Słowo, które
podzieliło świat.
18 września 2012 roku prof. Karen Leigh King z Harvardu
pokazała światu niewielki kawałek papirusu, który wywołał burzę w
międzynarodowych mediach. Skrawek zapisany w języku koptyjskim pozostawił
chrześcijan na całym świecie z otwartym pytaniem o pewność zasad tkwiących
u podstaw własnej religii. Postawił również trudne zadanie przed
współczesną nauką, która musi zweryfikować swoje możliwości poznania
tekstu sprzed ponad szesnastu stuleci. A wszystko to przez słowa: „…Jezus
rzekł im: »Moja żona« (…) ona może stać się moim uczniem”. W tej sprawie pozostaje
wciąż więcej pytań, niż odpowiedzi. Co wiemy dzisiaj o „Ewangelii żony
Jezusa”?
Profesor Karen King jest
uznanym naukowcem Uniwersytetu Harvarda. Od 2009 roku jest kierowniczką
harvardzkiej Katedry Teologii, funkcję tę pełni jako pierwsza kobieta w
historii. King posiada bardzo bogaty dorobek naukowy, w którym skupia się
przede wszystkim na chrześcijańskich apokryfach (czyli nieuznanych przez
Kościół tekstach religijnych), komparatystyce (czyli porównywaniu) religii i
studiach historycznych. Interesuje ją wszystko, co zadaje pytania ustalonym
standardom: granice ortodoksji, ale i herezji, gender studies oraz problem
religii i przemocy.
Wśród jej publikacji
możemy znaleźć takie tytuły jak: „Czym jest Gnostycyzm?”, „Ewangelia Marii
Magdaleny”, „Tajemne objawienie Jana”, czy „Wizerunki kobiet w gnostycyzmie”.
Kontrowersyjny fragment
papirusu został zaprezentowany przez profesor King 18 września 2012 r. w czasie
Międzynarodowego Kongresu Studiów Koptyjskich w Rzymie, w Patristic Institute
Augustinianum, zaledwie kilka kroków od Watykanu. Papirus datowany został na IV
w. n.e., King postawiła jednak hipotezę, że może być on koptyjskim tłumaczeniem
tekstu pochodzącego z II w n.e. To w tym czasie powstały również inne, napisane
w języku koptyjskim, Ewangelie gnostyckie, które zostały odkryte w ciągu
ostatni 120 lat na terenie Egiptu. Najgłośniejsze z nich to: Ewangelia Marii
Magdaleny, Ewangelia Judasza, Ewangelia Tomasza i Ewangelia Filipa.
Medialna nazwa
Fragment wielkością
zbliżony do wizytówki, o wymiarach 8 na 4 cm, jest zapisany z obu stron. Jedna
z nich jest bardzo mocno zniszczona, można na niej odczytać tylko trzy słowa,
reszta to kilka ledwie widocznych linii atramentu. Na drugiej stronie jest
osiem niekompletnych linii tekstu. Z papirusu możemy odczytać m. in.: 1. „nie
[dla] mnie. Moja matka dała mi ży[cie]…”, 2. „Uczniowie powiedzieli do Jezusa”,
3. „przeczyć. Maria jest warta tego”, 4. „…Jezus rzekł im: „Moja żona”, 5. „ona
może być moim uczniem”.
Karen King nazwała
znaleziony fragment „Ewangelią żony Jezusa”. Takie określenie tekstu wydało się
King całkiem oczywiste, ponieważ miało porównawczo umiejscowić go w szeregu
innych alternatywnych relacji na temat życia Jezusa, jak np. wspomniane już:
Ewangelia Judasza lub Ewangelia Marii Magdaleny. Efekt był jednak odwrotny,
King uruchomiła medialną lawinę w duchu teorii spiskowej, której nie udało się
zatrzymać. Pomimo tego badaczka dobitnie podkreśla, że „Ewangelia żony Jezusa
nie powinna być postrzegana jako dowód na to, że Jezus, jako postać
historyczna, miał żonę”. Czego więc możemy się z niej dowiedzieć?
Problem wiary, czy nauki?
Dokument – jeżeli okaże
się autentyczny – nie jest rewolucyjnym dowodem na to, że Jezus faktycznie miał
żonę, ale stanie się głosem w dyskusji na temat tego, co sądzili na ten temat
pierwsi chrześcijanie. Jak mówi King: „Od samego początku chrześcijanie nie
zgadzali się co do tego, czy faktycznie należy unikać małżeństwa, ale kiedy
minął ponad wiek od śmierci Jezusa, zaczęli wzywać argument o jego małżeństwie
dla poparcia swoich argumentów”. Kontrowersje wokół małżeństwa, celibatu
i rodziny były szeroko dyskutowane przez pierwszych chrześcijan. Sam św. Paweł
w swoich listach przekonywał, że lepiej unikać małżeństwa, jeżeli jest się
człowiekiem wolnym i zdolnym do życia w czystości. Podobnie – żyjący na
przełomie I i II w. - Klemens Aleksandryjski i Tertulian, uważali, że należy
brać przykład z Chrystusa i nie żenić się. U podstaw chrześcijaństwa tkwił
potężny lęk przed małżeństwem i, przede wszystkim, seksualnością.
Nowe odkrycie jest okazją
do weryfikacji naszej wiedzy na temat początków chrześcijaństwa. Zrozumienia
tej części poglądów, która nie została zaakceptowana przez Kościół. Dlatego jak
podkreśla znany angielski biblista, ojciec Henry Wansbrough: „Odkrycie to nie
będzie miało większego znaczenia dla kościoła chrześcijańskiego. Wykaże ono, że
w II w. n.e. była pewna grupa wyznawców posiadająca takie przekonania (..)
To bardziej sprawa nauki,
niż wiary”.
Udane fałszerstwo?
Już w momencie prezentacji
przez King kontrowersyjnego papirusu, w środowisku naukowym wywiązała się
żarliwa dyskusja na temat autentyczności znaleziska. Profesor Craig Evans z
Acadia Divinity College w Nowej Szkocji napisał na swoim blogu, że papirus sam
w sobie prawdopodobnie jest stary, może nawet pochodzić z IV lub V wieku n.e.,
ale „dziwnie zapisane litery są prawdopodobnie współczesne i odzwierciedlają
dzisiejsze zainteresowanie Jezusem i Marią Magdaleną”. Z kolei profesor Francis
Watson z Uniwersytetu Durham w Karolinie Północnej napisał pracę naukową na
poparcie własnej tezy, według której zaprezentowany papirus jest tekstem
patchworkowym z „autentycznej” Ewangelii Tomasza, z której słowa zostały
wyciągnięte z kontekstu i ułożone poza jakimkolwiek porządkiem. Również
watykański dziennik „L’Osservatore Romano” nazwał fragment „Ewangelii żony
Jezusa” „bardzo współczesnym fałszerstwem”.
Część badaczy
zakwestionowała autentyczność papirusu na podstawie jego wyglądu i kształtu
liter. Większość z nich zrobiła to na podstawie fotografii. Nieufność od
początku zwiększało również niewiadome pochodzenie papirusu: został on
przekazany przez prywatnego kolekcjonera, który nie chce ujawniać swojej
tożsamości. Sama King potrzebowała ponad roku, żeby zainteresować się
znaleziskiem. Jej również pierwsze nadesłane zdjęcia wydały się podejrzane.
Dopiero kiedy papirus trafił do jej rąk, zaczęła podchodzić do niego z większą
ostrożnością.
Wstępne badania, które
przeprowadziła z profesor Anne Marie Luijendijk, specjalistką od Nowego
Testamentu i wczesnego Chrześcijaństwa z Uniwersytetu Princeton i uznanym
papirologiem Rogerem Bagnallem, dyrektorem nowojorskiego ISAW (Institute for
the Study of the Ancient World), potwierdziły autentyczność dokumentu. To po
nich King zdecydowała się na publiczną prezentację odkrycia. Wciąż jednak
konieczne było wykonanie szczegółowych badań technicznych, pozwalających
określić wiek atramentu. Wyniki tych badań miały być opublikowane na początku
tego roku. W pierwszym tegorocznym numerze kwartalnika Harvard Theological
Review King planowała opublikować szczegółowy artykuł na temat „Ewangelii żony
Jezusa”. Niestety tekst wciąż się nie ukazał.
Kim mogła być „żona Jezusa”?
Tuż po ogłoszeniu
odkrycia, odezwały się w liczne głosy wskazujące na to, że występujące na
papirusie słowo „żona”, może odnosić się do Kościoła (zgodnie z interpretacją:
Kościoła–Oblubienicy z „Pieśni nad Pieśniami”). Karen King wykluczyła jednak
takie odczytanie, twierdząc, że w kontekście słów na papirusie wyraz „żona”
jednoznacznie wskazuje na swoje podstawowe znaczenie. Do jakiej więc postaci
może się on odnosić?
Dla mediów stało się
oczywiste, że musi chodzić o Marię Magdalenę. Co ciekawe, King wcale nie jest
przekonana również do tej interpretacji. Maria Magdalena jest przedstawiana w
Ewangeliach jako bliska towarzyszka Jezusa, zawsze jednak jest nazywana Marią z
Magdali. Jak zaznacza King, w tamtych czasach kobiety były identyfikowane
poprzez swoje relacje z mężczyznami, dlatego istnieje małe prawdopodobieństwo,
że Maria Magdalena – rozpoznawana zawsze przez nazwę rodzinnego miasteczka –
mogła być uznawana za żonę Jezusa. Jest to zbyt istotny szczegół, żeby mógł
zostać przemilczany w tylu przekazach. Ponadto King przyznaje: „Nie uważam, że
żoną Jezusa była Maria Magdalena (…) że Jezus był żonaty lub nie. Uważam, że
tradycja milczy na ten temat i po prostu nie wiemy tego”.
Trzy Marie
Jednak trop wszystkich
teorii, które obstają przy założeniu, że Jezus był żonaty, prowadzi do Marii z
Magdali. Dlaczego?
Maria Magdalena jest jedną
z najważniejszych postaci kobiet w Nowym Testamencie, będąc tym samym chyba
najbardziej niejasną i najczęściej mylnie interpretowaną bohaterką, której od
wieków towarzyszy zła sława. Według przekazów biblijnych Maria z Magdali
dołączyła do uczniów Jezusa po tym, jak Chrystus wypędził z niej siedem złych
duchów. Tradycja kościelna do jej postaci dołączyła dwie inne Marie. Przez
wieki była utożsamiana z cudzołożnicą z Ewangelii Łukasza i mylnie łączona z
Marią z Betanii, siostrą Marty i Łazarza. Za te powiązania odpowiada papież
Grzegorz I Wielki, który w jednej ze swoich homilii około roku 591 powiedział:
„Wierzymy, że kobieta, którą Łukasz nazywa grzesznicą a Jan Marią, to ta sama
osoba, z której, według Marka, Jezus wypędził złe duchy”. Obie postaci nałożyły
się na wizerunek Marii Magdaleny, rodząc wiele mylnych i krzywdzących
stereotypów. Dopiero w roku 1969 papież Paweł VI oficjalnie oddzielił postać
Marii Magdaleny od postaci dwóch pozostałych Marii.
Maria Magdalena jest
dwunastokrotnie wspomniana w Nowym Testamencie, wszyscy ewangeliści zgodnie
piszą, że jako pierwsza przybyła do grobu Jezusa. Kościół od samego początku
próbował zdyskredytować rolę Marii Magdaleny. Miało to oczywisty związek z
brakiem akceptacji dla aktywnej roli kobiet w życiu duchowym. Tym samym Magda
Magdalena, jak większość kobiet, została utożsamiona z kobietą zagubioną
moralnie, chociaż w Nowym Testamencie próżno szukać chociaż najmniejszej
wzmianki, która sugerowałaby, że Maria Magdalena była grzesznicą lub
prostytutką, co zarzucano jej przez całe wieki.
Apostołka Apostołów
Warto jednak wrócić na
moment do pierwszych wieków chrześcijaństwa. Bowiem u jego początków pozycja
Marii Magdaleny była zupełnie inna. Niektórzy z wczesnych Ojców Kościoła
nazywali Marię z Magdali "Apostołką Apostołów", mając na uwadze
przekazy ewangelijne, mówiące, że Maria pierwsza zjawiła się u grobu Jezusa.
Profesor Bart D. Ehrman z Uniwersytetu Południowej Karoliny, specjalizujący się
w Nowym Testamencie i historii Ojców Kościoła, wskazuje na prace anonimowego
wczesnochrześcijańskiego pisarza, który w komentarzu do starotestamentowej
„Pieśni nad Pieśniami” napisał, że zmartwychwstały Jezus po raz pierwszy ukazał
się kobietom i przekazał im informację, aby radosną nowinę zaniosły apostołom.
Erhman przytacza następujący cytat z pisarza: „Chrystus ukazał się apostołom i
powiedział im, »To ja, który ukazałem się tym kobietom i Ja, który wysłałem je
do was w roli apostołek«”. Określenie Marii Magdaleny mianem Apostołki Apostołów
ugruntowało się w średniowieczu. Tytuł ten przyznał jej również Jan Paweł II.
Także Benedykt XVI wskazywał na szczególną rolę Marii Magdaleny, która była
jedną z najważniejszych postaci we wszystkich Ewangeliach.
Żeński odpowiednik św. Piotra
Postać Marii Magdaleny od
początku była bardzo pozytywnie przedstawiana w Ewangeliach gnostyckich. W
większości tekstów z tej grupy Maria Magdalena była uosabiana z Mądrością. W
„Pisti Sophia” (Wiara i Mądrość), gnostyckim tekście z II wieku, napisanym w
języku koptyjskim, Maria Magdalena jest ukazana jako opoka Kościoła. Jest
przedstawiona w roli, która została przypisana św. Piotrowi.
Również w Ewangelii Filipa
Maria jest opisana jako symbol mądrości, ponadto możemy znaleźć w niej cytat:
„A towarzyszką Zbawiciela jest Maria Magdalena. A Chrystus miłował ją bardziej
od innych uczniów, całując ją często w usta. Pozostali byli tym zgorszeni i
okazywali niezadowolenie. Mówili doń: Dlaczego miłujesz ją bardziej niż nas?
Zbawiciel odpowiadał im, mówiąc: Dlaczego nie miłuję was tak jak jej?”.
Informacja o częstym całowaniu w usta zwykle była wykorzystywana przez
zwolenników teorii jakoby Marię z Jezusem łączyły relacje intymne. Trzeba
jednak pamiętać, że na początku naszej ery pocałunek w usta był powszechnie
praktykowanym elementem powitania. Znacznie ciekawsza jest druga część
powyższego cytatu, która faktycznie wskazuje na niezwykłą pozycję Marii
Magdaleny w gronie apostołów Chrystusa.
W odkrytej w 1886 roku
Ewangelii Marii Magdaleny został bardzo wyraźnie zaznaczony konflikt pomiędzy
Marią Magdaleną a Piotrem, który nie mógł się pogodzić z wysoką pozycją kobiety
w kręgu apostołów. Jak czytamy: „A Piotr zapytał: Czy Zbawiciel zaiste mówił na
osobności z kobietą, a nie otwarcie z nami? Czy mamy się do niej zwrócić i słuchać
jej wszyscy? Czy wolał ją od nas? A Lewi odparł: Piotrze, zawsze łatwo się
unosiłeś. Teraz widzę, że walczysz z tą niewiastą, jakbyś był jej wrogiem.
Jeżeli Zbawiciel ją wyniósł, kimże zaiste jesteś, abyś miał ją odrzucać?
Zapewne Zbawiciel zna ją bardzo dobrze. Dlatego miłował ją bardziej niż nas”.
Karol King kontra Dan Brown
Maria Magdalena to bez
wątpienia postać, która poruszała wyobraźnię twórczą ludzi wielu epok. Była
bohaterką niezliczonych średniowiecznych legend, często przedstawiano ją w sztukach
plastycznych. Jej wizerunek był zawsze kontrowersyjny: z jednej strony była
postacią otaczaną kultem, równie często jednak uwypuklano – niesłusznie, jak
wiemy - grzeszne aspekty jej życia. W XX i XXI wieku jej postać zaczęła być
żywo dyskutowana, na co wpływ miały liczne powieści, najczęściej fantastyczne,
których była bohaterką. Prawdziwą „sławę” jej postaci przyniosła powieść „Kod
da Vinci” Dana Browna, która przypieczętowała wszystkie spiskowe teorie na
temat życia i relacji łączących Marię Magdalenę z Jezusem. Cała intryga u
Browna skupiła się na Marii Magdalenie, która w momencie ukrzyżowania Jezusa
miała nie tylko być jego żoną, ale również nosić jego dziecko. Mając w
sobie krew Zbawiciela, była św. Graalem. Po śmierci Jezusa uciekła do Francji i
tam dała początek dynastii Merowingów. Brown oparł swoją fabułę na przekazach
pochodzących z Ewangelii gnostyckich, wyraźnie sprzeciwiając się nauczaniu
Kościoła katolickiego.
Odkrycie Karol King bardzo
szybko zaczęło być porównywane do powieści Browna. Zarzucono mu
powierzchowność, tanią sensacyjność i niezwłocznie podważono jego
autentyczność. Ta ostatnia kwestia wciąż nie została jednak przesądzona. Co
będzie, jeżeli papirus okaże się prawdziwy? Według King nie będzie oznaczać to
nic szczególnego, ten skrawek papieru nie wywróci do góry nogami całej tradycji
teologicznej. „Wielu osobom ciśnie się na usta pytanie czy ten fragment
powinien doprowadzić nas do ponownego przemyślenia tego, czy Jezus miał żonę.
Ja jednak uważam, że on nie może naprowadzać nas na taką czy inną odpowiedź na
to pytanie, lecz powinien prowadzić nas do przemyślenia tego jak w pozytywny
sposób możemy postrzegać w Chrześcijaństwie seksualność i małżeństwo”.
STRONA CZYTELNA:
1. nie [dla] mnie. Moja
matka dała mi ży[cie...
2. Uczniowie powiedzieli
do Jezusa
3. przeczyć. Maria jest
warta tego
4. ... Jezus rzekł im:
„Moja żona”
5. ona może być moim
uczniem
6. Pozwólcie niegodziwym
ludziom pysznić się
7. Co do mnie, przebywam z
nią, aby
8. obraz
STRONA NIECZYTELNA:
1. moja mat[ka
2. trzy
3. ...
4. naprzód, który
5. (nieczytelne ślady
atramentu)
6. (nieczytelne ślady
atramentu)
***
Pisząc tekst korzystałam
m. in. z artykułu Józefa Majewskiego, „Oblubienica Mistrza” („Tygodnik
Powszechny”), opracowania Karen L. King przy współpracy z A. M. Luijendijk,
„Jesus said to them, »My wife…«. A New Coptic Gospel Papirus”, tekstu Lisy
Wangsness, „Harvard profesor identifies scrap of papirus suggesting some early
Christians believed Jesus was married” (Boston Globe) i tekstu Jaweed Kaleema,
„The Gospel of Jesus Wife, New Ewarly Christian text, Indicates Jesus May Have
Been Married" (Huffington Post).
Autor:
Emilia Padoł
Źródło: Onet
KOMENTARZE:
~Za z do ~Winicjusz: Proszę się zastanowić o
czym Pan pisze.
Czym innym było święto przesilenia ( słowiańskie Ś. Jarego), jeszcze czym innym było germańskie święto Noc Walpurii. Tak się składa, że Wielkanoc przypada w okresie pomiędzy tymi świętami - nie przypadkowo.
Chrześcijaństwo zaadaptowało i święta i bóstwa pogańskie. Kult świętych, oraz terminy świąt kościelnych nie są przypadkowe, a także połączone są z odpowiednimi obrzędami i wierzeniami pogańskimi. Np. Boże Narodzenie. Jezus nie urodził się w grudniu, ale na ten miesiąc kościół wyznaczył święto jego narodzin posiłkując się tzw. pogańskimi mitologiami. Oto nadchodzi Pan, który rozproszy mrok brzmi znajomo nie tylko Katolikom, ale też pierwotnym ludów północy, Germanom, Słowianom itp. Naginanie nauki do swoich przekonań i potrzeb nie jest niczym nowym. Proszę pamiętać, że historie piszą zawsze ci, którzy zwyciężyli. To jest ich wersja wydarzeń, często bardzo subiektywna.
Czym innym było święto przesilenia ( słowiańskie Ś. Jarego), jeszcze czym innym było germańskie święto Noc Walpurii. Tak się składa, że Wielkanoc przypada w okresie pomiędzy tymi świętami - nie przypadkowo.
Chrześcijaństwo zaadaptowało i święta i bóstwa pogańskie. Kult świętych, oraz terminy świąt kościelnych nie są przypadkowe, a także połączone są z odpowiednimi obrzędami i wierzeniami pogańskimi. Np. Boże Narodzenie. Jezus nie urodził się w grudniu, ale na ten miesiąc kościół wyznaczył święto jego narodzin posiłkując się tzw. pogańskimi mitologiami. Oto nadchodzi Pan, który rozproszy mrok brzmi znajomo nie tylko Katolikom, ale też pierwotnym ludów północy, Germanom, Słowianom itp. Naginanie nauki do swoich przekonań i potrzeb nie jest niczym nowym. Proszę pamiętać, że historie piszą zawsze ci, którzy zwyciężyli. To jest ich wersja wydarzeń, często bardzo subiektywna.
~eh do ~Za z: Dokładniej to nie
chrześcijaństwo a Katolicyzm. Choć jak sądzę nie ma znaczenia, w jaki dzień
chcesz uczcić Boga a dzisiaj już nikt nie pamięta jakiegoś Mitrę a szczególnie
jakieś zamierzchłe święta germańskie. Choć jak sądzę katolicy powinni wiedzieć,
zważywszy, że prawie cała ich wiara opiera się głównie na tzw. tradycji, czyli
również na zaadoptowanych z pogaństwa obrzędach
~ESC do ~next: Katolicyzm to najbardziej
obłudna i wyrafinowana wiara jaka kiedykolwiek powstała! Potraficie bezczelnie
kłamać na temat Hitlera, który był KATOLIKIEM! Kto podpisał KONKORDAT w 1933r???
Mało tego! Hitler uczęszczał do kościoła, czego dowodem są liczne zdjęcia z
tamtego okresu! Naziści w imię waszego boga na paskach mieli napisane BÓG Z
NAMI! Razem z waszym bogiem mordowali! Nieuku! Nie było w historii POLSKI
większego zaprzaństwa niż katolicyzm! To Watykan odpowiada w dużej mierze za
Rozbiory Polski! Pius VI zaraz po I rozbiorze pobłogosławił Katarzynę II a
Polakom kazał siedzieć cicho! Podczas INSUREKCJI KOŚCIUSZKOWSKIEJ skazano na
śmierć 5 biskupów za zdradę POLSKI! Mało? Wiesz, dlaczego polski kler
wypowiedział takie słowa "Wybaczamy i prosimy o wybaczenie”! Dlatego, że
kler niemiecki zawarł porozumienie z nazistami zgodnie, z którym po wkroczeniu
do Polski zajmie najwyższe stanowiska zajmowane przez kler polski! Między
innymi na tej podstawie KOMUNIŚCI po roku 1945 zerwali konkordat z Watykanem!
Twój KOŚCIÓŁ jest również odpowiedzialny za powstanie Katolickiego Obozu
Koncentracyjnego w Jasenowac! To tam w imię twojej chorej wiary mordowano za
wiarę! W tym kraju obowiązkową lektura powinna być: KRYMINALNA HISTORIA
CHRZEŚCIJAŃSTWA! Może wtedy byłoby mniej takich nieuków jak ty!
~JAM : Faktem jest, że istniał taki człowiek jak Jezus
Chrystus w dawnych czasach. Na pewno miał żonę (Marię z Magdalii) i nie wykluczone,
że miał też dzieci. Może i był nauczycielem? Ale nie ma dowodów na to, że był Bogiem:)
i, że nim był na pewno nie wierzę, bo gdyby ten świat nadzorował jakiś Bóg to życie
byłoby o wiele lepsze. Wg. Biblii Bóg po potopie obiecał, że nigdy więcej nie
ześle na ludzkość tak wielkiej katastrofy. A co było potem? Choćby II wojna
światowa. Bardziej wierzę w reinkarnację niż w jakieś "niebo" i
"piekło", bo, np. jeżeli człowiek popełni jakiś grzech ciężki np.
zabije kogoś to wystarczy, żeby dostał rozgrzeszenie u spowiedzi, a potem znowu
ma czystą kartę tak? Bardziej wierzę, że każdy człowiek teraz pracuje na swoje
następne życie.
~TOM do ~Winicjusz: Sam sobie
odpowiedziałeś. „Wielka Noc." Porównaj boże narodzenie. Dlaczego jest
stałym świętem pogańskim (przesileniem zimowym zwanym świętem słońca) później
chrześcijańskim przypadającym nie wcześnie, nie później lecz 25 grudnia. W
której to ewangelii jest wskazana data narodzin Chrystusa. Natomiast śmieć i z
martwych wstanie, dlaczego się zmienia, to już odpowiedziałeś. Och taka tam
zbieżność niewinna.
~Winicjusz do ~Za z:
Dla pierwszych chrześcijan liczył się tylko sam fakt, że Bóg stał się
człowiekiem. Pamięć o miejscu i dacie zupełnie zaginęła. Dopiero w III wieku
podjęto wysiłki ustalenia, kiedy właściwie urodził się Chrystus. Teolodzy
wysuwali różne hipotezy, pojawiały się różne daty: 6 i 10 stycznia, 25 marca,
15 i 20 kwietnia, 20 i 25 maja. Kościół w Armenii opowiedział się za 6
stycznia, egipski - za 8 stycznia. Wreszcie sobór w Nicei w roku 325 ogłosił
oficjalnie, że właściwą datą jest 25 grudnia. W kulturach pogańskich obchodzono
wówczas liczne święta związane z przesilaniem zimowym, gdy dzień zaczyna stawać
się dłuższy. W starożytnym Rzymie obchodzono hucznie święto Natalis Solis
Invicti - Narodziny Niezwyciężonego Słońca. Nadanie starym, pogańskim obrzędom
nowej, chrześcijańskiej treści okazało się bardzo skuteczne.
Używanie określeń, że Kościół zawłaszczył" pogańskie święta jest nieporozumieniem.
Używanie określeń, że Kościół zawłaszczył" pogańskie święta jest nieporozumieniem.
~Za z do ~eh: A co udowodnił Jezus?
Wszystko to pozostaje w kwestii wiary i odczuć bardzo subiektywne.
Neron był postacią historyczną, Uważał się za Boga. A może też był bajką?
Dlaczego biblijne postacie nie są bajką? Bo tak wierzysz, bo tak chcesz wierzyć ( w końcu masz wolną wiarę).Tak samo wierzyli starożytni, tak też będą wierzyć Ci, którzy przyjdą po nas. I jeszcze jeden drobiazg. Jakże częsty u ludzi wierzących, że ich wiara jest silna, niezachwiana i jedynie właściwa. Skąd to " Darwin z Tobą”? Z błędnego założenia, co do mojej osoby i jej wiary i odczuć. Skoro tak dalece myślisz się, jeśli chodzi o mnie, czy nie obawiasz się, że cały Twój światopogląd opiera się na błędnym założeniu? ( Pytanie retoryczne, bo znam na nie odpowiedź, jest najwyraźniej przewidywalna)
Wszystko to pozostaje w kwestii wiary i odczuć bardzo subiektywne.
Neron był postacią historyczną, Uważał się za Boga. A może też był bajką?
Dlaczego biblijne postacie nie są bajką? Bo tak wierzysz, bo tak chcesz wierzyć ( w końcu masz wolną wiarę).Tak samo wierzyli starożytni, tak też będą wierzyć Ci, którzy przyjdą po nas. I jeszcze jeden drobiazg. Jakże częsty u ludzi wierzących, że ich wiara jest silna, niezachwiana i jedynie właściwa. Skąd to " Darwin z Tobą”? Z błędnego założenia, co do mojej osoby i jej wiary i odczuć. Skoro tak dalece myślisz się, jeśli chodzi o mnie, czy nie obawiasz się, że cały Twój światopogląd opiera się na błędnym założeniu? ( Pytanie retoryczne, bo znam na nie odpowiedź, jest najwyraźniej przewidywalna)
~Zenek : Ja tam wierzę w Dadźboga wiem że on i Światowid
na pewno nie czekają na moją kasę. No i modlić mogę się za siebie. Do tego nie
zdarzyło się by nie pomógł mi, gdy się do niego zwracałem. Wiem, że wiara jest
sprawa indywidualna każdego, lecz uważam ze moi Bogowie już zasłużyli sobie na
to by ich pochwalić. Co też niniejszym czynię?
~rosikoń do ~ted:
Popełniasz błąd, bo Biblia magię potępia pod rygorem śmierci. Od samego
początku potępia magię i spirytyzm. A Bóg zawsze poniżył ludzi, którzy magią
się zajmowali, zajmują. Nie będzie takich ludzi na ziemi, po wojnie Bożej. Biblia
wyraźnie zapowiada, że pewne grupy ludzi przestaną istnieć definitywnie na
ziemi. Zginą z wyroku Bożego, w tym ludzie parający się magią i spirytyzmem. Magia
to poważne przestępstwo wobec Boga. Biblia stawia je na równi z morderstwem,: ”Ale
co do tchórzów i tych bez wiary, i obrzydliwych w swej
plugawości, i morderców, i rozpustników, i uprawiających
spirytyzm, i bałwochwalców, i wszystkich kłamców — ich dział będzie
w jeziorze płonącym ogniem i siarką. To oznacza drugą śmierć” księga
Objawienia 21:8, jezioro ognia to inaczej gehenna, rodzaj śmierci lub
unicestwienia przez Boga, nieodwracalnie, tzw. druga śmierć. Innymi słowy Bóg osobę
lub instytucję, która dostała się do gehenny, wymazuje całkowicie ze swojej
pamięci. Lepiej się czarami nie zajmować, ani magią, ani spirytyzmem, wróżeniem
itp., itd..
~ted do ~rosikoń: Zatem masz wiedzę tylko
jednostronną. Aby mieć pełen obraz trzeba poznać dokładnie nauki przyrodnicze,
w tym osiągnięcia fizyki czy chemii, zestawić to z Biblią i dopiero wówczas
wyciągać wnioski, co do świata. Uznajesz Biblię za prawdziwą jedynie na podstawie
jej zapisów. Skąd masz pewność, że nie jest to fikcja? Poza tym wytłumacz:,
dlaczego kościół od średniowiecza umieścił biblię w księgach zakazanych? Aż do
1962 roku???
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz