Translate

niedziela, 18 sierpnia 2013

Co się dzieje na pielgrzymkach - Bez komentarza...15



Co się dzieje na pielgrzymkach?




Zabawy, seks, upijanie się – czy tak przedstawia się obraz pieszych pielgrzymek do świętych miejsc? Wielu ludzi zarzuca te niemoralne zachowania pielgrzymom i zastanawia się dlaczego ci młodzi (i nie tylko) ludzie, zamiast spokojnie oddać się swoim rozrywkom w miejscu swojego zamieszkania lub na wakacyjnym wyjeździe, wybierają dodatkowo trud maszerowania kilkudziesięciu kilometrów dziennie? Inni odpierają ten atak i twierdzą, że na tego typu wędrówki chodzą tylko głęboko wierzący. Jaka jest prawda?




Byle wyrwać się z domu

Marzena, autorka bloga natretne-mysli.blog.pl, wspomina sytuację sprzed lat, gdy jako 19-latka przebywała na wakacjach u koleżanki. W miejscowości tej grupa pielgrzymów odbywała nocny postój, a na ich posiadłości grupa nastoletnich wędrowców rozbiła namioty. Dziewczyny dotrzymywały towarzystwa przy ognisku młodym pielgrzymom i gdy zostali bez opieki dorosłych, jeden z nich wyciągnął z plecaka spirytus doprawiony miodem i cytryną. Chłopak przyznał się, że "buchnął" ojcu pięć butelek tego trunku, a ta była już ostatnią, więc gdy widoczne było już dno butelki, zaczęli doprawiać się czystą wódką. Towarzystwo zaczęło się powoli rozchodzić, a młody człowiek, który zorganizował alkohol, zniknął w dwuosobowym namiocie z ładną blondynką. Przy ognisku zostały tylko dwie trzeźwe osoby: Marzena i jedna z wędrowniczek.


Nie mogąc nadziwić się sytuacji, przyszła blogerka spytała się dziewczyny, po co tak naprawdę chodzą na pielgrzymki. Zastanawiała się, czy potrzebny im jest ten cały trud wędrówki, skoro chodzi tylko o zabawę i upijanie się? Czy nie mogliby po prostu usiąść gdzieś niedaleko swojego domu i bawić się bez potrzeby maszerowania kilkudziesięciu kilometrów dziennie? Dziewczyna wytłumaczyła jej, że pielgrzymka dla niektórych z tych ludzi jest jedyną możliwością wyrwania się od surowych rodziców, którzy nie pozwalają nawet po szkole wychodzić gdzie indziej niż do kościoła i nie wyrażają zgody na żadne wakacyjne wyjazdy. Jedynie podróż do świętego miejsca wydaje im się godnym miejscem na spędzenie wolnych dni. To nic innego jak "legalna ucieczka". Marzenę dalej ciekawiło, czy naprawdę ci młodzi ludzie nie myślą o pogłębianiu wiary, co jest zamysłem pielgrzymki. – Każdy ma inny cel. Dla mnie to czas bez problemów. I to mi wystarczy. Dla niektórych to wieczna impreza i zaliczanie kolejnych partnerów. A wiara? To zależy, jaki kto ma cel. Ważne, że dostajemy to, po co idziemy – usłyszała od dziewczyny.

Chciała pojechać na wakacje z chłopakiem...

Także Agnieszka ma pielgrzymkowe doświadczenia niekoniecznie związane z wiarą. Kilkanaście lat temu, gdy miała 17 lat, bardzo chciała jechać na wakacje ze swoim chłopakiem. Jednak jej rodzice nie wyobrażali sobie, by ich nastoletnia córka została bez kontroli. Agnieszka szukając kolejnych pomysłów na spędzenie wakacji, oznajmiła w końcu rodzicom, że idzie na pielgrzymkę – oficjalnie pod opieką starszej koleżanki. Religijni rodzice byli zachwyceni pomysłem córki, gdyż wcześniej nie wyrażała dużego entuzjazmu wobec wiary. Kilka dni przed wyruszeniem Agnieszki w drogę, dowiedzieli się, że także jej chłopak bierze udział w pielgrzymce, choć w ogóle nie chodził do kościoła. Mimo mieszanych uczuć, uznali, że jej wyjście będzie bezpieczne, gdyż podczas pielgrzymki nie będzie miejsca ani zgody na pożycie seksualne. Agnieszka zdradza, że dopięła swego - nikt ich nie kontrolował i przez dziesięć nocy miała przyjemność spania w jednym namiocie ze swoim chłopakiem.

Komentująca post na blogu natretne-mysli.blog.pl Logika potwierdza, że z jej rozmowy z pielgrzymami wynikło, że ich pobudki są zazwyczaj zupełnie inne niż można się spodziewać: młodzi często wybierają się na tę wędrówkę, bo to tania wycieczka i możliwość imprezy, niektórzy chodzą dla sportu, traktują to jak długi trening, gdyż nie chce im się ćwiczyć samym w domu, a jeszcze inni, zazwyczaj starsi, wybierają się na pielgrzymki z powodu samotności. Szacuje, że prawdziwie religijnych ludzi jest na pielgrzymkach około 10–20%. Mówi, że pokazuje to całą prawdę o katolikach i obnaża ich hipokryzję.

Pielgrzymka czy cyrk?

Marzena, która opisała swoje młodzieńcze spotkanie z pielgrzymami na blogu, teraz czasami również się z nimi spotyka. Z okna widzi wędrowców, którzy zatrzymali się na nocny postój w jej miejscowości. Gdy patrzy na tę grupę ludzi, ma wrażenie, że trwa festyn dla okolicznej ludności. Odbywają się gry i zabawy dla dzieci, dobiegają ją odgłosy skandowania słów odnoszących się do wiary, a także głośne krzyki i śmiechy młodzieży, także podczas ciszy nocnej. Jest pewna, że następnego dnia rano, po odejściu pielgrzymki, na pobliskiej łące jak co roku natknie się na śmieci, wśród których nie zabraknie zużytych prezerwatyw, puszek po piwie i butelek po wódce.

W sieci nie brakuje innych negatywnych opinii o pielgrzymach. Maciek, u którego w domu nocowała grupa młodych wędrowników, wspomina, że przez większość nocy słychać było chichoty, a następnego dnia przy sprzątaniu odkrył ślady przebywania w pokoju, który nie był przeznaczony do ich dyspozycji, pobrudzone ściany i butelkę po alkoholu. Od tej pory jego rodzina nigdy już nie wzięła pod swój dach pielgrzymów. Ewa, która sama uczestniczyła w pielgrzymkach w latach 80., przyznaje, że bardzo mało jest ludzi, którzy uczestniczą w pielgrzymce dla wiary – spotkała się raczej z tym, że więcej czasu poświęca się na nich alkoholowi i rozpustom seksualnym.

Inna Ewa zwraca uwagę na to, że wbrew oczekiwaniom, w tego typu wydarzeniach nie biorą udział tylko uczciwi ludzie. Jej chłopak, z którym była na pielgrzymce, zapomniał wziąć z miejsca odpoczynku torby, w której znajdowały się dokumenty i wszystkie pieniądze, które wzięli na wędrówkę. Po kilku dniach dokumenty wróciły do nich, niestety po gotówce nie został żaden ślad. Także Łukasz doświadczył przykrej sytuacji na pielgrzymce. Z jego plecaka, który podczas marszu przewoziła służba porządkowa, zniknął aparat fotograficzny. Jego prywatne dochodzenie nie odniosło żadnego rezultatu. Chociaż był pewien, że zostawił go właśnie w tym plecaku, porządkowi sugerowali mu tylko, że na pewno nie pamięta, że zostawił go gdzieś podczas postoju w jakiejś miejscowości. Antoni, który rozmawiał z wierzącą i praktykującą kobietą, która pielgrzymowała do Częstochowy, mówi, że jej opowieści pozbawiły go złudzeń. – Starczyłoby na kilka erotyków, kilka horrorów, kilka dramatów i melodramatów. Opowiadała o stołach zastawionych frykasami w namiocie "przewodników duchowych", orgiach seksualnych z ich udziałem, pijanych księżach i pielgrzymach. Najsmaczniejszym kąskiem było opowiadanie jak wyglądała libacja po powrocie do macierzystej parafii – pisze.

Pielgrzym = święty?

Bloger o pseudonimie tatul krytykuje piętnowanie pielgrzymów i traktowanie ich jak bandę śmiecących, niewyżytych seksualnie ludzi. Od lat przyjmuje u siebie w domu strudzonych wędrowników i nigdy nie miał z nimi złych doświadczeń. Zwraca uwagę na to, że każde jednostkowe niemoralne wydarzenie na pielgrzymce zostanie wytknięte, natomiast na innych zgromadzeniach młodzieży takie zachowania, choć masowe, są traktowane jako coś normalnego. Podaje tu za przykład Woodstock, gdzie również spotykają się młodzi i nikt tam nie uzna za skandal znalezienia w śmieciach prezerwatywy, natomiast w kontekście pielgrzymki takie zachowanie wydaje się wszystkim skandaliczne i nigdy nie zostanie zapomniane.

Jimi podkreśla, że pielgrzym to przecież nie to samo co święty - jest to zazwyczaj zwykły człowiek ze swoimi grzechami, zagubiony, szukający pomocy, więc nie warto dziwić się młodym, którzy podczas takiej wycieczki również uczą się życia, poznają troski, ale także szaleją. Alba nie rozumie skąd w ludziach przekonanie, że jeśli człowiek jest wierzący, to musi "być aniołem", który nie pije, nie pali, nie opowiada kawałów, na dziewczynę/chłopaka nawet nie zerknie, a jak usłyszy przekleństwo – natychmiast mdleje. Podkreśla, że takie sytuacje mogą zdarzyć się wszędzie, gdzie jest dużo bardzo różnorodnych młodych ludzi. Zauważa, że wszędzie młodzież jest taka sama – znajdą się grupy spokojniejszych i tych bardziej szalonych osób. Zauważa, że nawet często na pielgrzymki idą te same osoby, które uczestniczyły w przystanku Woodstock, więc ten rodzaj wędrówek do świętych miejsc nie jest opanowany przez jedynie oazowy typ ludzi.

By przeżyć coś razem

Klaudyna, która już kilka razy była na pielgrzymce z Kielc do Częstochowy, nigdy nie zauważyła, żeby na tej corocznej wędrówce na Jasną Górę miały miejsce jakiekolwiek niemoralne czyny. Być może duży wpływ na brak skandali mają organizatorzy ich wyprawy, którzy bardzo zwracają uwagę na to, by osoby, które nie są małżeństwem, ani rodzeństwem, nie nocowały razem, ale podkreśla, że wszyscy raczej sami siebie pilnują. Twierdzi, że nawet imprezowi na co dzień ludzie wiedzą, w jakim celu tam idą i na ten czas potrafią się wstrzymać od zabawy. Przyznaje, że czasem ktoś napije się piwa, ale nie spotkała się z żadnym przypadkiem prawdziwego upicia się. Podaje przykład swojego brata, który nie stroni zazwyczaj od zakrapianych imprez, ale na pielgrzymkę idzie się wyciszyć i szanuje zasady tam panujące. Klaudyna przyznaje, że nie wszyscy wyruszają z pobudek czysto religijnych. Mówi, że sama nie jest zagorzałą katoliczką i pielgrzymkę traktuje bardziej jako okazję na spotkanie się z serdecznymi ludźmi, których spotyka na drodze do Częstochowy co roku, jako szansę na przemyślenia, odcięcie się od życia codziennego pełnego trosk i docenienie, że na co dzień ma zapewniony dach nad głową. Wraz ze znajomymi podchodzą bardzo racjonalnie do pielgrzymki, która także dzięki temu ludzkiemu wymiarowi przekształca się dla nich w osiem dni szczęścia.

Także ksiądz Bartek, który do tej pory był trzy razy był na pieszej pielgrzymce z Krakowa do Częstochowy, mówi, że wędrówka ich diecezji zawsze odbywa się na poziomie. Jeżeli chodzi o młodych ludzi, często są to grupy przyjaciół, którzy równie dobrze bawią się w każdym innym miejscu i wiedzą jak się odnaleźć w każdej sytuacji. Według księdza Bartka, młodzi podchodzą do pielgrzymek racjonalnie – wiedzą, że w miejscach kultu, np. na Jasnej Górze Bóg jest taki sam jak gdziekolwiek indziej, tylko traktują samą wędrówkę jako sposób odnowy duchowej. Z jego obserwacji wynika, że najważniejszą pobudką, która kieruje młodzież na pielgrzymki jest chęć przeżycia czegoś razem, a drugą – potrzeba przemyślenia swojego życia. Nie uważa tego za coś złego, że nie motywuje ich sama chęć doświadczenia głębokich przeżyć religijnych.

Jak zauważa w artykule Tygodnika Powszechnego ks. Jan Kracik, pielgrzymki mają bardzo bogatą historię i istniały jeszcze przed chrześcijaństwem, więc słysząc o różnych ekscesach na tych wędrówkach, nie powinniśmy zbytnio się dziwić. Faktem jest, że większość wędrowców chce zachować po sobie dobry obraz, szanują gościnność ludzi przyjmujących ich na nocleg, nie oddają się niemoralnym rozrywkom, natomiast trzeba przyjąć do wiadomości, że pielgrzymi to zwykli ludzie z własnymi słabościami i grzechami. Taka wycieczka jest kusząca szczególnie dla młodych osób, które na co dzień nie mogą się wyrwać z domu, więc nie do końca rozumieją sens pielgrzymki i popełniają błędy. Wrzucanie wszystkich pielgrzymów do jednego worka jest jednak niestosowne. Warto podchodzić do nich z wyrozumiałością i szanować ich trud ciężkiej wędrówki, która dla każdego może oznaczać coś innego.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz