Translate

piątek, 1 lutego 2013

O pedofilii wśród polskich księży - Komentarze...65




Holenderski dziennikarz przełamuje tabu. Ukazała się nowa książka o pedofilii wśród polskich księży.

CAŁA PRAWDA O CZAROWNICACH

Do księgarń trafiła książka "Lękajcie się. Ofiary pedofilii o polskim Kościele mówią". Jej autor, holenderski dziennikarz Ekke Overbeek opisał w niej problem pedofilii w Kościele w Polsce. W rozmowie z radiem TOK FM zdecydował się opowiedzieć o motywach, które skłoniły go do przełamania tego, co w naszym kraju wciąż jest tematem tabu.

We wstępie książki autor przywołuje przypadki pedofilii w innych krajach europejskich oraz sposoby, jakimi radzono sobie z tym problemem. Powołuje się m.in. na sporządzony w Holandii specjalny raport dotyczący księży pedofili.

W wywiadzie dla TOK FM Overbeek opowiada o swoich problemach z dotarciem do osób wykorzystywanych przez kapłanów ze względu na lęk, jaki mówienie o tych doświadczeniach wywołuje u ofiar oraz wrogość społeczeństwa w stosunku do takich wyznań. Niektóre z ofiar nigdy wcześniej nie rozmawiały o swoich przeżyciach nawet z najbliższymi.
Zdaniem dziennikarza, szczególnie trudno jest ofiarom ze środowisk wiejskich lub małomiejskich, gdzie ksiądz stanowi autorytet, a wszelkie próby sprzeciwu wywołują oburzenie lokalnej społeczności. Podkreśla on jednak ogromną potrzebę rozmowy, która przynosi ofiarom ulgę.

Pytany o przyczyny milczenia ofiar, autor książki odpowiada, że jego zdaniem Polska to kraj, w którym poziom zaufania między ludźmi jest niezwykle niski. Holenderski korespondent opowiada również o swoich obawach związanych z publikacją tak kontrowersyjnej książki w kraju, gdzie tradycje chrześcijańskie są głęboko zakorzenione.

Tysiące dzieci padło ofiarą molestowania przez księży - spadła zasłona milczenia!

Dodaje on również, że pisanie o tej sprawie nie sprawia mu przyjemności, jednak czuje się zobowiązany do podjęcia tego tematu, którego podjąć nie mają odwagi sami Polacy. - To jest polska sprawa. Jestem dziennikarzem. Opisanie tego, co widzę, było moim psim obowiązkiem - mówi.

Overbeek powołuje się na przykład Irlandii, Belgii, Stanów Zjednoczonych oraz Holandii, w których niezależne od Kościoła instytucje zajęły się prześledzeniem przypadków pedofilii wśród księży. W Polsce, zdaniem autora, brak takiej instytucji, co w dłuższej perspektywie nie leży w interesie Kościoła.

Autor przywołuje historię księdza, który ujął się za jedną z ofiar i interweniował u wyższych instancji kościelnych, za co został ukarany. To, zdaniem autora obrazuje, że problem z wydobyciem na światło dzienne przypadków molestowania seksualnego przez kapłanów tkwi w kościelnej hierarchii.

(tokfm.pl, jch; RZ)


KOMENTARZE:

~ble do ~Ewa:, Ale to, że być może jest mniej pedofilii wśród księży, czego nikt nie zbadał i wyników nie opublikował, (więc skąd twoje wątpliwości?) Nie znaczy, że możemy być dla nich pobłażliwi. Od księdza wymaga się przede wszystkim bycia przykładem moralnym i duchowym. Nie bronie żadnych pedofili,  ale właśnie ojcowie oraz księża robią największą krzywdę dzieciom, a dodatkowo księża całemu społeczeństwu. Odbierają ludziom wiarę w kościół i w Boga... Nie wszyscy są mocni w wierze, i nie wszyscy mogą obejść się bez religii. Taki niby /ksiądz, (bo to żaden ksiądz tylko siejący zgorszenie faryzeusz) SPRAWIA, ŻE LUDZIE OD KOŚCIOŁA ODCHODZĄ. Oby spotkała ich zasłużona kara w stylu Jahwe ze Starego Testamentu...

~Henryk: Mieszkam i pracuje poza granicami kraju już dosyć długo, i dopiero tu z perspektywy odległości i czasu dochodzę do wniosku: jak można w XXI pozwolić na to, co wyrabia Kler i przychylne im partie takie jak PiS czy tez PO, jak można pozwolić na tzw. zwrot mienia w momencie, gdy setki rodzin w województwach wschodnich nie ma nawet prądu, jak można? Czym kierują się ci ludzie, jaką mądrością, jaką rozwagą czy w końcu, jaka miłością, wstyd, wstyd i nic więcej, ale niebawem zaczną zabiegać o Wasze glosy by znów robić to, co robią do dzisiaj, przed kamerami są przeciwnikami, poza kamera klepią się po plecach, a tak naprawdę zabiegają o głosy Kleru, bo to im da gwarancje władzy?


~Roki do ~bozka111: To krótko żyjesz w takim razie - przykład pierwszy z brzegu – Paetz. Cyt: "Polski Kościół do tej pory nie radził sobie z problemem pedofilii. Widać to było w głośnym przypadku proboszcza z Tylawy, który przez 30 lat wykorzystywał dziewczynki (proboszcza bronił abp Michalik). W 2004 r. ks. Michała M. skazano na dwa lata w zawieszeniu. Latami ciągnęła się sprawa ks. Andrzeja D., Dyrektora szczecińskiego Ogniska św. Brata Alberta. W 2008 r. "Gazeta" opisała historię mężczyzn, którzy twierdzili, że kilkanaście lat wcześniej byli przez ks. Andrzeja wykorzystywani seksualnie. O sprawie wiedziało kilku biskupów. Proces kościelny rozpoczął się dopiero w 2007 r. Prokuratura umorzyła śledztwo, bo część zarzutów się przedawniła. Trwa proces karny, który wytoczyła jedna z ofiar".
  
~Toldek: Przecież to jest od wieków wiadomo. Każdy biskupek od XIV wieku miał swojego kata przy pomocy, którego dodawał niezbyt wiernym torturami miłości chrześcijańskiej do KRK i to zostało na to są źródła pisane i nic nie pomoże udawania, jak Michalik że w Polsce nie mordowano kobiet. Wymordowano ich około 20 000 zielarek i niewygodnych biskupkom i ostatnią w Reszlu w 1811 r - zgroza. Cały świat protestował, bo to bandytyzm niebywały a Michalik nic nie wie. To dopiero kształcony mąż KRK.

~ja!!!: Dlaczego istnieje takie straszne zakłamanie w Polskim Kościele?.. Dlaczego dla przykładu nie ukarze się kilka czarnych owiec i nie wykorzeni zła w zarodku?. Przecież tym polscy biskupi czynią ogromna szkodę dla kościoła. Widzę to już na swojej parafii, chociaż mamy wspaniałych i pracowitych księży.. Ale kolejne doniesienia w mediach powodują, że kościół ogólnie traci zaufanie... W roku ubiegłym na kolędzie nie przyjęło księży około 15 %. Obecnie ponad 30% domów była dla nich zamknięta!!!!

~Topsel: Są dwa prawa biologiczne:
1. Prawo zachowania życia własnego; na osi czasu - oddychanie, picie, jedzenie,
2. Zachowanie życia gatunku - objawia się potrzebami seksualnymi człowieka
Niezaspokojenie praw biologicznych powoduje ogromny lęk ( patrzę wg skali na osi czasu) Księża to osobnicy niedorozwinięte emocjonalnie, z zakłóconym funkcjonowaniem drugiego prawa biologicznego - specjalnie lokują się tam, gdzie mają dostęp nieskrępowany do dzieci. Do chłopców i do mężczyzn o takim samy zakłóceniu drugiego prawa biologicznego. Spadek powołań kapłańskich - i to radykalny - spowodowany jest tym, że obecnie można już bez większego skrępowania realizować się w "cywilu"

~ByłyKatolik do ~niegeY: Ile rokrocznie z budżetu państwa świeckiego ze wszystkich ministerstw ukrytymi czy zaszyfrowanymi kanałami przekazywane jest mafii watykańskiej? Czy nam Polakom obcy mają otwierać oczy na zło, jakie ze sobą niesie mafia watykańska? Z okupantem watykańskim pasożytującym na Polaków dorobku niczego nie dorobimy się i nigdy nie zapanuje u nas dobrobyt. Ciemnota ogłupienie i kłamstwo zaciemnia obraz normalności, w jakiej żyją ludzie wolni, lecz nieopętani przez szatanów watykańskich.

~bumerang11 do ~chandlerr: Nie chce mi się przytaczać tysięcy przykładów wystarczy, że wspomnę o Irlandii o abp Petzu o ostatniej aferze w Niemczech o Ameryce itd. musisz więcej się tym interesować, na co dzień, taka doraźna widza majowego obserwatora jest wypaczona. Przyjemnej lektury (tylko dla osób o mocnych nerwach) 



Crimen Sollicitationis - to tajny dokument, datowany na 16 marca 1962 r., opracowany przez watykańskich urzędników, zatwierdzony przez papieża Jana XXIII i podpisany przez kardynała Alfredo Ottaviani, sekretarza Świętego Oficjum ( obecna nazwa : Kongregacja Nauki Wiary, ... Rozwiń całość - dawniej Święta Inkwizycja ).W rzeczy samej dokument ten był szczegółowym planem, zawierającym instrukcje w kwestii postępowania w przypadkach oskarżeń księży o seksualne wykorzystywanie małoletnich. Przepisy dotyczyły też przypadków zoofilii i homoseksualizmu. Owe ścisłe instrukcje postępowania obowiązywały kler katolicki na całym świecie. W roku 2001, nakazem kard. Josefa Ratzingera, Crimen Sollicitationis został między innymi wzbogacony o klauzulę, w której Watykan zastrzegł sobie prawo do wyłączności. Po objęciu przez kard. Ratzingera stanowiska papieża, nie ustalono następcy, odpowiedzialnego za wykonywanie rozporządzeń tego dokumentu. Oznacza to, iż kwestie seksualnych przestępstw wśród kleru podlegają bezpośrednio papieżowi, czyli w chwili obecnej Benedyktowi XVI. O czym mówi tajna instrukcja? Crimen Sollicitationis jest dokumentem, który pod karą ekskomuniki nakazuje trzymanie w największej tajemnicy przestępstw seksualnych księży; nakazuje bezkompromisową walkę z poszkodowanymi i tymi, którzy ich popierają; zakazuje współpracy w tych sprawach z organami ścigania; nakazuje niszczenie dowodów przestępstw i utrudnianie pociągnięcia do odpowiedzialności osób duchownych ( poprzez np. przeniesienie księdza-pedofila do innej parafii). Klauzula dodana w 2001 roku przez kard. Ratzingera oznaczała, że wszystkie przypadki seksualnych przestępstw mają być badane tajnie tylko przez duchownych, muszą być przekazywane bezpośrednio do Watykanu, czyli do papieża. Niedostosowanie się do tego polecenia grozi ekskomuniką tzn., wykluczeniem z Kościoła. Podkreślmy: nie ma w Crimen Sollicitationis mowy o zgłaszaniu przestępstw prokuraturze. Ów tajny watykański dokument milczy na temat zadośćuczynienia ofiarom przestępstw seksualnych popełnianych przez duchownych. Stwierdza za to wyraźnie, że opieką mają być objęci oskarżeni księża. Celem najwyższym i jedynym jest tu, zatem dobro Kościoła: ohydne przestępstwa dokonywane na dzieciach, i ich następstwa - skandale - mają być starannie tuszowane. Kościół pozostaje obojętny na tragedię gwałconych dzieci. W jaki sposób wykryto istnienie Crimen Sollicitationis ? Dokument obowiązuje wszystkich biskupów katolickich na całym świecie, co powoduje, że postępowanie kurii diecezjalnych w przypadkach przestępstw seksualnego wykorzystywania dzieci przez księży jest podobne. Fakt ten wzbudził u organów śledczych podejrzenie, że w kościele muszą istnieć jakieś wspólne ustalenia dotyczące tego zjawiska. Efektem dochodzenia było ujawnienie się osób, które udostępniły łacińsko-języczną kopię dokumentu. Uważa się, że do odkrycia kompromitującego kościół tajnego dokumentu.
  
~S J: W 1871 roku w Australii, młoda zakonnica, Mary Mackillop, była przypadkowym świadkiem jak ksiądz pedofil molestował chłopca. Gdy zgłosiła ten fakt do hierarchii katolickiej, wyrzucono ją z klasztoru i została ekskomunikowana. Prawie 140 lat później, jako akt pojednania, papież Benedykt XVI ogłosił ją jako pierwszą świętą Australii w dniu 17 października 2010. Wniosek: Czasami opłaca się na księdza donieść, tylko trzeba uzbroić się w cierpliwość.....

~patrzacy spoza krzyza.: Bardzo słusznie i odważnie holenderski dziennikarz zajął się tym problemem w Polsce. Pomroczna zdominowana przez kler jest Edenem, w którym poza zdrowaśkami, składaniem rączek, klęczeniem, bałwochwalstwem nie jest znane takie zjawisko jak pedofilia. Chciałoby się w to wierzyć, ale rzeczywistość jest inna. Sukienkowych pedofili w Pomrocznej jest jak grzybów po deszczu, ale to jest temat tabu. Cieszy fakt, że pan Overbeek napisał książkę o księżach pedofilach także w Pomrocznej, bajkowym kraju "cudownego" papy Wojtyły. Nie ma odważnych ciemnogrodzian a może tak zdolnych, aby napisać książkę na ten temat?, Mogliby się nie dostać do Nieba, chociaż inne, wyjscie też jest przez, - Toruń!. Słyszałem właśnie wywiad na temat tej, ksiazki w TOK FM z tym dziennikarzem, trzeba przyznać, że to profesjonalista, brawo!.

~lornetka: kościoły i związki wyznaniowe w POLSCE:

1 Kościół Katolicki w RP.
obrządek łaciński

2 Kościół Katolicki w RP.
obrządek greckokatolicki (bizantyjsko-ukraiński)

3 Kościół Katolicki w RP.
obrządek ormiański

4 Kościół Katolicki w RP.
obrządek bizantyjsko-słowiański

5 Polski Autokefaliczny Kościół Prawosławny

6 Kościół Ewangelicko-Reformowany w RP.

7 Kościół Ewangelicko-Augsburski w RP.

8 Kościół Ewangelicko- Metodystyczny w RP.

9 Kościół Starokatolicki Mariawitów w RP.

10 Kościół Katolicki Mariawitów w RP.

11 Wschodni Kościół Staroobrzędowy, nieposiadający hierarchii duchownej

12 Muzułmański Związek Religijny w RP.

13 Karaimski Związek Religijny w RP.

14 Kościół Polskokatolicki w RP.

15 Kościół Adwentystów Dnia Siódmego w RP.

16 Kościół Chrześcijan Baptystów w RP.

17 Związek Gmin Wyznaniowych Żydowskich w RP.

18 Kościół Zielonoświątkowy w RP.

Jak by tego było mało to mamy jeszcze w naszym kraju około – 170 – innych kościołów i związków wyznaniowych?

~OK?: Antyklerykalne szambo wylało się jak zwykle na forum, pośmierdziało na onecie. Przeżyliśmy je My Katolicy, bo mamy je w dooopie jak i następne, bo się uodporniliśmy i w podziękowaniu pokazujemy wam takiego wała, że hej! Acha, dla jasności, z miłości do chamowatego wrednego cuchnącego kłamstwem bliźniego.



~colinus1: Legalny seks z 12-letnimi dziećmi? W Watykanie??? W kontekście ostatnich skandali seksualnych w Kościele europejskie media przypominają, że zgodnie z prawem, obowiązującym w Watykanie, wiek uprawniający do współżycia seksualnego wynosi 12 lat. Oznacza to, że na terenie Stolicy Apostolskiej dorośli mogą odbywać stosunki płciowe z 12-letnimi dziećmi, za zgodą tych ostatnich – informuje portal inopressa.ru, powołując się na wczorajszą publikację niemieckiej gazety "Die Welt".

Papieżowi Benedyktowi XVI zarzuca się bierność wobec księży-pedofili, fot. AFP
Niemiecki dziennik ten fenomen nazywa "przeżytkiem prawnym XIX wieku". Wtedy we włoskim prawie karnym wiek uprawniający do współżycia seksualnego wynosił właśnie 12 lat. W 1929 roku podpisano tzw. traktaty laterańskie, kończące długi spór między papiestwem a władzami Włoch. Wtedy też Watykan przyjął włoski kodeks karny.
Od tej pory do kodeksu wprowadzano różne zmiany, np. zlikwidowano karę śmierci, ale artykuł dotyczący wieku przyzwolenia pozostał w niezmienionym kształcie, chociaż we Włoszech wiek ten podniesiono do 14 lat.
Kwestia wywołuje gorące spory wśród prawników. Niektórzy, jak np. profesor Manfred Nowak z Wiednia, uważają, że kościół rzymskokatolicki świadomie utrzymuje wiek przyzwolenia na tak niskim poziomie. Podobne przepisy obowiązują w innych krajach o silnej tradycji katolickiej - na Malcie czy w Hiszpanii. W tym ostatnim kraju, zaznacza gazeta, dopiero osiem lat temu podniesiono wiek przyzwolenia z 12 do 13 lat.
Kościół katolicki pogrążył się w kryzysie w wyniku ujawnienia licznych seksualnych skandali - przypomina niemiecki dziennik. Do wielu nadużyć, w Szwajcarii, Holandii, Austrii, Niemczech, USA czy Irlandii doszło wiele lat temu. Krytyki nie ustrzegł się także sam papież Benedykt XVI, któremu zarzucano, że nie podjął żadnych konkretnych kroków przeciwko księżom-pedofilom, gdy pełnił funkcję arcybiskupa Monachium. Watykan oficjalnie odrzuca wszystkie zarzuty.
23 kwietnia mieszkaniec amerykańskiego stanu Illinois złożył pozew przeciwko papieżowi. Mężczyzna, który w dzieciństwie był ofiarą duchownego-pedofila, żąda ukarania Benedykta XVI za ukrywanie przestępstw księży i domaga się odtajnienia archiwów Watykanu.
Ale okazuje się, że sam papież, gdy był jeszcze arcybiskupem Monachium, nie traktował problemu duchownych molestujących dzieci zbyt poważnie.
Peter H., Proboszcz z bawarskiego miasteczka Bad Tölz, nie może zrozumieć, czemu dziś, po tylu latach, stawia mu się nagle jakieś zarzuty. – Dlaczego właśnie ja? – Pytał przez telefon swego przyjaciela, burmistrza Garching koło Monachium.
No tak, dlaczego właśnie on? Tylu jest przecież księży, którzy zawinili wobec dzieci, a Kościół zawsze traktował ich przecież tak łagodnie. Sam Joseph Ratzinger w 1980 roku, gdy był arcybiskupem Monachium, podjął decyzję, że problem pedofilii wśród księży powinien pozostać wewnętrzną sprawą Kościoła. Bez wkraczania policji, bez prokuratury i sądowego procesu. Grzesznika ma nawrócić terapia i braterska troska.
Ratzinger i Peter H. – ta historia, która zaczęła się przed kilkudziesięciu laty, znów przywiodła ich ku sobie. W zeszłym tygodniu proboszcz zawieszony został w obowiązkach kapłańskich, papież zaś podpisał list pasterski traktujący o molestowaniu seksualnym. Benedykt XVI chce uświadamiać i stanąć po stronie ofiar. Czy oznacza to rzeczywisty przełom?
Wreszcie, po zbyt długiej zwłoce, w Kościele zaczął się ruch. Wśród maluczkich, jak Peter H., i wśród wielkich, jak papież i Niemiecka Konferencja Biskupów. Po raz pierwszy od początku owego seksualnego skandalu duszpasterze wysłali wyraźny sygnał. W Bawarii zamierzają w przyszłości każdy przypadek pedofilii wśród duchownych zgłaszać natychmiast władzom. "Ze skutkami bezbrzeżnego zła w świecie i w Kościele musimy rozliczyć się wszyscy" – powiedział arcybiskup Monachium Reinhard Marx. Jego kolega z Bambergu Ludwig Schick żąda: "Ten wrzód trzeba przeciąć. Wszystko musi wyjść na jaw". A biskup Trewiru, Stephan Eckermann, pełnomocnik Niemieckiej Konferencji Biskupów do spraw molestowania seksualnego nieletnich, otwarcie skrytykował urzędowy Kościół, zarzucając mu, że "w bardzo wielu przypadkach nadużycia były tuszowane".
Zareagowali również politycy. Hesja chce wprowadzić obowiązek zgłaszania przez szkoły publiczne i prywatne wszelkich podejrzanych zdarzeń i dokonać specjalnej kontroli wszystkich działających w tym landzie szkół z internatami. Bawaria żąda prewencyjnej terapii dla nauczycieli i księży o skłonnościach pedofilskich. Rząd federalny porozumiał się już, co do kwestii, kto zasiadać ma przy okrągłym stole (pierwsza debata z udziałem przedstawicieli rządu, Kościoła i różnych grup społecznych w sprawie molestowania seksualnego nieletnich odbyć się ma 23 kwietnia – przyp. Onet) i o czym będzie tam mowa. Powołana zostanie nawet niezależna komisja do zbadania tych przypadków – tak w każdym razie planuje ministerstwo sprawiedliwości.
To kolektywne odejście Kościoła od dotychczasowej sztywnej postawy jest wynikiem wzrastającej z tygodnia na tydzień presji. Biskupstwa zalewane są skargami, pierwszy kościelny pełnomocnik wycofał się ze swoich obowiązków z powodu przeciążenia pracą. Benno Grimm z biskupstwa w Limburgu nie był, jak mówi, w stanie poradzić sobie z ogromną liczbą doniesień, a konieczność czytania opisów tych zdarzeń zbyt mocno dawała mu się we znaki.
Pełne ręce roboty mają również prokuratury. Dotychczas brakowało im możliwości działania, ponieważ przestępstwa te dawno już uległy przedawnieniu. W tej chwili jednak trwa śledztwo, przeciwko co najmniej czternastu duchownym podejrzanym o seksualne nadużycia – pokazuje to ankieta "Spiegla" przeprowadzona we wszystkich 24 niemieckich prokuraturach generalnych, z których jedynie dziewięć odmówiło nam odpowiedzi. Do tego dochodzą jeszcze postępowania przeciwko jedenastu świeckim nauczycielom i wychowawcom, w tym trzem byłym pedagogom Odenwaldschule (elitarna szkoła w Hesji – przyp. Onet).
Jednocześnie Kościół traci swych członków, zwłaszcza w Bawarii, gdzie skandale związane z ratyzbońskim chórem katedralnym Regensburger Domspatzen, szkołą klasztorną Ettal czy też proboszczem H. wywołały wstrząs wśród wiernych. W samych tylko urzędach stanu cywilnego w Ratyzbonie i Monachium liczba wystąpień z Kościoła w pierwszej połowie marca była niemal dwa razy wyższa niż jeszcze miesiąc temu. Ludzie są zaniepokojeni, również, dlatego, że dotychczas nikt nie mógł udzielić im wiarygodnych gwarancji, iż uczyniono wszystko, co możliwe, by uczniowie i grupy młodzieży nie musiały się już obawiać seksualnych napaści. Ten sceptycyzm jest całkowicie zrozumiały. Zwłaszcza, że akurat przypadek, Petera H. pokazuje, jak przerażająco sprawnie funkcjonuje kościelny system ochrony sprawców.
H. jako młody kapłan w biskupstwie Essen w 1979 roku zmusił jedenastoletniego chłopca do seksu oralnego, a wcześniej podał mu alkohol. W Essen były jeszcze, co najmniej trzy kolejne ofiary, ich rodzice jednak – mając na uwadze dobro dzieci – nie złożyli podobno zawiadomienia o przestępstwie. Zamiast tego poskarżyli się proboszczowi parafii Św. Andrzeja, który był przełożonym księdza H. Sprawca "w nieobyczajny sposób zbliżył się do wychowanków" – czytamy w protokole sporządzonym odręcznie przez proboszcza i przekazanym wikariuszowi generalnemu kurii w Essen.
Ludzie Kościoła zrezygnowali z zawiadamiania o przestępstwie i załatwili swemu współbratu terapię w Monachium. W liście do tamtejszej kurii arcybiskupiej, którą kierował wówczas Joseph Ratzinger, stwierdzono jasno, że ksiądz H. dopuszczał się molestowania seksualnego dzieci ze swojej parafii. Nie pozostawiono kurii w najmniejszej niepewności, z jakim problematycznym przypadkiem ma oto do czynienia – potwierdziło w zeszłym tygodniu biskupstwo Essen.
W Monachium 15 stycznia 1980 roku rada ordynariatu pod przewodnictwem arcybiskupa Ratzingera zajęła się tą kwestią. Jak mówi protokół, punkt 5d dotyczył Petera H., który prosił o zakwaterowanie na pewien czas w jednej z monachijskich parafii. "Kapłan H. podda się zabiegom psychiczno-terapeutycznym" – napisano.
Ratzinger, syn policjanta, wiedział, że dotychczas nikt nie poinformował organów ścigania o tym przypadku i wszystko pozostało wewnętrzną sprawą kościelną. Ani on, ani podlegle mu biskupstwo także nie złożyli doniesienia. W protokole zostało odnotowane jedynie w lapidarnych słowach: "Przychylono się do prośby".
Niecałe dwa tygodnie później H. znowu pracował jako duszpasterz. Ratzinger nic podobno o tym nie wiedział. Do jego sekretariatu wpłynęła jednak informacja od wikariusza generalnego Gerharda Grubera o zatrudnieniu księdza H. w parafii Św. Jana Ewangelisty. Czy arcybiskup nie zauważył tej notatki? To wszystko jest wyłącznie jego winą – zapewnia dzisiaj Gruber.
W Grafingu koło Monachium H. molestował kolejnych uczniów. Sąd rejonowy w Ebersbergu z tego właśnie powodu – oraz za rozpowszechnianie pornografii dziecięcej – skazał go w 1986 roku na karę 18 miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu i grzywnę w wysokości 4 tysięcy marek.
Wówczas Kościół przeniósł po prostu pedofila do Garchingu, nie informując naturalnie tamtejszej parafii o przeszłości księdza. Tam po pewnym czasie dzieci zaczęły skarżyć się, że ksiądz ma zwyczaj całować je w usta. Uważały, że jest to obrzydliwe. Matki opowiadały o tym radzie parafialnej, nic się jednak nie wydarzyło. W 2008 roku zgłosiła się pierwsza ofiara H. z Essen, Wilfried Fesselmann. Duchowny po raz kolejny został przeniesiony w nowe miejsce, tym razem do Bad Tölz, również, jak poprzednio, bez żadnego ostrzeżenia parafii, w której miał odprawiać msze dla młodzieży. Dopiero w minionym tygodniu H. został ostatecznie zawieszony w obowiązkach kapłańskich.
I dokładnie wokół tego problemu toczy się obecna dyskusja. Jaką odpowiedzialność ponoszą ci, którzy o wszystkim wiedzieli, czyli przełożeni sprawcy? Jak mogli oni dopuścić do tego, by podejrzany duchowny mógł nadal, bez najmniejszych przeszkód uprawiać swój proceder? I jakie właściwie kroki przedsięwziął w swojej karierze dzisiejszy papież, by położyć kres dobrze znanemu sobie problemowi molestowania nieletnich?
Owa debata dawno już przekroczyła granice Niemiec. Zwłaszcza w krajach anglosaskich bardzo krytycznie postrzega się rolę Benedykta XVI w całej tej sprawie. Amerykański tygodnik "Time" poświęcił jej całą cover story. Miał do tego powód. Nie tylko, bowiem w Monachium czy później w Rzymie Ratzinger stale pomijał szansę zabrania się za owe nadużycia. Przez ponad 23 lata – od 1981 roku aż do czasu wybrania go papieżem – był szefem Kongregacji Wiary, odpowiedzialnej również za kwestie molestowania seksualnego.
Jego pałac w Watykanie przez wiele lat był dla niego niczym warowna twierdza – jej progi ówczesny kardynał przekraczał, pochylony, rano i wieczorem, przechodząc przez ciężki, okuty żelazem portal. Nad tą bramą do dziś widoczny jest herb Świętego Oficjum, czyli inkwizycji, która więziła tu niegdyś Galileusza i za herezje spaliła na stosie Giordana Bruna.
Przez dziesiątki lat Ratzinger akceptował sytuację, że o przypadkach molestowania dzieci przez księży nie należy głośno mówić. Zamiast tego zajmował się intensywnie karceniem latynoamerykańskich teologów wyzwolenia i zwalczał nielubianych kościelnych filozofów, takich jak Eugen Drewermann i Hans Küng. Rzadko zajmował publicznie stanowisko w jakiejś sprawie, a jeśli już, zwracał się ku swoim ulubionym tematom w rodzaju "wiara i rozsądek".
Dopiero w 2001 roku, gdy Kościołem katolickim w USA wstrząsnęły skandale seksualne, kardynał Ratzinger stał się wreszcie aktywny. Zarządził, że od tej pory wszystkie Kościoły lokalne mają obowiązek zgłaszać – przy zachowaniu ścisłej tajemnicy ¬–wszystkie podejrzane przypadki do jego Kongregacji Wiary w Rzymie. Obecnie monsignore Charles Scicluna pełni w niej funkcję "promotora prawnego", czyli kogoś w rodzaju watykańskiego prokuratora. Między 2001 a 2010 rokiem badał on ponad 3 tysiące skarg na księży, którzy dopuścili się grzechu nieczystości.
To nieprzenikniony prawniczy świat równoległy, w którym ludzie Kościoła poruszają się podczas tego typu procedur. Role sędziów i "promotorów prawnych" obsadzone są przez księży, akta trzyma się w tajemnicy, a świadków wypytuje, nie wyjaśniając im, do jakiego celu użyte zostaną ich zeznania. W 300 przypadkach stwierdzono winę oskarżonych i wymierzono nieodzowną najwyższą karę – usunięcie ze stanu kapłańskiego. W kolejnych trzystu oskarżeni ubiegli sąd i sami poprosili o zwolnienie ich z księżowskich obowiązków. Do tej grupy należeli duchowni, których przyłapano na rozpowszechnianiu dziecięcej pornografii. Około 1800 księży z powodu ich zaawansowanego wieku ukarano jednak bardzo łagodnie, wydając im zakaz udzielania sakramentów świętych. Prokuratury pozostawały w tych przypadkach całkowicie bezradne, – bo z reguły w ogóle nie dowiadywały się o owych czynach.
Tam, gdzie nie ma oskarżyciela, nie ma też sędziego. Dopóki Kościół urzędowy nie zgłasza przestępstwa i udaje mu się nakłonić rodziny ofiar, by również tego nie czyniły, chroni własną instytucję przed jakąkolwiek ingerencją prawną i żadna zewnętrzna siła nie może temu zapobiec. Dotychczas nieznane są przypadki, by jakiś biskup czy wikariusz generalny ścigany był przez prawo karne za to, że chronił swoich podwładnych- pedofilów i pozwalał, by nadal pracowali oni z młodzieżą – jak na przykład ksiądz Peter H.
To, że można jednak inaczej, pokazuje niemiecki Kościół ewangelicki (EKD). – Gdy zrodzi się pierwsze podejrzenie, złożone zostaje zawiadomienie o przestępstwie, aby umożliwić prokuraturze wszczęcie śledztwa – mówi rzecznik tego Kościoła Reinhard Mawick. W EKD w Westfalii od dawna istnieje 64-stronicowy podręcznik, zawierający informacje, jak należy postępować przypadkach molestowania. Zawiera on wyczerpujące porady, jak rozpoznać takie przestępstwo i jakiej pomocy udzielić ofiarom. Kościół, bowiem musi "aktywnie i w sposób jednoznaczny zapobiegać seksualnej przemocy" – zapisano w owym podręczniku.
W odpowiedzi na pytanie "Spiegla" EKD sprawdził, ile odnotowano dotychczas podobnych przypadków. W dziewięciu z 22 Kościołów w poszczególnych landach, o których dane uzyskaliśmy, wykryto w ostatnich dziesięciu latach 11 takich czynów. Tylko w jednym przypadku chodziło o pedofilię. Wszystkich księży lub diakonów, którzy się ich dopuścili, odsunięto od posługi kapłańskiej.

Autor: Dietmar Hipp, Frank Hornig, Conny Neumann, Sven Röbel, Peter Wensierski
Źródło:Der Spiegel
  
~colinus1: Holenderski dziennikarz Ekke Overbeek opisał problem pedofilii w Kościele w Polsce, bo żaden polski dziennikarz, publicysta, czy zwykły obywatel się nie odważy!!! Nikt z Polaków nie odważy się POWIEDZIEĆ PRAWDY o klerze katolickim, bo opanował ich niezrozumiały i potworny lęk przed klerem!!! „Polska to kraj, w którym poziom zaufania między ludźmi jest niezwykle niski”, a Polacy, na codzień zgrywający się na nieustraszonych bohaterów, potomków Sarmatów, powstańców, bojowników, co to nie pozwolili Niemcom pluć sobie w twarz, a Rosjanom rozwalili komunizm, bledną i trzęsą portkami przed obleśnymi, brzuchatymi zbokami w sutannach, które to zboki gwałcą ich własne dzieci!!! Tych zwyrodnialców hołubi się jeszcze i w pozycji zbitego kundla przyjmuje z kolędą, broni się ich „dobrego imienia” karcąc własne dzieci, kiedy poskarżą się, że zostały przez te kanalie w sutannach gwałcone!!! To absolutnie niezrozumiały szczyt obłudy, zaprzaństwa i tchórzostwa Polaków!!! CO SIĘ Z POLAKAMI STAŁO???·Dlaczego udają, że nie widzą problemu??? Przecież od lat obserwujemy, że „Problem z wydobyciem na światło dzienne przypadków molestowania seksualnego przez kapłanów tkwi w kościelnej hierarchii!!! „Autor przywołuje historię księdza, który ujął się za jedną z ofiar i interweniował u wyższych instancji kościelnych, za co został ukarany.” Absolutnym kuriozum jest również fakt, że nie dość, iż PRAWO WATYKAŃSKIE DOPUSZCZA NA TERENIE WATYKANU SEKS, to jeszcze DOPUSZCZA SEKS Z 12-LETNIMI DZIEĆMI!!! Przecież te FAKTY znają wszyscy od lat!!! Dlaczego Polacy udają, że te udowodnione fakty nie istnieją??? Dlaczego Polacy w stosunku do kleru przybierają postać trzęsącego się, śmierdzącego tchórza??? NIE WIEM...



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz