Władze blokują
multipleks? Ojciec Rydzyk: to jest totalitaryzm
Ojciec Tadeusz Rydzyk powiedział na antenie
Radia Maryja, że wyraźnie widać "manipulacje władzy" wokół
multipleksu. - To jest totalitaryzm władzy - mówił. Redemptorysta
podziękował tym posłom, którzy stanęli po stronie Telewizji Trwam i
zaapelował o dalszą modlitwę i starania o wejście stacji na MUX 1.
Stacja ojca Rydzyka
otrzymała miejsce na multipleksie pierwszym wraz z trzema innymi programami:
TVP ABC dla dzieci, edukacyjnym Spectrum oraz filmowym Kino Polska. Kanały te
rozpoczną nadawanie naziemne po zwolnieniu miejsca na MUX 1 przez Telewizję
Polską.
W ustawie cyfryzacyjnej z
2011 r. Telewizja Polska została zobowiązana do przeniesienia swoich kanałów z
multipleksu pierwszego na multipleks trzeci, gdy jego sygnał pokryje terytorium
zamieszkałe przez co najmniej 95 proc. ludności. Ma na to czas do 28 kwietnia
2014 r.
Na wniosek posłów PiS,
zaniepokojonych pozostawaniem telewizji publicznej ma multipleksie pierwszym,
zwołano we wtorek posiedzenie sejmowej komisji kultury i środków przekazu.
TV Trwam musi płacić za
koncesję na nadawanie cyfrowe, z której nie może korzystać, bo jej miejsce na
multipleksie zajmuje TVP - mówili na posiedzeniu sejmowej komisji
przedstawiciele PiS. Szef KRRiT Jan Dworak powiedział, że nadawca Trwam
wiedział o ustawowym terminie zwolnienia multipleksu.
- Do tych natomiast, którzy
są po tamtej stronie, a nazywają się katolikami, apeluję: zastanówcie się,
kochani. Zastanówcie się, po której stronie stoicie i czy to nie jest strona
kłamstwa - mówił twórca Radia Maryja oraz Telewizji Trwam.
- Takie zachowania
świadczą o tym, że nie ma demokracji. liczy się tylko siła. Nie wiem, czy
większość społeczeństwa zdaje sobie sprawę z powagi sytuacji - dodał o. Tadeusz
Rydzyk.
("Nasz Dziennik/PAP,
RZ)
Źródło: Media
KOMENTARZE:
~Żeglarz do ~biglag: Jak niszczyć państwo;
1. Ponieważ 80% sukcesu człowieka zależy od jego nastawienia, to należy to nastawienie systematycznie niszczyć; a więc wmawiać codziennie człowiekowi, że jest głupi, że nic nie potrafi, że samodzielnie nie myśli, że go okradają itd.
2. Doktor Goebbels powiedział, ze kłamstwo powtórzone 1000 razy staje się prawdą; a więc należy kłamać codziennie, od rana do wieczora. Kłamać o aferach, (że nikt ich nie wykrył? Nieważne), o złodziejach, (że nikt ich nie złapał? Nie ważne), o politycznych morderstwach, (że takich nie ma? He, he!! Nie ważne!)
3. Należy szkalować demokratycznie wybrane władze; Prezydenta i Premiera, bo jak się zniszczy najwyższe władze, to Państwa nie ma... A więc należy szkalować Prezydenta i Premiera, najlepiej oskarżać o zdradę!! Że to nie ma sensu? Oczywiście, że nie ma, ale należy to robić, bo prostszy obywatel zaczyna myśleć; Hm, w telewizji mówili, w gazecie napisali, a telewizja i gazety to są autorytety; prawda?
4. Należy głośno krzyczeć, że władza nic nie robi; a jak robi, to jeszcze głośniej krzyczeć, że robi, bo daje zarobić pociotkom!! Że robi za drogo! Należy pisać, że w USA robią taniej! Przecież nikt nie sprawdzi, prawda? Należy wrzeszczeć, że jest reżym!!!! Że w reżymie nikt nawet tego słowa głośno nie wymówi? He, he!! Nie ważne!! Liczy się wrażenie!!
5. Oczywiście można to robić w państwie o słabej demokracji i prymitywnym społeczeństwie; w państwie totalitarnym takie coś skończyłoby się tego samego dnia wieczorem, a delikwent jeszcze by wiele ciekawych rzeczy naopowiadał w jakiejś piwnicy... w demokracji dojrzałej dojrzali obywatele takie coś śmiechem by zaje..., a i władza wsadziłaby do kicia takiego osobnika i nikt by go nie bronił. A w słabej demokracji i prymitywnym społeczeństwie? He, he! Kibole zrobią kipisz antyrządowy i rasistowski na stadionie, pójdą siedzieć i natychmiast najwięksi opozycjoniści idą ich bronić! Bronić ofiary "reżymu"!! Prawda?
6. Po co to robić? Jak to, po co?? Zniszczone państwo oznacza władzę leżącą na ulicy!! Nie trzeba wygrywać demokratycznych wyborów! Wystarczy zniszczyć państwo i już!
1. Ponieważ 80% sukcesu człowieka zależy od jego nastawienia, to należy to nastawienie systematycznie niszczyć; a więc wmawiać codziennie człowiekowi, że jest głupi, że nic nie potrafi, że samodzielnie nie myśli, że go okradają itd.
2. Doktor Goebbels powiedział, ze kłamstwo powtórzone 1000 razy staje się prawdą; a więc należy kłamać codziennie, od rana do wieczora. Kłamać o aferach, (że nikt ich nie wykrył? Nieważne), o złodziejach, (że nikt ich nie złapał? Nie ważne), o politycznych morderstwach, (że takich nie ma? He, he!! Nie ważne!)
3. Należy szkalować demokratycznie wybrane władze; Prezydenta i Premiera, bo jak się zniszczy najwyższe władze, to Państwa nie ma... A więc należy szkalować Prezydenta i Premiera, najlepiej oskarżać o zdradę!! Że to nie ma sensu? Oczywiście, że nie ma, ale należy to robić, bo prostszy obywatel zaczyna myśleć; Hm, w telewizji mówili, w gazecie napisali, a telewizja i gazety to są autorytety; prawda?
4. Należy głośno krzyczeć, że władza nic nie robi; a jak robi, to jeszcze głośniej krzyczeć, że robi, bo daje zarobić pociotkom!! Że robi za drogo! Należy pisać, że w USA robią taniej! Przecież nikt nie sprawdzi, prawda? Należy wrzeszczeć, że jest reżym!!!! Że w reżymie nikt nawet tego słowa głośno nie wymówi? He, he!! Nie ważne!! Liczy się wrażenie!!
5. Oczywiście można to robić w państwie o słabej demokracji i prymitywnym społeczeństwie; w państwie totalitarnym takie coś skończyłoby się tego samego dnia wieczorem, a delikwent jeszcze by wiele ciekawych rzeczy naopowiadał w jakiejś piwnicy... w demokracji dojrzałej dojrzali obywatele takie coś śmiechem by zaje..., a i władza wsadziłaby do kicia takiego osobnika i nikt by go nie bronił. A w słabej demokracji i prymitywnym społeczeństwie? He, he! Kibole zrobią kipisz antyrządowy i rasistowski na stadionie, pójdą siedzieć i natychmiast najwięksi opozycjoniści idą ich bronić! Bronić ofiary "reżymu"!! Prawda?
6. Po co to robić? Jak to, po co?? Zniszczone państwo oznacza władzę leżącą na ulicy!! Nie trzeba wygrywać demokratycznych wyborów! Wystarczy zniszczyć państwo i już!
~LKP : To co robi PIS z Trwam i całym
"imperium" Rydzyka to zwykły lobbing. Rydzyk zdominował kościół w
Polsce, który coraz bardziej oddala się od tego co nauczał JPII i naucza obecny
Papież, a teraz wykorzystując słabość Polskiej demokracji chce być ustawiony
ponad prawem, w czym aktywnie pomaga mu PIS. Ciemny lud kupuje jego brednie o
totalitaryzmie w Polsce nie dostrzegając, że nikt inny jak on sam dąży do
totalitaryzmu swojej jedynie słusznej doktryny neofaszystowskiego państwa
wyznaniowego.
~MŁODY : Redemptorysta podziękował tym posłom, którzy
stanęli po stronie Telewizji Trwam i zaapelował o dalszą modlitwę i starania o
wejście stacji na MUX 1 ? Modlitwy widocznie są fałszywe i BÓG ich nie słucha.
Gdyby BÓG chciał to żaden totalitaryzm by mu nie przeszkodził abyś to miejsce
dostał i nadawał. Twoja wiara jest niskiego lotu skoro nie wierzysz w
opatrzność bożą. BÓG widocznie nie chce żebyś jeszcze na większą skalę robił
ludziom wodę z mózgu.
Zaczynał jako skromny katecheta w Szczecinku, dziś jest w pierwszej setce najbogatszych Polaków i kpi sobie z prawa i sprawiedliwości. Może kpić, bo Prawo i Sprawiedliwość, które rozdaje wiele kart w tym kraju, stoi za nim murem. Bez tego symbiotycznego układu partia Kaczorów od dawna by nie istniała, a i on sam skończyłby marnie. Przyjrzyjmy się bliżej personie, której miejsce jest w celi. Klasztoru redemptorystów? Nie tylko...
W roku 1986 do Tadeusza Rydzyka, ubogiego nauczyciela religii, uśmiecha się los. Przez macierzysty zakon zostaje wysłany na placówkę misyjną do Niemiec. W miasteczku Balderschwang styka się z katolicka rozgłośnią radiową. Działalność `Radia Maria International' robi na nim wielkie wrażenie. Pozytywne, bo jest skrajnie ksenofobiczne i nietolerancyjne. A poza tym miesza się w politykę. I tę lokalną, i narodową. Powoduje to ostra reakcję władz (także kościelnych), co doprowadza do karnego zamknięcia rozgłośni. I otwarcia pewnej klapki w mózgu redemptorysty. Już wie, co będzie robił i to na dużo lepszym gruncie. Już ma cel w życiu. Tylko pieniędzy nie ma na spełnienie marzeń. Ale to nie problem dla człowieka o jego pomyślunku. Bez mała za dnia na dzień uruchamia biznes polegający na sprowadzaniu do Polski niemieckich samochodów (darowizny) z przeznaczeniem na cele kultu religijnego (sic!). Kilka lat później bydgoska prokuratura wszczyna dwa śledztwa w tej sprawie. Jedno dotyczy fałszerstw darowizn (dokumenty wystawiał niemiecki klasztor, który gościł Rydzyka), drugie - kwestii nie uiszczania opłat celnych. Redemptoryście zaczyna się palić grunt pod nogami, ale skrajna prawica nie daje mu zrobić krzywdy, bo Rydzykowi urosły już plecy. Oba postępowania zostają umorzone, a prokuratorzy w uzasadnieniu piszą, że nie dopatrzyli się znamion czynu zabronionego. Gdyby jednak ktoś chciał wrócić do sprawy i przejrzeć sfałszowane dokumenty, to już nigdy tego nie zrobi, bo kilkanaście kilogramów kwitów ginie bezpowrotnie w niewyjaśnionych okolicznościach. W tym samym czasie siedemnastoletni chłopiec zostaje skazany na trzy miesiące więzienia za sfałszowanie pieczątki na szkolnej legitymacji. No tak, ale ów młodzian to nie Rydzyk. Nawet nie ma na imię Tadeusz.
Mamy rok 1991. Redemptorysta zakłada kalkę swojej niemieckiej fascynacji, czyli Radio Maryja. W dokumentach założycielskich przedstawionych Krajowej Radzie Radiofonii i Telewizji figuruje zapis niebywały. Otóż redemptorysta ustanawia sam siebie jednoosobowym organem nadzorczym, zarządzającym - UWAGA! - kontrolnym. Czegoś podobnego KRRiT nie powinna nigdy zatwierdzić. A zatwierdza bez mrugnięcia oka! Godzi się też na taki handel: w zamian za rezygnację z reklam, oczywiście czysto teoretyczną, zmniejszona zostaje o 80 procent ogólnopolska opłata koncesyjna. Czyli na starcie, nowy, samozwańczy dyrektor stacji dostaje w prezencie ponad 6 milionów złotych. 117 lokalnych koncesji na częstotliwości (Krajowa Rada przyznaje je redemptoryście hurtowo) złożonych do kupy pokrywa niemal 90 procent powierzchni kraju.
RM zaczyna nadawać i już na wstępie zdobywa milion słuchaczy. Głównie wiejskich, powyżej 60 roku życia.
Zaczyna jednak - jak się wydaje - brakować pieniędzy, więc Rydzyk sprowadza z Niemiec dwa luksusowe mercedesy, jakoby podarowane stacji, które zostają sprzedane na pniu. Oba, znów jako przedmioty kultu, są zwolnione od cła i podatku. `Dokumenty na auta są fałszywe' - informują prokuraturę celnicy. Ta wszczyna śledztwo i... - tak jak poprzednio - zaraz je umarza `ze względu na nie stwierdzenie zaistnienia czynu zabronionego'. Kolejne śledztwo dotyczy wywożenia z kraju, bez stosownego zezwolenia, ogromnych sum pieniędzy (w gotówce! W torbach i walizkach!), ale śledczy nadal jakoś tracą zapał i serce do drążenia tematu, który ginie gdzieś w przepastnych szafach prokuratury.
W roku 1996 o Radiu Maryja robi się naprawdę głośno. Oto Tadeusz Rydzyk namawia słuchaczy Radia Maryja do golenia głów (dosłownie) tym posłom, którzy głosowali lub w przyszłości będą głosować nad liberalizacją ustawy antyaborcyjnej. `Tak samo jak golono głowy hitlerowcom!' - krzyczy redemptorysta.
Tego wydaje się za dużo nawet dla niektórych politycznych opiekunów Radia. Toruńska prokuratura wszczyna śledztwo z urzędu, stawiając Rydzykowi zarzut lżenia naczelnych organów państwa i namawiania do przemocy, czyli do przestępstwa. Dyrektor dostaje sześć kolejnych wezwań na przesłuchanie. I co? I w swojej sztandarowej audycji `Rozmowy niedokończone' kpi w żywe oczy z tych `nędznych usiłowań', no i ani razu nie stawia się w prokuraturze. Wobec tego przed bramą RM pojawia się policja z nakazem doprowadzenia redemptorysty. Ten jednak ma swoich ludzi w organach ścigania i uprzedzony kilka dni wcześniej o akcji organizuje odsiecz. Policjanci zderzają się z tłumem kilkuset rozmodlonych słuchaczek (zwiezionych do Torunia autokarami z całej Polski) oraz kilkudziesięcioma najbardziej znanymi i gniewnymi aktywistami Narodowego odrodzenia Polski i Młodzieży Wszechpolskiej. Obrońcy Rydzyka śpiewają religijne pieśni, w rękach trzymają podobizny papieża i obrazy Matki Boskiej. Atak na zakonnika jest atakiem na `największe świętości'.
Pod nakazem widnieje podpis jednej z toruńskich prokuratorek, więc z tłumu padają propozycje, aby powiesić kobietę na latarni (jeszcze długo później na adres domowy pani prokurator będą przychodzić listy z pogróżkami i życzeniami śmierci).
Policja jest bezradna i odstępuje od planowanych czynności. Niedługo później toruńska prokuratura umarza śledztwo ze względu na (nie zgadniecie)... na `znikomą szkodliwość społeczną czynu'.
Cóż, prokuratorzy wiedzą, co robią, bo teraz Rydzyk to już nie jest ten sam Rydzyk, co kiedyś. Radio Maryja dzień i noc promuje 30 kandydatów na posłów i wszystkich 30 wprowadza z list AWS. W ten sposób radiowy guru staje się quasi - przywódcą partii z całkiem liczna reprezentacją parlamentarną. Czyżby zakonnik miał ambicje polityczne? Chodzi raczej o coś innego.
Oto w tym samym czasie (1997 rok) Tadeusz Rydzyk rozpoczyna słynną zbiórkę pieniędzy `na ratowanie stoczni'. Bez zezwoleń. Bez kontroli. Bez potrzeby rozliczenia się. Z anteny RM, co kilkanaście minut nadawane są błagalne apele odwołujące się do patriotyzmu, do polskości i do Zawsze Dziewicy, więc do Torunia płynie rzeka pieniędzy. Z Polski i z zagranicy. Szacuje się, że do rozgłośni wpływa kilkadziesiąt milionów dolarów i półtora miliona świadectw udziałowych NFI wartych 120 milionów złotych.
Takie pieniądze rzeczywiście uratowałyby upadające stocznie, więc ich związkowcy (w tym `S') ze łzami wdzięczności dziękują Rydzykowi i... Nieśmiało proszą o przekazanie środków. `Nie dam wam, bo byście wszystko przeżarli' odpowiada osłupiałym stoczniowcom `dobroczyńca'.
Nikt, żadna kontrola, żaden NIK, żaden Urząd Kontroli Skarbowej nie pojawia się w Toruniu po tym niebywałym w skali światowej, przekręcie. Ale przecież pojawić się nie ma prawa, skoro u władzy są ludzie ojca dyrektora, których kariera może prysnąć jak bańka mydlana po jednej nieprzychylnej radiowej audycji. Nie ma chętnych do poniesienia ryzyka.
Tymczasem ogromne pieniądze mają posłużyć zbudowaniu imperium Rydzyka. Już nie jakiejś tam jednej rozgłośni, lecz prawdziwej potęgi medialnej. Powstaje finansowa odnoga koncernu o nazwie Lux Veritatis. Działalność rozpoczyna `Nasz Dziennik', a wkrótce - telewizja `Trwam' (największe studio telewizyjne w Polsce). No i oczko w głowie zakonnika - Wyższa Szkoła Kultury Społecznej i Medialnej.
Jednak jest ktoś, kto nie godzi się z zawłaszczeniem przez RM i jej dyrektora pieniędzy na ratowanie stoczni. 15 września 2000 r. Bolesław Hutyra (wraz z dwoma kolegami ze Stowarzyszenia Obrońców Stoczni) jedzie na umówioną rozmowę z ministrem skarbu państwa. Temat rozmowy:, co się stało z pieniędzmi z ogólnopolskiej zbiórki Rydzyka i jak je odzyskać.
Około godziny 7.30 ich opel calibra uderza na prostym odcinku drogi (w okolicach miejscowości Powierż koło Nidzicy) w wielką maszynę do zrywania asfaltu. Pogoda jest idealna, a drogowy kombajn z daleka widoczny. Śledztwo nie wykazuje śladów hamowania. Przy denatach policjanci nie znajdują żadnych dokumentów (identyfikacja zwłok trwa kilka dni). Nie ma kwitów - ani osobistych, ani takich, które mogłyby pomóc w trakcie dyskusji z ministrem. Ot, panowie jechali z pustymi rękami, bez dowodów osobistych, bez legitymacji, bez praw jazdy i dowodu rejestracyjnego pojazdu... Co więcej, nie ma żadnego świadka wydarzenia? Jedna z najbardziej ruchliwych dróg w Polsce jest akurat (przypadkowo?) pusta. Są osoby, które do dziś twierdzą, że ruch na trasie został wiele minut wcześniej wstrzymany, aby...
W każdym razie już nikt więcej nie kwestionuje prawa Rydzyka do zebranych pieniędzy. Nie ma też odważnych, by wyjaśnić tajemniczą, potrójną śmierć na szosie. Śledztwo zostaje umorzone `ze względu na nie stwierdzenie...'. To już niemal mantra, nieprawdaż?
W roku 2001 Rydzyk umacnia swoją pozycję polityczną, tworząc od podstaw Ligę Polskich Rodzin. Reklamując ją wszystkimi siłami swoich mediów, wprowadza do Sejmu 38 posłów. To już nie są przelewki. Jakby tych sukcesów było mało, pełną parą rusza wspomniana wcześniej uczelnia redemptorysty, by kształcić posłuszne dyrektorowi pokolenia przyszłych dziennikarzy.
Pieniądze płyną strumieniami. Telewizja `Trwam' zarabia z reklam kilkadziesiąt milionów rocznie. Dekodery telewizyjne wciskane moherowym babciom dają kolejne miliony. Krocie zarabia też `Nasz Dziennik'. Tymczasem łączny koszt działalności Rydzykowych podmiotów (szacunkowy, bo sprawozdań finansowych brak) zamyka się kwotą 22 miliony złotych rocznie.
Za spokój ze strony wścibskiego fiskusa Rydzyk umie się odwdzięczyć. W 2005 roku rzuca wszystkie siły swoich mediów z poparciem dla Kaczyńskiego. I znów się udaje! Głosami głównie wiejskiego elektoratu bliźniak zostaje prezydentem RP. Europa przeciera oczy ze zdumienia. Zdziwi się jeszcze bardziej, gdy redemptorysta wyciągnie jedną rękę po fundusze z Unii (16, 5 miliona euro), a jednocześnie z jasnogórskich murów będzie głosił takie oto słowa: `Państwo polskie składa swoje najlepsze dzieci na pożarcie molochowi Unii Europejskiej w mglistej nadziei, że ci, co nie zostaną zmiażdżeni stalowymi kłami europejskich norm, zapewnią sobie dobrobyt i opiekę pod skrzydłami nieobliczalnego, nowego neopogańskiego bóstwa, którego sanktuarium socjaldemokraci wszystkich stolic budują w Brukseli'.
Nachodzą lata 2007 - 2008, a z nimi wojna redemptorysty o kolejne wielkie pieniądze. Tym razem na odwierty geotermalne. Niestety (dla nas na szczęście), dziesiątki milionów złotych (już przyznanych) odpływają z upadkiem rządu Kaczyńskiego. Tego się Rydzyk nie spodziewał. Ale szybko się otrząsnął z chwilowej porażki i wynalazł `rydzykofon'. I znów tysiące naiwnych, rozmodlonych wyznawców sięgają do portfeli, by kupić swój pierwszy w życiu, kompletnie zbędny telefon komórkowy. Zbędny? Jak dla kogo. Teraz ofiary zakonnika będą mogły ofiary słać pieniężne w postaci SMS - ów (4 złote + VAT) nawet dwa razy dziennie.
Czy wraz z nastaniem rządów łuskowców Rydzykowi coś się złego stało? Czy chociaż jakiś niepokój go dopadł? A gdzie tam! Nadal podmioty imperium Rydzyka nie płacą podatków, nie składają sprawozdań finansowych, nie są kontrolowane. Są państwem a państwie. Kompletnie bezkarnym.
Są tacy, którzy żartują, że sam Stwórca woli nie zadzierać z ojcem dyrektorem. Bo jeszcze zostanie ekskomunikowany. Albo marnie skończy gdzieś na drodze Gdańsk - Warszawa w okolicy miejscowości Powierż koło Nidzicy..
~sing for the laughter : A to co Ty robisz ojcze, to, to się nazywa
TERRORYZM! Wszystko, czego zażądasz, to dostajesz wbrew jakimkolwiek regułom,
zasadom, czy prawom. A jak nie dostaniesz to wymuszasz siłą. Jesteś jak
dziecko, które jak czegoś nie dostanie to wyje, gryzie i wrzeszczy. Jaki dajesz
przykład młodemu pokoleniu? Każdy z katolickiego, czy nie katolickiego domu
wynosi pewne zasady, których jest nauczony przestrzegać bez względu na
wszystko, choćby takie jak: sprawiedliwość i szacunek dla ludzi i reguł. Jeśli
pojawia się niesprawiedliwość, to od rozstrzygania takich spraw jest sąd, a nie
terror. Pan Jezus podlegał prawu rzymskiemu i żydowskiemu i nie kwestionował go
nawet, jeśli było sprzeczne z Jego naukami. To chyba najlepszy przykład tego,
że prawda zawsze zwycięża, nawet, jeśli panujące prawo jest z nią sprzeczne.
Jeśli w to nie wierzysz, to nie powinieneś być katolikiem, a jeśli wierzysz to
znaczy, że nie walczysz o prawdę i sprawiedliwość.
~Mirek do ~Spik:
Według Władysława Witwickiego - jednego z ojców polskiej psychologii, filozofa
i historyka filozofii i tłumacza dzieł Platona - Jezusa cechował subiektywizm
wyrażający się w patrzeniu na wartości wyłącznie z własnego punktu widzenia i
narzucanie ich innym, nietolerancyjny stosunek do religijnych i ideowych przeciwników,
a także rozdwojenie jaźni, czyniące zeń typ schizotymiczny (według Ernsta
Kretschmera) czy wręcz schizofreniczny.
~prorok Lebioda : Kiedyś (wybory Kwaśniewski-Wałęsa) jadąc
samochodem, słuchałem jakiejś stacji. Z czasem zaczęły mi się jeżyć włosy na
karku. Takiej nienawiści i jadu nie słyszałem od czasu archiwalnych wystąpień
polityków III Rzeszy. Kiedy usłyszałem, że to chrześcijańskie Radio Maryja mało
nie wjechałem do rowu? Od tamtej chwili. Unikam tej stacji jak Belzebub krzyża.
~vanet do ~Przekora: Do dnia dzisiejszego
sprawa sprzedaży cegiełek przez Radio Maryja nie została wyjaśniona.
1. Czy Radio Maryja przedstawiło sprawozdanie z akcji sprzedaży cegiełek na rzecz ratowania Stoczni Gdańskiej?
2. Czy wiadomo, ile pieniędzy zebrano?
3. Czy wiadomo, na co te środki zostały przeznaczone, skoro Radio Maryja nie kupiło stoczni?
4. Czy były podstawy prawne do odmówienia wszczęcia postępowania przygotowawczego przez prokuratury?
1. Czy Radio Maryja przedstawiło sprawozdanie z akcji sprzedaży cegiełek na rzecz ratowania Stoczni Gdańskiej?
2. Czy wiadomo, ile pieniędzy zebrano?
3. Czy wiadomo, na co te środki zostały przeznaczone, skoro Radio Maryja nie kupiło stoczni?
4. Czy były podstawy prawne do odmówienia wszczęcia postępowania przygotowawczego przez prokuratury?
~vanet
do ~Przekora:
Zwrócone ? buhahahahahaha!!! Ty kłamliwy prymitywie!
Po zbiórce ogłoszonej w
1997 roku przez Mariana Krzaklewskiego, zebrano 5,3 mln zł. "Pół miliona
poszło na zapomogi dla zwolnionych stoczniowców, ok. 3,5 mln - na gwarancję
bankową, by stocznia kontynuowała produkcję. Gdy kasa z gwarancji wróciła do
stowarzyszenia, przez kilkanaście lat - aż do dziś - nie było dokładnie
wiadomo, co się z nią działo" - pisze dziennik i wylicza, że cegiełki na
ratowanie stoczni szły m.in. na zapomogę (w wysokości tysiąca złotych) dla
prałata Jankowskiego i na honorarium (w wys. blisko 2 tysięcy) dla żony
wiceprzewodniczącego "S" Guzikiewicza. Ze zbiórkowej puli miano też
płacić za wstąpienie do związku (120 lub 179 zł). Ja to oceniam jako podkupywanie
ludzi - mówi "Gazecie" szef Związku Zawodowego "Okrętowiec"
Marek Bronk.
~katolik : Nie tylko Rydzyk, oto przykład zgłodniałego Głódzia.
Biskupi traktują kościół jak prywatny folwark, jak geszefcik i co najgorsze, że
Papieża chcą wykorzystać marketingowo do napełnienia własnych przepastnych, pod
kieckowych kieszeni. Stroją się i puszą, jak pawie, a miejsce homilii zastępuje
reklama tabletek na serce. Jak to wyglądało: uczestniczyć w mszy telewizyjnej w
dniu 06.10.2013 r oniemiałem, kiedy prowadzący msze abp. Sławoj Głódź, bezpośrednio
po kazaniu, stojąc przy mównicy w "deklu" sięgającym nieba, zachował
się jak akwizytor prezerwatyw i zareklamował lek w opakowaniu z różańcem? Lek z
opakowaniem bezczelnie zareklamował Głódź wykorzystując Papieża Franciszka mówiąc:
"papież powiedział, że da 20 tys. na zakup tego leku sercowego i każe gwardzistom
rozdać ludziom na Placu ".. Lek miał być wg słów akwizytora z deklem na głowie
bezpłatny, bo jest wytworzony w naszym seminarium przez naszego farmaceutę..."
Z ciekawości wszedłem do Internetu i przeczytałem ze zdumieniem, że lek
oferowany przez S. Głódzia kosztuje 6.60 zł. za 59 granulek nasercowych wraz z różańcem.
Tak ma wyglądać misyjność kościoła, tak ma się dorabiać S. Głódź reklamując lek
Polakom na całym świecie z wykorzystaniem telewizji publicznej i programu
Polonia? Reklama nadana w czasie mszy, przez biskupa na Głodzie, to skandal. Po
to płacimy abonament, aby Głodzie i inni biskupi dorabiali się na misyjności,
dorabiali się w tak niecny sposób. Czy całe zło tego świata musiało zadomowić
się w polskim kościele katolickim? Co na to Państwo, co na to Urząd Skarbowy,
co na to KAI. Polska to państwo świeckie z Konstytucji, a nie zaścianek średniowieczny
oparty na konfesjonale i ogłupiający ludzi. Lek wprowadzany do obiegu przez
msze? Czy każdy sposób okradania Polski jest dobry?
~62 : Może ktoś. Nie pamięta jak po wezwaniu z wałów
jasnogórskich Rydzyka by ludzie atakowali innych nadawców. Zostali zaatakowani
dziennikarze Polsatu i TVN. Za to przestępstwo powinien on pójść siedzieć. Nie mówię,
że obłudnicy nie mają mieć nigdy „własnej” stacji, katolickej, ale w niej winno
się nadawać zgodnie z wyznaniem Chrystusa audycje o pokoju, i wskazywać, kto
ten pokój łamie. A ten trujący grzyb winien dostać zakaz występowania, w jakichkolwiek
mediach. Dziwię się, że papież pokoju Franciszek pozwala żeby taki kanalia jak
Rydzyk miał jeszcze święcenia kapłańskie…
~adam : Trzeba być przygłupem żeby nie widzieć ze to
całe Radio Maryja to ruska agentura. Akcja ruskich służb specjalnych obliczona
na osłabienie wewnętrzne Polski, skłócenie ze sobą Polaków, sianie w kraju
fermentu i nienawiści. Rydzol to po prostu doskonale zakamuflowany Ruski tzw. agent
wpływu. Radio Maryja to najsprawniej przeprowadzona akcja rosyjskich służb
specjalnych w okresie po drugiej wojnie światowej. Taka jest moja opinia w tym
temacie RETORYCZNE PYTANIA DLA W MIARĘ INTELIGENTNYCH---------------, Kto był
przeciw wstąpieniu Polski do NATO--Rydzyk! Kto był przeciw wstąpieniu Polski do
U.E?---Rydzyk! Kto ukradł pieniądze na stocznie ---Rydzyk? Kto napuszcza
Polaków na własne państwo---Rydzyk W czyim interesie leży słaba i samotna Polska------ROSJI?
~Tami
: Kiedy po tylu awanturach przyznano TV Trwam miejsce na multipleksie, od razu
wiedziałam, że Rydzyka to nie zadowoli. On po prostu musi mieć pretekst do
nowych protestów, bo taki mają obaj z Jarkaczem plan polityczny: podgrzewać
atmosferę, oskarżać rząd o wszystkie możliwe zbrodnie, dymić w Sejmie,
wyprowadzać ludzi na ulice. No i pretekst się znalazł - TVP nie zwolniła
miejsca! Zgodnie z ustawą ma na to czas do 28 kwietnia 2014 r., o czym przecież
Rydzyk od początku wiedział, ale co go obchodzi jakaś ustawa, on był zawsze
ponad prawem. I znów występuje w swojej ulubionej roli ofiary prześladowań, a
ciemny lud radośnie się na to nabiera.
Dziennikarze weźcie się za tego gagatka. Wszak jako przebiegły cwaniak chciał
wespół z kolegą w Niemczech założyć identyczne radio, lecz tam konstytucja
chroni państwo i przepędzili go z Niemiec na zbity pysk. Teraz mając ju
doświadczenie niemieckie zrobił to, na co w normalnym kraju nigdy nie
otrzymałby pozwolenia. Wiedział, że władza w Polsce jest spolegliwa i durnie
podporządkowana klerowi. Pluje, więc na wszystkie instytucje krajowe i
europejskie, drugą ręką zaś zgarniając mamonę od każdego choćby był diabłem.
Czy on ma jakieś wykształcenie? Trzeba to sprawdzić, czytaj poniżej. To jest
syn Bronisława Kordaszewskiego z Olkusza. Bronisław Kordaszewski (biologiczny
ojciec Tadeusza), pseudonim "Bartek" był pospolitym pijakiem,
ulicznikiem, awanturnikiem a tym samym, dość częstym ‘gościem’ wiezienia w
Sosnowcu i w Mysłowicach. Tadeusz urodził się w 1945 roku, jako nieślubne
dziecko tego Kordaszewskiego i Pani Rydzykowej, wdowy po Rydzyku, który nie
wrócił z wojny. Czy kończył jakąś szkołę średnią "Tadeusz" i gdzie,
nie wiadomo nikomu z naszych kolegów, rówieśników mających teraz 66 lat. Czy ma
czy też nie jakąś maturę, tego też nikt ze znajomych nie wie. Wiadomo tylko, że
pod koniec lat 60-tych pokazywał się w Olkuszu w jakimś białym habicie
podkasany sznurem, potem nikt go w Olkuszu nie widział i już tam się nie
pokazuje.
Ponad 180 tys. wiernych wystąpiło w 2010 r. z Kościoła katolickiego w Niemczech - podała w piątek Niemiecka Konferencja Biskupów na swoich stronach internetowych. Liczba katolików, którzy opuścili Kościół, przekroczyła liczbę ochrzczonych w 2010 r.
Według oficjalnych statystyk episkopatu Niemiec w zeszłym roku na wystąpienie z Kościoła katolickiego zdecydowały się 181 193 osoby. To prawie o połowę więcej niż w 2009 r., kiedy taką decyzję podjęło 123 585 katolików.
Tak znaczny wzrost jest dużej mierze konsekwencją ujawnienia w zeszłym roku skandali związanych z molestowaniem seksualnym w szkołach i innych instytucjach podległych Kościołowi katolickiemu, a także reakcji hierarchów na te skandale.
Do Kościoła katolickiego w Niemczech należało w 2010 r. 24,651 mln wiernych, nieco mniej niż rok wcześniej (24,9 mln) osób. Nieznacznie spadł także odsetek katolików, którzy uczestniczą w mszach świętych - z 13 proc. w 2009 r. do 12,6 proc. w zeszłym roku.
W zeszłym roku niemiecki episkopat naliczył 170 tys. chrztów. 11 tys. osób przystąpiło do Kościoła katolickiego.
Oficjalne statystyki episkopatu Niemiec potwierdzają wyliczenia publikowane w minionych miesiącach przez niemieckie media oraz obawy związane z konsekwencjami afery pedofilskiej.
Na początku zeszłego roku w niemieckim Kościele katolickim wybuchł najpoważniejszy w jego historii skandal. Ujawniono wówczas, że w internacie elitarnego jezuickiego gimnazjum im. Piotra Kanizego w Berlinie dochodziło w latach 70. i 80. do seksualnego wykorzystywania uczniów. W następnych tygodniach zgłaszały się ofiary nadużyć w kolejnych szkołach katolickich w Niemczech, w tym w przyklasztornej szkole w Ettal w Bawarii oraz w internacie chóru chłopięcego w Ratyzbonie.
Jednocześnie hierarchii kościelnej zarzucano tuszowanie przypadków molestowania w przeszłości oraz niewłaściwe podejście do problemu.
Skandal zaowocował dyskusją na temat reform w Kościele, w tym rozluźnienia celibatu księży. Grupa polityków chadecji, w tym przewodniczący Bundestagu Norbert Lammert, wystąpiła z apelem, by Kościół rozważył możliwość wyświęcania także żonatych mężczyzn, którzy cieszą się szczególnym poważaniem w lokalnych społecznościach, tzw. viri probati.
Na początku lipca biskupi i organizacje katolików zainicjowały proces dialogu na temat reform w Kościele katolickim. Oprócz takich problemów jak molestowanie seksualne, wzrost liczby wystąpień z Kościoła i brak księży dyskusja ma objąć też sporne tematy, w tym apele o zniesienie celibatu, wyświęcanie kobiet czy stosunek do homoseksualizmu.
Jednocześnie episkopat powierzył naukowcom zbadanie przyczyn i skali molestowania seksualnego dzieci przez duchownych w minionych dekadach. W tym celu po raz pierwszy w historii Kościół udostępni niezależnym naukowcom swoje akta personalne od 1945 roku.
Ponad 180 tys. wiernych wystąpiło w 2010 r. z Kościoła katolickiego w Niemczech - podała w piątek Niemiecka Konferencja Biskupów na swoich stronach internetowych. Liczba katolików, którzy opuścili Kościół, przekroczyła liczbę ochrzczonych w 2010 r.
Według oficjalnych statystyk episkopatu Niemiec w zeszłym roku na wystąpienie z Kościoła katolickiego zdecydowały się 181 193 osoby. To prawie o połowę więcej niż w 2009 r., kiedy taką decyzję podjęło 123 585 katolików.
Tak znaczny wzrost jest dużej mierze konsekwencją ujawnienia w zeszłym roku skandali związanych z molestowaniem seksualnym w szkołach i innych instytucjach podległych Kościołowi katolickiemu, a także reakcji hierarchów na te skandale.
Do Kościoła katolickiego w Niemczech należało w 2010 r. 24,651 mln wiernych, nieco mniej niż rok wcześniej (24,9 mln) osób. Nieznacznie spadł także odsetek katolików, którzy uczestniczą w mszach świętych - z 13 proc. w 2009 r. do 12,6 proc. w zeszłym roku.
W zeszłym roku niemiecki episkopat naliczył 170 tys. chrztów. 11 tys. osób przystąpiło do Kościoła katolickiego.
Oficjalne statystyki episkopatu Niemiec potwierdzają wyliczenia publikowane w minionych miesiącach przez niemieckie media oraz obawy związane z konsekwencjami afery pedofilskiej.
Na początku zeszłego roku w niemieckim Kościele katolickim wybuchł najpoważniejszy w jego historii skandal. Ujawniono wówczas, że w internacie elitarnego jezuickiego gimnazjum im. Piotra Kanizego w Berlinie dochodziło w latach 70. i 80. do seksualnego wykorzystywania uczniów. W następnych tygodniach zgłaszały się ofiary nadużyć w kolejnych szkołach katolickich w Niemczech, w tym w przyklasztornej szkole w Ettal w Bawarii oraz w internacie chóru chłopięcego w Ratyzbonie.
Jednocześnie hierarchii kościelnej zarzucano tuszowanie przypadków molestowania w przeszłości oraz niewłaściwe podejście do problemu.
Skandal zaowocował dyskusją na temat reform w Kościele, w tym rozluźnienia celibatu księży. Grupa polityków chadecji, w tym przewodniczący Bundestagu Norbert Lammert, wystąpiła z apelem, by Kościół rozważył możliwość wyświęcania także żonatych mężczyzn, którzy cieszą się szczególnym poważaniem w lokalnych społecznościach, tzw. viri probati.
Na początku lipca biskupi i organizacje katolików zainicjowały proces dialogu na temat reform w Kościele katolickim. Oprócz takich problemów jak molestowanie seksualne, wzrost liczby wystąpień z Kościoła i brak księży dyskusja ma objąć też sporne tematy, w tym apele o zniesienie celibatu, wyświęcanie kobiet czy stosunek do homoseksualizmu.
Jednocześnie episkopat powierzył naukowcom zbadanie przyczyn i skali molestowania seksualnego dzieci przez duchownych w minionych dekadach. W tym celu po raz pierwszy w historii Kościół udostępni niezależnym naukowcom swoje akta personalne od 1945 roku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz