Translate

piątek, 5 kwietnia 2013

Czy naprawdę umarł na krzyżu? - Bez Komentarza...9




Czy naprawdę umarł na krzyżu?
Der Spiegel | 2 Kwiecień 2013 |
 
Wyznawca islamu wskazuje fragment w Koranie, w którym wymieniony jest Issa, fot. Getty Images/FPM
Jezus jest bohaterem również w Koranie: i tam czynił cuda, wskrzeszał zmarłych, ale potem dzięki swojej pomysłowości uniknął męczeńskiej śmierci na Golgocie. Berliński religioznawca i teolog Martin Bauschke wydał właśnie zaskakującą książkę o muzułmańskim Jezusie, zwanym "Issą", i o wspólnych korzeniach dwóch wielkich religii.
Ciężarna “Marjam“, która już niebawem spodziewa się rozwiązania, ucieka w “bardzo dalekie miejsce”. “Biada mi!” – woła, niemal umierając z pragnienia w cieniu palmy, gdy zaczynają się bóle porodowe. Nagle pod jej stopami otwiera się źródło, z którego tryska woda.



Cud na pustyni, opisany w 19. surze, przedstawia narodziny człowieka, który – zgodnie z chrześcijańskim przekazem – przyszedł na świat w słomie i sianie, zmarł w mękach, a potem trzeciego dnia zmartwychwstał.

Niczego z owych rzeczy nie ma w Koranie: ani wołu, ani osła, ani żłóbka. Również cieśla Józef, ojczym Chrystusa, ani słowem nie jest wspomniany w tym tekście. Za to Dzieciątko Jezus od razu potrafi mówić (i uwalnia swoją matkę od oskarżenia o złe prowadzenie się). W 5. surze cudotwórca ów sprawia, że z nieba spływa stół suto zastawiony potrawami. Do tego lepi z gliny ptaki i budzi je do życia.

Tych z kolei historii nie zna Nowy Testament. Skąd się one wzięły? Co Mahomet wiedział o Biblii? Jak przebiegały duchowe ścieżki wiodące z Jerozolimy do Mekki?

Takimi pytaniami już od dwudziestu lat zajmuje się berliński religioznawca i teolog Martin Bauschke. Obecnie prezentuje on zaskakującą książkę poświęconą “koranicznemu Jezusowi”. Co do faktu, że kaznodzieja z Nazaretu czczony był również w starożytnej Arabii, nie ma najmniejszych wątpliwości. Mahometa bardzo zaprzątała postać jego poprzednika z Galilei – uważa Bauschke.

I dostarcza na to licznych dowodów. W Koranie Jezus, jako “Issa”, pojawia się aż 25-krotnie. Występuje jako “wysłannik Boga”, a nawet Mesjasz i "kalima min Allah" (słowo Allaha). Ewangelia wymieniona jest tam 12 razy i chwalona jako “światło wskazujące drogę”. Sura 19. zaś poświęcona jest głównie Maryi i jej synowi.

Ślady Nowego Testamentu stale przewijają się przez księgę objawienia muzułmanów. Również tu pojawia się archanioł Gabriel i Sąd Ostateczny. Mahomet (ok. 570-632 r.) czcił podobno nawet dzień urodzin Chrystusa. Tak w każdym razie można zinterpretować stary przekaz odnoszący się do jego ukochanej żony Aiszy. Informuje ona, że jej małżonek czuwał, recytując Koran i modląc się, przez całą bożonarodzeniową noc.

A jednak w świętej księdze Orientu wszystko brzmi inaczej, jest jakby przeobrażone. Tak, jak gdyby chrześcijaństwo przybyło tu niczym przedmiot wyrzucony przez morze, aby zostać przeobrażonym przez jakiegoś maga w nową, wzniosłą naukę o Bogu.

Arabski prorok mocno wtrącał się w pełną furii debatę na temat wiary, jaka toczyła się pod koniec okresu starożytności, i przy tej okazji pozostawił po sobie “dzieło nacechowane inspirującą, twórczą oryginalnością” – pisze Bauschke. Islamski Issa wydaje mu się znajomy, a równocześnie osobliwie obcy.

Przez 200 stronic badacz ten, kierujący berlińskim oddziałem Fundacji Weltethos, prowadzi swojego czytelnika do ukrytych korzeni dwóch wielkich religii świata. Postać Jezusa to “klucz do chrześcijańsko-islamskiego dialogu” – uważa autor. Niestety, w świecie zachodnim mało kto ma pojęcie o tym temacie. Ale lekturę swojej książki poleca on również młodym muzułmanom, którzy na – w tej chwili czterech – niemieckich uniwersytetach studiują islamską pedagogikę religijną.

Skąd jednak zwiastun Allaha wiedział w ogóle o swoim poprzedniku z Nazaretu, o Maryi i o ukrzyżowaniu? Jego ojczyzna oddalona była przecież od centrum chrześcijańskiego świata, Bizancjum, o trzy tysiące kilometrów. W ówczesnej Arabii żyli pasterze wielbłądów i handlarze sprzedający swoje towary przejeżdżającym karawanom, czyli – jak się uważa – zacofani ludzie, którzy mieszkali w lepiankach albo namiotach i hołdowali pogańskim obyczajom, czcząc różnych bożków.

Archeologia pokazuje jednak całkiem inny obraz tamtego świata. Na obszarze ciągnącym się od dzisiejszego Jemenu aż po Bahrajn, na pustyni, stały wszędzie kościoły. Sana (jedno z najstarszych miast świata, obecnie stolica Jemenu – przyp. Onet) już w VI wieku miała wspaniałą katedrę. W położonym w oazie mieście Nadżran z piasku wyrastały klasztory.

Nauka o jedynym Bogu tysiącem dróg przenikała kulę ziemską. Jedni nazywali go: “Jahwe“, inni: “Pan”, “Deus, “Allah” czy – jak w Persji – “Choda”. Pobożni ludzie z Orientu byli jednak ze sobą skłóceni. Wczesne chrześcijaństwo przypominało kadź z wrzątkiem, w której wszystko kipiało. Byli tam gnostycy, nestorianie, monofizyci, do tego jeszcze pielgrzymi czy też dziwaczni pustelnicy. Niektórzy z nich siedzieli w jamach i żywili się wyłącznie ziołami. Inni z kolei przez cały dzień wznosili okrzyki radości. Były też sekty, które przestrzegały staroarabskich rytuałów, jak na przykład okrążanie świętych kamieni.

Nad całym tym zgiełkiem górował państwowy kościół Bizancjum ze swoimi odzianymi z wielkim przepychem patriarchami, otaczającymi się wizerunkami męczenników i świętych i usiłującymi przeforsować dogmat o Trójcy Świętej.

Mahomet najwyraźniej nie mógł ścierpieć tych wszystkich popów, machających kadzidłami. On sam nosił prostą szatę i nie potrafił pisać ani czytać. W surze 9. pomstuje na “uczonych w piśmie i mnichów”, którzy “czynią się panami w jedynym miejscu Boga”.

Ale długie ramię Cesarstwa Wschodniorzymskiego sięgało daleko. Mniej więcej w czasie, kiedy prorok przyszedł na świat, cesarz Bizancjum uknuł pewną polityczną intrygę. Sprzyjającego mu Araba próbował ustanowić “królem Mekki” i kazał mu przejechać wokół na ośle ze złotym siodłem. Jego plany się jednak nie powiodły.

Jednocześnie chrześcijaństwo postępowało dalej na południe. Historyk Asraki wspomina, że nawet w Mekce istniał chrześcijański cmentarz. Świątynia Al-Kaba, która około 605 roku spłonęła od iskry ognia, po odbudowie została ozdobiona “wizerunkami aniołów i proroków”. Wśród nich znalazły się obrazy przedstawiające Abrahama oraz “matki Marii z Dzieciątkiem Jezus na kolanach”.

Po zdobyciu Mekki w 630 roku zwycięski Mahomet opróżnił pomieszczenie sakralne. Jedynie Madonnę z Dzieciątkiem pozostawił nietkniętą – opowiada Asraki. Co jednak wiedział o tej religii? Arabskiego przekładu Biblii znać nie mógł – ten powstał dopiero w IX wieku.

Martin Bauschke przypuszcza więc, że Arab czerpał swoją wiedzę z harmonii ewangelijnej “Diatessaron” Tacjana (chrześcijański pisarz i teolog pochodzący z Syrii – przyp. Onet). Księga ta była szeroko rozpowszechniona w świecie Orientu. Zestawiała ona w jedną historię teksty Mateusza, Marka, Łukasza i Jana, okraszając je fragmentami spisanej później “Ewangelii nazaretańskiej”. Ten właśnie “elementarz”, jak podejrzewa Bauschke, prorok słyszał podczas czytań na nabożeństwach.

W Medynie miał okazję zapoznać się bliżej z postaciami ze Starego Testamentu. W tym mieście położonym na oazie żyło około 10 tysięcy Żydów, z którymi prowadził ożywione debaty. Poza tym znane mu były najwyraźniej niektóre apokryfy – teksty religijne, jakich Kościół w Bizancjum zakazywał i nie zamierzał włączać do obowiązującego kanonu. Na przykład historia o glinianych ptaszkach znajduje się w “Ewangelii Dzieciństwa Tomasza”, napisanej około 200 roku przez niejakiego Tomasza Izraelitę.

Oficjalnie wyklęta “Protoewangelia Jakuba” również wywarła duży wpływ na Koran. Ten utwór to jedna wielka pochwała życia Maryi – od jej lat dziewczęcych, kiedy to była służącą w świątyni, przez niepokalane poczęcie po pełną trudów ucieczkę do Egiptu.

W świecie Orientu owa pieśń pochwalna była niesłychanie popularna – również dlatego, że zamykała usta ludziom, którzy nazywali Madonnę lafiryndą i wyrażali wątpliwości co do jej dziewictwa. Chrześcijanie ze Wschodu pogrążeni byli całkowicie w kulcie maryjnym. Niektórzy widzieli w niej wręcz boginię.

Ten blask obecny jest również w Koranie. "Marjam" jest tam uosobieniem wszelkich cnót. “Bóg wybrał cię i uczynił czystą. Wybrał cię ze wszystkich kobiet świata” – takimi słowami czczą ją aniołowie w surze 3. O ubóstwieniu Madonny Mahomet nie chciał jednak słyszeć. Odmówił jej nawet stanowczo oficjalnego tytułu “Bożej Rodzicielki”.

Ów brak akceptacji dotyczył automatycznie również jej potomka, pomniejszając niejako jego znaczenie. Na soborze w Nicei w 325 roku kler jednym pociągnięciem pióra ogłosił Jezusa “Synem Bożym”, którego począł sam Ojciec w niebie.

Tymczasem mężczyzna z Mekki przypuścił atak. W jego objawieniach dogmat o Trójcy Świętej zostaje potępiony jako nowa forma bałwochwalstwa. Przez cały Koran przewija się niczym motyw przewodni motto: “Jest tylko jeden Bóg”. Zrównywanie owego wiecznego i wszechmogącego Boga z Jezusem byłoby czystym świętokradztwem.

W surze 19. do głosu dochodzi cały gniew skierowany przeciwko zwolennikom nauki o Trójcy Świętej. Według Koranu Issa jest tylko jednym z całej rzeszy proroków, do których należeli również Abraham i Mojżesz. Uważany jest za człowieka, głosiciela prawdy i wiernego “pachołka” Allaha. Bożkiem jednak nie jest. Tym samym – jak twierdzi Martin Bauschke – Jezus zostaje sprowadzony z powrotem na ziemię.

Chrześcijański Zbawiciel również w islamie zajmuje jednak specjalną pozycję. Już w kołysce jako jedyne na świecie niemowlę płci męskiej nigdy nie płakał – głosi arabska tradycja. Dziecięce krzyki są dziełem szatana, a tego dziecka nie mógł on dosięgnąć. W Koranie Jezus ulecza ślepych i budzi do życia zmarłych, ale wszystko to dzieje się za wyraźnym zezwoleniem danym przez samego Boga.

Tak rozumianego “prawego” i “błogosławionego” poprzednika Mahomet darzył ogromnym szacunkiem. Kiedyś powiedział podobno: “Wśród wszystkich ludzi jestem tym, który stoi najbliżej syna Marii”.

Mimo to jednak odrzucał cud zmartwychwstania. Podczas gdy Biblia ukazuje umęczonego Chrystusa w koronie cierniowej i z przebitymi stopami, w 4. surze czytamy, że Żydom “tylko się zdawało”, że zabili Jezusa. Inaczej mówiąc: konanie na krzyżu było jedynie śmiercią pozorną, rodzajem złudzenia optycznego. Wielkanoc dla muzułmanów więc nie istnieje.

Co dokładnie wydarzyło się na Golgocie, nie zostaje jednak ujawnione. Sura 3. wspomina jedynie krótko o tym, że Bóg tuż przed najstraszniejszym “zabierze swego wysłannika” i “wywyższy go”.

Muzułmańscy komentatorzy trudzili się nad zrozumieniem sensu owych słów. Niektórzy przypuszczali, że ukrzyżowany został sobowtór i zastępca Jezusa. Ibn Abbas (619-688), główny interpretator Koranu, uważał, że Chrystusa pomylono z niejakim "Natjanusem". Inni z kolei wskazywali na Judasza.

A może ciało Mesjasza było jedynie ułudą i rozpłynęło się w powietrzu? Kolejna frakcja postrzega to w sposób następujący: mężczyzna ten stracił jedynie przytomność, kiedy zdjęto go z męczeńskiego krzyża i włożono do grobu. Jego pomocnicy pielęgnowali go i pomogli mu uciec do Kaszmiru.

Wiele jest wariantów misterium, nad którym łamie sobie głowy również wielu chrześcijan. “Fizyczne powstanie Chrystusa z martwych jest sednem wiary chrześcijańskiej i z pewnością najbardziej radykalną jej ideą” – uważa amerykańska specjalistka z dziedziny koptologii Elaine Pagels.

Dwie bratnie religie zgadzają się ze sobą tylko w jednym: że Jezus w całej swojej cielesności wstąpił do nieba. Zarówno w Koranie, jak i w Nowym Testamencie przybywa tam nietknięty. W Biblii na koniec Chrystus siedzi na tronie po prawicy Ojca. W niebie Allaha natomiast zachowana zostaje odpowiednia hierarchia: tu Jezusowi wolno jedynie stać koło Boga.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz