Translate

poniedziałek, 7 października 2013

Prawdziwe życie Jezusa Chrystusa - Komentarze...166


Prawdziwe życie Jezusa Chrystusa

Nie uro­dził się w Be­tle­jem, nie był je­dy­na­kiem, nie na­uczał 12 apo­sto­łów, nie zo­stał osą­dzo­ny przez Pi­ła­ta i naj­praw­do­po­dob­niej po śmier­ci nie spo­czął w ka­mien­nym gro­bie. Kim w takim razie był Jezus z Na­za­re­tu?



Chyba nie ma drugiej takiej postaci historycznej, która otoczona byłaby tak ciasnym kokonem legend i mitów jak Jezus z Nazaretu. Poza Ewangeliami, będącymi w większym stopniu sprawozdaniem z jego nauczania niż zapisem faktów z jego życia, ten prosty galilejski wieśniak, a przy tym założyciel najbardziej rozpowszechnionej religii świata, nie pozostawił po sobie prawie żadnego śladu. A jednak z samych studiów nad Biblią można wysnuć wnioski podważające niejedną z historii, które narosły wokół Jezusa w trakcie 2000 lat istnienia jego Kościoła.

Mit 1. Jezus urodził się w Betlejem

Pierwsi chrześcijanie w znikomym stopniu interesowali się wczesnymi latami życia Jezusa. Opowieści o jego narodzinach i dzieciństwie są praktycznie nieobecne w pierwszych dokumentach pisanych na temat twórcy chrześcijaństwa. Nie przeczytamy o tym w listach świętego Pawła (z lat 50.-60. naszej ery), ani w Ewangelii według świętego Marka (napisanej w latach 70. pierwszego wieku). Zainteresowanie postacią Jezusa zwiększało się stopniowo, a formująca się wspólnota pierwszych chrześcijan starała się wypełnić luki w biografii swego mistrza i pogodzić jego dzieje oraz naukę z często wykluczającymi się proroctwami o mesjaszu ze Starego Testamentu.


Jedna z takich przepowiedni mówiła, że mesjasz, potomek króla Dawida, ma przyjść na świat w mieście dawidowym, Betlejem. A jednak Jezus był tak bardzo identyfikowany z Nazaretem, miastem, gdzie jak sądzi wielu uczonych, naprawdę się urodził, że przez całe życie bywał określany po prostu Nazarejczykiem. Pierwsi chrześcijanie potrzebowali opowieści, która sprowadziłaby rodziców Jezusa do Betlejem, stwarzając możliwość, że człowiek mający być synem Boga naprawdę przyszedłby na świat w mieście Dawida. To dlatego ewangelista Łukasza przywołuje historię o spisie ludności zarządzonym przez Rzym w 6. roku naszej ery, kiedy to każdy miał obowiązek wrócić w swoje rodzinne strony, by tam trafić do rejestru. Ponieważ ojciec Jezusa, Józef, pochodził z Betlejem, wraz ze swoją narzeczoną Marią miał porzucić Nazaret na rzecz miasta dawidowego, gdzie Jezus przyszedłby na świat, żeby spełniła się hebrajska przepowiednia.

A jednak zgodnie z historyczną prawdą zarządzony przez Rzym spis ludności odbył się tylko w Judei, Samarii i Idumei, a nie w Galilei, gdzie mieszkała rodzina Jezusa. Co więcej, ponieważ cenzus zorganizowano dla celów podatkowych, Rzymian w większym stopniu interesowały dobra posiadane w miejscu stałego zamieszkania obywateli, a nie ich miejsce urodzenia. Krótko mówiąc, jeśli Łukasz umiejscawia narodziny Jezusa w Betlejem, robi tak nie dlatego, że jest to zdarzenie historyczne, lecz ewangelista chce, by wypełniło się proroctwo Micheasza: “A ty, Betlejem, najmniejsze jesteś wśród plemion judzkich. Z ciebie mi wyjdzie Ten, który będzie władał w Izraelu (…).”

Mit 2: Jezus był jedynakiem

Mimo katolickiej doktryny o niepokalanym dziewictwie Marii, matki Jezusa, wiemy z całą pewnością, że historyczny Jezus wywodził się z licznej rodziny, gdzie wychowywał się w towarzystwie przynajmniej czterech braci – Jakuba, Józefa, Szymona i Judy – oraz nieznanej liczby sióstr. O tym, że Jezus miał rodzeństwo, przypomina w wielu miejscach Ewangelia, przeczytamy o tym również w listach świętego Pawła. Nawet żydowski historyk z pierwszego wieku naszej ery, Józef Flawiusz, pisze o bracie Jezusa Jakubie, który w pierwszym okresie istnienia Kościoła zasłużył na miano jednego z jego liderów.

Niektórzy katoliccy teologowie utrzymują, że greckie słowo adelphos, używane na określenie braci Jezusa, oznacza również “kuzyna” bądź “przyrodniego brata”. Przyjmując tę wykładnię można by uznać, że Ewangelie określają terminem adelphos dzieci Józefa z poprzedniego małżeństwa. Chociaż nie można wykluczyć tej teorii, to jednak w Nowym Testamencie słowo adelphos określa zawsze brata, dlatego nie ma podstaw, by twierdzić, że Jezus był jedynakiem.

Mit 3. Jezus miał 12 uczniów

Ten mit wziął się z braku zrozumienia dla trzech kategorii ludzi, którzy towarzyszyli Jezusowi. W pierwszej grupie znalazły się osoby słuchające jego nauk, liczące na uzdrowienie: Ewangelie mówią o nich “tłum”, bo otaczają Jezusa, gdy wkracza do miasta lub wioski. W drugiej grupie będą ci, którzy idą za mistrzem od miasta do miasta, od wioski do wioski. To właśnie uczniowie Jezusa, których według Ewangelii spisanej przez Łukasza było 70 lub 72 – w zależności od wersji tekstu, której damy wiarę. W trzeciej grupie znajdą się tak zwani apostołowie. Tych 12 mężczyzn nie było zwyczajnie uczniami Jezusa i nie towarzyszyło mu w jego wędrówkach. Ci ludzie otrzymali specjalne pełnomocnictwo, by samemu wyruszyć w drogę i głosić nauki Chrystusa w sposób niezależny, nie działając pod nadzorem. O tej dwunastce można by powiedzieć, że składali się na nią pierwsi czołowi misjonarze chrześcijaństwa.

Mit 4: Jezus został osądzony zanim trafił przed oblicze Poncjusza Piłata

Ewangelie przedstawiają Piłata jako uczciwego, lecz słabego zarządcę zmuszonego przez wpływowych Żydów do posłania na krzyż człowieka, o którym prefekt Judei wiedział, że jest niewinny. A jednak w dziejach Piłat zapisał się głównie jako ten, kto wysyłał wojska na ulice Jerozolimy, by wycinać w pień tych z Żydów, którzy nie zgadzali się z jego wolą. Podczas dziesięciu lat swego urzędowania Piłat ochoczo podpisywał wyroki ukrzyżowania dla tysięcy ludzi, którym nawet nie zorganizowano godziwego procesu, a Żydzi złożyli nawet na niego skargę do rzymskiego cesarza. Rzadko zdarzało się zresztą, by Żydzi w ogóle trafiali przed rzymskie sądy – nawet ci, których oskarżano o szerzenie wywrotowych idei. Dlatego sam pomysł, że Poncjusz Piłat poświęcił swój czas zastanawiając się nad losem mężczyzny, który pokrzyżował szyki rabinom, wydaje się niedorzeczny, o osobistym spotkaniu tych dwóch nawet nie wspominając.


Można oczywiście wyobrazić sobie, że Jezus stanąłby przed obliczem rzymskiego urzędnika, gdyby skala jego zbrodni zasługiwała na uwagę Rzymu. Przypomnijmy jednak, że “proces” Jezusa był pobieżny i przeprowadzony w skróconej formie po to tylko, by formalnie zapisać zarzuty, za które mężczyzna ten miał potem ponieść śmierć na krzyżu.

Mit 5: Jezus został pogrzebany w grobie

Zgodnie z Ewangelią po kaźni ciało Jezusa zostało zdjęte z krzyża i złożone w grobie. Jeśli ta wersja zdarzeń jest prawdziwa, oznaczałoby to, że w przypadku Jezusa przyjęto bardzo nietypowy, może nawet bezprecedensowy, tryb postępowania, świadczący o wyjątkowej pobłażliwości dla zmarłego ze strony Rzymian. W rzeczywistości bowiem ukrzyżowanie nie było ot tylko jedną z form wymierzania kary śmierci stosowanej przez Rzym. W praktyce bardzo często więźniów najpierw zabijano, a dopiero potem przybijano do krzyża. Podstawową funkcją ukrzyżowania miało być zapobieganie buntom – to dlatego ceremonia wieszania na krzyżu zawsze odbywała się na oczach tłumu. Z tego samego powodu ciała zmarłych pozostawiano na krzyżach długo po zgonie i prawie nigdy nie chowano ich w grobach. Katom zależało głównie na tym, by upokorzyć ofiarę i wystraszyć świadków: zwłoki ukrzyżowanych rozszarpywały potem psy albo drapieżne ptaki. Kości zmarłych wyrzucano na śmietnik, gdzie tworzyły stos – to stąd góra Golgota (po grecku: czaszka) wzięła swoje imię.

Nie jest niemożliwe, że Jezus, w przeciwieństwie do wszystkich innych ukrzyżowanych, został mimo wszystko zabrany z miejsca kaźni do wytwornego, kamiennego grobu – a więc takiego, na jaki mogli liczyć tylko najbogatsi ludzie w Judei. Nie jest to niemożliwe, lecz jest to bardzo mało prawdopodobne.
Autor:
Reza Aslan

Źródło: The Washington Post


KOMENTARZE:

~wiejo do ~adas: Opisujesz jak to przykazania są potrzebne do życia ludziom, wspólnego współistnienia w zgodzie, integracji. Masz racje, po to, to jest, ludzie muszą mieć narzucone zasady moralne by w sposób cywilizowany razem funkcjonować. Zastanów się teraz, dlaczego tak jest? Odkryto to już dawno temu i takie coś wymyślono - poniekąd słusznie. życie wg. pewnych zasad a jeśli je łamiesz to będziesz cierpiał wieczność po śmierci. Świetny sposób na wychowanie, jeśli się do tego włączy władzę świecką to już mamy komplet - ludzie pójdą walczyć za władcę, bo tak trzeba, pan i pleban trzyma ich za mordkę. Tak można świetnie ludźmi sterować i wykorzystywać to, taki jest nasz świat. Nie wiem czy lepszy byłby całkowity ateizm na świecie, podejrzewam, że nie, ludzie potrzebują opium w postaci wiary przynajmniej znaczna, cześć ludzkości a wszelkie sekty, które powstają i czekają w kolejce chcąc się wybić i stać wielką religią są niebezpieczne dla wszystkich…

~SamuraiPit do ~rafal: piszesz, że "Nie da się w pełni zrozumieć historii Polski bez znajomości religii katolickiej." No i tutaj się zgodzę trzeba spojrzeć do początków - skąd wzięła się w Polsce religia katolicka? Przyjechała do Mieszka banda z Rzymu i złożyła mu propozycję nie do odrzucenia: "Albo jesteś z nami i płacisz daninę albo wpadniemy do ciebie z armią innych podporządkowanych krajów i was zrównamy z ziemią”, Więc dla spokoju Mieszko przyjął chrzest a ludność i tak jeszcze długo czciła Swaroga czy innego Radegasta. A to, co mamy dzisiaj to skutek takiego szerzenia religii katolickiej przez ponad 1000 lat.

~Aleksander : Obowiązkiem muzułmanina jest zabić niewiernego a w szczególności chrześcijanina .Za to po śmierci pójdzie do muzułmańskiego nieba. Nazwisko autora, który w dowolny sposób manipuluje historią wskazuje na arabskie (muzułmańskie) pochodzenie. W kilku krajach arabskich za sam fakt, że jesteś chrześcijaninem mają prawo zabić. I pewnie tenże autor zrobiłby bez żenady. Natomiast w krajach kultury europejskiej a więc na całym świecie każdy ma prawo do życia bez względu na wyznanie…

~cleo.net do ~katoliczka: Masz ogromnie stępiony zmysł obserwacji, jeśli uważasz, że ludzie w tym kraju nie podlegają wbrew swojej woli prawom kościoła! A niby, pod kogo przepychane są ustawy "tworzone" przez naszych prawicowych pożal się Boże polityków prowadzonych na smyczy biskupów jak nie pod kler katolicki?! Nie zauważasz, że te ustawy przymuszają zarówno osoby niewierzące jak i innowierców do postępowania według "chcenia" kościółka, który już tak się tutaj rozpanoszył, że ma gdzieś i rząd i prawo i społeczeństwo! Komu tak naprawdę robi dobrze prawica? Bo na pewno nie narodowi - naród biednieje, a kościółek się bogaci z naszych ciężko wypracowanych podatków! Na szkoły nie ma, na szpitale, nie ma, na biedne dzieciaki - nie ma, ale setki milionów, co miesiąc na nowe fury, przyjątka zakrapiane wódą, pałace i służbę biskupów, kasyna, panienki kleru zawsze jest! I to z budżetu państwa. Szkoły, przedszkola się zamyka, ale po trzy kościółki na każdej ulicy się buduje! Gdyby klecha mógł to by i pod kołdrę w sypialni wlazł, co usiłuje czynić już od dawna i tę sprawę też uregulował "po katolicku"!

~em do ~tedi: Ja zwątpiłam jak w szkole dowiedziałam się o wyprawach krzyżowych, każdy ma swój czas zwątpienia i otwarcia szeroko oczu. A już jako dziecko byłam przerażona oglądając biblie dla dzieci w obrazkach skąd tam tyle nienawiści zabijania niewinnych. Nie mieściło mi się to w głowie. Ja, która nawet muchy by nie skrzywdziła mam w coś takiego wierzyć? W masowe ludobójstwa? I Jezuska jako ocieplenie wizerunku. Już nigdy nie mogłam zaufać takiej instytucji/religii. Komunia bierzmowanie pod przymusem rodziców. Teraz jestem wolna i nie boje się ognia piekielnego, bo wiem, że to takie same bajki jak mity greckie.

~dankawa : Jezus rodzeństwa rodzonego nie miał. Ponieważ nigdzie nie spotykamy Maryji brzemiennej ani z małymi dziećmi. Bóg wysyłając Józefa do Egiptu mówi przez Anioła "weź dziecię i matkę Jego”, gdy pozwala na powrót używa tych samych słów. Małżeństwo to było zawarte tylko dla ludzi. Zresztą gdyby nawet je miał to byłoby rodzeństwo przyrodnie a nie rodzone. Bracia Jezusa, o których mowa są dziećmi siostry Maryji i brata Józefa (to było małżeństwo), z którym Maryja i Józef wspólnie mieszkali. Ponadto przypominam, że Jezus nie był nigdy przeciętnym Żydem. Był człowiekiem niezwykłym. Piłat nie zamierzał skazywać Jezusa na śmierć jedynie ubiczować i uwolnić. Zwykle osoby, które były skazane na karę śmierci przez ukrzyżowanie nie były biczowane, ponieważ musieli zanieść na miejsce kaźni poprzeczną belkę od krzyża, dlatego po ukrzyżowaniu łamano im nogi. Jezusowi nóg nie połamano, ponieważ umarł wcześniej niż się spodziewano, (ponieważ był biczowany). Grób również nie należał do Jezusa ani Jego rodziny. Podarował Go bogaty człowiek - Józef z Arymatei, który był uczniem Jezusa nie jawnym, lecz skrytym. Widział, że to człowiek niezwykły.

~słovian do ~Karolina: masz św. racje ta czarna mafia buduje w miastach tyle kościołów że głowa mała ja jestem z Rzeszowa i tu jest tego wpizdu ale wychodzi kler za klerem z tych swoich studiów i szuka pracy... więc budują firmę kościelną nauki przed małżeńskie kosztowały mnie 80 zł za łikend słuchania bzdetów na takich naukach było 100 osób więc biznes się kręci... Kościół - firma to dla nich interes życia, bo praca do końca życia…

~pijar do ~Marcin: Czytałam, jestem w lekkim szoku, choć tezy są oczywiście jasne i wszystko wskazuje na to, że jeśli w ogóle Jezus żył to był zwykłym szaleńcem, dla lekarzy psychiatrów schizofrenikiem paranoidalnym. I tyle, żadnych rewelacji, po prostu naukowe myślenie. Proste i oczywiste.

~uliczka0 do ~Mike: Jak muzułmanie poszerzali swe wpływy, to źle. Jak chrześcijanie opanowywali Afrykę, Indie, Ameryki, to dobrze? Moralność Kalego, czyli chrześcijańska. Napisz, po co bestialsko wysłańcy Boga mordowali niewinnych ludzi podczas tortur, na stosach, na skutek wypędzeń itp.! Napisz, co w obronie mordowanych, dręczonych ludzi i ich rodzin zrobił Bóg, który odpowiada za bestialstwo swojej kadry?

~dankawa do ~rosikoń: Nam nie wolno nic dodawać do Biblii ani ujmować, nie wolno interpretować zgodnie z naszymi wyobrażeniami. Nas obowiązuje tylko tyle ile powiedział sam Bóg a nie człowiek. "Bardziej słuchacie ludzi niż Boga" - słowa Jezusa. Nam nie wolno obdarzać Maryji żadnymi cechami ani skłonnościami tylko, dlatego, że my je mamy. To prawda, że była tylko człowiekiem, ale czy zwykłym? Z pewnością była niezwykła skoro Bóg Ją wybrał na Matkę swego Syna. Zwykła kobieta w podeszłym wieku by dziecka nie urodziła ale Sara urodziła Izaaka. Bo taka była wola Boga. U Boga wszystko możliwe.

~\|/ do ~No?: - To, że dla Ciebie coś wydaje się niesprawdzalne, wcale nie oznacza, że jest niesprawdzalne dla każdego.
O istnieniu Mieszka I piszą Kronikarze, których zapiski przetrwały do dziś -np. Gall Anonim i Thietmar, wykopaliśmy także monety z jego imieniem. Może są i inne dowody świadczące, że najprawdopodobniej ktoś taki istniał-nie wiem, nie jestem specjalistą - ale gdybym mógł, chciał, byłbym w stanie podołać temu wyzwaniu intelektualnie- to bym się dowiedział o wszystkich naukowych argumentach świadczących za tezą o istnieniu historycznej postaci Mieszka I - jest to wiedza sprawdzalna i weryfikowalna.

Podobnie ma się sprawa z Wielkim Wybuchem, jeżeli komuś predyspozycje intelektualne i chęci pozwalają na zostanie specjalistą w tej dziedzinie, to taka osoba jest w stanie zgłębić weryfikowalną, sprawdzalną wiedzę z tego obszaru i osobiście przekonać się, czy i w jakim stopniu teoria odpowiada obserwacjom i przewidywaniom rzeczywistości.

Wielki Wybuch http://www.racjonalista.pl

Teoria Wielkiego Wybuchu wyjaśnia ewolucję Wszechświata w czasie oraz zakłada, że przestrzeń rozszerza się i ochładza. Tłumaczy, że w przeszłości Wszechświat był bardzo gęsty i gorący. Powstanie teorii Wielkiego Wybuchu przyniosło odpowiedzi na wiele pytań dotyczących narodzin Wszechświata. Fundamentalną zaletą teorii Big Bangu jest to, że poddaje się ona empirycznemu zweryfikowaniu poprzez eksperymenty i obserwację.
Wczesny Wszechświat był bardzo gorący, gęsty i wypełniony promieniowaniem o wysokiej temperaturze. Ogromne temperatury przewyższały te, które obecnie panują w gwiazdach. Materia w obecnej postaci jeszcze nie występowała, a początkowy Wszechświat roił się od cząstek elementarnych zwanych kwarkami. [ 1] Kwarki to cząstki elementarne, z których zbudowane są protony i neutrony. W początkowym Wszechświecie występowały jednak w stanie wolnym. Należą do rodziny hadronów i uczestniczą w oddziaływaniach silnych. Cząstki materii stanowiły jedynie małą część całkowitej gęstości energii Wszechświata. Większa część gęstości energii zawierała się w promieniowaniu. Pole promieniowania, które istniało na początku towarzyszy nam do dzisiaj i nazywa się kosmicznym mikrofalowym promieniowaniem tła, a jego temperatura wynosi 2.7K powyżej zera bezwzględnego. [ 2] W początkowej fazie w wyniku fuzji protonów i neutronów powstał tylko hel i jądra innych lekkich pierwiastków. Ciężkie pierwiastki powstały znacznie później w gęstych jądrach gwiazd i w wyniku wybuchów supernowych. [ 3]
Model Wielkiego Wybuchu opisuje rozszerzanie się Wszechświata, obfitość lekkich pierwiastków oraz istnienie mikrofalowego promieniowania tła, ale nie wyjaśnia w sposób zadowalający problemu płaskości i jednorodności. Dopiero przełomowa praca Alana Gutha The Inflationary Universe, opublikowana w 1981 roku, zapoczątkowała rewolucję w kosmologii rozszerzając i uzupełniając model Wielkiego Wybuchu o inflację. [ 4]. Dziełem Gutha było odkrycie procesu, który prowadzi do szalonego rozszerzania się Wszechświata, czyli inflacji. [ 5]
Inflacyjny model Wszechświata rozwiązuje problem płaskości i jednorodności obecnego Wszechświata w ten sposób, że początkowe mikroskopijne fluktuacje kwantomechaniczne, które doprowadziły do nieregularności początkowego Wszechświata, zostały wskutek działania inflacji rozciągnięte i powiększone do obecnych rozmiarów. [ 6] Dlatego obecny Wszechświat wydaje się tak jednorodny i izotropowy, a jedyne nieregularności, które obserwujemy, to skupiska oddalających się od siebie galaktyk, które same się nie rozszerzają wskutek działania grawitacji. [ 7] Ekspansja, zatem stanowi cechę Wszechświata.
Model Wielkiego Wybuchu przewiduje, że galaktyki oddalają się od siebie. Pierwszych danych obserwacyjnych potwierdzających tą hipotezę dostarczył w 1923 roku Edwin Hubble, jeden z najwybitniejszych astronomów XX wieku. Hubble zaobserwował, że galaktyki oddalają się od siebie, a implikacje tego odkrycia stanowią fundament teorii Wielkiego Wybuchu. Konsekwencją obserwacji Hubble’a jest to, że zmienił on nasze poglądy na Wszechświat i nasze w nim miejsce. Stało się oczywiste, że nasza Galaktyka jest tylko jedną z miliardów galaktyk, z których każda składa się z miliardów gwiazd. [ 8] Dowodem na to, że galaktyki oddalają się od siebie było to, że ich światło jest przesunięte w kierunku czerwonego krańca widma. Przesunięcie ku czerwieni występuje, gdy linie widmowe są przesunięte ze swoich normalnych częstotliwości w kierunku częstotliwości niższych i ma to związek z tzw. efektem Dopplera. [ 9]
Kosmologiczne przesunięcie ku czerwieni jest skutkiem rozszerzania się samej przestrzeni międzygalaktycznej. [ 10] Potwierdzeniem ekspansji Wszechświata było ogłoszone w 1929 roku przez Edwina Hubble’a prawo, znane odtąd jako prawo Hubble’a, mówiące, że im dalej znajduje się galaktyka, tym większe jest przesunięcie ku czerwieni w jej widmie. [ 11] Przesunięcie odległych galaktyk ku czerwieni jest efektem rozciągania przestrzeni w trakcie wędrówki światła przez Wszechświat. [ 12] Istotną zasługą prawa Hubble’a było to, że wprowadziło do kosmologii obserwację i w ten sposób podniosło status tego jawnie teoretycznego przedmiotu. Teoria Wielkiego Wybuchu nie opiera się na spekulacjach, ale setkach pomiarów pochodzących z różnych źródeł, które wspierają i potwierdzają tę spójną teorię. Przykładem może być tutaj satelita COBE i wystrzelony w 2001 roku WMAP, który dostarczył niesłychanie szczegółowych informacji dotyczących wczesnego Wszechświata, gdy miał on zaledwie 380 000 lat. Satelicie WMAP udało się zarejestrować z niezwykłą dokładnością mikrofalowe promieniowanie tła powstałe w momencie Wielkiego Wybuchu. Dzięki satelicie WMAP stało się możliwe zmierzenie temperatury promieniowania reliktowego, które obecnie wynosi 2.7K. Ponadto na podstawie uzyskanych informacji ustalono m.in. dokładny pomiar wieku Wszechświata, który wynosi 13.7 miliarda lat. [ 13 ]

[Obecnie posiadamy jeszcze bardziej precyzyjne dane : http://www.esa.int ]

Rozszerzanie się Wszechświata i mikrofalowe promieniowanie tła, to podstawowe dowody potwierdzające słuszność teorii Wielkiego Wybuchu. Kolejnego, trzeciego wielkiego dowodu, w postaci nukleosyntezy (proces, w którym powstają nowe pierwiastki), dostarczył Fred Hoyle, jeden z najwybitniejszych astrofizyków XX wieku. Hoyle, co zakrawa na ironię, zdecydowanie odrzucał pogląd, że Wszechświat powstał w wyniku Wielkiego Wybuchu. Wraz ze swoimi kolegami, Thomasem Goldem i Hermannem Bondim, stworzył alternatywną teorię stanu stacjonarnego. W modelu tym Wszechświat również się rozszerza, jednak ciągle powstaje w nim z niczego nowa materia i w ten sposób jego gęstość pozostaje nie zmieniona. [ 14 ] Teoria, w której nagle znikąd pojawia się wielki ognisty wybuch wydawała mu się absurdalna. Według Hoyle’a powstawanie materii z niczego było zdecydowanie lepszym wyjaśnieniem, a czas nie odgrywa tutaj żadnej roli. Wszechświat nie ma początku ani końca, po prostu jest. [ 15] W celu wyśmiania nielubianej przez siebie teorii, Hoyle, podczas audycji w angielskiej stacji radiowej BBC ukuł dla niej lekceważącą nazwę Big Bang, czyli dosłownie Wielkie Bum. Niestety nie udało mu się to ośmieszenie, a zwolennicy teorii Wielkiego Wybuchu ochoczo przyjęli nazwę i pozbawili ją ironicznego wydźwięku.
W celu przetestowania modelu stanu stacjonarnego Hoyle wraz z amerykańskim fizykiem Williamem Fowlerem przedstawił ze szczegółami, w jaki sposób ciężkie pierwiastki chemiczne powstają we wnętrzach gwiazd. Dowiódł, że reakcje jądrowe zachodzące we wnętrzu gwiazdy, mogą powodować przyłączanie się kolejnych protonów i neutronów do jąder wodoru i helu, aż do wytworzenia cięższych pierwiastków, przynajmniej do żelaza. [ 16] Spalanie żelaza w jeszcze cięższe pierwiastki (np. srebro, czy złoto) nie prowadzi do uwolnienia energii, lecz ją absorbuje. Jądro przestaje się już opierać grawitacji i zaczyna się zapadać. Zapadanie się masywnego jądra w gwieździe powoduje skok gęstości jądrowej i wynikającą z niego falę uderzeniową, tzw. supernową. [ 17 ] Masywne gwiazdy są jaśniejsze i żyją krócej, ponieważ szybciej wypalają swoje paliwo. [ 18]
W 1957 roku Hoyle wraz z małżeństwem Burbidge’ów i amerykańskim fizykiem Williamem Fowlerem opublikowali pracę opisującą szczegółowo wszystkie etapy powstawania pierwiastków obecnych we Wszechświecie. Przedstawili mechanizmy nukleosyntezy, a ich argumenty były mocne, dokładne i przekonujące. Pomimo wielkich sukcesów związanych z wyjaśnieniem procesu nukleosyntezy i pochodzeniem pierwiastków, model stanu stacjonarnego, którego Hoyle był wielkim zwolennikiem, nie dostarczał przekonujących dowodów przemawiających za jego słusznością. Teoria stanu stacjonarnego nie wyjaśniała gdzie podziewa się cała materia, która była stwarzana i skąd pochodziła. Krytykowano ją za to, że jest niezgodna z prawem zachowania masy i energii. Odkrycie reliktowego promieniowania tła przez Penziasa i Wilsona w 1965 roku jeszcze mocniej osłabiło kosmologię stanu stacjonarnego. Okazało się, że przestrzeń międzygalaktyczna nie jest zupełnie zimna, lecz lekko ogrzana przez wszechobecne mikrofale, które są pozostałością po Wielkim Wybuchu i wypełniają cały Wszechświat. [ 19]
Mimo przewagi jaką uzyskała teoria Big Bangu nadal pozostają obszary niewyjaśnione. W dalszym ciągu nierozwiązane zostały problemy związane z gęstością materii, to znaczy z wartością omega i jej implikacjami dotyczącymi kształtu i przyszłości rozszerzającego się Wszechświata. [ 20] Zagadką jest także tzw. ciemna materia, czyli materia nie emitująca i nie odbijająca światła, której istnienie zdradzają jedynie wywierane przez nią efekty grawitacyjne. Prawdopodobnie stanowi ona decydującą cześć masy Wszechświata.
Obecnie teoria Wielkiego Wybuchu podlega empirycznemu zweryfikowaniu i jest powszechnie akceptowana. W sposób precyzyjny, jednolity i kompletny opisuje przebieg chemicznej ewolucji kosmosu. Steven Weinberg, laureat Nagrody Nobla z fizyki stwierdził, że model Wielkiego Wybuchu to coś więcej niż pusta spekulacja. [ 21] Dowody, jakie za nim przemawiają w sposób niezbity potwierdzają, że jest to jak dotąd najlepsze wytłumaczenie ewolucji Wszechświata, jakim dysponujemy.

Autor tekstu: Paweł Dudek

Bibliografia:
Adams Fred, Laughlin Greg, Ewolucja Wszechświata , Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 2000.
Lederman Leon, Teresi Dick, Boska cząstka , Prószyński i S-ka, Warszawa.
Hogan J. Craig, Mała księga wielkiego wybuchu, Prószyński i S-ka, Warszawa 2003.
Singh Simon, Wielki Wybuch , Albatros Andrzej Kuryłowicz, Warszawa 2007.
Feeris Timothy, Cały ten kram , Dom Wydawniczy Rebis, Poznań 1999.
Rees Martin, Nasz kosmiczny dom , Prószyński i S-ka, Warszawa 2006.
Kaku Michio, Wszechświaty równoległe , Prószyński i S-ka, Warszawa 2007.
Weinberg Steven, Pierwsze trzy minuty , Prószyński i S-ka, Warszawa 1998, s. 141.

http://pl.wikipedia.org Wielki Wybuch

Teoria ta opiera się na obserwacjach wskazujących na rozszerzanie się przestrzeni zgodnie z metryką Friedmana-Lemaître'a-Robertsona-Walkera. Przemawia za tym przesunięcie ku czerwieni widma promieniowania elektromagnetycznego pochodzącego z odległych galaktyk, zgodne z prawem Hubble'a w powiązaniu z zasadą kosmologiczną. Obserwacje te wskazują, że Wszechświat rozszerza się od stanu, w którym cała materia oraz energia Wszechświata miała bardzo dużą gęstość i temperaturę. Fizycy nie są zgodni co do tego, co było przedtem, ale ogólna teoria względności przewiduje, że był to stan grawitacyjnej osobliwości.

Era promieniowania 

Na podstawie kosmologicznego modelu rozszerzającego się Wszechświata przyjmuje się, że era ta rozpoczęła się po 1 sekundzie od Wielkiego Wybuchu (ρ=104 g/cm3, T=104 K), gdy nastąpiła anihilacja elektronów i pozytonów, czyli ich zamiana w promieniowanie (e+ + e-
2γ). Promieniowanie w czasie trwania tej ery pozostaje w równowadze termicznej z materią, złożoną głównie z elektronów, które ocalały po anihilacji, neutrin – (oraz ich antycząstek), fotonów oraz protonów i neutronów. Gęstość energii promieniowania elektromagnetycznego była dominującym składnikiem całkowitej gęstości energii.
Najważniejszym wydarzeniem ery promieniowania jest połączenie swobodnych neutronów z protonami w jądra helu, które stanowią 35% materii nukleonowej (pozostałe 65% to protony). Na skutek ciągłej ekspansji, około 100 000 lat po Wielkim Wybuchu, kiedy gęstość spadła do 10-21 g/cm3, a temperatura do 30 000 K, gęstość energii promieniowania spadła poniżej gęstości energii materii.
Prawie w tym samym czasie miało miejsce drugie ważne wydarzenie ery promieniowania. Przy temperaturze 3500-3000 K energie fotonów stały się za małe, by jonizować materię – nastąpiła rekombinacja, czyli wychwyt elektronów przez protony, jądra helu i znacznie mniejsze ilości jąder deuteru, litu i berylu – powstały atomy. Materia (głównie neutralny gaz wodorowy) stała się przezroczysta dla fotonów i powstało wówczas promieniowanie tła (odkryte w 1965 roku przez Penziasa i Wilsona).
Głównymi składnikami ówczesnego Wszechświata są: pole neutrinowe, pole elektromagnetyczne, atomy wodoru i atomy helu, których udział w składzie przed galaktycznej materii wynosi około 35%, co dobrze zgadza się z danymi obserwacyjnymi.

~Paulina : Czemu całkiem logiczne wytłumaczenie kwestii, które od zawsze uważałam za wątpliwe, uważacie za atak na chrześcijaństwo? Przecież nikt tutaj nie podważa istnienia Jezusa ani nawet większości wydarzeń, które były zapisane w Bilblii, tylko są przedstawione w innym świetle, co opiera się na faktach historycznych a Biblia nie opiera się na faktach historycznych tylko na zeznaniach kilku ludzi, z których każdy mógł sobie napisać - i napisał - w wybranym fragmencie, co chciał o Jezusie i jego historii, dlatego niektóre fragmenty Pisma Świętego wzajemnie się wykluczają. Pamiętajmy, że Biblię napisał człowiek a nie Bóg, a człowiek nie jest nieomylny.

~ech do ~True: Oczywiście, że nie, problem w tym, że odłamów islamu jest wiele i nie każdy muzułmanin dosłownie odczytuje swoje "pismo objawione". dla mnie to głupota, ale nie mogę nie zauważyć, że chrześcijanie nie mają żadnych podstaw by twierdzić, że ich religia jest lepsza czy prawdziwsza.

Fanatycy są wszędzie, jeszcze dziś ewangelicy w USA - odłam chrześcijaństwa wierzący, że odczytywać pismo trzeba dosłownie, wierzy w kreacjonizm i strzela pod klinikami aborcyjnymi do lekarzy, robi dzieciom pranie z mózgu i tworzy własna "armię boga". w Polsce Polak katolik z łysą głową potrafi z wyzywać i pobić geja i czuć się przy tym porządnym chrześcijaninem

NT powstał z relacji z trzeciej ręki, ludzi, którzy Jezusa na oczy nie widzieli, bo spisano to ok. wiek po jego śmierci. co więcej piszący dopasowywali życiorys do ST bo tylko w oparciu o jakieś starsze pisma "objawiane", ale pełne okrucieństw, mogli wysuwać tezę, że to Syn Boży przepowiadany w księgach i uwiarygodnić jego świętość.

"Ewangelii" było mnóstwo a te, które przedstawiały wydarzenia nie po myśli hierarchów, niszczono.

A już po nadejściu twojego mesjasza Jezusa też było mnóstwo gwałtów i morderstw i nie chodzi tylko o wyprawy krzyżowe - jeszcze nie tak dawno wszystko i w chrześcijaństwie czytano dosłownie. jeszcze sto lat temu uczeni musieli mieć się na baczności wysuwając sprzeczne z dosłownym odczytem biblii teorie, przykładem Darwin, który długo zwlekał z publikacją swojej pracy.
Niedaleko wcześniej śmierć czekać mogła chociażby na astronomów, którzy śmieli twierdzić, że świat nie powstał w ciągu tygodnia, a ziemia nie jest centrum wszechświata tylko jedną z miliardów planetek. był indeks ksiąg zakazanych, wielu uczonych pożegnało się z życiem za swoje "bluźnierstwa"…

Bardzo długo chrześcijaństwu zajęło dojście do stanu jako takiej akceptacji innego światopoglądu, bo wcześniej byli takimi samymi dzikusami jak muzułmanie... pomimo, że Jezus kazał nadstawiać drugi policzek!

Islam miał po prostu mniej czasu, ale jak widzisz, papieże i św. "ojcowie kościoła" przez setki lat nie nadstawiali drugiego policzka, tylko robili dokładnie to samo, co teraz niektórzy jeszcze Muzułmanie. To wielkie nadęcie Chrześcijan, jaką to mają jedyną w swoim rodzaju i najwspanialszą religię, jest zupełnie nieuzasadnione, świadectwem tego jest historia i fakty.

Buddyści, religie wschodu - były pierwsze w pokojowej filozofii życiowej, ale swojej wiary nikomu nie wciskały mieczem do gardła tak jak niegdyś Chrześcijaństwo. Nas też nikt przed Islamem tysiąc lat temu nie ratował, a słowiańskich pogan, którzy nie chcieli przyjąć nowej religii państwowej i kultywowali własne wierzenia - traktowano bardzo okrutnie. Jaki w tym sens? Co tu lepszego? bo większość już nie zabija i są inne metody chrystianizacji niż taka jak niegdyś na Nowym Lądzie? Teraz można jechać do Afryki i dać biednym dzieciom Jezusa w pakiecie z kromką chleba i studnią...

Ja odrzucam obydwie religie, razem z Zeusem, Thorem i oraz 10 tysiącami innych religii, które obecnie jeszcze istnieją. Niegdysiejsze objawione księgi stają się mitologią dla kolejnych pokoleń.

W gadającego węża też od bardzo niedawna katolicy już nie wierzą, tylko uważają, że to jednak było objawienie "symboliczne", a nie dosłowny opis stworzenia. Ale nie z każdym odłamem chrześcijaństwa tak jest.

~zadziwiony do ~nie katolik: Swego papy nie żałujesz? I o jakiej nienawiści mówimy? Reprezentujesz instytucję, która ludzi jak ja paliła na stosie, wyrzucała poza polskie społeczeństwo, która do dziś plugawi się propagandą nienawiści wobec ateistów. I ty masz, chłopie, dobre samopoczucie? Czujesz się lepszym człowiekiem? O, tak, takiego zachowania naprawdę pragnę nienawidzić. Niestety, nie potrafię. Potrafię za to tępić.

~zadziwiony do ~nie katolik: Wątpię. Sądząc po tłumach matołach w seminariach duchownych, sądząc po tłumach kretynów na studiach politologii, dziennikarstwa, marketingu czy pseudo ekonomii, to są masy. Fizyków, koleś, jest naprawdę niewielu. Wiesz, dlaczego? Bo w poznawanie świata, takie naprawdę rzetelne, trzeba włożyć naprawdę wiele wysiłku. Zdecydowanie łatwiej jest przyjąć na wiarę byle bzdurę. Zwłaszcza powtarzaną przez masy. Zwłaszcza powtarzaną od wieków.

~zadziwiony do ~kamm: Nie, matole. Twój Jezus Ch. rządził Europą niepodzielnie przez 19 stuleci. Średnia wieku ludzi wynosiła przez te wszystkie wieki około 30 lat. Jeszcze sto lat temu na terenach Pomorza śmiertelność dzieci była tak wysoka, że średni wiek populacji był w okolicach... 19 lat. Normą przez te wszystkie stulecia było, że ludzie umierali koło czterdziestki. Wystarczyło sto lat rządów nauki i normą jest, że dożywają 80 lat, a śmierć dziecka to wyjątek, nie reguła. Nauka dała każdemu z nas drugie życie, jełopie. Nie twój Chrystek. Nauka. Jej bądź wdzięczny, kretynie, na nią dawaj kasę, ją wspieraj - a może twoim dzieciom da trzecie życie.

Ty wolisz wspierać stada spasionych, aroganckich, żądnych sławy, władzy i bogactwa hierarchów, wolisz wspierać kretynizmy zupełnie nieużyteczne dla innych, odciągające innych od rzeczywistej pomocy dla drugiego człowieka.

Jesteś żałosny. 







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz