Translate

wtorek, 22 stycznia 2013

Nowe tajemnice Watykanu - Komentarze...61



"Nowe tajemnice Watykanu". Na tropie największych afer w Kościele.



Niestrudzony badacz historii Kościoła i Watykanu, specjalista od rozmaitych "Vaticangates", pisarz i dziennikarz śledczy, Bernard Lecomte, zwany przez prasę "burgundzkim papieżologiem", w "Nowych tajemnicach Watykanu" kontynuuje dzieło rozpoczęte w 2009 roku, biorąc na warsztat 16 mniej lub bardziej głośnych afer watykańskich.




16 marca 1995 roku na przeszklonych ścianach wiedeńskich kiosków pojawia się okładka najważniejszego dziennika, zapowiadająca sensacyjną informację. Pierwsi czytelnicy nie wierzą własnym oczom. Josef Hartmann, dawny uczeń kardynała Groera, arcybiskupa Wiednia, ujawnia, że wielebny prałat w latach, gdy uczył w niższym seminarium duchownym w Hollabrunn, przez wiele lat zmuszał go do kontaktów seksualnych" - tak zaczyna się jedna z historii opisanych w książce Lecomte'a.

Gorszące i odpychające tajemnice

Przypadki, które przytacza w swojej książce autor, są kontrowersyjne.


"Groer! Numer jeden austriackiego Kościoła katolickiego! Przewodniczący Konferencji Episkopatu jednego z najbardziej katolickich krajów Europy! Święty człowiek wyświęcony przez kardynała Innitzera, konsekrowany przez kardynała Königa, a wyniesiony do godności kardynalskiej przez Jana Pawła II! Niemożliwe!" - czytamy w jednym z fragmentów.

"A jednak to prawda. Zaskakująca, gorsząca, odpychająca. Natychmiastowe pozbawienie Groera funkcji przewodniczącego Konferencji Episkopatu to częściowe potwierdzenie jego winy. Kolejnym jest powołanie na jego miejsce biskupa pomocniczego Christopha Schönborna. W sierpniu Groer zostaje zdjęty z urzędu arcybiskupa Wiednia. Nigdy jednak nie przyzna się do swojego uczynku ani nie poprosi o przebaczenie. To Schönborn poinformuje o winie poprzednika, który umrze w odosobnieniu i spokoju kilka lat później" - kontynuuje Lecomte.

Polityka milczenia


Autor "Nowych tajemnic Watykanu" zarzuca Kościołowi praktykowanie w kwestiach związanych z pedofilią polityki milczenia.
"Decyzja o poświęceniu kardynalskiego honoru w imię prawdy - Kościół nie przyzwyczaił swoich owieczek do tego rodzaju rozwiązań. Od wieków praktykuje w tym względzie politykę milczenia. Nie tylko zresztą on: wszystkie instytucje cywilne i kościelne w konfrontacji z tą potworną zbrodnią (...) zawsze załatwiały tego rodzaju problemy we własnym gronie. To znaczy w sekrecie. I nigdy nie brały pod uwagę losu ofiar" - czytamy.
Lecomte wielokrotnie podkreśla, że największym oskarżeniem, jakie może usłyszeć osoba duchowna, jest zarzut wykorzystywania seksualnego dzieci.
"W Watykanie wszyscy dobrze wiedzą, że zarzut pedofilii to najpoważniejsze, najskuteczniejsze i najbardziej zabójcze oskarżenie, jakie można rzucić na kapłana, biskupa czy na cały Kościół. Wystarczy przypomnieć, jak w reakcji na antynazistowską encyklikę 'Mit brennender Sorge' minister propagandy Rzeszy Joseph Goebbels zorganizował sprytną, agresywną kampanię przeciwko Kościołowi katolickiemu, przekazując prasie całą serię "dowodów" i "rewelacji" na temat nadużyć seksualnych popełnianych przez niemieckich księży i zakonników. Gorzkie wspomnienie" - pisze Lecomte.

"Szefowie Kurii wiedzą również, że reguła życia polskiego papieża oparta jest na przebaczeniu. To człowiek, który w każdych okolicznościach daje dowody miłosierdzia. Bez zahamowań, bez kalkulacji, bez ograniczeń. Czyż nie wybaczył Alemu Agcy, tureckiemu terroryście, który strzelał do niego w 1981 roku? Czy nie zaufał ponad miarę rozsądku Meksykaninowi Marcialowi Macielowi Degollado, przebiegłemu założycielowi Legionistów Chrystusa, choć w kuluarach Kurii od dawna mówiono, że to odrażający zboczeniec?" - pyta retorycznie autor.

Papież kontra pedofilia

"Przypadek ojca Maciela jest tyleż spektakularny, co złożony, bowiem ten manipulant w sutannie, którego życie było wyjątkowo rozpustne - pedofilia nie była jedyną jego perwersją - konsekwentnie podpierał się rzymskimi koneksjami w celu uniknięcia śledztw kanonicznych oraz podejrzeń ze strony Piusa XII, Jana XXIII i Pawła VI. Jan Paweł II, który zawsze nieufnie odnosił się do plotek, zwłaszcza pochodzących z kraju tak antyklerykalnego, jak Meksyk, wolał posłuchać pisemnych zapewnień duchownego: 'Przysięgam wobec Boga, że to wszystko nieprawda!'" - pisze Lecomte.

"30 kwietnia 2001 roku papież wydaje motu proprio (dekret) pod tytułem Sacramentorum sanctitatis tutela autorstwa Ratzingera. Dokument zobowiązuje wszystkich biskupów, by zwracali się bezpośrednio do Kongregacji Nauki Wiary. W tych sprawach jedynie administracyjny status poszczególnych osób pozostaje w kompetencjach Kongregacji do spraw Biskupów (w odniesieniu do biskupów), Kongregacji do spraw Duchowieństwa (w odniesieniu do kapłanów) oraz Kongregacji do spraw Instytutów Życia Konsekrowanego (w odniesieniu do zakonników). Kilka dni później, 18 maja 2001 roku, Ratzinger publikuje list De delictis gravioribus, wyszczególniający sankcje kanoniczne dla winnych "najpoważniejszych" przestępstw: prewencyjna suspensa, zakaz publicznego odprawiania mszy, zakaz spowiadania, przeniesienie do stanu świeckiego itd." - kontynuuje.

Los ofiar nie jest priorytetem Kościoła?

Autor zarzuca Kościołowi brak zainteresowania ofiarami pedofilii i milczenie w sprawach dla niego niewygodnych.
"Kroki te stanowią zwrot w sprawie i oznaczają zakończenie epoki powszechnego braku odpowiedzialności. Nowe narzędzie w dalszym ciągu obarczone jest dwoma poważnymi defektami: po pierwsze, Kościół podtrzymuje tradycję trzymania tych spraw w tajemnicy, po drugie - w dalszym ciągu los ofiar nie jest dla niego priorytetem" - czytamy w książce.

"Po drugiej stronie Atlantyku afery pedofilskie już od kilku lat nie schodzą z pierwszych stron gazet. W roku 2001 wielki skandal wybucha w Bostonie (Massachusetts). Kardynał Law, arcybiskup miejsca, jest coraz bardziej przyparty do muru. Bernard Law, dawny student Harvardu, bliski przyjaciel Jana Pawła II, jest oskarżony o tuszowanie poważnych przypadków pedofilii. To prawda, kardynał przez długi czas "chronił" kapłanów winnych wykorzystywania nieletnich - takich jak wielebny Paul R. Shanley czy ksiądz John Geoghan, który został zamordowany w więzieniu w sierpniu 2003 roku - przenosząc ich z jednej parafii do drugiej" - mnoży przykłady Lecomte.

"Ile brudu jest w Kościele!"

W "Nowych tajemnicach Watykanu" autor wspomina również 2005 rok:
"Gdy dni Jana Pawła II dobiegają końca, kardynał Ratzinger zaskakuje zadziwiająco dobitnymi wypowiedziami. Podczas obchodów Wielkiego Tygodnia w Koloseum mówi: "Ile brudu jest w Kościele, i to właśnie wśród tych, którzy poprzez kapłaństwo powinni należeć całkowicie do niego!". A także: "Przeraża nas brud na szacie i obliczu Twego Kościoła. Ale to my sami je zbrukaliśmy! To my zdradzamy Cię za każdym razem, po wszystkich wielkich słowach i szumnych gestach". I dalej: "Jak często i my woleliśmy sukces zamiast prawdy, reputację zamiast sprawiedliwości".

Lecomte zauważa, że kardynała Ratzingera przestępstwa pedofilskie zawsze napełniały oburzeniem.
"W 2002 roku powołał niezwykle surowego maltańskiego księdza Charlesa Sciclunę na stanowisko promotora sprawiedliwości w Kongregacji Nauki Wiary. Mijają trzy lata, odkąd pochyla się nad - niejednokrotnie odrażającymi - dokumentami, jakie trafiają na biurko jego współpracownika. Setki spraw. Większość z nich pochodzi ze Stanów Zjednoczonych. To właśnie Sciclunie, wbrew obiekcjom swoich konfratrów, powierzył śledztwo w sprawie poczynań księdza Maciela w Meksyku i na podstawie jego wniosków już po wyborze na papieża ze względu na 'niezwykle poważne zachowania' zdymisjonował założyciela Legionistów Chrystusa, nakazując mu pokutę i odosobnienie" - czytamy w książce.

Głęboki wstyd Ratzingera

"Wielki wysiłek woli i upór dawnego kardynała Ratzingera doprowadziły do zmiany sytuacji. Podczas wizyty w Stanach Zjednoczonych w kwietniu 2008 roku Benedykt XVI stawia kropkę nad i, przyznając, że odczuwa głęboki wstyd z powodu nadużyć seksualnych wobec nieletnich, nazywając je 'okrutnymi'. W Watykanie po raz pierwszy spotyka się z ofiarami księży pedofilów. Kilka tygodni później powtarza ten gest w Australii, w trakcie Światowych Dni Młodzieży odbywających się w Sydney. Kościół katolicki publicznie przyznaje się do winy i przechodzi wewnętrzną rewolucję" - pisze Lecomte.

Autor zauważa, że pięć lat po wyborze Benedykta XVI już prawie nie mówi się o nadużyciach seksualnych w Kościele - wydaje się, że zło zostało zażegnane. W wielu państwach rozpoczyna się proces odbudowy zaufania.

"Zachodnie media nadal biorą Benedykta XVI na muszkę, ale już z innych powodów: sprawa biskupa negacjonisty Williamsona, skandal aborcji u dziewięcioletniej dziewczynki z Recife, spór wokół dopuszczalności używania prezerwatyw w Afryce, dyskusja wokół beatyfikacji Piusa XII" - wymienia Lecomte.
"Ale oto jesienią 2009 roku wybucha nowa afera. Dwa oficjalne sprawozdania z Irlandii, pierwsze autorstwa sędziego Seana Ryana, a drugie - sędziny Yvonne Murphy, ujawniają, że w kraju tym ofiarą pedofilów działających pod osłoną Kościoła padły tysiące dzieci. Pierwsze śledztwo dotyczyło wszystkich irlandzkich internatów w okresie od zakończenia wojny, drugie - diecezji Dublina w latach 1975-2004. Nie ma najmniejszych wątpliwości, że hierarchia biskupia zasadniczo tuszowała te sprawy. Ten niezwykle katolicki kraj, dla którego - podobnie jak w Polsce - katolicyzm zawsze był jednym z przyczółków oporu wobec obcej dominacji, ogarnia wielkie wzburzenie" - czytamy.

Media też grzeszą – nierzetelnością

"Wiele chrześcijańskich środowisk zastanawia się głośno: dlaczego zachodnie media piętnują tylko księży? Dlaczego zdają się chronić nauczycieli, wychowawców kolonijnych, trenerów sportowych czy opiekunów chórów dziecięcych? Oczywiście człowiek Kościoła, robiąc krzywdę dziecku, jest tym bardziej winny jako osoba ukazująca Bożą życzliwość i powszechne miłosierdzie. Czy jednak ten fakt zdejmuje wszelkie piętno hańby ze świeckich wychowawców winnych tych samych czynów?" - pyta autor.

"Rozgoryczenie ogarniające katolików - stowarzyszenia, prasę wyznaniową, portale internetowe - wzrasta w wyniku podjętej przez niektóre media nagonki, której obiektem jest bezpośrednio Benedykt XVI. Dziennikarze przetrząsają archiwa archidiecezji Monachium, którą kierował w latach 1977-1982, śledzą przebieg znanych spraw, jakimi zajmowała się Kongregacja Nauki Wiary pod jego przewodnictwem. Z archiwów Regensburger Domspatzen, chóru katedralnego w Ratyzbonie, którego kierownikiem przez długie lata był brat papieża, wyciągają złożone dawno temu skargi. Jawna pogoń za sensacją nie przyczynia się do budowania atmosfery pokoju..." - czytamy.

"Benedykt XVI także - jak zauważa jego otoczenie - jest wstrząśnięty i 'smutny'. Zachowuje jednak zimną krew. Koniec końców - czy ta eskalacja oskarżeń nie oznacza, że miał rację? Czy Kościół nie powinien był zareagować na tę plagę wcześniej? Czyż za długo nie był zbyt tolerancyjny i nieodpowiedzialny? A czy dziś robi wystarczająco dużo, by wykorzenić zło? Podczas lotu do Fatimy 11 maja 2010 roku, udzielając wywiadu jednemu z dziennikarzy, postanawia wyjaśnić tę sprawę:
- W dzisiejszych czasach ataki na papieża, na Kościół, cierpienia Kościoła nie pochodzą tylko z zewnątrz, ale także z wnętrza Kościoła, z obecnego w nim grzechu. Największymi prześladowcami Kościoła nie są jego zewnętrzni wrogowie, ale ci, którzy są wewnątrz!" - cytuje wypowiedź papieża Lecomte.




KOMENTARZE:


~Lazi 
Współczuję ludziom, którzy tak łatwo są manipulowani prze takich ludzi jak Pan Hartmann. Równie dobrze każdy z nas może napisać sobie swoją historię niekoniecznie prawdziwą i tak ją ubarwić żeby się dobrze sprzedała. W tym przypadku padała ona dodatkowo na podatne i chłonne umysły, które bez opamiętania wierzą w każde słowo z ukształtowanej już pozycji pisarza i pewnego autorytetu. Ja tez mogę nienawidzić Pana premiera i opisać w książce, że kazał mi robić nieprzyzwoite rzeczy. Jedni w to uwierzą inni nie, zależnie od wielkości mojej, popularności i sławy.

~NEOFITA 
W każdym środowisku znajdziemy zwyrodnialców. Ksiądz, pedagog, trener. Można wyliczać, ale, do czego to doprowadzi? TAK JAK W PROSTYM ŻYCIU, SĄ RÓWNI I RÓWNIEJSI, ofiary będą tłamsić w sobie wspomnienia incydentu, sprawcy będą dalej się ślinić na ofiary, inni będą o tym pisać, inni będą tym zniesmaczeni i oburzeni. Jak świat stary tak było jest i będzie? Człowiek to istota na podobieństwo PANA BOGA. Nikt żyjący na matce ziemi nie jest doskonały.

~ANTY 
JEDYNYM WYJŚCIEM JEST, DELEGALIZACJA KOŚCIOŁA, A ZBOCZONYCH PANÓW W SUTANNACH WSADZIĆ DO PIERDLA.

~naga prawda 
Polecam tylko ludziom o niezachwianej wierze poczytać o sprawie prowadzonej przez sędziego Seana Ryana dot. Irlandii. Ludziom, którzy nie wątpią w kk odradzam.... Zbyt bolesne.

~agnostyk 
Gdyby JPll, chociaż próbował walczyć z pedofilią w kościele, byłby wielki nawet dla niewierzących, a tak był wielki, ale klecha!?


~anders 
Do naszej parafii przyszedł nowy wikary i w pierwszym roku pracy podrobił brzuszek dziewczynie. I co się stało, przeniesiono go do innej parafii, a on dalej sobie dojeżdża na bzykanie i oglądanie jak mu syn rośnie. No, ale chociaż chłop zdrowy, a nie jakiś "zbok". Ta instytucja, tj. kk już tak się skompromitowała w całym świecie, że brak słów. Kto takiej hołoty jeszcze słucha? Kiedy Polska się wyzwoli od tego OKUPANTA?

~Andrzej 
Kłamliwy i złośliwy bełkot lewackich liberałów.

~mk 
Do większości piszących komentarze, jesteście po prostu żałośni. Przeczytawszy artykuł piszecie komentarze w oparciu o jego tekst, wierząc święcie w jego prawdziwość. Jesteście tak ślepi w swej nienawiści do całego świata oraz ogłupieni wirtualnym światem, że gdyby ktoś napisał, że czarne jest białe to przyjmiecie to za prawdę. Wyjdźcie na dwór, odetchnijcie świeżym powietrzem i zobaczcie, że świat rzeczywisty różni się od wirtualnego.

~x 

Sukienkowi powinni mieć legalnie żony i byłoby po sprawie!?

~gryd 
KGB przy KK to świętość nad świętościami.

~Wywwirotoec 
A gdzie najgorsze tajemnice na tropie afer PiS i PO i SLD PSL?! Czyżby zabrał je do grobu Andrzej Lepper?

~a b 
Inkwizycja im nie wystarczyła!!!? Z pełnym poparciem palili, a i również podczas II WŚ.


~Klangman 
Kościół instytucjonalny tworzą grzeszni ludzie, Kościół Chrystusowy też tworzą grzeszni ludzie, Słowo pozostaje Prawdą, Sprawiedliwość Sprawiedliwością. Proroctwa warto rozważać, ponieważ wypełniają się dowodząc prawdziwości Słowa. Nadszedł, bowiem czas, by rozpoczął się sąd, i to od domu Bożego; a jeśli zaczyna się od nas, to jakiż koniec czeka tych, którzy nie wierzą ewangelii Bożej.€ (1Pio 4,17) Być może nad interpretuję ten fragment. Być jego przesłanie należy zawężać do realiów I wieku naszej ery. Chciałbym jednak zauważyć, że grzechy, które ostatnio znów szeroko się komentuje mogą powodować niewspółmierną reakcję, której podstawą jest potępienie. Oczywiście grzech należy piętnować. Odnoszę jednak wrażenie, że w przypadku wypominania ciężkich przewinień Kościołowi Katolickiemu stanowi on podstawę do szeroko pojętego dyskredytowania samej wiary i Chrześcijan. Uważajmy na słowa, bo ich konsekwencje są większe niż myślimy.

~piotr 
Też mi sensacja. Przecież większość tych, co mają dużo wspólnego z tą instytucją wiedzą, jaka jest, zakłamana, obłudna, chciwa, pasożytnicza, żyjąca jak szkodnik na narodach całego świata.

~racja 
W KOŚCIELE JEST WIĘCEJ DOBRA niż zła!!!!!

~Gość 
Opisywanie skrywanych skrzętnie tajemnic religii i towarzyszących im organizacji jest chwalebne, jakkolwiek pragnącym naiwnie wierzyć uniemożliwia spokojne samo oszukiwanie się i odbiera im nadzieję!!! Dobra robota!!!


~ooko 
To atak!! Żyłem, kiedy w kraju byli krzyżacy - częstowali cukierkami, słodzili życie narodowi!!! Służyli jak umieli - a takie czarownice - nikt ich na żadnych stosach nie palił!! Potrafiły tak zaczarować, że patyk sam się zapalił!!! Albo tacy żołnierze Watykanu?? Kto to widział?? Że jakiegoś złoczyńcę na wiarę nawracali - NO, KTO TO WIDZIAŁ? Niech się pokaże!!

~ryś 
Przecież oni są zupełnie bezkarni i doskonale o tym wiedzą, dlatego robią to, co robią!!!

~Ateista 
Różnie z tym Kościołem bywało w czasie. Ma swoje za uszami. Należy tylko pamiętać, żeby to wszystko, w co wyznawcy antyklerykalizmu wojującego wierzą (tak, tak, to nic innego jak religia, tylko bardzo niskich lotów) i mówią, podzielić, co najmniej przez 100. Należy też pamiętać, że to lewacy, a ci od czasów Lenina, nie cofną się dosłownie przed niczym. Nie mają honoru, rozsądku, przyzwoitość zastępują wyrachowaniem, sumienie zaś podłością. Skłamać to dla nich jak splunąć, o ile będzie łatwiej wygrać jakąś pyskówkę.

~ATEISTA 

KOŚCIÓŁ-organizacja dobrze wykształconych psychologów, którzy dzięki swojemu wykształceniu doskonale potrafią manipulować "ciemnogrodem". W średniowieczu inteligencję niezgadzającą się z klerem palono na stosie.(NIE ZABIJAJ! Jedno z Przykazań Bożych).

~jaro 
Do ~szczęśliwa!!!_ Co ty za bzdury piszesz??? Oburzasz się, że nas bulwersują gwałty na dzieciach dokonywane przez zboków w sutannach??? A cooo? Mamy udawać, że nic takiego się nie stało i patrzeć na swoje brudy??? No ty chyba jesteś nienormalna!!! Pewnie należysz do tych rodziców, co nigdy nie uwierzą własnemu dziecku jak powie, że dymał go proboszcz!!! Nawet jakby miał odbyt zdarty do krwi!!! No, bo to ksiądz, to "kościół grzesznych ludzi", tak nie wypada!!! Lepiej to tuszować latami. Rzygać mi się chce jak czytam takie kołtuńskie wpisy jak twój, na szczęście są inne czasy, już się nie boimy piekła!!!


~x 
Ryba psuje się wszak od głowy, ale, po co od razu pisać o Watykanie, wiele tajemnic o podobnym podłożu kryją seminaria, zgromadzenia zakonne i plebanie na całym świecie.

~kiep 
Te rewelacje nie są już taką tajemnicą Watykanu, żeby czytać o nich z dreszczem, na opis seksualnych ekscesów sług bożych wycięto już wiele drzew, ale mało na danie świadectwa innym grzechom i tajemnicom Watykanu. Nie zostały przecież wyjaśnione do końca i zgodnie z prawdą okoliczności śmierci papieży Piusa XI i Jana Pawła I, ani okoliczności beatyfikacji zbrodniarza wojennego, rzeźnika z Zagrzebia arcybiskupa Stepinaca, ani skutków dla świata przyjętych przez Piusa XI traktatów laterańskich ani ogromnych źródeł dochodu Banku Watykańskiego ani nawet opisywanego tu fenomenu bezwzględnego miłosierdzia Jana Pawła II przejawiającego się choćby w beatyfikowaniu arcybiskupa Stepinaca, mimo że był on oficjalnie oskarżony o zbrodnie, czy choćby łaski wyświadczone bossowi Banku Watykańskiego biskupowi Marcinkusowi, gdy przedstawiono papieżowi jego machinacje finansowe i powiązania z mafią. Jan Paweł II w jego przypadku wykazał nie miłosierdzie, lecz dał przykład solidarności i podziwu dla jego przedsiębiorczości i wiernej służby Kościołowi. Nie było, więc tu miłosierdzia i wybaczania win, lecz tak jak w przypadku arcybiskupa Stepinaca nagroda w postaci wyniesienia go do godności arcybiskupa i gubernatora Watykanu. Równie tajemnicze są powiązania Watykanu z najbardziej odrażającą odmianą masonerii, jaką była P2 powstała przede wszystkim po to, aby zbrojnie zwalczać wpływy komunistyczne, co zaowocowało tworzeniem tzw Czerwonych Brygad, których ofiarą rzekomo padł Aldo Moro zwolennik dopuszczenia do władzy komunistów w rządzie Włoch. A może by tak przedstawić zgodne z prawdą wydarzenia tuż powojenne i zaangażowanie Piusa XII, też beatyfikowanego, w ratowanie, co majętniejszych nazistów przed odpowiedzialnością za zbrodnie wojenne i wywożenie ich w bezpieczne miejsca w Ameryce Południowej? Może by tak przy okazji podać europejskiej opinii publicznej, jakie skarby zrabowane przez nazistów w okupowanych krajach znajdują się teraz w skarbcach Watykanu, może nawet sama bursztynowa komnata, hej!

~magic 

Mój kolega kilka lat temu jako młody chłopak został z mocy swojego dziadka aktywnie działającego w mafii kościelnej kierowca w kurii biskupiej. Zarabiał nieprzeciętne pieniądze jak opowiadał, kiedy przyszedł na rozmowę kwalifikacyjna to takiej teczki to FBI nawet nie ma na niego;-) Ale do rzeczy dostał samochód komórki i woził purpurowych oficjeli po burdelach kasynach i innych przybytkach. Jak poszedł do pracy był czarny jak się zwolnił po półtorej roku, bo nie wytrzymał psychicznie był siwy, zresztą jest do dziś? Mówi, że najgorsze było to, że jeden z biskupów się w nim "zakochał". Jak dziadek się dowiedział, że się zwalnia i zaczął opowiadać, czemu, dziadek wytrzaskał go po twarzy i "wydziedziczył" powiedział, że szatan go opętał i nie chce z nim gadać? Koleś zarabiał potężne pieniądze przez ten czas, ale mówi dziś, że woli żyć skromnie, ale z dala od tej mafii…!!!


Amen.

           


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz