Translate

piątek, 27 września 2013

Ofiara księdza pedofila pozywa kurię - Komentarze...159


Ofiara księdza pedofila pozywa kurię. Pierwszy proces w Polsce

Pierw­szy raz w Pol­sce ofia­ra pe­do­fi­lii po­zy­wa die­ce­zję i pa­ra­fię do sądu. 25-let­ni Mar­cin K. bę­dzie do­ma­gał się od­szko­do­wa­nia. To wy­da­rze­nie bez pre­ce­den­su w hi­sto­rii pol­skie­go są­dow­nic­twa - in­for­mu­je TOK FM.



Mężczyzna był molestowany w wieku 12 lat przez księdza Zbigniewa R., skazanego w związku z tą sprawą na dwa lata pozbawienia wolności.

Pozew został skierowany przeciwko diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej i parafii św. Wojciecha w Kołobrzegu, w której pracował kapłan.

- Do Sądu Rejonowego w Koszalinie zostało wysłane pismo z wezwaniem do ugody. Dokument poprzedza złożenie pozwu - poinformował w Radiu TOK FM Adam Bodnar z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka, która pomaga Marcinowi K.

Sprawa jest ważna i bezprecedensowa. Jak dotąd Kościół nigdy nie odpowiadał cywilnie za czyny pedofilskie duchownych.

(TOK FM;RC)

Źródło: Media


KOMENTARZE:

~ghazi : Kiedyś musiał być ten pierwszy raz. Kowalczyk mówiąc o braku odpowiedzialności kościoła wiedział już pewnie o tym pozwie. Ale będzie się wił polski sąd! Jak stworzyć pozory sprawiedliwości i nie narazić się czarnym bogom? Mając świadomość, że za rogiem stoi pręgierz pod postacią Trybunału w Strasburgu. Osobiście życzę powodowi sukcesu finansowego, powinien złupić watykańskich kochasiów do gołej kości. Taki wyłom w pedofilskim czarnym murze jest potrzebny polskiemu społeczeństwu.

~jozefzlondynu : Ofiara Rabina pedofila pozywa . Pierwszy proces w USA

USA: Żydzi oskarżeni o pedofilię Już 85 osób z or­to­dok­syj­nej spo­łecz­no­ści ży­dow­skiej ży­ją­cej w bro­oklyń­skiej dziel­ni­cy Flat­bush zo­sta­ło aresz­to­wa­nych w związ­ku z za­rzu­ta­mi pe­do­fi­lii. Ofiary zgłaszały się na policję od 2006 roku, jednak przedstawiciele ortodoksyjnej diaspory żydowskiej próbowali wyciszyć sprawę. Nowojorska organizacja judaizmu ortodoksyjnego Agudath Israel of America w jednym ze swoich orzeczeń stwierdziła, że każdy Żyd, który uważa, że był wykorzystywany seksualnie przez innego Żyda, powinien najpierw skonsultować się w tej sprawie z rabinem. Dopiero w oparciu o jego decyzję można zgłosić się do władz świeckich.Prokurator Brooklynu, Charles Hynes powiedział dziennikowi "New York Post", że w rezultacie prowadzonego śledztwa zamknięto dotąd 38 spraw, dotyczących przestępstw seksualnych popełnionych przez przedstawicieli społeczności Żydów ortodoksyjnych. Zakończyły się one 14 wyrokami. Skazani otrzymali kary od miesiąca do 20 lat więzienia za molestowanie seksualne, próbę uprowadzenia i sodomię. Wśród oskarżonych jest 27-letni Andrew Goodman, który pracował dla różnych żydowskich organizacji charytatywnych, pomagających trudnej młodzieży oraz niepełnosprawnym. Został on oskarżony o wielokrotne wykorzystywanie seksualne dwóch nieletnich Żydów ortodoksyjnych. Proceder trwał przez kilka lat. Ofiary w początkowym okresie miały od 11 do 13 lat. Akt oskarżenia wobec Goodmana liczy 144 zarzuty. Do czasu najbliższego przesłuchania oskarżony, który nie przyznaje się do winy, przebywać będzie w więzieniu na Rikers Island. Sędzia nałożyła na osadzonego kaucję w wysokości 1 mln dolarów. 24 innych osób oskarżanych o pedofilię otrzymało wyroki w zawieszeniu i pozostaje na wolności. W wyniku nacisku na rodziny ofiar niektórzy poszkodowani wycofywali się z zeznań przed sądem. Dopiero gwarantujący anonimowość, specjalny program Kol Tzedek (hebr. Głos sprawiedliwości) - powołany przez organy ścigania - przekonał żydowską społeczność do zgłaszania kolejnych przypadków pedofilii. Prowadzący śledztwo informują, że 47 spraw czeka obecnie na rozpoznanie.

~tomiibydg : Kuria czy jak jej tam jest, krótko mówiąc władze kościelne, nie tylko Polskie, od lat ukrywały, zatajały i zamiatały pod dywan fakty pedofili! Setki tysięcy przestępców było ukrywanych przez władze największej sekty świata! Aby sprawiedliwości stała się zadość cały światowy majątek powinien zostać przejęty przez władze państwowe i zlicytowany, a wszystkie środki powinny zostać przekazane poszkodowanym i fundacją pozarządowym zajmującymi się tymi sprawami. Oczywiście tak się nie stanie, bo nie da się tak od ręki zlikwidować największej mafii (i zarazem sekty) na świecie.

~abc do ~bokasyko: Na Zachodzie (nawet w Czechach) już przejrzeli na oczy. U nas polaczki nie potrafią równej drogi zbudować, ale kościółki, krzyże i pomniki papieża muszą być wszędzie jak największe, jak najbardziej tandetne i kiczowate. Średniowiecze w XXI wieku. Ludzie, naprawdę naiwnie myślicie, że jak zbudujecie 50-metrowy pomnik Jezusa, albo na tegoż Jezusa przerobicie blok, to staniecie się lepsi i zapunktujecie u Bozi? Przecież gdyby Jezus ponownie przyszedł na świat i zobaczył, co tu się wyrabia, uciekłby stąd z krzykiem! Wstyd mi za ten kraj.

~undo do ~jozefzlondynu: * Ksiądz Antoni W. były proboszcz parafii Świętych Apostołów Szymona i Judy Tadeusza w położonych na obrzeżach Olsztyna D. (diecezja warmińsko-mazurska), skazany na 3,5 roku wiezienia za płatny seks z 14-letnimi chłopcami.

* ks. Zbigniew Sz. zasłynął z tego, że jako proboszcz parafii w P. (diecezja siedlecka) "wielokrotnie doprowadził pięć małoletnich uczennic klas I-III szkoły podstawowej do poddania się czynnościom seksualnym", za co został skazany na 2 lata więzienia

* ks. Krzysztof Kiwitt był do niedawna proboszczem parafii św. Jakuba Apostoła w M. (archidiecezja gdańska). "Oddany Kościołowi i jego misji ewangelizacyjnej kapłan, żarliwy duszpasterz ofiarnie niosący Chrystusa innym. Nauczyciel, wychowawca dzieci i młodzieży, wytrwały orędownik jej formacji katolickiej poprzez sumienne katechetyczną pracę. Inicjator Oazowego Kręgu Młodzieżowego i rekolekcji dla młodzieży" - reklamował się wielebny. Mimo tych "okoliczności łagodzących" Sąd Rejonowy w Wejherowie skazał go na 3,5 roku więzienia za seksualne "formowanie" 14-letniej dziewczynki

* Zakonnik Krzysztof P. z klasztoru oo. Franciszkanów w P., (archidiecezja gnieźnieńska), którego tajny proces przed Sądem Rejonowym w Inowrocławiu ani chybi zakończy się skazaniem, bo obciążających mnicha dowodów na "obcowanie płciowe z małoletnim poniżej lat 15" jest aż nadto. Ofiarą padł ministrant, który "traktuje wielebnych jak autentycznych bezpośrednich łączników z Panem Bogiem", - Tym większy więc przeżywał dramat, że jeden z nich wyładowywał na nim swoje chore chucie seksualne

* ks: Waldemar B., zgarnięty przez policję z plebani parafii Matki Bożej Różańcowej w W. (diecezja bydgoska). Był tam wikariuszem i nauczycielem religii w miejscowym gimnazjum. Trafił za kratki, bo nocując u bogobojnej samotnej parafianki, molestował jej 9-letnicgo syna. Szans na uniknięcie kastracji może upatrywać w fakcie, że obyło się bez penetracji. "Myślał, że dzieciak twardo śpi i folgował sobie, ocierając się o jego nagie ciało. Ponadto sfilmował tę perwersje”? Ujawnił mediom prokurator

* ks. Roman B. zakonnik z Towarzystwa Chrystusowego dla Polonii Zagranicznej. Jeszcze w czerwcu 2008 r. był wikariuszem parafii św. Józefa w St.S. oraz prefektem gimnazjum katolickiego. Jego przełożeni już wiedzieli, że coś się święci i skierowali konfratra na placówkę do Anglii. Nie zdążył wyjechać. Trafił do aresztu za stosunki seksualne z 14-letnią kochanką, którą zaczął; deprawować dwa lata wcześniej. "Ksiądz młody, o bardzo dobrym kontakcie z młodzieżą, wbrew pozorom znakomicie odnajdujący się w temacie czystości'' - reklamowali mnicha organizatorzy pielgrzymek. „Chciałbym wylizać twoje soczki" - pisał ks. Roman w SMS-ach do kochanki

* Na osiem lat więzienia skazał Sąd Rejonowy w St.S. (Zachodniopomorskie) księdza Romana B. za utrzymywanie stosunków seksualnych z 13-latką - poinformowała rzeczniczka Sądu Okręgowego w Szczecinie sędzia Elżbieta Zywar.
Jak dodała, sąd nie zastosował nadzwyczajnego złagodzenia kary, ponieważ nie dopatrzył się w czynie oskarżonego żadnych okoliczności łagodzących, mimo że biegli sądowi orzekli, iż duchowny ma ograniczoną poczytalność? Sąd wskazał na wielką krzywdę, jaką ksiądz uczynił nieletniej - podkreśliła sędzia Zywar.

* ks. Piotr D. - Były proboszcz parafii św. Ducha we wsi W. (Archidiecezja warszawska) i nauczyciel religii w S. W październiku 2007 r. skazany na dwa lata wiezienia za molestowanie seksualne chłopca, którego od 9 roku życia uczył "anatomii" i przeprowadzał na nim doświadczenia mające uprzytomnić dziecku, co może zdziałać ręka w majtkach

* ks. Stefan S. rezydent w parafii św. Wojciecha we wsi K. (diecezja radomska), trafił do aresztu decyzją Sądu Rejonowego w P. za gwałt z użyciem przemocy. ”Może mieć nadzieję na uratowanie swojej "męskości", bo jego niepełnosprawna ofiara miała już ponad 15 lat.

* ks. Krzysztofa Sz. Byłego wikariusza parafii Świętej Marii Magdaleny w Cz. (diecezja pelplińska), którego uratowało przed więzieniem niespełna półtora miesiąca. Zaledwie tyle czasu upłynęło od 15 urodzin uwiedzionej przez niego uczennicy

* ks. Marka B., niegdysiejszego wikariusza parafii Miłosierdzia Bożego w G. (diecezja zielonogórsko-gorzowska), który upił i wykorzystał seksualnie ministranta, za co zainkasował 6 miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na 2 lata

* ks. dr. Dariusza K. z diecezji płockiej, byłego dyrektora diecezjalnego Papieskich Dzieł Misyjnych i sekretarza krajowego Papieskiej Unii Misyjnej, specjalizującego się też w molestowaniu seksualnym dorosłych już kleryków seminarium duchownego

* ks. Wojciecha P. ze zgromadzenia zakonnego księży palotynów. "Szukam młodego chłopaka do wspólnej zabawy. Szukam kogoś, kto lubi dominować, a nawet ostrzejsze klimaty. Uwielbiam obciągać i lizać wszędzie, od stóp w górę. Nie chcę „analu”? Kusił uduchowiony wykładowca Wyższego Seminarium Duchownego, próbując uwieść niespełna 16-letniego dzieciaka.

* Absolutnym natomiast pewniakiem do kastracji jest były proboszcz ks. Piotr T. z D. (woj. pomorskie, diecezja pelplińska). Został prawomocnie skazany na 4 lata wiezienia za molestowanie seksualne 15-letniego ministranta oraz jego dwóch kolegów, namawianie nastolatków do samobójstwa i podawanie im narkotyków. Z chłopięcego haremu księdza korzystali również kościelny Waldemar G. oraz szef ministrantów Tomasz J. Najmłodsza z ich ofiar miała 11 lat. W toku śledztwa wyszło na jaw, że przed awansem na proboszcza ksiądz T. był wikariuszem parafii św. Katarzyny Aleksandryjskiej w St.G., gdzie też patronował siatce pedofilskiej wykorzystującej seksualnie ministrantów.
Sąd Okręgowy w Słupsku skazał dewianta w drugim procesie na 3,5 roku więzienia za wielokrotne nakłanianie ministranta do popełnienia samobójstwa? aby nie wyszło że podawał mu narkotyki oraz systematycznie wykorzystywał seksualnie.

* ks. Mirosław W. z archidiecezji lubelskiej, będąc wikariuszem parafii pod wezwaniem Chrystusa Króla w T., m.in. "wkładał nogę dziecka pod sutannę i onanizował się jego stopą" - czytamy w akcie oskarżenia. Ta dziewczynka miała zaledwie 10 lat. Przez wiele miesięcy nie można było wielebnemu przedstawić zarzutów, ponieważ arcybiskup Józef Życiński wysłał go na "urlop zdrowotny". Gdy zupa się wylała, hierarcha wysłał list do matki dziewczynki z przeprosinami, za "nieodpowiedzialne zachowania" księdza Mirosława które "stały się przyczyną cierpienia dziecka". I choć wikariusz - chcąc umknąć kompromitującego procesu - dobrowolnie poddał się karze (5 lat wiezienia

* ks. Andrzej S. jako wikariusz parafii Św. Wojciecha Biskupa Męczennika w Sz. (diecezja tarnowska)? I nauczyciel religii w miejscowym gimnazjum, "działając czynem ciągłym, doprowadzał przemocą małoletnią (...) poniżej 15 lat do obcowania płciowego oraz do wykonania innych czynności seksualnych, w tym seksu oralnego..." - orzekł sąd w Nowym Targu, wymierzając pedofilowi karę 3,5 roku więzienia. Dziewczynka miała 13 lat, gdy po lekcjach, religii ksiądz zaczął jej udzielać korepetycji z seksu. Matka dziecka zaalarmowała kurię biskupią, skąd odesłano ja do diabła. Strony złożyły odwołanie od wyroku.
Wyrok zapadł. Pięć lat spędzi w więzieniu ksiądz pedofil, który przez dwa lata wykorzystywał seksualnie z trzynastolatką ze Sz.
Ksiądz Andrzej S. pracował w Sz. jako katecheta. W 2001 roku poznał swoją ofiarę, trzynastoletnią uczennicę. Kolejne dwa lata trwał związek pedofila z dziewczynką. Rodzice nastolatki dowiedzieli się o sprawie z dużym opóźnieniem, w dodatku jeszcze rok zwlekali z powiadomieniem o sprawie organów ścigania. Zdecydowali się na ten krok dopiero, gdy córka zaczęła mówić o samobójstwie.

W 2006 roku sprawą zajęła się prokuratura. Usakralniony pedofil zwany księdzem S. już wtedy nie pracował w Sz. Został przeniesiony do pracy w innej parafii. Kurii nie udało się ukręcić łba sprawie. Niezłomna prokuratura zakończyła śledztwo postawieniem duchownemu zarzutów: gwałcenia małoletniej oraz wielokrotnego molestowania seksualnego.
Świętobliwy, co nieco sąd pierwszej instancji uznał winę księdza i wymierzył mu karę jedynie 3,5 roku więzienia. "Wielebny knur" odwołał się od wyroku? Prokurator również. Zapadło kolejne, prawomocne orzeczenie. Sąd Okręgowy zaostrzył karę bezwzględnego więzienia do 5 lat.

* O wiele więcej szczęścia miał ks. Zbigniew P. proboszcz parafii "św. Bartłomieja w J. (diecezja opolska) skazany na rok więzienia w zawieszeniu (!) na trzy lata za to, że sprowadzał sobie na plebanię 11-13-letnich chłopców z Domu Dziecka w Ch. oraz "całował ich w usta, obmacywał po udach, pośladkach i narządach płciowych, a jednego z nich onanizował"

* ks. proboszcz Marek K. z P. (archidiecezja wrocławska) usiłował doprowadzić 14-letniego ministranta do "poddania się innej czynności seksualnej" - jak to określiła prokuratura, a co faktycznie polegało na onanizowaniu chłopca. W komputerze plebana policja znalazła ponad 240 filmów świadczących i zdjęć pornograficznych świadczących o jego upodobaniach do seksu męsko-chłopięcego. Dostał za całokształt 2 lata więzienia w zawieszeniu na 5 lat

* kanonik ks. mgr lic. Krzysztof Cz., e-mail: Adres usunięty sędzia Lubelskiego Sądu Metropolitalnego i - z rekomendacji abpa Życińskiego - członek Komisji Bioetycznej przy Okręgowej Radzie Lekarskiej, namierzony przez specjalną jednostkę niemieckiej policji, zajmującą się rozpracowywaniem stałych bywalców pedofilskiego portalu internetowego

* ks. Jarosław N. (diecezja płocka), znany niegdyś organizator wakacyjnego wypoczynku dla najuboższych dzieci, ujęty przez policję na plebani parafii św. Maksymiliana Kolbego w P.

* ks. Robert Sz. (diecezja koszalińsko-kołobrzeska), do czasu aresztowania kapelan szpitala w K., zajmujący się w wolnych chwilach rozsyłaniem przez Internet pornografii z udziałem najmłodszych

* ks. Eligiusz D., alias "Pingwin", który będąc jeszcze wikariuszem parafii Świętego Mikołaja Biskupa w Ł. (woj. świętokrzyskie, diecezja sandomierska) i nauczycielem religii w tamtejszym Publicznym Zespole Szkół, kolekcjonował pornografię dziecięcą. "To jest choroba, z którą bezskutecznie zmagam się od jakiegoś czasu" - tłumaczył prokuratorowi

* ks. Andrzej F. z archidiecezji krakowskiej (ostatnio "pomoc duszpasterska bez katechezy" w parafii św. Jana Chrzciciela w Ch. wcześniej nauczyciel religii w K.), ujęty przez policję z kolekcją budzących grozę filmów oraz zdjęć

Ks. Jacek C. był wikariuszem parafii w Warnicach ( archidiecezja szczecińsko – kamieńska ) i nauczycielem religii w jednej z pobliskich szkół, gdy został oskarżony o molestowanie seksualne niepełnosprawnego chłopca, którego osobiście onanizował, nadając ich „wspólnej tajemnicy” rangę spowiedzi. W trakcie procesu kuria schowała ks. Jacka w Kamieniu Pomorskim, gdzie w dalszym ciągu katechizował szkolną dziatwę. Sąd Rejonowy w Choszcznie skazał pedofila na 1,5 roku więzienia w zawieszeniu na 3 lata oraz pięcioletni zakaz wykonywania zawodu nauczyciela ( „Erotoman w sutannie skazany” – „FiM” 48 / 2001 ). Po wyroku przerzucono go do Dobrej Nowogardzkiej. W charakterze katechety i mimo sądowego zakazu! Dopiero w obliczu skandalu ( nauczyciele zaczęli grzebać świątobliwemu koledze w życiorysie), abp Zygmunt Kamiński wysłał podwładnego na „urlop zdrowotny”, a gdy ciągnący się za nim smród trochę wywietrzał, metropolita dał mu etat kapelana szpitala w Gryfinie, skąd po krótkiej rekonwalescencji ks. Jacek wylądował w zdecydowanie bardziej atrakcyjnym N., gdzie urzęduje do dzisiaj.

Ks. Wincenty P., wikariusz parafii w Witoni (diecezja łowicka), który zwabiał na plebanię małych chłopców, wymuszając na nich współżycie seksualne, oraz nagrywał te perwersje na wideo, aby rozpowszechniać je później w Internecie, a nawet wypożyczał „swoje” dzieci innym księżom, został zdemaskowany i osądzony wyłącznie dzięki determinacji dziennikarzy „FiM” ( cykl, „Co ci się, draniu, śni?” Zainaugurowany w numerze 27/2002). Ścigaliśmy go nawet na Ukrainie, bowiem szefowie policji i prokuratorzy z Łęczycy oraz ówczesny ordynariusz bp Alojzy Orszulik dokonywali cudów zręczności, żeby zatuszować aferę. Skazany na trzy lata więzienia odsiedział wyrok w całości i w 2006 r. znowu wyjechał na Ukrainę. Zakotwiczył u bp. Bronisława Bernackiego w diecezji odessko - symferopolskiej, gdzie pracuje jako misjonarz ( w ubiegłym roku występował m.in. w Tuchowie koło Tarnowa ).
Warto pamiętać, że zgodnie z kościelnymi wymogami żaden biskup na świecie nie przyjmie do swojej diecezji duchownego z zewnątrz bez zgody i świadectwa moralności wystawionego przez jego macierzystego ordynariusza, którym dla ks. Wincentego P. był od maja 2004 r. bp Andrzej F. Dziuba, protegowany prymasa kard. Józefa Glempa.

Ks. Jerzego U., proboszcza parafii w Słowinie ( diecezja koszalińsko- kołobrzeska ), zatrzymano w maju 2003 r. Podczas przeszukania plebani policjanci znaleźli płyty DVD i kasety z filmami pornograficznymi. Śledztwo wykazało, że onanizował się przy dzieciach, obmacywał je i proponował usługi seksualne w zamian za drobne kwoty. Jeden z ministrantów (12 – latek) zeznał, że ksiądz wkładał mu rękę do majtek, a potem ją wąchał oraz lizał, bądź zmuszał go do chodzenia nago i na czworakach po pokoju ( „Pedofilów u nich dostatek” – „FiM” 24 / 2003). Po aresztowaniu plebana kuria twierdziła, że do ordynariusza ( wówczas biskup Marian Gołębiewski ) nie docierały żadne skargi na księdza U., a tuż przed jego aresztowaniem odbyła się w parafii wizytacja duszpasterska, podczas której „można było przecież powiadomić biskupa”. Wielebny dostał 2 lata więzienia w zawieszeniu (!) i pięcioletni zakaz pracy z dziećmi. Na okres „zawiasów” kolejny ordynariusz bp Kazimierz Nycz schował podwładnego do parafii w Barcinie, ale gdy jego grzechy również tam wyszły na jaw, 59-letni dziś ks. Jerzy U. znalazł schronienie ( z wiktem i opierunkiem gwarantowanym przez swojego aktualnego szefa bp. Edwarda Dajczaka ) w diecezjalnym Domu Seniora w Kołobrzegu. Odprawia msze i spowiada w położonym tuż obok kościele rektorskim.

Ks. Zbigniew Sz. zasłynął tym, że jako proboszcz parafii w Połoskach ( diecezja siedlecka ) „wielokrotnie doprowadził pięć nieletnich uczennic szkoły podstawowej do poddania się innym czynnościom seksualnym” ( „Uczucia religijne” – „FiM” 51, 52 / 2003 ). Po aresztowaniu pedofila bp Zbigniew Kiernikowski złożył za niego osobiste poręczenie, domagając się od sądu, żeby „uszanować godność kapłańską księdza Zbigniewa Sz., a nadchodzące święta pozwoliłyby mu zastanowić się nad jego losem” i nie w jakiejś zapchlonej celi, lecz „w domu parafialnym w Białej Podlaskiej lub w Domu Zakonnym Ojców Paulinów w Leśnej Podlaskiej”. Sąd Rejonowy w Białej Podlaskiej skazał byłego proboszcza na 2 lata więzienia i zakazał mu pracy z dziećmi na 10 lat. Po opuszczeniu zakładu karnego Zbigniew Sz. był krótko wikariuszem w Huszlewie, a w sierpniu ub.r. biskup przeniósł go na znacznie większą placówkę w O.

Ks. Zbigniew P., proboszcz parafii w Jarnołtówku ( diecezja opolska ), sprowadzał sobie na plebanię 11 – 13-letnich chłopców z domu dziecka w Chmielowicach oraz „całował ich w usta, obmacywał po udach, pośladkach i narządach płciowych, a jednego z nich onanizował” ( cyt. z aktu oskarżenia ). Gdy rzecz wyszła na jaw, ordynariusz abp Alfons Nossol przeniósł podwładnego do Centrum Opieki Paliatywnej Caritas Diecezji Opolskiej w S., powierzając mu funkcję kapelana ośrodka ( „Onanizm nie grzech” – „FiM” 27 / 2004 ), choć pleban szedł w zaparte, twierdząc, że dzieci pomawiają go z zemsty, bo nie dał im pieniędzy. Sąd Rejonowy w Prudniku skazał ks. P. na rok więzienia w zawieszeniu (!) na trzy lata. W sierpniu 2009 r. Ordynariuszem został bp Andrzej Czaja, zaś ks. Zbigniew wciąż w Caritasie odprawia, spowiada i rozgrzesza, a nawet jest coraz częstszym gościem na łamach „Gościa Niedzielnego”.

Ks. Władysław Ł. to zboczony proboszcz z Lututowa w diecezji kaliskiej ( „Księży dotyk” – „FiM” 41/2004 ) W 2005 r. Sąd Rejonowy w Wieluniu skazał go na 1 rok i 8 miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na 3 lata i czteroletni zakaz nauczania religii m.in. za molestowanie seksualne dwóch dziewczynek przygotowywanych do Pierwszej Komunii. Po wyroku ewakuował się do archidiecezji poznańskiej, gdzie obecnie pracuje ( za zgodą abpa Stanisława Gądeckiego ) w parafii B.

Ks. Paweł K. miał posadę wikariusza w prestiżowej parafii św. Ducha we Wrocławiu i nauczyciela religii, gdy późnym wieczorem 5 września 2005 r. został schwytany przez policyjnych wywiadowców. Okazało się, że w śródmiejskich slumsach polował na chłopców, których do „wspólnej zabawy” zachęcał „stówą”. Rewizja w mieszkaniu na plebani ujawniła bogatą kolekcję „twardej” pornografii z udziałem dzieci, co akurat dla nas nie było specjalnym zaskoczeniem, bo już w październiku 2003 r. Ostrzegaliśmy biskupów, że ich człowiek ma skłonności do ministrantów ( „Uwaga wielebni” – „FiM” 41 / 2003 ). Ponieważ ks. Paweł nie zdążył sprecyzować zaczepianym po bramach chłopcom, na czym dokładnie ich rola we „wspólnej zabawie” miała polegać, postawiono mu jedynie zarzut „utrwalania, sprowadzania i przechowywania treści pornograficznych z udziałem małoletniego poniżej lat 15” ( „Powołanie do dzieci” – „FiM” 37 / 2005 ). Po kilkudziesięciu godzinach spędzonych na policyjnym „dołku” wyszedł na wolność ( prokuratura odrzuciła wniosek o zastosowanie tymczasowego aresztowania lub chociażby kaucję, zadowalając się poręczeniem kard. Henryka Gulbinowicza, emerytowanego metropolity wrocławskiego ) i przepadł jak kamień w wodę. Prokuratura Rejonowa Wrocław- -Śródmieście wszczęła zaś śledztwo ( sygn. 3 Ds. 173 / 05) dotyczące... nielegalnego rozpowszechniania wiadomości z postępowania przygotowawczego w sprawie pedofila, za którego zdemaskowanie groziło nam nawet dwa lata odsiadki. Dzisiaj już wiemy, że znalazł schronienie w diecezji bydgoskiej. W 2009 r. wrócił do archidiecezji i zakotwiczył na posadzie wikariusza we Wrocławiu, ale po kilku miesiącach abp Marian Gołębiewski przeniósł ks. Pawła do M., gdzie urzęduje do dzisiaj.

Ks. Michał M., były proboszcz z Pszczyny-Piasku ( archidiec. Katowicka ), został skazany w 2005 roku na 2 lata więzienia w zawieszeniu i pięcioletni zakaz pracy z dziećmi za poddawanie 3 małoletnich dziewczynek „innym czynnościom seksualnym”. Z błogosławieństwem i dzięki łaskawości abp. Damiana Zimonia pedofil pracuje obecnie jako rezydent przy parafii w Jastrzębiu-Zdroju.

Ks. Mirosław W. jako wikariusz parafii w Trawnikach ( archidiecezja lubelska ) zwykł wkładać nogę 10-letniej dziewczynki pod sutannę i onanizować się jej stopą. Po wszczęciu śledztwa abp Józef Życiński przeniósł pedofila do parafii Matki Bożej Bolesnej w Kraśniku, a tuż przed zatrzymaniem (prawdopodobnie doszło do przecieku) wielebny dostał od szefa „urlop zdrowotny” i ewakuował się na Ukrainę. Przez wiele miesięcy nie można mu było przedstawić zarzutów, bo prokuratura nie chciała nagłaśniać sprawy i nie wydała listu gończego. Gdy 15 lutego 2006 r. nieopatrznie wrócił do Polski, trafił do aresztu. Stanowczo nie przyznawał się do winy, a wspierały go zastępy kółek różańcowych, których aktywistki zebrały ok. 800 podpisów pod petycją o uwolnienie „ciepłego i serdecznego kapłana” ( „Pociągi pod specjalnym nadzorem” – „FiM” 8 / 2006 ). Tuż po zamknięciu śledztwa, ks. Mirosław W. złożył wniosek o dobrowolne poddanie się karze bez przeprowadzania procesu. Zaproponował dla siebie 5 lat bezwzględnej odsiadki. Abp Życiński wysłał list do matki molestowanej dziewczynki z przeprosinami, za „nieodpowiedzialne zachowania” księdza Mirosława. Po odbyciu części kary pedofil wyszedł już na wolność i pracuje obecnie w parafii we wsi Ż.

Ks. Stefan S. ( 65 l. ) został skierowany przez ówczesnego biskupa radomskiego Zygmunta Zimowskiego ( obecnie w randze arcybiskupa na posadzie przewodniczącego Papieskiej Rady ds. Duszpasterstwa Służby Zdrowia ) do maleńkiej wsi Kraśnica, żeby przestał siać zgorszenie swoim pijaństwem i znanymi kurii preferencjami seksualnymi ukierunkowanymi na niebezpiecznie małych chłopców. Niestety, tuż po przeniesieniu „22 stycznia 2006 roku ksiądz przewrócił ofiarę ( niepełnosprawnego 17 - latka – dop. red. ) i – grożąc pobiciem – zgwałcił” – zakomunikował rzecznik Sądu Okręgowego w Radomiu. Podejrzany ( aresztowany na 2 miesiące ) przyznał się do winy, ale tylko z grubsza, ponieważ był pijany i nie pamiętał dokładnie przebiegu zdarzenia ( „Barwy ochronne” – „FiM” 8 / 2007 ). W listopadzie 2009 roku abp. Zimowskiego zmienił bp Henryk Tomasik, ale wielebny gwałciciel ( ważny urzędnik na Uniwersytecie Trzeciego Wieku prowadzonym przez duże i bardzo wpływowe zgromadzenie zakonne ) na brak zajęć duszpasterskich nie narzeka. „Bardzo dziękujemy ks. Stefanowi S... ( kaznodziei ) za wspaniałe Rekolekcje Adwentowe w parafii pw. św. Zofii w Młodocinie. Szczęść Boże Tobie, Księże Stefanie, na dalsze Twoje życie Kapłańskie. Bóg zapłać ! – parafianie z Młodocina” – czytamy w ogłoszeniu zamieszczonym 20 grudnia 2009 r. na oficjalnym portalu internetowym diecezji radomskiej.

W październiku 2007 r. ks. Piotr D. ( 60 l. ), proboszcz parafii św. Ducha we wsi Werdun (archidiecezja warszawska ) oraz nauczyciel religii w Suchostrudze, został skazany przez Sąd Rejonowy w Grójcu na 2 lata więzienia ( prokuratura domagała się dwakroć więcej ) za notoryczne molestowanie seksualne chłopca, którego od 9 roku życia uczył „anatomii” i przeprowadzał na nim doświadczenia mające uprzytomnić dziecku, co może zdziałać ręka w majtkach ( por. „Dwa lata jak dla brata” – „FiM” 47 / 2007 ). Ks. Piotr D. przyznał się do winy, więc cały proces ograniczył się do jednej rozprawy, a zaraz po ogłoszeniu wyroku sąd uchylił skazanemu areszt i zaledwie po dwóch miesiącach pobytu za kratkami wielebny pedofil odzyskał wolność. Cieszy się nią do dzisiaj, bo ponoć... niedomaga na zdrowiu ( ostatnio przebywał w archidiecezjalnym Domu Opiekuńczo- -Leczniczym Opatrzności Bożej w Pilaszkowie nieopodal Warszawy).

Ks. Krzysztof K. był do niedawna proboszczem parafii św. Jakuba Apostoła w Mechowie ( archidiecezja gdańska ). Sąd Rejonowy w Wejherowie skazał go w pierwszej instancji na 3,5 roku więzienia za seksualne „formowanie” 14-letniej dziewczynki ( „Sami swoi” – „FiM” 11 / 2008 ), ale po 5 miesiącach spędzonych w celi wyjednał w sądzie uchylenie aresztu i 11 lipca 2008 r. opuścił Zakład Karny Bydgoszcz- Fordon. Miał wrócić po uprawomocnieniu wyroku, ale póki, co przepadł. Gdzie? Na stronie internetowej jego chlebodawcy widnieje jedynie uspokajający komunikat, że pedofil żyje, ale przebywa aktualnie „poza diecezją”. I zapewne ma się dobrze: „W imieniu ks. Krzysztofa dziękujemy za okazane wsparcie modlitewne i materialne. Zebraliśmy dla niego ok. 19 tys. zł. Wielkie Bóg zapłać!” – ogłoszono z ambony kościoła w Mechowie.

Ks. Roman K. z archidiecezji warmińskiej pojechał do USA, aby wesprzeć parafię polonijną w pracy duszpasterskiej. Przy okazji owej „pomocy” zgwałcił nieletnią dziewczynkę, co – jak tłumaczył w sądzie, przyznając się do winy – było „terapeutyczną metodą, aby pomóc jej zapomnieć traumatyczne doświadczenia z przeszłości”. Po odsiedzeniu 9 miesięcy w więzieniu został deportowany do Polski. Metropolita abp Wojciech Ziemba mianował go wikariuszem parafii w Wielbarku i nauczycielem religii w miejscowym gimnazjum. Gdy nauczyciele zaczęli przebąkiwać o jego kryminalnej przeszłości, metropolita odsunął ks. Romana od katechezy, ale że brzydki zapach pozostał, w połowie 2009 r. abp Ziemba awansował gwałciciela na proboszcza parafii w O.

Warmińscy dostojnicy kościelni muszą już zacząć myśleć o jakiejś spokojnej posadzie dla ks. Antoniego W., byłego proboszcza parafii w Olsztynie - Dywitach, który po odsiedzeniu 3,5 roku za płatny seks z 14-letnimi chłopcami ( „Znów pedofil” – „FiM” 10 / 2007 ) musi szybko stanąć na nogi. Oprócz głębokiej przyjaźni z biskupem pomocniczym Jackiem Jezierskim ( imprezy na zlotach Wspólnoty Odnowy w Duchu Świętym ) ks. Antoni ma tak ogromne zasługi dla archidiecezji ( sprawował funkcję dekanalnego ojca duchownego oraz kierownika Ruchu Rodzin Nazaretańskich ), że z pewnością nie pójdzie na bezrobocie.

Ks. Krzysztof Cz. Sprawował nieprzerwanie od 1994 r. funkcję sędziego Lubelskiego Sądu Metropolitalnego ( także kapelana Dziecięcego Szpitala Klinicznego w Lublinie ), zaś ostatni dekret abp. Życińskiego o sędziowskiej nominacji ks. Cz. na kolejną 5-letnią kadencję nosił datę 22 września 2007 r., gdy ten był już wówczas formalnie podejrzanym o uprawianie tzw. pedofilii internetowej ( por. „Sędzia pod sąd” – „FiM” 51, 52 / 2007 ). W marcu 2008 r. zainkasował za te upodobania pół roku więzienia w zawieszeniu na pięć lat i dożywotni zakaz edukowania, wychowywania i wszelkich form opieki nad dziećmi. Czysto teoretyczny, bo w nowej parafii w S., dokąd skierował go metropolita, ma ich pod dostatkiem. Nie pozostaną też zapewne bez możnej opieki ( aczkolwiek trochę to potrwa).

Franciszkanin Krzysztof P. z Pakości ( „Bratnia dusza” – „FiM” 7 / 2008), skazany prawomocnym już wyrokiem na 4,5 roku więzienia oraz 10 lat zakazu pracy z dziećmi za molestowanie seksualne ministranta.

Ks. Tomasz G. z parafii Przemienienia Pańskiego w Brzozowie ( archidiecezja przemyska ), prawomocnie skazany na 5 lat więzienia za stosunki płciowe z dziewczynkami będącymi jeszcze dziećmi ( „Choroby dziecięce” – „FiM” 47 / 2008 ).

Ks. Roman B., zakonnik z Towarzystwa Chrystusowego dla Polonii Zagranicznej, skazany 19 marca 2010 r. w pierwszej instancji na 4,5 roku więzienia za wielomiesięczne wykorzystywanie seksualne swojej uczennicy, mającej w chwili inicjacji zaledwie 13 lat ( „Nałożnica Chrystusowca” – „FiM” 28 / 2008 ).

Ks. Łukasz K., były wikariusz parafii w Łętowni ( archidiecezja krakowska ) i nauczyciel religii w tamtejszym Zespole Szkół im. Jana Pawła II, prawomocnie skazany 12 marca 2010 r. na 2 lata więzienia w zawieszeniu i rok zakazu pracy jako nauczyciel za molestowanie seksualne 12 - latki, którego kard. Stanisław Dziwisz schował na czas śledztwa w parafii w P., pozwalając mu nawet nauczać religii w miejscowej szkole podstawowej ( „Kolekcjonerzy dzieci” – „FiM” 12 / 2009 ).

Ks. Piotr T. z Dębnicy ( diecezja pelplińska), skazany na 4 lata więzienia za molestowanie seksualne i podawanie narkotyków ministrantom oraz nakłanianie jednego z nich do popełnienia samobójstwa ( „Proboszcz na gigancie” – „FiM” 21 / 2006 ).

Za podobne przestępstwa skazano jeszcze kilkudziesięciu duchownych, których późniejszych losów nie śledziliśmy, ale wiemy, że uchowali się w „świętym Kościele” i gdzieś w Polsce brudnymi łapami wciąż udzielają komunii. Są wśród nich m.in. :

Ks. WojciechC. z Gdyni, skazany w 2001 r. na 3,5 roku pozbawienia wolności za molestowanie seksualne i rozpijanie 12 - letniego chłopca ( „Z kruchty za kratki” – „FiM” 2 / 2002);

Słynny proboszcz z Tylawy ks. Michał M., który za molestowanie seksualne kilku dziewczynek ( „Z ręką w majteczkach” – „FiM” 25 / 2001) dostał, mimo desperackiej i momentami haniebnej obrony ze strony abpa Józefa Michalika, 2 lata więzienia w zawieszeniu i osiem lat zakazu wykonywania zawodu nauczyciela. „Biorąc pod uwagę zmęczenie Księdza Prałata Michała M. prowadzoną przeciw niemu kampanią, Ksiądz Arcybiskup Metropolita Przemyski udzielił ww. Kapłanowi urlopu, pozostawiając mu tytuł oraz prawo pobytu na plebanii w Tylawie” – ogłosiła przemyska kuria metropolitalna, gdy było już jasne, że prałat się nie wywinie;

Ks. Edward P., proboszcz z Pszenna ( niegdyś archidiecezja wrocławska, obecnie diecezja świdnicka ), który w kościelnej dzwonnicy molestował seksualnie dwóch ministrantów ( por. „Łapacz gołębi” – „FiM” 26 / 2002 ). Po dwóch latach procesu w lutym 2003 r. został skazany na rok więzienia w zawieszeniu. „Ksiądz bardzo boleśnie to przeżył, a sprawa jest delikatna i niejednoznaczna. Jak tylko dostaniemy wyrok na piśmie, postanowimy, co zrobić. Prawie ze stuprocentową pewnością mogę powiedzieć, że odwołamy księdza z parafii w Pszennie. Prawdopodobnie trafi do pracy administracyjnej w kurii” – obiecywał biskup Edward Janiak po ogłoszeniu wyroku;

Ks. Marek B., który jako wikariusz parafii Miłosierdzia Bożego w Głogowie ( diecezja Zielonogórsko - gorzowska) upił i wykorzystał seksualnie ministranta, za co zainkasował 6 miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na 2 lata ( „Promocja na molestowanie” – „FiM” 5 / 2007 ), choć proboszcz ks. Janusz Idzik twardo stawał za swoim wikarym, żądając przekazania sprawy pod jurysdykcję sądu... kościelnego;

Franciszkanin o. Ryszard Ś. ( „Dzieci brata mniejszego” – „FiM” 2 / 2008), skazany przez Sąd Rejonowy w Jeleniej Górze na rok pozbawienia wolności w zawieszeniu za to, że „działając czynem ciągłym, za pomocą swojej poczty elektronicznej posiadał w celu rozpowszechniania treści pornograficzne z udziałem małoletnich poniżej lat 15 i posługiwaniem się zwierzętami”.
Ks. Bogusław P. Zarzuty molestowania seksualnego dwóch chłopców w 2002 i 2003 r. postawiła lubelska prokuratura 53-letniemu księdzu Bogusławowi P. Ksiądz został we wtorek zatrzymany. Przeciwko niemu toczy się już proces, w którym oskarżony jest o podobne przestępstwo.

- Prokurator przedstawił mu dwa zarzuty dotyczące doprowadzenia małoletnich chłopców poniżej 15. roku życia do poddania się innym czynnościom seksualnym - poinformowała rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Lublinie Beata Syk-Jankowska.
Ksiądz nie przyznał się do winy. Złożył wyjaśnienia, których treści prokuratura nie ujawnia. Prokurator skierował do sądu Rejonowego w Lublinie wniosek o aresztowanie księdza. - Wniosek ma być rozpatrywany we wtorek - dodała Syk-Jankowska.

Obaj pokrzywdzeni są już dorośli. Zarzucane księdzu przestępstwa miały miejsce w 2002 i 2003 r., kiedy był proboszczem jednej z parafii pod Lublinem.
Jeden z pokrzywdzonych zgłosił się do organów ścigania i zawiadomił o przestępstwie po tym, jak dowiedział się z mediów, że ten sam ksiądz został oskarżony o molestowanie seksualne 11-letniego ministranta w Niemczech. Proces w tej sprawie toczy się, z wyłączeniem jawności, przed Sądem Rejonowym w Krasnymstawie (Lubelskie) - bo tam ksiądz na stałe jest zameldowany. Bogusław P. nie przyznaje się do winy. W listopadzie ma się odbyć kolejna rozprawa w tej sprawie. Zaplanowano wideokonferencję z sądem w Passau w Niemczech, by przesłuchać pokrzywdzonego i świadków.
Według aktu oskarżenia ksiądz P. od lutego 2004 r. do lutego 2005 r., w miejscowości Pocking w Dolnej Bawarii (gdzie pracował jako wikary), co najmniej trzykrotnie dopuścił się tzw. innych czynności seksualnych wobec 11-letniego ministranta Michaela H. Za przestępstwo zarzucone księdzu grozi do 10 lat więzienia.


Ksiądz P. decyzją władz kościelnych został odsunięty od zajęć duszpasterskich z dziećmi i młodzieżą.


Wiadomości Onet 07.08.2012

Włochy: niepokojące dane dotyczące pedofilii wśród księży
135 przypadków pedofilii wśród księży we Włoszech stwierdzono w ciągu ostatnich 10 lat - takie dane przedstawił we wtorek episkopat. Zaprezentowano też zasady postępowania w takich sprawach, przyjęte na polecenie Watykanu.
Sekretarz Konferencji Episkopatu Włoch biskup Mariano Crociata wyjaśnił, że spośród tych spraw 77 trafiło przed włoski wymiar sprawiedliwości. 22 zakończyły się wydaniem wyroku w pierwszej instancji, a 17 - drugiej instancji. 21 sprawców czynów nadużyć dobrowolnie poddało się karze bez rozprawy sądowej. 12 spraw uznano za przedawnione.
Zasady postępowania wobec pedofilii w szeregach duchowieństwa opracowane przez włoskich biskupów przewidują współpracę ordynariusza właściwej diecezji z wymiarem sprawiedliwości w sprawach będących przedmiotem dochodzenia lub postępowania karnego. Biskupi nie będą mieli natomiast obowiązku zgłaszania władzom sądowym przypadków nadużyć i przekazywania im informacji, jakimi dysponują.
- O ewentualne informacje lub dotyczące ich akta mogą zwrócić się władze sądowe państwa, ale nie mogą one być objęte nakazem okazania lub zarekwirowania - głoszą przyjęte normy włoskiego Kościoła oparte na wskazaniach Kongregacji Nauki Wiary.
W przedstawionym dokumencie położono nacisk na to, że linia postępowania wobec przypadków pedofilii musi być zgodna z normami włoskiego prawa.


(wiadomości Onet 22.05.2012)

Kościół katolicki w Australii przyznał, że dochodziło w nim do seksualnego molestowania dzieci przez księży. Władze kościoła w stanie Victoria potwierdziły, że od lat 30. było 620 takich przypadków.
Podczas śledztwa prowadzonego przez parlament stanu Victoria władze kościelne potwierdziły, że większość przypadków molestowania miała miejsce w latach 60., 70 i 80.
Chrissie Foster, której dwie córki były molestowane w katolickiej szkole, teraz działa na rzecz ofiar. Jej zdaniem tych przestępstw było znacznie więcej, niż 620.
- Uważam, że to tylko wierzchołek góry lodowej. Jeden z księży przyznał się do molestowania setek dzieci, inny, że robił to przez 50 lat. Moim zdaniem tylko w stanie Victoria było około dziesięciu tysięcy przypadków - mówi.
To nie koniec dochodzenia. Arcybiskup Melbourne, Denis Hart, zapewnił, że kościół będzie w pełni współpracował ze śledczymi. Wyraził jednocześnie głębokie ubolewanie.


Wiadomości Onet 22.09.2012

Na dwa dni przed pielgrzymką Benedykta XVI do Meksyku manifest ogłosiły ofiary seksualnego wykorzystywania przez meksykańskiego duchownego księdza Marciala Maciela Degollado, zmarłego w 2008 roku założyciela zgromadzenia Legioniści Chrystusa.
O tej inicjatywie poinformował włoski watykanista Marco Tosatti w dedykowanym sprawom Kościoła portalu dziennika "La Stampa" Vatican Insider. Dodał, że ofiary domagają się od papieża wyjaśnień, kto w Watykanie za pontyfikatu Jana Pawła II tuszował skandal nadużyć, jakich dopuszczał się przez lata duchowny wobec dzieci i seminarzystów w licznych strukturach tego niegdyś potężnego zgromadzenia. Żądają także ustalenia winnych ukrywania sprawy w Kościele meksykańskim, gdzie również informowano o tym skandalu.
Ofiary w następujący sposób zwróciły się do Benedykta XVI: "Odeszli już, podobnie jak nasze nadzieje na prawdę i sprawiedliwość ze strony Kościoła, liczni dawni członkowie Legionistów Chrystusa, którzy wraz z sygnatariuszami listu otwartego do poprzednika Waszej Świątobliwości od 1997 roku oczekiwali na odpowiedź, a nie na to, by zostali zlekceważeni i skarceni przez władze kościelne".
Autorzy manifestu przypomnieli, że 1998 roku napisali do Jana Pawła II oferując, że złożą zeznania i poddadzą się procesowi kanonicznemu razem z ks. Macielem po to, by - jak argumentowali wówczas - prawda wyszła na jaw, "dla dobra społeczeństwa i Kościoła". Sprawą nigdy nie rozwiązaną pozostało to - jak podkreślono- "kto spośród najbliższych współpracowników papieża Wojtyły i dlaczego mógł przyczynić się do chronienia Maciela".
Następnie przypomniano, że Benedykt XVI w wywiadzie-rzece mówił o Marcialu Macielu jako o "zagadce". "Dla nas problemem jest słabość mądrości tysiącletniej Kościoła, który nie rozwiązał na czas tego problemu" - napisali sygnatariusze manifestu, którzy nakreślili obraz Kościoła jako "zastraszonego przez ukryte siły". Zarzucili też tchórzostwo biskupom z episkopatu Meksyku, a hierarchom w Watykanie na czele z prefektami kongregacji celowe ukrywanie sprawy i kierowanych tam zarzutów.
Rzecznik Watykanu ksiądz Federico Lombardi poinformował wcześniej, że nie należy spodziewać się, by papież podczas swej wizyty w Meksyku spotkał się z ofiarami ks. Maciela. Wcześniej, w czasie kilku podróży, Benedykt XVI rozmawiał z ofiarami pedofilii w Kościele w krajach, dotkniętych przez ten skandal. Tym razem jednak, jak przyznał ks. Lombardi, biskupi meksykańscy nie poprosili o organizację takiego spotkania.
Publikacja: 22 marca 2012, Gazeta Prawna

Ponad 180 tys. niemieckich katolików wystąpiło z Kościoła w 2010 r.

Ponad 180 tys. wiernych wystąpiło w 2010 r. z Kościoła katolickiego w Niemczech - podała w piątek Niemiecka Konferencja Biskupów na swoich stronach internetowych. Liczba katolików, którzy opuścili Kościół, przekroczyła liczbę ochrzczonych w 2010 r.
Według oficjalnych statystyk episkopatu Niemiec w zeszłym roku na wystąpienie z Kościoła katolickiego zdecydowały się 181 193 osoby. To prawie o połowę więcej niż w 2009 r., kiedy taką decyzję podjęło 123 585 katolików.
Tak znaczny wzrost jest dużej mierze konsekwencją ujawnienia w zeszłym roku skandali związanych z molestowaniem seksualnym w szkołach i innych instytucjach podległych Kościołowi katolickiemu, a także reakcji hierarchów na te skandale.
Do Kościoła katolickiego w Niemczech należało w 2010 r. 24,651 mln wiernych, nieco mniej niż rok wcześniej (24,9 mln) osób. Nieznacznie spadł także odsetek katolików, którzy uczestniczą w mszach świętych - z 13 proc. w 2009 r. do 12,6 proc. w zeszłym roku.
W zeszłym roku niemiecki episkopat naliczył 170 tys. chrztów. 11 tys. osób przystąpiło do Kościoła katolickiego.
Oficjalne statystyki episkopatu Niemiec potwierdzają wyliczenia publikowane w minionych miesiącach przez niemieckie media oraz obawy związane z konsekwencjami afery pedofilskiej.
Na początku zeszłego roku w niemieckim Kościele katolickim wybuchł najpoważniejszy w jego historii skandal. Ujawniono wówczas, że w internacie elitarnego jezuickiego gimnazjum im. Piotra Kanizego w Berlinie dochodziło w latach 70. i 80. do seksualnego wykorzystywania uczniów. W następnych tygodniach zgłaszały się ofiary nadużyć w kolejnych szkołach katolickich w Niemczech, w tym w przyklasztornej szkole w Ettal w Bawarii oraz w internacie chóru chłopięcego w Ratyzbonie.
Jednocześnie hierarchii kościelnej zarzucano tuszowanie przypadków molestowania w przeszłości oraz niewłaściwe podejście do problemu.
Skandal zaowocował dyskusją na temat reform w Kościele, w tym rozluźnienia celibatu księży. Grupa polityków chadecji, w tym przewodniczący Bundestagu Norbert Lammert, wystąpiła z apelem, by Kościół rozważył możliwość wyświęcania także żonatych mężczyzn, którzy cieszą się szczególnym poważaniem w lokalnych społecznościach, tzw. viri probati.
Na początku lipca biskupi i organizacje katolików zainicjowały proces dialogu na temat reform w Kościele katolickim. Oprócz takich problemów jak molestowanie seksualne, wzrost liczby wystąpień z Kościoła i brak księży dyskusja ma objąć też sporne tematy, w tym apele o zniesienie celibatu, wyświęcanie kobiet czy stosunek do homoseksualizmu.
Jednocześnie episkopat powierzył naukowcom zbadanie przyczyn i skali molestowania seksualnego dzieci przez duchownych w minionych dekadach. W tym celu po raz pierwszy w historii Kościół udostępni niezależnym naukowcom swoje akta personalne od 1945 roku.
Publikacja: 29 lipca 2011, 17:02 Gazeta Prawna.

~noan : durne baby same pchają swoje dzieci w szpony chłopców w czarnych sukienkach, szkoły salezjańskie to niby szczyt elity, tak wylęgarnia przyszłych zboczeńców wypedałowanych przez te grube obślinione mordy, i dziewczyny które w wieku dojrzałym tłumaczące że utraciły cnotę siadając na smoczek!!!! znam takie !! chyba ze zejdą się taki chłopaczek i taka dziewczynka i dla nich jest to niby normalne. Nadszedł czas pozbyć się tych byków i ich pałace przeznaczyć na domy dziecka!!!

~andjoach : Cóż to się dzieje w naszym pobożnym kraiku , owieczki nie chca już pokornie nadstawiać zadków pasterzom i arcypasterzom ? Stawiają się, żadnej za okazane zainteresowanie (seksualne...) wdzięczności nie czują ? Mimo tak ogromnej ilości lekcji religii w tych szkołach, które jeszcze są.... o tempora , o mores ! Cóż za zepsucie ,żeby barany przeciwko pasterzom stawały ,bacom swoim umilowanym , nie może to być .... no nie w Polsce ... kraju ,gdzie zstąpił Duch i odnowił ( chyba jakoś tak...) oblicze ziemi....tej ziemi . A może to tylko taka jedna czarna owieczka się znalazla ,nie do końca rozumiejąca sakrament namaszczania świętymi księżowskimi olejami....

~anty : Jestem bardzo ciekawy czy polscy sędziowie nie przestraszą się gniewu biskupów i zachowają się honorowo i przyznają takie odszkodowanie że pan biskup będzie musiał sprzedać swoją furę za ponad 100 tyś. zł. A w ogóle jak słyszę polskich biskupów, którzy mówią, że to niech sprawa i jedynie mogą się modlić w intencji ofiar księży pedofilów to mnie krew zalewa.

~pozdro : Pedofile wara od dzieci ja bym wam nabił pianki montażowej w odbyt i poczekał aż reszta uszami wyjdzie i kastracja was i gwałcicieli zboczuchy skoro morduje się niewinne osoby zagładza na śmierć i bez większego echa to nie widzę nic w tym niemoralnego aby zboczeńców gwałcicieli i pedofilii STERYLIZOWAĆ!!!

 ~jozefzlondynu do ~a.silesian1: Wilk w skórze pasterza !!!!!!!!!!!!! Pęka zmowa milczenia wokół pedofilii w zamkniętych społecznościach ortodoksyjnych Żydów. Niestety, dwory rabinackie radzą sobie z tym problemem niewiele lepiej niż katolicki kler. Była godzina 9 wieczorem, upał stał jeszcze w powietrzu, gdy na posterunku policji w Bet Szemesz u podnóża Gór Jerozolimskich pojawiła się kobieta w wełnianej sukni o długich rękawach i szlochając oznajmiła dyżurnemu, iż zamierza złożyć doniesienie: wychowawca w przedszkolu zgwałcił jej czteroletniego synka. Twarz matki była trudno rozpoznawalna, bo długie włosy peruki spadały na policzki. Policjant nie miał wątpliwości, że stoi przed nim osoba głęboko religijna. W myśl nakazów talmudycznych, obowiązujących wśród ortodoksyjnych Żydów, kobieta musi golić głowę przed zawarciem związku małżeńskiego. Wychodząc z domu może zakładać perukę. W miasteczku Bet Szemesz ortodoksi zamieszkują kilka dzielnic. Okiennice ich domów są niemal zawsze zamknięte. Symbolicznie odgradzają się od świata zewnętrznego. Mężczyźni w czarnych kapotach i kapeluszach o szerokim rondzie nawet we własnym kraju kierują się odrębnym prawem, kodeksem religijnym. Władze państwowe i niezawisłe sądownictwo to dla nich pojęcia obce, niemal abstrakcyjne. Spory majątkowe i rodzinne rozstrzygają zaufani rabini. Dzieci uczęszczają do szkół, w których bicie linijką po otwartej dłoni wciąż stanowi akceptowany środek wychowawczy. Obcym wara od tego, co się dzieje w tym środowisku. A gdy dzieje się coś niedobrego, należy to szybko zamieść pod dywan. Bogobojne gminy w Izraelu za wszelką cenę chcą utrzymać mit czystości życia społecznego, opierającego się na Dekalogu i wskazaniach uczonych w Piśmie. Kobieta wyciągająca palec oskarżycielski w stronę religijnego pedofila złamała obowiązujący kodeks. Jeszcze tej samej nocy mąż i cała rodzina próbowali ją zmusić do odwołania zeznań. Nazajutrz, gdy śledczy pojawili się w przedszkolu, sprawa stała się tajemnicą poliszynela. Zawrzało w Bet Szemesz i w pobliskim osiedlu Betar, a nawet w mieście Bnej Brak koło Tel Awiwu, zamieszkanym przez licznych Żydów ortodoksyjnych. Ale, o dziwo, zamiast wymaganej przez autorytety rabinackie zmowy milczenia i zaprzeczenia, fakty przekazane policji przez matkę zgwałconego dziecka wyciekły do prasy i zerwały, po raz pierwszy, wieloletnią tamę strachu i wstydu. W ciągu kilku dni w komisariatach policji pojawiło się jeszcze 28 matek, a ich zeznania nakładały się jedno na drugie. We wszystkich pojawiało się to samo nazwisko: Icchak Borowski. Borowski nie wygląda na potwora. Wręcz przeciwnie. 27-letni mężczyzna, względnie przystojny, elokwentny, zawsze czysto ubrany, z pejsami wsuniętymi pod rondo kapelusza, pojawiał się w przedszkolach i niższych szkołach rabinackich oferując – jako wolontariusz – pomoc w trudnej pracy wychowawczej. W licznych przypadkach gotów był własnym samochodem odwieźć dziecko do domu. Gdy zachodziła taka potrzeba, podejmował się drobnych prac remontowych. Swoim sposobem bycia budził powszechne zaufanie, a na poparcie przedstawiał pismo polecające od znanego jerozolimskiego rabina. Badania grafologiczne wykazały później, że list był sfałszowany. Icchak Borowski umiał rozmawiać nie tylko z dorosłymi, ale także z dziećmi. Niektórych chłopców częstował łakociami, uległość innych kupował za szczodre kieszonkowe. Często wystarczało dobre słowo. Był osobą niezwykle charyzmatyczną. Dzieci uznawały jego autorytet, wszak zawsze wpajano w nie obowiązek posłuszeństwa wobec starszych i mądrzejszych, wywodzących się z tego samego ortodoksyjnego środowiska. Jego najmłodsza ofiara miała 3 lata, najstarsza 12. Jedne zniewalał w bocznych pokojach przedszkoli i szkół, do których kierowniczki chętnie dawały mu klucze, aby mógł w nich przechowywać narzędzia pracy – inne gwałcił w samochodzie albo w przydrożnych zagajnikach. Większość dzieci przyjmowała za dobrą monetę wyjaśnienia, że zbliżenie fizyczne jest tylko wyrazem afektu i że nie ma w tym grzechu. Zaś te, które mimo wszystko opowiadały rodzicom o tym, co zaszło, napotykały mur. U nas nic takiego nie może się zdarzyć – mówili ojcowie i zamykali im usta oskarżeniem o kłamstwo. Kilka dni temu sąd okręgowy w Tel Awiwie skazał Icchaka Borowskiego na 29 lat więzienia. Rok za każdy udowodniony przypadek pedofilii. Odczytując sentencję wyroku, sędzia Ofra Czerniak szeroko omawiała nie tylko metody postępowania pedofila, ale także jego skutki. „Z ekspertyzy psychologów wynika, że ofiary Borowskiego cierpią na zespoły pourazowe i że czeka je przyszłość naznaczona stygmatem. Trudny byt w zamkniętym środowisku, w którym przypuszczalnie spędzą całe swoje życie” – mówiła. W tym zdaniu było więcej niż aluzja do współwiny tego środowiska. W jerozolimskiej dzielnicy Nahlaot mieszka od kilku lat Awraham Mondrowicz, chasyd dworu Ger, do niedawna osoba powszechnie poważana wśród ultraortodoksyjnych sąsiadów. Urodzony w Dzierżoniowie na Dolnym Śląsku, we wczesnych latach 50. wyemigrował z rodzicami do Izraela, a następnie do Stanów Zjednoczonych, gdzie kształcił się w szkole rabinackiej Telse, w stanie Ohio. Wkrótce potem, wyposażony w liczne dyplomy uniwersyteckie (wszystkie sfałszowane), przeniósł się do Brooklynu i został popularną postacią wśród tamtejszych członków dworu rabinackiego Ger, założonego w XIX w. w Górze Kalwarii. Chasydzi z dworu Ger odróżniają się strojem od pozostałych ortodoksów: noszą białe skarpety, widoczne pod wysoko podwiniętymi, czarnymi spodniami. Szkoły podstawowe i jeszyboty tej wspólnoty cechuje system nauczania polegający na przydzielaniu każdemu uczniowi jednego prowadzącego wykładowcy. Mondrowicz poszerzył te kontakty o stosunki seksualne z nieletnimi powierzonymi jego opiece. Gdy nie starczyło ofiar, otworzył w dzielnicy Borough Park prywatną klinikę psychologiczną. Liczne rodziny posyłały mu na leczenie młodzież, która wyłamywała się z ryzów chasydzkiej dyscypliny. Byli to na ogół chłopcy, którzy znaleźli się na ulicy, usunięci z kolejnych jeszybotów za niesubordynację. Niedawno w Jerozolimie pojawił się chasyd dworu Ger, A.M., jeden z byłych pacjentów Mondrowicza, dzisiaj czterdziestoletni już mężczyzna. Pod koniec lat 80. złożył w policji nowojorskiej skargę na molestowanie seksualne. Awraham Mondrowicz zwietrzył pismo nosem, spakował manatki i wraz z rodziną uciekł do Izraela. Tropiąc przez kilka lat ślady samozwańczego psychologa, A.M. odnalazł go w Jerozolimie. Teraz usiłuje doprowadzić do ekstradycji pedofila do USA. Okazuje się, że w nowojorskiej prokuraturze piętrzy się już stos teczek z zeznaniami ofiar Mondrowicza. – Takich jak on należy zabijać jak wściekłe psy – mówi nam A.M. – Nawet jeśli uda mi się posadzić go w celi więziennej, wiem, że po odsiedzeniu wyroku nadal będzie molestował nieletnich. To nieuleczalna choroba. Mondrowicz był wyjątkowo okrutny, bo szedł na łatwiznę. Kaleczył ciała i dusze dzieci o słabych charakterach, często wyrzuconych z własnych domów, takich, których nawet własna rodzina nie chciała. Wiedział doskonale, że słabi charakterem stanowią łatwy łup. – Plotki o jego wyczynach krążyły po dzielnicy, ale przywódcy duchowni naszej gminy przymykali oczy i zatykali uszy. Nie chcieli skandalu – wspomina A.M. – Ponadto dopadł ich strach, że gdy Mondrowicz zacznie zeznawać, na liście podejrzanych pojawią się inne nazwiska. Tylko my, jego ofiary, nie możemy uciec od traumatycznego przeżycia. Będzie nas prześladować aż do śmierci. Widoki na szybką ekstradycję są nikłe – przede wszystkim dlatego, że mimo upływu wielu lat władze amerykańskie nie prosiły dotychczas o wydanie pedofila. Do końca ubiegłego roku Mondrowicz pracował w wyższej szkole technicznej w Jerozolimie. Dlaczego został zwolniony? „Ponieważ wiemy to, co wiedzą już wszyscy inni” – brzmiała lakoniczna odpowiedź rzecznika szkoły Daniela Bermana. Policja sprawdza, czy Mondrowicz dopuszczał się pedofilii także w Izraelu, ale śledztwo ślimaczy się. Rzecznik stołecznej komendy policji twierdzi, że największą przeszkodę stanowi brak gotowości współpracy ze strony środowiska. Dwory rabinackie i samodzielne gminy ortodoksyjne zdają sobie sprawę, iż stoją wobec problemu, z którym same sobie nie poradzą. Stąd milcząca zgoda na działalność fundacji religijnej, która opiekuje się potencjalnymi ofiarami pedofilów. Niewątpliwą sensacją była sesja wychowawcza, podczas której rabin Meir Kessler z Kiriat Sefer poprosił 3 tys. ojców i matek, aby ostrzegli swoje dzieci, że nawet mężczyźni brodaci z tradycyjnym nakryciem głowy popełniają przestępstwa seksualne. Jeden z uczestników powiedział, że od czasu Mojżesza nikt nie miał odwagi w sposób tak otwarty poruszyć tak drastycznych problemów. W Izraelu nie ma danych o rozmiarach pedofilii w zamkniętych społecznościach ortodoksyjnych Żydów. Jak mówi dr Sawiona Liebentraub, psycholog kliniczny i kierownik Wydziału Opieki nad Dzieckiem w rejonie obejmującym Bet Szemesz, pedofilia występuje przede wszystkim w społecznościach opartych na autorytecie pasterzy dusz, nie dopuszczających kontroli i interwencji z zewnątrz. Jako analogię Liebentraub wskazuje przypadki pedofilii wśród kleru katolickiego. Benedykt XVI wracał do tego tematu dwukrotnie: w trakcie zeszłorocznej wizyty w Stanach Zjednoczonych i podczas ostatniego pobytu w Australii, gdzie za przestępstwa seksualne osądzono 107 księży. Ze statystyki amerykańskiego departamentu sprawiedliwości wynika, że w latach 1950–2002 oskarżono ponad 10,5 tys. księży katolickich o molestowanie seksualne nieletnich. Zdaniem dr Liebentraub, także w amerykańskich żydowskich ortodoksyjnych przedszkolach i szkołach religijnych pedofilia rozrosła się do przerażających rozmiarów. Tyle tylko, że zjawisko pozostaje w dużym stopniu niewykryte i nikt nie uważał dotychczas za stosowne prosić o wybaczenie…

~Alfred Kwolek : Wstyd i jeszcze raz wstyd i to już nie pierwszy raz te religijne wariaty mistyczne wystawiają nas wszystkich, uczciwych Polaków na pokuszenie. Jezuzoza to choroba psychiczna, z której solidnie pokatolikowany delikwent nie jest się w stanie wyzwolić o własnych siłach psychicznych... Na tej zależności psychologicznej bazują religijne wariaty mistyczne rzymskiej gigasekty religijnej, która przechwyciła i manipuluje wedle swej fanaberyjnej woli, zdecydowaną większością terytorium psychicznego Polaków.... Dlatego każdy mityng polityczny ukazujący obłudę kleru Katoli jest na miejscu i godny pochwały.... Bowiem każdy się rodzi wolny od wiary i gdyby się jej nie uczył i nauczył, to nie będzie jej po prostu umiał wyznawać i nic się z tego powodu nie stanie. (Stanie się chyba tylko tyle że Ludzie będą lepsi...) Bez wiary religijnej w sobie, też można żyć i przeżyć całe swoje życie szczęśliwie nic o Jezusie nie wiedząc... Zupełnie tak samo, żyli nasi PraprapraOjcowie, tysiące lat, nic o Jezusie nie wiedząc. Tak, więc można żyć, nie poddając się swoim rozumem, jurysdykcji religijnej gigasekcie rzymskiej. Nie dajcie się Ludzie tym zwariować, bo.... Na całej Ziemi, żyje jeszcze ponad 6 miliardów Ludzi, (SZEŚĆ MILIARDÓW), którzy o bogu Katoli JEZUSIE, się nie uczą, nie znają tej wiary i żyją pomimo tej niewiedzy swoje życie szczęśliwie, nic o tym nie wiedząc. Więc Polacy i Wolacy nie wariujcie, gdy jakiś pokatolikowany katabas, opętany swoją religią, Was psychogwałci do tego, czego nie chcecie i na co nie macie ochoty. W Polsce nie tak jak na Rusi NIKT NICZEGO NIE MUSI, bo każdy z Was jest suwerennie wolny od swego urodzenia się: myślą, słowem i uczynkiem!. - Pozdrawiam wszystkich przestraszonych religią, rozpowszechnianą przez rzekomych pasterzy gigasekty Katoli.... ( Katol - to zdrobniale od słowa katolik - Ten skrót myślowy obraża tylko matołów, tumanów, Wolaków itp.)

~mundio72 : Nie wierzę w niezawisłość polskich sądów. To będzie gorący kartofel przerzucany z rąk do rąk tak długo aż sprawa się przedawni. Włączy się Rydzyk, episkopat i wszystkie katolickie media zjednoczone we wspólnym froncie dla obrony kolesia w sutannie. Ta sprawa jest wałkowana od kilku lat, sprawca dostał łagodny wyrok i nie ma zamiaru go odsiadywać. Sędziowie - nie wszyscy - mają takie samo spojrzenie na Kościół, są jego wiernymi, będziemy świadkami krętactw, jakich świat nie widział. Nie wierzę w sprawiedliwość w Polsce.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz