Cieśla: pedofilia na Dominikanie
to sprawa dla polskiego prokuratora
"Choć do molestowania chłopców z Dominikany
doszło w Polsce - w konkretnym czasie, w konkretnym miejscu nasze prokuratura
i policja nie kwapią się z wyjaśnieniem sprawy. A powinny" -
pisze na łamach serwisu newsweek.pl Wojciech Cieśla. To on jako
pierwszy ujawnił budzącą kontrowersje przeszłość abp Józefa Wesołowskiego.
Dziennikarz
"Newsweeka" opisał historię oskarżonych o pedofilię księży - abp
Józefa Wesołowskiego, byłego nuncjusza papieskiego oraz ojca Wojciecha Gila z
zakonu michalitów. Jak ujawnił, sprawa ks. Wojciecha ujrzała światło dzienne,
bo szesnastoletni ministrant Carlo chciał się zabić.
"W tumulcie i
podbijaniu newsów ginie sedno: dwóch polskich obywateli jest podejrzewanych w
innym kraju o pedofilię. Zeznają przeciwko nim świadkowie, dominikańska
prokuratura ma też inne dowody. Wiemy, że do molestowania chłopców doszło w
Polsce - w konkretnym czasie, w konkretnym miejscu. Tymczasem nikt - od
Prokuratury Generalnej po policję - nie kwapi się, żeby wyjaśnić sprawę" -
przypomina Cieśla.
Autor podkreśla, że nie
jest tak, iż organa ścigania mogą siedzieć z założonymi rękami, bo przestępstwo
pedofilii ściga się dopiero "z zawiadomienia". "Od kilku tygodni
o obu księży i molestowanie dzieci pytają Prokuratora Generalnego i jego
urzędników dziennikarze. Piszą mejle, dzwonią. Nie wierzę, że Prokurator
Generalny nie słyszał o sprawie. Ale jeśli jakimś zrządzeniem losu nie słyszał,
niech potraktuje wszystkie materiały o skandalu na Dominikanie - od
»Newsweeka«, przez TVN24 po »Fakt« i »Wyborczą«, jak doniesienie o uzasadnionym
podejrzeniu popełnienia przestępstwa" - dodaje.
"Ze strony Kościoła
słyszę: przecież nie przyprowadzimy obu księży do sądu w kajdankach. Słusznie.
Nie od tego jest Kościół. Od wyjaśniania zarzutów o pedofilię są ludzie
prokuratora generalnego Andrzeja Seremeta. Tylko gdzie oni są?" - kończy
swój komentarz.
(newsweek.pl, RZ)
KOMENTARZE:
~jacek bonikowski : Nie wiem kim Pan jest, Panie Cieśla, wiem jednak, że jest Pan moim Przyjacielem. Prawo ma działać jednakowo wobec wszystkich!
Definicja przestępcy jest oczywista. Polskie prawo, niestety, jest
nieoczywiste. Lobby biskupie od wielu lat wiąże ręce kolejnym rządzącym, ponieważ
ma większość! Dwa pokolenia musza minąć zanim przygłupy zrozumieją, że
"wierzyć" to nie znaczy wiedzieć. Wiara w siły nadprzyrodzone jest
wielu ludziom potrzebna i trzeba to szanować. Jednak legalnie działająca od
wieków mafia kościelna powinna być sprawdzona przez ekspertów spoza tej
instytucji. I właściwie osadzona. Pewnie nikt z polskich "wiernych"
nie wie o tym (albo nie chce wiedzieć), że kilkanaście (dziesiąt ?) lat temu
(data do sprawdzenia) watykański Instytut Dziel Religijnych (może jakoś inaczej
się to teraz nazywa), czyli watykański bank, zainwestował nie tam gdzie trzeba
(m.in. w przemysł pornograficzny i argentyńska miedź oraz kilkanaście innych
"biznesów". Bank stanął na skraju bankructwa. Opus Dei, czyli
"boskie dzieło albo dzieło boga", ratując Instytut Dzieł Religijnych
przed kompromitującym bankructwem, przekazało bankowi watykańskiemu ponad
miliard $. A wszystko to działo się za pontyfikatu Polskiego Papieża. Dobranoc Państwu.
(Źródła: powszechnie dostępne info z Internetu oraz kilkanaście poważnych
publikacji na ten temat. Też dostępnych. No, może nie dla wszystkich.
~+++ : Kościół nagradza swoje sługi po śmierci czyniąc
je świętymi. A za życia hoduje święte krowy. Bardzo często święta krowa za
życia, po śmierci jest wynoszona na ołtarze, aby nie dopuścić do analizowania
jego życia, bo pewnie wyszłoby na jaw, jaki to był naprawdę człowiek.
Przyjrzyjcie się takim przypadkom z najnowszej historii a sami zrozumiecie. Im
więcej wątpliwości tym szybciej na ołtarze. A wracając do sprawy z Dominikany,
to rzeczywiście gdzie jest policja i prokuratura. Draństwo i tyle. I jeszcze
jedno, czy ktoś wie, na jakim etapie jest sprawa komendanta policji w Radomiu.
Tego, który zachowuje się zgodnie z przepisami, i wywala krzyże z komendy
policji?
Niedługo Polska będzie słynna w świecie. Z bardzo złej strony. Może już jest
słynna tylko jeszcze ofiary naszych "misjonarzy" milczą wystraszone.
A ilu już popełniło samobójstwa??? Przecież nawet we Polsce ludzie nie
wytrzymują psychicznie nachodzenia i molestowania przez psycholi w sukienkach. Myślą,
że to przecież kapłani reprezentujący Boga. Ludzie często są szantażowani tym,
co powiedzieli w ramach spowiedzi... wolą się powiesić lub otruć.
Tymczasem chorobę trzeba zgłosić. Chorobę trzeba leczyć. Przede wszystkim odseparować chorego od ludzi, których świadomie chce zarażać. Młodych ludzi. Na tej Ziemi. A co się dzieje na pielgrzymkach? Mój 60 letni sąsiad jak opętany jeździ, co roku rowerem na pielgrzymki ze Szczecina. Wiem dobrze, że z niego jest wyjątkowy amator seksu z młodymi (zdarza się, że z 15 latką). Przed każdą pielgrzymką już go nosi niecierpliwość. Doczekać się nie może....
Tymczasem chorobę trzeba zgłosić. Chorobę trzeba leczyć. Przede wszystkim odseparować chorego od ludzi, których świadomie chce zarażać. Młodych ludzi. Na tej Ziemi. A co się dzieje na pielgrzymkach? Mój 60 letni sąsiad jak opętany jeździ, co roku rowerem na pielgrzymki ze Szczecina. Wiem dobrze, że z niego jest wyjątkowy amator seksu z młodymi (zdarza się, że z 15 latką). Przed każdą pielgrzymką już go nosi niecierpliwość. Doczekać się nie może....
~motlawa : Chory kraj, gdzie stróże moralności dbają o własne
przyjemności, dobrobyt, wyzyskując naiwnych i przestraszonych kara Boska. Chory
kraj, gdzie ubliża się władzy, oskarża ją o najgorsze przestępstwa bez dowodów,
ot po prostu z nienawiści... Chory kraj gdzie gnoi się bohaterów narodowych a pomniki
stawia się głupkom. Chory kraj, gdzie prokuratura boi się wszystkiego: Władzy, Kościoła,
bandytów, złodziei i nawiedzonych. Daleko nie zajedziemy. Tylko patrzeć jak Łukaszenka
wejdzie i zrobi sobie z Polski nowa prowincje Białorusi. Świat nawet dobrze się
z takiej sytuacji ubawi. Morze wreszcie Rząd się obudzi i za mordę weźmie ten motłoch.
Okazuje się jednak, że oba te budynki biurowe, stojące w jednej z najdroższych dzielnic Londynu, są częścią utrzymywanego w tajemnicy nieruchomościowego imperium należącego właśnie do Watykanu.
Portfolio kościelnych nieruchomości budowane było przez wiele lat – oficjalnie tworzyła je spółka zarejestrowana w jednym z rajów podatkowych. Środki przeznaczone na ten cel pochodziły głównie z pieniędzy ofiarowanych Watykanowi w 1929 r. w zamian za oficjalne uznanie rządu Mussoliniego.
Wartość tych ”pieniędzy na czarną godzinę” rosła przez wiele lat. Obecnie przekracza ona równowartość 500 mln funtów (ok. 2,5 mld złotych). W 2006, w szczycie ostatniej ”bańki nieruchomościowej”, Watykan wydał z tych pieniędzy około 15 mln funtów na zakup nieruchomości położonej przy St James’s Square pod numerem 30. Inne ”kościelne” nieruchomości to między innymi budynki przy New Bond Street 168 (Londyn) i w Coventry.
Zaskakujące, jak bardzo Watykanowi zależało na zachowaniu tajemnicy w sprawie ”milionów Mussoliniego”. Budynek przy St James’s Square został oficjalnie kupiony przez firmę British Grolux Investments Ltd (BGI), która inwestowała także w wiele innych nieruchomości w Wielkiej Brytanii. W Companies House nie są ujawnieni właściciele nieruchomości, nigdzie też nie ma żadnej wzmianki o Kościele. Wymienieni są jedynie dwaj akcjonariusze – znani katoliccy bankierzy: John Varley, ostatnio zatrudniony na stanowisku dyrektora generalnego Barclays Bank, oraz Robin Herbert, dawny pracownik banku kupieckiego Leopold Joseph. Redakcja ”Guardiana” wysłała do obu panów listy z pytaniem w czyim imieniu działają – oba listy pozostały bez odpowiedzi. Co istotne, brytyjskie prawo pozwala na to, aby prawdziwi właściciele chronili swoją tożsamość, delegując przedstawicieli działających w ich imieniu?.
Sekretarz firmy BGI, John
Jenkins, także nie chciał udzielić żadnych informacji. Powiedział nam tylko, że
właścicielem firmy jest zarząd powierniczy, ale odmówił podania szczegółów ze
względu na ich poufność. Jenkins skontaktował się nawet ze swoimi mocodawcami,
po czym przykazał nam wiadomość: ”Niestety, moi klienci nie zgadzają się na
udzielenie państwu jakichkolwiek szczegółowych informacji”.
Zaczęliśmy, zatem grzebać w publicznie dostępnych archiwach. Z dokumentów dostępnych w Companies House wynika, że firma British Grolux Investments stała się właścicielem nieruchomości po tym, jak w 1999 r. doszło do reorganizacji i połączenia dwóch innych firm: British Grolux Ltd i Cheylesmore Estates. Udziałowcami tych firm była z kolei inna spółka, zarejestrowana pod tym samym adresem co nowojorski bank JPMorgan Chase. Na końcu tego ”łańcuszka” znajduje się szwajcarska firma Profima SA.
Kiedy przeanalizowaliśmy zapisy w dokumentach z czasów wojny, przechowywanych w National Archives w Kew, okazało się że właścicielem Profimy jest Watykan. Co ciekawe, firma była swego czasu oskarżana o ”działania na szkodę interesów aliantów”. W dokumentach brytyjskiego ministerstwa wojny ekonomicznej z okresu końca II wojny światowej można znaleźć krytyczne uwagi pod adresem Bernardino Nogary, finansowego doradcy Watykanu, który kontrolował inwestycje pieniędzy od Mussoliniego (wtedy – równowartość ponad 50 mln funtów).
”Podejrzane interesy” Nogary opisane były w przechwyconej w 1945 r. depeszy nadanej z Watykanu do Genewy. W efekcie Brytyjczycy rozważali umieszczenie Profimy na ”czarnej liście”.
”Nogara, rzymski prawnik, jest finansowym agentem Watykanu, a firma Profima SA z siedzibą w Lozannie to szwajcarski holding prowadzący watykańskie interesy”, czytamy w raporcie. Brytyjski wywiad sądził, że Nogara próbuje przetransferować do Szwajcarii udziały w dwóch francuskich firmach zarządzających nieruchomościami, aby rząd Francji nie przejął ich uznając za ”wrogie aktywa”.
Wcześniej w czasie wojny, w 1943 r., Brytyjczycy oskarżali Nogarę o podobne ”podejrzane operacje”. Miał on z kolei przenosić do Profimy środki zgromadzone we włoskich bankach w celu ich ”wyprania” (bo Szwajcaria była krajem neutralnym). Pojawiły się głosy, że chodziło o manipulację watykańskimi finansami, która miała służyć ”zewnętrznym podmiotom politycznym”.
Pieniądze otrzymane od Mussoliniego były dla Watykanu niezwykle ważne. Historyk z uniwersytetu w Cambridge, John Pollard, pisał w książce ”Pieniądze i rozwój nowoczesnego papiestwa”: ”Watykan został w ten sposób zabezpieczony finansowo i już nigdy nie miał być biedny”.
Bernardino Nogara od początku stosował innowacyjne metody inwestowania pieniędzy. W 1931 r. założył firmę z siedzibą w Luksemburgu i ”na nią” kupował nieruchomości w całej Europie. Firma nazywała się Groupement Financier Luxembourgeois – w skrócie Grolux. Luksemburg od 1929 r. był jednym z pierwszym w Europie ”rajów podatkowych”. W 1932 r. powstała brytyjska gałąź firmy, British Grolux. Kiedy wybuchła wojna, w obawie przed niemiecką inwazją wszystkie aktywa i kontrolę nad British Grolux przeniesiono z Luksemburga do USA i do neutralnej Szwajcarii.
Obecnie inwestycje z dawnych ”pieniędzy Mussoliniego” w Wielkiej Brytanii, a także inne nieruchomości w Europie kontrolowane są przez Paolo Menniniego, watykańskiego urzędnika nazywanego ”bankierem papieża”. Mennini jest szefem tak zwanej sekcji nadzwyczajnej APSA (Amministrazione del Patrimonio della Sede Apostolica, Administracji Dóbr Stolicy Apostolskiej).
Według ubiegłorocznego raportu Rady Europy, która brała udział w kontroli finansów Watykanu, aktywa zarządzane przez Manniniego mają obecnie wartość 680 mln euro (ok. 2,8 mld złotych).
~I.O.R. do ~jacek bonikowski: Włoska
prokuratura położyła rękę na 23 mln euro Banku Watykańskiego i objęła śledztwem
jego dyrekcję. Narodowy Bank Włoch poinformował prokuraturę, że dwa transfery
Banku Watykańskiego naruszają prawo włoskie dotyczące zapobiegania przerzutom
nielegalnych pieniędzyZaczęliśmy, zatem grzebać w publicznie dostępnych archiwach. Z dokumentów dostępnych w Companies House wynika, że firma British Grolux Investments stała się właścicielem nieruchomości po tym, jak w 1999 r. doszło do reorganizacji i połączenia dwóch innych firm: British Grolux Ltd i Cheylesmore Estates. Udziałowcami tych firm była z kolei inna spółka, zarejestrowana pod tym samym adresem co nowojorski bank JPMorgan Chase. Na końcu tego ”łańcuszka” znajduje się szwajcarska firma Profima SA.
Kiedy przeanalizowaliśmy zapisy w dokumentach z czasów wojny, przechowywanych w National Archives w Kew, okazało się że właścicielem Profimy jest Watykan. Co ciekawe, firma była swego czasu oskarżana o ”działania na szkodę interesów aliantów”. W dokumentach brytyjskiego ministerstwa wojny ekonomicznej z okresu końca II wojny światowej można znaleźć krytyczne uwagi pod adresem Bernardino Nogary, finansowego doradcy Watykanu, który kontrolował inwestycje pieniędzy od Mussoliniego (wtedy – równowartość ponad 50 mln funtów).
”Podejrzane interesy” Nogary opisane były w przechwyconej w 1945 r. depeszy nadanej z Watykanu do Genewy. W efekcie Brytyjczycy rozważali umieszczenie Profimy na ”czarnej liście”.
”Nogara, rzymski prawnik, jest finansowym agentem Watykanu, a firma Profima SA z siedzibą w Lozannie to szwajcarski holding prowadzący watykańskie interesy”, czytamy w raporcie. Brytyjski wywiad sądził, że Nogara próbuje przetransferować do Szwajcarii udziały w dwóch francuskich firmach zarządzających nieruchomościami, aby rząd Francji nie przejął ich uznając za ”wrogie aktywa”.
Wcześniej w czasie wojny, w 1943 r., Brytyjczycy oskarżali Nogarę o podobne ”podejrzane operacje”. Miał on z kolei przenosić do Profimy środki zgromadzone we włoskich bankach w celu ich ”wyprania” (bo Szwajcaria była krajem neutralnym). Pojawiły się głosy, że chodziło o manipulację watykańskimi finansami, która miała służyć ”zewnętrznym podmiotom politycznym”.
Pieniądze otrzymane od Mussoliniego były dla Watykanu niezwykle ważne. Historyk z uniwersytetu w Cambridge, John Pollard, pisał w książce ”Pieniądze i rozwój nowoczesnego papiestwa”: ”Watykan został w ten sposób zabezpieczony finansowo i już nigdy nie miał być biedny”.
Bernardino Nogara od początku stosował innowacyjne metody inwestowania pieniędzy. W 1931 r. założył firmę z siedzibą w Luksemburgu i ”na nią” kupował nieruchomości w całej Europie. Firma nazywała się Groupement Financier Luxembourgeois – w skrócie Grolux. Luksemburg od 1929 r. był jednym z pierwszym w Europie ”rajów podatkowych”. W 1932 r. powstała brytyjska gałąź firmy, British Grolux. Kiedy wybuchła wojna, w obawie przed niemiecką inwazją wszystkie aktywa i kontrolę nad British Grolux przeniesiono z Luksemburga do USA i do neutralnej Szwajcarii.
Obecnie inwestycje z dawnych ”pieniędzy Mussoliniego” w Wielkiej Brytanii, a także inne nieruchomości w Europie kontrolowane są przez Paolo Menniniego, watykańskiego urzędnika nazywanego ”bankierem papieża”. Mennini jest szefem tak zwanej sekcji nadzwyczajnej APSA (Amministrazione del Patrimonio della Sede Apostolica, Administracji Dóbr Stolicy Apostolskiej).
Według ubiegłorocznego raportu Rady Europy, która brała udział w kontroli finansów Watykanu, aktywa zarządzane przez Manniniego mają obecnie wartość 680 mln euro (ok. 2,8 mld złotych).
Nie wiadomo, kto jest właścicielem pieniędzy! 20 mln przekazano poprzez bank
Credito Artigiano do oddziału amerykańskiego banku inwestycyjnego JP Morgan we
Frankfurcie, a 3 mln do Banco del Fucino. Fundusze tymczasowo zarekwirowano a
prezes IOR Gotti Tedeschi i generalny dyrektor są przesłuchiwani przez
prokuratorów...
~racjonalista do ~jacek bonikowski:, W 2003 r. zmarł
mało znany szerokiej publiczności prałat Renato Dardozzi, członek Opus Dei,
kanclerz Papieskiej Akademii Nauk, przez ponad 20 lat kluczowa postać w
sprawach finansów Watykanu na stanowisku nadzorcy IOR i jeden z nielicznych
doradców Sekretariatu Stanu za czasów kardynałów Casarolego i Sodano.
Dardozzi zgromadził szczególne archiwum: w dwóch walizach, które ukrył w jakiejś szwajcarskiej wiosce, przechowywał mozolnie zebrane kopie ponad 4 tysięcy dokumentów banku watykańskiego, listów, bilansów, not, rozliczeń, urzędowych pism od postaci ze szczytów władz watykańskich, dyplomatów, polityków, finansistów. W testamencie polecił ich opublikowanie. Odpowiedzialni za spuściznę zmarłego szukali kogoś, kto będzie gwarantował obiektywizm i nie będzie dotknięty fobią antyklerykalną. Wybór padł na dziennikarza Panoramy Gianluigiego Nuzziego. Dwa lata zajęło Nuzziemu uporządkowanie materiału i przygotowanie go do druku. W czerwcu w wydawnictwie Chiarelettere ukazał się opasły tom zatytułowany Vaticano S.p.A. Da un archivio segreto la verita sugli scandali finanziari e politici della Chiesa (Watykan sp. z o.o. Z tajnego archiwum prawda o skandalach finansowych i politycznych Kościoła). Wszystkie dokumenty są dostępne na stronie internetowej Chiarelettere, co umożliwia weryfikację tekstu.
~Instytut Dzieł Religijnych? (
Podejrzanych ) do ~jacek
bonikowski: "Bankier Boga"Dardozzi zgromadził szczególne archiwum: w dwóch walizach, które ukrył w jakiejś szwajcarskiej wiosce, przechowywał mozolnie zebrane kopie ponad 4 tysięcy dokumentów banku watykańskiego, listów, bilansów, not, rozliczeń, urzędowych pism od postaci ze szczytów władz watykańskich, dyplomatów, polityków, finansistów. W testamencie polecił ich opublikowanie. Odpowiedzialni za spuściznę zmarłego szukali kogoś, kto będzie gwarantował obiektywizm i nie będzie dotknięty fobią antyklerykalną. Wybór padł na dziennikarza Panoramy Gianluigiego Nuzziego. Dwa lata zajęło Nuzziemu uporządkowanie materiału i przygotowanie go do druku. W czerwcu w wydawnictwie Chiarelettere ukazał się opasły tom zatytułowany Vaticano S.p.A. Da un archivio segreto la verita sugli scandali finanziari e politici della Chiesa (Watykan sp. z o.o. Z tajnego archiwum prawda o skandalach finansowych i politycznych Kościoła). Wszystkie dokumenty są dostępne na stronie internetowej Chiarelettere, co umożliwia weryfikację tekstu.
W ostatnich dziesięcioleciach, oprócz legalnych wpływów, IOR inkasował nielegalne sumy pieniędzy. Na jego konta wpływały kwoty niewiadomego pochodzenia, w tym od piorącej brudne pieniądze mafii. O największy skandal w historii IOR zatroszczył się Roberto Calvi, szef katolickiego Banku Ambrosiano w Mediolanie, zwany "bankierem Boga".
W 1982 roku znaleziono go powieszonego pod Mostem Czarnych Mnichów w Londynie. Do dziś nie wiadomo, czy popełnił samobójstwo, czy został zamordowany. Tę i wiele innych tajemnic Calvi zabrał ze sobą do grobu. Na szubienicy w Londynie spodnie wypchane miał połówkami cegłówek, symbolem włoskiej masonerii. Pierwotnie podejrzewano, że "bankier Boga" popełnił rytualne samobójstwo. Na trop zabójstwa śledczy wpadli dopiero później, gdy się okazało, jaką siecią pajęczych interesów Calvi spleciony był z szefem Banku Watykańskiego abp. Paulem Marcinkusem.
Paul Casimir Marcinkus - ten wyrosły w USA duchowny pojawił się w Watykanie w odpowiedniej chwili, gdy po śmierci papieża Jana XXIII (1963) załamały się wpływy z kolekt, a Włochy zawiesiły wolność podatkową, którą przed wojną Mussolini zagwarantował Kościołowi. W tej sytuacji papież Paweł VI postanowił duże sumy pieniędzy wywieźć za granicę. Odpowiedzialnym za to uczynił dwie osoby: Marcinkusa i sycylijskiego bankiera Michele Sindona. Do nich dołączył Calvi. Marcinkus zasiadał w Radzie Nadzorczej Banku Ambrosiano. To za jego zgodą Calvi założył w Panamie fikcyjne konta - cała trójka prała brudne, mafijne pieniądze, raz nawet wywołał sztuczną hossę na giełdzie w Mediolanie.
Calvi zadłużył jednak Bank Ambrosiano po uszy i doprowadził go do ruiny, topiąc depozyty Banku Watykańskiego, czyli pieniądze mafii. Uciekł z Italii, co mu niewiele pomogło, gdyż ręce mafii dorwały go w Londynie. W tym samym dniu jego sekretarka wyskoczyła przez okno. Także Sidonia nie przetrwał skandalu, akurat siedział w więzieniu, gdy go otruto kawą.
Tylko Marcinkus, szef IOR, cało wyszedł z opresji. Wobec ofiar skandalu bankowego, wierzycieli i depozytariuszy Banku Watykańskiego i Ambrosiano zapłacił dobrowolnie 250 mln dolarów, pomimo że Watykan czerwonym ołówkiem łatał dziury w budżecie.
List gończy i ochrona w Watykanie,
Kiedy w 1978 roku zmarł
papież Paweł VI, jego następca - Jan Paweł I - chciał usunąć Marcinkusa ze
stanowiska szefa IOR. Nie zdążył, gdyż zmarł po 33 dniach pontyfikatu.
U Jana Pawła II Marcinkus cieszył się już dużymi względami, gdyż obrotny arcybiskup finansował ruchy opozycyjne w Europie Wschodniej, w tym sumą 100 milionów dolarów polską Solidarność. Jan Paweł II chronił swojego bankiera, za którym w Italii w 1987 roku wypuszczono list gończy. Przez ten czas Marcinkus skrył się za murami Watykanu!!!
U Jana Pawła II Marcinkus cieszył się już dużymi względami, gdyż obrotny arcybiskup finansował ruchy opozycyjne w Europie Wschodniej, w tym sumą 100 milionów dolarów polską Solidarność. Jan Paweł II chronił swojego bankiera, za którym w Italii w 1987 roku wypuszczono list gończy. Przez ten czas Marcinkus skrył się za murami Watykanu!!!
~ghazi : Dlaczego za
przestępczą działalność funkcjonariuszy Watykanu ma płacić polski podatnik?
Niech Watykan zbuduje więzienie dla swoich przestępców i niech zorganizuje
własny wymiar sprawiedliwości, który będzie ich wsadzał do kościelnego pudła. I
dla mnie wcale nie musi to być sprawiedliwość według naszych wzorców. Ludzie
doskonale sami ocenią jak kościół karze swoich podsądnych, co niewątpliwie
przełoży się na popularność tej instytucji i finansowe konsekwencje dla niej.
~normalny : Co to znaczą określenia o podłym postępowaniu
kleru i hierarchów katolickich ,, Bolesne okoliczności ", ,,Bolesna
prawda”, ,,Kościół zasmucony” ? Bydlę to bydlę! Dlaczego w stosunku do tych, co
noszą sutannę podchodzi się jak do świętego jajeczka? Tacy łajdacy powinni gnić
w kryminale a nie mówić o katolicyzmie, bolesna prawda. Czy wyście już całkiem
zidiocieli? Czy nie potraficie prawdy nazywać po imieniu? Patrząc na gęby
takich drani wygląda na to, że to ich dzieci skrzywdziły. Podobnie w wielu
innych kwestiach np kłamstwach w uczeniu,, prawd wiary " hierarchowie
katoliccy na czele z papieżami udają takich świętoszkowatych, a są gorsi od
zajadłych komunistów, bo mamią ludzi złudnymi kłamliwymi obietnicami co do ich
przyszłości. Bez skrupułów wykorzystując tych ludzi materialnie i czyniąc z
nich umysłowe kaleki. Najgorsze to wykorzystywanie i oszukiwanie ludzi szczerze
szukających Boga. Mogę mnóstwem przykładów to udowodnić. Każdy może udowodnić
wystarczy nie być leniwym i zaślepionym fanatykiem. Czy jestem zajadłym przeciwnikiem?
Nie. Po prostu drażni mnie ta bezczelność hierarchów i zło, jakie czynią mówiąc
przy tym o pokoju i miłości.
~jacek.placek :
Wczoraj cyniczny do bólu arcyświniopas Kowalczyk zakomunikował ciemnemu światu, że nuncjusz nie będzie sądzony na dominikanie, ponieważ jedynym sądem właściwym do osądzenia papieskiego nuncjusza, jest sąd w Watykanie.
A druga radosna wiadomość była (dość nerwowo) przekazana ofiarom pedofili, wg
gł świniopasa, nie mogą oni w żadnym przypadku domagać się odszkodowań od
kościoła, jedynie mogą wytaczać personalne procesy cywilne swym oprawcom. Cóż za niesamowite miłosierdzie pedofilskiej sekty - zamiast wykazać żal
ubolewanie i współczucie dla ofiar księży pedofili, to, watykańczycy wmówią, że
kasy tj. rekompensaty/zadośćuczynienia nie będzie z kościelnej sakwy., ha,ha,ha
...
To jest właśnie prawdziwa gęba pedofilskiej mafii. Zaorać kościoły, pedofilów i ich obrońców do pudła .... najlepiej dominikańskiego, ... a to co zostanie po majątku kościoła, to należy rozdać biednym.
To jest właśnie prawdziwa gęba pedofilskiej mafii. Zaorać kościoły, pedofilów i ich obrońców do pudła .... najlepiej dominikańskiego, ... a to co zostanie po majątku kościoła, to należy rozdać biednym.
~666 : Joanna Senyszyn
"W Polsce ksiądz może bezkarnie albo prawie bezkarnie kraść, wyłudzać, powodować wypadki w stanie wskazującym, zabijać, gwałcić, molestować, także dzieci" - napisała Joanna Senyszyn na swoim blogu w Onecie. Zdaniem europosłanki wbrew szumnym zapowiedziom Donalda Tuska, że nie będzie klękał przed księdzem, polski rząd, organy ścigania i wymiar sprawiedliwości są podporządkowane klerowi.
"W Polsce ksiądz może bezkarnie albo prawie bezkarnie kraść, wyłudzać, powodować wypadki w stanie wskazującym, zabijać, gwałcić, molestować, także dzieci" - napisała Joanna Senyszyn na swoim blogu w Onecie. Zdaniem europosłanki wbrew szumnym zapowiedziom Donalda Tuska, że nie będzie klękał przed księdzem, polski rząd, organy ścigania i wymiar sprawiedliwości są podporządkowane klerowi.
~donosiciel_123 : a jaki nasz Pierwszy Prymus Kowalczyk
układny..., nawet nie grzmi, że to bezprzykładny i zaplanowany atak dzikusów z
Dominikany na nasz Kościół Jedyny i Święty, a tylko spokojnie tłumaczy
maluczkim prokuratorkom , że Instytucja Watykan / Epidiaskop Polski nie ma nic
wspólnego z łamaniem prawa i poszkodowani mogą dochodzić swych racji imiennie
wobec konkretnych zboczków w sutannach, z którymi Kościół Święty i Jedyny
Słuszny nie ma nic wspólnego i których skrzętnie schował, więc nie wiadomo
gdzie obecnie przebywają . ; a tak w ogóle to proszę nie łamać przepisów
drogowych, bo to grzech jak cholera i za przechodzenie przez jezdnię w miejscu
nie oznakowanym też się idzie do piekła..., Tak, tak grzesznicy..., Nie ma to
tamto, hought !!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz