Bp Lepa atakuje TVP:
sięgają po wyjątkowo groźny chwyt
"Złowrogi festiwal wokół pedofilii trwa
nadal i nie widać końca" - pisze w "Naszym Dzienniku" biskup
Adam Lepa, członek Rady ds. Środków Społecznego przekazu KEP. Duchowny
w ostrych słowach krytykuje m.in. Telewizję
Polską, która jego zdaniem w ostatnim czasie "coraz częściej"
sięga po "wyjątkowo groźny chwyt".
Biskup Lepa w obszernym
artykule opublikowanym w "Naszym Dzienniku" odnosi się do ostatnich
wydarzeń i wykrytych przypadków pedofilii wśród księży. Jak pisze, w mediach
trwa "złowrogi festiwal" wokół tej sprawy, a szczególnie uderzające
jest to w przypadku TVP, która ma spełniać swoją misję.
"Wyjątkowo groźnym
chwytem, po który ostatnio TVP sięga coraz częściej, jest technika
manipulowania typu »pars pro toto«, a więc w taki sposób przedstawia fakty i
okoliczności, jakby pedofilia wśród księży była zjawiskiem masowym i
szczególnie specyficznym dla tej grupy społeczeństwa w Polsce" - pisze bp
Lepa.
Członek Rady ds. Środków
Społecznego Przekazu KEP uważa również, że przekazy TVP sprawiają wrażenie,
jakoby ponad 90 proc. polskiego kleru było zboczeńcami. Dodaje również, że
"ta sama telewizja skutecznie wyciszała wypadki pedofilii z innych kręgów
osób publicznych".
"Uważna obserwacja
programów telewizji publicznej pozwala stwierdzić nieukrywane wysiłki
redaktorów, żeby eskalować napięcie w wypowiedziach księży. Udziela się to
telewidzom" - podkreśla biskup. Jak pisze, taka "technika"
prowadzi do agresji słownej pod adresem księży, do której dochodzi na ulicach w
całym kraju.
Biskup Lepa zauważa również,
że nawet w przypadku osób, które popełniły zbrodnię, stosuje się zasadę
domniemania niewinności i ukrywa ich dane personalne, a w przypadku księży jest
inaczej. "W TVP podaje się ich imiona i nazwiska, a także miejsce
zamieszkania i pracy" - czytamy w "NDz".
Broni też abp. Michalika
przed "natrętnymi atakami" w TVP. "Obsesyjne nękanie księdza
arcybiskupa ma dowodzić, że tylko telewizja publiczna ma rację. A naiwni
widzowie biorą wszystko za dobrą monetę" - pisze bp Lepa.
Biskup zauważa również, że
TVP pomija niektóre wypowiedzi biskupów, w szczególności te, które zawierają
krytykę mediów. Stwierdza też, że telewizja publiczna "stoczyła się do
poziomu prymitywnego tabloidu". "Dlatego odnosi się wrażenie, że jej
dziennikarze (poza nielicznymi wyjątkami) chcą po prostu zrobić na pedofilii
księży karierę, wychodząc z założenia, że wszystkie chwyty są dozwolone" -
tłumaczy na łamach "Naszego Dziennika".
"90 proc. mediów w
Polsce jest w rękach środowisk lewicowych i liberalnych. Dlatego tym bardziej
należą się słowa uznania wobec tych mediów, w których dziennikarze stali się
autentycznymi sługami prawdy i obca jest im postawa najemnika" - kończy
biskup Lepa.
("Nasz
Dziennik"/Onet,GK;JS)
Źródło: Media
KOMENTARZE:
~archii1 do ~tomek 1206: W Polsce, jeżeli
trzymamy się najbardziej restrykcyjnego kryterium, – czyli dwudziestu siedmiu
skazanych księży – widać, że prawie 0,1% duchowieństwa w ciągu dziesięciu lat
skazano za pedofilię. Odsetek dla wszystkich dorosłych mężczyzn wynosi
tymczasem 0,05% albo inaczej: około 0,4% skazanych pedofilów to księża, podczas
gdy udział księży w dorosłej populacji wynosi ok.0,2%. Wygląda, więc na to że
pedofilia występuje wśród Księży częściej niż w całej populacji.
Według spisu narodowego przeprowadzonego w 2011 r. w Polsce jest 18 432 000 mężczyzn. Około 21% z nich ma mniej niż 18 lat (w 2002 r. odsetek ten wynosił 23,2% a w 2011 r. 19%) Z tego wynika, że w Polsce żyje około 14,6 miliona dorosłych mężczyzn. W latach 2001-2010 6775 ludzi, a właściwie samych mężczyzn, zostało skazanych na podstawie art. 200 & 1 i 2; stanowi to około 0,05% wszystkich mężczyzn (6775 na 14,6 miliona). Wśród księży odsetek ten w tym samym okresie wynosi prawie 0,1%, czyli znacznie więcej (27 na 29775 kapłanów)"
Dane zaczerpnięte z dochodzenia dziennikarskiego, jakie przeprowadził Ekke Overbeek w książce pt. "LĘKAJCIE SIĘ Ofiary Pedofilii w Polskim Kościele mówią.
Według źródeł Watykanu w USA jest 44 500 księży w 158 milionowej populacji mężczyzn - czyli księży jest wśród nich 0,028% .
W 2011 roku papież Benedykt stwierdził, że pedofilia księży to zjawisko marginalne, bo odpowiadają oni za 4,5% takich przestępstw.
Jak jest naprawdę? - wystarczy podzielić 4,5% przez 0,028%, aby przekonać się, że pedofilów w Kościele USA jest 160 RAZY WIĘCEJ niż w pozostałych środowiskach. A właściwie stwierdza się, że wśród księży i biskupów jest 95% pedofilów a tylko 4% homoseksualistów. Reszta, czyli 1% to heteroseksualni osobnicy…
Według spisu narodowego przeprowadzonego w 2011 r. w Polsce jest 18 432 000 mężczyzn. Około 21% z nich ma mniej niż 18 lat (w 2002 r. odsetek ten wynosił 23,2% a w 2011 r. 19%) Z tego wynika, że w Polsce żyje około 14,6 miliona dorosłych mężczyzn. W latach 2001-2010 6775 ludzi, a właściwie samych mężczyzn, zostało skazanych na podstawie art. 200 & 1 i 2; stanowi to około 0,05% wszystkich mężczyzn (6775 na 14,6 miliona). Wśród księży odsetek ten w tym samym okresie wynosi prawie 0,1%, czyli znacznie więcej (27 na 29775 kapłanów)"
Dane zaczerpnięte z dochodzenia dziennikarskiego, jakie przeprowadził Ekke Overbeek w książce pt. "LĘKAJCIE SIĘ Ofiary Pedofilii w Polskim Kościele mówią.
Według źródeł Watykanu w USA jest 44 500 księży w 158 milionowej populacji mężczyzn - czyli księży jest wśród nich 0,028% .
W 2011 roku papież Benedykt stwierdził, że pedofilia księży to zjawisko marginalne, bo odpowiadają oni za 4,5% takich przestępstw.
Jak jest naprawdę? - wystarczy podzielić 4,5% przez 0,028%, aby przekonać się, że pedofilów w Kościele USA jest 160 RAZY WIĘCEJ niż w pozostałych środowiskach. A właściwie stwierdza się, że wśród księży i biskupów jest 95% pedofilów a tylko 4% homoseksualistów. Reszta, czyli 1% to heteroseksualni osobnicy…
~Polak 58 : Bp Lepa szanowny biskupie to nie chodzi o sprawę
ale dlaczego Franek bierze udział w uwolnieniu Wesołowskiego od
odpowiedzialności ,daje mu lewe papiery zarządza ewakuację z Dominikany i zostawia
mu immunitet by nie mógł by być wydany ani sądzony.
Czy w pedofilską aferę zamieszany jest pan X z telewizji? Czy nazwisko reżysera
Y rzeczywiście pojawia się wśród klientów pedofilów? Czy na filmach
skonfiskowanych przez policję naprawdę można rozpoznać twarz adwokata Z? Takie
pytania zadawano reporterom, „Wprost”, którzy zdemaskowali, pedofilską
ośmiornicę. Rozmówcy przedstawiali się jako zachodni dziennikarze, rodzice
pokrzywdzonych przez pedofilów dzieci, policjanci lub prawnicy zajmujący się
seksualnym molestowaniem nieletnich. Żaden z nich nie przedstawił się z
nazwiska i nie chciał podać numeru telefonu. Często mieliśmy wrażenie, że głosy
są zniekształcane przez specjalne modulatory. Policyjni eksperci twierdzą, że
dzwoniły znane osoby, które obawiają się, że ich nazwiska znajdują się w
materiałach przejętych przez funkcjonariuszy. Policjanci z Centralnego Biura
Śledczego mają sygnały, że w niektórych środowiskach zapanowała prawdziwa panika.
Strach jest uzasadniony: klientami pedofilskiej siatki było, co najmniej
kilkanaście osób z pierwszych stron gazet, a niektórzy z nich byli szantażowani
przez organizatorów siatki.
Jest u części współczesnych katolickich teologów i publicystów pragnących, “aby świat ich kochał”, jak czytamy w Ewangelii św. Jana (por. J 15, 18-19), publicystów akceptowanych i mocno wspieranych, a nawet ogłaszanych przez libertyńskie media za intelektualne autorytety otwarte na dzisiejszego ducha czasu – wyraźna tendencja do eliminowania z przedstawianego przez nich obrazu świata wiary i Kościoła zjawisk zatrważających czy niepokojących. Ci z ludzi Kościoła, którzy ważą się o tych zjawiskach głośno mówić, krytykowani są od razu jako fundamentaliści i nietolerancyjni defetyści, czarno i fałszywie widzący świat i wprowadzający do społecznej świadomości rozterkę i niepokój. Wzywa się ich do milczenia, a jeśli do wypowiedzi, to wyłącznie pochlebnych dla moralnej i religijnej kondycji współczesnego świata. Czyni się tak zresztą zgodnie z zasadami obowiązującej dziś w polityce i mediach absurdalnej “poprawności politycznej”, która głosi całkowity relatywizm i płynący z niego nakaz akceptowania wszelkich poglądów i wszelkich anomalii moralnych, a jednocześnie wzywa – zgodnie z zasadami ateistycznego liberalizmu – do odrzucenia Boga i moralności chrześcijańskiej jako nietolerancyjnej i niezgodnej z postulatem absolutnej wolności człowieka; anarchicznej wolności od wszystkiego i do wszystkiego.
~Ferdek Kuriewny : Fala skandali pedofilskich dosięga już powoli
polskich granic. Po Irlandii, Belgii, Niemczech, USA i innych krajach, w
których wyszły na jaw setki, a nawet tysiące spraw o pedofilię oraz o
molestowanie seksualne, być może przychodzi czas na Polskę. Polscy wierni, a
nawet i duchowni pewnie na ogół nie zdają sobie sprawy, jak strasznym wstrząsem
dla Kościoła są te tysiące wyroków skazujących na całym świecie ani jak nisko
upadł Kościół w opinii publicznej. Mafie pedofilskie, notoryczne, systemowe
ukrywanie i osłanianie pedofilii przez biskupów oraz papieży, wypieranie się
odpowiedzialności za ujawnione zbrodnie – takie skojarzenia budzi dziś Kościół
katolicki pośród niekatolickiej opinii publicznej na całym świecie. Rewelacje ostatnich
lat doprowadziły opisywaną instytucję na skraj załamania, a w niektórych
diecezjach, zwłaszcza w Ameryce – do bankructwa. Do ostatnich niemal dni polski
Kościół zdawał się niczego nie rozumieć. Dziś jednak widać oznaki paniki.
Zaczynają się bezładne przeprosiny jednych biskupów, którym wszelako towarzyszy
twarde i gromkie „niet” innych. Prasa przestała się jednak bać tematu, a i same
ofiary zaczynają się zrzeszać.
Należy się przeto spodziewać eskalacji doniesień o aktach pedofilnych księży, spraw karnych, a wreszcie i cywilnych. Tych ostatnich właśnie Kościół boi się najbardziej. Pierwszy odważny sędzia, który zasądzi odszkodowanie na rzecz ofiary pedofilii, uruchomi lawinę, która może Kościół kosztować nie tylko ciężkie pieniądze, ale i ciężkie upokorzenie. Będzie to, bowiem pierwszy przypadek w dziejach Polski, kiedy polski wymiar sprawiedliwości ukarze nie księdza, lecz Krk. Przerażony tą perspektywą Kościół polski ponawia więc co rusz swoją haniebną deklarację, że do żadnej odpowiedzialności instytucjonalnej (nazywając ją „odpowiedzialnością zbiorową”) się nie poczuwa i wszelkie roszczenia muszą być załatwiane ze sprawcami jako osobami prywatnymi. Jako że od kilku lat mówię, że musiało się stać to, co właśnie dziś obserwujemy, pozwolę sobie na sformułowanie kolejnej prognozy: za pięć lat, w ciągu, których proces odsłaniania pedofilskiego rynsztoka w Kościele będzie postępował, Krk w Polsce jako potęga polityczna znajdzie się w takim miejscu, w jakim znajdują się jego odpowiedniki w Irlandii czy Hiszpanii. A to tak, jakby przesiąść się z mercedesa do malucha. W Hiszpanii i Irlandii też byli wszechmogący – a dzisiaj? Wstyd i mizeria.
Spójrzmy wszelako na sytuację z punktu widzenia etyki chrześcijańskiej. Gdyby biskupi byli chrześcijanami bądź chcieli przynajmniej robić takie wrażenie, musieliby trzymać się kilku ewangelicznych zasad. Pierwsza mówi: „Jedni drugich brzemiona noście”. Grzech jednego kapłana jest sprawą wszystkich duchownych, a zwłaszcza biskupów. Obowiązkiem Kościoła jest praca na rzecz naprawienia zła i poprawy grzesznika. Żadnego umywania rąk! Druga zasada głosi, że wina wymaga wyznania, czyli ekspiacji. Trzecia nakazuje, aby wyznanie własnych win wobec Boga i ludzi stało się początkiem poprawy, która rozpoczyna się od przyjęcia pokuty oraz dokonania zadośćuczynienia. Trzecia zasada nakazuje, by winny wielkiemu grzechowi modlił się o wybaczenie boskie i ludzkie. Błaganie ofiar o przebaczenie, pokuta, rozpamiętywanie winy, modlitwa o łaskę odpuszczenia grzechu. „Odpuść nam nasze winy, jako i my odpuszczamy naszym winowajcom”. I wreszcie czwarta zasada: zadość uczynienie Bogu i LUDZIOM, a zatem powetowanie strat materialnych, psychicznych. Siłą rzeczy będzie to zadośćuczynienie wyłącznie materialne, (bo niby, jakie inne, modlitewne, jak by tego chciał bp Pieronek?), jak to się odbywa od lat m.in. w USA.
A więc do dzieła, Kościele katolicki na terytorium „państwa ziemskiego”, zwanego Rzeczypospolitą Polską! Ogłoś, że jesteś cały z ofiarami, że prosisz, aby bez lęku zgłaszały swoje krzywdy i roszczenia. Zapewnij o pełnej współpracy z organami ścigania. Utwórz fundusz na poczet przyszłych odszkodowań. Przeprowadź własne śledztwa i upublicznij wszelkie niewygodne dla ciebie dokumenty świadczące o tuszowaniu pedofilii przez całe dziesięciolecia. Zmień swoje prawo, tak aby chroniło godność ofiar i pozwalało skutecznie ścigać przestępców. A jak to wszystko uczynisz, to powiedz, że masz nadzieję, że kiedyś, w dalekiej przyszłości być może uzyskasz moralne prawo, by pouczać innych ludzi, co jest dobre, a co złe. Kiedyś, kiedyś, jak odsetek pedofilów wśród duchownych spadnie do poziomu „średniej krajowej”.
Należy się przeto spodziewać eskalacji doniesień o aktach pedofilnych księży, spraw karnych, a wreszcie i cywilnych. Tych ostatnich właśnie Kościół boi się najbardziej. Pierwszy odważny sędzia, który zasądzi odszkodowanie na rzecz ofiary pedofilii, uruchomi lawinę, która może Kościół kosztować nie tylko ciężkie pieniądze, ale i ciężkie upokorzenie. Będzie to, bowiem pierwszy przypadek w dziejach Polski, kiedy polski wymiar sprawiedliwości ukarze nie księdza, lecz Krk. Przerażony tą perspektywą Kościół polski ponawia więc co rusz swoją haniebną deklarację, że do żadnej odpowiedzialności instytucjonalnej (nazywając ją „odpowiedzialnością zbiorową”) się nie poczuwa i wszelkie roszczenia muszą być załatwiane ze sprawcami jako osobami prywatnymi. Jako że od kilku lat mówię, że musiało się stać to, co właśnie dziś obserwujemy, pozwolę sobie na sformułowanie kolejnej prognozy: za pięć lat, w ciągu, których proces odsłaniania pedofilskiego rynsztoka w Kościele będzie postępował, Krk w Polsce jako potęga polityczna znajdzie się w takim miejscu, w jakim znajdują się jego odpowiedniki w Irlandii czy Hiszpanii. A to tak, jakby przesiąść się z mercedesa do malucha. W Hiszpanii i Irlandii też byli wszechmogący – a dzisiaj? Wstyd i mizeria.
Spójrzmy wszelako na sytuację z punktu widzenia etyki chrześcijańskiej. Gdyby biskupi byli chrześcijanami bądź chcieli przynajmniej robić takie wrażenie, musieliby trzymać się kilku ewangelicznych zasad. Pierwsza mówi: „Jedni drugich brzemiona noście”. Grzech jednego kapłana jest sprawą wszystkich duchownych, a zwłaszcza biskupów. Obowiązkiem Kościoła jest praca na rzecz naprawienia zła i poprawy grzesznika. Żadnego umywania rąk! Druga zasada głosi, że wina wymaga wyznania, czyli ekspiacji. Trzecia nakazuje, aby wyznanie własnych win wobec Boga i ludzi stało się początkiem poprawy, która rozpoczyna się od przyjęcia pokuty oraz dokonania zadośćuczynienia. Trzecia zasada nakazuje, by winny wielkiemu grzechowi modlił się o wybaczenie boskie i ludzkie. Błaganie ofiar o przebaczenie, pokuta, rozpamiętywanie winy, modlitwa o łaskę odpuszczenia grzechu. „Odpuść nam nasze winy, jako i my odpuszczamy naszym winowajcom”. I wreszcie czwarta zasada: zadość uczynienie Bogu i LUDZIOM, a zatem powetowanie strat materialnych, psychicznych. Siłą rzeczy będzie to zadośćuczynienie wyłącznie materialne, (bo niby, jakie inne, modlitewne, jak by tego chciał bp Pieronek?), jak to się odbywa od lat m.in. w USA.
A więc do dzieła, Kościele katolicki na terytorium „państwa ziemskiego”, zwanego Rzeczypospolitą Polską! Ogłoś, że jesteś cały z ofiarami, że prosisz, aby bez lęku zgłaszały swoje krzywdy i roszczenia. Zapewnij o pełnej współpracy z organami ścigania. Utwórz fundusz na poczet przyszłych odszkodowań. Przeprowadź własne śledztwa i upublicznij wszelkie niewygodne dla ciebie dokumenty świadczące o tuszowaniu pedofilii przez całe dziesięciolecia. Zmień swoje prawo, tak aby chroniło godność ofiar i pozwalało skutecznie ścigać przestępców. A jak to wszystko uczynisz, to powiedz, że masz nadzieję, że kiedyś, w dalekiej przyszłości być może uzyskasz moralne prawo, by pouczać innych ludzi, co jest dobre, a co złe. Kiedyś, kiedyś, jak odsetek pedofilów wśród duchownych spadnie do poziomu „średniej krajowej”.
~realista : Panie biskupie; media powinni nagłaśniać nawet
pojedyncze przypadki pedofilii, bo ksiądz pedofil jest wielokrotnie groźniejszy
, niż zwykły obywatel. Ksiądz to przedstawiciel wiary katolickiej i kościoła,
któremu ufają wierni do tego stopnia, że w spowiedzi zdradzają swoje największe
tajemnice. Natomiast dzieci wychowane w wierze katolickiej, wierzą księdzu
bardziej niż własnym rodzicom, to dla nich pośrednik boży. A teraz gdzie nie
otworzysz telewizji księża udowadniają, że pedofile są przecież w całej
populacji i nawet procentowo więcej niż księży. Tylko, że społeczeństwo nie
ukrywa pedofilów a kościół ich chroni i ukrywa przed sprawiedliwością.
Jaka jest prawda o supertajnej instrukcji: "Crimen Solllicitationis" z 1962 r wydanej przez papieża Jana XXIII, nie uchylona ani przez Jana Pawła II, ani prze Benedykta XVI. Instrukcja ta podobno pod karą automatycznej ekskomuniki nakazuje ukrywanie przestępstw pedofilii popełnionych przez duchownych oraz samych przestępców w sutannach, niszczenie dowodów zbrodni i bezkompromisową walkę z poszkodowanymi, zakazuje zaś współpracy w tych sprawach z organami ścigania. Na trop tej instrukcji wpadli prowadzący śledztwo w sprawie pedofilskich skandali w kościele amerykańskim i irlandzkim. Szanowny biskupie, czy ta instrukcja jeszcze u was jest stosowana?
Jaka jest prawda o supertajnej instrukcji: "Crimen Solllicitationis" z 1962 r wydanej przez papieża Jana XXIII, nie uchylona ani przez Jana Pawła II, ani prze Benedykta XVI. Instrukcja ta podobno pod karą automatycznej ekskomuniki nakazuje ukrywanie przestępstw pedofilii popełnionych przez duchownych oraz samych przestępców w sutannach, niszczenie dowodów zbrodni i bezkompromisową walkę z poszkodowanymi, zakazuje zaś współpracy w tych sprawach z organami ścigania. Na trop tej instrukcji wpadli prowadzący śledztwo w sprawie pedofilskich skandali w kościele amerykańskim i irlandzkim. Szanowny biskupie, czy ta instrukcja jeszcze u was jest stosowana?
~Jano0709 do ~s-a: Przestępstwa seksualne w
Kościele katolickim – przestępstwa i wykroczenia popełnione przez duchownych i
podwładnych Kościoła katolickiego, którzy dopuścili się przemocy i
wykorzystania seksualnego chłopców, dziewczynek i kobiet. Dotyczyły one na
przestrzeni ponad pół wieku tysięcy księży i dziesiątek tysięcy ich ofiar,
którym wypłacono odszkodowania warte miliardy, USD. Sprawy o dużym zasięgu lub
rozgłosie miały miejsce m.in. w Argentynie, Australii, Austrii, Belgii,
Brazylii, Chile, na Filipinach, we Francji, w Hiszpanii, Holandii, Irlandii,
Kanadzie, Kenii, na Malcie, w Meksyku, Niemczech, Stanach Zjednoczonych,
Tanzanii, Wielkiej Brytanii i we Włoszech, a wiele pojedynczych przypadków
ujawniono także w innych krajach. O tuszowanie skandali seksualnych obarczono
winą hierarchów Kościoła, w tym niektórych biskupów. Papieża Jana Pawła II
skrytykowano za wspieranie duchownych, którym zarzucano pedofilię. Zarzuty o
zaniechania nie ominęły także jego następcy Benedykta XVI, a dotyczą one okresu,
kiedy był jeszcze kardynałem i prefektem Kongregacji Nauki Wiary
Dokumentem, w oparciu, o który władze kościelne postępowały w przypadkach oskarżeń duchownych o nadużycia seksualne była instrukcja Crimen sollicitationis z 1962 roku, zgodnie, z którą wszystkie osoby zaangażowane w postępowanie wyjaśniające zobowiązane były do zachowania tajemnicy. Obowiązywał on we wszystkich parafiach i był opatrzony nakazem „pieczołowitego przechowywania w tajnym archiwum kurii do użytku wewnętrznego” oraz zakazem publikacji i opatrywania komentarzami. Crimen sollicitationis formalnie utraciło moc prawną w 1983 roku w związku z ogłoszeniem nowego Kodeksu Prawa Kanonicznego, w praktyce jednak pozostało w użyciu aż do wydania nowych regulacji w 2001 roku…
Dokumentem, w oparciu, o który władze kościelne postępowały w przypadkach oskarżeń duchownych o nadużycia seksualne była instrukcja Crimen sollicitationis z 1962 roku, zgodnie, z którą wszystkie osoby zaangażowane w postępowanie wyjaśniające zobowiązane były do zachowania tajemnicy. Obowiązywał on we wszystkich parafiach i był opatrzony nakazem „pieczołowitego przechowywania w tajnym archiwum kurii do użytku wewnętrznego” oraz zakazem publikacji i opatrywania komentarzami. Crimen sollicitationis formalnie utraciło moc prawną w 1983 roku w związku z ogłoszeniem nowego Kodeksu Prawa Kanonicznego, w praktyce jednak pozostało w użyciu aż do wydania nowych regulacji w 2001 roku…
~Land : Nie
porównuj się Biskupie Lepo do tzw. "innych kręgów publicznych" bo
tylko wzbudzasz pogardę. Twój "krąg publiczny"
jest wyjątkowy, bo Polski Kościół zawsze spełniał funkcje duszpasterskie i był skarbnicą wartości nie tylko religijnych, ale też wartości narodowych, patriotycznych i etycznych. A obecna hierarchia kościelna to takie badziewie dbające o własne interesy, wygody, bogactwo, pijaństwo (patrz Głódź i inni) i dobra baza dla pedofilów. Pytam: skąd tam się tyle tego złego wzięło? To mają być przewodnicy i nauczyciele Narodu? Kiedy wyczyścicie to gniazdo zepsucia?
jest wyjątkowy, bo Polski Kościół zawsze spełniał funkcje duszpasterskie i był skarbnicą wartości nie tylko religijnych, ale też wartości narodowych, patriotycznych i etycznych. A obecna hierarchia kościelna to takie badziewie dbające o własne interesy, wygody, bogactwo, pijaństwo (patrz Głódź i inni) i dobra baza dla pedofilów. Pytam: skąd tam się tyle tego złego wzięło? To mają być przewodnicy i nauczyciele Narodu? Kiedy wyczyścicie to gniazdo zepsucia?
~urzędnik : Bo to prawda pasibrzuchy w sukienkach, co o was
piszą. Przyszliście na tę ziemię z niczym, a teraz majątki za niby utracone
mienie dostajecie, nawet organy państwa nie mogą was kontrolować. Jesteście
rakiem tej ziemi od setek lat i teraz czas najwyższy, by tego raka wycinać. Kto
zna historię waszej działalności choćby tylko na naszych ziemiach, ten wie jakim
jesteście szkodliwym pasożytem!!!
~666 : Pedofilia to nie jest afera, to przestępstwo. Za
takie przestępstwo powinno się katabasa wywałaszyć, tym bardziej, że to
zjawisko powszechne wśród katabasów. Ohyda.
~moczymorda : Problemem nie jest tyle, jak się wydaje pedofilia
księży. Bo pedofilia jest wszędzie. Lecz jak się wydaje tylko Kościół
instytucjonalnie nic lub prawie nic nie robi w kwestii ścigania
księży-pedofilów. Nie wspominając o wielu przypadkach bagatelizowania,
ukrywania i zamiatania pod dywan. A nawet, podobno, zastraszania ofiar
księży-pedofilów i ich rodzin. I to najczęściej, jak się wydaje, nie
bezpośrednio, lecz za pośrednictwem tzw. innych wiernych.
~Spoko : No to mamy cyrk. Klasyczne odwrócenie sytuacji.
Jak w klasycznym stwierdzeniu, że najgłośniej krzyczy złodziej "łapać złodzieja”?.
Najpierw biskup usprawiedliwia pedofila, że to winne dziecko. A nie ksiądz
pedofil. Teraz mamy sytuację, że biskup oskarża media, że wśród księży są
pedofile. No i oczywiście rozwodnicy też wg. biskupa są winni. A pedofile w
sutannach są niewinni. A po zwrocie majątków ( z nadwyżką) żądają jeszcze
odpisów podatkowych na kościół. To nic, że fundusz kościelny już nie ma racji
bytu. Ale rozpasanie kleru i jego granice żądań ocierają się o granice absurdu.
Gdzie jesteś władzo, aby dbać o Polaków, a nie tylko o wysłanników Watykanu?
~ewa : Bezczelność nie zna granic zamiast zamilczeć i
zrobić z tym raz porządek!!! Zamiast odsunąć pedofili od dzieci!!! To oni coraz
to nowe bzdury wypisują i wygadują. Wstyd dość tego zakłamania. Nie dziwie się
ludziom, że odchodzą od kościoła, bo cóż, skoro oni sami głoszą kłamstwa i
swoje brudy chcą chować pod purpurowy dywan i kto winien??? TV i prasa!!!! A
biskup i ksiądz uciekają z Dominikany na lewych papierach, a Papież Franciszek
jednemu daje schronienie!!! I kto tu kryje pedofilów? Kościół sam siebie
szkaluje, i gdyby nie media i Internet to wszystko by się zatuszowało. To
właśnie najbardziej boli hierarchów kościelnych, że nic się nie da ukryć, w
dobie Internetu…
~jw/lubuskie : A co może myślał, że ludzie dalej się boją klechów
i sprawę wyciszą. Brawo publikatory pisać i pokazywać przykłady pedofilii i
innych zboczeń wśród klechów może wreszcie kościół się oczyści a jak nie to za
widły i pogonić zboczeńców gdzie pieprz rośnie a może dalej. A tak swoją drogą
czy On nie jest z tej sekty od pedałowania - to tylko pytanie???
~Stax : Masz jeszcze czelność chamie coś w tej perfidnej
kwestii mówić ? Krzyżem leżeć przed ołtarzem i błagać o wybaczenie, przeprosić
ofiary, zapłacić fortuny odszkodowań do ostatniego grosza, na końcu siedząc w
celi powiesić się ze wstydu.
~piotr : ... Co za irytujący atak ze strony Kościoła, na
normalne zachowania występujące w demokracji? Czego by chcieli???? Immunitetu
dla pedofilii? Paszportów dyplomatycznych? Tuszowania spraw i zamiatania pod
dywan? Winy dzieci i dorosłych? Normalnie jakaś podłość nam się objawia....
~krajer : A co? Środki masowego przekazu powinny przemilczać
niecne występki duchownych a nawet hierarchów? Od tego są, aby piętnować
wszelkie zło! Aby piętnować zło nagromadzone przez 2 tys. lat i wszelkie
anachronizmy współczesnego życia! Wiem, że to "panom sukienkowym" nie
w "sos”, ale ten krzyk trzeba było zacząć od wnętrza waszej skostniałej
instytucji. No i media, za papieżem Franciszkiem, nadepnęły wam na najbardziej
"bolesny odcisk"; na waszą pychę, zbytki i mamonę, której służycie!
Niech "trąbią" jeszcze głośniej i dosadniej!!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz