Pragnienie
doskonałości
Dla jednych męczennica pogaństwa, dla innych
ofiara spisku politycznego. Jej śmierć była niezwykle brutalna, nawet
jak na "standardy" ówczesnego świata. O tej wybitnej postaci
wiadomo niewiele, dlatego jej historia często wykorzystywana jest
w ideologicznych dysputach. Ale pamięć o Hypatii warta jest podtrzymywania
z zupełnie innych powodów.
Fakty i mity
Historycy od lat spierają
się głównie o śmierć aleksandryjskiej uczonej. O to, jakie były jej przyczyny i
kto za nią odpowiada. Wzrost zainteresowania Hypatią nastąpił w epoce
oświecenia. To wówczas, za sprawą irlandzkiego filozofa Johna Tolanda, Hypatia
odrodziła się jako ikona walki rozumu i religii, wiedzy i ciemnoty. Od tego
czasu żywa jest także polemika z chrześcijańską legendą jej śmierci, która
dodatkowo miała być punktem wyznaczającym początek intelektualnego upadku
Aleksandrii.
Jedna z najważniejszych na
świecie książek poświęconych Hypatii została napisana przez polską uczoną –
prof. Marię Dzielską. I to właśnie polska badaczka rozprawia się z wieloma
mitami narosłymi wokół śmierci Hypatii. Choć oczywiście i jej praca jest pewną
historyczną interpretacją, wedle której Hypatia padła ofiarą konfliktu
politycznego pomiędzy dwoma chrześcijanami: przedstawicielem władzy świeckiej –
Orestesem i patriarchą kościelnym – Cyrylem.
Ocalić greckie dziedzictwo
Dokładna data urodzin
Hypatii nie jest znana. Urodzona w 355 lub 370 roku, zmarła – to akurat
pewniejsza informacja - w marcu 415 roku. Była matematyczką i filozofką.
Pierwszą kobietą zajmującą się "królową nauk", której życie i dzieło
zostało udokumentowane w przekazach.
Podstawy nauki i miłość do
badań zaszczepił w niej ojciec: matematyk, astronom i filozof Teon z Aleksandrii,
ostatni dyrektor Biblioteki Aleksandryjskiej. To właśnie od niego rozpocząć
należy tę historię, bo misją Hypatii była kontynuacja prac ojca.
Teon był płodnym
komentatorem dzieł greckich matematyków. Opracowywał rozprawy największych
helleńskich uczonych. Ujednolicił i uprościł "Elementy" Euklidesa.
Dość przypomnieć, że to właśnie jego dzieło było wykorzystywane aż do XIX
wieku, kiedy to odnaleziony został jeszcze jeden, wcześniejszy niż opracowanie
Teona, grecki rękopis traktatu Euklidesa.
Ojciec Hypatii opracował
także "Tablice podręczne" i "Almagest" Ptolemeusza. To
drugie to obszerne, składające się z 13 ksiąg, kompendium starogreckiej wiedzy
na temat matematyki i astronomii.
Hypatia wspólnie z ojcem
pracowała nad dziełami Ptolemeusza. Kontynuowała również posłannictwo naukowe
Teona, którego celem było zachowanie greckiego dziedzictwa matematycznego i
astronomicznego. Już całkiem samodzielnie uczona opracowywała komentarze do
"Arytmetyki" Diofantosa i "Stożkowych" Apoloniusza z Pergi.
Hart ducha i walka z pragnieniami
Hypatia była także znaną w
Aleksandrii edukatorką – publicznie wykładała nie tylko matematykę i
astronomię, ale także historię filozofii. To właśnie działalność Hypatii jako
nauczycielki filozofii i filozofki jest najlepiej udokumentowana. Hypatia
doskonale znała klasyczną filozofie grecką. Jej nauczanie cieszyło się ogromną
popularnością, na wykłady przychodziły całe tłumy słuchaczy. Mógł w nich
uczestniczyć każdy. Nic więc dziwnego, że uczęszczali na nie poganie,
chrześcijanie i Żydzi. Wśród słuchaczy nie brakowało także przyjezdnych z
różnych części Egiptu.
Poza publicznym nauczaniem,
Hypatia prowadziła szczególne zajęcia skierowane do wąskiego, elitarnego, kręgu
odbiorców. Była filozofką neoplatońską i to właśnie w duchu neoplatonizmu oraz
postanowieniu dążenia do doskonałości duchowej gromadzili się w jej domu
uczniowie. Celem tych zajęć były rozważania nad światem ducha, duszy i materii,
zgłębianie hierarchii bytów i doskonałości absolutu.
Choć ta filozoficzna szkoła
Hypatii była tylko dla nielicznych, nigdy nie dobierała sobie ona uczniów
według wyznaniowego klucza. Liczył się hart ducha i wyższe pragnienie poznania.
Sama Hypatia wiodła bardzo ascetyczny tryb życia. Nieobce były jej wyrzeczenia,
które miały ją prowadzić ku doskonałości. Do końca życia pozostała dziewicą.
Etyka Hypatii
W duchu neoplatonizmu
Hypatia poszukiwała doskonałości moralnej i etycznej. Poszukiwała tego, co –
jak mówiła prof. Dzielska w rozmowie z magazynem "Ale Historia" -
"prowadziło ją do świata metafizyki, do odkrywania tajemnic świata
boskiego". W myśli Hypatii wiedza i cnota stanowiły jedność. "Dziś
można być doskonałym uczonym, ale człowiekiem pozbawionym kierunku etycznego.
Wtedy w kręgach intelektualnych było to nie do pomyślenia", podkreślała prof.
Dzielska.
Hypatia prawdopodobnie nie
była praktykującą poganką. Wiemy, że respektowała ustanowione przez
chrześcijańską administrację prawo antypogańskie. Była jednak głęboko związana
z kręgiem kultury hellenistycznej i klasyczną filozofią grecką. Jak odnajdowała
się w społeczeństwie organizującym się wokół nowej, potężnej religii?
Swoich uczniów, bez względu
na to czy byli poganami, chrześcijanami czy Żydami, zawsze traktowała
jednakowo. Utrzymywała również bardzo dobre stosunki z urzędnikami cesarskimi,
którzy byli w większości chrześcijanami. Sama miała również wielu zwolenników i
uchodziła za autorytet moralny. Ceniono jej wiedzę, przenikliwość umysłu oraz
wartości, którym była wierna do końca życia.
Bestialski mord
Szacunek dla osoby Hypatii
niestety nie trwał wiecznie, na co zwracała uwagę prof. Dzielska: "w
Aleksandrii intelektualnym i duchowym rywalem Hypatii był święty Cyryl,
patriarcha Kościoła od 412 roku. To była konkurencja wielkich osobowości i
dwóch dróg do Boga".
Tragiczna śmierć filozofki
miała związek ze sporem politycznym. Cyryl mocno skonfliktował się z Orestesem
– cesarskim prefektem i namiestnikiem Egiptu. W wyniku zaostrzającego się sporu
pojawiła się w Aleksandrii plotka, że to właśnie Hypatia, przyjaciółka
Orestesa, nastawia go przeciwko Cyrylowi. Ta sytuacja, jak i wielka osobista
niechęć, którą Cyryl żywił do Hypatii, rozpoczęły nagonkę na filozofkę, która
zakończyła się bestialskim mordem.
Hypatia została wyciągnięta
z powozu przed kościołem Caseareum. Siłą obnażono ją, wleczono ulicami miasta,
a potem wyłupiono oczy. W końcu zabito, okaleczając jej ciało ostrakonami –
bardzo ostrymi fragmentami ceramiki.
Na czele grupy podżegaczy,
którzy dokonali mordu Hypatii, stał chrześcijanin, lektor Piotr i grupa 600
parabolan. Ci drudzy stanowili najniższą klasę duchownych. O zgrozo, byli
zarówno członkami służb kościelnych do spraw dobroczynności, jak i strażą
patriarchy Cyryla "do zadań specjalnych". W związku z przywództwem
chrześcijan, o zbrodnię został podejrzany Kościół aleksandryjski.
Dowody milczą na temat tego,
czy Cyryl bezpośrednio wydał rozkaz zabicia Hypatii. Z pewnością jednak jest on
odpowiedzialny za jej śmierć. Brutalny mord na Hypatii był szeroko dyskutowany.
Wszczęto nawet śledztwo, o którym dyskutowano także na dworze cesarskim. Sprawa
została jednak skutecznie wyciszona. Dzięki wpływom Cyryla nikt nie poniósł
winy za tę zbrodnię...
Wśród historyków zdania na
temat przyczyn morderstwa Hypatii są podzielone. Część z nich uważa, że mord
był polityczny, inni wskazują na to, że była ona postacią
"niewygodną" z punktu widzenia nowej religii – chrześcijaństwa, a jej
śmierć była konsekwencją ówczesnych nastrojów społecznych.
Pamięć o Hypatii
Dojście do
"prawdy" zapewne nigdy nie będzie już możliwe. Główne przekazy na
temat Hypatii są wyjątkowo szczątkowe. Wyszczególnia je prof. Dzielska.
Pierwszy z nich to niespełna stronicowy fragment z "Historii
Kościoła" sporządzony ok. 440 r. przez Sokratesa Scholastyka. Zapisany
stosunkowo "na świeżo" i prawdopodobnie w oparciu o przekazy "z
pierwszej ręki", bo Hypatia zmarła w 415 r.
Kolejny tekst pochodzi już z
VI w. i jest autorstwa Damaskiosa, filozofa neoplatońskiego, który o Hypatii
dowiedział się od swoich nauczycieli. "W Aleksandrii pamięć o filozofii
Hypatii, o niej i jej niezwykłej postawie moralnej trwała. Dla wielu filozofów
późnoplatońskich była wzorem doskonałości etycznej", mówiła prof.
Dzielska.
W rekonstrukcji historii
Hypatii pomocne okazały się także listy jednego z uczniów filozofki, biskupa
Synezjusza z Cyreny. Frapującym źródłem jest także kronika Jana, biskupa Nikiu.
Ta jednak, napisana już w VII w., jest tekstem poddanym silnej ideologicznej
modyfikacji. Krótko rzecz ujmując, Hypatia jest w nim opisana jako czarownica
walcząca z chrześcijaństwem.
Święta odpowiedź
Związek Hypatii z
chrześcijaństwem zawiera zresztą w sobie jeszcze jedną kontrowersję. Chodzi
tutaj o postać św. Katarzyny Aleksandryjskiej. Hagiografia chrześcijaństwa
skojarzyła wiele szczegółów życia Hypatii właśnie z biografią aleksandryjskiej
świętej. Podobne elementy biografii tych dwóch postaci to: gruntowne
wykształcenie, niesłychana mądrość, dożywotnie dziewictwo, ale i porównywalne
przyczyny śmierci. Oczywiście z motywem "zamiany ról" – pogańska
uczona, podobnie jak wiele elementów starożytnych wierzeń, obrzędów, elementów
kultu czy postaci, została zaadaptowana przez rosnącą w siłę religię.
Nawracając się na chrześcijaństwo nie mogli zostać całkowicie
"osieroceni", a wiara przodków miała stać się bezpiecznym echem
przeszłości.
Oto więc życiorys św.
Katarzyny jest rewersem biografii Hypatii: święta została skazana na śmierć po
religijnej debacie z pięćdziesięcioma filozofami niechrześcijańskimi. Okazała
się być lepiej wykwalifikowana niż którykolwiek z mędrców, co jednak
najważniejsze, przed śmiercią udało jej się nawrócić jeszcze kilku z
dyskutantów. Jej życie datuje się na przełom III i IV w.
Najwspanialsze miasto
Szerszej publiczności postać
Hypatii przypomniał w 2009 roku film "Agora" Alejandro Amenábara z
Rachel Weisz w roli filozofki. Film dla wielu jednostronny i wyraźnie
antychrześcijański, choć nie pozbawiony obiektywnych zalet, jak np. wierne
przedstawienie architektury ówczesnej Aleksandrii. Ten szczegół nie jest bez
znaczenia, bo Aleksandria - jak mówiła prof. Dzielska w rozmowie z "Tygodnikiem
Powszechnym" - "to najwspanialsze miasto w cesarstwie, zbudowane
niezwykle przestrzennie. Dwie główne ulice, tak szerokie, że jeździło się po
nich powozami, przecinały miasto od wschodu na zachód i od jeziora Mareotis do
Wielkiego Portu, czyli Wschodniego; a na ich przecięciu, w samym centrum,
znajdowała się piękna agora...".
Po dziełach Hypatii
pozostały tylko ich tytuły. Mimo istnienia nikłych źródeł, udało się
zrekonstruować wiele szczegółów z życia, pracy naukowej, a nade wszystko myśli
i postawy filozoficznej Hypatii. Zdaje się, że to nie okrucieństwo czasów, a
raczej bezduszna postawa ludzi i ich małostkowa zawiść są tutaj źródłem
niezawinionego cierpienia.
Pisząc tekst korzystałam m.
in. z następujących źródeł: M. Dzielska, „Hypatia z Aleksandrii”, „Śmierć
filozofki”. O Hypatii z Aleksandrii Adamowi Leszczyńskiemu opowiada prof. Maria
Dzielska („Ale Historia”, dodatek do „Gazety Wyborczej”), „Sympatia do
Hypatii”. Z prof. Marią Dzielską rozmawia Tomasz Ponikło („Tygodnik
Powszechny”).
Autor: Emilia Padoł,
Źródło: Onet
KOMENTARZE:
~fantom 2 : Jeszcze jeden dowód na to, w jaki sposób
powstawała ideologia chrześcijańska. Morze krwi, stosy spalonych, posiekanych
lub otrutych ciał ludzi mądrych i niemądrych, mężczyzn, kobiet i dzieci, stosy
zniszczonych dowodów istnienia innego spojrzenia na świat, a wszystko dla
umocnienia władzy. Władzy nieograniczonej, prowadzącej do rozmaitych patologii
wewnątrz organizacji, która trwa i w dalszym ciągu próbuje hamować postęp, ale
nareszcie po 2000 lat powoli się kończy. A wszystko przez niedopatrzenie.
Głoszenie, że Internet jest dziełem szatana okazało się być za mało skuteczne.
Może należało powrócić do starych, wypróbowanych "i skutecznych
metod"? Teraz już za późno!
~Bydgoszczanin : Z POLSKIEJ H I S T O R I I - "Pierwszy zabrał głos kardynał Michał
Stefan Radziejowski , arcybiskup gnieźnieński. Powiedział, że wprawdzie obrońca
bardzo zręcznie bronił swego klienta, ale wina jest oczywista i Łyszczyński
powinien ponieść śmierć przez spalenie na stosie w takim miejscu, aby mogło go
oglądać jak najwięcej osób. Po egzekucji należałoby tam wystawić pomnik w celu
napiętnowania jego przestępstwa (ein Monument in detestationem delicti ).
Po nim przemawiali inni biskupi (ilu?!), którzy jednomyślnie (einhellig ) uznali, że Łyszczyński zasłużył na śmierć. Szczególną uwagę zwraca przemówienie biskupa poznańskiego,Jana Stanisława Witwickiego , który powtórzył to, co mu na spowiedzi wyznał Łyszczyński. Biskup kijowski, Andrzej Chryzostom Załuski , chciał zaostrzenia kary w ten sposób, aby najpierw spalić Łyszczyńskiemu rękę, która pisała bluźnierstwa, potem spalić go całego żywcem na stosie, a prochy wystrzelić w powietrze. Natomiast biskup inflancki, Mikołaj Popławski, był za złagodzeniem kary i proponował, żeby dla skrócenia męczarni ściąć Łyszczyńskiemu głowę. Na tym sesję zakończono, ponieważ zapadł zmrok.
28 lutego dalej głosowano: Większość wypowiadała się za karą śmierci, różnice zdań dotyczyły jedynie sposobu, w jaki miałaby być wykonana. Co do majątku oskarżonego jedni proponowali, żeby go skonfiskować i połowę dać donosicielowi, inni natomiast byli przeciwko konfiskacie, twierdząc, że jego dzieciom (seinem Kindern ) będzie i tak dość ciężko, pod brzemieniem hańby ich ojca? Uważali przy tym za niewskazane nagradzanie donosiciela połową majątku Łyszczyńskiego, gdyż mogłoby to zostać odczytane jako zachęta do donosicielstwa. Wznoszenie pomnika uznano za zbyteczne, a nawet szkodliwe, ponieważ należałoby się raczej starać o to, aby pamięć o tym przestępstwie całkowicie wygasła.
W tym miejscu rozpoczyna się, jak sadzę, najbardziej interesujący fragment Recesugdańskiego, mianowicie nie znana z innych źródeł relacja o trzech uczestnikach głosowania, którzy mieli odwagę opowiedzieć się przeciwko karze śmierci za ateizm ."
Po nim przemawiali inni biskupi (ilu?!), którzy jednomyślnie (einhellig ) uznali, że Łyszczyński zasłużył na śmierć. Szczególną uwagę zwraca przemówienie biskupa poznańskiego,Jana Stanisława Witwickiego , który powtórzył to, co mu na spowiedzi wyznał Łyszczyński. Biskup kijowski, Andrzej Chryzostom Załuski , chciał zaostrzenia kary w ten sposób, aby najpierw spalić Łyszczyńskiemu rękę, która pisała bluźnierstwa, potem spalić go całego żywcem na stosie, a prochy wystrzelić w powietrze. Natomiast biskup inflancki, Mikołaj Popławski, był za złagodzeniem kary i proponował, żeby dla skrócenia męczarni ściąć Łyszczyńskiemu głowę. Na tym sesję zakończono, ponieważ zapadł zmrok.
28 lutego dalej głosowano: Większość wypowiadała się za karą śmierci, różnice zdań dotyczyły jedynie sposobu, w jaki miałaby być wykonana. Co do majątku oskarżonego jedni proponowali, żeby go skonfiskować i połowę dać donosicielowi, inni natomiast byli przeciwko konfiskacie, twierdząc, że jego dzieciom (seinem Kindern ) będzie i tak dość ciężko, pod brzemieniem hańby ich ojca? Uważali przy tym za niewskazane nagradzanie donosiciela połową majątku Łyszczyńskiego, gdyż mogłoby to zostać odczytane jako zachęta do donosicielstwa. Wznoszenie pomnika uznano za zbyteczne, a nawet szkodliwe, ponieważ należałoby się raczej starać o to, aby pamięć o tym przestępstwie całkowicie wygasła.
W tym miejscu rozpoczyna się, jak sadzę, najbardziej interesujący fragment Recesugdańskiego, mianowicie nie znana z innych źródeł relacja o trzech uczestnikach głosowania, którzy mieli odwagę opowiedzieć się przeciwko karze śmierci za ateizm ."
~szkoda gadac : Mordując, niszcząc, grabiąc, równając z ziemią, w
ten sposób chrześcijaństwo stało się religia dominującą. Przed chrześcijaństwem
wszystkie religie żyły pokojowo, obok siebie. Nikt z powodu przynależności do
innej religii nie był dyskryminowany., Dopóki nie pojawiło się chrześcijaństwo.
Które nie tolerowało innych? Od razu wypowiedziało wojnę innym bogom. I przy
takim podejściu, zwyciężyło. Rozpoczęło się dzieło zmasowanej indoktrynacji i dzieło
zniszczenia. Niszczono wszystko, co było tzw. pogańskie i wiązało się z innymi bóstwami,
filozofia i naukami. Spalono bibliotekę aleksandryjska, która gdyby przetrwała
do naszych czasów, byłaby bezcennym, ogromnym skarbem.
~adsum : ... Tak właśnie rodził się katolicyzm...
Po dekretach - najpierw Konstantyna - a później Teodozjusza Wielkiego, czyniącego z chrześcijaństwa religię państwową, chrześcijaństwo zaczęło umierać a rodził się katolicyzm...
Jeśli cechą chrześcijaństwa była miłość, cechą katolicyzmu stała się dzika i krwawa ekspansja, nienawiść do rozumu i nauki - zaczęły zapadać mroki średniowiecza, mająca trwać krwawa ekspansja na świat a trwająca aż po Oświecenie, znaczona ofiarami nie tylko pojedynczych osób, czy grup, ale i wyniszczeniem całych cywilizacji i kultur...
Do dzisiaj katolicyzm nie pogodził się z rozumem i zamiast głoszonej pokory, pokazuje pychę i arogancję, podniesione do dziesiątej potęgi!
***
Wniosek, jaki można wysnuć z tej arogancji kościoła katolickiego jest taki, że w swej pysze, kościół ten jest zadufany w sobie do tego stopnia, że budując coraz więcej kościołów myśli, że w ten sposób katolicyzm wygra z rozumem....
... tylko że w tych kościołach coraz bardziej pustką straszy...
Po dekretach - najpierw Konstantyna - a później Teodozjusza Wielkiego, czyniącego z chrześcijaństwa religię państwową, chrześcijaństwo zaczęło umierać a rodził się katolicyzm...
Jeśli cechą chrześcijaństwa była miłość, cechą katolicyzmu stała się dzika i krwawa ekspansja, nienawiść do rozumu i nauki - zaczęły zapadać mroki średniowiecza, mająca trwać krwawa ekspansja na świat a trwająca aż po Oświecenie, znaczona ofiarami nie tylko pojedynczych osób, czy grup, ale i wyniszczeniem całych cywilizacji i kultur...
Do dzisiaj katolicyzm nie pogodził się z rozumem i zamiast głoszonej pokory, pokazuje pychę i arogancję, podniesione do dziesiątej potęgi!
***
Wniosek, jaki można wysnuć z tej arogancji kościoła katolickiego jest taki, że w swej pysze, kościół ten jest zadufany w sobie do tego stopnia, że budując coraz więcej kościołów myśli, że w ten sposób katolicyzm wygra z rozumem....
... tylko że w tych kościołach coraz bardziej pustką straszy...
~Wnuk Jezusa : Procul este profani (łac. trzymajcie się z dala
profani) — grozili do niedawna faceci w czarnych i kolorowych sukniach słowami
Wergiliusza, każdemu kto pragnął poznać zawiłości tzw. śniętych ksiąg
chrześcijaństwa. Zapewne do dziś trzymano by nad nami płonącą żagiew, gdyby
istniały po temu warunki. Świat się zmienił i... zaistniał Internet, który jako
wytwór szatana chrześcijańskiego obala jego mity i gusła. Człowiek od zarania
dążył i dąży do doskonałości, a szamani swoimi oszustwami, gusłami dążnością do
wojen trzymali lud w ciemnocie i zacofaniu. Jeszcze dzisiaj są tacy, którzy z radością
cofnęliby społeczność w otchłań jaskiń i oszczepów.
~magda do ~fantom 2: W Chrześcijaństwie jest
przykazanie " nie czyń bliźniemu Twemu, co Tobie nie miłe”, ‘nie zabijaj”,
jeżeli ktoś nie respektuje przykazań bożych nie może nazywać się chrześcijaninem,
Ci, co podszywają się pod chrześcijan, bo pragną władzy i pieniędzy nigdy nawet
nie chcieli żyć z Bogiem, a poniższe komentarze ze chrześcijaństwo jest złe
wynika tylko z generalizowania i wrzucania wszystkich do jednego worka. Żądny
władzy będzie mówił i wyznawał wszystko, co mu się przyda do jej zdobycia, bo
zły człowiek będzie wykorzystywał instytucje Kościoła do czynienia zła.
Chrześcijaństwo w swoich postulatach jest religią miłości, przez pewnych ludzi
wykorzystywaną do czynienia zła. Każdy kto jest mądrym człowiekiem dostrzega tą
różnice, nie Chrześcijaństwo jest złe tylko zawodzi czynnik ludzki.
~ugrydul : Ateiści twierdzą, że to człowiek wymyślił Boga.
Nie zgodzę się z tym twierdzeniem. Boga mógł wymyślić chyba tylko Szatan. Od
zawsze religie są największą zmorą ludzkości. To korzenie większości
konfliktów, wojen, głupoty, zacofania, nietolerancji i zabobonu. "Wolą
Boga Jedynego" można uzasadnić każdy bezsens i zbrodnię. Gdyby nie religie
to najprawdopodobniej w tej chwili kolonizowalibyśmy inne planety i
zwalczylibyśmy procesy starzenia zamiast słuchać obiecanek cacanek o wiecznym
życiu w niebie.
~ugrydul : Chrześcijaństwo jest kultem sadyzmu.
Jako swój symbol wybrało nagiego, zakrwawionego człowieka w męczarniach konającego na krzyżu.
Dlaczego nie wisielca? Albo wbitego na pal?
Gdyby w dzisiejszych czasach jakakolwiek sekta czciła taką postać- udręczoną, nagą, całą we krwi i w czapce z drutu kolczastego, gdyby wieszała jej wizerunki we wszystkich urzędach i szkołach, natychmiast interweniowałyby służby specjalne, policja, Interpol czy FBI a jej członków pozamykano by w więzieniach i szpitalach psychiatrycznych.
To tradycja- powiecie- przyzwyczailiśmy się do tego.
Ale czy każda tradycja jest dobra? A obrzezanie kobiet? Honorowe zabójstwa? Kamienowanie za zdradę? System kastowy w Indiach?
Ten symbol męki, symbol chrześcijaństwa jest jego grzechem pierworodnym. Zabija empatię, współczucie i wrażliwość.
Daje jasny przekaz- cierpienie jest dobre!
Od samego początku Kościół konsekwentnie realizuje swój plan: Zero przyjemności- maksimum cierpienia. Biczujcie się, umartwiajcie, pośćcie i pokutujcie. A seks to wasz wróg!
Sam JPII biczował się regularnie. Czy to normalne, aby jeden z największych autorytetów uprawiał sam ze sobą sadomasochistyczną gimnastykę????
Sadystyczni oprawcy Inkwizycji przez wieki łamali ludzi kołem, ćwiartowali i palili na stosach. Edisonowie tortur doprowadzili swój fach do takiej perfekcji, że oglądając narzędzia kaźni nikt nie uwierzy w Boga. Ale w Szatana na pewno.
Dzisiaj na szczęście te czasy minęły ale sadyści w kieckach jakoś przecież muszą realizować swe chore popędy. Straszą nas piekłem. Szczują i podjudzają. Walczą z seksem. Każą rodzić chore i niechciane dzieci, które potem będą cierpieć przez całe życie.
I wreszcie rzecz najważniejsza, czyli śmierć w męczarniach. Najważniejsza, bo dotyczy 90% z nas. Kościół zabrania eutanazji a tylko ok. 10% to przypadki nagłej śmierci. Kościół pragnie naszej męki, cały czas głosząc miłość bliźniego. Łżą nam w żywe oczy stosując taktykę Goebbelsa, że kłamstwo po tysiąckroć powtórzone staje się prawdą.
Wszelkie opowieści Kościoła o godności życia i śmierci to brednie dla idiotów. Bo jaka śmierć jest godna- wielomiesięczne konanie w mękach na raka trzustki lub spektakl powolnej degeneracji, jaki urządził światu JPII, czy też spokojne zaśnięcie po wypiciu „koktajlu”?
Dlatego uważam, że Chrześcijaństwo jest kultem sadyzmu a określanie go mianem religii miłości jest tak samo dowcipne, jak nazywanie Islamu religią pokoju.
http://ugrydul.blog.onet.pl
Jako swój symbol wybrało nagiego, zakrwawionego człowieka w męczarniach konającego na krzyżu.
Dlaczego nie wisielca? Albo wbitego na pal?
Gdyby w dzisiejszych czasach jakakolwiek sekta czciła taką postać- udręczoną, nagą, całą we krwi i w czapce z drutu kolczastego, gdyby wieszała jej wizerunki we wszystkich urzędach i szkołach, natychmiast interweniowałyby służby specjalne, policja, Interpol czy FBI a jej członków pozamykano by w więzieniach i szpitalach psychiatrycznych.
To tradycja- powiecie- przyzwyczailiśmy się do tego.
Ale czy każda tradycja jest dobra? A obrzezanie kobiet? Honorowe zabójstwa? Kamienowanie za zdradę? System kastowy w Indiach?
Ten symbol męki, symbol chrześcijaństwa jest jego grzechem pierworodnym. Zabija empatię, współczucie i wrażliwość.
Daje jasny przekaz- cierpienie jest dobre!
Od samego początku Kościół konsekwentnie realizuje swój plan: Zero przyjemności- maksimum cierpienia. Biczujcie się, umartwiajcie, pośćcie i pokutujcie. A seks to wasz wróg!
Sam JPII biczował się regularnie. Czy to normalne, aby jeden z największych autorytetów uprawiał sam ze sobą sadomasochistyczną gimnastykę????
Sadystyczni oprawcy Inkwizycji przez wieki łamali ludzi kołem, ćwiartowali i palili na stosach. Edisonowie tortur doprowadzili swój fach do takiej perfekcji, że oglądając narzędzia kaźni nikt nie uwierzy w Boga. Ale w Szatana na pewno.
Dzisiaj na szczęście te czasy minęły ale sadyści w kieckach jakoś przecież muszą realizować swe chore popędy. Straszą nas piekłem. Szczują i podjudzają. Walczą z seksem. Każą rodzić chore i niechciane dzieci, które potem będą cierpieć przez całe życie.
I wreszcie rzecz najważniejsza, czyli śmierć w męczarniach. Najważniejsza, bo dotyczy 90% z nas. Kościół zabrania eutanazji a tylko ok. 10% to przypadki nagłej śmierci. Kościół pragnie naszej męki, cały czas głosząc miłość bliźniego. Łżą nam w żywe oczy stosując taktykę Goebbelsa, że kłamstwo po tysiąckroć powtórzone staje się prawdą.
Wszelkie opowieści Kościoła o godności życia i śmierci to brednie dla idiotów. Bo jaka śmierć jest godna- wielomiesięczne konanie w mękach na raka trzustki lub spektakl powolnej degeneracji, jaki urządził światu JPII, czy też spokojne zaśnięcie po wypiciu „koktajlu”?
Dlatego uważam, że Chrześcijaństwo jest kultem sadyzmu a określanie go mianem religii miłości jest tak samo dowcipne, jak nazywanie Islamu religią pokoju.
http://ugrydul.blog.onet.pl
~radoskur22PL : Jaką rolę odegrała w Polsce rzymska hierarchia
kościelna oraz Stolica Apostolska, przyczyniając się do utraty przez nasz kraj
niepodległości powszechnie wiadomo. Wiadomo również - tu już może nie
powszechnie - o zakulisowych działaniach podstępnej dyplomacji Watykanu, aby
semper fidelis Polonia, wymarzonej niepodległości jednak nie odzyskała...
Obecnie w każdą kolejną rocznicę odzyskania niepodległości, rzymska obecność
okazuje się tak nieodzowna. (?) Wystrojony w frędzle i koronki kler katolicki
odprawia msze, kropi i poucza polski naród, co i jak ma myśleć.
Kościołowi rzymsko-katolickiemu nie przysługuje żadne moralne prawo do obchodzenia rocznic święta Niepodległości! Rzymscy grabarze Polski śpiewali na jej pogrzebie z takim samym namaszczeniem ”Requiem” i ”Te Deum”, z jakim witali prawosławnego cara rosyjskiego wesołym ”Alleluja”, odprawiając w jego intencji katolickie msze!
Gdy Polacy walczyli o wolność i niepodległość, rzymski kler wyklinał ich z ambon, obrzucał klątwami, a carom i kajzerom słał służalcze hołdy i peany z zapewnieniem oddania i wierności. Jeżeli wybiliśmy się na niepodległość, to wbrew woli i życzeniom Watykanu. ”Polsko w Rzymie Twoja zguba ...” - ostrzegał Adam Mickiewicz. Dziś każdy oficjalny program obchodów świąt państwowych w tym odzyskania niepodległości zawiera punkt, który uważa się za centralny - jest nim msza, także (o ironio) w pewnym okresie z udziałem lewicowych przedstawicieli władz.
To żenujące widowisko, kiedy wielu takich nawet nie wie jak się zachować czyniąc pozory religijnego oddania i uległości. Nie wiadomo, czy władza modli się prywatnie czy służbowo? Okazuje się, że ludzie ci, wybrańcy narodu nie mają dość siły, odwagi i ochoty by przeciwstawić się tym żałosnym w formie i treści imprezom, politykierstwu kleru, i aby ograniczyć jego rolę do spraw przynależnych religii, jaką wyznaje. A zatem społeczeństwo samo musi te działania inicjować.
Kościołowi rzymsko-katolickiemu nie przysługuje żadne moralne prawo do obchodzenia rocznic święta Niepodległości! Rzymscy grabarze Polski śpiewali na jej pogrzebie z takim samym namaszczeniem ”Requiem” i ”Te Deum”, z jakim witali prawosławnego cara rosyjskiego wesołym ”Alleluja”, odprawiając w jego intencji katolickie msze!
Gdy Polacy walczyli o wolność i niepodległość, rzymski kler wyklinał ich z ambon, obrzucał klątwami, a carom i kajzerom słał służalcze hołdy i peany z zapewnieniem oddania i wierności. Jeżeli wybiliśmy się na niepodległość, to wbrew woli i życzeniom Watykanu. ”Polsko w Rzymie Twoja zguba ...” - ostrzegał Adam Mickiewicz. Dziś każdy oficjalny program obchodów świąt państwowych w tym odzyskania niepodległości zawiera punkt, który uważa się za centralny - jest nim msza, także (o ironio) w pewnym okresie z udziałem lewicowych przedstawicieli władz.
To żenujące widowisko, kiedy wielu takich nawet nie wie jak się zachować czyniąc pozory religijnego oddania i uległości. Nie wiadomo, czy władza modli się prywatnie czy służbowo? Okazuje się, że ludzie ci, wybrańcy narodu nie mają dość siły, odwagi i ochoty by przeciwstawić się tym żałosnym w formie i treści imprezom, politykierstwu kleru, i aby ograniczyć jego rolę do spraw przynależnych religii, jaką wyznaje. A zatem społeczeństwo samo musi te działania inicjować.
~ugrydul : Religia to rak umysłu
Pomimo gwałtownego rozwoju nauki, komunikacji, idei i poziomu wykształcenia wciąż żyjemy w świecie, gdzie Kościół i inne archaiczne organizacje religijne mają bardzo wiele do powiedzenia, bez wahania głęboko ingerując w nasze życie. Ludzie latają w kosmos, poznali swój kod genetyczny a w kieszeniach mają smartfony o kolosalnej mocy obliczeniowej, ale wciąż olbrzymi odsetek osób nie wierzy w Teorię Ewolucji i uważa, że kilkukomórkowy embrion jest pełnoprawną istotą ludzką.
Chciałbym tu w przystępny sposób opisać, jak powstał mit o Bogu, jak nieuczciwie wykorzystuje go Kościół do swoich celów, jak ogromny i szkodliwy wpływ ten mit ma na nasze życie i funkcjonowanie społeczeństw i jak wyzwolić się spod jego wpływu, żyć w sposób pełniejszy i bardziej świadomy, nie zaniedbując przy tym własnej duchowości. Dodam jeszcze, że mit ten jest zakorzeniony tak głęboko, że działa nie tylko na osoby wierzące i praktykujące, lecz również na ludzi niewierzących.
1. Skąd się to wszystko wzięło?
Tajemnica olbrzymiego sukcesu i rozwoju naszego gatunku leży w ciekawości. Wszystko musimy poznać. Wszystko wiedzieć. Już jako niemowlęta dotykamy i bierzemy do buzi wszelkie dostępne przedmioty, co jest utrapieniem dla rodziców i nierzadko kończy się na pogotowiu. To właśnie ciekawość i zdolność uczenia pozwoliły naszym przodkom ociosać kamień, zrobić łuk, czy rozpalić ogień, odległym skutkiem, czego są teraz komputery, antybiotyki i satelity. Tak wielka chęć poznania świata rodzi jednak równie wielką frustrację, gdy czegoś poznać nie możemy. Człowiek jaskiniowy chciał koniecznie zrozumieć, skąd się biorą błyskawice, czym jest słońce, ogień, wiatr, chmury, czy śmierć. Nie wiedział, bo nie mógł wiedzieć, że błyskawica to wyładowanie elektryczne a śmierć to po prostu koniec pracy mózgu i dlatego wymyślił, że błyskawicami rzucają jakieś istoty siedzące w chmurach, podobnie jak on sam rzuca dzidą w uciekające zwierzęta a śmierć to wędrówka niewidzialnej części naszej istoty do jakiejś niewidzialnej, odległej krainy. Takie prymitywne wierzenia pozwalały naszym przodkom odrobinę pewniej czuć się w tym trudnym i niebezpiecznym świecie, w jakim przyszło im żyć a wspólne rytuały dawały rozrywkę i cementowały ich społeczności. Wiara w nadnaturalne i niewidzialne zjawiska towarzyszy, więc nam od zarania dziejów i jest czymś naturalnym ale może zostać nieuczciwie wykorzystana. I zostaje.
2. W jaki sposób religia zostaje nieuczciwie wykorzystana przez księży i szamanów?
Jaskiniowy szaman bardzo szybko zorientował się, że jest na uprzywilejowanej pozycji. Wmawiał swoim współplemieńcom, że umie komunikować się z duchami rządzącymi światem i wymagał składania tym duchom ofiar, z których znaczną część zatrzymywał dla siebie. Opornych straszył zemstą bogów. Ludzie bali się tej zemsty do tego stopnia, że odsuwali się od osób wyklętych, w obawie żeby na nich samych też nie spadła kara. Ten proceder trwa w prawie niezmienionej formie do dziś, Kościół ma się dobrze i czerpie kolosalne zyski ze swej oszukańczej działalności a wyczytanie z ambony wciąż skutkuje ostracyzmem zwłaszcza na wsiach.
3. Jak religia zmienia się i wpływa na losy jednostek i społeczeństw?
Szamani szybko poczuli się bezkarni, każde swoje oszustwo i łajdactwo tłumacząc wolą bogów. Religie zmieniały się wraz z rozwojem społeczeństw. Wyraźnie widać to w Biblii, gdzie początkowo okrutny i mściwy Jahwe, każący palić miasta i mordować ludzi, ewoluował powoli do łagodniejszej postaci a jego syn dodał od siebie dwa przykazania miłości do Dekalogu. Wyraźnie, więc widać, że Bóg nie jest istotą niezmienną. Zmiany obrazu bogów były konieczne, aby dostosować się do panującej sytuacji i tym skuteczniej ingerować w dzieje cywilizacji. W trakcie 16 stuleci Chrześcijaństwa jako dominującej religii w Europie, Kościół miał tak olbrzymi wpływ na dzieje ludzkości, że nie sposób ich naszkicować nawet. Wojny religijne i Inkwizycja przez stulecia pławiły kontynent we krwi. Płonęły stosy a rzezie Albigensów wyludniły południe Francji zamieniając je w puszczę. Inkwizycja największą aktywność przejawiała w Hiszpanii, zwłaszcza za czasów Torquemady, którego działalność można porównać jedynie z działalnością Hitlera i Stalina. Gdyby nie Inkwizycja, językiem Internetu byłby dziś prawdopodobnie Hiszpański a nie Angielski. To Hiszpanie bowiem jako pierwsi zaczęli kolonizować Nowe Ziemie a walkę z Anglią o dominację na morzach przegrali w wyniku osłabienia spowodowanego spustoszeniem sianym przez Święte Oficjum. Z przyczyn religijnych zniszczono wtedy w Hiszpanii praktycznie cały system finansowy przepędzając, zabijając lub na siłę nawracając Żydów, którzy, też z przyczyn religijnych, prowadzili w tym czasie działalność podobną do dzisiejszych banków. Bankierów mało, kto lubi ale każdy człowiek o zdrowych zmysłach zgodzi się, że są oni niezbędni do prawidłowego funkcjonowania państwa.
Kościół Katolicki zawsze najbardziej dbał o swoje ziemskie wpływy. Zarówno Papież, jak i biskupi są wytrawnymi politykami umiejącymi jak mało, kto zadbać o interesy swojej firmy. I tradycyjnie tłumaczą tę walkę dbaniem o miłość, dobro i wolę bożą. Prowadzona dziś w Polsce walka z aborcją i zapłodnieniem in vitro jest elementem konsekwentnego planu utrzymywania wpływów Watykanu w naszym kraju. Księża są takimi samymi agentami obcego państwa, jak agenci KGB, czy CIA., Co więcej agentami działającymi w pełni oficjalnie i otrzymującymi ogromne dotacje z naszych podatków. Nawet w naszym Sejmie i rządzie znajdują się członkowie Opus Dei. Trudno, żeby było u nas normalnie, jeżeli różne formy subwencji Kościoła przewyższają wydatki na naukę!!!!
Jeszcze inną sprawą jest etyczna nauka Kościoła. Szkielet jej stanowią uniwersalne zasady funkcjonowania społeczeństw, wyznawane w każdym kraju i w każdej kulturze. Trudno nie zgodzić się z przykazaniami „nie kradnij”, czy „nie zabijaj”. Naturalną, więc reakcją jest, że jeśli ktoś wpaja nam takie zasady, zaczynamy traktować go jako niezmienny drogowskaz moralny. Przeświadczenie to stało się tak silne, że gdy na jaw wyszły przerażające afery pedofilskie księży, pierwszą reakcją ludzi było powszechne ich negowanie. Jednakże Kościół stosuje podwójną moralność. Inną dla siebie a inną dla wiernych. Rozgrzeszenie dostanie ksiądz-pedofil, ale nie cywilny rozwodnik, żyjący bez kościelnego ślubu z drugą żoną. Skoro, więc widzimy już, że Kościół jest perfidną i cyniczną organizacją przestępczą, mającą na sumieniu, dawniej i dziś, niewyobrażalne zbrodnie, dążącą jedynie do umocnienia swych własnych wpływów i zdobywania pieniędzy, warto zastanowić się, jak wyzwolić się, kulturowo, emocjonalnie i legislacyjnie spod jego kurateli.
4. Jak wyzwolić się spod szkodliwych wpływów Kościoła?
Tutaj nie ma prostej rady. Religijne wyzwolenie jest rodzajem psychoterapii. Wymaga przebudowania światopoglądu, jest trudne, długie i skomplikowane. Ale daje ogromną satysfakcję, ponieważ przynosi wolność. Wolność od kłamstw, przesądów i zabobonów. Wolność do samodzielnego działania i podejmowania decyzji bez obawy, że jakiś „superrodzic” siedzący w niebie bez przerwy patrzy na nas i nas ocenia. I że za nieposłuszeństwo surowo nas ukarze a po śmierci wyśle do kąpieli w płonącej smole i siarce. Uwolnienie wymaga od nas przyjęcia odpowiedzialności za własne życie i odrzucenie emocjonalnej protezy w postaci dobrej Bozi, która jeśli będziemy grzeczni, przytuli nas i pocieszy. Odrzucenie religii może skutkować uzyskaniem głębokiej duchowości, wynikającej z przeświadczenia o naszej unikalności jako jednostek i jako gatunku. Potrafimy kochać i tworzyć. Dostrzegać dobro i piękno. Dawać miłość i brać ją pełnymi garściami. Przeżyjmy umiejętnie te kilkadziesiąt lat na ziemi wiedząc, że jest to jedyny czas, jaki mamy.
http://ugrydul.blog.onet.pl
Pomimo gwałtownego rozwoju nauki, komunikacji, idei i poziomu wykształcenia wciąż żyjemy w świecie, gdzie Kościół i inne archaiczne organizacje religijne mają bardzo wiele do powiedzenia, bez wahania głęboko ingerując w nasze życie. Ludzie latają w kosmos, poznali swój kod genetyczny a w kieszeniach mają smartfony o kolosalnej mocy obliczeniowej, ale wciąż olbrzymi odsetek osób nie wierzy w Teorię Ewolucji i uważa, że kilkukomórkowy embrion jest pełnoprawną istotą ludzką.
Chciałbym tu w przystępny sposób opisać, jak powstał mit o Bogu, jak nieuczciwie wykorzystuje go Kościół do swoich celów, jak ogromny i szkodliwy wpływ ten mit ma na nasze życie i funkcjonowanie społeczeństw i jak wyzwolić się spod jego wpływu, żyć w sposób pełniejszy i bardziej świadomy, nie zaniedbując przy tym własnej duchowości. Dodam jeszcze, że mit ten jest zakorzeniony tak głęboko, że działa nie tylko na osoby wierzące i praktykujące, lecz również na ludzi niewierzących.
1. Skąd się to wszystko wzięło?
Tajemnica olbrzymiego sukcesu i rozwoju naszego gatunku leży w ciekawości. Wszystko musimy poznać. Wszystko wiedzieć. Już jako niemowlęta dotykamy i bierzemy do buzi wszelkie dostępne przedmioty, co jest utrapieniem dla rodziców i nierzadko kończy się na pogotowiu. To właśnie ciekawość i zdolność uczenia pozwoliły naszym przodkom ociosać kamień, zrobić łuk, czy rozpalić ogień, odległym skutkiem, czego są teraz komputery, antybiotyki i satelity. Tak wielka chęć poznania świata rodzi jednak równie wielką frustrację, gdy czegoś poznać nie możemy. Człowiek jaskiniowy chciał koniecznie zrozumieć, skąd się biorą błyskawice, czym jest słońce, ogień, wiatr, chmury, czy śmierć. Nie wiedział, bo nie mógł wiedzieć, że błyskawica to wyładowanie elektryczne a śmierć to po prostu koniec pracy mózgu i dlatego wymyślił, że błyskawicami rzucają jakieś istoty siedzące w chmurach, podobnie jak on sam rzuca dzidą w uciekające zwierzęta a śmierć to wędrówka niewidzialnej części naszej istoty do jakiejś niewidzialnej, odległej krainy. Takie prymitywne wierzenia pozwalały naszym przodkom odrobinę pewniej czuć się w tym trudnym i niebezpiecznym świecie, w jakim przyszło im żyć a wspólne rytuały dawały rozrywkę i cementowały ich społeczności. Wiara w nadnaturalne i niewidzialne zjawiska towarzyszy, więc nam od zarania dziejów i jest czymś naturalnym ale może zostać nieuczciwie wykorzystana. I zostaje.
2. W jaki sposób religia zostaje nieuczciwie wykorzystana przez księży i szamanów?
Jaskiniowy szaman bardzo szybko zorientował się, że jest na uprzywilejowanej pozycji. Wmawiał swoim współplemieńcom, że umie komunikować się z duchami rządzącymi światem i wymagał składania tym duchom ofiar, z których znaczną część zatrzymywał dla siebie. Opornych straszył zemstą bogów. Ludzie bali się tej zemsty do tego stopnia, że odsuwali się od osób wyklętych, w obawie żeby na nich samych też nie spadła kara. Ten proceder trwa w prawie niezmienionej formie do dziś, Kościół ma się dobrze i czerpie kolosalne zyski ze swej oszukańczej działalności a wyczytanie z ambony wciąż skutkuje ostracyzmem zwłaszcza na wsiach.
3. Jak religia zmienia się i wpływa na losy jednostek i społeczeństw?
Szamani szybko poczuli się bezkarni, każde swoje oszustwo i łajdactwo tłumacząc wolą bogów. Religie zmieniały się wraz z rozwojem społeczeństw. Wyraźnie widać to w Biblii, gdzie początkowo okrutny i mściwy Jahwe, każący palić miasta i mordować ludzi, ewoluował powoli do łagodniejszej postaci a jego syn dodał od siebie dwa przykazania miłości do Dekalogu. Wyraźnie, więc widać, że Bóg nie jest istotą niezmienną. Zmiany obrazu bogów były konieczne, aby dostosować się do panującej sytuacji i tym skuteczniej ingerować w dzieje cywilizacji. W trakcie 16 stuleci Chrześcijaństwa jako dominującej religii w Europie, Kościół miał tak olbrzymi wpływ na dzieje ludzkości, że nie sposób ich naszkicować nawet. Wojny religijne i Inkwizycja przez stulecia pławiły kontynent we krwi. Płonęły stosy a rzezie Albigensów wyludniły południe Francji zamieniając je w puszczę. Inkwizycja największą aktywność przejawiała w Hiszpanii, zwłaszcza za czasów Torquemady, którego działalność można porównać jedynie z działalnością Hitlera i Stalina. Gdyby nie Inkwizycja, językiem Internetu byłby dziś prawdopodobnie Hiszpański a nie Angielski. To Hiszpanie bowiem jako pierwsi zaczęli kolonizować Nowe Ziemie a walkę z Anglią o dominację na morzach przegrali w wyniku osłabienia spowodowanego spustoszeniem sianym przez Święte Oficjum. Z przyczyn religijnych zniszczono wtedy w Hiszpanii praktycznie cały system finansowy przepędzając, zabijając lub na siłę nawracając Żydów, którzy, też z przyczyn religijnych, prowadzili w tym czasie działalność podobną do dzisiejszych banków. Bankierów mało, kto lubi ale każdy człowiek o zdrowych zmysłach zgodzi się, że są oni niezbędni do prawidłowego funkcjonowania państwa.
Kościół Katolicki zawsze najbardziej dbał o swoje ziemskie wpływy. Zarówno Papież, jak i biskupi są wytrawnymi politykami umiejącymi jak mało, kto zadbać o interesy swojej firmy. I tradycyjnie tłumaczą tę walkę dbaniem o miłość, dobro i wolę bożą. Prowadzona dziś w Polsce walka z aborcją i zapłodnieniem in vitro jest elementem konsekwentnego planu utrzymywania wpływów Watykanu w naszym kraju. Księża są takimi samymi agentami obcego państwa, jak agenci KGB, czy CIA., Co więcej agentami działającymi w pełni oficjalnie i otrzymującymi ogromne dotacje z naszych podatków. Nawet w naszym Sejmie i rządzie znajdują się członkowie Opus Dei. Trudno, żeby było u nas normalnie, jeżeli różne formy subwencji Kościoła przewyższają wydatki na naukę!!!!
Jeszcze inną sprawą jest etyczna nauka Kościoła. Szkielet jej stanowią uniwersalne zasady funkcjonowania społeczeństw, wyznawane w każdym kraju i w każdej kulturze. Trudno nie zgodzić się z przykazaniami „nie kradnij”, czy „nie zabijaj”. Naturalną, więc reakcją jest, że jeśli ktoś wpaja nam takie zasady, zaczynamy traktować go jako niezmienny drogowskaz moralny. Przeświadczenie to stało się tak silne, że gdy na jaw wyszły przerażające afery pedofilskie księży, pierwszą reakcją ludzi było powszechne ich negowanie. Jednakże Kościół stosuje podwójną moralność. Inną dla siebie a inną dla wiernych. Rozgrzeszenie dostanie ksiądz-pedofil, ale nie cywilny rozwodnik, żyjący bez kościelnego ślubu z drugą żoną. Skoro, więc widzimy już, że Kościół jest perfidną i cyniczną organizacją przestępczą, mającą na sumieniu, dawniej i dziś, niewyobrażalne zbrodnie, dążącą jedynie do umocnienia swych własnych wpływów i zdobywania pieniędzy, warto zastanowić się, jak wyzwolić się, kulturowo, emocjonalnie i legislacyjnie spod jego kurateli.
4. Jak wyzwolić się spod szkodliwych wpływów Kościoła?
Tutaj nie ma prostej rady. Religijne wyzwolenie jest rodzajem psychoterapii. Wymaga przebudowania światopoglądu, jest trudne, długie i skomplikowane. Ale daje ogromną satysfakcję, ponieważ przynosi wolność. Wolność od kłamstw, przesądów i zabobonów. Wolność do samodzielnego działania i podejmowania decyzji bez obawy, że jakiś „superrodzic” siedzący w niebie bez przerwy patrzy na nas i nas ocenia. I że za nieposłuszeństwo surowo nas ukarze a po śmierci wyśle do kąpieli w płonącej smole i siarce. Uwolnienie wymaga od nas przyjęcia odpowiedzialności za własne życie i odrzucenie emocjonalnej protezy w postaci dobrej Bozi, która jeśli będziemy grzeczni, przytuli nas i pocieszy. Odrzucenie religii może skutkować uzyskaniem głębokiej duchowości, wynikającej z przeświadczenia o naszej unikalności jako jednostek i jako gatunku. Potrafimy kochać i tworzyć. Dostrzegać dobro i piękno. Dawać miłość i brać ją pełnymi garściami. Przeżyjmy umiejętnie te kilkadziesiąt lat na ziemi wiedząc, że jest to jedyny czas, jaki mamy.
http://ugrydul.blog.onet.pl
~radoskur22PL : Niech płonie Watykan za wszystkie popełnione
zbrodnie ! Watykan jest państwem zbrodni.. oszustw i kradzieży, powstało
przecież na jednym wielkim oszustwie poczynając od tzw. daru Konstantyna. Nikt nie
ma tak rozwiniętej organizacji szpiegowskiej na świecie - Najważniejsze dla
nich są pieniądze i wpływy - jedno, co uważają za katastrofalne dla swoich
interesów to fakt, że nie udało im się podporządkować sobie ludzi na Wschodzie-
ani Pacellemu z Hitlerem, ani Wojtyle z Reaganem. Tylko ciemnocie ludzi na
świecie- nie pomijając Polski zawdzięczają swoją potęgę. Nie sposób policzyć ile milionów ofiar kosztuje ludzkość niesienie przez nich ich ,,słowa
bożego''... żaden hierarcha kościelny nie odniósł sie nigdy oficjalnie do tego,
że należy do organizacji morderców i złodziei - nigdy to nie nastąpiło i nie nastąpi..
Nawet ten chytry, hipokryta Wojtyła z zadowoleniem
opowiadał np. o nawracaniu Indian w Ameryce Pld., gdzie codziennie
jego bracia w Chrystusie mordowali setki mężczyzn, kobiety i
dzieci.
opowiadał np. o nawracaniu Indian w Ameryce Pld., gdzie codziennie
jego bracia w Chrystusie mordowali setki mężczyzn, kobiety i
dzieci.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz