Translate

wtorek, 1 października 2013

Typowy niewierzący - Komentarze...162


CBOS: typowy niewierzący - młody, wykształcony mężczyzna z miasta.

Typowy niewierzący Polak to: młody mężczyzna mieszkający w dużym mieście, dobrze wykształcony, zajmujący raczej wysoką pozycję zawodową lub uczący się, dobrze sytuowany i zadowolony ze swojej sytuacji materialnej - wynika z badań CBOS.



Od 2005 r. CBOS obserwuje systematyczny wzrost odsetka osób zaliczających się do raczej lub całkowicie niewierzących, jednak - jak zaznacza - wciąż pozostaje on na stosunkowo niskim poziomie (od 3 proc. do 7 proc.).

Jak podkreśla CBOS, to zbyt mała populacja, by móc ją analizować na podstawie reprezentatywnych ogólnopolskich badań, dlatego ośrodek skierował do osób deklarujących się jako niewierzące specjalny blok pytań w kolejnych czterech badaniach.

Wynika z nich, że o ile wśród osób głęboko wierzących zdecydowanie dominują kobiety (64 proc. wobec 36 proc. mężczyzn), to w grupie niewierzących proporcje są odwrotne (37 proc. kobiet wobec 63 proc. mężczyzn). Jako niewierzący określają się przede wszystkim ludzie młodzi. Ponad dwie piąte (44 proc.) z nich to osoby w wieku od 18 do 34 lat, podczas gdy ponad połowa respondentów głęboko wierzących ma co najmniej 55 lat (54 proc.)

Ponad połowę osób przyznających się do swojej niewiary stanowią mieszkańcy największych miast (liczących co najmniej 100 tys. mieszkańców). Odwrotnie jest w przypadku respondentów określających się jako wierzący lub głęboko wierzący, spośród których niemal trzy piąte to mieszkańcy wsi i najmniejszych miast.

Trzy czwarte polskich niewierzących (75 proc.) to osoby z co najmniej średnim wykształceniem, podczas gdy mniej więcej połowa wierzących i głęboko wierzących (odpowiednio 51 proc. i 49 proc.), ma wykształcenie podstawowe lub zasadnicze zawodowe. Strukturę zawodową osób niewierzących tworzą przede wszystkim, wyraźnie spolaryzowani w kwestii wiary, przedstawiciele kadry kierowniczej i specjalistów wyższego szczebla (19 proc. - niewierzący; 14 proc. - głęboko wierzący). W gronie osób wierzących i głęboko wierzących wyraźnie dominują emeryci.

Niemal połowa z niewierzących (48 proc.) deklaruje, że przeciętny miesięczny dochód per capita w ich gospodarstwie domowym wynosi co najmniej 1500 zł - jest średnio o 600–700 zł wyższy niż w przypadku osób wierzących i głęboko wierzących. Osoby niewierzące nie różnią się od wierzących deklarowanym zadowoleniem ze swojego życia (wartości średnich są identyczne). 

Osoby niewierzące pytane o swoje poglądy polityczne w większości określają je jako lewicowe (36 proc. wskazań) lub centrowe (32 proc.). W tym względzie istotnie różnią się od osób głęboko wierzących, spośród których większość określa je jako prawicowe (42 proc.), a także wierzących, którzy w określaniu swoich poglądów najczęściej wybierają centrum (38 proc.), a w drugiej kolejności prawicę (24 proc.).

CBOS ocenia, że system wartości osób niewierzących tylko w niewielkim stopniu odbiega od tego, który wyznają respondenci określający się jako wierzący, zaś ich system norm jest już z założenia bardziej zrelatywizowany niż wierzących. Bezkonkurencyjnie najistotniejszą wartością dla osób niewierzących jest szczęście rodzinne (73 proc. wskazań). Osoby te cenią sobie również zdrowie – jako jedną z trzech najważniejszych w życiu wartości wymieniło je 64 proc. niewierzących.

CBOS zaznacza jednocześnie, że jedynie co czwartego niewierzącego (25 proc.) można określić jako konsekwentnego ateistę, który jest pewny, że nie istnieje żadnego rodzaju siła wyższa i jednocześnie wyraża przekonanie, że śmierć jest końcem wszystkiego. Podobnie jednak tylko 25 proc. osób określających się jako wierzące nie ma żadnych wątpliwości co do istnienia Boga i jednocześnie wyraża przekonanie o istnieniu życia po śmierci - podał CBOS.

Badania, na podstawie których CBOS scharakteryzował osoby niewierzące, przeprowadzono od kwietnia do lipca 2013 r. Łącznie (określający się jako osoby raczej niewierzące lub całkowicie niewierzące) było to 322 osoby.

(RZ)

Źródło: PAP


KOMENTARZE:

~AND TAKE MY HAND : Mam 24 lata, zarabiam 4000-4500zł netto miesięcznie i jestem agnostykiem. Nie mam ustawionych rodziców, ani znajomości, zawsze też ciężko pracowałem, bo wiedziałem, że modłami swojego losu nie poprawie. Większość ludzi w Polsce uważa się za wierzących, ale nie znam nikogo, kto czytałby Pismo Święte. Dostrzegam też zależność, że im większa bieda, tym bardziej fanatyczna wiara. Piszę ten post, aby pokazać, że można w tym kraju żyć na poziomie i można się dorobić tego uczciwie. Nie trzeba się modlić o pieniądze, bo one z nieba nie spadają.

~Bartek : mam 36 lat. od zawsze wierzący. Niestety też realista. Od pewnego czasu po prostu nie mam ochoty iść do kościoła. Kiedyś nie wyobrażałem sobie niedzieli bez mszy świętej. Teraz czytając i widząc, co dzieje się w kościele - mam po prostu dość - i nie mam ochoty w tym uczestniczyć. Nie uważam się za niewierzącego - przeciwnie - uważam, że BÓG jest i jest OK, ale obsługę naziemną ma fatalną - i nie mam zamiaru uczestniczyć w obrzędach prowadzonych przez dwulicowych zakochanych w pieniądzu i pełnych zakłamania księżach.

~Robal : Ja nie wierzę - Ani nie pochodzę z dużego miasta, ani nie posiadam średniego chociażby wykształcenia, ani nie jestem dobrze sytuowany ani też w końcu nie zajmuję wysokiej pozycji zawodowej... Jestem przeciętniakiem. Tylko to, że jestem mężczyzną się zgadza.... Nie wierzę w Boga i nie wierzę w to, co tu pisze ten chory pismak... I tyle w temacie... Ogłupiają naród gdzie się da i jak się da... Byle by odwrócić uwagę od poważnych problemów, z jakimi obecnie boryka się Polska...

~reds do ~truth: Żyjemy bez większego sensu. Nie oszukujemy się, że ludzkie życie ma jakiś specjalny głębszy sens. Jesteśmy po prostu żywymi istotami jak wszystkie inne i jak wszystkie w życiu dążymy do szczęścia. I możemy je znaleźć już tutaj na ziemi, odrzucając wszelkie mrzonki i fantazje o życiu wiecznym po śmierci lub o nadzwyczajnej naturze naszego życia. Odrzuciwszy wszelkie tego typu fantazje dochodzimy do wniosku, że szczęście można znaleźć tylko w 100% akceptując swoją przemijającą ziemską naturę.

~Marek Proksa : Nie mówię, że nie wierzę ale do kościoła nie chodzę i nie pójdę, bo ktoś powiedział: "gdzie ty jesteś tam Bóg jest" więc nie trzeba świątyń, ale nie o to mi chodzi. Dzięki rodzicom ciężko wierzącym w kościół, to i straciłem kilkadziesiąt godzin oglądania filmów i jeżdżenia na nartach i gry w siatkę i innych rzeczy. Wiadomo chodzi o moje lata, do 18 roku życia. Teraz jestem wolny. Mało - to kościół katolicki nie chciał dać mi ślubu z moją najdroższą, bo jakichś nauk nie miałem? Chore! I w ten sposób wziąłem ślub w kościele ewangelickim! Z pełną pompą i z chórem. Bez opłat co łaska 1000zł. To tak w skrócie.

~filomena : Beznadziejne badania. Wiadomo, że więcej będzie wierzących, bo w Polsce przeważają ludzie starsi, młodzi wyjeżdżają, i nie ma, kogo badać. Gdyby zebrać na prawdę wszystkich Polaków, sądzę, że niewierzących byłoby z 70 jak nie więcej procent. O ile uczciwie by odpowiadali na pytania ankiet. Ja osobiście nie wierzę w żadna religię od początku do końca. Wierzę w to, co mi pasuje. Np stosuję się do zasad dekalogu i tam innych przykazań, ale równocześnie wierzę w reinkarnację lub coś do niej podobnego, gdyż nie potrafię wyobrazić sobie końca jestestwa. Tyle osób w życiu poznałam, które uważały się za głęboko wierzące, a do przykazań się nie stosowały. Większość do kościółka chodziła na pokaz (dotyczy to także osób starszych). Myślę, że na prawdę głęboko wierzące osoby to mnisi, (bo większość księży to "rasa" schodząca na psy)!!!

~Joanna : Jestem kobietą, mam 30 lat. Jestem bezdzietną ateistką, pracującą, mającą swoje życiowe pasje. I dobrze mi tak. Nie mam zamiaru zmieniać tego stanu rzeczy, jakim jest bezdzietność. Jakoś nie ruszają mnie komentarze w stylu "na starość nie będzie miał Ci, kto podać szklanki wody". Nie interesują mnie spory nawiedzonych katolików, ciągła hipokryzja i mendzenie na temat ludzi o innych poglądach. Żyję tak, aby drugiemu człowiekowi nie zrobić krzywdy, jestem wolna i szczęśliwa. Pozdrawiam wszystkich serdecznie:)

~radoskur22 : Deklaratywnie religia nakazuje ludziom właściwą moralność i sposób życia, ale z reguły pośrednio uczy ona złych postaw: obłudy, zawiści, nietolerancji, lekceważenia nauki i rzetelnej wiedzy, faktycznie sprzyja rasizmowi i antysemityzmowi, prowadzi do ksenofobii i agresji, zachęca do znoszenia cierpienia i biedy, podczas gdy jej funkcjonariusze pławią się w dobrobycie. Dzieje się tak, ponieważ zinstytucjonalizowane chrześcijaństwo stało się religią zdegenerowaną, co objawia się poprzez rezygnację z rzeczywistych wymogów etycznych i zastąpienie ich zewnętrznymi oznakami kultu. Polska religijność stała się plebejska a w sensie osobowościowym autorytarna i histeryczna.


~radoskur22 : Podstawową funkcją religii jest wyjaśnianie nieokreślonego za pomocą określonego, zakrywanie pustego horyzontu. Owo zakrywanie, czymś dającym się jakoś określić i wyrazić, pozwala poczuć się bardziej swojsko w świecie mało zrozumiałym dla mas. Religia, nie dostarczając konkretnych korzyści (nagród) za podporządkowanie się pasożytujących na wiernych kapłanom, dostarcza także nagrody zastępcze, fikcyjne ( tzw. kompensatory) - zapowiedzi otrzymania nagrody ( zapłaty) przedstawione w oparciu o wyjaśnienia, które nie poddają się jednoznacznej ocenie, a więc głównie w formie obietnicy życia wiecznego po śmierci, bo to przecież największa niesprawdzalna obietnica, jaką da się wymyślić. Pomysł taki prawdopodobnie powstał w starożytnych armiach, bo czym innym niż rajem można skutecznie zachęcić najemnego żołnierza do oddania swego życia w walce? Ale jaką cenę za takie samo okłamywanie się za pomocą wiary religijnej trzeba zapłacić?

~WAZNA INFORMACJA ________________ : U nas w korporacji na wyjazdach integracyjnych wszystkie niewierzące zdradzają mężów z kolegami z pracy a te niewierzące nawet nie jeżdżą na takie imprezy bo wiedzą że tam tylko seks i alkohol. Co z tego wynika?? Ja nigdy takiej puszczalskiej, która jeździ na wyjazdy służbowe nie wezmę na matkę dla swoich dzieci. Jednak wierząca kobieta jest lepszą matka i żoną…

~jasniepon : Nigdy w historii czarnym nie zależało na dobrobycie. Dla nich biedny to potencjalny wierny - i cóż im się dziwić? Zawsze w sytuacji wzrostu gospodarczego będą się starali włożyć patyka w mechanizm gospodarki albo podszczują do wojny. Bo tak było, jest i niech już nie będzie!!!

~Jagero : To pokazuje, że ciemnogród i ludzie którzy mają dzieci w wieku niemowlęcą-szkolnym napędzają kościół bo takimi ludźmi łatwo sterować albo nie mają po prostu wyboru!! Mój syn chodził do kościoła rzadko, bo rzadko, ale chodził do skończenia gimnazjum. Po skończeniu go wypiął się całkowicie na niego i powiedział, że z tą bandą złodziei nie chce mieć więcej nic wspólnego i ja mu się wcale nie dziwię....

~Filozof do ~lnxx: Agnostycyzm nie jest deklaracją wiary, ale wiedzy (w Twoim wypadku jesteś przekonany, że nie można wiedzieć). Ma się to nijak do wiary. Możesz być ateistą agnostykiem - czyli "skoro nie mamy żadnej wiedzy na ten temat, to nie zamierzam wierzyć w ogóle" - lub teistą agnostykiem - "wierzę w absolut, chociaż wiem, że nie umiem go poznać i przeniknąć myślą".
Agnostycyzm NIE JEST żadnym 3cim wyjściem.

~Fanklub TeletuPISia do ~AND TAKE MY HAND: No widzisz. Podobnie jak ja. Może i wykształcony nie jestem, bo mi to do niczego nie było potrzebne. Nie wierzę też w te bajki od komunii (starzy mnie zaciągali - podobnie jak i innych rówieśników). Skończyłem zawodówkę, robiłem to, co lubię. Teraz mam takie zarobki jak ty a czasem więcej. Żona zarobi z 3-3,5 i też po zawodówce. Dzieci do kościoła nie posyłam, bo same nie chcą. Starsza córka chciała, aby ją wypisać z tej "głupiej religii" - moja krew, to ją wypisałem. Jesteśmy szczęśliwym małżeństwem, na wszystko nam starcza i wiara raczej tu nic nie zdziała. Mam kasę to i zdrowie jest. A ci, co tak się modlą to niech zrezygnują z lekarza to będą bogatsi. Katabas niech ich uleczy. Wszystko, co mam zawdzięczam sobie. I jak teraz wam wierzący? Tkwijcie dalej w swoim matrixie.

~zadziwiony : No dobrze, a teraz komentarz na serio. Fakt, że religia jest skorelowana z biedotą i kiepską edukacją jest znany od lat i nie ma tu żadnej nowości. Zależność jest, naturalnie, obukierunkowa: tam, gdzie jest bieda i kiepska edukacja, tam jest silna religia, tam, gdzie było bogactwo i dobra edukacja, a jest silna religia, wraca bieda i zła edukacja. Martwi natomiast prostackie pojęcie terminu ateizm. Według CBOS, jak widać z powyższych sformułowań, ateista to ktoś głęboko przekonany o nieistnieniu boga. Taki ktoś jest de facto osobą WIERZĄCĄ, tyle, że w nieistnienie boga. Ateista nie wierzy w boga z przyczyn ideologicznych. Ateista nie wierzy w boga, bo nie ma żadnych dowodów wskazujących na istnienie takiej istoty. I to jest powód owej "niewiary". Różnica jest tu dramatyczna: jeden "ateista" stosuje dokładnie ten sam sposób "wyjaśniania" świata, co religie, tylko jego bóg nazywa się "brak boga"; drugi ateista stosuje w zasadzie metodę naukową: zbiera fakty, różne, analizuje je, konfrontuje, poddaje statystyce, wyprowadza wnioski i stosuje się do wniosków, bo są narzucane nie przez światopogląd, a przez rzeczywistość.

Wypada współczuć pracownikom CBOS, że w trakcie ich głębokiej edukacji religijnej w państwowych szkołach nikt im tej różnicy nie wyjaśnił.

~big city light : A ja mam 58 lat, wyższe wykształcenie i niezłą sytuację materialną, jestem kobietą z wielkiego miasta, nigdy nie wierzyłam w Boga. Nie mam z mężem ślubu kościelnego, a moje dzieci nie były chrzczone. I bardzo mi z tym dobrze. Moim dzieciom tez raczej z tym dobrze, bo wnuczęta też nie są ochrzczone.

~jms : Wg. mnie istoty o wiele mądrzejsze od nas, stworzyły nas do konkretnych celów, czyli do harówki, wpoiły nam program, że sześć dni pracuj siódmy leż, w celu aby robot nie zepsuł się zbyt szybko, później istoty odleciały w siną dal zapowiadając powrót, a jeżeli stosować się do zasad wiary , czyli żyć skromnie to pracować wcale nie trzeba, bo po co, na kogoś? Rząd nie lepiej dba, aby ludzie byli wierzący, bo jak wszyscy przestaną wierzyć w coś to z Polski zostaną tylko trociny, kto będzie przestrzegał prawa, no, kto? Stanie się słynne powiedzenie kraść, pier. nie żałować bieda musi pofolgować. Wszystkie chwyty będą dozwolone.
Taki Putin to mądry gość, dobrze wiedział, że bez idei rozleci się każde państwo, i komunę zastąpił prawosławiem. U nas specjalnie niszczą wiarę, bo wiedzą, że tak zniszczą Polskę.

~zimny lech : Głęboko wierzący chrześcijański rolnik, chcąc aby spadł deszcz, gdyż susza zagraża jego plonom, modli się do boga lub jego zastępcy, bożka, czyli „patrona" rolników, św. Izydora. Jest przekonany, że modlitwa sprawi, iż Matka Natura wbrew własnym prawom, dla jego doraźnej potrzeby, nakaże chmurze deszczowej zmienić swój bieg w przestworzach i popłynąć nad jego pole, zraszając je deszczem.
Mieszkańcy Afryki, mając ten sam problem, korzystają z pośrednictwa szamana, który stosuje różne praktyki magiczne, z tańcami rytualnymi włącznie. I w sumie, na czym polega różnica między „cywilizowanym" chrześcijaństwem, a pogańskimi i barbarzyńskimi „dzikusami" z Afryki?


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz