Translate

środa, 21 sierpnia 2013

Postawić tamę homolobby w Kościele - Komentarze...134



Ks. Wojciech Lemański dla Onetu: postawić tamę homolobby w Kościele

- Jeśli homoseksualizm jest ścieżką kariery w Kościele, a geje tak się usadowili w Stolicy Apostolskiej, że kupują sobie za pieniądze wiernych gejowską łaźnię, to uważam to za zgrozę. Trzeba temu postawić tamę - mówi Jackowi Gądkowi ks. Wojciech Lemański. Oto druga część rozmowy.



Jacek Gądek, Onet: Dlaczego abp Henryk Hoser publicznie na temat księdza sprawy i tego, czy zadał pytanie o obrzezanie księdza, nie wypowiedział się osobiście?

Ks. Wojciech Lemański: A dlaczego pan mnie o to pyta?

Bo arcybiskup nie udzieli odpowiedzi.

Może pan pytać arcybiskupa i pewnie pan usłyszy, że odpowiedzi nie będzie.

Bo?

Wierzę, że arcybiskup nie skłamie w sprawie naszej rozmowy sprzed 3,5 roku. I pewnie dlatego trudno mu cokolwiek powiedzieć. Wtedy albo musiałby przyznać, że była to sytuacja niewłaściwa i należy się wobec niej w końcu jakoś zachować. Albo trzeba milczeć.


Widzimy, że abp i jego otoczeni wybrali drugą drogę. Co więcej: wybrali argumentację, że ujawnienie przeze mnie bolesnej sytuacji jest podważaniem autorytetu Kościoła i abpa. Ja się z tą tezą głęboko nie zgadzam.

Posłuszeństwo…

… jest jedną z podstawowych zasad w Kościele.

Czy w tym momencie ma ksiądz w sobie pełne posłuszeństwo wobec swojego biskupa?

Mógłbym odwrócić pytanie: a co według pana w moim postępowaniu jest podważeniem tego posłuszeństwa?

Kiedy pierwszy raz administrator chciał przejąć parafię w Jasienicy, nie udało mu się. Ksiądz nie zdał parafii.

Sam kilka razy przejmowałem parafię - na wschodzie, w Otwocku i w Jasienicy. Za każdym razem wyglądało to tak, że był telefon z kurii albo od dziekana i ustalało się termin przekazania dokumentacji oraz spotkania.

A w tym przypadku mieliśmy do czynienia z sytuacją wybitnie prowokacyjną. Przedstawiciele kurii (dziekan i administrator) przyjechali w momencie, gdy kończyła się msza święta.

Niezapowiedziani?

Tak. Zobaczyłem ich, gdy wychodziłem z kościoła - byli otoczeni tłumem reporterów i wiernych, którzy wyszli ze świątyni. Delegaci kurii wypowiedzieli słowa, które nijak się mają się do prawa kościelnego.

Chciałem, byśmy porozmawiali w obecności rady parafialnej. Tych 10 osób wyszłoby potem i powiedziało, że wszystko odbyło się w rzeczowej atmosferze. Tymczasem dziekan Trojanowski powiedział: nie ma rady, nie jest ksiądz proboszczem. I mam tylko oddać klucze.

Trudno się dziwić emocjom. Potem zadzwoniłem do kanclerza i powiedziałem, że jestem gotów na przekazanie parafii, ale powinno się to odbyć bez obecności dziekana. A to dlatego, że dziekan ks. Trojanowski nazywał parafian z Jasienicy "komunistami", "bezbożnikami", którzy "niszczą Kościół podobnie jak i ich proboszcz". A gdy sołtys pojechał do niego porozmawiać, to mu poradził, by szedł "sprzątać ulice".

Mówienie, że przejawem nieposłuszeństwa było moje oczekiwanie, by w rozmowach uczestniczyła rada parafialna, to stawianie sprawy na głowie. To wierni są Kościołem. Parafianie nie są bydłem ani dojnymi krowami.

Arogancją jest również to, że na kolejne listy kierowane przez radę parafialną nikt, ale to nikt, nie odpowiedział. Ani kanclerz, ani abp Hoser, ani nuncjusz. Traktuje się tych ludzi, jakby nie mieli głosu. Ostatni list 1,3 tys. parafian, w którym proszą, by nie mianować administratora do czasu rozstrzygnięcia sprawy przez Watykan, tylko zostawić ks. Lemańskiego, bo jego działalność nie jest szkodliwa dla parafii, a wręcz przeciwnie, dołączono jako dowód przeciwko mnie ws. usunięcia z urzędu.

Sytuacje, które ksiądz opisuje, wyglądają jak kontakt obywatela z urzędem.

I tak czują się ci ludzie. Kiedy kobiety przyszły do kanclerza ks. Lipki zgłosić przypadek napastowania ze strony księdza, to kanclerz powiedział, żeby nie nagłaśniały sprawy, bo to będzie atak na Kościół.

Jeśli to jest postawa człowieka reprezentującego Kościół, to nie zdziwię się, jeśli te kobiety powiedzą: nie chcemy mieć z tym Kościołem nic wspólnego. A ks. Lipka już taki ma styl. I nadal pełni swój urząd.

Ze Zbigniewem Nosowskim jesteście przyjaciółmi?

To dość bliska znajomość. Łączy nas zaangażowanie w otwarty Kościół i dialog z judaizmem.

To Nosowskiemu ksiądz powiedział 3,5 roku temu o zajściu z abp. Hoserem. Teraz Nosowski stwierdza, że ksiądz jest "szczególnie wrażliwy na punkcie swojego dobrego imienia".

Nosowski ma prawo mieć swoją opinię.

Mnie nie bardzo interesuje to, gdzie będę pełnił posługę i jaki będę miał tytuł. Natomiast dobre imię i godność to skarby, które jak się raz utraci, to nie sposób odzyskać.

Ponieważ perspektywa utraty dobrego imienia nie jest związana ze złym czynem, który popełniłem, ale z zachowaniem wobec mnie, to nie zamierzam ustępować ani o pół kroku. Dobre imię człowieka jest wartością nadrzędną. Mógłbym z niej zrezygnować tylko dla ratowania czyjegoś życia bądź godności. Wtedy pozwoliłbym się utaplać w błocie obmowy.

Ale jeśli chodzi o spolegliwość, by pozwalać publicznie na siebie pluć, jak to zrobił choćby ks. Henryk Zieliński, który publicznie opisywał moje rzekome zbrodnie, nie porozmawiawszy ze mną - na to się nie mogę godzić.

Ks. Zieliński stwierdził, że został ksiądz przez media "uwiedziony". Trudno się nie zgodzić z opinią, że jest ksiądz często obecny w mediach. To "uwiedzenie"?

Gdy o "uwiedzeniu" przez media pisze człowiek, który sam żyje z mediów, to wygląda to dziwnie.

Ks. Zieliński jest redaktorem naczelnym niszowego tygodnika "Idziemy". Niszowego, ale utrzymywanego przez wiernych całej diecezji, bo muszą płacić za wszystkie egzemplarze przesłane do parafii, a nie tylko za te, które ludzie kupią. Jeżeli ks. Zieliński mówi o "uwiedzeniu", to niech spojrzy w lustro.

Ja - poza nieprzyjemnościami wynikającymi z otwartości wobec ludzi mediów - nie mam z tego nic. Czasami muszę tylko zapłacić za benzynę, by dojechać na jakieś spotkanie, poświęcić godzinę czy dwie, jak teraz, na rozmowę z panem. Ale nie odmawiam mediom, bo uważam, że Kościół, który nie potrafi stawić czoła pytaniom współczesności, to Kościół, który będzie skazany na porażkę.

Na ile polski Kościół odkleił się od rzeczywistości?

Symptomatyczne jest dla sytuacji Kościoła w Polsce to, co mówi red. Tomasz Terlikowski i jego środowisko. Nawet dla wielu ludzi Kościoła to, co on mówi, jest uznawane za głos Kościoła. Brakuje za to głosu rzecznika Episkopatu ks. Józefa Klocha czy rzeczników kurii diecezjalnych.

To, co pisze Terlikowski, od opinii przynajmniej części hierarchów nie jest oderwane.

Skąd takie przekonanie?

Terlikowski pisał o tym, że film "Smerfy 2" jest szkodliwy. A niemal w tym samym czasie na stronach diecezji warszawsko-praskiej opublikowany był dokument, z którego wynikało, że śpiewanie "Makumby" Big Cyca, słuchanie Pink Floydów, oglądanie "Wojowniczych Żółwi Ninja" może prowokować szatana.

Proszę zwrócić uwagę, że środowisko skupione wokół kurii warszawsko-praskiej jest dużo bliżej "Frondy" niż jest to przypadku innych kurii - tam nie ma aż tak wielkiego problemu politycznego uwikłania we frazeologię środowisk ultra-prawicowych czy "Frondy".

Z kolei prawie wszędzie w Polsce mamy kłopot, że biskupi i ich rzecznicy nie wypowiadają się zbyt entuzjastycznie o słowach Franciszka. A tego byśmy akurat chcieli. Kiedy papież coś mówi do świata - jak choćby w czasie konferencji na pokładzie samolotu - to potem kurie milczą. Interpretatorzy jednak są: red. Terlikowski i ks. Dariusz Oko. A to nie jest głos Kościoła - oni starają się raczej stworzyć obraz papieża jako osoby dotkniętej chorobą lokomocyjną albo nieświadomej tego, co mówi.

Jeśli ks. Józef Kloch nie potrafi powiedzieć ani słowa, a Terlikowski tłumaczy, co papież miał na myśli, to jest to chore. W teczce dokumentów będących według abpa Hosera dowodami, że podważam nauczanie Kościoła, są felietony Terlikowskiego i Mazurka.

Jaki obraz Kościoła chciałby ksiądz kreować?

Ja nie muszę tworzyć własnej wizji Kościoła - ja odczytuję Kościół tak jak naucza Sobór Watykański II. Dla mnie to dom otwarty dla wszystkich. Owczarnia powierzona pieczy dobrych pasterzy. Kościół miłosierny i zatroskany o człowieka.

Kościół zamknięty, ksenofobiczny, z antysemickimi żartami bądź wręcz nacjonalistycznymi żądaniami jest chory. Wierzę jednak, że to tylko obrzeża Kościoła.

W księdza Kościele jest miejsce dla homoseksualistów, którzy nie chcą zrezygnować z życia seksualnego?

Może pan wyliczać: zdzierców, oszczerców, krzywoprzysięzców, rozwodników, nałogowców, osób wykorzystujących dzieci, etc. Tak - jest miejsce dla każdego. To, że ktoś jest praktykującym gejem, nie jest przepustką do Kościoła, ale też nie stanowi wilczego biletu.

Jeśli w Kościele swoje miejsce znalazła, i to znaczące, jawnogrzesznica, to każdy grzesznik ma szansę odegrać w Kościele ważną rolę.

Gej, który nie zamierza wyrzec się życia seksualnego, też?

A skąd pan wie, że nie zamierza? Można mówić publicznie, że taka sytuacja nie uwiera i nie jest powodem do wstydu, a wieczorem zagryzać wargi i mówić sobie: jak ja sobie poradzę? To mnie przygniata!

Jeżeli jednak ktoś z tego zła, któremu uległ, robi sobie ścieżkę kariery, to nazywam go zbójem. Jeśli homoseksualizm jest ścieżką kariery w Kościele, a geje tak się usadowili w Stolicy Apostolskiej, że kupują sobie za pieniądze wiernych gejowską łaźnię, to uważam to za zgrozę. Trzeba temu postawić tamę.

W Polsce jest ten problem?

Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski (z którym w wielu sprawach się nie zgadzam) powiedział, że jest w Polsce kuria, w której wszyscy od biskupa po kamerdynera należą do lobby homoseksualnego. Ja wierzę, że mówi prawdę.

Nie usłyszeliśmy później o jakimś przypadku, by w którejś kurii nastąpiło personalne trzęsienie ziemi. Jest zatem po staremu. A z lobby opartym na nieprawości, krzywdzie i grzechu trzeba walczyć. Nie z homoseksualistami, ale z lobby homoseksualnym. Nie z alkoholikami, ale z tymi, którzy upijając się wykorzystują innych. Nie z chciwymi, ale ze zdziercami kupującymi dla siebie godności.

Ofiary księży-pedofilów rejestrują fundację "Nie lękajcie się". Jak ksiądz patrzy na tę inicjatywę?

Bardzo się cieszę. Ludzie, którzy nie mieli komu opowiedzieć o swojej krzywdzie, będą mogli nie tylko to zrobić, ale i otrzymać wsparcie psychologiczne i materialne.

Wspominałem o misjonarzu, który padł ofiarą księdza - jemu nie dane było przejść terapii, która pomogłaby wydobyć się z traumy. Taka terapia trwa miesiącami albo latami. To kosztuje. Kto ma ponosić koszty tego, że ksiądz, którego przysłał biskup, skrzywdził dzieci, a potem został odesłany do innej parafii? I tam też kogoś wykorzystał. A dziś już odpoczywa w domu księży emerytów, podczas gdy jego ofiary cały czas noszą garb przeszłości.

26 lat jest już ksiądz duchownym. Ćwierć wieku temu ksiądz przypuszczałby, że znajdzie się w takiej sytuacji?

Wtedy to ja byłem zapracowanym idealistą, który prowadził 40 godzin katechezy tygodniowo w Milanówku, bo proboszcz cały czas wyjeżdżał. Miał jakieś ważne sprawy i mnie zostawiał.

W tym momencie ksiądz jest zawiedzionym idealistą?

Nie. Jestem idealistą, który boleśnie odczuwa chodzenie po twardej ziemi rzeczywistości, jaką Kościół dziś stanowi. Nie straciłem jednak optymizmu.

Z ojcem się ksiądz widzi często?

Staram się raz w tygodniu. Ma już swoje lata: 83.

Co księdzu mówi tata?

Że on w czasie wojny też przeżywał trudne chwile.

Mówił ksiądz ojcu o tym, co się stało 3,5 roku temu?

Ojca nie wtajemniczałem w sprawę rozmowy z abp. Hoserem. Dowiedział się, niestety, z gazet. W czasie obchodów rocznicy Powstania Warszawskiego na spotkaniu z prezydentem Bronisławem Komorowskim inni kombatanci gratulowali mu syna.

W księdza życiu ta wojna już minęła?

Traumatyczne wydarzenie ciągle tkwi we mnie. Nie wiem, czy kiedyś wygaśnie. Wierzę jednak w moją przyszłość w polskim Kościele. Takim znakiem zapowiadającym dobre rozwiązanie są reakcje ludzi, których spotykam. Jak powiedziałem na wstępie: na co dzień chodzę w koloratce i trudno byłoby mi powiedzieć, że nie jestem ks. Lemańskim. I słyszę: - niech się ksiądz trzyma, niech się ksiądz trzyma.

Jeśli pozwolę zdyskredytować swoje nazwisko, to cień padnie na wszystkich, którzy je noszą. A ja nie zrobiłem, a na pewno nie miałem intencji zrobić niczego, co mogłoby ten cień na mnie i moją rodzinę rzucić.

Kapłaństwo i koloratka to spełnienie księdza marzeń?

Ja nie marzyłem, by być księdzem. Chciałem być strażakiem. A potem żołnierzem zawodowym. Ale 1,5 roku przed maturą pojawiła się myśl: seminarium. Ojciec duchowy Jan Sikorski mówił wtedy: - Jeśli Bóg powołał Cię naprawdę, to da Ci znać, że powinieneś zostać. A jeśli da znać, że masz odejść, to odejdź, bo może jesteś powołany tylko po to, by zobaczyć ten gmach.

Teraz Bóg daje znać, że to nie czas na emeryturę?

Gdybym usłyszał głos, który mówi "zrzuć sutannę, idź do świata, znajdź kobietę, załóż rodzinę", to odpowiedziałbym: "Idź precz szatanie. Bez względu na to, czy byłby ubrany w sutannę czarną czy czerwoną".

Koniec części II.


KOMENTARZE:


~Wielebny Frybes co wchodzi cicho i nie przerywa snu... : Stoi przed państwem biskup polowy,  Ciężki, ogromny, znany z twardej głowy -Biskup trunkowy ...
Stoi i sapie, dyszy i dmucha, Gorzała strasznie od niego bucha:
Buch - "aqua vitae"! Uch - "aqua vitae"! Puff - "aqua vitae"! Uff - "aqua vitae"!
Już ledwo sapie, już ledwo zipie, - a jeszcze wypić musi na stypie
Wszyscy do niego dziś przepijali Sam biedak nie wie, ile obalił.
(I pełno ludzi, każdy w ukłonie, Całują szaty, całują dłonie, I generalskie liżą lampasy, Na takie gesty biskup jest łasy)
Najpierw wychylił likier z bananów Piątkę lub szóstkę ruskich szampanów,
I znowu flaszka, O! Jaka wielka! Potem 'popływał' znowu w bąbelkach
Wjechała w beczce Polska Dębowa, Leszek z zachwytu nie wyrzekł słowa
"Flaszka" przegryzał między flaszkami , Zjadł staropolski bigos z grzybkami
Tych porcji chyba zżarł ze czterdzieści, Sam nie wiem, gdzie się w nim wszystko mieści. I choćby przyszło tysiąc kleryków I każdy przyniósłby po "sznapsiku" Na końcu świata by je schowali, On je wywącha, potem "obali".
Nagle - bee! Nagle - łee! Wzdął się brzuch! Biskup w ruch!
Najpierw tak smutno z goryczą i z żalem Rzekł nasz duchowny "Apage"! gorzale. Podniósł swe cielsko i ciągnie z mozołem,
Raz obok stołu, to znowu pod stołem I biegu przyspiesza, i gna jak szalony (stał koniak na drodze, został wysuszony)
A dokąd? A dokąd? Dokąd? Do WC! (w jelitach, w żołądku, w przełyku go rżnie)
Po schodach, przez bufet, korytarz, przez hol (a w głowie "jawohl, ich liebe alkohol") Do taktu wciąż beka i charczy jak żul W żołądku burczenie i głośne bul,bul I gładko tak, lekko tak toczy się w dal, Jak kleszka, gdy z tacą wyrusza po szmal... Nie ciężki duchowny zziajany,zdyszany Lecz kleryk przez Paetza nagiego ścigany.
A skądże to, jakże to, czemu tak gna?
Staropolski bigos "Flaszeczkę" tak pcha Kapusty i grzybków nie mieści już brzuch Te zaś "aqua vitae" wprawiła w ten ruch, To wódka z żołądka ten bigos do góry Przesyła przełykiem, który ma kształt rury I wyżej, wciąż wyżej, i biskup się toczy, I wyżej, wciąż wyżej, i biskup się toczy, I wyżej, wciąż wyżej, i biskup się toczy, A wóda te grzybki, kapustę wciąż tłoczy, I słychać już tylko - "Od złego mnie zbaw" To paw to, to paw to. to paw to, to paw, to to paw…

~bokasyko : Zabawa w dobrego i złego policjanta, a raczej w dobrego i złego pasibrzucha w czarnej kiecy! Nie przesłoni to faktu, że czarna zaraza zżera polskie społeczeństwo od wieków! Nie dajcie się zwodzić! Życzę wszystkim wierzącym zdrowia i mądrości, jak najwięcej mądrości, by jak najszybciej zrozumieć, jaka zaraza was, katolików dopadła; jest szansa, że wielu z was zdobędzie się na to by powstać z kolan, z uniesioną głową zmierzyć się z bujdami, oszustwem, kłamstwem i demagogią pasibrzuchów w czarnych kiecach, którzy potraktowali was jak robaczki, wdeptując w bagno tej zarazy! Życzę wytrwałości i rozjaśnienia umysłu, jeszcze macie szansę być szczęśliwymi ludźmi, jak to czyni coraz więcej Polaków!

~jozefzlondynu : Lemański proboszczem kościoła otwartego na Czerskiej. Na czerskiej ekumeniczny entuzjazm towarzyszy przebudowie jednego z pomieszczeń na kaplicę nowego otwartego kościoła.
Płeć męska i ta homoniewiadoma zakasała rękawy, redaktorki podwinęły kiecki i zapanował nastrój znany red. Adamowi z opowiadań rodziców o zmp!. I wszyscy ci z agory i redakcji razem wespół- zespół z Rapaczyńska i Łuczywo plus prof. Hartman oraz dr hab. Środa pracowicie wykuwają ścianki działowe, aby jak najszybciej uporać się z budową domu bożego otwartego dla ks. Lemańskiego. Red. Adam w przerwach kleci egzegezy.
Wśród budowlańców wyczuwa się nastrój wzmożonego wysiłku, powagi i zdrowego rozsądku, aby jak najszybciej ks. Lemański ukrzywdzony przez swego zwierzchnika mógł głosić swe postępowe nauczanie. Jedynie przygnębia ich decyzja Dworaka Lufta o koncesji na multipleksie dla Tv Trwam. Wszyscy mówią, że to sprawia im wielki ból i bardzo obniża
wydajność pracy. Mimo to ks. Lemański lada dzień otrzyma należną mu rekompensatę i na swej nowej prebendzie przystąpi do ekumenicznej rozprawy z ciemnotą polskiego zaściankowego kościoła hierarchicznego tak, aby prof. Hartman nie musiał już stawiać fundamentalnego pytania
Gdzie ja żyję? Tak więc ciemnota znów dostanie za swoje, gdyż odwołany za postęp b. proboszcz Jasienicy otrzyma wsparcie wiekowego ks Bonieckiego czy młodszego Kazika Sowy. Może też liczyć na intelektualny tajfun nie tylko etyka z Krakowa, etyczki z Warszawy, lecz także na superetyka Baumana. Trwają tez rozmowy n/t porządku i ministrantów. Józek Oleksy i L.Miller wstępnie już deklarują chęć, obaj wszak pamiętają jeszcze ministranturę po łacinie w rycie przed vaticanum II! Tak więc Adam redaktor i jego wierni wyznawcy mają znów przed sobą nowe wyzwanie. I nie tylko ks Lemański na nich liczy.
 
~antykatotalib : http://www.youtube.com

Zobaczcie, jak nas doją! Cuda do kanonizacji…
1. Cudowne pomnożenie diecezji, do roku 1972 było 17 diecezji. Za pontyfikatu „Papy” ponad dwukrotnie rozmnożyły się aż do 44. A dlaczego? Bo chodziło o grunty od państwa.
2. Cudownie rozmnożyły się kościelne metropolie do 15 szt
3. Cudowne rozmnożenie liczby biskupów do 131 szt
4.Cudowne rozmnożenie własności ziemi. Każdy dostał po: dla diecezji 50 ha, dla seminarium 50 ha, dla parafii 15 ha no i „odzyskanie” podobno zabranych gruntów.
5. Cudowne rozmnożenie terytorium Watykanu na terenie Polski. W Polsce obszar kościelny przekracza już 22 krotnie wielkość Watykanu.
6. Cuda na patyku w nauczaniu religii. Za państwowe pieniądze utrzymujemy z podatków 31 tys. etatów nauczycieli religii co daje koszty około 1,08 mld złotych rocznie.
7. Za błogosławionym wstawiennictwem JP 2 mamy ponad 150 oficerów kapelanów Wojska Polskiego z generałami włącznie, suto opłacanych (pensja 5 – 7 tys.) z naszych podatków oraz 96 parafii garnizonowych. W niektórych miejscowościach wojska już nie ma, ale parafia i kapelani zostali. Pensje oficerskie nadal im przysługują. Kosztuje nas ta zabawa w katolików żołnierzyków około 25,5 mln zł rocznie. Dodać do tego ponad 200 kapelanów więziennych "obsługujących" 156 jednostek penitencjarnych. Etaty kapelanów w każdym szpitalu opłacanych z NFZ na poziomie płacowym lekarza..
7. Cudowne cyckanie Polski na bazie wymuszonego konkordatu, o Caritasie nie wspomnę.
A uprzedzając wpisy typu „jak nie chodzisz do kościoła i nie dajesz na tacę to nie mędrkuj” informuję, że na statystycznego Polaka, wierzącego i niewierzącego, dorosłego i dziecko, itd. wypada po 1767 zł rocznie, w gotówce i naturze dla funkcjonariuszy państwa Watykańskiego w Polsce.
I za te cuda powinien być od razu „santo subito” a nie czekać tak długo.
  
~jozefzlondynu : ICH ksiądz, ICH prorok., czyli ... kryska, kościół na miarę lewactwa. Mieli już swojego"papieża" Życinskiego, mieli swojego "prymasa" Bonieckiego. Teraz on ci jest ICH.
W 2011 roku wdał się w głośny spór z bp. Wiesławem Meringiem, który napisał list otwarty potępiający ks. Bonieckiego za to, że ten stanął w obronie Nergala.
– Broniłem nie ks. Bonieckiego, bo jego nie trzeba bronić, broni się sam, ale standardów w życiu publicznym. Nie można sobie wycierać gęby żadnym człowiekiem. Uznałem, że jeśli ktoś decyduje się na publiczne występy, to musi liczyć się z publiczną ich oceną. Dlatego wszystkich, którzy poczuli się dotknięci tamtym listem biskupa, przeprosiłem w imieniu Kościoła. Biskup Hoser zapytał mnie wtedy, kto dał mi prawo występowania w imieniu Kościoła?
Obiecałem, że już nigdy nie będę nikogo przepraszał w imieniu innym niż swoje.
Ale na tym się nie skończyło. Lemański dostał też zakaz nauczania religii. Prośby o zmianę decyzji pisali do kurii uczniowie i ich rodzice.
Zakaz obowiązuje do dziś.
Ks. Wojciech Lemański, bohater głośnej afery, z której korzystają wrogowie Kościoła, został rok temu nazwany przez portal Tomasza Lisa "naszym księdzem blogerem". To poufałe określenie jest bardzo adekwatne, bo "księdzu Lisa" nie przeszkadza, że na portalu natemat.pl zajadle atakuje się Kościół i katolickie wartości.
Ks. Lemańskiemu najwyraźniej bardzo spodobało się bycie "księdzem Lisa", bo regularnie umieszcza swoje wpisy na portalu natemat.pl. Strona ta znana jest z antyklerykalnych i antychrześcijańskich tekstów. Jeden z najbardziej prymitywnych ataków na Kościół to artykuł Elizy Michalik pt. "Stop nachalnej katopropagandzie". Autorka napisała w nim: "Żądam żeby z Papieża można było żartować tak jak z każdego innego dyktatora (bo to jest watykański dyktator) i postaci publicznej. [...] Żądam powstania Krajowej Rady ds. przeciwdziałania katopropagandzie, która będzie karała katolickie stacje za obrazę ateistów i obywateli innych niż katolickie wyznań. [...] Żądam zaprzestania zapisywania katolickich bredni, sprzeciwiających się ustaleniom nauki i zdrowemu rozsądkowi i katolickich subiektywnych przekonań w formie obowiązujących mnie ustaw, których nie mogę złamać pod groźbą kary, także więzienia. [...] Żądam zaprzestania pouczania Polaków o moralności i życiu w cnocie przez funkcjonariuszy kościoła katolickiego często tarzających się w rozpuście, zbrodniach na dzieciach, intrygach,także politycznych i ewidentnie nieczułych na ludzką krzywdę, nawet, a może szczególnie tę, którą sami wyrządzili." (pisownia oryginalna, podkreślenia: niezalezna.pl)

Co na temat tego grafomańskiego i pełnego nienawiści do Kościoła tekstu powiedział ks. Lemański? Zacytujmy portal natemat.pl: "Tekst ["Stop nachalnej katopropandzie"] spodobał się także księdzu Wojciechowi Lemańskiemu, proboszczowi parafii Narodzenia Pańskiego w Jasienicy. – To dlatego, że w wielu miejscach się z panią Elizą zgadzam – przyznaje duchowny. – Moje wpisy na blogu są krytyczne wobec postawy Kościoła względem osób, które do niego nie należą, więc tutaj widzę kilka wspólnych punktów. Ona wyraziście wypunktowała problemy, z którym spotyka się wiele osób".

Ks.Lemański kocha szkło i salon, wielbi paradowska i czapkuje michnikowszczyżnie.

Gdy Robert Mazurek pyta czy księdzu Lemańskiemu nie przeszkadza, że Szymon Hołownia „nie odszedł z powodu jednego artykułu, ale drastycznej zmiany linii pisma”, ten wypala:

Nie jestem specjalistą od linii „Newsweeka", moja wiedza na ten temat jest żadna, bo w ogóle nie czytam gazet.

Ks. Lemański wprost odmawia komentarza do manifestu Tomasza Lisa uważającego, że „jesteśmy na cywilizacyjnej wojnie, a on opowiada się po stronie modernizacji: związków partnerskich, nieograniczonego in vitro, być może prawa do adopcji dla homoseksualistów”.

Jednak, jak wyznaje naczelnego „Newsweeka” słucha:

W piątek w radiu TOK FM, kiedy z Władyką i Wołkiem komentują u Żakowskiego. Z tego grona najbardziej lubię Władykę. W ogóle słucham TOK FM codziennie. Bardzo się cieszę, że nie ma tam już Igora Janke.

Jak widać duchowny ma bardzo sprecyzowane poglądy na dziennikarzy:

- Z całego zestawu prowadzących najbardziej odpowiada mi – i już pan będzie wiedział, kim jestem – Janina Paradowska. Ten model dziennikarstwa jest mi najbliższy. Nikogo innego nie jestem w stanie do niej porównać, no może czasami Dominikę Wielowieyską.

Słuchając Paradowskiej i jej gości, mogę spokojnie powiedzieć, że to jest styl, który mi odpowiada (…) powiem, że treść jej pytań i to, jak formułuje swoje opinie, odpowiada mi bardzo, bardzo, bardzo.

Ksiądz bloger nie ma wątpliwości czy katolicka Telewizja Trwam powinna mieć koncesję.

- Nie. To, co mówi i jak mówi o. Rydzyk, jest dla mnie nie do zaakceptowania. Słuchałem kilkakrotnie „Rozmów niedokończonych" z jego udziałem i słuchałem ich z obrzydzeniem.

Ksiądz Lemański przekonuje, że trudno być dobrym katolikiem nie będąc blisko poglądów Janiny Paradowskiej.
http://wsieci.rp.pl

Ksiądz Lemański wyznaje, co usłyszał od arcybiksupa Hosera: "Niech ksiądz powie, czy jest obrzezany"
O rzekomym pytaniu o obrzezanie mówił wcześniej w programie Moniki Olejnik "Kropka nad i" Janusz Palikot.

Wcześniej u Olejnik sugerował, że chodzi o niestosowne zachowania, jakich dopuścił się kard. O'Brien wymaga wyjaśnienia.
To zbyt poważne oskarżenie. A na szczegółowe pytania, czy chodzi o molestowanie seksualne, ks. Lemański mówi, żeby pytać abp. Hosera.

- Mam nadzieję, że abp Hoser przeprosi za niestosowne zachowanie wobec mnie - stwierdził w "Kropce nad i" ks. Wojciech Lemański. Dodał, że to, co wydarzyło się w styczniu 2010 roku podczas jego spotkania z hierarchą było "obrzydliwe" i "traumatyczne". - Jestem osobą skrzywdzoną, uważam się za ofiarę tamtej sytuacji - mówił ks. Lemański w TVN24.

http://www.tvn24.pl

Ogłupieni i zmanipulowani przez Lemańskiego wierni usłyszeli decyzje księdza o odejściu.

Ksiądz Lemański zamieszka u duchownego, który w atmosferze skandalu został odsunięty od kierowania parafią w Tłuszczu - ustalił portal wPolityce.pl.
Jak wynika z ustaleń portalu wPolityce.pl, chodzi o księdza Jana Gryciuka, emerytowanego duchownego, który kilkanaście lat temu również stracił parafię w Dekanacie Tłuszcz. Ks. Gryciuk wcześniej, podobnie jak ks. Lemański, popadł w konflikt ze swoim biskupem. Z naszych informacji wynika, że spór dotyczył zachowania ówczesnego proboszcza oraz jego przywiązania do dóbr materialnych. Duchowny w parafii był oskarżany o życie ponad stan.

http://wpolityce.pl

I dalej bloguje u Lisa oraz rozumie odchodzących od KK.

Ks. Lemański: Nie będę was namawiał, byście nie odchodzili z tego Kościoła

- Nikogo z Kościoła nie wypędzałem ani nie radziłem nikomu, by dla swojego dobra poszedł sobie, gdzie go serce i oczy poniosą. Sam przypominałem, że choć czuję ogromną presję ze strony niektórych domowników Kościoła, bym wreszcie zrzucił sutannę i odszedł, to uchwyciłem się progu ojcowskiego domu i choć mnie depcą i wylewają kolejne wiadra pomyj, nie zamierzam odchodzić. Ale innych odchodzących rozumiem - pisze w felietonie ks. Wojciech Lemański.

http://www.tokfm.pl

Czy można być księdzem i amatorem tygodnika "Newsweek"?

- To, co mówi i jak mówi o. Rydzyk, jest dla mnie nie do zaakceptowania. Słuchałem kilkakrotnie 'Rozmów niedokończonych' z jego udziałem i słuchałem ich z obrzydzeniem.- Lemański.

Ks. Wojciech Lemański odegrał rolę pytecznego idioty w służbie lewackiej muchnikowszczyzny doskonale.

Ks. Lemański jako prorok ! - ogłasza jakiś otwarty "katolik" z meliny przy Czerskiej.

- Ks. Lemański jako prorok

Słowo prorok kojarzy się potocznie z przepowiadaniem przyszłości, w Biblii nie to jednak jest głównym zajęciem ludzi tak nazywanych, przede wszystkim krytyka teraźniejszości. Owszem wieszczą, lecz zawsze w celach pedagogicznych: aby wizją przyszłości skłonić słuchaczy do zmiany postępowania. Na przykład mój patron groził Niwinie zburzeniem, żeby nawrócić moralnie mieszkańców. Cechą proroków było często niekonwencjonalne zachowanie: Izajasz biegał w dezabilu, by przekonać rodaków, że sprzymierzonego z nimi Egiptowi grozi ze strony Asyrii klęska. Nade wszystko jednak w ogóle odwaga - prorocy izraelscy nie raz podpadali elicie władzy.

Ks. Wojciech Lemański nie rozbiera się publicznie, nawet na ogół występuje w sutannie, niemniej zachowuje się zgoła niepokornie. Myślę jednak, że trochę po prorocku. Gdy zobaczy w Kościele coś, co mu się nie podoba, zaraz krytykuje, nie patrząc na rangę kościelną krytykowanego. Kiedyś wydawało mi się to nie tylko dlań niebezpieczne, także niestosowne, bo przecież wszędzie obowiązuje jakiś szacunek dla władzy. Dziś jednak pamiętam św. Pawła, co ochrzanił Piotra za oportunizm i opisał to w Piśmie przecież Świętym (List do Galatów 2, 11-24). W Kościele niebezpieczny jest nawet pozór mentalności korporacyjnej. Ma to być instytucja świecąca światy przykładem, nie tylko spoistości organizacyjnej, ile czegoś, co zwie się po świecku ideowością, mówieniem świętej prawdy w porę i nie w porę.

Lemański nie schizmatyk, bo się podporządkował, już drugi raz, też przedtem, kiedy to Otwock zmienił na Jasienicę. A heretyk? Nie wierzy w zakaz in vitro? Ogranicza się do krytyki biskupiego języka, jest ostrożniejszy niż np. ks. Michał Heller, który powiedział, że nie mówi, bo się nie zna, by nie wspomnieć o innym znanym duchownym publicznie wątpiącym. Rola duszpasterska, ewangelizacyjna? Rzekłbym, że wręcz apologetyczna - bardzo nam potrzeba księży, co pokazuje oblicze Kościoła różne od czegoś podobnego potężnie zbrojnej armii.-

JONASZ

http://wpolityce.pl
http://wyborcza.pl

ICH ksiądz, ICH prorok, a może ICH biskup?
Dla mnie to pożyteczny idiota z nadętym ego.
Lemański to kapłan, który dla zaspokojenia własnej urażonej dumy sponiewierał w opinii społecznej własnego biskupa.

http://wpolityce.pl
http://wpolityce.pl
http://www.tokfm.pl
http://wpolityce.pl
http://www.wirtualnemedia.pl
http://blog.rp.pl

ps. kolejny pozyteczny idiota?

Paweł Gużyński dominikanin. Dominikanin o. Paweł Gużyński na antenie TVN24 skomentował rano postawę abp. Henryka Hosera w sporze z ks. Wojciechem Lemańskim, nazywając go "księciem" i "bufonem".

- „Na miłość boską, niech odpuści! Niech przestanie być księciem, bufonem, niech przestanie być kimś, kto chce udowodnić swoją rację”-

http://www.fronda.pl

I później kajał się na parówkowym portalu u ojca Lisa.

- Szczerze przepraszam!
Najtrudniej jest kontrolować samego siebie i być wobec siebie krytycznym. Dlatego dziękuję moim braciom w zakonie, że słusznie zwrócili mi uwagę na całkowitą niestosowność słów, jakie wypowiedziałem w telewizyjnym komentarzu dla stacji TVN24, który dotyczył sporu pomiędzy ks. Lemańskim a arcybiskupem Hoserem.-

http://pawelguzynski.natemat.pl

~antykatotalib :
Oto przepisy konkordatu, które najmocniej ograniczają suwerenność Polski.

Artykuł 4
1.Rzeczpospolita Polska uznaje osobowość prawną Kościoła katolickiego.
2. Rzeczpospolita Polska uznaje również osobowość prawną wszystkich instytucji kościelnych terytorialnych i personalnych, które uzyskały taką osobowość na podstawie przepisów prawa kanonicznego. Władza kościelna dokonuje stosownego powiadomienia kompetentnych organów państwowych.

Artykuł 5
Przestrzegając prawa do wolności religijnej, Państwo zapewnia Kościołowi katolickiemu (...) swobodne i publiczne pełnienie jego misji (...) oraz zarządzaniem i administrowaniem jego sprawami na podstawie prawa kanonicznego.

Mamy tu do czynienia z przypadkiem bez precedensu, i to w skali światowej – świeckie państwo zgodziło się, aby jednym ze źródeł prawa powszechnie obowiązującego stał się kodeks prawa kanonicznego. Na jego podstawie biskupi tworzą dowolne instytucje, które na mocy ich dekretu uzyskują także status normalnego świeckiego podmiotu z wszelkimi przysługującymi przywilejami (w praktyce dyskontujące świeckie podmioty). Bez potrzeby zgłaszania się do państwowych rejestrów (na przykład prowadzonych przez sądy) mogą swobodnie uczestniczyć w obrocie gospodarczym, zakładać firmy, kupować nieruchomości. Także wszelkie operacje finansowe dokonywane przez instytucje kościelne przeprowadzane są wyłącznie na zasadach prawa kościelnego!

Artykuł 6
2.Żadna część terytorium polskiego nie będzie włączona do diecezji lub prowincji kościelnej mającej swą stolicę poza granicami Rzeczypospolitej Polskiej.

4. Biskup należący do Konferencji Episkopatu Polski nie będzie należał do krajowej Konferencji Episkopatu w innym państwie.

Po 1999 roku Kościół świadomie łamie konkordat w dwu powyższych punktach. Otóż posługujący w Polsce biskupi obrządku wschodniego weszli w skład Greckokatolickiego Episkopatu Ukrainy. Zasiadają w jego komisjach i są podporządkowani Metropolicie Większemu we Lwowie. Są jednocześnie dodatkowo członkami Konferencji Episkopatu Polski. Jest to podstawa do natychmiastowego wypowiedzenia konkordatu przez rząd Rzeczypospolitej.

Artykuł 9
2.Rozszerzenie wykazu dni wolnych może nastąpić po porozumieniu Układających się Stron.

Na mocy tego przepisu dodatkowe dni wolne od pracy wyznaczają w Polsce biskupi. Jak się uprą, to świętem państwowym może się stać rocznica śmierci Jana Pawła II albo urodziny prymasa. Parlamentarzyści nie mają nic do gadania w tej sprawie. Regulacje w tej sprawie przyjąć może Komisja Wspólna.

Artykuł 10
3.Orzekanie o ważności małżeństwa kanonicznego, a także w innych sprawach małżeńskich przewidzianych w prawie kanonicznym, należy do wyłącznej kompetencji władzy kościelnej.

5. Kwestia powiadamiania o orzeczeniach wskazanych w ustępach 3 (...) może być przedmiotem postępowania określonego w artykule 27.

W ten sposób, na mocy konkordatu, biskupi uzyskali prawo domagania się wglądu w akta... sądów cywilnych! W 2004 roku takie żądanie podczas spotkania Komisji Konkordatowej przekazał szefowi MSZ Danielowi Rotfeldowi biskup Tadeusz Pieronek. Jego realizacja nie wymaga zgody ani opinii publicznej, ani parlamentu. Na początek, od wiosny 2006 roku, biskupie sądy otrzymały prawo przeglądania dokumentacji medycznej (głównie w związku z orzekaniem nieważności sakramentu małżeństwa) bez konieczności uzyskiwania zgodny zainteresowanych.

Artykuł 11
Układające się Strony deklarują wolę współdziałania na rzecz obrony i poszanowania instytucji małżeństwa i rodziny będących fundamentem społeczeństwa (...).

Na mocy tego artykułu rząd faktycznie zobowiązał się do ograniczenia prawa do rozwodu. Temu celowi służyło wprowadzenie dodatkowej instytucji separacji, czyli czasowego zawieszenia wspólnoty małżeńskiej bez jej rozwiązywania. Rząd robi także wszystko, aby zniechęcić obywateli do rozwodu poprzez podnoszenie jego kosztów (opłaty sądowe, ograniczenie dostępu do sądu rodzinnego).

Artykuł 12
1. Uznając prawo rodziców do religijnego wychowania dzieci oraz zasadę tolerancji, Państwo gwarantuje, że szkoły publiczne (...) oraz przedszkola (...) organizują (...) naukę religii w ramach planu zajęć szkolnych i przedszkolnych.

2. Program nauczania religii katolickiej oraz podręczniki opracowuje władza kościelna i podaje je do wiadomości kompetentnej władzy państwowej.

3. Nauczyciele religii muszą posiadać upoważnienie (...) od biskupa diecezjalnego (...).

4. W sprawach treści nauczania i wychowania religijnego nauczyciele religii podlegają przepisom i zarządzeniom kościelnym, a w innych sprawach przepisom państwowym.

Artykuł 14
1. Kościół katolicki ma prawo zakładać i prowadzić placówki oświatowe i wychowawcze, w tym przedszkola oraz szkoły wszystkich rodzajów (...).

4. Szkoły i placówki wymienione w ustępie 1 będą dotowane przez Państwo lub organy samorządu terytorialnego (...).

Artykuł 15
1. Rzeczpospolita Polska gwarantuje Kościołowi katolickiemu prawo do swobodnego zakładania i prowadzenia szkół wyższych, w tym uniwersytetów, odrębnych wydziałów i wyższych seminariów duchownych (...).

3. Papieska Akademia Teologiczna w Krakowie i Katolicki Uniwersytet Lubelski są dotowane przez Państwo. Państwo rozważy udzielanie pomocy finansowej odrębnym wydziałom wymienionym w ustępie 1.

Nie ma wątpliwości, na mocy konkordatu państwo polskie zostało sprowadzone do roli kasjera, który płaci, ale nie ma nawet prawa sprawdzić, komu i za co. Nie może badać kompetencji zawodowych nauczycieli religii ani też wdrażanych przez nich programów i podręczników. A przecież na lekcjach tych naucza się nie tylko o katolickiej Bozi. Tak zredagowane przepisy konkordatu w praktyce uniemożliwiają skuteczne wyciąganie konsekwencji służbowych wobec łamiących prawo katechetów. Takich przywilejów dla Kościoła nie przewidywał nawet wyjątkowo dla niego korzystny przedwojenny konkordat z 1925 roku. Budżet państwa przejął finansowanie wszelkich uczelni teologicznych. Tak samo jak w przypadku katechezy, państwo nie ma prawa kontroli, czego się tam żacy uczą.

Artykuł 16
1. Opiekę duszpasterską nad żołnierzami wyznania katolickiego w czynnej służbie wojskowej, w tym również zawodowej, sprawuje w ramach ordynariatu polowego Biskup Polowy zgodnie z prawem kanonicznym i statutem zatwierdzonym przez Stolicę Apostolską (...).

Na mocy tego artykułu Prezydent – zwierzchnik sił zbrojnych – utracił władzę nad księżmi w mundurach. Podlegają oni wyłącznie biskupowi polowemu. Według byłego sędziego Trybunału Konstytucyjnego – profesora Czesława Bakalarskiego – w konkordacie brakuje przepisu zobowiązującego kapelanów do przestrzegania prawa polskiego. Są oni zobowiązani jedynie do posłuszeństwa regułom kodeksu prawa kanonicznego, czyli biskupowi polowemu, a ten podlega Watykanowi. To, zdaniem profesora, jaskrawy przykład ograniczenia suwerennej władzy państwa polskiego.

Warto przypomnieć, iż w przeszłości biskupi polowi wielokrotnie przekraczali swoje kompetencje. Jednym z najgłośniejszych konfliktów były publiczne połajanki, jakich nie szczędził premierowi gen. Władysławowi Sikorskiemu biskup polowy Józef Gawlina. W 1941 r. „Stolica Apostolska” na liczne skargi polskiego rządu odpowiedziała, że „jedynie ona jest władna ocenić, czy Biskup Polowy spełnia godnie i należycie swe duszpasterskie obowiązki”.

Artykuł 17
1. Rzeczpospolita Polska zapewnia warunki do wykonywania praktyk religijnych i korzystania z posług religijnych osobom przebywającym w zakładach (...) opieki zdrowotnej i społecznej, a także w innych zakładach i placówkach tego rodzaju.

3. Dla realizacji uprawnień osób, o których mowa w ustępie 1, biskup diecezjalny skieruje kapelanów, z którymi odpowiednia instytucja zawrze stosowną umowę.

Na mocy tego przepisu w każdym szpitalu czy domu opieki musi być zatrudniony etatowy, opłacany z naszych podatków kapelan. Nie jest ważne, czy placówka jest państwowa czy prywatna. Wydajemy rocznie setki milionów złotych na pensje dla księży zamiast na sprzęt i wynagrodzenia lekarzy, pielęgniarek i salowych.

Artykuł 22
1. Działalność służąca celom humanitarnym, charytatywno-opiekuńczym, naukowym i oświatowo- wychowawczym podejmowana przez kościelne osoby prawne jest zrównana pod względem prawnym z działalnością służącą analogicznym celom i prowadzoną przez instytucje państwowe.

W ten sposób państwo zostało zobowiązane do bezwarunkowego udzielania dotacji wszelkim instytucjom kościelnym takim jak domy opieki, przychodnie czy domy dziecka. Brakuje w konkordacie wyraźnego zobowiązania się ze strony Kościoła choćby tylko do przestrzegania w tych placówkach reguł prawa świeckiego (norm sanitarnych, bezpieczeństwa i tym podobnych).

2. Przyjmując za punkt wyjścia w sprawach finansowych instytucji i dóbr kościelnych oraz duchowieństwa obowiązujące ustawodawstwo polskie i przepisy kościelne Układające się Strony stworzą specjalną komisję, która zajmie się koniecznymi zmianami. Nowa regulacja uwzględni potrzeby Kościoła, biorąc pod uwagę jego misję oraz dotychczasową praktykę życia kościelnego w Polsce.

Na mocy tego przepisu jedynym podmiotem ustalającym zasady opodatkowania kościelnych instytucji oraz księży, wyznaczającym zasady i wysokość składek na ZUS opłacanych przez parafie czy zakony jest pozakonstytucyjna specjalna Komisja Wspólna Rządu i Episkopatu. Prawa tego został pozbawiony parlament. Aleksander Merkel, długoletni pracownik Urzędu ds. Wyznań, uważa, że tak zredagowane przepisy konkordatu uniemożliwiają zniesienie bez zgody biskupów Funduszu Kościelnego. Mimo że jego funkcjonowanie jest absolutnie bezprawne! Istniejący od 1950 roku fundusz był bowiem formą odszkodowania za zabrane przez państwo ziemie należące do Kościoła. W latach 1989–2008 RP zwróciła biskupom oraz zakonom więcej ziemi, niż zabrała.

Regulacje konkordatowe stały się także podstawą do utrzymania całkowitego zwolnienia kościelnych firm z podatku oraz z obowiązku prowadzenia dokumentacji księgowej. Warto przypomnieć, iż związany z prawicą były dyrektor departamentu wyznań w URM Marek Pernal zaliczył kościelne budżety do szarej strefy...

4. Rzeczpospolita Polska w miarę możliwości udziela wsparcia materialnego w celu konserwacji i remontowania zabytkowych obiektów sakralnych i budynków towarzyszących, a także dzieł sztuki stanowiących dziedzictwo kultury.

Artykuł 25
2. Kompetentne władze państwowe i Konferencja Episkopatu Polski opracują zasady udostępniania dóbr kultury będących własnością lub pozostających we władaniu Kościoła. Potocznie rzecz ujmując, na garnuszek budżetu państwa przeszły wszelkie kościelne zabytki. Oczywiście, kosztem świeckich – państwowych i prywatnych. Biskupi otrzymali prawo do decydowania, kto i na jakich zasadach (często odpłatnie) będzie miał prawo do zwiedzania świątyń i przeglądania kościelnych archiwów.

Artykuł 27
Sprawy wymagające nowych lub dodatkowych rozwiązań będą regulowane na drodze nowych umów między Układającymi się Stronami albo uzgodnień między Rządem Rzeczypospolitej Polskiej i Konferencją Episkopatu Polski upoważnioną do tego przez Stolicę Apostolską.

Wbrew twierdzeniom kolejnych ministrów spraw zagranicznych, przepis ten nie ma wyłącznie charakteru technicznego. Daje on bowiem podstawę do spełniania przez rząd dowolnych życzeń biskupów bez żadnej kontroli ze strony opinii publicznej oraz parlamentu (matura z religii, dostęp do zabiegów zapłodnienia in vitro i inne). Po prostu ustalenia pomiędzy rządem a Konferencją Episkopatu Polski nie podlegają zatwierdzeniu przez parlament. Wiosną 2006 roku w tej formule Kościół otrzymał prawo do odszkodowań za nieruchomości należące przed wojną do niemieckich parafii na Ziemiach Zachodnich i Północnych.
Pasibrzuchy w czarnych kiecach chcą pozornym "ostrym sporem" przykryć wiele rzeczy! Nie chcielibyście wiedzieć, że dochody Kościoła katolickiego to głównie wpływy z kasy publicznej (województwa, gminy, spółki skarbu państwa itp.), bo pochodne konkordatu kosztują nas prawie 3,5 mld zł rocznie. I tak:
utrzymanie kapelanów – 55 mln zł; katechetów – 1,35 mld zł; szkolnictwo wyższe – 262 mln zł; dotacje dla prowadzonych przez kler placówek zdrowotnych – 197 mln zł; zabytki (wyłączając dotacje unijne) – 130 mln zł; bonifikaty – 48 mln zł; oświata i wychowanie – 300 mln zł; dotacje unijne – 711 mln zł; dotacje na programy społeczne – 253 mln zł; na „rozwój wsi” – 94 mln zł; Fundusz Kościelny – 90 mln zł.
Do tego dorzucają się jeszcze wierni: taca – około 1,5 mld zł rocznie; kolęda – 400 mln zł; intencje mszalne – 305 mln zł; chrzty, komunie, bierzmowanie – 88 mln zł; śluby – 100 mln zł; pogrzeby i administrowanie cmentarzami – 370 mln zł; wypominki i intencje mszalne – 55 mln zł. Dochody kościelnych osób prawnych z działalności gospodarczej to kwota 360 mln zł. W sumie do Kościoła papieskiego trafia CO ROKU z różnych źródeł znacznie ponad 6,5 mld zł.
  
~antykatotalib : Tematy na maturę z religii:
1. Święta Inkwizycja - czyli narzucanie wiary ogniem i mieczem..
2. Prywatne Życie Papieży - czyli zbrodnie, hulanki i swawola, seks, kazirodztwo...
3. Ojciec Tadeusz Rydzyk, a ukradzione pieniądze na ratowanie stoczni - rozprawka
4. Sławoj Flaszka Głódź - życie abstynenta i ascety, hodowla danieli i kleryków…
5. Abebe Michalik - miłosierdzie i miłość do bliźniego, a biedny policjant w więzieniu.
6. Komisja Majątkowa, jako największy ROZBIÓR POLSKI
7. POdnóżek Episkopatu - Rząd na usługach biskupów - rozprawka
8. Pedofilia w kościele, a bezkarność funkcjonariuszy Watykanu...
9. Bałwochwalstwo i głupota religijna w narodzie-rozprawa
10. Najwięksi katofanatycy i katodebile w rządzie...
 
~Lio do ~Laik: No to wedle ciebie ksiądz ma być pazernym, aroganckim głupce, uganiającym się za młodymi chłopakami bądź kobietami? Tak właśnie w dużej mierze wygląda polski kościół katolicki. Najgorszym jego obrazem jest episkopat, grupa ludzi dogłębnie zdeprawowanych. To ma być Kościół Chrystusowy? - tak wyglądał sanhedryn i do niego podobny jest polski kościół katolicki. Gdyby Chrystus pojawił się ponownie, to niejeden biskup odpędziłby Go od drzwi jak natręta czy żebraka. Jego nauczanie o miłości bliźniego, o przebaczaniu i wzajemny wspieraniu się okazałby się niezgodne z "nauczaniem kościoła".

~antykatotalib : Świat się rozwija, a Polacy prowadzą swoje dzieci, zamiast do szkoły, to na odmózgowiające rekolekcje... Polska, to dziki, katolicki kraj...!
http://www.youtube.com

~a.silesian1 do ~cc: Nie martw się - nikt cię z kolan nie podniesie, jeśli sam nie będziesz tego chciał. Klęcz sobie, klęcz, jeśli tak bardzo lubisz.

~aw45 : W dwudziestoleciu międzywojennym, kandydat na biskupa diecezjalnego, musiał mieć akceptację rządu Polski by Watykan mianował go na to stanowisko. (patrz konkordat z tego okresu). Komu ten zapis przeszkadzał? I czy niejaki Hoser wtedy otrzymałby diecezję?

~mondongo : Najgorsi są dobrzy księża jak ksiądz Lemański, bo fałszują obraz przegniłej, podłej instytucji, jaka jest Kościół Katolicki. Są jak dobrzy ludzie w PZPR. Jak dobrzy Niemcy podczas wojny. Jak Czerwonoarmista, który nie pozwala gwałcić? Najbardziej lubię Paetza, Głódzia, Rydzyka, Torquemadę, Jankowskiego i innych ogierów Bożych, którzy są lub byli prawdziwym obliczem Kościoła.

~~dilka : Ks Lemański robi z siebie ofiarę ale jednocześnie sam pławi się w upokarzaniu innych i wbijaniu szpilek tym , których nie lubi. To jest chrześcijańskie? Nie sądzę. Ks. Lemański najpierw sam potrzebuje uzdrowienia a jak już to nastąpi może dopiero wtedy zacząć uzdrawiać Kościół, ale drogą św. Franciszka a nie Marcina Lutra.

~otmistrz.pilecki : Jak Masoneria wzięła się za KK, z listu karbonariusza Vindice do Nubiusza z 9 sierpnia 1848r.:

„Katolicyzm, jak i monarchie nie boją się najostrzejszego nawet sztyletu; ale te obydwie podstawy porządku społecznego mogą się zawalić pod ciosami zepsucia. Nigdy, więc nie przestawajmy psuć… Zostało zadecydowane w radach naszych, że już nie chcemy chrześcijan; nie róbmy więc męczenników, ale rozpowszechniajmy zepsucie w tłumach. Niech je wciągają w siebie wszystkimi pięcioma zmysłami, niech je piją, niech się nim nasycą… Zepsujcie serca, a nie będzie już katolików”.

http://www.naszdziennik.pl

~rotmistrz.pilecki : ……..Proszę zobaczyć, jaką histerię rozpętano przed rekolekcjami ojca Bashobory na Stadionie Narodowym. Gdyby to jednak był ktoś np. z duchowości buddyjskiej, pewnie byłyby w tych samych mediach zachwyty. A skoro to kapłan Jezusa Chrystusa – dominowała agresja. Kapłani Jezusa Chrystusa są także po to, by pomóc wiernym w rozpoznawaniu i odróżnianiu Ducha Bożego od innych duchów. Dlatego te inne duchy tak histerycznie reagują na kapłanów Jezusa Chrystusa.

http://www.naszdziennik.pl

~alder : Chcesz być wolnym człowiekiem, nigdy nie zadawaj się z klerykalną zarazą katolicką, natomiast nigdy, przenigdy nie bądź klechą, no chyba, że lubisz chłopców i męskie towarzystwo tak blisko jak to jest możliwe.

~nox do ~jozefzlondynu: Nareszcie znalazł się ksiądz, który ma w sobie tyle odwagi osobistej i uczciwości, by rzeczy nazywać po imieniu i protestować. Rozumiem twoje oburzenie - każda mafia ceni sobie omertę. Czarna, jak żadna inna. Ale szczelin w tej tamie obłudy i zakłamania pojawia się już tyle, że prędzej czy później na światło dzienne wypłynie większość słodkich tajemnic plebanii i kurii. To jest już nie do powstrzymania. Stąd ta panika i histeria, wśród klechów, stąd te - niczym stalinowskie - 'pokazówki' w stosunku do nieposłusznych.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz