W sekcie może znaleźć
się każdy.
Na korytarzu uczelni do świeżo upieczonego studenta podchodzi ładna dziewczyna: - Hej, mam na imię Ola. Wypełnisz krótką ankietę? Chłopak rumieni się lekko. Przytakuje. "Jakie są według ciebie największe zagrożenia dla współczesnej ludzkości?", czyta i pisze coś naprędce, bo ładna dziewczyna czeka. Na koniec dostaje ulotkę z zaproszeniem na spotkanie młodzieży akademickiej. Wystarczy podać ładnej dziewczynie dane do kontaktu. Nazwisko i numer telefonu. Ola na pewno zadzwoni. Chłopak nawet nie wie, że właśnie połknął haczyk. Ola jest członkinią sekty, Kościoła Zjednoczeniowego, działającej i werbującej nowych członków na wszystkich kontynentach.
Sekciarskie stręczycielstwo
może dopaść nas wszędzie. Na uczelni, w pracy, na kursie angielskiego. Sekty
zniewalają, gdy nie zdajemy sobie z tego sprawy. Wpadamy, bez udziału woli, w
machinę skrupulatnego i niezauważalnego procesu werbowania. Kolejne etapy
następują po sobie sukcesywnie. Kiedy zostaniemy wciągnięci (do sekty się nie
wstępuje), czas na indoktrynację, bombardowanie miłością, uzależnienie. Sekty
wiele obiecują: szczęście, wolność, zbawienie, miłość. W zamian oczekują
naszych pieniędzy, podporządkowania, oddania i poświęcenia. Mało snu, dużo
pracy i kiepskie jedzenie - tak wygląda codzienność w wielu dziwnych
zgromadzeniach. I cześć oddawana Guru. Bezsporna.
Komu uda się wydostać z tych
sideł, często jest wrakiem człowieka. Potrzeba wiele czasu, aby doszedł do
równowagi psychicznej. Aby znowu zaczął żyć normalnie. Budował zdrowe racje.
Sekta niszczy w człowieku
to, co najbardziej ludzkie: wrażliwość, empatię, wolność wyboru i myślenia,
prawo do podejmowania autonomicznych decyzji. Rozbija jego osobowość. Stajesz
się mrówką, jedną z tysięcy. Służysz bożkowi, który prowadzi cię na śmierć.
Rozmowa z Dariuszem Pietrkiem, psychoterapeutą,
założycielem Śląskiego Centrum Informacji o Sektach i Grupach
Psychomanipulacyjnych.
Czy dużo osób zgłasza się do Pana o
pomoc?
Co roku od 150 do 200 osób.
Nasz telefon zaufania jest odbierany. Można dzwonić od poniedziałku do piątku
(8:00 – 22:00).
Co to za osoby? W jakim wieku?
Różne. Nie ma reguły. W
sidła sekty może wpaść każdy, bez względu na wiek i status społeczny, choć
pewne grupy są szczególnie narażone, np. młodzież. Mamy też coraz więcej
telefonów z zagranicy: Holandii, Stanów Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii,
Niemiec. Dzwonią emigranci.
Czy za granicą łatwiej ulec wpływom
sekty?
Na pewno jest więcej różnej
maści stowarzyszeń, frakcji i ugrupowań, wszelkich odłamów New Age, które pod
przykrywką przekazywanych wartości i oferowanej pomocy, zwyczajnie robią wodę z
mózgu; bombardują miłością, indoktrynują, uzależniają. Wysysają z człowieka
siły fizyczne i psychiczne. Nie każdy potrafi powrócić do normalności po takiej
"przygodzie". Nie każdy też tego pragnie.
Ale skoro dzwonią, to chyba domyślają
się już, że coś z nimi nie tak?
Pocieszające. Jednak nie
zawsze mogę pomóc. Ja nie wyciągam ze szponów sekt. Nie ma takiej
specjalizacji. Jestem psychoterapeutą i pracuję z ludźmi uzależnionymi, ale
specjalizuję się w terapii systemowej, czyli w pracy z rodziną, małżeństwem. Można
powiedzieć, że uwikłanie w sektę to rodzaj uzależnienia. Problem dotyka również
pozostałych członków rodziny. Nie wystarczy powiedzieć sobie: kończę z sektą.
To cały proces. Dobrze jeżeli w tym procesie wyjścia i odzyskiwania wolności
bierze udział cała rodzina, a nie tylko np. syn, który jest wysyłany na
terapię.
Co jest w nim najtrudniejsze?
Każdy etap jest wyzwaniem:
począwszy od uświadomienia sobie problemu, po pokonanie różnych trudnych stanów
i wzmocnienie wewnętrzne na tyle silne, aby do sekty nie powrócić lub nie
zastąpić jej inną formą zależności. Miałem pacjenta, który zadzwonił, aby
opowiedzieć mi swoją historię. Coś go ku temu popchnęło. W pewnym momencie
naszej rozmowy on zadaje mi pytanie: "No chyba nie chcesz mi powiedzieć,
że to, co mi się przytrafiło to sekta?!". To nie jest tak, że ludzie do
mnie dzwonią i mówią: "Cześć, jestem w sekcie. Możesz mnie z tego
wyciągnąć?". Ludzie dzwonią, bo czują, że coś złego się dzieje. Przestali
mieć nad sobą kontrolę, coś ich niepokoi, frustruje, odstręcza, ale nie
potrafią tego nazwać, odkryć źródła. Zaczynają więc szukać informacji,
odpowiedzi. Pojawiają się wątpliwości, które chcą zweryfikować. To wszystko
może pchnąć człowieka na drogę wyzwolenia, ale nie musi. Po mordzie
satanistycznym w Rudzie Śląskiej w 1999 roku miałem wiele pogadanek w szkołach,
gdzie tłumaczyłem, co to jest satanizm, skąd się wziął, jak destruktywną i
wyniszczającą jest ideologią. Parę lat później zgłosił się do mnie pewien młody
mężczyzna i powiedział: "Pamiętam pana ze szkoły. Przestrzegał nas pan
przed sektami. Ja byłem satanistą, a teraz mam problemy z okultyzmem. Nie
słuchałem pana, bo wtedy to było dla mnie głupie gadanie. Teraz coś złego się
dzieje w moim życiu".
Czy można ustalić pewne zachowania,
pewne przesłanki i sytuacje, które wskazywałyby, dlaczego ta, a nie inna osoba
trafiła do sekty?
Jak już mówiłem, w sekcie
może znaleźć się każdy. Zalecałbym dużą ostrożność w definiowaniu takiego
profilu osobowościowego. W objęcia sekty mogą pchać człowieka różne rzeczy: to
może być deficyt uczuciowy wyniesiony z rodzinnego domu, głód akceptacji,
zauważenia przez innych, docenienia, ale też chęć bycia dobrym dla ludzi i
świata, robienia czegoś pożytecznego, poszukiwanie sensu, poczucie misji. W
sekcie może znaleźć się i zakompleksiony, niepewny siebie małolat, ale też
przebojowa i optymistyczna studentka. Sieć zarzucana jest na wszystkich.
Zaczynam się bać ...
Jeśli ten strach ma w pani
obudzić czujność i włączyć rozsądek w sytuacji, która wyda się pani podejrzana,
niech się włącza w głowie alarm. Powinien też odezwać się w nas, gdy zauważamy,
że z naszymi bliskimi dzieje się coś niedobrego. Coś, co nam się nie podobna.
Co nas niepokoi.
Co to może być?
Na przykład diametralna
zmiana nawyków żywieniowych, zainteresowań, sposobu spędzania wolnego czasu.
Czytanie podejrzanej literatury, negowanie dotychczasowych wartości i form
zachowań. Nieustanne krytykowanie otaczającej rzeczywistości. Niepokojące mogą
być również różne stany psychiczne: wycofywanie się z dawnych przyjaźni i
znajomości, odsuwanie się od rodziny, w końcu izolacja. Ale też euforia,
poczucie radości i spełnienia, zarażanie pozytywną energią, nakłanianie i
przekonywanie innych do nowo odkrytych sposobów na życie, które przynoszą
szczęście. I tu pojawia się problem: jak się w takiej sytuacji zachować, jak
pomóc? Rodzice zamotanych nastolatków popełniają elementarne błędy. Motywację
mają dobrą: to miłość i troska o dziecko, gorzej ze stosowanymi metodami. Ostra
nie znosząca dyskusji krytyka dziecka, zakazy i nakazy, szantaż ekonomiczny lub
emocjonalny - to narzędzia, które do niczego dobrego nie prowadzą. Jak czegoś
się domyślamy, coś chcemy poznać, to trzeba szukać informacji na ten temat,
zdobywać wiedzę, aby w spokojnej rozmowie używać argumentów. Tłumaczyć, jak my
to widzimy. Dlaczego chcemy o tym porozmawiać. Podzielić się naszymi
odczuciami. Przedstawiamy fakty. Pomimo trudnej, rozlatującej się relacji
dbajmy o utrzymanie kontaktu z bliską nam osobą. Nie zrażajmy się - okazujmy
troskę i zainteresowanie. Jak już mówiłem, uwalnianie się z sekty to długi i
trudny proces. Do tego każda rodzina przerabia to na swój sposób, każdy
uwikłany - bardzo indywidualnie.
Czy świat, w jakim żyjemy sprzyja
rozkwitowi sekt?
Grunt mamy podatny. Sekta od
dawna przestała być formą wynaturzenia religijnego. Współczesne sekty mogą mieć
wielorakie podłoże. Można czerpać z psychologii, ekonomii, filozofii, a nawet
fizyki kwantowej. New Age daje nieograniczone możliwości. Każdy może wymyślić
sobie własną religię, oddawać hołd wybranemu bożkowi. Od lat panoszy się w
mediach i przenika do popkultury moda na okultyzm, neopogaństwo,
bioenergoterapię, wróżbiarstwo, astrologię. Nie zalecam nawet czytania sobie
horoskopów w gazecie czy udania się po pomoc do wróżki, bo po jakimś czasie można
próbować zakładać np. Bractwo Czarnej Wenus i obmyślać cały system kultu. To
znak, że pewna granica została przekroczona. Ustawodawstwo w Polsce jest
fatalne. Pozwala rejestrować różne grupy wyznaniowe niemal od ręki. Od pewnego
czasu przez media przelatuje niejaki Latający Potwór Spaghetti, gdyż twórcy
owego "wyznania" dążą (i to w sposób nad wyraz uparty) do rejestracji
ich religii. Już omal do tego doszło! O czym to świadczy? Żyjemy w
rzeczywistości chaosu i głębokiego relatywizmu. Również duchowej beztroski i
zwyczajnej głupoty. Łatwiej i wygodniej uwierzyć w absurdy podane nam pod nos,
niż włączyć własny rozum, zastanowić się, czy to jest dla mnie dobre, czy jest
zgodne z wyznawanymi wartościami, jak chcę żyć?
Jak zerwać z sektą?
Z sektą się nie zrywa. Spod
wpływu sekty człowiek się uwalnia i to często w sposób pełen zawirowań, bardzo
trudny psychicznie. To wymaga czasu. Uwolnienie przynosi ulgę, ale nie daje
gwarancji, że kiedyś znów nie ulegniemy. Konsekwencje pobytu w sekcie odczuwa
się nieraz latami. Ludzie, którzy uświadomili sobie, że stali się ofiarami,
często przeżywają głęboką frustrację, depresję, wściekłość, chęć zemsty. Zdarza
się, że dopada ich poczucie pustki. Po sekcie pozostała dziura. Nowe relacje
trudno zbudować, nie układają się. Terapia takich osób może być żmudna.
A jak pomóc dziecku, nastolatkowi? Ich
psychika jest dopiero w fazie rozwoju, osobowość kształtuje się. Co zaleciłby
pan rodzicom?
Co można zalecić? Na pewno z
nimi być, rozmawiać. Nauczyć się słuchać, a nie tylko słyszeć. Wspierać i
budować ich wartość, bo nikt tego nie robi, nawet rodzice Ale też sonettawiać
wyraźne granice. Gwarancją sukcesu jest konsekwencja.
Autor: Joanna Weyna
Szczepańska
Źródło: Onet
KOMENTARZE:
~Raff : Cześć chłopaki, do góry ptaki!
Kilka razy w życiu byłem werbowany do sekty i żyję. Nie jest sztuką od razu
odmówić osobie, która chce ciebie zwerbować, sztuką jest to wykorzystać do
własnych, egoistycznych celów. Wysłannicy sekty, aby zdobyć adepta są gotowi do
wielu wyrzeczeń. W moim przypadku werbunku próbowały śliczne, młode dziewczyny,
Trzeba tylko być czujnym i odpowiednio dramaturgicznie rozgrywać rozmowę
wstępną, no i kłamać, kręcić, obiecywać i oczywiście nigdy nie dzwonić następnego
dnia. Zachęcam do kontaktów z werbującymi kobietami, bo to jak wygrać los na
loterii. Miłego dnia.
~Kos : Osobiście zgodzę się ze
stwierdzeniem, że sekty zbudowane na zasadach New Age i posiadające guru, który
przekazuje tak zwaną prawdę objawioną, (która zazwyczaj jest tylko wymysłem
chorego albo inteligentnego umysłu) by manipulować ludźmi. Tak samo okultyzm
czy bioenergia.
Nie zgodzę się natomiast w kwestii pogaństwa. Sam jestem od wielu lat Rodzimowiercą. Wierzę w starych słowiańskich Bogów, jacy byli czczeni przed nadejściem chrześcijaństwa na te ziemie. Jest to religia naturalna (nieobjawiona) i osobiście dla mnie jest ona bliższa, jako osobie etnicznie słowiańskiej. Mamy kapłanów (żerców), którzy nie stają się jakimiś guru. Odprawiamy tradycyjne święta cztery razy do roku i nikomu nie zawadzamy. Nie bombardujemy jakimiś niepotrzebnymi treściami. I co najważniejsze nie nawracamy. Kto chce sam się zainteresuje.
Nie zgodzę się natomiast w kwestii pogaństwa. Sam jestem od wielu lat Rodzimowiercą. Wierzę w starych słowiańskich Bogów, jacy byli czczeni przed nadejściem chrześcijaństwa na te ziemie. Jest to religia naturalna (nieobjawiona) i osobiście dla mnie jest ona bliższa, jako osobie etnicznie słowiańskiej. Mamy kapłanów (żerców), którzy nie stają się jakimiś guru. Odprawiamy tradycyjne święta cztery razy do roku i nikomu nie zawadzamy. Nie bombardujemy jakimiś niepotrzebnymi treściami. I co najważniejsze nie nawracamy. Kto chce sam się zainteresuje.
~kowalsky : wszystko, co jest konkurencyjne dla
aktualnego establishmentu, również w dziedzinie wiary, to sekty!!! łaaaa!!!
Tymczasem największą sektą, która już przed wiekami przerodziła się w światowy koncern trzepiący ogromną kasę na robieniu wody z mózgu swoim barankom w komitywie z obłudnymi rządami krajów takich jak m.in. Polska, jest kościół rzymsko-katolicki z siedzibą w Watykanie. co takie menty tak jak Kurski, Kaczyński, Gronkiewicz-Walz, Wałęsa, Tusk, Flacha-Głódź, szatan Tadeusz z Torunia mają wspólnego z wiarą, dekalogiem, zasadami moralnymi, sumieniem???
Tymczasem największą sektą, która już przed wiekami przerodziła się w światowy koncern trzepiący ogromną kasę na robieniu wody z mózgu swoim barankom w komitywie z obłudnymi rządami krajów takich jak m.in. Polska, jest kościół rzymsko-katolicki z siedzibą w Watykanie. co takie menty tak jak Kurski, Kaczyński, Gronkiewicz-Walz, Wałęsa, Tusk, Flacha-Głódź, szatan Tadeusz z Torunia mają wspólnego z wiarą, dekalogiem, zasadami moralnymi, sumieniem???
~Sola scriptura : Ja też mam problem z opuszczeniem
kk. Dzięki moim rodzicom, którzy ochrzcili mnie w pierwszym tygodniu mojego
życia, nie mogę formalnie stać się protestantką, choć w praktyce jestem nią od
trzydziestu lat. To dopiero jest sekta, a ludzie w niej totalnie zagubieni.
Mimo to lepiej zrealizować posłanie Pana Jezusa, " kto uwierzy i
ochrzczony zostanie, będzie zbawiony.". Otóż uwierzyłam w boskość Pana
Jezusa i jego śmierć krzyżową na odkupienie moich grzechów będąc osoba dorosłą,
tak jak to było z chrześcijanami pierwszych wieków. W kościele katolickim
zmarnowałam sporo czasu, zanim usłyszałam o biblii i ją przeczytałam. Tym,
którzy nie lubią czytać ( a może nawet myśleć samodzielnie), proponuję
przeczytać choćby, Nowy Testament, choćby jedną z czterech Ewangelii, choćby
jeden List Apostolski. Nie wierzcie, że pokropienie trumny wodą wystarczy do
życia z Jezusem w niebie.
Ps. Śródtytuły w Biblii Tysiąclecia i innych wydań Biblii są dodane przez ludzi. Czytajcie tylko teksty uznane za Słowo Boże, a nie będziecie mieli problemu ze zrozumieniem, czego dotyczą. W Biblii nie znajdziecie słowa ksiądz, odpust, dogmat, komunia święta, spowiedź, sakrament i wielu innych dziwnych pojęć, które w katolicyzmie funkcjonują jako najważniejsze dla zbawienia. W Biblii nie ma ani jednego słowa o świętych pośrednikach, o oddawaniu im czci, o relikwiach, medalikach, różańcach, litaniach. Nie ma nic z katolickich świętości a jedynie żywe Słowo, które oczyszcza i zbawia.
Ew. wg Świętego Jana: " Na początku było Słowo, a Słowo było u Boga i Bogiem było Słowo" Warto Je znać.
Ps. Śródtytuły w Biblii Tysiąclecia i innych wydań Biblii są dodane przez ludzi. Czytajcie tylko teksty uznane za Słowo Boże, a nie będziecie mieli problemu ze zrozumieniem, czego dotyczą. W Biblii nie znajdziecie słowa ksiądz, odpust, dogmat, komunia święta, spowiedź, sakrament i wielu innych dziwnych pojęć, które w katolicyzmie funkcjonują jako najważniejsze dla zbawienia. W Biblii nie ma ani jednego słowa o świętych pośrednikach, o oddawaniu im czci, o relikwiach, medalikach, różańcach, litaniach. Nie ma nic z katolickich świętości a jedynie żywe Słowo, które oczyszcza i zbawia.
Ew. wg Świętego Jana: " Na początku było Słowo, a Słowo było u Boga i Bogiem było Słowo" Warto Je znać.
~f: do ~jot: tyle, że w KK każdy
deklaruje posłuszeństwo, a nikt się nie stosuje heheheh. Typowy katolik to
dwulicowy oszuścik, kłamca, złodziejaszek i cudzołożnik, usprawiedliwiający
swoje grzeszki we własnej głowie, a jednocześnie głośno krzyczący, jaki z niego
poprawny katolik wykonujący wolę pana. Nie generalizuję, po prostu oceniam
znajomych. Wyzywają na siebie, łamią przepisy, oszukują US, kradną gdzie
popadnie (nie bezpośrednio w sklepie, ale jak ktoś źle wyda resztę, to się nie
odzywają, uprawiają seks przedmałżeński, upijają się w trupa, w kościele są 2x
do roku, a pokory i chęci niesienia pomocy za grosz w nich nie znajdziesz. Tak,
oceniam w ten sposób również siebie. Małe grzeszki, odporne sumienie, wcielony
do KK jako dzieciak, a kojarzy mi się on głównie z przepychem, pedofilią i
mamieniem staruszków.
~misiak : Wszędzie pisze się jak pomóc
dziecku. A jak pomóc osobie starszej?? Moja matkę, kobietę z wyższym
wykształceniem, rozumną, racjonalną, także dopadła sekta. Sekta "Jehowych”.
Matka całe życie była raczej sceptyczna, jeśli chodzi o religię, kierowała się
rozsądkiem a nie religijnymi dogmatami. Po przejściu na emeryturę i śmierci
męża, stała się trochę osamotniona w domu. I tu ją mieli. Pozorne nic nie
znaczące odwiedziny, jedne drugie, potem coraz dłuższe, potem obce osoby,
nachalne nachodzenie do skutku (wiadomo, jak płotki sobie nie radziły z przekonaniem,
to ściągały większych praczy mózgu) potem wspólne czytanie biblii (nie mam
pojęcia jak ją na to namówili, dawniej by się z tego śmiała), oczywiście własne
interpretacje, itd.. Na nic tłumaczenia, że to typowe sekciarskie metody, że to
korporacja do ściągania kasy, że ta przyjaźń i słodycz to fałsz!!! Jak kulą w płot?
Ostatnio dowiedziałem się przypadkiem, że już ją golą z pieniędzy, bo im
przesyła jakieś sumy na konto. Oni wyprali jej mózg, co można zrobić??
~das : Hmmm, a jaka wiara której nie da
się udowodnić istnienia boga czy innego bożka króla nie jest sektą? Skoro
potrafisz zaufać w istnienie czegoś, czego nie da się zobaczyć i udowodnić to znaczy,
że ktoś Cię omamił głupim laniem wody w księgach i słowach wiernych, którzy
również ślepo patrzą. Życie to sprawa istnie biologiczna. Po życiu się zakopuje szczątki,
aby nie śmierdziały na wierzchu.
~meme : ... Stawiając ostatnie kroki na
korytarzu szpitala porodowego szczęśliwa młoda matka i dumny ojciec zabierają
wreszcie swojego potomka Stasia do domu, w którym czeka na niego miłość i ciepło
rodzinne. Chłopak nawet nie wie, ze już niedługo połknie haczyk, który będzie
stal mu kością w gardle przez całe jego młode życie, aż do pełnoletności albo i
dłużej. Jaś już w najbliższych miesiącach stanie się wbrew swojej woli
członkiem sekty Kościoła Katolickiego, działającego i werbującego nowych
członków na wszystkich kontynentach, do którego kochający rodzice postanowili
go zapisać nie pytając o zdanie...
~pro fan do ~Syla: Zobaczymy jak będziesz
chciał ochrzcić dziecko, wziąć ślub kościelny lub pochować kogoś z rodziny...
Nikt ci tego za "Bóg zapłać" nie zrobi... KK nie jest w stanie kontrolować
wszystkich swoich świeckich członków, bo jest ich za dużo, a księży za mało...
A co się tyczy głoszonej filozofii, to KK głosi dokładnie to samo, co "sekty”...
P.s. kilka dni temu postawiono u nas największy na świecie pomnik katolickiego
guru - JP II ++++++++++++++++++++
~NiM : Jak zerwać z sektą? Wcale nie tak
łatwo, ja napisałem akt apostazji i osobiście w obecności 2 świadków zaniosłem
do proboszcza, a ten powiedział, że nie skreśli mnie z ksiąg kościelnych i nie
zrobi stosownej adnotacji w księdze chrztu. Następnie dodał, że kościoła
katolickiego polskie prawo nie obowiązuje i żebym się nie wygłupiał.
~Ping do ~Sola scriptura: Pffft. Protestanci,
żenada. Dzięki takim jak ty, nowi ateo urośli w siłę, bo interpretujecie Biblię
jak ostatnie niemoty, literalnie, wbrew wszelkim chrześcijańskim tradycjom.
~piotras : Do Kosa rodzimo-wiercy: mam
nadzieję, że zdajesz sobie sprawę z tego, że neopogaństwo ma niewiele wspólnego
z dawnymi wierzeniami Słowian? To są dzisiejsze wyobrażenia, fantazje,
ekstrapolacje i własna inwencja twórcza badaczy dawnych dziejów. Z kultury
materialnej (zresztą bardzo niewiele z niej się zachowało) nie da się wywieść
kultury niematerialnej: wierzeń, symboli, rytuałów. Z niematerialnej nie
zachowało się nic - Słowianie (przed chrystianizacją) nie znali pisma.
Jeśli zdajesz sobie z tego sprawę, to OK, życzę miłego spędzania czasu, dobrego towarzystwa współwyznawców i sukcesów w życiu w sposób, jaki sam wybrałeś. Jeśli nie zdajesz sobie sprawy z tego, lub nie chcesz przyjąć do wiadomości, to okłamujesz siebie, czyli tak właściwie jesteś w sekcie, choć dość łagodnej...
Jeśli zdajesz sobie z tego sprawę, to OK, życzę miłego spędzania czasu, dobrego towarzystwa współwyznawców i sukcesów w życiu w sposób, jaki sam wybrałeś. Jeśli nie zdajesz sobie sprawy z tego, lub nie chcesz przyjąć do wiadomości, to okłamujesz siebie, czyli tak właściwie jesteś w sekcie, choć dość łagodnej...
~zdrowe podejście do ~Max: To, na czym opiera
się Kościół oprócz Biblii, ST, NT? Szczęście wewnętrzne, miłość, iluzję
rozmawiania z Miłującą Istotą Pozaziemską różne religie przypisują różnym
Bogom. Naukowcy specyficzną budową ludzkiego mózgu, (co zostało udowodnione),
wybujałą wyobraźnią czy wręcz czasem chorobami psychicznymi. Mamy tylko Biblię
i ewentualnie to, co sobie jeszcze sami wymyślimy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz