Fundusz Kościelny to
nic. Zobacz, ile kosztuje nas konkordat
Rząd zaproponował biskupom likwidację Funduszu
Kościelnego. W zamian kusi duchownych odpisem od podatku w wysokości 0,3
procent. Jednak fundusz to niewielka część tego, co państwo łoży na rzecz
Kościoła katolickiego. Z budżetu państwa na jego potrzeby idzie rocznie ponad
1,8 mld złotych. Te przywileje gwarantuje mu konkordat. Zdaniem przedstawicieli
PiS i Solidarnej Polski, rząd nie ma prawa nic
zmieniać bez zgody Watykanu. Ale już Ruch Palikota domaga się wręcz zerwania umowy
z kościołem i wstrzymania finansowania z kasy państwa.
Minister Michał
Boni odsłonił
karty na wczorajszym posiedzeniu Komisji Wspólnej Przedstawicieli Rządu
Rzeczypospolitej Polskiej i Konferencji Episkopatu Polski.
Zaproponował - jak to
określono w komunikacie Ministerstwa Administracji i Cyfryzacji - propozycje w
sprawie usamodzielnienia płatności składek duchownych za ubezpieczenie
społeczne i zdrowotne.
Rząd chce, by kościoły i
pozostałe związki wyznaniowe samodzielnie płaciły składki na ubezpieczenie
społeczne i zdrowotne duchownych. Jeżeli chodzi o katechetów w szkołach, nic by
się nie zmieniło, składki nadal płaciłoby państwo.
Kasując Fundusz Kościelny,
rząd zaproponował, by każdy zyskał prawo do przeznaczenia 0,3 proc. należnego podatku rocznego na cele kościołów i związków
wyznaniowych. Możliwość odliczenia tej kwoty
nie zmieniałaby dotychczasowego odpisu od podatku 1 proc., który możemy
przekazywać na przykład na rzecz różnych fundacji - czytamy w komunikacie
resortu.
Prawo przekazywania części
podatku na kościoły i związki wyznaniowe miałoby zacząć obowiązywać już od 1
stycznia. Usamodzielnienie płacenia składek przez kościoły nastąpiłoby 1
stycznia 2014 roku.
Fundusz Kościelny to tylko ułamek
daniny
W 2011 r. na Fundusz
Kościelny rząd przekazał 89 mln zł. W tym roku ma to być podobna kwota. Został
on wprowadzony z początkiem lat pięćdziesiątych ubiegłego wieku, jako
rekompensata za skonfiskowany przez państwo majątek Kościoła katolickiego. Z
jego środków finansowane są dopłaty do składek emerytalnych, rentowych i
wypadkowych duchownych. Księżom fundusz finansuje je w 80 procentach.
Misjonarze i członkowie zakonów dostają 100 proc. dofinansowania.
Jednak fundusz to tylko
niewielka część tego, co płynie z kasy państwa na rzecz Kościoła. Gigantyczne
wręcz sumy idą na cele, których finansowanie rząd polski zobowiązał się,
podpisując konkordat. Umowę z Watykanem rzutem na taśmę zawarł upadający rząd Hanny
Suchockiej. Była już premier została siedem lat później mianowana
ambasadorem nadzwyczajnym przy Stolicy Apostolskiej. Pikanterii sprawie dodaje
to, że umowę z Kościołem ostatecznie ratyfikował w 1998 roku prezydent Aleksander
Kwaśniewski.
Poza finansowaniem nauki
religii w szkołach, co jest największym wydatkiem państwa, wynikającym z
zapisów konkordatu, państwo zadeklarowało także dotacje do katolickich uczelni
oraz szkół przedszkoli i ochronek. Papieska Akademia Teologiczna w Krakowie i Katolicki
Uniwersytet Lubelski są dotowane przez Państwo - brzmi fragment 15
artykułu umowy. Ponadto czytamy tam, że Państwo rozważy udzielanie pomocy
finansowej odrębnym wydziałom.
Na tej podstawie dotacje
płyną do kilku wydziałów teologicznych w całym kraju. Szkoły, przedszkola i
domy opieki uzyskały takie same prawa do dotacji jak inne świeckie placówki. Na
kościelną oświatę państwo wykłada rocznie w sumie ponad 1,65 mld złotych.
Zgodnie z konkordatem z
budżetu utrzymywani są także kapelani w szpitalach w wojsku i innych służbach
mundurowych. W ubiegłym roku wydano na nich blisko 27 mln złotych.
To nie wszystko. W
konkordacie państwo zobowiązało się także do pomocy w remontach zabytkowych
kościołów i budynków kościelnych. W ubiegłym roku przekazano na ten cel ponad
26 mln złotych. Konkordat gwarantuje też wsparcie dla działalności
charytatywnej kościoła. W ramach tych zapisów, Caritas dostała w ubiegłym roku
dotacje w wysokości 5,5 mln złotych.
Roczne wydatki z budżetu
państwa, związane z funkcjonowaniem Kościoła katolickiego
|
|
Cel
|
kwota
|
źródło: KAI, MON, MEN
|
|
Koszt związany za
nauczaniem religii w szkołach
|
około 1 150 mln zł
|
Dotacje dla
Kościelnych Uczelni Wyższych, wydziałów teologicznych, szkół, przedszkoli i
ochronek
|
521 mln zł
|
Fundusz Kościelny
|
89 mln zł
|
Dotacje do remontów
zabytków kościelnych
|
26,6 mln zł
|
Ordynariat Polowy
Wojska Polskiego
|
19,2 mln zł
|
Caritas Polska
|
5,5 mln zł
|
Kapelani szpitalni
|
3 mln zł
|
Kapelani więzienni
|
2,4 mln zł
|
Kapelani Straży
Granicznej
|
842 tys. zł
|
Kapelani Straży
Pożarnej
|
745 tys. zł
|
Kapelani w Policji
|
441 tys. zł
|
Kapelani Biura
Ochrony Rządu
|
150 tys. zł
|
RAZEM:
|
blisko 1 820 mln
zł
|
To nie koniec bonusów.
Konkordat zagwarantował też Kościołowi katolickiemu swobodę w prowadzeniu
zbiórek pieniędzy. Artykuł 21. mówi, że przepisy prawa polskiego o zbiórkach
publicznych nie mają zastosowania do zbierania ofiar. Wystarczy, że cele
związane są z religią i Kościołem.
Czy likwidację Funduszu rząd musi
uzgadniać?
Czy rząd mógłby zlikwidować
Fundusz Kościelny, nie oglądając się na konkordat i nie oferując w zamian
możliwości 0,3 procentowego odpisu od podatku? Tutaj zdania są podzielone.
- Rząd mógłby zlikwidować Fundusz Kościelny, bez oglądania się na opinie
kościoła. Konkordat pisano w latach 90., a Fundusz istnieje już od blisko
sześćdziesięciu lat - mówi Money.pl prof. Piotr Winczorek z Wydziału Prawa
i Administracji Uniwersytetu Wrocławskiego.
- W konkordacie nie ma przecież słowa o Funduszu - argumentuje.
Jednak jak dodaje - przez wzgląd na dobry
obyczaj, lepiej byłoby jednak, by rząd i przedstawiciele Kościoła dogadali się
w tej sprawie i wypracowali wspólne stanowisko.
Podobnego zdania jest inny
prawnik, prof. Bogusław Banaszak. - Wszystko zależy od interpretacji niektórych
fragmentów dokumentu. Dwa artykuły umowy - 22 i 27 - zawierają zapisy, mówiące,
że wszelkie zmiany dotyczące finansowania Kościoła lub wymagające nowych lub
dodatkowych rozwiązań będą regulowane na drodze nowych umów - tłumaczy.
- Z jednej więc strony, rząd mógłby na mocy ustawy zlikwidować fundusz,
powołany przecież jednostronnie, przed podpisaniem konkordatu. Z drugiej,
konkordat jako umowa międzynarodowa jest aktem nadrzędnym w stosunku do ustawy.
Mając więc na myśli wspomniane zapisy, jednostronna likwidacja funduszu mogłaby
być uznana przez Kościół za złamanie konkordatu - dodaje.
O podążaniu śladami
komunistów mówi natomiast Money.pl ks. prof. Wiesław Wenz z Papieskiego
Wydziału Teologicznego we Wrocławiu. - Jeżeli
rząd zlikwiduje Fundusz Kościelny bez konsultacji i zgody ze strony episkopatu
to zachowa się tak jak komunistyczny reżim. Fundusz Kościelny to przykład
fasadowego prawa stanowionego przez PRL. Komuniści utworzyli go jako alibi dla
siebie wobec Zachodu - zabraliśmy majątek, ale zobaczcie dajemy
rekompensatę.
Jego zdaniem, Kościół
katolicki nie może być zrównywany z innymi wyznaniami. Pozycja kościoła jest
uprzywilejowana przez to, że stosunki z państwem reguluje najwyższy akt jakim
jest konkordat. Pozostali mają zawarte zwykłe porozumienia z rządem. Rząd musi
postępować z Kościołem Katolickim bardzo delikatnie i elegancko. Komuniści
jednostronnie zerwali konkordat w 1946 roku. Mam nadzieję, że obecny rząd nie
powtórzy tego bezprawia. Przecież już Rzymianie mawiali, że prawo musi być nie
tylko sprawiedliwe, ale i słuszne, a słuszność w tej mierze to przecież dobro
człowieka - argumentuje.
Rząd kusi kościół 10 milionami
złotych ekstra?
Według szacunków rządu, suma
przekazywanego przez obywateli odpisu podatku rocznego na rzecz Kościoła
osiągnęłaby kwotę około 100 mln zł rocznie. Według wyliczeń Money.pl będzie to
o 10 milionów mniej.
Z badań Instytutu Statystyki
Kościoła katolickiego wynika, iż regularnie w mszach uczestniczy około 40 proc.
wiernych czyli 14 mln Polaków. Ich liczba spadła minionym dziesięcioleciu o
blisko 2 mln. To głównie ta część katolików utrzymuje Kościół, reszta płaci od wielkiego
dzwonu albo wcale.
Zgodnie z wyliczeniami
resortu finansów dotyczącymi rozliczenia PIT za 2010 rok (za ubiegły rok nie są
jeszcze znane), w ramach 1 proc. podatku Polacy przekazali organizacjom
charytatywnym ponad 400 mln zł. Z możliwości tej skorzystało blisko 40 proc.
ogółu podatników. Przekazana przez nich kwota stanowiła średnio 40 złotych.
Zakładając, że na odpis na
kościół stanowiłby 0,3 proc. podatku i zdecydowałaby się tnie 40 procent, a
nawet połowa regularnie uczęszczających na msze (wykluczyliśmy miedzy innymi
rolników, którzy nie wypełniają PIT), czyli 7 mln Polaków, oznaczałoby, że na
konta Kościoła trafiłoby rocznie około 91 mln złotych. Deklarując 100 mln
złotych z podatku, rząd wydaje się kusić duchownych większymi pieniędzmi niż
teraz dostają w ramach funduszu.
- To, co proponuje rząd,
czyli te 0,3 procent odpisu od podatku, to tylko symboliczna rekompensata za
krzywdy wyrządzone kościołowi katolickiemu przez państwo. Po 1989 roku, w
ramach Komisji majątkowej, państwo oddało Kościołowi zaledwie 15 procent
wartości majątku zagrabionego w latach pięćdziesiątych - mówi ks. prof. Wiesław
Wenz.- Kościół ustosunkował się do tej grabieży bardzo łagodnie. Zamiast tych
około 90 mln złotych rocznie, powinien dostawać kilkakrotnie więcej - argumentuje.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz