Arcybiskup Wesołowski
uciekł z Dominikany?
Arcybiskup Józef Wesołowski wydostał się z Dominikany
i obecnie ma przebywać w Watykanie – poinformowała telewizja
TVN24. Prawdopodobnie opuścił wyspę na podstawie fałszywych dokumentów.
Informację o fałszywych
dokumentach, na podstawie których Dominikanę miał opuścić abp Wesołowski,
przekazał stacji Alberto Athie Gallo - wykładowca uniwersytecki i
przedstawiciel Caritasu w Ameryce Środkowej. Co więcej, Gallo to były duchowny,
który odszedł z Kościoła na znak protestu przeciwko ignorowaniu przez Watykan
doniesień o pedofilii wśród kapłanów - informuje TVN24.
Według zeznań jednego ze
świadków, arcybiskup opuścił wyspę w sierpniu. Dominikańscy śledczy
poinformowali także, że zakończyli zbieranie dokumentów ws. ks. Gila. Akta te
zostaną przekazane do Polski i do specjalnego departamentu ekstradycji - podała
stacja TVN24.
Były nuncjusz w Republice
Dominikańskiej 21 sierpnia został przez Stolicę Apostolską zwolniony z
obowiązków i wezwany do Rzymu. Obecnie trwa postępowanie wyjaśniające zarzuty o
zachowania pedofilskie abp. Wesołowskiego, o jakich informowały media na
Dominikanie. Decyzję podjął papież Franciszek. Arcybiskup Wesołowski został
poproszony o wyjaśnienie stawianych mu zarzutów. Hierarcha nie opuścił swego
stanowiska dobrowolnie.
Oskarżenia o pedofilię
skierowały pod adresem nuncjusza media na Dominikanie. Tamtejsza telewizja
nadała reportaż, w którym pokazała watykańskiego dyplomatę, gdy odwiedzał
miejsca w stolicy kraju znane z prostytucji nieletnich. W pierwszych
komentarzach podkreśla się, że sprawa abp. Wesołowskiego wywołała
ogólnonarodowy skandal na Dominikanie.
W skandal zamieszany jest
także inny polski duchowny - ks. Wojciech Gil. Dominikana zwróciła się z prośbą
do Interpolu o pomoc w poszukiwaniu księdza. Polska policja ustaliła, że
przebywa on w rodzinnej miejscowości koło Krakowa. Nie został zatrzymany, bo
nie ma na razie wniosku Dominikany o jego ściganie.
Polska prokurator zapewnia,
że ksiądz Gil nie zostanie wydany władzom Dominikany, bo nie zezwala na to
nasza konstytucja. – My przejmujemy ściganie, oni kończą tę sprawę, zrzekają
się prowadzenia śledztwa w przyszłości. My zaś bierzemy na siebie zobowiązanie,
by sprawę prowadzić – mówi Andrzej Seremet. Zaznacza jednak, że może to trochę
potrwać, bo "musi się o to zwrócić Minister Sprawiedliwości".
Prokuratura Okręgowa w
Warszawie od końca września prowadzi śledztwo ws. podejrzenia seksualnego
wykorzystywania dzieci przez dwóch polskich duchownych. Toczy się ono w
kierunku przestępstwa pedofilii, za co w Polsce grozi do 12 lat więzienia.
Drugim wątkiem postępowania jest przestępstwo utrwalania treści
pornograficznych z dziećmi (zagrożone pozbawieniem wolności do 10 lat).
(TVN24,Onet,PAP/JS;KT)
Źródło: Onet
KOMENTARZE:
~ela : Mam odruch wymiotny jak patrzę na tych obłudników
oszustów w czarnych sukienkach, okradających biednych ludzi bez mrugnięcia
okiem .Przez 1000 lat żyją na cudzy koszt nie mając żadnych skrupułów i zahamowań
w okradaniu nas bez względu czy jesteś wierzący w ich bajki czy nie. Dość
okradania, dość klerykalizacji Polski dość konkordatu pieniądze na pomoc
biednym dzieciom głodującym 9 miliardów to ogromne pieniądze i na co one idą na
ciemnotę żeby darmozjady żyli jak pączki w maśle a naród w nędzy. Polsko jak
blisko Ci do Watykanu a tak daleko ci do cywilizacji.
~radoskur22 : Dowodem na to, że żyjemy w państwie wyznaniowym,
jest oczywiście podpisanie konkordatu, wprowadzenie do wszystkich uroczystości
państwowych elementów religijnych i duchowych. Poza tym święcenie dosłownie
wszystkiego, co się da, łącznie z poświęceniem tornistrów dla dzieci w jednej z
warszawskich szkół. Kolejnym przejawem państwa wyznaniowego jest stosunek do
homoseksualistów i lesbijek, czy też zgorszenie możliwością wprowadzenia w
Polsce prawa do eutanazji. Odnoszę wrażenie, że za pomocą norm prawnych chce
się zmusić wiernych do przestrzegania pewnej określonej moralności – poprzez na
przykład utrudnianie rozwodów czy też wprowadzenie religii do przedszkoli.
PIUS IX |
~OIO do ~cytat:
Smutne i bezczelne jest to, że urzędnicy Watykanu chcą ukraść nam naszą
historię, zawłaszczyć ja dla własnych celów, dopasować do własnej ideologii,
wmawiać ludziom, że Bóg był z naszymi bohaterami, gdy ich mordowano.
A tymczasem w piśmie z 22 kwietnia 1863 roku papież Pius IX złożył carowi Aleksandrowi II taką propozycję:
„Stolica Apostolska… nigdy nie uchybia w najdelikatniejszych względach wobec rządu Waszej Wysokości i Jego dostojnych poprzedników… Niech nasza władza apostolska z powrotem otrzyma swój zbawienny wpływ na poddanych katolickich. Niech kler otoczy swoim wpływem naukę i kierunek ludu … a wówczas Wasza Wysokość przekona się, że główne przyczyny ciągłych zamieszań politycznych w Polsce leżały w ucisku religijnym … w poniżeniu pasterzy … Wszystko, co Wasza Wysokość uczyni dla spokoju Kościoła i honoru naszej świętej religii, odwróci się na korzyść państwa (caratu)… rozciągając nad Kościołem zdecydowaną opiekę, Wasza Wysokość będzie mogła liczyć na szacunek i wierność całego narodu polskiego”
Papież Leon XIII w swojej encyklice z z 19 marca 1894 roku tak wypowiedział się o posłuszeństwie wobec zaborców:
„Poddani winni panującym okazywać cześć i wierność, tudzież jako Bogu przez ludzi królującemu, uległość nie tylko dla gniewu, ale też dla sumienia… poddani powinni się stosować święcie do przepisów państwa… w wierze świętej czerpiąc podnietę do wierności względem Państwa i monarchów .. Wy, co rosyjskiemu podlegacie berłu … nie przestańcie wytężać usiłowań nad utrwaleniem wśród kleru i ogółu poszanowania dla zwierzchności i przestrzegania karności publicznej. Wy, którzy podlegacie przesławnemu domowi Habsburskiemu, miejcie na baczeniu, ile zawdzięczacie Dostojnemu Cesarzowi w najwyższym stopniu do wiary przodków przywiązanemu. Udowadniajcie tedy z każdym dniem jawniej swoją względem niego wierność i pełną wdzięczności u l e g ł o ś ć … Wam, którzy zamieszkujecie prowincję Poznańską i Gnieźnieńską, zalecamy ufność w wielkoduszną sprawiedliwość Cesarza, o jego bowiem względem was przychylności i życzliwym usposobieniu osobiście od niego samego powzięliśmy wiadomość”
Papież Grzegorz XVI, niespełna dwa pata po Powstaniu Listopadowym, dokładnie 9 czerwca 1832 roku ogłosił encyklikę „Cum primum”, która mówiła o posłuszeństwie władzy i potępiała Powstanie Listopadowe określając je jako bunt przeciwko legalnej władzy cara. Pisał w niej między innymi: „Chrześcijanin niczyim nie jest wrogiem, tym mniej cesarza, o którym ponieważ wiemy, że od Boga ustanowiony, winien go kochać i szanować i życzyć mu zdrowia”.
Dla hierarchów kościoła życie i wolność Polaków były nic nie warte. Ważne były jedynie wpływy polityczne, majątki i srebrniki otrzymywane od zaborców. Więc niech duchowni zamilkną w rocznice naszych powstań, zamiast zakłamywać naszą Polską historię.
~bumerang : Nie ma najmniejszego znaczenia jakie sankcje
polski KK przewiduje za pedofilię może być to nawet i sto lat ,w przypadku
nuncjusza apostolskiego sprawa wygląda zgoła inaczej. Widać wyraźnie, w jakim
kierunku prowadzona będzie sprawa, wszystko rozbije się o sprawy proceduralne,
jeśli do tego dodamy, że jak mówi Seremet Polska konstytucja zabrania ukarania
winnego wszystko jest już jasne, każdy list pomiędzy Polskimi urzędami w tej
akurat sprawie będzie szedł, przez co najmniej półtora roku a takich listów
będzie kilkanaście wszystko oczywiście zgodnie z Polskim prawem nic przeciw i
absolutnie nic za, nie ma znaczenia, że skrzywdzono dzieci zasadnicze znaczenie
ma to, kto je skrzywdził, w tej sprawie nawet Papież jest bezsilny gdyż jego
otoczenie nie pozwoli na krzywdę kolegi. Zapewne za spiżową bramą pan nuncjusz
prosi Boga o następne łaski, czyli nową placówkę może być to nawet Afryka albo
Mongolia pod warunkiem, że są tam chłopcy, podobnie sprawa na się z Gilem,
który głęboko wszedł do nosa i nikt go stamtąd nie wydłubie. Jaki interes ma
Polski wymiar sprawiedliwości, aby ukarać gadów za krzywdę Dominikańskich
dzieci, przecież to nie Polskie dzieci, za które Polski ksiądz z reguły podlega
przynajmniej karze nagany i przesuwany jest na nowe terytoria, w przypadku
panów nuncjusza i pana gila Polski wymiar uznaje, że to kary zbyt surowe? Czy
to wszystko ma sens? Czy prawdy głoszone na ambonach są prawdą czy fałszem?A tymczasem w piśmie z 22 kwietnia 1863 roku papież Pius IX złożył carowi Aleksandrowi II taką propozycję:
„Stolica Apostolska… nigdy nie uchybia w najdelikatniejszych względach wobec rządu Waszej Wysokości i Jego dostojnych poprzedników… Niech nasza władza apostolska z powrotem otrzyma swój zbawienny wpływ na poddanych katolickich. Niech kler otoczy swoim wpływem naukę i kierunek ludu … a wówczas Wasza Wysokość przekona się, że główne przyczyny ciągłych zamieszań politycznych w Polsce leżały w ucisku religijnym … w poniżeniu pasterzy … Wszystko, co Wasza Wysokość uczyni dla spokoju Kościoła i honoru naszej świętej religii, odwróci się na korzyść państwa (caratu)… rozciągając nad Kościołem zdecydowaną opiekę, Wasza Wysokość będzie mogła liczyć na szacunek i wierność całego narodu polskiego”
Papież Leon XIII w swojej encyklice z z 19 marca 1894 roku tak wypowiedział się o posłuszeństwie wobec zaborców:
„Poddani winni panującym okazywać cześć i wierność, tudzież jako Bogu przez ludzi królującemu, uległość nie tylko dla gniewu, ale też dla sumienia… poddani powinni się stosować święcie do przepisów państwa… w wierze świętej czerpiąc podnietę do wierności względem Państwa i monarchów .. Wy, co rosyjskiemu podlegacie berłu … nie przestańcie wytężać usiłowań nad utrwaleniem wśród kleru i ogółu poszanowania dla zwierzchności i przestrzegania karności publicznej. Wy, którzy podlegacie przesławnemu domowi Habsburskiemu, miejcie na baczeniu, ile zawdzięczacie Dostojnemu Cesarzowi w najwyższym stopniu do wiary przodków przywiązanemu. Udowadniajcie tedy z każdym dniem jawniej swoją względem niego wierność i pełną wdzięczności u l e g ł o ś ć … Wam, którzy zamieszkujecie prowincję Poznańską i Gnieźnieńską, zalecamy ufność w wielkoduszną sprawiedliwość Cesarza, o jego bowiem względem was przychylności i życzliwym usposobieniu osobiście od niego samego powzięliśmy wiadomość”
Papież Grzegorz XVI, niespełna dwa pata po Powstaniu Listopadowym, dokładnie 9 czerwca 1832 roku ogłosił encyklikę „Cum primum”, która mówiła o posłuszeństwie władzy i potępiała Powstanie Listopadowe określając je jako bunt przeciwko legalnej władzy cara. Pisał w niej między innymi: „Chrześcijanin niczyim nie jest wrogiem, tym mniej cesarza, o którym ponieważ wiemy, że od Boga ustanowiony, winien go kochać i szanować i życzyć mu zdrowia”.
Dla hierarchów kościoła życie i wolność Polaków były nic nie warte. Ważne były jedynie wpływy polityczne, majątki i srebrniki otrzymywane od zaborców. Więc niech duchowni zamilkną w rocznice naszych powstań, zamiast zakłamywać naszą Polską historię.
~MF : Tych dwóch facetów w sukienkach nie powinna
chronić polska konstytucja, ponieważ reprezentowali oni na Dominikanie Watykan
a nie nasz kraj. To jest jakaś paranoja bo de facto są oni obywatelami Watykanu
a nie Polski. Jak rozrabiać i popełniać pedofilię to na obcych niewinnych
dzieciach, a jak skurczybykom pali się grunt pod nogami to pod polskie prawo.
Tym łobuzom powinno się odebrać polskie obywatelstwo. Są to społeczne śmieci.
Jeśli uciekli z Dominikany, to wiedzą, dlaczego!
~Fred' do ~Żeglarz: Dobrze jest też wiedzieć,
że Kościół rzymski zniszczył wszystkie pisma biskupa Ariusza z Aleksandrii.
Delegaci biskupa Ariusza z Aleksandrii na pierwszym soborze w 325 roku w Nicei
(obecnie Iznik w Turcji) sprzeciwili się uznaniu Jezusa za syna Boga. Jeszcze
przed głosowaniem w sprawie uznania Jezusa za syna Boga cesarz Konstantyn
skazał delegatów od Ariusza na wygnanie. Od czasów tego soboru wiara katolicka była szerzona ogniem i mieczem.
~B. : Miałem kiedyś w rodzinie takiego w czarnej
sutannie i znałem kilku jego kumpli, także księży którzy razem z nim kończyli
seminarium !!! Jeszcze w czasie studiów, z młodymi sikorkami maluchami po
cywilnemu jeździli na wczasy do Bułgarii, żeby ich tam nikt nie rozpoznał!!! Już
jako księża tak wywijali wszyscy z młodymi "parafiankami”, że musieli ich,
co pół roku przenosić do innych parafii, takie tam siali zgorszenie!!! W końcu mój
kuzyn zakochał się i wystąpił z kościoła! Ożenił się i miał 6 dzieci!!! Pierwsze
jego, a pozostałe z księżmi kumplami!!! Żona się na to zgodziła, a ci księża
byli oczywiście " OJCAMI CHRZESTNYMI " swoich dzieci i zobowiązali się
opiekować nimi i łożyć pieniądze na ich naukę!!! Lepszych jebaków nawet w
Rzymie nie znajdziesz!!!
~Żeglarz do
~OIO:
Na wszelki wypadek uprzejmie przypominam, że chrześcijaństwo wprowadził do
istniejącego księstwa niejaki Mieszko; wprowadził do istniejącego księstwa! To
był X wiek!
Na terenach obecnej Polski były księstwa rządzone przez Słowian, byli kapłani słowiańskiej wiary! I co my o nich dzisiaj wiemy? Ano nic, bo kościół zniszczył naszą, słowiańską historię! Na miejscu chramów pobudowali kościoły, kapłanów zabili i to był koniec historii Polaków!
A teraz jeszcze niektórzy mają czelność wmawiać, że Polska istnieje dzięki Rzymowi! He, he! Polska historia nie istnieje dzięki Rzymowi!
Czy wiecie, że na Ostrów Lednicki w IX wieku wiodły dwa mosty (250m i 400m poprzez wodę o głębokości 14 metrów? Nie wiecie? To pojedzcie na Ostrów, a dowiecie się, że my Słowianie żyliśmy tysiąc lat - handlując z Rzymianami - i dopiero kościół zabrał nam naszą historię...
Popatrzcie, jak Kościół panicznie boi się pamięci i historii Polaków! 1000 lat są w Polsce a najświętsze miejsce Słowian nadal zadeptują buciorami naiwnych Polaków...
Byłem ostatnio w kraju o udokumentowanej historii liczącej 3 tysiące lat; kraj ten jest teraz muzułmański; i co?
I kultywuje swoją historię od początków jej istnienia! Nikt nie wpada na genialne pomysły zniszczenia świątyń postawionych przez okupanta egipskiego, budowli postawionych prze okupanta rzymskiego, czy kościołów chrześcijańskich...
Wstyd mi było za rodaków...
Na terenach obecnej Polski były księstwa rządzone przez Słowian, byli kapłani słowiańskiej wiary! I co my o nich dzisiaj wiemy? Ano nic, bo kościół zniszczył naszą, słowiańską historię! Na miejscu chramów pobudowali kościoły, kapłanów zabili i to był koniec historii Polaków!
A teraz jeszcze niektórzy mają czelność wmawiać, że Polska istnieje dzięki Rzymowi! He, he! Polska historia nie istnieje dzięki Rzymowi!
Czy wiecie, że na Ostrów Lednicki w IX wieku wiodły dwa mosty (250m i 400m poprzez wodę o głębokości 14 metrów? Nie wiecie? To pojedzcie na Ostrów, a dowiecie się, że my Słowianie żyliśmy tysiąc lat - handlując z Rzymianami - i dopiero kościół zabrał nam naszą historię...
Popatrzcie, jak Kościół panicznie boi się pamięci i historii Polaków! 1000 lat są w Polsce a najświętsze miejsce Słowian nadal zadeptują buciorami naiwnych Polaków...
Byłem ostatnio w kraju o udokumentowanej historii liczącej 3 tysiące lat; kraj ten jest teraz muzułmański; i co?
I kultywuje swoją historię od początków jej istnienia! Nikt nie wpada na genialne pomysły zniszczenia świątyń postawionych przez okupanta egipskiego, budowli postawionych prze okupanta rzymskiego, czy kościołów chrześcijańskich...
Wstyd mi było za rodaków...
~r do ~kurwia bis kupa: Krk powstał na
zlecenie Konstantyna Wielkiego jako zapotrzebowanie do uprawiania polityki
potrzebnej do panowania nad pospólstwem. Krk to mix wszystkich religii w
cesarstwie Rzymskim. Daty pogańskie, a nazwy świąt chrześcijańskie. Klechy to
,,TW'' i dlatego politycy ich nie ruszają .
Badacze religijni z Keston Institute gruntownie przeanalizowali wcześniejszą współpracę z władzą radziecką Aleksego II, obecnego patriarchy rosyjskiego Kościoła prawosławnego. W opublikowanym sprawozdaniu czytamy: Kolaboracja Aleksego nie była niczym wyjątkowym; niemal wszystkich wyższych dostojników każdego oficjalnie uznanego wyznania — katolików, baptystów, adwentystów, muzułmanów i buddystów — werbowano jako agentów KGB. Doroczny raport, który opisuje pozyskanie do współpracy Aleksego, donosi też o wIelu innych agentach, na przykład przedstawicielach estońskiego Kościoła ewangelicko-augsburskiego''.
http://kontakt24.tvn24.pl
~Vonka do ~Topsel: Moja teściowa na podobna
sytuacje, czyli oskarżanie księdza o molestowanie, zareagowała odwrotnie, ułamała
gałązkę wierzbowa i obiła swojemu jedynakowi tyłek za" kłamstwo bo pewno
mu się do mszy już nie chciało służyć". Skuteczność jej reakcji była
imponująca, mój przyszły mąż nigdy już nie przekroczył progu watykańskiej rozpusty.
Do końca swoich dni nie chciał mieć z tym przybytkiem i ich buhajami nic do
czynienia.
~Magda_ do ~dsdv : Publiczne polemiki o
polityce przypominają bal przebierańców. Pod hasłem "żydzi" czy
"żydostwo" zdecydowana większość dyskutantów rozumie kapitalistyczny
wyzysk i amerykański imperializm. Ale jeśli już od dwóch dekad modne jest
pokrzykiwanie "precz z komuną" i wymyślanie od "bolszewii"
i bolszewików (upowszechniły to nasze media), to elementarna logika nie pozwala
nazwać rzeczy po imieniu, aby nie popaść w sprzeczność i nie zostać zwymyślanym
od komunistów, socjalistów, czy rzeczonej "bolszewii".
Oczywiście, nieznaczna mniejszość posługująca się antysemicką czy antykomunistyczną retoryką czyni to intencjonalnie - wie doskonale, co mówi i pisze, i co przez to chce uzyskać. Większość jednak tego nie wyczuwa i nieświadomie uprawia ów "socjalizm głupców", jak antysemityzm nazywał Marks. A kogo udajesz - choćby nieświadomie - takim się z czasem stajesz. Stąd też wspomniany "socjalizm głupców" w połączeniu z nacjonalistycznym ociosaniem umysłu ma z czasem szansę przerodzić się w postawę immanentnie reakcyjną. A to oznacza ideologiczne ukształtowanie kadrowego narybku dla faszyzmu.
Sporo w tym względzie możemy zawdzięczać SLD, pasożytowi politycznemu, który żeruje na okupowaniu lewej strony sceny politycznej i nic a nic nie robi dla zwalczania tego zamętu. Ten polityczny bezruch SLD wynika zapewne z cwaniactwa, które każe tej partii starannie dystansować się od postaw, które mogłyby skierować na nią lawinę wspomnianych wyzwisk. I koło się zamyka. Postawa ta wynika też z politycznego garbu tych pogrobowców polskiego stalinizmu - koniec końców to na plecach robotników, wykorzystując ich żądania poprawy bytu i pozycji społecznej, dokonano "reformy", pozwalającej uwłaszczyć się nomenklaturze. O to, między innymi, chodziło. Wystarczy przypomnieć sobie owe 21 postulatów i zestawić z dzisiejszą rzeczywistością. To naprawdę szokujące zestawienie, ale żadna z partii parlamentarnych nie chce do tego wracać, przypominać. Również SLD.
W tej scenerii zwolennicy PiS niemal we wszystkim przypominają wielbicieli Mieczysława Moczara. Te same antysemickie dwuznaczności, gesty przywódców naśladujące raz Piłsudskiego, innym razem Mussoliniego i nieodmiennie - perskie oko puszczane raz do narodowców, innym razem - do jawnych naziołków. Wynikałoby z tego, że czas najwyższy napisać na nowo esej "Żydy i chamy" Witolda Jedlickiego z 1962 roku (paryska "Kultura") zmieniając tytuł na "Żydy i mohery".
Bo dzisiejszy PiS to taka pseudolewicowa formacja - na wpół chrześcijanie, pół faszyści. Bo faszyzm wszędzie i zawsze u swych narodzin jest rewindykacyjny, klasowy - tyle że w interesie kołtuńskiej klasy średniej, drobnomieszczaństwa przerażonego wizją deklasacji w czasach kryzysu, w drugiej zaś fazie zawsze staje w obronie burżuazji, oferując jej terror społeczny skierowany przeciwko zwykłym szarym pracownikom, ludziom pracy najemnej, przeciwko robotnikom.
Ale prawdziwym mistrzostwem jest to, jak prezes Kaczyński kryje rodzimych, polskich beneficjentów transformacyjnej grabieży. W jego opowieściach ci, którzy rozparcelowali cały nasz majątek narodowy, to jacyś "obcy" (kosmici?), jakby nie było znanych i "swoich", rodzimych, ojczystych - Kulczyka, czy Gudzowatego i wielu, wielu innych, dziwnym trafem "wygranych" przy i po ’okrągłym stole’. Owszem, wspomina o UB-kach, służbach itp., ale nikt przy zdrowych zmysłach nie uwierzy, że to specsłużby nas okradły - te mogły co najwyżej w tym pomóc! O rodzimej, z krwi i kości polskiej burżuazji od Kaczyńskiego nie usłyszymy ani słowa - słowa potępienia. Sądzić więc można, że z rodzimą klasą wyzyskiwaczy żyje w zgodzie, czy raczej w symbiozie.
A serwowane nam niekiedy wystąpienia Prezesa w kwestii rzekomego prześladowania kościoła Katolickiego w Polsce i tępienia ponoć jedynej opoki polskości, jaką miałby być KK, to szczyt manipulacji, bo o nieuctwo Kaczyńskiego posądzać nie śmiem. Wie dobrze Kaczyński, że ironią naszej historii jest to, iż najwięksi w dziejach Polacy byli akurat na bakier z kościołem Katolickim i jego "tradycją". Mikołaj Rej z Nagłowic był kalwinem. Słowacki - pisał o święconej wodzie, co to jej pies nie chłepce. Jan Henryk Dąbrowski, bohater naszego hymnu narodowego, był protestantem, żonę miał Niemkę, i był masonem wysokiego wtajemniczenia. Józef Bem przeszedł na islam. Piłsudski dwa razy zmieniał wyznanie. Pierwszy prezydent RP, Narutowicz, był bezwyznaniowcem, a więc ateistą, i również masonem. I tak można by pisać tę listę w nieskończoność.
Oczywiście, nieznaczna mniejszość posługująca się antysemicką czy antykomunistyczną retoryką czyni to intencjonalnie - wie doskonale, co mówi i pisze, i co przez to chce uzyskać. Większość jednak tego nie wyczuwa i nieświadomie uprawia ów "socjalizm głupców", jak antysemityzm nazywał Marks. A kogo udajesz - choćby nieświadomie - takim się z czasem stajesz. Stąd też wspomniany "socjalizm głupców" w połączeniu z nacjonalistycznym ociosaniem umysłu ma z czasem szansę przerodzić się w postawę immanentnie reakcyjną. A to oznacza ideologiczne ukształtowanie kadrowego narybku dla faszyzmu.
Sporo w tym względzie możemy zawdzięczać SLD, pasożytowi politycznemu, który żeruje na okupowaniu lewej strony sceny politycznej i nic a nic nie robi dla zwalczania tego zamętu. Ten polityczny bezruch SLD wynika zapewne z cwaniactwa, które każe tej partii starannie dystansować się od postaw, które mogłyby skierować na nią lawinę wspomnianych wyzwisk. I koło się zamyka. Postawa ta wynika też z politycznego garbu tych pogrobowców polskiego stalinizmu - koniec końców to na plecach robotników, wykorzystując ich żądania poprawy bytu i pozycji społecznej, dokonano "reformy", pozwalającej uwłaszczyć się nomenklaturze. O to, między innymi, chodziło. Wystarczy przypomnieć sobie owe 21 postulatów i zestawić z dzisiejszą rzeczywistością. To naprawdę szokujące zestawienie, ale żadna z partii parlamentarnych nie chce do tego wracać, przypominać. Również SLD.
W tej scenerii zwolennicy PiS niemal we wszystkim przypominają wielbicieli Mieczysława Moczara. Te same antysemickie dwuznaczności, gesty przywódców naśladujące raz Piłsudskiego, innym razem Mussoliniego i nieodmiennie - perskie oko puszczane raz do narodowców, innym razem - do jawnych naziołków. Wynikałoby z tego, że czas najwyższy napisać na nowo esej "Żydy i chamy" Witolda Jedlickiego z 1962 roku (paryska "Kultura") zmieniając tytuł na "Żydy i mohery".
Bo dzisiejszy PiS to taka pseudolewicowa formacja - na wpół chrześcijanie, pół faszyści. Bo faszyzm wszędzie i zawsze u swych narodzin jest rewindykacyjny, klasowy - tyle że w interesie kołtuńskiej klasy średniej, drobnomieszczaństwa przerażonego wizją deklasacji w czasach kryzysu, w drugiej zaś fazie zawsze staje w obronie burżuazji, oferując jej terror społeczny skierowany przeciwko zwykłym szarym pracownikom, ludziom pracy najemnej, przeciwko robotnikom.
Ale prawdziwym mistrzostwem jest to, jak prezes Kaczyński kryje rodzimych, polskich beneficjentów transformacyjnej grabieży. W jego opowieściach ci, którzy rozparcelowali cały nasz majątek narodowy, to jacyś "obcy" (kosmici?), jakby nie było znanych i "swoich", rodzimych, ojczystych - Kulczyka, czy Gudzowatego i wielu, wielu innych, dziwnym trafem "wygranych" przy i po ’okrągłym stole’. Owszem, wspomina o UB-kach, służbach itp., ale nikt przy zdrowych zmysłach nie uwierzy, że to specsłużby nas okradły - te mogły co najwyżej w tym pomóc! O rodzimej, z krwi i kości polskiej burżuazji od Kaczyńskiego nie usłyszymy ani słowa - słowa potępienia. Sądzić więc można, że z rodzimą klasą wyzyskiwaczy żyje w zgodzie, czy raczej w symbiozie.
A serwowane nam niekiedy wystąpienia Prezesa w kwestii rzekomego prześladowania kościoła Katolickiego w Polsce i tępienia ponoć jedynej opoki polskości, jaką miałby być KK, to szczyt manipulacji, bo o nieuctwo Kaczyńskiego posądzać nie śmiem. Wie dobrze Kaczyński, że ironią naszej historii jest to, iż najwięksi w dziejach Polacy byli akurat na bakier z kościołem Katolickim i jego "tradycją". Mikołaj Rej z Nagłowic był kalwinem. Słowacki - pisał o święconej wodzie, co to jej pies nie chłepce. Jan Henryk Dąbrowski, bohater naszego hymnu narodowego, był protestantem, żonę miał Niemkę, i był masonem wysokiego wtajemniczenia. Józef Bem przeszedł na islam. Piłsudski dwa razy zmieniał wyznanie. Pierwszy prezydent RP, Narutowicz, był bezwyznaniowcem, a więc ateistą, i również masonem. I tak można by pisać tę listę w nieskończoność.
~Yeti do ~sudecki: Stara złodziejska zasada
polega na głośnym krzyczeniu: "łapaj złodzieja", po to, aby odwrócić
uwagę od siebie. Głupi da się łatwo na to nabrać, mądry nie. Po prostu mądry kojarzy fakty.
W świecie gdzie tylko kościół katolicki obecnie występuje przeciw homoseksualizmowi, głośno wrzeszczy się, że księża są właśnie tymi winnymi. Głupi nie myśli, mądry przynajmniej skojarzyłby prosty fakt, że gdyby prawdą było, że księża chcą homoseksualizmu, to homoseksualizmu nie nazywaliby grzechem, tylko to chwalili. Niepoprawne politycznie jest obecnie zarzucanie komukolwiek homuseksualizmu. Zastąpiono go, zatem pedofilią. Okazuje się jednak, że na dłuższą metę też złodzieje będą musieli wyciszyć swoje krzyki: "pedofile", ponieważ czołowi amerykańscy lekarze i psychiatrzy, we współpracy z grupą adwokatów, biorą udział w bardzo kontrowersyjnej kampanii, zmierzającej do normalizacji i legalizacji stosunków seksualnych między dorosłymi i dziećmi i to w niemal każdym wieku.
Judith Reisman, która jest ekspertem z ramienia Amerykańskiego Departamentu Sprawiedliwości i która badała przypadki molestowania dzieci ostrzegła, że zwolennicy pedofilii stosują teraz taką samą strategię, jaka w przeszłości z powodzeniem została wykorzystana przez aktywistów gejowskich, doprowadzając do uznania w amerykańskich szkołach publicznych, nauczania o homoseksualizmie, jako "normalnym i powszechnym" zachowaniu seksualnym. W połowie sierpnia br., funkcjonująca już od lat amerykańska organizacja "B4U-ACT", zorganizowała kolejne już sympozjum, stawiając sobie za cel doprowadzenie do skreślenia pedofilii z rejestru chorób psychicznych i uznania jej za zwykłe "alternatywne zainteresowanie seksualne". Wszystkie lemingi na sznurku pójdą wtedy wykonywać to, co obecnie same zarzucają wstrętnemu dla nich klerowi i jeszcze będą sobie wmawiały, że pedofilia jest dobra tak samo jak homoseksualizm. Tylko Kościół katolicki jest przeciw. Trzeba będzie, więc wymyślić coś nowego. Pomysłów przeciw Kościołowi na pewno nie zabraknie. Na pewno też nie zabraknie nowych lemingów. Piekło niestety istnieje. Już teraz nawet lemingi są bardzo nieszczęśliwe. Z każdą chwilą będzie gorzej. Paranoja u lemingów ma wyraźną tendencję wzrostową. Coraz mniej samodzielnego myślenia, coraz bardziej czują się nieszczęśliwe. Podświadomie przeczuwają piekło. A logika świata jest bardzo prosta - twój własny był to wybór lemingu. Nie miej do nikogo pretensji za to, co cię czeka.
W świecie gdzie tylko kościół katolicki obecnie występuje przeciw homoseksualizmowi, głośno wrzeszczy się, że księża są właśnie tymi winnymi. Głupi nie myśli, mądry przynajmniej skojarzyłby prosty fakt, że gdyby prawdą było, że księża chcą homoseksualizmu, to homoseksualizmu nie nazywaliby grzechem, tylko to chwalili. Niepoprawne politycznie jest obecnie zarzucanie komukolwiek homuseksualizmu. Zastąpiono go, zatem pedofilią. Okazuje się jednak, że na dłuższą metę też złodzieje będą musieli wyciszyć swoje krzyki: "pedofile", ponieważ czołowi amerykańscy lekarze i psychiatrzy, we współpracy z grupą adwokatów, biorą udział w bardzo kontrowersyjnej kampanii, zmierzającej do normalizacji i legalizacji stosunków seksualnych między dorosłymi i dziećmi i to w niemal każdym wieku.
Judith Reisman, która jest ekspertem z ramienia Amerykańskiego Departamentu Sprawiedliwości i która badała przypadki molestowania dzieci ostrzegła, że zwolennicy pedofilii stosują teraz taką samą strategię, jaka w przeszłości z powodzeniem została wykorzystana przez aktywistów gejowskich, doprowadzając do uznania w amerykańskich szkołach publicznych, nauczania o homoseksualizmie, jako "normalnym i powszechnym" zachowaniu seksualnym. W połowie sierpnia br., funkcjonująca już od lat amerykańska organizacja "B4U-ACT", zorganizowała kolejne już sympozjum, stawiając sobie za cel doprowadzenie do skreślenia pedofilii z rejestru chorób psychicznych i uznania jej za zwykłe "alternatywne zainteresowanie seksualne". Wszystkie lemingi na sznurku pójdą wtedy wykonywać to, co obecnie same zarzucają wstrętnemu dla nich klerowi i jeszcze będą sobie wmawiały, że pedofilia jest dobra tak samo jak homoseksualizm. Tylko Kościół katolicki jest przeciw. Trzeba będzie, więc wymyślić coś nowego. Pomysłów przeciw Kościołowi na pewno nie zabraknie. Na pewno też nie zabraknie nowych lemingów. Piekło niestety istnieje. Już teraz nawet lemingi są bardzo nieszczęśliwe. Z każdą chwilą będzie gorzej. Paranoja u lemingów ma wyraźną tendencję wzrostową. Coraz mniej samodzielnego myślenia, coraz bardziej czują się nieszczęśliwe. Podświadomie przeczuwają piekło. A logika świata jest bardzo prosta - twój własny był to wybór lemingu. Nie miej do nikogo pretensji za to, co cię czeka.
~p. do ~p.: Czyżbyście wrócili z kościółka
po wysłuchaniu kazania? Minusujecie fakty! A z faktami się nie dyskutuje. Beton
katolicki jest nie do przebicia. O tym właśnie napisałam. Moja 90 letnia mama,
po powrocie z kościoła potrafi powiedzieć o księdzu wygadującym bzdury na
kazaniu, bardzo dosadnie! Modli się do Boga, a katabasom nie da się otumanić.
Zna Pismo Święte i tego się trzyma. Współczuję braku samodzielnego myślenia.
~Oliwia : Ks. Gil wiedział gdzie ma uciec. Wiedział, że w
Polsce nic mu nie grozi i oczywiście to, że ludzie go obronią. Ciekawe, czy
mieszkańcy, też by go bronili, gdyby dotknęło to ich dzieci, wnuków, czy też
kogoś znajomego? W/g mnie, przepisy nakazujące życie w celibacie przez osoby
duchowne to największa głupota - natury nie da się oszukać. To nie sprawdza się
od wieków - tylko o tym się nigdy nie mówiło.
~Polski wymiar sprawiedliwości pełza do ~bumerang: Kłaniają się przed
klerem. Policja lata w czasie służby na pielgrzymki na Pisią Górę, Komendanci
posterunków przymusowo muszą mieć okrzyżowane ściany i powywieszane "świętymi”,
bo jak nie to ściga ich prokuratura, nie wolno im zatrzymać ani ukarać mandatem
żadnej ekscelencji w czarnych purpurowych kieckach, bo zgnoją policjanta na
służbie jak tego, którego wykończył Michalik za ukaranie go mandatem, nie tylko
uczciwego milicjanta zwolnił poprzez swoje naciski na władze świeckie, ale
wsadził uczciwego ojca dwojga dzieci do więzienia, wszystko, dlatego że biedny
policjant myślał, że żyje w suwerennym, praworządnym Kraju, a okazało się ze
Polska jest niewolnikiem i dominium watykańskim, kolonią jedynie urzędników
watykańskich, którzy przysięgę posłuszeństwa składają zwierzchnikowi państwa
watykańskiego nie Najjaśniejszej
~bianco do ~babcia1955: Czyli wg. Ciebie nie ma
wiary w Boga bez Kościoła? (z dużej litery bo jeszcze gdzieś tam w głębi duszy
tli się we mnie szacunek - wszak to Dom Boży).
Masz prawo do takiego zdania, ale przede wszystkim nie oceniaj i nie sądź. Długo broniłam się przed odejściem od Kościoła jako wspólnoty, tłumaczyłam sobie, że to nie kościół jest zły tylko ludzie- w tym też niektórzy duchowni. Ze spokojem tłumaczyłam - Kościół i wiara to jedno, a ludzie i ich słabości to drugie.
Ale i we mnie w końcu coś pękło, bo ile powiedz można jeszcze patrzeć na to, co się w tej instytucji dzieje???
Teraz dla mnie wiara i kościół to dwa osobne zagadnienia. Bo Boga, (jeśli ktoś wierzy, oczywiście) ma się w sercu i tak naprawdę nie potrzebny jest mi ani ksiądz, ani kościół gdzie obowiązkowo trzeba stawić się w niedzielę, żeby oddać Panu Bogu to, co boskie.
Wg. mnie problem większości wyznawców w naszym kraju to NIEŚWIADOMOŚĆ. Nieświadomi są swojej wiary, nieświadomi są historii. Brutalnie mówiąc- nie myślą. A mają do tego doskonałe narzędzie, które dał nam przecież sam Bóg- rozum. No ale też dał WOLNĄ wolę. Sprawę wiary sprowadzają do przestrzegania porannego pacierza, niedzielnej mszy, karpia w wigilię, (co to w ogóle za dyskusja -,,to w końcu można jeść karpia czy nie można,???... Czy to nie jest śmiechu warte?...). Ludzie, czy o to chodzi Panu Bogu? Czy o to chodzi w Wierze? Sądzę, że nie.
Gdzie dobro, gdzie tolerancja, gdzie bezinteresowność, życzliwość, gdzie miłość i szacunek do drugiego człowieka? To wszystko powinno (zaznaczam- wg. mnie) stać na pierwszym miejscu. Niestety dla wielu na pierwszym miejscu jest stawienie się w kościele. W niedzielę w mojej rodzinie (mama, bracia z żonami i dziećmi) to jest najważniejsza rzecz, którą trzeba zrobić. Do niedawna( tłumacząc sobie jak wyżej napisałam) robiłam to samo.
Masz prawo do takiego zdania, ale przede wszystkim nie oceniaj i nie sądź. Długo broniłam się przed odejściem od Kościoła jako wspólnoty, tłumaczyłam sobie, że to nie kościół jest zły tylko ludzie- w tym też niektórzy duchowni. Ze spokojem tłumaczyłam - Kościół i wiara to jedno, a ludzie i ich słabości to drugie.
Ale i we mnie w końcu coś pękło, bo ile powiedz można jeszcze patrzeć na to, co się w tej instytucji dzieje???
Teraz dla mnie wiara i kościół to dwa osobne zagadnienia. Bo Boga, (jeśli ktoś wierzy, oczywiście) ma się w sercu i tak naprawdę nie potrzebny jest mi ani ksiądz, ani kościół gdzie obowiązkowo trzeba stawić się w niedzielę, żeby oddać Panu Bogu to, co boskie.
Wg. mnie problem większości wyznawców w naszym kraju to NIEŚWIADOMOŚĆ. Nieświadomi są swojej wiary, nieświadomi są historii. Brutalnie mówiąc- nie myślą. A mają do tego doskonałe narzędzie, które dał nam przecież sam Bóg- rozum. No ale też dał WOLNĄ wolę. Sprawę wiary sprowadzają do przestrzegania porannego pacierza, niedzielnej mszy, karpia w wigilię, (co to w ogóle za dyskusja -,,to w końcu można jeść karpia czy nie można,???... Czy to nie jest śmiechu warte?...). Ludzie, czy o to chodzi Panu Bogu? Czy o to chodzi w Wierze? Sądzę, że nie.
Gdzie dobro, gdzie tolerancja, gdzie bezinteresowność, życzliwość, gdzie miłość i szacunek do drugiego człowieka? To wszystko powinno (zaznaczam- wg. mnie) stać na pierwszym miejscu. Niestety dla wielu na pierwszym miejscu jest stawienie się w kościele. W niedzielę w mojej rodzinie (mama, bracia z żonami i dziećmi) to jest najważniejsza rzecz, którą trzeba zrobić. Do niedawna( tłumacząc sobie jak wyżej napisałam) robiłam to samo.
Tylko, że życie pokazało mi jak bardzo moja wiara różni się od ich wiary.
Krótka historyjka i zagadka- jak powinien zachować się człowiek wierzący w Boga:
Jestem dojrzałą kobietą, po rozwodzie z mężem katem i psychopatą (i jest to FAKT, nie moje oszczerstwa- człowiek się leczy od lat i nadal nie potrafi normalnie funkcjonować) sama wychowywałam dwoje dzieci. Kiedy córka miała 19 a syn 20 lat zwyczajnie po ludzku znalazłam miłość? Wiedziałam, że nie chcę już być sama, że pokochałam drugiego człowieka całym sercem i chcę z nim dzielić życie.
Najbliższa rodzina- dzieci i moja mama zostały poinformowane. Matka, choć wyraźnie zakłopotana łaskawie wyraziła aprobatę.
I tu kończy się sielanka, ponieważ mój wybranek jest osobą niepełnosprawną.
Dzieci moje okazały się mądrzejsze i bardziej dojrzałe od reszty rodziny- matki i braci ich żon, (czego do dziś nie mogę pojąć, toż to wykształcone towarzystwo i sądziłam, że, światłe,,).. Wszyscy oni nagle mają problem, bo to też rozwodnik, bo z drugiego końca Polski, bo nic oprócz ubrań i rzeczy osobistych nie ma, bo ma jedynie małą rentę i to (o zgrozo!) SOCJALNĄ! No to pewnie menel i oszust do tego. Nikt z nich nawet przez chwilę się nie zastanowił nad tym, że ten człowiek choruje od 27 roku życia, ma padaczkę, amputowaną całą nogę i zwyczajnie w świecie należna renta- ta PRAWDZIWA ZUSOWSKA (HA, HA) byłaby niższa od socjalnej. Ale to jest nie ważne. Ważne, że nie przyniesie mi fury pieniędzy do domu, ważne, że nie ma swojego domu i wypasionego samochodu, że w zasadzie wymaga sam opieki i stałej pomocy. Kaleka, pasożyt i samo zło. Nikogo z nich też nie interesuje, że to JA się nim zajmuję, ale że przede wszystkim znalazłam w nim bratnią duszę, towarzysza niekończących się rozmów, przyjaciela i WARTOŚCIOWEGO, ciepłego człowieka.
Skoro on zły, to ta dobra powinnam być ja. Niestety ja -wg. mojej bogobojnej rodziny nie jestem dobra tylko głupia.
Tak. Jestem głupia, bo pokochałam TAKIEGO człowieka. Tak jakby miłość nie była miłością PO PROSTU. Widocznie jedna miłość może szlachetna i piękna a inna głupia i pewnie naiwna.
Moja rodzina mogła stać się rodziną dla kogoś kto w zasadzie był sam (rodzice i najbliższa rodzina nie żyje, brat za granicą), zamiast tego podzieliła się na pół. Nagle po latach kiedy zawsze wszyscy zjeżdżali się do nas (do domu rodzinnego) na wszystkie święta, matka wyjeżdża na zaproszenie braci do ich domów. Na zmianę - jedne święta u jednego, drugie święta u drugiego. Mnie, moje dzieci i TEGO CZŁOWIEKA (tak się wyraża o nim moja mama) wymownie w zaproszeniach pomijają. I tam ŚWIĘTUJĄ. RODZINNIE. Jak nakazuje kościół- najpierw msza, potem gościna przy stole, spacery. Wszystko rodzinnie. I tylko fakt, że gdzieś mam - sto parę kilometrów od nich świętuje po swojemu pewna czarna owca w rodzinie, może trochę psuje im humory. Ale założę się, że tylko na chwilę, bo przecież oni są w porządku, to ja jestem skazą na tym pięknym idealnym obrazku.
I teraz ponawiam pytanie- gdzie tu miejsce dla Pana Boga w tym całym ambarasie?
To wszystko bardzo boli, przyznaję. - Ale słowa mojego partnera-, że to ja właśnie sprawiłam, iż odzyskał wiarę w drugiego człowieka, nie pozwalają z kolei mi jej utracić.
Krótka historyjka i zagadka- jak powinien zachować się człowiek wierzący w Boga:
Jestem dojrzałą kobietą, po rozwodzie z mężem katem i psychopatą (i jest to FAKT, nie moje oszczerstwa- człowiek się leczy od lat i nadal nie potrafi normalnie funkcjonować) sama wychowywałam dwoje dzieci. Kiedy córka miała 19 a syn 20 lat zwyczajnie po ludzku znalazłam miłość? Wiedziałam, że nie chcę już być sama, że pokochałam drugiego człowieka całym sercem i chcę z nim dzielić życie.
Najbliższa rodzina- dzieci i moja mama zostały poinformowane. Matka, choć wyraźnie zakłopotana łaskawie wyraziła aprobatę.
I tu kończy się sielanka, ponieważ mój wybranek jest osobą niepełnosprawną.
Dzieci moje okazały się mądrzejsze i bardziej dojrzałe od reszty rodziny- matki i braci ich żon, (czego do dziś nie mogę pojąć, toż to wykształcone towarzystwo i sądziłam, że, światłe,,).. Wszyscy oni nagle mają problem, bo to też rozwodnik, bo z drugiego końca Polski, bo nic oprócz ubrań i rzeczy osobistych nie ma, bo ma jedynie małą rentę i to (o zgrozo!) SOCJALNĄ! No to pewnie menel i oszust do tego. Nikt z nich nawet przez chwilę się nie zastanowił nad tym, że ten człowiek choruje od 27 roku życia, ma padaczkę, amputowaną całą nogę i zwyczajnie w świecie należna renta- ta PRAWDZIWA ZUSOWSKA (HA, HA) byłaby niższa od socjalnej. Ale to jest nie ważne. Ważne, że nie przyniesie mi fury pieniędzy do domu, ważne, że nie ma swojego domu i wypasionego samochodu, że w zasadzie wymaga sam opieki i stałej pomocy. Kaleka, pasożyt i samo zło. Nikogo z nich też nie interesuje, że to JA się nim zajmuję, ale że przede wszystkim znalazłam w nim bratnią duszę, towarzysza niekończących się rozmów, przyjaciela i WARTOŚCIOWEGO, ciepłego człowieka.
Skoro on zły, to ta dobra powinnam być ja. Niestety ja -wg. mojej bogobojnej rodziny nie jestem dobra tylko głupia.
Tak. Jestem głupia, bo pokochałam TAKIEGO człowieka. Tak jakby miłość nie była miłością PO PROSTU. Widocznie jedna miłość może szlachetna i piękna a inna głupia i pewnie naiwna.
Moja rodzina mogła stać się rodziną dla kogoś kto w zasadzie był sam (rodzice i najbliższa rodzina nie żyje, brat za granicą), zamiast tego podzieliła się na pół. Nagle po latach kiedy zawsze wszyscy zjeżdżali się do nas (do domu rodzinnego) na wszystkie święta, matka wyjeżdża na zaproszenie braci do ich domów. Na zmianę - jedne święta u jednego, drugie święta u drugiego. Mnie, moje dzieci i TEGO CZŁOWIEKA (tak się wyraża o nim moja mama) wymownie w zaproszeniach pomijają. I tam ŚWIĘTUJĄ. RODZINNIE. Jak nakazuje kościół- najpierw msza, potem gościna przy stole, spacery. Wszystko rodzinnie. I tylko fakt, że gdzieś mam - sto parę kilometrów od nich świętuje po swojemu pewna czarna owca w rodzinie, może trochę psuje im humory. Ale założę się, że tylko na chwilę, bo przecież oni są w porządku, to ja jestem skazą na tym pięknym idealnym obrazku.
I teraz ponawiam pytanie- gdzie tu miejsce dla Pana Boga w tym całym ambarasie?
To wszystko bardzo boli, przyznaję. - Ale słowa mojego partnera-, że to ja właśnie sprawiłam, iż odzyskał wiarę w drugiego człowieka, nie pozwalają z kolei mi jej utracić.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz