Translate

sobota, 30 listopada 2013

Ostatnie namaszczenie. "To molestowanie" - Komentarze...190


Ateista żąda 90 tys. zł za ostatnie namaszczenie. "To molestowanie"

Spra­wa ta od­bi­ła się gło­śnym echem w całej Pol­sce. "Rzecz­po­spo­li­ta" do­nio­sła, że pe­wien męż­czy­zna żąda od szpi­ta­la za­dość­uczy­nie­nia w wy­so­ko­ści 90 tys. zł za to, że zo­stał udzie­lo­ny mu sa­kra­ment na­masz­cze­nia cho­rych, gdy ten prze­by­wał w śpiącz­ce far­ma­ko­lo­gicz­nej. - Bez wy­raź­nej woli tej osoby, jest to pewna forma do­mi­na­cji, mo­le­sto­wa­nia - po­wie­dział na an­te­nie TVN24 fi­lo­zof i etyk - prof. Jan Hart­man.



Do zdarzenia doszło w jednym ze szpitali w Szczecinie. Precedensowy wyrok orzekł Sąd Najwyższy, który uznał, że została naruszona wolność sumienia. Wcześniej sądy niższych instancji oddalały pozew jako bezzasadny. Sprawa wróci do sądu apelacyjnego, który ma zdecydować, czy szpital zapłaci karę.

- To jeden z przykładów używania środków prawnych, by wymuszać na państwie respektowanie świeckiego charakteru jego instytucji publicznych. To rodzaj protestu – zaznaczył Hartman.


Choć według wielu, ateiście powinno być obojętne, czy ktoś udzielił mu sakramentu, w który on nie wierzy, to profesor zauważył, że są dwa rodzaje ateistów. - Dla jednych ostatni sakrament jest obojętną czynnością. Ale są tacy, którzy zachowali przeświadczenie z czasów, gdy byli wierzący, o mistycznej skuteczności czynności rytualnych. Dla tych ludzi sprawowanie nad nimi sakramentów bez ich woli jest molestowaniem – podkreślił etyk.

- Oni nie chcą, by ktoś dokonywał metafizycznych czynności bez ich przyzwolenia. Sprawa jest drobna, ale daje do myślenia. Trzeba sprawdzać, czy dana osoba jest katolikiem - ocenił Hartman.


- Jest zasadnicza różnica między błogosławieniem kogoś, czyli życzeniem komuś dobrze. To święte prawo każdego człowieka do bycia dobrym, do wykazywania się dobrą wolą. Inna to wiara w skuteczność czynności rytualnych, które z punktu widzenia religioznawstwa, są czynnościami magicznymi - ciągnął dalej profesor.
Jak powiedział Hartman, udzielanie sakramentów bez woli danej osoby, to pewna forma dominacji, molestowania. - Szpital powinien zostać pouczony przez sąd, żeby na drugi raz sprawdzano, a nie zakładano z góry, że ktoś jest katolikiem, bo żyjemy w katolickim kraju - konkludował etyk.

90 tys. zł za ostatnie namaszczenie

"Rzeczpospolita" pisała, że ostatniego sakramentu udzielono na prośbę pielęgniarek, które poinformowały kapelana o zagrożeniu życia.
Poszkodowany Jerzy R. do szpitala trafił na planowaną operacją, po której lekarze nie mogli nawiązać z nim kontaktu. Został wtedy wprowadzony w stan śpiączki farmakologicznej. W drugim dniu śpiączki został udzielony mu ostatni sakrament.
Mężczyzna dowiedział się o tym kilka miesięcy potem. Wiedza ta wywołała w nim rzekomo załamanie nerwowe, co groziło kolejnym zawałem.

(TVN24,"Rzeczpospolita"/JS)

Źródło: Media


KOMENTARZE:

~andragon : Też jestem ateistą, i gdyby ktoś mi zrobił coś takiego to raczej byłbym wdzięczny - przecież to miało według ludzi wierzących pomóc mi - inaczej już nie potrafili wiec została im modlitwa a chcieli mi pomóc dlatego szukali każdej możliwej rzeczy. Wyobraźmy sobie taką sytuację - Jesteś śmiertelnie chory, przychodzi w odwiedziny twój siostrzeniec, który daje Ci według niego magicznego cukierka - dziecko wierzy, że to Ci pomoże - i co robisz? - mówisz mu, że nic to nie da, złościsz się i dochodzisz żeby rodzice ukarali smarkacza, czy może jednak jesz cukierka bo wiesz, że chociaż w tym małym człowieku jest wiara, że Ci pomaga - że on wierzy, że coś się stanie i uratuje Ci życie? - ono robi to z czystego serca - dlatego też trzeba być rozsądnym, mądrym - zwłaszcza kiedy mówi, że jest się ateistą.

~pecik2006 : Może przeginka ze strony faceta z żądaniem pieniędzy, co budzi uzasadnione podejrzenie, że tylko o to chodzi. Ale przesadą jest to, co dzieje się w szpitalach i wszechobecnymi kapłanami szwendającymi się po salach. Jest kaplica i tam można się udać, jeżeli ktoś ma potrzebę. A osoby niechodzące mogłyby zgłaszać taką potrzebę siostrom. Ważne jest także zachowanie samych kapłanów. Sam trafiłem ostatnio do szpitala, gdzie na sali przed moją operacją pojawił się kapelan, który dowiedziawszy się, że nie potrzebuję jego usług, życzył mi normalnie, po ludzku, szybkiego powrotu do zdrowia i było to bardzo miłe. Aczkolwiek nie mam ochoty przy innych pacjentach pośrednio określać swojego światopoglądu poprzez odprawianie księdza i wypadałoby coś z tym zrobić.

~pola e : To straszne co się dzieje w tych szpitalach, sama doświadczyłam podobnego zjawiska. Rok temu trafił do szpitala mój 90 cio letni ojciec w stanie średnio ciężkim. Przyjeżdżałam do niego codziennie rozmawiałam z lekarzami. Jakie było moje zdziwienie, gdy w szafce znalazłam kartkę z wiadomością, iż udzielono ojcu „ostatniego namaszczenia”?. Ojciec sobie tego nie życzył. Wiadomość o stanie zdrowia pacjenta jest tajemnicą tak jak spowiedź. W tym Przypadku została, złamana przez personel medyczny. Ojciec nie wyraził zgody na wizytę księdza, bo był osobą niewierząca. Po wyjściu ze szpitala do domu uważał, że rodzina go oszukuje, czyli ukrywa przed nim prawdę o stanie zdrowia. Ksiądz zrobił swoje zasiał w świadomości starego człowieka zwątpienie pogorszył się jego stan psychiczny. To skandal, że takie posługi się zdarzają. 

~sklerotyk1 : Widziane w szpitalu w Gryficach: po schodach idzie ksiądz trzymając "coś" w rękach - podobno właśnie "Najświętszy Sakrament". Ludziska walą się na kolana, żegnają się, jakaś paniusia intonuje: "wieeeeeeczne odpoczyyyyyywanie...". Ksiądz - uczciwie przyznam - jest zażenowany. Ale schody - całkowicie zablokowane. Księdzu towarzyszy jakiś typ w komży, która wygląda, jakby ją ktoś czyścił samochód. Ten sam ksiądz spowiada leżące na sali pacjentki. Wszystkim podaje do pocałowania TĘ SAMĄ stułę! Czyżby na poświęconym pasku tkaniny nie było zarazków?
Misjonarka Matka Teresa z Kalkuty nagminnie chrzciła umierających chorych. Nie wiadomo, co Bóg sądzi o takiej metodzie nawracania, ale papież JP2 zrobił ją świętą.

~Oficer do ~Wyborca: Szanowny Panie Prezydencie Komorowski. Jest Pan strażnikiem Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej. Proszę nie wymigiwać się w sprawie zasadniczej, sprawie 40 milionów Polaków. Po to Pana wybraliśmy abyśmy wiedzieli, jakie jest Pana stanowisko. Proszę odpowiedzieć w końcu na nieustająco stawiane i powtarzane pytania!!! 
1. Czy Konstytucja RP stanowi najwyższe prawo Polaków?
2. Czy istnieją w Polsce jakieś inne prawa stojące ponad Konstytucją RP i czy to są tak zwane "prawa kanoniczne" a może "prawa boże"?
Ponoć - będąc politykiem trzeba mieć odwagę nie tylko baczenia na "słupki poparcia”, ale otwartego reprezentowania całości społeczeństwa, a nie tylko społeczeństwa wierzącego - nawet komuś takiemu jak panu, pierwszemu klęcznikowemu RP!
 
~radoskur22 : Bóg nie istnieje i jeżeli będziecie chcieli to zrozumieć, to zrozumiecie to. Nie bójcie się śmierci, bo i tak nie ma sposobu żeby z nią wygrać. Co z tego czy nadejdzie wcześniej czy później? Myślenie o tym tylko nie pozwala cieszyć się życiem. Zwierzęta naprawdę nie zaprzątają sobie tym głowy i o ile są przez to szczęśliwsze. Wykorzystują każdą chwilę. Nie utożsamiajcie też etyki z bycie dobrym katolikiem. Bycie dobrym człowiekiem nie równa się byciu dobrym katolikiem. W pierwszym przypadku odrzucamy tylko (albo aż) wiarę w boga. Dlaczego ludziom jest tak ciężko zerwać z nałogiem? Bo ludzie boją się bólu związanego z odstawieniem i myślą, że od niego umrą. To strach przed śmiercią nie pozwala im zerwać z nałogiem. Ale jak zrozumie się, że ból to tylko informacja, impuls nerwowy taki sam jak np. w przypadku czucia dotyku. Ale to, na którym bodźcu się skupiamy zależy tylko od nas. Nie ważne czy to jest słuch, ból, wzrok, dotyk, czy odczuwanie temperatury. Ważne jest tylko żeby wrzucić wszystkie zmysły do jednego worka i potraktować je jako całość.

~Palimpsest do ~byht: A ja uważam, że nie tyle o kasę chodzi gościowi, co o pokazanie, że sobie tego nie życzy! Poczucie humoru nie ma tu nic do rzeczy. Jakby chodziło o kasę to nie żądałby 90 tyś tylko np. 100, czy 200 bo wiadomo, że sąd i tak okpi, nawet, gdy się przychyli do meritum sprawy. Facio ma absolutna racje takie postępowanie, czy to pielęgniarek czy kogoś innego, trzeba nagłaśniać i piętnować. Ja na miejscu gościa zrobił bym to samo i wcale nie myśląc, o kasiorce którą przekazał bym na jakiś cel społeczny.

~niewierzący Polak : Dlaczego pada słowo "rzekomo" zauważam u używającego tego sformułowania złą wolę bądź bez refleksyjnego używania swojego rozumu. Przecież pacjent twierdzi zgoła, co innego a mianowicie, że przeżył załamanie nerwowe. Co nie dziwi gdyż na wiadomość o odprawianiu nad wami rytuałów sprzecznych z waszymi przekonaniami oraz niemożność się temu przeciwstawiania zapewne podniosłoby i wam ciśnienie grożąc zawałem sercowym? Czy to trudno wam wierzący, zrozumieć jak musi podle się czuć człowiek np. katolik, który bez jego zgody poddany byłby rytuałowi jakiejś sekty, z którą ten katolik się nie utożsamia?. Swoją drogą jestem ateistą i gdyby taka sytuacja mnie spotkała bezwzględnie domagałbym się zadośćuczynienia i to jeszcze w większym dotkliwszym wymiarze. Tu nie chodzi o pieniądze, a profanowanie czyichś przekonań, z którymi się utożsamiam. Jeżeli mogę być przez państwo ścigany, co więcej, skazany za obrazę czyiś uczuć religijnych ( a czymże one są jak nie przekonaniem o profanacji czegoś niematerialnego) to dla przeciwwagi ja jako ateista domagam się równouprawnienia w traktowaniu swoich przekonań i za znieważanie ich również zadośćuczynienia.

~lori do ~pecik2006: Dobrze prawisz. Też kilka lat temu wylądowałam w szpitalu na parę dni i codziennie od sali do sali chodził ksiądz i każdego z osobna pytał, czy nie ma potrzeby rozmowy, (mimo, że na korytarzu wisiała informacja, że w szpitalu jest kaplica i msze odbywają się w określonych godzinach, a pacjenci na oddziale byli chodzący i sprawni). Jak kilka razy odmówiłam księdzu i podziękowałam za jego usługi, panie, z którymi leżałam na dużej sali zaczęły na mnie krzywo patrzeć i szeptać między sobą? Nie obnoszę się ze swoją (nie)wiarą, to moja prywatna sprawa i nie życzę sobie, by ktoś mnie szufladkował i obgadywał za plecami.

~radoskur22 : Problematyczne wystąpienie z Kościoła . Nie chrzcijcie dzieci poczekajcie niech dorosną oni podejmą decyzje, bo robicie im krzywdę! Rodzice chrzczący dzieci czasem wychodzą z założenia, że dziecko kiedyś samo dokona wyboru. Mówią: "My je tylko ochrzcimy, ale nie będziemy zbytnio narzucać się z wiarą. Jeśli będzie chciało, to w przyszłości samo zdecyduje: zostać czy wystąpić z Kościoła". Niestety, kwestia wyjścia z Kościoła nie jest w naszym kraju uregulowana w sposób bezsporny. Nie jest ona uregulowana przez prawo świeckie, a sam Kościół w sposób jednoznaczny nie stwierdza czy jest to możliwe. Teoretycznie dokument Konferencji Episkopatu Polski z dnia 27-09-2008 pt. "Zasady postępowania w sprawie formalnego aktu wystąpienia z Kościoła" odnosi się do tej kwestii. Jest jednak pewne, ale...

Kanonista P. Steczkowski z Papieskiej Akademii Teologicznej w Krakowie opublikował w wydawnictwie Annales Canonici (2/2006) artykuł o wystąpieniu z Kościoła aktem formalnym. Stwierdza on, iż sformułowanie „wystąpienie z Kościoła katolickiego aktem formalnym" nie może oznaczać nic innego jak tylko specyficzną formę zerwania przez wiernego PEŁNEJ wspólnoty z Kościołem katolickim. Nie jest bowiem możliwe wyłączenie z Kościoła w sensie obiektywnym, ze względu na nieodwracalne ontologiczne skutki sakramentu chrztu. Ksiądz Steczkowski pisze też, że nawet po wystąpieniu z Kościoła aktem formalnym osoba taka nadal podlega prawu kanonicznemu, gdyż jest związana z Kościołem w sposób NIEPEŁNY. Stanowisko to zostało potwierdzone wielokrotnie przez innych oficjeli Kościoła.
Mamy, więc sytuację, gdzie prawo świeckie nie reguluje kwestii występowania z Kościoła, a sam Kościół nie pozwala całkowicie odciąć się od swej „pępowiny". Czyż w tej sytuacji nie byłoby najrozsądniej pozostawić decyzję o chrzcie samemu dziecku, gdy dorośnie? Po co ryzykować, że kiedyś to dziecko będzie miało do nas pretensje, że zapisaliśmy je do organizacji, z której nie ma wyjścia?

~over40 do ~adella: Adello, być może nie rozumiesz czegoś takiego jak założenia wiary. Jeśli dla ateisty ( wg wierzących katolików) nieobecność boga czy bogów jest wiarą , to takim działaniem gwałci się wiarę innego człowieka. Czy teraz mój przykład stał się bardziej jasny. Nie staram się przekonać Ciebie do wiary takiej czy innej, ale tak jak szanuję Twoją, żądam poszanowania również innych. Dla mnie jest to o wiele łatwiejsze. Jestem agnostykiem teistycznym, czyli nie jest dla mnie ważna nazwa boga czy bogów, oni prawdopodobnie istnieją, ale Ty nie masz na to monopolu na Twoje widzenie, bo dla mnie Twoja interpretacja boga jest tylko Twoja, a stworzona przez Tobie podobnym. Być może ta właściwa interpretacja to mix judeochrześcijański z odrobiną religii dalekiego wchodu, a może wręcz odwrotnie. Ty tego nie wiesz, Ty wierzysz w dane Ci objawienie. A ja wierzę, że bóg pozawymiarowy nie jest zarówno postrzegalny, jak i interpretowalny. Jak na razie? Pozdrawiam…

~sabina0 do ~plinius: No....W dzisiejszych czasach klękanie przed obcym facetem (kimkolwiek by on nie był!) Albo całowanie po rękach czy pierścieniu jest, co najmniej,nie na miejscu. A zwłaszcza w kontekście obecnych pedofilskich afer- to żenada. Nigdy nie wiesz, przed kim klękasz i czyją dłoń obcałowujesz. Ale jak jakaś starsza pani lub damulka lubi -nie odbieram jej tego prawa. Ja jednak twierdzę, że z tym, powinno się już dawno skończyć!

~plinius do ~Zik: Zik piszesz absurdy same sobie zaprzeczające, nie twierdzę, że takich osób nie ma, ale oni nie są ateistami. Taki, który się ma za ateistę i uważa takie rytuały za obrazę uczuć religijnych z samej definicji nie może ateistą być, jest teistą wyznającym "nie wiadomo, co?" To ja już wolę porozmawiać z mądrym Katolikiem niż z ignorantem. Antyteista to już definitywnie teista wyznania "prymitywny antyklerykalizm". Jad, który takie osoby wylewają, chamstwo i nienawiść nie, którą rozsiewają naokoło nie mają sobie równych prawie w żadnym środowisku, oni po porostu wyznają zło i gdybym nie był ateistą to bym powiedział, że to nie są żadni antyteiści, lecz żyjący w zakłamaniu oszukujący siebie zwykli sataniści! No niestety, ale ignorancja w tych środowiskach jest olbrzymia…






1 komentarz: