziki : A ja na kolędzie też dam kopertę z ... karteczką na której zapiszę modlitwę jako ofiarę, którą złożę w intencji zdrowia, pomyślności i dobrobytu wielebnego- szefa tutejszej parafii. Myślę, że będzie usatysfakcjonowany, bowiem modlitwa ma większą siłę niż przeklęte pieniądze, które wg tutejszego wielebnego są przyczyną wszelakiego zła i zaburzają człowiekowi właściwe widzenie, jakże istotnych w naszym życiu, spraw duchowych. Sursum Corda!


~emeryt podkarpacki : Kościelna Targowica, czyli katolicki patriotyzm w praktyce
9 maja 1794 r. wokół ratusza warszawskiego zebrał się kilkutysięczny tłum do którego przemawiał sekretarz Hugona Kołłątaja Kazimierz Konopka, nawołując do powieszenia zdrajców. Spośród dużej grupy aresztowanych wyselekcjonowano cztery osoby, ... wśród nich biskupa Józefa Kossakowskiego, który - jak wspomina sam Jan Kiliński - sfajdał się przy aresztowaniu. Następnie przewieziono go z wieży prochowni do ratusza. "Biskup Kossakowski ze spuszczonymi oczami przechodził szeregi ludu.
"Na parterze ratusza odbył się sąd w towarzystwie podnieconego ludu, który zaglądał do sali przez okna. Zarzut pierwszy mówił, że oskarżeni "zupełnie i całkowicie na usługi potencji zagranicznej obcej rosyjskiej zaprzedali się", a niektórzy z nich pobierali od dworu rosyjskiego pensje. Znaleziono kwity podpisane przez biskupa Kossakowskiego, że wziął od ambasady rosyjskiej dwukrotnie pieniądze. Kolejne oskarżenie głosiło, że przystąpił do konfederacji targowickiej, trzecie, że był współtwórcą sejmu grodzieńskiego - inaczej zwanego "sejmem hańby" - ratyfikującego przez Polskę II rozbiór Polski.
Po zakończeniu sejmu hańby w Grodnie, uczczono II rozbiór Polski mszą świętą o godz.9:00 i podziękowano Panu Bogu uroczystym Te Deum.
Czy czczenie dzisiaj mszami rocznic Konstytucji nie jest szczytem bezczelności ze strony Kościoła?
Kossakowski wziął od Rosjan 4 tys. dukatów w złocie za skaptowanie 60 posłów. Zarzut czwarty oskarżał postawionych przed sądem o bezprawne przywłaszczenie sobie różnych tytułów w Rzeczpospolitej. W czasie procesu - pewien bezkarności - przyznał się do wszystkiego. Na pytanie, dlaczego podpisał rozbiór Polski, odpowiedział bezczelnie: "Dlategom podpisał abym pieniądze wziął".
Pytany co ma na swoją obronę, oznajmił: "Osoba każdego biskupa święta jest i nietykalna."
Na koniec ogłoszono wyrok skazujący wszystkich obwinionych na śmierć przez powieszenie. Wyrok ogłoszono ludowi, który zareagował entuzjazmem i oklaskami. Zawieziono Kossakowskiego do kościoła Bernardynów, aby zdjąć z niego święcenia kapłańskie. Kiedy prowadzono go do szubienicy, tłum szarpał go, bił, pluł na niego, zdzierał z niego odzienie ale biskup na to nie reagował. Krzyczał za to przez całą drogę że obok niego zawisnąć powinni inni. Wspomniał biskupa płockiego Szembeka, biskupa poznańskiego Okęckiego i prymasa Polski Michała Poniatowskiego. Niektórzy twierdzą, że domagał się powieszenia króla, którego i tak potem powieszono, ale symbolicznie, zawieszając jego portret na szubienicy. Fizycznie nie zdążono gdyż zbiegł już do Rosji. Prowadzony na szubienicę miał okazję oglądać wiszących już innych targowickich zdrajców. Źródła zgodnie twierdzą, że pod szubienicą rozebrany został do samej bielizny. Kitowicz twierdzi, że brudnej - czyżby szewc Kiliński nie zmyślał? Reakcją tłumu po wykonaniu wyroku - przed kościołem św. Anny, tuż przy samym placu zamkowym - były śmiechy, wystrzały, brawa, okrzyki "Vivat!" i "niech żyje rewolucja!" Stanisław August przerażony pisał do Kościuszki, że na ulicach stolicy słyszy się piosenkę, w której padały słowa:
"My, Krakowiacy nosiem guz u pasa,
Powiesiem sobie króla i prymasa."

Kolejny dzień akcji rozpoczęto w nocy z 27 na 28 czerwca 1794 r. kiedy to przed pałacem prymasa postawiono szubienicę. Jej widok - mówi jedna z wersji - miała przyprawić prymasa o takie przerażenie, że umarł. Inna opowiada, że rodzina królewska w zaistniałej sytuacji postanowiła ułatwić krewnemu godną śmierć i podała mu truciznę. Lud Warszawy podsumował to wierszykiem: "książę prymas zwąchał linę, wolał proszek niż drabinę." I jeszcze jeden nagrobkowy wierszyk:

"Najpierwsze w Polsce posiadał honory,
Zdzierał kościoły, sprzedawał klasztory.
Rozpustnik, marnotrawnik, zdrajca swej ojczyzny,
by uszedł szubienicy, zginął od trucizny".

Mówi się też, że król dał zażyć bratu tabaki, od której ten umarł w kilka dni, albo, że zjawił się u niego Kościuszko z dowodami zdrady i zostawił mu truciznę, którą ten zażył. Dowodami tymi były listy przejęte przez powstańców, jakie słał prymas do wojsk pruskich atakujących Warszawę wskazując im słabe punkty w obronie stolicy.
Po Warszawie krążyła też pogłoska, że książę prymas uciekł, więc obawiając się rozruchów wystawiono zwłoki na widok publiczny. Twarz zmarłego była już bardzo obrzękła, wobec czego przykryto ją zielona chustą, jednak mógł ją podnieść każdy odwiedzający. Jak pisze Rymkiewicz: "Mogła to zrobić każda k..rwa zza Żelaznej bramy."
Rankiem tego samego dnia w innym miejscu Warszawy, pod pałacem Brühla, w którym był więziony biskup wileński Ignacy Massalski, pojawiło się pospólstwo, którego liczbę oceniano na od kilkuset osób do kilku tysięcy. Straż w obliczu napierającego tłumu dała drapaka i lud stolicy wdarł się do więzienia. Massalski się opierał, więc go bito pięściami po głowie i poganiano. Że nie było pod ręką sznura powieszono go bez sądu na końskich lejcach od stojącego w pobliżu wozu.
Na pierwszym sejmie rozbiorowym w 1773 roku poparł organizatorów, biskupa Ostrowskiego i biskupa Młodziejowskiego, wygłaszając wówczas płomienną mowę po której zyskał miano "czwartej potencji rozbiorowej". Targowiczanin zwalczający reformy i Konstytucję 3 maja. Człowiek rosyjskiego ambasadora Sieviersa, któremu pomagał w doborze posłów, a nawet nakłaniał do ich terroryzowania podczas rozbiorowego "sejmu hańby" w Grodnie, którego był organizatorem i gdzie wygłosił mowę "o nieograniczonej ufności we wspaniałomyślność cesarzowej."
Massalski był namiętnym karciarzem i w ostatnich dwóch latach swego życia przegrał w karty ok 100 tys. dukatów, równowartość 350 kg złota! Kolejny targowiczanin i współorganizator "sejmu hańby" biskup chełmski Wojciech Skarszewski został skazany za zdradę prawomocnym wyrokiem sądu, lecz szubienicy uniknął, bo Kościuszko szantażowany przez Kościół klątwą i błagany przez dwie kochanki biskupa (wg gen. Zajączka) - zamienił zdrajcy stryczek na dożywocie. Ostatecznie do ułaskawienia przekonał Kościuszkę jego przyjaciel Julian Ursyn Niemcewicz, do którego drogę znalazł nuncjusz. Po zajęciu Warszawy przez Rosjan zdrajca wyszedł na wolność i wrócił do Chełma na swój stołek biskupi, mimo, że nie miał już święceń, bo mu je publicznie zdjęto przed planowaną egzekucją. Nie przeszkadzało to jednak potem papieżowi, aby już w Królestwie Kongresowym nadać mu arcybiskupstwo warszawskie i godność prymasa "Kongresówki", uprzednio likwidując w roku 1796 nuncjaturę apostolską w Polsce. Nie była już potrzebna. Polscy biskupi katoliccy wraz z watykańskimi nuncjuszami i rosyjskimi ambasadorami doprowadzili do rozbiorów Polski.
A dziś bezczelnie uważają się za obrońców Polski. Pilnują, aby "ich zasługi dla Polski" nie były nigdzie upubliczniane i co raz mniej na szczęście im się to udaje. Mocno wybielają historię wciskając ludziom o rzekomych swych zasługach dla kraju i zbawiennej wręcz roli dla przetrwania polskości podczas rozbiorów. Na domiar wszystkiego Kościół chcąc zamaskować swój rzeczywisty stosunek do konstytucji, bezczelnie w dniu 3 maja ustanowił święto Maryi królowej Polski! A może to nie było po to, ażeby zamaskować, tylko po to ażeby po likwidacji Polski i jej królów nasz kraj miał, choć wirtualną, ale za to nieśmiertelną i przede wszystkim kościelną monarchinię?
Sejm Wielki chcąc pomóc przełknąć tę bardzo gorzką dla Kościoła pigułkę, jaką była dla nich niewątpliwie Konstytucja podjął decyzję o ufundowaniu budowy Świątyni Opatrzności Bożej. Kościół udupił Konstytucję a teraz domaga się realizacji ówczesnej uchwały sejmu. Oto obraz Polskiego Kościoła. 

~emeryt podkarpacki : Mercedes i pastorał JUŻ NIE WYSTARCZA POLSKIM FARAONOM-OTO PRAWDA O BISKUPACH!!
Kościół katolicki w Polsce to- 14 metropolii,14- archidiecezji- 27-diecezji(w tym ordynariat polowy).DEKANATY-1057(1042+15 WOJSKOWYCH) To 3 kardynałów, przeszło 100 biskupów. Ponad 200 zakonów, 40 tysięcy zakonników. 20 tysięcy Księży, w tym 9400 proboszczów.
"Nikt nie może być sługa dwóch Panów, bo albo jednego znienawidzi, a drugiego pokocha, albo jednemu Będzie oddany, a drugiego zaniedba. Nie możecie być sługami Boga i mamony."
Ewangelia św. Mateusza.
Gdy uczniowie Chrystusa usłyszeli od Niego przypowieść o bogaczu, wielbłądzie i uchu igielnym, zapewne żaden z nich nie przypuszczał, ze są założycielami organizacji, która za kilka wieków Będzie największa finansowa potęga na świecie. Niemal od swojego zarania Kościół - najpierw powszechny, potem katolicki, równie gorliwie zajmował się gromadzeniem doczesnych dóbr, jak ewangelizacja pogan. Gdy na polskiej ziemi pojawili się: pierwszy misyjny biskup Jordan, a w kilka lat potem pierwszy arcybiskup Gaudenty (brat św. Wojciecha), nie myśleli o zlocie i zaszczytach. Jednak już w 1136 roku, zaledwie 170 lat po chrzcie Polski, arcybiskup gnieźnieński władał dwoma bogatymi kasztelaniami, łowicka i żnińska, miął tez 149 wsi. Dziesięcinę płaciły mu tak znaczne miasta, jak do niedawna stołeczne Gniezno, Naklo, Spicymierz, Lad, Łęczyca, Żarnów, Sieradz, Małogoszcz czy Wolborz. W 1314 r. jego stan posiadania zwiększył się do 13 miast i 261 wsi, a biskupa krakowskiego do 11 miast i 225 wsi. Równie bogaty był biskup wrocławski, mający udzielne księstwo w Nysie i Otmuchowie. Pałace w Kielcach, Nysie, Warszawie, Jabłonnie i Ciążeniu, zamki w Uniejowie, Drzewicy, Babicach, Lidzbarku, Otmuchowie i Chęcinach najlepiej przypominają o bogactwie i potędze dawnych biskupów. Jednak i dziś, 34 lata po II Soborze Watykańskim, po przeszło 40 latach komunizmu, Kościół w Polsce jest wielka potęga gospodarcza, a stojący na jego czele biskupi zamiast pasterzami są przede wszystkim feudalnymi książętami Kościoła.
Gniezno
Gniezno to dziś zapomniane prowincjonalne miasto. Żyje sie tu biednie i powoli, inaczej niz. w wielkomiejskim Poznaniu. W centrum miasta prawie wszystkie okazale i odnowione budynki SA własnością Kościoła. Mały Watykan - nazywają to miejsce gnieźnianie. U stop katedry rozłożyły się przylegające do siebie okazale gmachy kurii i rezydencji arcybiskupa Henryka Muszyńskiego. Arcybiskup, cieszący się opinia liberalnego i światowego Kapłana, ma upodobanie do luksusu. Jada na srebrnej zastawie, lubi sportowe limuzyny marki BMW. Po drugiej stronie ulicy, w odmalowanym na jaskrawy kolor pałacyku-dworku, mieszka biskup pomocniczy Stanisław Gądecki.
Polski biskup to niedostępny, opływający w splendory urzędnik. Stojąc na czele kurii ma do pomocy: wikariusza generalnego, kanclerza, notariuszy, promotora sprawiedliwości, oficjała, audytorów, konsultorów i całe armie pośledniejszych urzędników. Do osobistych posług prócz sekretarza, kapelana, kierowcy-ochroniarza przez cala dobę ma biskup czasem świeckie, a czasem zakonne kucharki i pokojówki. Prócz tego zakonnice i księża pomagają w utrzymaniu biskupiego ogrodu i biblioteki. Gdy rozkaże, usługuje mu cały tłum uczących sie w diecezjalnym seminarium kleryków.

Finanse,
Z jakich źródeł finansowany jest dziś w Polsce Kościół katolicki?
Taca. Zbiórka pieniędzy podczas mszy. Przy czym mogą być tace zwyczajne i specjalne, tak jak taca wielkanocna i drugiego dnia świat Bożego Narodzenia, które do 1939 roku tradycyjnie przeznaczano na podatek dla Rzymu, a po wojnie przekazywano na Katolicki Uniwersytet Lubelski.
Darowizny, zbiorki do skarbonek.
Opłaty cmentarne.
Dochody z przedsiębiorstw i nieruchomości.
Dotacje Skarbu Państwa i samorządów.
Wypominki.
Fundusz Kościelny.
Pensje nauczycieli religii.
Pomoc zagraniczna.
Intencje mszalne.
Wynagrodzenia zakonników za prace.
Prawa stuły, czyli osobiste dochody księży za posługi religijne.
Kolęda. Ta ofiara, składana po świętach Bożego Narodzenia przez wiernych podczas odwiedzania ich domów, stanowi aż 25 procent wszystkich rocznych dochodów polskich duchownych.
Opłaty za prowadzenie zakładów opiekuńczych, szpitali.
Wypłaty z ubezpieczenia społecznego duchownych.
Tylko jeden raz, przed czterdziestu laty, na podstawie kościelnych ksiąg rachunkowych ministerstwo finansów sporządziło szacunkowe podsumowanie dochodów Kościoła. W 1959 roku w zniszczonej wojna, odciętej od świata żelazna kurtyna Polsce dochody uciskanego przez komunistów Kościoła (nie ze wszystkich źródeł - bez Kolendy, Funduszu Kościelnego i pomocy zagranicznej) wyniosły około 400 milionów złotych. Przeciętna pensja nie przekraczała wówczas tysiąca złotych.
W PRL ani partia ani Służba Bezpieczeństwa nie były w stanie ustalić wysokości dochodów Kościoła. Dziś nie potrafią i nie chcą tego dokonać UOP ani Ministerstwo Finansów.
Wrocław
Za Piastów biskup wrocławski był trzecim, co do ważności duchownym Korony. W Niemczech przez pewien czas był przewodniczącym krajowego Episkopatu. Znajdujące się w samym centrum miasta Wyspa Piasek i Ostrów Tumski w całości Nałęża do Kościoła. Na Ostrowu, w cieniu katedry, stoją dwa biskupie pałace. Nowy jest rezydencja kardynała Henryka Gulbinowicza. Przed kilku laty, nie bacząc na protesty konserwatora zabytków, kardynał zażyczył sobie zwieńczyć wieże katedry cudacznymi, monstrualnymi, spiczastymi hełmami. Nie mając nic wspólnego z gotyckimi czy barokowymi poprzednikami, strzelają w niebo na kilkadziesiąt metrów, świadcząc o potędze kardynała. Nie był on jednak pierwszym księciem Kościoła mającym tak wielkie zacięcie architektoniczne. W siedemnastym wieku biskupowi krakowskiemu Jakubowi Gadzikowi nie wystarczało, ze jego wileński zamek pokryty jest drogim miedzianym dachem, kazał wiec dodatkowo pokryć go warstwa złota. Ozdoba nie cieszył się zbyt długo, gdyż dach ukradły wojska rosyjskie.
Łódź
To czerwone, robotnicze miasto, które stolica biskupstwa stało się dopiero w 1920 roku, jest dziś archidiecezja bezpośrednio podległa Watykanowi. W samym centrum miasta, przy placu Katedralnym, kuria ma aż osiem okazałych budynków. W tym ogromny gmach seminarium, pałac biskupi i budynek kościelnego radia. Arcybiskup Władysław Ziółek, chociaż ma w pałacu prywatny apartament, przeniósł się do zacisznego domu w równie zacisznej willowej dzielnicy w Rudzie Pabianickiej. Za podwójnym ogrodzeniem, z dala od wścibskich oczu, ten samotny mężczyzna mieszka w luksusowo urządzonym sześciopokojowym domu, który z zewnątrz nie robi specjalnego wrażenia. Lubi tez dobre samochody, a o ukradzionym mu przed laty luksusowym modelu bmw szeregowi księża do dziś mówią z wypiekami.
Polscy biskupi zawsze lubili podróżować z fasonem. Karecie biskupa krakowskiego, Kajetana Sołtyka, towarzyszyło 24 lokai, 12 hajduków i 4 paziów, podczas gdy sam król miął asystę dużo mniejsza: 12 lokai, 6 hajduków, 4 paziów. Dziś tez biskupi lubią podróżować w ludzkich warunkach i chociaż wielu z nich preferuje mercedesy, bmw lub limuzyny amerykańskie, to jednak ulubionym pojazdem jest nowy model volkswagena passata, oczywiście z kierowca i klimatyzacja.
Katowice
W tym brudnym, zanieczyszczonym mieście znajduje się enklawa, w której Kościół stworzył własne mini miasto. W okolicach ulicy Jordan stanęło seminarium, supernowoczesny dom Księży emerytów, BASEN ODNOWA BIOLOGICZNA niewielka katedra i gigantyczna kuria. One tworzą ten miniświat. Chociaż gmach kurii, długi na 27 okien, kryje w sobie setki pomieszczeń, to jednak arcybiskup Damian Zimon woli mieszkać przy ruchliwej ulicy Francuskiej, gdzie do swojej dyspozycji ma dom, w którym bez ścisku mogłyby zamieszkać cztery wielopokoleniowe rodziny. NIEAKTUALNE WYBUDOWAŁ ZA 10 MLN. PAŁAC W PAPROCANACH…

Majątek

Przed wojna Kościół katolicki miął przeszło 400 tysięcy hektarów ziemi i tysiące nieruchomości. Dziś udało mu się ponownie posiąść 60 tysięcy hektarów. Kościół ma tez przeszło sto własnych czasopism, dwa ogólnopolskie radia, telewizje, liczne wydawnictwa, Otwarty Fundusz Emerytalny. Gra na giełdzie. Stara się też o odzyskanie przeszło 3 tysięcy budynków. Wśród nich są takie, jak klasztor w Pińczowie, za które Kościół dostał już przed wojna stosowne odszkodowanie i takie, jak galeria w Elblągu, zabrana katolikom jeszcze podczas reformacji. W Częstochowie paulini domagali się zwrotu działki, powołując się na akt wydany w 1392 roku. W Braniewie, Henrykowie, Toruniu, Łowiczu zabrali szkoły, we Fromborku cale, będące bezcennym zabytkiem architektury, Wzgórze Katedralne. W Ostrowu Świętokrzyskim, jako rekompensatę za upaństwowienie nieruchomości, dostał Kościół działkę o powierzchni blisko 2 hektarów, która po dwóch latach sprzedał za 700 tysięcy złotych pod budowę zagranicznego supermarketu.

Poznań

Kościelny Poznań to przede wszystkim Ostrów Tumski.
Na tej urokliwej wyspie najstarsza polska świątynie otacza kilkanaście przypominających pałacyki budynków. Naprzeciwko kurii, połączony wspólnym ogrodem, wznosi się ozdobiony jońskimi kolumnami pałac arcybiskupa Juliusza Paetza.
Do początku obecnej dekady w Legnicy wszystkie atrakcyjniejsze budynki były własnością Armii Czerwonej. Po ich wyjeździe kuria wprowadziła się do monumentalnego gmachu, który dawniej był oficerskim klubem, a biskup ordynariusz zajął po radziecki pałacyk przy ulicy Kościuszki.
W Łowiczu praktycznie wszystkie bardziej okazale budynki Nałęża do Kościoła. Biskup Alojzy Orszulik ma odnowiona przed przyjazdem papieża rezydencja przypominająca szlachecki dworek. Nie mieszka w niej jednak, lecz do pracy dojeżdża z Warszawy swoim służbowym mercedesem.
Włocławek to od lat wyborcza ostoja lewicy. Zapewne, dlatego, żeby zrekompensować to biskupowi, bogate i wpływowe sanktuarium Maryjne w Licheniu podlega diecezji włocławskiej. W biednym Włocławku żyje się naprawdę ciężko. Brakuje pracy i mieszkań. Biskup Bronisław Dembowski zajmuje ogromne apartamenty w pięknym pałacu kurii, tuz nad sama Wisła.
W Toruniu biskup Andrzej Suski rezyduje w odrestaurowanej kamienicy-pałacu na starówce, kilkaset metrów od rynku.
W Gdańsku arcybiskup Gocłowski mieszka w pałacu w Oliwie. W Przemyślu pałac arcybiskupa Michalika góruje nad panoramą miasta. W stolicy rezydencją prymasów jest okazały pałac przy ulicy Miodowej. W Ełku przed kilkunastoma miesiącami ogromnym nakładem wzniesiono nowy pałac biskupi.

Podatki

Fiskus podzielił polskich duchownych na 34 kategorie w zależności od wysokości podatków. Najniższy płacą wikariusze parafii mającej mniej niż. tysiąc mieszkańców. Największy - proboszczowie parafii przekraczającej 20 tysięcy mieszkańców. Jest on naliczany kwartalnie i przed trzema laty wynosił - najniższy 66 zł, a najwyższy 637 zł. Kościół katolicki zwolniony jest od podatku od nieruchomości. Darowizny czynione na rzecz Kościoła wyłączone SA z podstawy opodatkowania podatkiem dochodowym od osób fizycznych, bez względu na ich wysokość pod warunkiem, ze obdarowany przedstawi pokwitowanie odbioru, a w czasie 2 lat sprawozdanie z przeznaczenia otrzymanej darowizny. Kościół ma tez ulgi celne i od opłat skarbowych. Największe obciążenia finansowe spoczywają na duchownych nie z powodu fiskusa, lecz z tytułu płaconego biskupom wewnętrznego podatku diecezjalnego. Tu sumy idą już w dziesiątki tysięcy złotych. Zwłaszcza od czasu nowego podziału diecezjalnego kraju, gdy liczba biskupstw zwiększyła się prawie dwukrotnie.

Kraków

Stary królewski Kraków w ogromnym stopniu należy do Kościoła. Prócz kilkudziesięciu klasztorów i świątyń ma Kościół liczne kamienice, takie jak rezydencja biskupa Jana Szkodonia przy Kanoniczej 11. Wszystkie drogi zbiegają się jednak na Franciszkańskiej, gdzie w okazałym pałacu mieści się kuria i osobista rezydencja kardynała Franciszka Macharskiego. Spokoju księcia Kościoła Bronia ochroniarze i ogromna rzesza czekających na każde skinienie purpurata Księży i zakonnic.
Wielu z wymienionych biskupów nie pełni już swoich funkcji, co nie zmienia faktu, że maja godnych następców, DO SPRAWDZENIA WIKIPEDIA!!!!!
"Kościół Będzie lepiej spełniał swoje zadania, jeśli Będzie Kościołem pokornym, ubogim, dającym realne świadectwo Ewangelii."
Biskup Tadeusz Pieronek
"Za dużo wysiłku włożyliśmy w stworzenie struktur kościelnych: gmachy, seminaria, kurie, także dwory biskupie."
Ksiądz Stanisław Musiał, jezuita.
KRZYSZTOF RÓŻYCKI

~sic! do ~polski katolik: Dawaj ile chcesz - to Twoja dobra wola. Ale precz z łapami kościoła, sięgającymi po pieniądze pochodzące z podatków! Mamy XXI wiek i skandalem jest, że aparat administracyjny niepodległego, demokratycznego państwa ma zostać uwikłany w zbieranie daniny na przedstawicieli obcego państwa o średniowiecznej strukturze. Zwłaszcza, że ci ostatni słyną z rozpasania i rozpusty.
Szanuję wiarę każdego człowieka - Twoją też. Każdy może wierzyć, w co chce i jak chce, ale niech to robi za własne, a nie cudze pieniądze. Do wiary niepotrzebne są świątynie budowane przy każdym większym skrzyżowaniu, ociekający bogactwem kapłani. Wystarczy przeczytać Ewangelie i naprawdę uwierzyć!

~emeryt podkarpacki : Obecnie najwięcej złota na świecie ma Kościół rzymskokatolicki. Watykan jest w posiadaniu drugiego, co do wielkości złotego majątku w monetach – a ile ma Kościół łącznie, nie jesteśmy w stanie ani sobie wyobrazić, ani policzyć. Większość tego złota pochodzi z podbijanych krain i miast Inków, Azteków i Majów, skąd konkwistadorzy wraz z księżmi i misjonarzami wywieźli wiele cennego kruszcu do Europy. Sam Krzysztof Kolumb ofiarował 20 ton złota przywiezionego z Ameryki na katedrę w Sewilli. Powstał dzięki temu okazały ołtarz. Z kolei w Toledo dzięki podobnemu podarunkowi zdobywców postawiono posąg ze złota wysoki na 3 metry…

~arkadio : Pora przestać się oglądać na hojność kościoła, jeśli chodzi o opiekę społeczną , walkę z głodem, nędzą zbiórkami na leczenie. To są obowiązki państwa (rządu) w naszym kraju! To samo dotyczy Wielkiej Orkiestry. Dobroczynność nie może zastępować obowiązków rządzących, może ją, co najwyżej ulepszać, wspierać. U nas zaś jest wręcz wkalkulowana w budżet. Bez WOŚP ochrona zdrowia leży...

: To znaczy, że za kilka miesięcy episkopat jednak stwierdzi, że nie chce likwidacji Funduszu Kościelnego, bo biedni księża umrą z głodu, gdy przerzucą się na utrzymanie z odpisu podatkowego (co prawda przy ich średnich gabarytach ta śmierć głodowa trochę potrwa...)

~egonn do ~emeryt podkarpacki: Wypasieni purpurowi i ich funkcjonariusze nie chcą tyrać w polu, a w 95% to chłopskie syny z biednych, wielodzietnych rodzin!!! Teraz wyciągają grube łapy albo po nowe terytoria, budynki i gotówkę albo do całowania w pierścień!!! Tfuuuuuu!!!

~anna : dlaczego księża nie rozliczają się z wpływów i wydatków. Gdy byłam w USA w parafii zbierano (zbiórki były w całej diecezji) na samochód dla biskupa, bo miał ponad 10 lat. Rozliczenie roczne wisiało na drzwiach kościoła, a każdy na życzenie mógł dostać je do domu.




   

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz