Translate

sobota, 28 września 2013

Jak wygląda cennik - Komentarze...160


Jak wygląda cennik niemieckich Kościołów?

W Niem­czech nikt nie dys­ku­tu­je o ce­nach po­sług ko­ściel­nych zwią­za­nych z sa­kra­men­ta­mi. Są one po pro­stu bez­płat­ne. Dzie­je się tak za spra­wą po­dat­ku ko­ściel­ne­go.



Podczas gdy w Polsce główne źródło utrzymania Kościoła to ofiary wiernych na tacę, w Niemczech trzon stanowi podatek kościelny w wysokości 9 procent podatku dochodowego. Kirchensteuer czyli podatek kościelny, płaci każdy obywatel, który przy zameldowaniu zadeklaruje swoją przynależność m.in. do kościoła katolickiego, ewangelickiego, czy gminy żydowskiej. Na tej podstawie, co miesiąc od wynagrodzenia pracodawca odprowadza na Kościół podatek w wysokości 9 procent podatku dochodowego. W krajach związkowych Bawaria i Badenia Wirtembergia jest to tylko 8 procent. Statystyki pokazują, że podatek kościelny płaci faktycznie około jednej trzeciej katolików i tyle samo wyznawców kościoła ewangelickiego. Z podatku zwolnieni są bowiem bezrobotni, dzieci, studenci, renciści, zakonnicy, a także osoby o niskich zarobkach, nie przekraczających 400 euro.


- Podatnik z rocznym dochodem 25 tysięcy euro płaci więc do kościelnej kasy prawie 370 euro rocznie - wylicza niemiecki portal www.katolisch.de. Według danych Konferencji Episkopatu Niemiec (DBK) w roku 2012 dochód całkowity z podatku na Kościół katolicki wyniósł 5,2 mld euro i wzrósł w stosunku do roku poprzedniego o ponad 5 procent. Wpływy kościoła ewangelickiego wyniosły 4,7 mld euro.

Choć podatek kościelny pokrywa aż 80 procent wszystkich wydatków Kościołów, to nie jest jedynym źródłem finansowania. U RFN Kościoły zarabiają także na działalności gospodarczej, prowadzeniu szpitali, szkół czy wynajmie lokali i dzierżawie gruntów. Oprócz tego Kościoły otrzymują dotacje z fundacji, wspierane są datkami czy ofiarami wiernych.

Za co zapłacą podatnicy kościelni?

- Z podatku kościelnego finansowane jest przede wszystkim duszpasterstwo, czyli wynagrodzenia personalne - mówi rzecznik prasowy archidiecezji w Hamburgu Manfred Nielen. Jego zdaniem, trudno dokładnie stwierdzić, ile w Niemczech zarabia kapłan, ale pensje te zbliżone są do wynagrodzeń nauczyciela. Oprócz tego z tego budżetu finansowane jest też w dużej mierze utrzymanie kościołów oraz instytucji kształcenia takich jak szkoły, seminaria duchowne, akademie czy instytucji socjalnych - przedszkoli, szpitali, domów opieki, hospicjów oraz organizacji charytatywnych, np. Caritas. - W samym Hamburgu finansujemy aż 21 katolickich szkół - dodaje Nielen.
W archidiecezji hamburskiej (niespełna 400 tysięcy katolików) wpływy z podatku kościelnego i innych źródeł wyniosły w ubiegłym roku 101 mln euro. Dla porównania, w archidiecezji kolońskiej, do której należy najwięcej katolików w Niemczech (ponad 2 mln), dochody opiewały na sumę 938,7 mln euro. W każdej diecezji za budżet i podział dochodów z podatku kościelnego odpowiada Kirchensteuerrat (rada ds. podatku kościelnego). Dokładny plan przychodów i wydatków publikowany jest na stronach internetowych poszczególnych diecezji w rocznym raporcie finansowym.
Cele budżetowe Kościoła ewangelickiego są bardzo podobne. - W głównej mierze finansujemy działalność duszpasterską, szkoły i przedszkola, inwestujemy w kształcenie personelu, oraz opłacamy utrzymanie budynków kościelnych - mówi Thomas Begrich, kierownik działu finansowego Kościoła Ewangelickiego w Niemczech (EKD).

Ile na tacę?

Oprócz podatku kościelnego, instytucje kościelne wspierać też można na niedzielnych nabożeństwach, dając na tzw. tacę.
- W Kościele katolickim obowiązuje zasada, wedle której dwie zbiórki w miesiącu przekazujemy na działalność społeczno-misyjną, a dwie zostają w parafii - wyjaśnia Manfred Nielen, ale dodaje, że parafianie są coraz mniej szczodrzy. Z pieniędzy, które pozostają w parafii, opłaca się ogrzewanie, wystrój kościoła, a także finansuje się świadczenia dla bezdomnych czy pracowników socjalnych. Druga połowa zebranych funduszy trafia do organizacji charytatywno-misyjnych, realizujących projekty w Niemczech czy w krajach tzw. Trzeciego Świata. Niemcy średnio na tacę kładą od 1 - 5 euro. Podczas zwykłej niedzieli wysokość kwoty w archidiecezji hamburskiej wynosi ok. 30 tysięcy euro. W kościołach pieniędzy zazwyczaj nie zbiera się na tace, tylko wrzuca do woreczka, tak, że nikt nie ma wglądu, czy ktoś wrzucił banknot, czy monety.

- To, ile udaję się uzbierać, zależy w dużej mierze od celu - zaznacza Thomas Begrich z EKD. Jego zdaniem, jeśli parafianie uznają cel za szczytny, potrafią być hojni - podczas akcji społecznej "Chleb dla świata", organizowanej w wieczór wigilijny, udaje się zebrać w całych Niemczech ponad 10 mln euro. W kościele ewangelickim, aż trzy zbiórki z tac przeznaczone są na działalność społeczną, a tylko jedna na dofinansowanie parafii.
Na nabożeństwach zawsze jest podawane, ule było datków przy poprzedniej kweście.

Cennik usług sakramentalnych

Ponieważ przeciętny wierny płaci na Kościół parędziesiąt euro miesięcznie, to opłaty za wszelkie posługi ze strony księży są z reguły bezpłatne. - Msza święta chrzcielna, ślubna, czy pogrzebowa nic nie kosztuje - podkreśla rzecznik prasowy archidiecezji w Hamburgu. I dodaje, że jedyne, za co trzeba zapłacić to organista czy wystrój kościoła.

Podobnie w kościele ewangelickim - Niewielkie opłaty pobierane są w przypadku, gdy np. para zażyczyła sobie ślub w popularnym, urokliwym kościele, np. gdzieś na morzem - dodaje Thomas Begrich z EKD.
A jak wygląda rzeczywistość? Ile kosztuje chrzest, ślub czy pogrzeb kościelny to częste pytania internautów. Na niemieckich forach internetowych znaleźć można różne opinie i cenniki. Podczas gdy udzielenie chrztu zdaniem obecnych na forum rzeczywiście jest darmowe, to zdarza się, że za katolicki ślub trzeba zapłacić - a ceny wahają się od 15 do 50 euro. Do tego doliczyć należy organistę - ok. 50 euro i koszty wystroju kościoła. Niektóre pary przyznały, że w ramach opłaty złożyły na tacę większą sumę lub przekazały datki. W przypadku pogrzebu często doliczyć należy koszty wynajęcia kaplicy cmentarnej. - Co parafia, to zwyczaj - przyznaje jedna z internautek.

Dyskusja wre

Temat słuszności finansowania Kościoła poprzez wpływy z podatku kościelnego podejmowany jest w Niemczech dość często. Krytyków oburza fakt, że podatek kościelny determinuje przynależność do Kościoła. Jak pokazują statystyki, podatnicy w ostatnich latach coraz częściej decydują się wystąpić z Kościoła, by ominąć niekiedy bardzo wysokie podatki.

- Wystąpiłem z kościoła kilka lat temu, kiedy okazało się, że muszę zapłacić 10 tysięcy euro podatku - przyznaje jeden niemiecki przedsiębiorca. Ale jak dodaje, zdarza mu się wstępować do kościoła, bo w Boga nie przestał wierzyć. Duchowni z kolei przyznają, że taki podatek to gwarancja niezależności Kościoła i pewność jego egzystencji.

Anna Macior

Red.odp.: Małgorzata Matzke

Źródło: Deutsche Welle


Link do artykułu 

Tak od siebie...

Facet złapał złotą rybkę. Spojrzał, wypuścił.
Rybka: E! Ale ja mogę spełnić twoje trzy życzenia!!!
Facet: Dzięki, ja wszystko mam.
Rybka: Ale ja ci mogę dać piękny dom: duża działka, starodrzew, tekowe drewno, złote szprosy..
Facet: Nie, dziękuję, mam lepszy.
Rybka: No to fura! Jaką chcesz?
Facet: Dziękuję, ale ja mam już auto. Na specjalne zamówienie.
Rybka: Hm... O! Seks!
Facet: Dziękuję, wystarczy mi trzy razy w tygodniu.
Rybka: To może chciałbyś częściej??
Facet: Nie, dzięki, księdzu to jakoś nie wypada...

KOMENTARZE:

~Abel : Napisze z autopsji. Pracuje jako ksiądz w Austrii. Też jest podatek kościelny, ale mniejszy niż w Niemczech. Z tego podatku dostaje nasza parafia ok. 1800 Euro miesięcznie (ok. 3000 Parafian). Z tych 1800 Euro ponad 900 Euro idzie na sekretarkę (pensja, ubezpieczenie, przyszła emerytura). Bez sekretarki nie dałbym rady (musze uczyć w dwóch szkołach). Ze szkoły jest tak: mogę uczyć ok. 8 godzin w tygodniu, do tego konferencje, obowiązkowe szkolenia itd. (w sumie ok. 15-20 godzin w tygodniu). Jeżeli uczę powyżej 8 godzin w tygodniu, to mam wypłacone te dodatkowe godziny z Kuratorium, ALE: to, co mi wypłaca jako godziny dodatkowe, jest automatycznie (ta sama kwota) ściągane z pensji, tzn. o tę kwotę jest mniejsza moja pensja z diecezji. Na tacy mamy w niedziele (3 msze) ok. 250 Euro. To jest na utrzymanie kościoła, kościelnego, itd. Za ogrzewanie i prąd place ok. 15.000 Euro rocznie. Dlatego żeby utrzymać kościół szukam sponsorów (płacą za gazetkę parafialna, kwiaty itp.) Bez nich było by niemożliwe utrzymać wszystkiego. Niestety w porównaniu do Polski tutaj musi proboszcz być też "biznesmenem" żeby utrzymać parafię. Znam wielu księży w Polsce i uwierzcie mi: wielu klepie biedę na mniejszych parafiach, ale wielu też nie wie, co robić z pieniędzmi. Dlatego szlag mnie trafia (sorry) jak słyszę, że za granicą ksiądz to się ma dobrze. Jak bym chciał mieć dobrze, to bym został w Polskim Kościele? I jeszcze jedno: Pensja razem z pensją ze szkoły to ok. 1900 Euro. Z tego płace, raty za samochód, ogrzewanie i prąd (tak, tutaj musi ksiądz zapłacić WŁASNE koszty utrzymania z WŁASNEJ pensji). To wszystko jest potem sprawdzane przez tzw. radę kościelną (część rady parafialnej).

~Logos : Nie z krzyżem należy walczyć a z niebezpiecznymi treściami jakie niesie Pismo Święte…
Anty rodzinne i antyspołeczne zalecenia Jezusa

„Każdy, kto by opuścił domy albo braci, albo siostry, albo ojca, albo matkę, albodzieci, albo rolę dla imienia mego, stokroć tyle otrzyma i odziedziczy żywot wieczny" Jezus, Mt 19,29, NTG.
Każdy kto odsunie się od rodziny pozostawi dzieci, porzuci pracę w imię Boga to spotka go nagroda w życiu pozagrobowym…

• „Tylko w swojej ojczyźnie, wśród swoich krewnych i w swoim domu może być prorok tak lekceważony" (Mk 6,4),
• „Potem przyszedł do domu, a tłum znów się zbierał, tak że nawet posilić się nie mogli. Gdy to posłyszeli Jego bliscy, wybrali się, żeby Go pojmać. Mówiono bowiem: zwariował". (Mk 3, 20-21). Tak jak dzisiaj si myśli o „ofiarach sekt" — podkreślam to!
„Gdy jeszcze przemawiał do tłumów, oto Jego Matka i bracia stanęli na dworze i chcieli z nim mówić. Ktoś rzekł do Niego: Oto Twoja Matka i Twoi bracia stoją na dworze i chcą mówić z Tobą". Jezus jednak nie zechciał udzielić im audiencji: "Któż jest moją matką i którzy są moimi braćmi? I wyciągnąwszy rękę ku swoim uczniom, rzekł:
Oto moja matka i moi bracia". (Mt 12, 46-49). Nie ma, więc dla chrześcijanina rodziny innej niż gmina…
Pogarda do rodzica, matki, którą zignorował w imię... Idei
• „Oznajmiono Mu: Twoja Matka i bracia stoją na dworzei chcą się widzieć z Tobą. Lecz On im odpowiedział: Moją matką i moimi braćmi są ci, którzy słuchają słowa Bożego i wypełniają je" (Łk 8, 20-21)
• „Nie mniemajcie, że przyszedłem, by przynieść pokój na ziemię; nie przyszedłem, by przynieść pokój, ale miecz. Bo przyszedłem poróżnić człowieka z jego ojcem i córkę z jej matką, i synową z jej teściową. Tak to staną się wrogami człowieka domownicy jego. Kto miłuje ojca albo matkę bardziej niż mnie, nie jest mnie godzien; i kto miłuje syna albo córkę bardziej niż mnie, nie jest mnie godzien" (Mt 10, 34-37).
Podstępna złośliwość w celu poróżnienia bliskich, rozbicia rodziny, w celu deprecjacji rodziców, okazanie bezdusznej zazdrości, oraz okrucieństwa w przypadku nie pokornych.
• „Przyszedłem rzucić ogień na ziemię i jakże bardzo pragnę, żeby on już zapłonął (...) Czy myślicie, że przyszedłem dać ziemi pokój? Nie, powiadam wam, lecz rozłam. Odtąd bowiem pięcioro będzie rozdwojonych w jednym domu: troje stanie przeciw dwojgu, a dwoje przeciw trojgu; ojciec przeciw synowi , a syn przeciw ojcu; matka przeciw córce, a córka przeciw matce; teściowa przeciw synowej, a synowa przeciw teściowej" (BT, Łk 12, 49-53).
Kolejne wyrażenie pogardy do wartości rodzinnych, mściwości i roztaczanie czarnych scenariuszy dla niepokornych.
• „Do drugiego zaś rzekł: Pójdź za mną! A ten rzekł: Pozwól mi najpierw odejść i pogrzebać ojca mego. Odrzekł mu: niech umarli grzebią umarłych swoich, lecz ty idź i głoś Królestwo Boże. Powiedział też inny: Pójdę za Tobą, Panie, pierwej jednak pozwól mi pożegnać się z tymi, którzy są w domu moim. A Jezus rzekł do niego: Żaden, który przyłoży rękę do pługa i ogląda się wstecz, nie nadaje się do Królestwa Bożego" (Łk 9,
59-62; podobnież Mt 8, 21-22).
Nawoływanie do okazania pogardy zmarłym w imię podporządkowania sobie uczuć.
„A szły z Nim wielkie tłumy. On odwrócił się i rzekł do nich:, Jeśli kto przychodzi do mnie, a nie ma w nienawiści swego ojca i matki, żony i dzieci, braci i sióstr, nadto i siebie samego, nie może być moim uczniem" (BT, Łk 14, 25-26).
Nawoływania do odizolowania się od rodziny, wszczepianie nienawiści w rodzinie i w swoich społecznościach, nakazywanie stwarzania konfliktów w celu bezwzględnej uległości wobec... Kościoła, jest aktem dalece podłym, anty rodzinnym, antyspołecznym i niebezpieczne dla myślących inaczej aniżeli głosi „słowo boże”. Od 1700 lat historii instytucji kościoła chrześcijańskiego w imię właśnie takich „wartości” wyrznięto dziesiątki milionów ludzi na całym świecie, w „imię boga” pod symbolem krzyża wyniszczono obce cywilizacje, dokonano niespotykanej na skalę światową grabieży, wyłudzeń i oszustw. Tak, więc, kto kocha rodziców ponad legendarnego prezesa kółka rybackiego z Galilei będzie się smażył w piekielnych ogniach. Kto nie odwróci się od matki, ojca, żony, dzieci, nie zazna spokoju po śmierci? Można powiedzieć, że głównym!!!

~wygolony ministrant : Podatek dla pedofilii??

* ks: Waldemar B., "Myślał, że dzieciak twardo śpi i folgował sobie, ocierając się o jego nagie ciało. Ponadto sfilmował tę perwersje" ujawnił mediom prokurator. Zgarnięty przez policję z plebani parafii Matki Bożej Różańcowej w W. (diecezja bydgoska). Był tam wikariuszem i nauczycielem religii w miejscowym gimnazjum. Trafił za kratki, bo nocując u bogobojnej samotnej parafianki, molestował jej 9-letnicgo syna. Szans na uniknięcie kastracji może upatrywać w fakcie, że obyło się bez penetracji.

*Ksiądz Antoni W. były proboszcz parafii Świętych Apostołów Szymona i Judy Tadeusza w położonych na obrzeżach Olsztyna D. (diecezja warmińsko-mazurska), skazany na 3,5 roku wiezienia za płatny seks z 14-letnimi chłopcami.

* ks. Zbigniew Sz. zasłynął z tego, że jako proboszcz parafii w P. (diecezja siedlecka) "wielokrotnie doprowadził pięć małoletnich uczennic klas I-III szkoły podstawowej do poddania się czynnościom seksualnym", za co został skazany na 2 lata więzienia

* ks. Krzysztof Kiwitt był do niedawna proboszczem parafii św. Jakuba Apostoła w M. (archidiecezja gdańska). "Oddany Kościołowi i jego misji ewangelizacyjnej kapłan, żarliwy duszpasterz ofiarnie niosący Chrystusa innym. Nauczyciel, wychowawca dzieci i młodzieży, wytrwały orędownik jej formacji katolickiej poprzez sumienne katechetyczną pracę. Inicjator Oazowego Kręgu Młodzieżowego i rekolekcji dla młodzieży" - reklamował się wielebny. Mimo tych "okoliczności łagodzących" Sąd Rejonowy w Wejherowie skazał go na 3,5 roku więzienia za seksualne "formowanie" 14-letniej dziewczynki

* Zakonnik Krzysztof P. z klasztoru oo. Franciszkanów w P., (archidiecezja gnieźnieńska), którego tajny proces przed Sądem Rejonowym w Inowrocławiu ani chybi zakończy się skazaniem, bo obciążających mnicha dowodów na "obcowanie płciowe z małoletnim poniżej lat 15" jest aż nadto. Ofiarą padł ministrant, który "traktuje wielebnych jak autentycznych bezpośrednich łączników z Panem Bogiem", - Tym większy więc przeżywał dramat, że jeden z nich wyładowywał na nim swoje chore chucie seksualne

* ks. Roman B. zakonnik z Towarzystwa Chrystusowego dla Polonii Zagranicznej. Jeszcze w czerwcu 2008 r. był wikariuszem parafii św. Józefa w St.S. oraz prefektem gimnazjum katolickiego. Jego przełożeni już wiedzieli, że coś się święci i skierowali konfratra na placówkę do Anglii. Nie zdążył wyjechać. Trafił do aresztu za stosunki seksualne z 14-letnią kochanką, którą zaczął; deprawować dwa lata wcześniej. "Ksiądz młody, o bardzo dobrym kontakcie z młodzieżą, wbrew pozorom znakomicie odnajdujący się w temacie czystości'' - reklamowali mnicha organizatorzy pielgrzymek. „Chciałbym wylizać twoje soczki" - pisał ks. Roman w SMS-ach do kochanki

* Na osiem lat więzienia skazał Sąd Rejonowy w St.S. (Zachodniopomorskie) księdza Romana B. za utrzymywanie stosunków seksualnych z 13-latką - poinformowała rzeczniczka Sądu Okręgowego w Szczecinie sędzia Elżbieta Zywar.
Jak dodała, sąd nie zastosował nadzwyczajnego złagodzenia kary, ponieważ nie dopatrzył się w czynie oskarżonego żadnych okoliczności łagodzących, mimo że biegli sądowi orzekli, iż duchowny ma ograniczoną poczytalność? Sąd wskazał na wielką krzywdę, jaką ksiądz uczynił nieletniej - podkreśliła sędzia Zywar.

* ks. Piotr D. - były proboszcz parafii św. Ducha we wsi W. (archidiecezja warszawska) i nauczyciel religii w S. W październiku 2007 r. skazany na dwa lata wiezienia za molestowanie seksualne chłopca, którego od 9 roku życia uczył "anatomii" i przeprowadzał na nim doświadczenia mające uprzytomnić dziecku, co może zdziałać ręka w majtkach

* ks. Stefan S. rezydent w parafii św. Wojciecha we wsi K. (diecezja radomska), trafił do aresztu decyzją Sądu Rejonowego w P. za gwałt z użyciem przemocy ."Może mieć nadzieję na uratowanie swojej "męskości", bo jego niepełnosprawna ofiara miała już ponad 15 lat.

* ks. Krzysztofa Sz. Byłego wikariusza parafii Świętej Marii Magdaleny w Cz. (diecezja pelplińska), którego uratowało przed więzieniem niespełna półtora miesiąca. Zaledwie tyle czasu upłynęło od 15 urodzin uwiedzionej przez niego uczennicy

* ks. Marka B., niegdysiejszego wikariusza parafii Miłosierdzia Bożego w G. (diecezja zielonogórsko-gorzowska), który upił i wykorzystał seksualnie ministranta za co zainkasował 6 miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na 2 lata

* ks. dr. Dariusza K. z diecezji płockiej, byłego dyrektora diecezjalnego Papieskich Dzieł Misyjnych i sekretarza krajowego Papieskiej Unii Misyjnej, specjalizującego się też w molestowaniu seksualnym dorosłych już kleryków seminarium duchownego

* ks. Wojciecha P. ze zgromadzenia zakonnego księży palotynów. "Szukam młodego chłopaka do wspólnej zabawy. Szukam kogoś, kto lubi dominować, a nawet ostrzejsze klimaty. Uwielbiam obciągać i lizać wszędzie, od stóp w górę. Nie chcę analu”? Kusił uduchowiony wykładowca Wyższego Seminarium Duchownego, próbując uwieść niespełna 16-letniego. Dzieciaka…

* Absolutnym natomiast pewniakiem do kastracji jest były proboszcz ks. Piotr T. z D. (woj. pomorskie, diecezja pelplińska). Został prawomocnie skazany na 4 lata wiezienia za molestowanie seksualne 15-letniego ministranta oraz jego dwóch kolegów, namawianie nastolatków do samobójstwa i podawanie im narkotyków. Z chłopięcego haremu księdza korzystali również kościelny Waldemar G. oraz szef ministrantów Tomasz J. Najmłodsza z ich ofiar miała 11 lat. W toku śledztwa wyszło na jaw, że przed awansem na proboszcza ksiądz T. był wikariuszem parafii św. Katarzyny Aleksandryjskiej w St.G., gdzie też patronował siatce pedofilskiej wykorzystującej seksualnie ministrantów.
Sąd Okręgowy w Słupsku skazał dewianta w drugim procesie na 3,5 roku więzienia za wielokrotne nakłanianie ministranta do popełnienia samobójstwa? aby nie wyszło że podawał mu narkotyki oraz systematycznie wykorzystywał seksualnie.

* ks. Mirosław W. z archidiecezji lubelskiej, będąc wikariuszem parafii pod wezwaniem Chrystusa Króla w T., m.in. "wkładał nogę dziecka pod sutannę i onanizował się jego stopą" - czytamy w akcie oskarżenia. Ta dziewczynka miała zaledwie 10 lat. Przez wiele miesięcy nie można było wielebnemu przedstawić zarzutów, ponieważ arcybiskup Józef Życiński wysłał go na "urlop zdrowotny". Gdy zupa się wylała, hierarcha wysłał list do matki dziewczynki z przeprosinami, za "nieodpowiedzialne zachowania" księdza Mirosława które "stały się przyczyną cierpienia dziecka". I choć wikariusz - chcąc umknąć kompromitującego procesu - dobrowolnie poddał się karze (5 lat wiezienia

* ks. Andrzej S. jako wikariusz parafii Św. Wojciecha Biskupa Męczennika w Sz. (diecezja tarnowska)? I nauczyciel religii w miejscowym gimnazjum, "działając czynem ciągłym, doprowadzał przemocą małoletnią (...) poniżej 15 lat do obcowania płciowego oraz do wykonania innych czynności seksualnych, w tym seksu oralnego..." - orzekł sąd w Nowym Targu, wymierzając pedofilowi karę 3,5 roku więzienia. Dziewczynka miała 13 lat, gdy po lekcjach, religii ksiądz zaczął jej udzielać korepetycji z seksu. Matka dziecka zaalarmowała kurię biskupią, skąd odesłano ja do diabła. Strony złożyły odwołanie od wyroku.
Wyrok zapadł. Pięć lat spędzi w więzieniu ksiądz pedofil, który przez dwa lata wykorzystywał seksualnie z trzynastolatką ze Sz.
Ksiądz Andrzej S. pracował w Sz. jako katecheta. W 2001 roku poznał swoją ofiarę, trzynastoletnią uczennicę. Kolejne dwa lata trwał związek pedofila z dziewczynką. Rodzice nastolatki dowiedzieli się o sprawie z dużym opóźnieniem, w dodatku jeszcze rok zwlekali z powiadomieniem o sprawie organów ścigania. Zdecydowali się na ten krok dopiero, gdy córka zaczęła mówić o samobójstwie.

W 2006 roku sprawą zajęła się prokuratura. Usakralniony pedofil zwany księdzem S. już wtedy nie pracował w Sz. Został przeniesiony do pracy w innej parafii. Kurii nie udało się ukręcić łba sprawie. Niezłomna prokuratura zakończyła śledztwo postawieniem duchownemu zarzutów: gwałcenia małoletniej oraz wielokrotnego molestowania seksualnego.
Świętobliwy, co nieco sąd pierwszej instancji uznał winę księdza i wymierzył mu karę jedynie 3,5 roku więzienia. "Wielebny knur" odwołał się od wyroku? Prokurator również. Zapadło kolejne, prawomocne orzeczenie. Sąd Okręgowy zaostrzył karę bezwzględnego więzienia do 5 lat.

* O wiele więcej szczęścia miał ks. Zbigniew P. proboszcz parafii "św. Bartłomieja w J. (diecezja opolska) skazany na rok więzienia w zawieszeniu (!) na trzy lata za to, że sprowadzał sobie na plebanię 11-13-letnich chłopców z Domu Dziecka w Ch. oraz "całował ich w usta, obmacywał po udach, pośladkach i narządach płciowych, a jednego z nich onanizował"

* ks. proboszcz Marek K. z P. (archidiecezja wrocławska) usiłował doprowadzić 14-letniego ministranta do "poddania się innej czynności seksualnej" - jak to określiła prokuratura, a co faktycznie polegało na onanizowaniu chłopca. W komputerze plebana policja znalazła ponad 240 filmów świadczących i zdjęć pornograficznych świadczących o jego upodobaniach do seksu męsko-chłopięcego. Dostał za całokształt 2 lata więzienia w zawieszeniu na 5 lat

* kanonik ks. mgr lic. Krzysztof Cz., e-mail: Adres usuniety sędzia Lubelskiego Sądu Metropolitalnego i - z rekomendacji abpa Życińskiego - członek Komisji Bioetycznej przy Okręgowej Radzie Lekarskiej, namierzony przez specjalną jednostkę niemieckiej policji, zajmującą się rozpracowywaniem stałych bywalców pedofilskiego portalu internetowego

* ks. Jarosław N. (diecezja płocka), znany niegdyś organizator wakacyjnego wypoczynku dla najuboższych dzieci, ujęty przez policję na plebani parafii św. Maksymiliana Kolbego w P.

* ks. Robert Sz. (diecezja koszalińsko-kołobrzeska), do czasu aresztowania kapelan szpitala w K., zajmujący się w wolnych chwilach rozsyłaniem przez internet pornografii z udziałem najmłodszych

* ks. Eligiusz D., alias "Pingwin", który będąc jeszcze wikariuszem parafii Świętego Mikołaja Biskupa w Ł. (woj. świętokrzyskie, diecezja sandomierska) i nauczycielem religii w tamtejszym Publicznym Zespole Szkół, kolekcjonował pornografię dziecięcą. "To jest choroba, z którą bezskutecznie zmagam się od jakiegoś czasu" - tłumaczył prokuratorowi

* ks. Andrzej F. z archidiecezji krakowskiej (ostatnio "pomoc duszpasterska bez katechezy" w parafii św. Jana Chrzciciela w Ch. wcześniej nauczyciel religii w K.), ujęty przez policję z kolekcją budzących grozę filmów oraz zdjęć

*Ks. Jacek C. był wikariuszem parafii w Warnicach ( archidiecezja szczecińsko – kamieńska ) i nauczycielem religii w jednej z pobliskich szkół, gdy został oskarżony o molestowanie seksualne niepełnosprawnego chłopca, którego osobiście onanizował, nadając ich „wspólnej tajemnicy” rangę spowiedzi. W trakcie procesu kuria schowała ks. Jacka w Kamieniu Pomorskim, gdzie w dalszym ciągu katechizował szkolną dziatwę. Sąd Rejonowy w Choszcznie skazał pedofila na 1,5 roku więzienia w zawieszeniu na 3 lata oraz pięcioletni zakaz wykonywania zawodu nauczyciela ( „Erotoman w sutannie skazany” – „FiM” 48 / 2001 ). Po wyroku przerzucono go do Dobrej Nowogardzkiej. W charakterze katechety i mimo sądowego zakazu! Dopiero w obliczu skandalu ( nauczyciele zaczęli grzebać świątobliwemu koledze w życiorysie), abp Zygmunt Kamiński wysłał podwładnego na „urlop zdrowotny”, a gdy ciągnący się za nim smród trochę wywietrzał, metropolita dał mu etat kapelana szpitala w Gryfinie, skąd po krótkiej rekonwalescencji ks. Jacek wylądował w zdecydowanie bardziej atrakcyjnym N., gdzie urzęduje do dzisiaj.

*Ks. Wincenty P., wikariusz parafii w Witoni ( diecezja łowicka ), który zwabiał na plebanię małych chłopców, wymuszając na nich współżycie seksualne, oraz nagrywał te perwersje na wideo, aby rozpowszechniać je później w internecie, a nawet wypożyczał „swoje” dzieci innym księżom, został zdemaskowany i osądzony wyłącznie dzięki determinacji dziennikarzy „FiM” ( cykl „Co ci się, draniu, śni ?” zainaugurowany w numerze 27/2002 ). Ścigaliśmy go nawet na Ukrainie, bowiem szefowie policji i prokuratorzy z Łęczycy oraz ówczesny ordynariusz bp Alojzy Orszulik dokonywali cudów zręczności, żeby zatuszować aferę. Skazany na trzy lata więzienia odsiedział wyrok w całości i w 2006 r. znowu wyjechał na Ukrainę. Zakotwiczył u bp. Bronisława Bernackiego w diecezji odessko - symferopolskiej, gdzie pracuje jako misjonarz ( w ubiegłym roku występował m.in. w Tuchowie koło Tarnowa ).
Warto pamiętać, że zgodnie z kościelnymi wymogami żaden biskup na świecie nie przyjmie do swojej diecezji duchownego z zewnątrz bez zgody i świadectwa moralności wystawionego przez jego macierzystego ordynariusza, którym dla ks. Wincentego P. był od maja 2004 r. bp Andrzej F. Dziuba, protegowany prymasa kard. Józefa Glempa.

*Ks. Jerzego U., proboszcza parafii w Słowinie ( diecezja koszalińsko- kołobrzeska ), zatrzymano w maju 2003 r. Podczas przeszukania plebanii policjanci znaleźli płyty DVD i kasety z filmami pornograficznymi. Śledztwo wykazało, że onanizował się przy dzieciach, obmacywał je i proponował usługi seksualne w zamian za drobne kwoty. Jeden z ministrantów ( 12 – latek ) zeznał, że ksiądz wkładał mu rękę do majtek, a potem ją wąchał oraz lizał, bądź zmuszał go do chodzenia nago i na czworakach po pokoju ( „Pedofilów u nich dostatek” – „FiM” 24 / 2003). Po aresztowaniu plebana kuria twierdziła, że do ordynariusza ( wówczas biskup Marian Gołębiewski ) nie docierały żadne skargi na księdza U., a tuż przed jego aresztowaniem odbyła się w parafii wizytacja duszpasterska, podczas której „można było przecież powiadomić biskupa”. Wielebny dostał 2 lata więzienia w zawieszeniu (!) i pięcioletni zakaz pracy z dziećmi. Na okres „zawiasów” kolejny ordynariusz bp Kazimierz Nycz schował podwładnego do parafii w Barcinie, ale gdy jego grzechy również tam wyszły na jaw, 59-letni dziś ks. Jerzy U. znalazł schronienie ( z wiktem i opierunkiem gwarantowanym przez swojego aktualnego szefa bp. Edwarda Dajczaka ) w diecezjalnym Domu Seniora w Kołobrzegu. Odprawia msze i spowiada w położonym tuż obok kościele rektorskim.

*Ks. Zbigniew Sz. zasłynął tym, że jako proboszcz parafii w Połoskach ( diecezja siedlecka ) „wielokrotnie doprowadził pięć nieletnich uczennic szkoły podstawowej do poddania się innym czynnościom seksualnym” ( „Uczucia religijne” – „FiM” 51, 52 / 2003 ). Po aresztowaniu pedofila bp Zbigniew Kiernikowski złożył za niego osobiste poręczenie, domagając się od sądu, żeby „uszanować godność kapłańską księdza Zbigniewa Sz., a nadchodzące święta pozwoliłyby mu zastanowić się nad jego losem” i nie w jakiejś zapchlonej celi, lecz „w domu parafialnym w Białej Podlaskiej lub w Domu Zakonnym Ojców Paulinów w Leśnej Podlaskiej”. Sąd Rejonowy w Białej Podlaskiej skazał byłego proboszcza na 2 lata więzienia i zakazał mu pracy z dziećmi na 10 lat. Po opuszczeniu zakładu karnego Zbigniew Sz. był krótko wikariuszem w Huszlewie, a w sierpniu ub.r. biskup przeniósł go na znacznie większą placówkę w O.

*Ks. Zbigniew P., proboszcz parafii w Jarnołtówku ( diecezja opolska ), sprowadzał sobie na plebanię 11 – 13-letnich chłopców z domu dziecka w Chmielowicach oraz „całował ich w usta, obmacywał po udach, pośladkach i narządach płciowych, a jednego z nich onanizował” ( cyt. z aktu oskarżenia ). Gdy rzecz wyszła na jaw, ordynariusz abp Alfons Nossol przeniósł podwładnego do Centrum Opieki Paliatywnej Caritas Diecezji Opolskiej w S., powierzając mu funkcję kapelana ośrodka ( „Onanizm nie grzech” – „FiM” 27 / 2004 ), choć pleban szedł w zaparte, twierdząc, że dzieci pomawiają go z zemsty, bo nie dał im pieniędzy. Sąd Rejonowy w Prudniku skazał ks. P. na rok więzienia w zawieszeniu (!) na trzy lata. W sierpniu 2009 r. Ordynariuszem został bp Andrzej Czaja, zaś ks. Zbigniew wciąż w Caritasie odprawia, spowiada i rozgrzesza, a nawet jest coraz częstszym gościem na łamach „Gościa Niedzielnego”.

*Ks. Władysław Ł. to zboczony proboszcz z Lututowa w diecezji kaliskiej ( „Księży dotyk” – „FiM” 41/2004 ) W 2005 r. Sąd Rejonowy w Wieluniu skazał go na 1 rok i 8 miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na 3 lata i czteroletni zakaz nauczania religii m.in. za molestowanie seksualne dwóch dziewczynek przygotowywanych do Pierwszej Komunii. Po wyroku ewakuował się do archidiecezji poznańskiej, gdzie obecnie pracuje ( za zgodą abpa Stanisława Gądeckiego ) w parafii B.

*Ks. Paweł K. miał posadę wikariusza w prestiżowej parafii św. Ducha we Wrocławiu i nauczyciela religii, gdy późnym wieczorem 5 września 2005 r. został schwytany przez policyjnych wywiadowców. Okazało się, że w śródmiejskich slumsach polował na chłopców, których do „wspólnej zabawy” zachęcał „stówą”. Rewizja w mieszkaniu na plebanii ujawniła bogatą kolekcję „twardej” pornografii z udziałem dzieci, co akurat dla nas nie było specjalnym zaskoczeniem, bo już w październiku 2003 r. Ostrzegaliśmy biskupów, że ich człowiek ma skłonności do ministrantów ( „Uwaga wielebni” – „FiM” 41 / 2003 ). Ponieważ ks. Paweł nie zdążył sprecyzować zaczepianym po bramach chłopcom, na czym dokładnie ich rola we „wspólnej zabawie” miała polegać, postawiono mu jedynie zarzut „utrwalania, sprowadzania i przechowywania treści pornograficznych z udziałem małoletniego poniżej lat 15” ( „Powołanie do dzieci” – „FiM” 37 / 2005 ). Po kilkudziesięciu godzinach spędzonych na policyjnym „dołku” wyszedł na wolność ( prokuratura odrzuciła wniosek o zastosowanie tymczasowego aresztowania lub chociażby kaucję, zadowalając się poręczeniem kard. Henryka Gulbinowicza, emerytowanego metropolity wrocławskiego ) i przepadł jak kamień w wodę. Prokuratura Rejonowa Wrocław- -Śródmieście wszczęła zaś śledztwo ( sygn. 3 Ds. 173 / 05) dotyczące... nielegalnego rozpowszechniania wiadomości z postępowania przygotowawczego w sprawie pedofila, za którego zdemaskowanie groziło nam nawet dwa lata odsiadki. Dzisiaj już wiemy, że znalazł schronienie w diecezji bydgoskiej. W 2009 r. wrócił do archidiecezji i zakotwiczył na posadzie wikariusza we Wrocławiu, ale po kilku miesiącach abp Marian Gołębiewski przeniósł ks. Pawła do M., gdzie urzęduje do dzisiaj.

*Ks. Michał M., były proboszcz z Pszczyny-Piasku ( archidiec. Katowicka ), został skazany w 2005 roku na 2 lata więzienia w zawieszeniu i pięcioletni zakaz pracy z dziećmi za poddawanie 3 małoletnich dziewczynek „innym czynnościom seksualnym”. Z błogosławieństwem i dzięki łaskawości abp. Damiana Zimonia pedofil pracuje obecnie jako rezydent przy parafii w Jastrzębiu-Zdroju.

*Ks. Mirosław W. jako wikariusz parafii w Trawnikach ( archidiecezja lubelska ) zwykł wkładać nogę 10-letniej dziewczynki pod sutannę i onanizować się jej stopą. Po wszczęciu śledztwa abp Józef Życiński przeniósł pedofila do parafii Matki Bożej Bolesnej w Kraśniku, a tuż przed zatrzymaniem ( prawdopodobnie doszło do przecieku ) wielebny dostał od szefa „urlop zdrowotny” i ewakuował się na Ukrainę. Przez wiele miesięcy nie można mu było przedstawić zarzutów, bo prokuratura nie chciała nagłaśniać sprawy i nie wydała listu gończego. Gdy 15 lutego 2006 r. nieopatrznie wrócił do Polski, trafił do aresztu. Stanowczo nie przyznawał się do winy, a wspierały go zastępy kółek różańcowych, których aktywistki zebrały ok. 800 podpisów pod petycją o uwolnienie „ciepłego i serdecznego kapłana” ( „Pociągi pod specjalnym nadzorem” – „FiM” 8 / 2006 ). Tuż po zamknięciu śledztwa, ks. Mirosław W. złożył wniosek o dobrowolne poddanie się karze bez przeprowadzania procesu. Zaproponował dla siebie 5 lat bezwzględnej odsiadki. Abp Życiński wysłał list do matki molestowanej dziewczynki z przeprosinami, za „nieodpowiedzialne zachowania” księdza Mirosława. Po odbyciu części kary pedofil wyszedł już na wolność i pracuje obecnie w parafii we wsi Ż.

*Ks. Stefan S. ( 65 l. ) został skierowany przez ówczesnego biskupa radomskiego Zygmunta Zimowskiego ( obecnie w randze arcybiskupa na posadzie przewodniczącego Papieskiej Rady ds. Duszpasterstwa Służby Zdrowia ) do maleńkiej wsi Kraśnica, żeby przestał siać zgorszenie swoim pijaństwem i znanymi kurii preferencjami seksualnymi ukierunkowanymi na niebezpiecznie małych chłopców. Niestety, tuż po przeniesieniu „22 stycznia 2006 roku ksiądz przewrócił ofiarę ( niepełnosprawnego 17 - latka – dop. red. ) i – grożąc pobiciem – zgwałcił” – zakomunikował rzecznik Sądu Okręgowego w Radomiu. Podejrzany ( aresztowany na 2 miesiące ) przyznał się do winy, ale tylko z grubsza, ponieważ był pijany i nie pamiętał dokładnie przebiegu zdarzenia ( „Barwy ochronne” – „FiM” 8 / 2007 ). W listopadzie 2009 roku abp. Zimowskiego zmienił bp Henryk Tomasik, ale wielebny gwałciciel ( ważny urzędnik na Uniwersytecie Trzeciego Wieku prowadzonym przez duże i bardzo wpływowe zgromadzenie zakonne ) na brak zajęć duszpasterskich nie narzeka. „Bardzo dziękujemy ks. Stefanowi S... ( kaznodziei ) za wspaniałe Rekolekcje Adwentowe w parafii pw. św. Zofii w Młodocinie. Szczęść Boże Tobie, Księże Stefanie, na dalsze Twoje życie Kapłańskie. Bóg zapłać ! – parafianie z Młodocina” – czytamy w ogłoszeniu zamieszczonym 20 grudnia 2009 r. na oficjalnym portalu internetowym diecezji radomskiej.

*W październiku 2007 r. ks. Piotr D. ( 60 l. ), proboszcz parafii św. Ducha we wsi Werdun (archidiecezja warszawska ) oraz nauczyciel religii w Suchostrudze, został skazany przez Sąd Rejonowy w Grójcu na 2 lata więzienia ( prokuratura domagała się dwakroć więcej ) za notoryczne molestowanie seksualne chłopca, którego od 9 roku życia uczył „anatomii” i przeprowadzał na nim doświadczenia mające uprzytomnić dziecku, co może zdziałać ręka w majtkach ( por. „Dwa lata jak dla brata” – „FiM” 47 / 2007 ). Ks. Piotr D. przyznał się do winy, więc cały proces ograniczył się do jednej rozprawy, a zaraz po ogłoszeniu wyroku sąd uchylił skazanemu areszt i zaledwie po dwóch miesiącach pobytu za kratkami wielebny pedofil odzyskał wolność. Cieszy się nią do dzisiaj, bo ponoć... niedomaga na zdrowiu ( ostatnio przebywał w archidiecezjalnym Domu Opiekuńczo- -Leczniczym Opatrzności Bożej w Pilaszkowie nieopodal Warszawy).

*Ks. Krzysztof K. był do niedawna proboszczem parafii św. Jakuba Apostoła w Mechowie ( archidiecezja gdańska ). Sąd Rejonowy w Wejherowie skazał go w pierwszej instancji na 3,5 roku więzienia za seksualne „formowanie” 14-letniej dziewczynki ( „Sami swoi” – „FiM” 11 / 2008 ), ale po 5 miesiącach spędzonych w celi wyjednał w sądzie uchylenie aresztu i 11 lipca 2008 r. opuścił Zakład Karny Bydgoszcz- Fordon. Miał wrócić po uprawomocnieniu wyroku, ale póki co przepadł. Gdzie ? Na stronie internetowej jego chlebodawcy widnieje jedynie uspokajający komunikat, że pedofil żyje, ale przebywa aktualnie „poza diecezją”. I zapewne ma się dobrze: „W imieniu ks. Krzysztofa dziękujemy za okazane wsparcie modlitewne i materialne. Zebraliśmy dla niego ok. 19 tys. zł. Wielkie Bóg zapłać !” – ogłoszono z ambony kościoła w Mechowie.

*Ks. Roman K. z archidiecezji warmińskiej pojechał do USA, aby wesprzeć parafię polonijną w pracy duszpasterskiej. Przy okazji owej „pomocy” zgwałcił nieletnią dziewczynkę, co – jak tłumaczył w sądzie, przyznając się do winy – było „terapeutyczną metodą, aby pomóc jej zapomnieć traumatyczne doświadczenia z przeszłości”. Po odsiedzeniu 9 miesięcy w więzieniu został deportowany do Polski. Metropolita abp Wojciech Ziemba mianował go wikariuszem parafii w Wielbarku i nauczycielem religii w miejscowym gimnazjum. Gdy nauczyciele zaczęli przebąkiwać o jego kryminalnej przeszłości, metropolita odsunął ks. Romana od katechezy, ale że brzydki zapach pozostał, w połowie 2009 r. abp Ziemba awansował gwałciciela na proboszcza parafii w O.

*Warmińscy dostojnicy kościelni muszą już zacząć myśleć o jakiejś spokojnej posadzie dla ks. Antoniego W., byłego proboszcza parafii w Olsztynie - Dywitach, który po odsiedzeniu 3,5 roku za płatny seks z 14-letnimi chłopcami ( „Znów pedofil” – „FiM” 10 / 2007 ) musi szybko stanąć na nogi. Oprócz głębokiej przyjaźni z biskupem pomocniczym Jackiem Jezierskim ( imprezy na zlotach Wspólnoty Odnowy w Duchu Świętym ) ks. Antoni ma tak ogromne zasługi dla archidiecezji ( sprawował funkcję dekanalnego ojca duchownego oraz kierownika Ruchu Rodzin Nazaretańskich ), że z pewnością nie pójdzie na bezrobocie.

*Ks. Krzysztof Cz. Sprawował nieprzerwanie od 1994 r. funkcję sędziego Lubelskiego Sądu Metropolitalnego ( także kapelana Dziecięcego Szpitala Klinicznego w Lublinie ), zaś ostatni dekret abp. Życińskiego o sędziowskiej nominacji ks. Cz. na kolejną 5-letnią kadencję nosił datę 22 września 2007 r., gdy ten był już wówczas formalnie podejrzanym o uprawianie tzw. pedofilii internetowej ( por. „Sędzia pod sąd” – „FiM” 51, 52 / 2007 ). W marcu 2008 r. zainkasował za te upodobania pół roku więzienia w zawieszeniu na pięć lat i dożywotni zakaz edukowania, wychowywania i wszelkich form opieki nad dziećmi. Czysto teoretyczny, bo w nowej parafii w S., dokąd skierował go metropolita, ma ich pod dostatkiem. Nie pozostaną też zapewne bez możnej opieki ( aczkolwiek trochę to potrwa).

*Franciszkanin Krzysztof P. z Pakości ( „Bratnia dusza” – „FiM” 7 / 2008), skazany prawomocnym już wyrokiem na 4,5 roku więzienia oraz 10 lat zakazu pracy z dziećmi za molestowanie seksualne ministranta.

*Ks. Tomasz G. z parafii Przemienienia Pańskiego w Brzozowie ( archidiecezja przemyska ), prawomocnie skazany na 5 lat więzienia za stosunki płciowe z dziewczynkami będącymi jeszcze dziećmi ( „Choroby dziecięce” – „FiM” 47 / 2008 ).

*Ks. Roman B., zakonnik z Towarzystwa Chrystusowego dla Polonii Zagranicznej, skazany 19 marca 2010 r. w pierwszej instancji na 4,5 roku więzienia za wielomiesięczne wykorzystywanie seksualne swojej uczennicy, mającej w chwili inicjacji zaledwie 13 lat ( „Nałożnica Chrystusowca” – „FiM” 28 / 2008 ).

*Ks. Łukasz K., były wikariusz parafii w Łętowni ( archidiecezja krakowska ) i nauczyciel religii w tamtejszym Zespole Szkół im. Jana Pawła II, prawomocnie skazany 12 marca 2010 r. na 2 lata więzienia w zawieszeniu i rok zakazu pracy jako nauczyciel za molestowanie seksualne 12 - latki, którego kard. Stanisław Dziwisz schował na czas śledztwa w parafii w P., pozwalając mu nawet nauczać religii w miejscowej szkole podstawowej ( „Kolekcjonerzy dzieci” – „FiM” 12 / 2009 ).

*Ks. Piotr T. z Dębnicy ( diecezja pelplińska), skazany na 4 lata więzienia za molestowanie seksualne i podawanie narkotyków ministrantom oraz nakłanianie jednego z nich do popełnienia samobójstwa ( „Proboszcz na gigancie” – „FiM” 21 / 2006 ).

Za podobne przestępstwa skazano jeszcze kilkudziesięciu duchownych, których późniejszych losów nie śledziliśmy, ale wiemy, że uchowali się w „świętym Kościele” i gdzieś w Polsce brudnymi łapami wciąż udzielają komunii. Są wśród nich m.in. :

*Ks. WojciechC. z Gdyni, skazany w 2001 r. na 3,5 roku pozbawienia wolności za molestowanie seksualne i rozpijanie 12 - letniego chłopca ( „Z kruchty za kratki” – „FiM” 2 / 2002);

*Słynny proboszcz z Tylawy ks. Michał M., który za molestowanie seksualne kilku dziewczynek ( „Z ręką w majteczkach” – „FiM” 25 / 2001) dostał, mimo desperackiej i momentami haniebnej obrony ze strony abpa Józefa Michalika, 2 lata więzienia w zawieszeniu i osiem lat zakazu wykonywania zawodu nauczyciela. „Biorąc pod uwagę zmęczenie Księdza Prałata Michała M. prowadzoną przeciw niemu kampanią, Ksiądz Arcybiskup Metropolita Przemyski udzielił ww. Kapłanowi urlopu, pozostawiając mu tytuł oraz prawo pobytu na plebanii w Tylawie” – ogłosiła przemyska kuria metropolitalna, gdy było już jasne, że prałat się nie wywinie;

*Ks. Edward P., proboszcz z Pszenna ( niegdyś archidiecezja wrocławska, obecnie diecezja świdnicka ), który w kościelnej dzwonnicy molestował seksualnie dwóch ministrantów ( por. „Łapacz gołębi” – „FiM” 26 / 2002 ). Po dwóch latach procesu w lutym 2003 r. został skazany na rok więzienia w zawieszeniu. „Ksiądz bardzo boleśnie to przeżył, a sprawa jest delikatna i niejednoznaczna. Jak tylko dostaniemy wyrok na piśmie, postanowimy, co zrobić. Prawie ze stuprocentową pewnością mogę powiedzieć, że odwołamy księdza z parafii w Pszennie. Prawdopodobnie trafi do pracy administracyjnej w kurii” – obiecywał biskup Edward Janiak po ogłoszeniu wyroku;

*Ks. Marek B., który jako wikariusz parafii Miłosierdzia Bożego w Głogowie ( diecezja Zielonogórsko - gorzowska) upił i wykorzystał seksualnie ministranta, za co zainkasował 6 miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na 2 lata ( „Promocja na molestowanie” – „FiM” 5 / 2007 ), choć proboszcz ks. Janusz Idzik twardo stawał za swoim wikarym, żądając przekazania sprawy pod jurysdykcję sądu... kościelnego;

*Franciszkanin o. Ryszard Ś. ( „Dzieci brata mniejszego” – „FiM” 2 / 2008), skazany przez Sąd Rejonowy w Jeleniej Górze na rok pozbawienia wolności w zawieszeniu za to, że „działając czynem ciągłym, za pomocą swojej poczty elektronicznej posiadał w celu rozpowszechniania treści pornograficzne z udziałem małoletnich poniżej lat 15 i posługiwaniem się zwierzętami”.
Ks. Bogusław P. Zarzuty molestowania seksualnego dwóch chłopców w 2002 i 2003 r. postawiła lubelska prokuratura 53-letniemu księdzu Bogusławowi P. Ksiądz został we wtorek zatrzymany. Przeciwko niemu toczy się już proces, w którym oskarżony jest o podobne przestępstwo.

~dtzy : Pierwszą i najważniejszą rzeczą jest to, że kościół powinien być ubogi, żeby głoszone słowa miały pokrycie w rzeczywistości. Jeśli pieniądze zbierane są na kościół, de facto reprezentujący inne państwo, jest to po prostu zwykłe oszustwo, bo niby, czemu na Watykan, a nie np. na Dominikanę, Wenezuelę, albo inne państwo. Natomiast kościół bogaty, w którym posługi traktowane są jak wypiek chleba czy produkcja gwoździ, zwyczajnie z wiarą nie ma nic wspólnego poza praniem mózgów w określonym finansowym celu.
To kościół ubogi głosi ideały przemawiające do ludzi, a nie tłuści biskupi obżerający się kawiorem.

~jula
CAŁA PRAWDA O KOŚCIELE !!! PRZECZYTAJ KONIECZNIE!!!
Tak sobie obserwuję kościół katolicki. Jego wiernych, kapłanów, hierarchów. Analizuję czasami jego historię i dogmaty. Obserwuję jego wyczyny te z przeszłości i te teraźniejsze. Z coraz większym zdumieniem zastanawiam się jak to możliwe, że coś tak absurdalnego i tak mocno w sumie skierowanego przeciwko człowiekowi może w tak masowym wymiarze egzystować i tak trwać przez niemal dwa tysiące lat trzymać władzę nad umysłami ciągle tak ogromnej rzeszy ludzi. Bo czymże była jest i zapewne jeszcze długo będzie ta przedziwna instytucja. Bo kościół katolicki jest instytucją. Jest instytucją i jedną z największych na świecie sekt wyspecjalizowanych w doskonałym praniu mózgów owieczkom swoim. Jest instytucją i sektą zarazem, mroczną i tajemniczą w jakiś ciemny sposób. Czym jest tak naprawdę ten potężny twór trzymający władzę nad umysłami ogromnych mas ludzkich? Przecież zawsze był jest i chyba będzie wrogiem zapiekłym wszelkiego postępu, rozwoju nauki, oświecenia i wolnej myśli. To kościół katolicki z kobiety czynił przez wieki całe istotę gorszą, niższą i nieczystą. To on ledwo narodzone i niczego nieświadome dzieci przywłaszcza sobie rytuałem zwanym chrztem. To jego hierarchowie przez wieki całe czynili kobiecie krzywdę niewyobrażalną. I trwają w swoim uprzedzeniu do dzisiaj hołubiąc i broniąc swojego patriarchalnego tworu. To kościół katolicki z erotyzmu jego całego piękna uczynił mroczny i czarny grzech. Seks, miłość wolną, piękną, pełną doznań duchowych i zmysłowych sprowadził do ohydnego podziemia ludzkiej świadomości i trzyma tam świadomość swoich wyznawców do dzisiaj. To kościół katolicki do perfekcji doprowadził sztukę fałszerstw, kłamstw, przeinaczeń. To on przez wieki całe tworzył dogmaty, prawa jakieś wynaturzone wmawiając maluczkim boskie w tym sprawstwo. To kościół z boga uczynił pamiętliwego, złośliwego kata karzącego na lewo i prawo za wszystko i wszędzie i strącającego do wymyślonego przez kościół piekła bez opamiętania wszystkich, którzy mu pod rękę wpadną. To kościół wymyślił celibat. Jeden z najbardziej chorych i wynaturzonych pomysłów, jaki sobie można tylko wyobrazić. Posunął się nawet do super bzdury wymyślając niepokalane poczęcie i pozbawiając matkę Chrystusa - czołowej przecież postaci kościoła - wszystkich pięknych cech erotycznej kobiecości, macierzyństwa, miłości nie tylko zmysłowo - cielesnej, ale i duchowej. To kościół wreszcie jeszcze do nie tak dawna prowadził krwawe krucjaty nawracając niewiernych krwawo ogniem i mieczem na łono jedynie słusznej wiary. To kościół katolicki wsławił się takimi wynalazkami jak święta inkwizycja, palenie na stosach wolnomyślicieli, ludzi nauki, sztuki, oświecenia i postępu. To kościół katolicki zapisał się niezwykłą wręcz chciwością i pazernością gromadząc majątki i dobra nieprzebrane nie ustając w tej działalności nigdy. Tak sobie myślę czasami ja ateista zatwardziały, że bóg to musi być jednak istotą niezwykle dobrą, mądrą i tolerancyjną albo go po prostu nie ma. Inaczej sobie nie potrafię wytłumaczyć jego milczącej zgody na wyczyny kościoła, który imieniem tego boga się przecież pieczętuje. Chyba, że ten bóg rzeczywiście jest taki, jakim go kościół katolicki przedstawia. Kościół katolicki to instytucja wciąż zaborczo aktywna. Nigdy nie spoczywa na laurach. Kościół katolicki w Polsce przepuszcza totalną ofensywę. Czuję się osaczony religią, kościołem wyznawcami jedynie słusznej religii. Jest wszędzie. W prasie, telewizji, radiu. Jest w szkole, w urzędach i na ulicy. Wciska się do mojego domu i łóżka. Nie mogę wysłuchać wiadomości bez informacji o poczynaniach biskupów, kardynałów, księży, papieża. Co tydzień jakieś ważne kościelne wydarzenie zajmuje łamy oficjalnych mediów. Co miesiąc jakaś ważna rocznica związana z JPII. Co pół roku następny wspaniały film o JPII. Im dalej od śmierci JPII tym więcej cudów, których rzekomo był autorem. Wszędzie krzyże, pomniki, tablice upamiętniające, dzwony, święte relikwie, cudowne obrazy, płaczące Madonny, cuda na kominach, drzewach i na szybach w blokowych oknach. Kraj prześciga się w budowaniu coraz większych krzyży, pomników, dzwonów i świątyń. Pielgrzymka goni pielgrzymkę. Młodzież wędruje tam i z powrotem pod szczupakiem czy też karpiem w Lednicy. Nawet na plaży w Międzyzdrojach pełno młodych ludzi ubranych w koszulki z napisem Pokolenie JPII. Co druga ulica to ulica JPII. Prawie każda szkoła to szkoła JPII. Szpitale JPII lub prymasa tysiąclecia. Jak grzyby po deszczu rosną świątynie projektowane przez pijanych cukierników? Naród wali niewyobrażalne pieniądze na budowanie, co raz to wymyślniejszych i absurdalnych budowli sakralnych. Nowi władcy Polski, którzy wygrali właśnie wybory zamierzają swojego boga i wyznanie wprowadzić do konstytucji, praw, prawodawstwa i ustawodawstwa. Wszystkie decyzje polityczne, ekonomiczne i gospodarcze zaczyna podejmować się tylko w obecności hierarchów kościoła. Instytucje kościelne i przykościelne stoją poza prawem i nad prawem. Nie obowiązują ich żadne prawa państwa Polskiego. Nie płacą podatków. Nie muszą się rozliczać ze swoich dochodów, przychodów i wydatków. Kościół decyduje o kształcie i formie oświaty i szkolnictwa. To kościół decyduje o życiu i zdrowiu kobiety ciężarnej. To proboszcz kształtuje kręgosłup moralny lokalnych społeczności. Zastępy dewotek i bigotów w moherowych beretach stanowią o wartościach moralnych społeczeństwa To, co wczoraj było po prostu śmieszne dzisiaj staje się normą społeczną. Żyję w państwie wyznaniowym. Moher w triumfalnym marszu zajmuje coraz to nowe pozycje. Czuję się osaczony dominującą w tym kraju religią. Jestem wystraszony szturmem kościoła katolickiego, który wciska mi się powoli wszędzie. A przecież wydawało mi się, że państwo polskie miało być państwem świeckim z wyraźnym rozdziałem kościoła od państwa. Widać tylko mi się tak wydawało. Zastanawiam się, kiedy na ulicach pojawią się kościelne komanda. Taka religijna policja. Brrrrrr.....................skóra mi cierpnie. Pozdrawiam wszystkich ludzi wolnych od uzależnień religijnych.

~CYCERO. : Na pewno sprawa finansowania KK w Polsce i innych wyznań religijnych powinna być uregulowana prawnie, ale bez emocji. Już nastała na przeprowadzenie takiej systemowej reformy pora. Każdy wie, że utrzymanie kosztuje i na to KK powinien mieć zapewnione pieniądze od swoich wiernych i wspierających go fundacji. Odpis z podatku dochodowego jest dobrym rozwiązaniem. Ja zaś zastanawiam się w innej kwestii, czy majątek kościoła należy do kościoła jako instytucji, czy także i do wiernych, którzy do tej pory na niego łożą?

~iks : Nie wiem jak jest teraz, ale wiele lat temu odwiedziłem znajomych w Berlinie Zachodnim i byliśmy na mszy niedzielnej. Na tacę padały kwoty rzędu pół marki (dzisiaj: 1/4 euro). Gdy zdziwiłem się tak niską sumą - dowiedziałem się, że to datek - symbol, a koszty utrzymania kościoła pokrywane są właśnie z odpisu podatkowego. Gdy zapytałem - a co z niewierzącymi? Otrzymałem odpowiedź, że wtedy identyczny odpis idzie na schroniska dla zwierząt itp. Niegłupie?

~Na kolana chamy - arcybiskup jedzie : Policjant nadział się na szosie na przewodniczącego episkopatu Polski arcybiskupa Józefa Michalika. To gorsze, niż gdyby przejechał go samochód. 
Sierżant Paweł S. Harcerz. Kolekcjoner. Idealista. Były policjant. Obecnie aresztant.
W sierpniu zeszłego roku Paweł S., policjant drogówki w Ustrzykach Dolnych, zatrzymał samochód. Kierował nim watykański ksiądz Stival Cianciarello. Jadąc na wycieczkę po Bieszczadach, nie zapalił świateł i przekroczył prędkość o przeszło 30 km/h. Sierżant postanowił wlepić mu 200 zł mandatu i pouczył, że na bieszczadzkich serpentynach trzeba jechać ostrożnie. Do rozmowy włączył się pasażer. Krzyczał na policjanta i machał rękoma. Wysiadł też z samochodu, zachowywał się agresywnie. Ty nie wiesz, kim ja jestem! - powtarzał wielokrotnie. Ponieważ sierżant nieraz już słyszał takie teksty, nie zareagował, tylko polecił siwemu krzykaczowi wsiąść do auta. Wypisał mandat, życzył szerokiej drogi i pożegnał panów uprzejmie. Zapomniał o tym zdarzeniu jak o tysiącu innych kontrolach drogowych.

Ludzie z góry

Po miesiącu został wezwany na dywanik do szefa: Ty naprawdę nie wiesz, z kim zadarłeś? Wtedy dowiedział się, że ów agresywny pasażer to arcybiskup Józef Michalik. Szef Kościoła katolickiego w Polsce zadzwonił do komendy wojewódzkiej, skarżąc się na sierżanta. Ponoszony miłością bliźniego poprosił o ukaranie `nadgorliwego' policjanta. Prośba najważniejszej osoby w kraju to więcej niż rozkaz. Sprawą zajął się ówczesny zastępca komendanta wojewódzkiego w Rzeszowie Jan Zając. Zapytał sierżanta S., jakiego jest wyznania, dlaczego uderza w Kościół katolicki i czemu zwracał się niegrzecznie do biskupa, nazywając go `proszę pana', a nie `wasza eminencjo' (w rzeczywistości abepe Michalik jest ekscelencją zaledwie. Przy tym skoro do Boga mówi się Panie, to wypada podobnie do jego urzędników). Wicekomendant zażądał też anulowania mandatu. W trzy tygodnie potem Paweł S. został przeniesiony z wydziału ruchu drogowego do plutonu patrolowego, czyli na posadę krawężnika.
- Komendant powiedział, że musiał go przenieść, żeby `uciszyć tych *** z góry' - mówi mi ojciec sierżanta S. Kogo miał na myśli, strach się domyślać.
W noc sylwestrową, gdy sierżant miał interwencję za interwencją, zauważył, że z radiowozu zginął jego zasobnik z bloczkami mandatów karnych oraz część pieniędzy i prawo jazdy. Szybko złożył raport, a pieniądze wyjął z własnej kieszeni i wpłacił w kasie komendy. Myślał, że to koniec kłopotów. To jednak był dopiero początek. 

Ryzykowny incydent 

Niedługo potem usłyszał podobno od przełożonego, komendanta Stanisława Dziedzica, że albo odejdzie ze służby, albo zostanie wyrzucony dyscyplinarnie. Taką wersję potwierdzają też anonimowo jego koledzy policjanci. Chłopak złożył rezygnację, a Dziedzic złożył doniesienie do prokuratury, że S. zniszczył mandaty po to, by przywłaszczyć sobie pieniądze. Te pieniądze, które oddał z własnej kieszeni. Prokuratura w parę dni potem postawiła byłemu już policjantowi zarzut niedopełnienia obowiązków i przekroczenia uprawnień.
- Nie mam sobie nic do zarzucenia - mówi Dziedzic. - Tam były uchybienia.
Co prawda przyznaje, że podobnych uchybień w policji jest wiele i kończą się jakąś karą porządkową, a nie doniesieniem do prokuratury, ale pamięta też o kłopotach policji po `incydencie' z arcybiskupem Michalikiem.
- Policjant musi zachowywać się godnie i z szacunkiem do zatrzymanego - komentuje tamto zdarzenie. Zapewnia jednak, że `incydent' nic go nie obchodzi, a ukaranie mandatem kościelnego dygnitarza nie ma związku z postępowaniem prowadzonym przeciwko S. Mówi też, że nikt `z góry' nie interweniował. Co innego twierdzi Komenda Główna Policji: ...interwencja w Komendzie Powiatowej Policji w Ustrzykach Dolnych spowodowana była ustną skargą na `wulgarne' zachowanie się policjanta wobec abp. Michalika w trakcie kontroli drogowej.

Kto, z kim, gdzie i kiedy?

Prokuratura zdawała sobie sprawę, że postawione Pawłowi S. zarzuty nie utrzymają się w sądzie. Bo jak ukarać za zniknięcie mandatów, które i tak są wpisywane po zakończeniu służby w rejestrze nałożonych mandatów? Sierżantowi nic by to nie dało. Z zarzutów pozostał jedynie brak dbałości o dokumenty. A to cienkie.
Tymczasem S. wciąż głośno mówił o arcybiskupie i interwencji w tej sprawie komendy wojewódzkiej z Rzeszowa. Wtedy do akcji wkroczyło Biuro Spraw Wewnętrznych Komendy Wojewódzkiej Policji. Już w niespełna miesiąc później Paweł S. siedział w areszcie. Tym razem otrzymał grube zarzuty. Nielegalne posiadanie broni, jej przetwarzanie i handel nią. Prokurator Aurelia Skiba napisała, że w bliżej nieokreślonym czasie, w bliżej nieokreślonym miejscu i z bliżej nieokreślonymi osobami Paweł S. handlował bronią. Przeszukanie w domu sierżanta dało niebywałe wyniki: zabezpieczono dwa telefony komórkowe. Żadnej broni. Skąd więc takie zarzuty?
- Wszyscy w okolicy wiedzą, że Paweł ma hopla na punkcie różnych `wykopalisk' - mówi jego kolega z komendy. - Ciągle wykopywał jakieś orzełki, guziki od mundurów, jakieś bagnety z pierwszej wojny, skorupy. To zapaleniec. Jego zbiory nieraz zasilały okoliczne muzea.
- On był po przeszkoleniu pirotechnicznym, nie trzymałby żadnych niebezpiecznych materiałów, bo wie, czym to grozi - dodają koledzy S.
Przeszukania dokonano także u rodziców Pawła S. Sześciu funkcjonariuszy z bronią gotową do strzału, w kominiarkach, o szóstej rano wtargnęło do ich domu. Para starszych ludzi była szarpana i popychana. Przeszukanie trwało 2 godziny. Ani broni, ani mandatów nie znaleziono. Zabezpieczono komputer, telefon komórkowy i zdjęcia wnuków.
Razem z sierżantem zatrzymano innych kolekcjonerów. U nich znaleziono atrapy granatów, jakieś łuski po nabojach z wojny i inne żelastwa. Do aresztu trafił jednak tylko S. Prokurator Skiba zrobiła z sierżanta herszta bandy. Przy tym bandy nieistniejącej. Napisała, że zarzucane podejrzanemu czyny popełnione zostały (...) z udziałem osób, których tożsamości jeszcze nie ustalono. Uzasadniając areszt, napisała też, że ponieważ ona nie wie, z kim on jest w tej grupie przestępczej, niewiedza ta uzasadnia niezwłoczne odizolowanie Pawła S. od pozostałych osób. Pewnie od użytkowników Allegro, gdzie kolekcjonerzy wymieniali się swoimi wykopanymi zdobyczami.

Glina nie podskoczy.

Według przełożonego Aurelii Skiby, prokuratora Piotra Krausa, materiał dowodowy oraz okoliczności popełnienia czynów uzasadniały wystąpienie do sądu z wnioskiem o zastosowanie wobec Pawła S. środka zapobiegawczego.

Dziś jedynym dowodem są zeznania moim zdaniem tendencyjne. Osoba pozostająca blisko prowadzonego śledztwa mówi mi, że to drobni przestępcy, którzy poszli na współpracę z prokuraturą oraz... funkcjonariusze Biura Spraw Wewnętrznych KWP. Prokurator Skiba nadal wnioskuje o przedłużenie aresztu, choć od kwietnia nie prowadzi wobec aresztowanego żadnych czynności procesowych. Prokurator Kraus zapewnia także, że szykany i toczące się postępowanie nie ma żadnego związku z ukaraniem kierowcy arcybiskupa mandatem za popełnione przekroczenie.
W każdym razie cały czas chodzi o stare żelastwo z czasów wojny, różne wykopywane bagnety, a nie o żadną realną broń. Prokurator Skiba dla dobra śledztwa długo nie pozwalała sierżantowi zobaczyć się z rodziną. Teraz każda taka rozmowa odbywa się w towarzystwie funkcjonariusza BSW. Podczas przesłuchania sierżanta funkcjonariusz BSW Dariusz Piguła sam dzwonił do żony S. z pytaniem, czy chce się widzieć z mężem. To miało złamać i tak już załamanego policjanta. Potem powiedział sierżantowi, że jeśli się nie przyzna do stawianych mu zarzutów, to rodzina nigdy nie dostanie widzenia. Podobno podał mu czysty protokół do podpisania. On sobie uzupełni...
- Czy to on pani o tym powiedział? - zapytał zdenerwowany Piguła, gdy do niego zadzwoniliśmy. - Skąd pani to wie?
Paweł S. ma dwoje malutkich dzieci. Roczna Marysia choruje (ma ataki duszności), a 4-letni Patryk wciąż siedzi w oknie i wypatruje, kiedy wróci tata. Chowa się w kącie z wyimaginowanym telefonem i dzwoni do ojca. Żona policjanta ze względu na chorobę małej nie może pracować. Od miesięcy zdychają z głodu.
Ojciec Pawła S. dowiedział się, że szef wszystkich biskupów polskich opowiada podczas różnych spotkań o tym głupim policjancie z Ustrzyk Dolnych, który już się napodskakiwał. Napisał list do abp. Michalika. Zapytał, dlaczego Michalik zrobił taką krzywdę jego synowi. Nie dostał odpowiedzi.

Arcymiłośnik bliźniego

Arcybiskup Józef Michalik jest głową polskiego Kościoła. Mówi w kazaniach, że najważniejsza jest rodzina i dzieci, zwłaszcza te dopiero poczęte. Jest też autorem książki `Kochać Boga - szanować człowieka'. Pisze w niej o miłości do bliźniego, o tym, że trzeba wspierać nawet tych, którzy są naszymi wrogami. A Paweł S., 32-letni policjant z Ustrzyk Dolnych, gnije w pudle, bo nie nazwał ekscelencji księdza arcybiskupa `eminencją', tylko zwrócił się `proszę pana'.

~endru : W naszej parafii, klecha pobiera na tacę, zbiera po kolędzie, opłaty za wszystkie usługi kościelne ,a teraz robiąc elewację kościoła, mocherki chodzą po domach zbierając na remont i to chodzą z kajetem zapisując kto ile da, wywierając presję na durnych wiernych kościołowi ( nie mylić z wiarą w Boga),wkładają ostatnie pieniądze ,żeby tylko wielebny na ambonie nie wymienił ,że iksiński dał mniej niż sąsiad.

~Olga do ~wygolony ministrant: Rodzice, dlaczego tak mało rozmawiacie z dziećmi na te tematy??? Należy bez końca je uczulać na takie zachowania dorosłych a przede wszystkim księży, którzy - sprawując zawód społecznego zaufania - pozwalają sobie na takie podłe deprawowanie naszych dzieci. Dziecko nie może bać się mówić w domu o tym, co je spotkało w szkole lub kościele!!!

~gil do ~Urszula: Jeszcze nie widziałam bidula w pocerowanej sutannie i z umorusanym pysiem, bo na mydło zabrakło. Za to mam, na co dzień spasionego wikarego i proboszcza turystę ( Karaiby minimum raz w roku, głównie po komuniach-100 zł od każdego dziecka zamiast tradycyjnego prezentu, ostatnio balował w Alpach). Mała parafia w Wielkopolsce, a jaki gest mają mohery. Ostatnio to nawet przyszły listy, po jednym na każdą z ulic naszej miejscowości, od byłych parafian tego proboszcza, informujące, że jest naciągaczem, imprezowiczem, kobieciarzem traktującym kapłaństwo jak wolny i dobrze płatny zawód, oraz TU UWAGA,, HIT ROKU - ŻE JEST ŻYDEM. Osobiście nie obchodzi mnie jego pochodzenie, ale to co szaman jeden wyprawia i jak kasę zdziera, a babcinki dają, bo ksiądz odpocząć przecież musi. ŻENADA panie AARONIE :-)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz