Onet/Paulina Waleczek
Cała prawda o księżach?
- Parafia w bogatej dzielnicy
niewielkiej miejscowości na Pomorzu. Mieszkał tam mój krewny, który był
marynarzem, miał kupę kasy i piękną żonę, która była często samotna. Szukała
zajęcia i znalazła je w kościele – najpierw śpiewała w chórze, potem pomagała
księdzu na plebani. A że jest pomocną kobietą, pomagała księżulowi dosłownie we
wszystkim – także w zaspokajaniu jego wybujałych fantazji. W końcu życzliwi
zrobili profesjonalną dokumentację zdarzeń i donieśli mężowi - opisuje Jacek.
Na forach internetowych
wciąż toczy się dyskusja o roli Kościoła w dzisiejszym świecie. Jeden z wątków,
który wywołuje wiele kontrowersji, dotyczy stylu życia duchowieństwa.
Według sondażu, który przeprowadził CBOS, aż 28 procent Polaków negatywnie
ocenia działalność Kościoła. Pozytywnie o Kościele wypowiada się 60 procent
ankietowanych. Niezadowoleni są w mniejszości, ale potrafią głośno mówić o tym,
co im przeszkadza. Wytykają błędy kleru, upubliczniają skandale z udziałem
księży i skrupulatne wyliczają majątek.
Coraz więcej katolików woli pomodlić się w domu – sam na sam z Bogiem, zamiast
uczestniczyć we mszy świętej. Ale są też wierni, którzy chodzą do kościoła, a
za plecami plebana nie boją się go oczerniać. Czy tak to ma wyglądać? Kim jest
współczesny ksiądz? A kim powinien być? Zdania są podzielone – część
internautów uważa, że są normalnymi ludźmi – takimi jak każdy z nas i mają
prawo do błędów i słabości. Jednak większość osób, które zabrały głos w debacie
sprzeciwia się stylowi życia, jaki prowadzą polscy księża.
Księża mają taki cennik, że głowa mała.
Po pierwsze – płać. Niektórzy internauci odnoszą wrażenie, że to nie Kościół,
tylko hipermarket, bo księża nie mają skrupułów – podają konkretną cenę za
„wykonane usługi”, a nawet zdarza się, że odmawiają odprawienia pogrzebu albo
wesela, bo w kopercie było za mało gotówki.
„Dlaczego mamy się odczepić od księży? Gdybyśmy w jakimś stopniu nie byli od
nich zależni (ślub, pogrzeb, chrzest, pierwsza komunia), to bym się odczepiła.
Jednak - jako osoba z rodziny praktykujących chrześcijan - mam masę przykładów
z własnego życia, że cokolwiek by się nie uzgadniało, napotyka się na
demonstrację wyższości księdza nad marnym wiernym. Ma się niestety to wrażenie,
że ksiądz rządzi, a my owieczki pokornie słuchamy i przytakujemy, no i
oczywiście za każdą przysługę słono płacimy. Cennik taki, że czasami aż
człowieka skręca” – pisze Internautka .
Jedyna religia to religia skandali.
Głos w dyskusji zabrał również ksiądz Jacek Stryczek - duszpasterz
akademicki oraz prezes Stowarzyszenia Wiosna. Zapytaliśmy go o to, czy nie ma
wrażenia, że ludzie coraz częściej mają pretensje do księży i dlaczego dzieje
się tak, że wszyscy duchowni są postrzegani przez pryzmat kilku negatywnych
przypadków. Nasz rozmówca podał przykład znajomego księdza, który uczy religii
w gimnazjum i obserwuje to zjawisko, na co dzień. Dla wielu uczniów
najmocniejszym „tematem religijnym” są kolejne aferalne tematy.
Dodaje: „Wygląda na to, że dla wielu młodych ludzi, ale coraz częściej też osób
dorosłych – jedyna religia, jaką znają, to religia skandali. Sam czasami
zastawiam się, czy pokazując się w koloratce poza kościołem, nie jestem dla
ludzi jakimś potencjalnym skandalistą. Natomiast wciąż istnieje geniusz
polskiego Kościoła. Polega na tym, że każdy kiedyś spotkał fajnego księdza. W
Polsce naprawdę księża są bardzo gorliwi i zaangażowani. To sprawia, że w
głowach wielu osób pojawiają się dwa Kościoły: medialny, skandalizujący (do
tego ludzie dodają czasami opowieści o swoich lokalnych problemach) i Kościół
konkretnych ludzi. Przecież mimo wszystko, jako księża, jesteśmy w
najważniejszych momentach życia wielu ludzi: zaraz po narodzinach (chrzest), w
początkach szkoły (pierwsza komunia), u progu dorosłości (bierzmowanie), przy
ślubie, w czasie choroby i przy śmierci. To nie jest banalna obecność… Jesteśmy
wpuszczani w to, co najbardziej intymne”.
W Kościele jak w państwie.
Jacek uważa,
że w Kościele jest jak w państwie – jednym i drugim zarządza się tak samo –
żeby było dobrze zarządzającym. Przez dwa tysiące lat księża tak zmodyfikowali
nauki Kościoła, "żeby trzymać w ryzach tych, którzy już dali się złapać.
Owszem, ja też zostałem ochrzczony, jednak przeżyłem już cztery dekady i mam w
końcu swoje zdanie, które nie różni się od zdania sporej grupy katolików,
byłych katolików i przyszłych byłych katolików. I mam podstawy, aby uważać, że
dzisiejszy Kościół ma niewiele wspólnego z Pismem Świętym, które też zostało
już odpowiednio zmodyfikowane przez samych klechów”.
Znalazła pocieszenie w ramionach księdza.
Internauta podaje przykład bezkarności księży:
„Parafia w bogatej dzielnicy niewielkiej miejscowości na Pomorzu. Mieszkał tam
mój osobisty krewny z żoną. Krewny był marynarzem, miał kupę kasy, piękny dom i
niestety wspomnianą żonę, która na nieszczęście też jest piękna, no i często
samotna (krewny w ciągłych rejsach). Piękna żona szukała zajęcia i znalazła je
w kościele – najpierw śpiewała w chórze, potem pomagała księdzu na plebani. A
że jest pomocną kobietą, pomagała księżulowi dosłownie we wszystkim – także w zaspokajaniu
jego wybujałych fantazji seksualnych. Trwało to trzy lata, aż w końcu życzliwi
zrobili profesjonalną dokumentację zdarzeń i donieśli mężowi pięknej żony. Nikt
nie spodziewał się takiej reakcji twardego wilka morskiego, który po zapoznaniu
się z materiałami, zwyczajnie powiesił się. Zrobiła się afera, księżula
wysłali na dwa lata na misje do odległego kraju, po których wrócił i dalej
szczęśliwie spełnia posługę w swojej parafii, korzystając dalej z pomocy
pięknej już wdowy.
Kościół chroni popaprańców?
Podobno bycie księdzem to powołanie, a nie wybór łatwiejszego życia. Według Abu, ksiądz
to w tej chwili zawód jak każdy inny, a nie osoba prawa, godna zaufania, pełna
miłości do bliźniego. Dodaje: ”Niestety Kościół chroni tych wszystkich
popaprańców i to jest właśnie nie do zaakceptowania. Kościół, aby nie pogrążyć
się całkowicie w moralnym upadku, udaje, że nic się nie dzieje. Widzimy jednak,
że skutek jest zupełnie odwrotny, ludzie szukając prawdy i wiary, której nie
znajdują już w Kościele. Niech ci w purpurze nie liczą, że będzie lepiej i
świetność panowania nad ciemnym ludem powróci. Lud przejrzał na oczy, a
pokolenie moherowych beretów powoli się wykrusza, z racji wieku”.
W tej sprawie wypowiedział się również ksiądz Jacek Stryczek. Czy księża,
którzy nie postępują godnie są karani przez władze kościelne? Według niego, w
Kościele jest świadomość grzeszności i najczęściej pierwsza reakcja polega na
dawaniu szansy. Kary kościelne traktowane są jako ostateczność. Jeśli ksiądz
odchodzi od kapłaństwa, jest suspendowany, (czyli pozbawiony funkcji
kapłańskich); jeśli rozpił się, zdarza się, że jest odsyłany do domu.
"Ostatnio spotkałem się z ciekawą praktyką w USA. Każdy ksiądz musi
znaleźć sobie proboszcza, który będzie go chciał mieć w swoim zespole na
parafii. Więc jeżeli ktoś nie pracuje nad swoim trudnym charakterem, nie
przezwycięża swoich słabości – ma problem. Nie może znaleźć pracy i nie ma, za
co się utrzymać. Tu działają proste zasady odpowiedzialności społecznej. Mnie
ten pomysł się podoba” - dodaje.
W seminarium mówią o tym oficjalnie.
Pit był
w seminarium i nie oszczędził w swojej wypowiedzi przyszłych księży: „Powiem
oficjalnie - połowa to geje, inni pedofile, dlatego odszedłem. Oczywiście są
też normalni, temu nie zaprzeczę, ale są to wyjątki. Byli tam tacy, którzy
oficjalnie mówili, że nie chce im się pracować, wolą popajacować na mszy, a co
będą robili w nocy, tego i tak nikt nie widzi. I tak się ksiądz bawi w agencji
towarzyskiej i pije tyle, aż padnie jak świnia pod stołem, a proboszcz i tak go
nie zakapuje, bo sam z nim chodzi. Napisałem tylko prawdę, którą widziałem na
własne oczy”.
Widzisz „złego księdza”? Reaguj!
Ksiądz Stryczek podpowiada, co wierni powinni zrobić, gdy widzą patologię wśród
księży: „Zgodnie z nauczaniem św. Pawła, najpierw zwrócić osobiście uwagę.
Uważam, że nawet, jeżeli ksiądz zareaguje na to niewłaściwie, ma potem okazję
do refleksji. Często przy księżach jest za dużo osób, które mają tendencję do
ich dowartościowywania. Potrzebni są też ludzie, którzy mocno stoją na ziemi i
merytorycznie i krytycznie (nie krytykancko) wspierają księży. Konfrontacja z
prawdą czasami może być trudna, ale tylko prawda nas wyzwoli. Sam mam wiele
osób, które proszę o krytyczną opinię o mojej pracy. Nawet mam recenzentów
moich kazań, a kiedy prowadzę kursy przedmałżeńskie, albo przygotowuje z grupą
Triduum – proszę ludzi o wypełnienie ankiety. Dopiero po takiej osobistej
konfrontacji należy podjąć dalsze kroki. To jasne, nie należy być obojętnym,
jeśli zależy nam na Kościele”.
Moja żona poszła w tany z księdzem.
Andrzej znał
wielu księży, bo był z nimi w dobrej komitywie i widział, ile alkoholu potrafią
wypić i jak się zachowywać, ale wybacza im te grzechy, bo to w końcu też zwykli
śmiertelnicy. Tylko jednego im nie wybaczy. Opisuje: „Moja żona poszła w tany z
jednym z nich. Ukrywała to, choć dobrze wiedziałem, upominałem ją, że to też
chłop i żeby uważała na niego i na siebie, bo ma dzieci, żeby problemów nie
było. Cierpliwie czekałem, aż obydwoje pójdą po rozum do głowy. Niestety,
zdradę zobaczyłem na własne oczy. Moje małżeństwo się posypało. Próbowałem
ratować, wybaczyć. Żona obiecywała, że już nigdy! Do następnego razu, kiedy
znowu wyznawała mu czule miłości i zastanawiała się, co zrobić ze mną. Czułem
się wtedy jak śmieć. Kiedy byłem na rozmowie u niego, wszystkiemu zaprzeczył,
nawet temu, co sam widziałem i słyszałem, więc uznałem, że nie ma co z nim
rozmawiać, zwłaszcza, że dla swojej obrony uznał moją żonę za wariatkę?.
I tak po latach ich związek upadł, są ze
sobą dla dzieci. Andrzej nie
twierdzi, że wszyscy księża są źli, ale bywają tacy, których nie interesuje
kapłaństwo, a wykonywanie zawodu księdza i kariera, "bo to ksiądz z górnej
półki, a przy okazji można się pobawić z cudzą żoną". Andrzej nie rozumie
jednego - po co niszczyć dobrze zapowiadające się małżeństwo? Nawet, jeśli żona
zakochała się, bo gość zrobił na niej wrażenie, ma pieniądze. Samochody zmienia,
co jakiś czas, drogie perfumy i ciuchy - to on ze swojej pozycji powinien jej
wytłumaczyć, że nie warto niszczyć rodziny, odtrącić, zwłaszcza, że ma dzieci.
Dodaje: "To nie, lepiej sobie użyć i mieć w czterech literach, że niszczy życie
czterech innych osób”.
Niech ksiądz przeżyje za 1500 zł.
Według Anty księża
niewiele wiedzą o prawdziwym życiu, ich rady nie są podparte żadną wiedzą
praktyczną. Głoszą na przykład, że antykoncepcja to grzech – to niech pokażą,
jak żyć w rodzinie, niech dostaną na utrzymanie czteroosobowej rodziny 1500
złotych, niech wyżywią dzieci, zapewnią im dach nad głową. I niech dopiero
wtedy mówią, że jedno lud dwójka dzieci w rodzinie to zbyt mało.
Dodaje: „Dla nich to za mało, bo nie maja, z kogo zdzierać za chrzest, komunie
i inne. Uważam, że ksiądz powinien mieć żonę i stałą miesięczna wypłatę, niech
pokażą jak żyć. Niestety, trzeba powiedzieć sobie prawdę, wielu z księży po
odprawieniu codziennych mszy, zaczyna drugie życie. Wyjeżdżają do gejowskich
klubów, włóczą się po gejowskich saunach, by zaliczać kolejnych facetów. Pewnie
zostanę zbluzgany, ale ludzie – wiem, co piszę! Jestem wierzący i jeszcze do
niedawna byłem praktykującym katolikiem, ale niestety – to, co się dzieje w
Kościele odpycha mnie od niego i coraz ciężej mi jest iść do kościoła i słuchać
kazań i nauk księży, którzy mówią co innego, a robią co innego, którzy
odbębniają mszę świętą jak najszybciej, by móc znów jechać do swoich kochanek
lub kochanków”.
To nie jest cała prawda.
Dla wielu wiernych to nie jest cała prawda o księżach. Karola zna
wielu duchownych, którzy są dobrymi, skromnymi ludźmi, pomagają innym i nie
żyją w luksusach. Internautka uważa, że tak jak lekarz i nauczyciel mogą minąć
się z powołaniem, tak i ksiądz ma do tego prawo. Wciąż tylko ciągłe skandale i
podsycanie nienawiści. „Wiem, że źle się dzieje w pewnych parafiach. Babcie jak
chcą, to sobie rzucają na tacę, może im tak lepiej, a to, na co te pieniądze
księża przeznaczają, to niech rozstrzygną w swoich sumieniach. Kiedyś każdy z
nich odpowie przed Bogiem za swoje życie i będą osądzeni sprawiedliwie”.
Ks. Stryczek: „Wkurzam się na księży”.
Zapytaliśmy księdza Jacka Stryczka - duszpasterza akademickiego oraz prezesa
Stowarzyszenia Wiosna – o to, jak czują się księża, gdy czytają o przypadkach
molestowania przez duchownych, o tym, że nieliczni księża mają dzieci, jeżdżą
drogimi samochodami - "opływają w bogactwie". Uważa, że księża są
różni. Dodaje: „Z moich obserwacji wynika, że raczej nie jest możliwe, żeby
ktoś został księdzem w złej intencji. Czyli np. dla pieniędzy”.
To się nie opłaca. Zbyt dużą cenę trzeba zapłacić, żeby zostać księdzem. Według
ks. Stryczka to jednak sześć lat izolacji od świata, (czyli
seminarium). Decyzja o kapłaństwie wiąże się z pokusami i bardzo dużą ilością
dylematów. Życie księdza nie jest jedynie słusznym życiorysem, ale raczej
sportem ekstremalnym. Coś pomiędzy byciem cały czas osobą publiczną, czyli
pełnieniem funkcji, a codzienną złożonością życia. „Na przykład pracuję do
późna, a potem rano siedzę w konfesjonale. Dla kogoś jest to szczególny moment,
ale mimo całego wysiłku poświęconego na skupienie, mogę wypaść drętwo. Więc
wszyscy to rozumiemy i reagujemy różnie. Wkurzamy się na księży albo media.
Współczujemy, modlimy się o nawrócenie. Proszę pomyśleć. Zawód można zmienić,
ale nie można przestać być księdzem, nawet, jeżeli sił nie starcza…”.
***
Czy nagonka na duchownych to nowy sport Polaków? Wygląda na to, że jesteśmy
mistrzami w tej dziedzinie. Ostro oceniamy całe duchowieństwo na podstawie
kilku potknięć księży. Być może powinniśmy się zastanowić, czy tak ma wyglądać
sprawiedliwość. A może wystarczy złapać odpowiedni dystans i nie szukać kozła
ofiarnego...
OD WIEKÓW PAJĄK SWE SIECI NAD ŚWIATEM ROZWIJA,
KRZYŻ MA NA PIERSI, OBŁUDĘ W SERCU,
NA USTACH: JEZUS, MARYJA...
AMEN
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz