"Przeżyłyśmy
tam horror" - absolwentki apelują do Watykanu o zamknięcie szkoły Legionu
Chrystusa.
Kilkadziesiąt kobiet, które uczęszczały do szkoły
prowadzonej przez niesławny Legion Chrystusa twierdzą, że pobyt w placówce
wpędził je w depresję, myśli samobójcze i anoreksję. Teraz w liście zaapelowały
o zamknięcie szkoły.
Pod listem
do papieskiego delegata, który zarządza Legionem Chrystusa, podpisało się 77
absolwentek Akademii Niepokalanego Poczęcia w mieście Wakefield (stan Rhode
Island na północnym wschodzie USA). Kilkanaście z nich
zgodziło się na rozmowę z agencją Associated Press.
Miały żyć jak nastoletnie zakonnice
Szkoła została założona ok. 20 lat temu i miała przygotowywać młode dziewczyny do życia konsekrowanego i złożenia ślubów ubóstwa, czystości i posłuszeństwa oraz nauczania w szkołach prowadzonych przez Legion. Uczennice miały żyć jak nastoletnie zakonnice.
Absolwentki mówią, że musiały zmierzyć się z dręczeniem psychicznym, manipulacją, brakiem szacunku i oszukiwaniem ze strony opiekunów. Kobiety wspominają, że traktowanie w szkole wpędziło je w depresję, myśli samobójcze, uporczywe migreny, bulimię i anoreksję. Dla wielu trauma była tak głęboka, że wymagała lat terapii psychologicznej, która kosztowała tysiące dolarów. Wszystkie ostrzegają innych rodziców, by nie wysyłali swoich dzieci do szkół w prowadzonych przez Legion Chrystusa w USA, Meksyku czy Hiszpanii.
Mary, jedna z byłych uczennic, opowiada, że po przyjściu do szkoły zachorowała na anoreksję. Gdy opuściła szkołę, ważyła zaledwie 38 kg. Twierdzi, że w chorobę wpędziła ją "straszna samotność" - uczennice nie mogły mieć bliskich przyjaciół i zniechęcano je do zwierzania się z problemów rodzinie. Mary wspomina, że jako 16-latka czuła ogromną presję, by przestrzegać perfekcyjnie surowych zasad dyktujących jej, jak ma chodzić, siadać, jeść czy modlić się. "Poczucie braku wartości, wstydu i izolacji jest dla mnie nadal silne" - napisała w e-mailu do agencji AP.
Migreny, omdlenia, paraliż. "Nikt nie zadzwonił do mojej rodziny"
30-letnia dziś Megan Coelho wspomina, jak konsekrowane kobiety odwiedzały ją w domu w Kalifornii, gdy była dzieckiem i opowiadały o wspaniałej szkole w Rhode Island, gdzie będzie mogła "zbliżyć się do Boga". Coelho w wieku 14 lat opuściła dom i zapisała się do szkoły. Wkrótce migreny, na które czasem cierpiała jako dziecko, bardzo się nasiliły. Czasem doprowadzały ją do omdleń i paraliżowały część ciała. Dostała także nerwowych tików twarzy, a jej wzrok się pogorszył. - Dyrektorzy mówili mi, żebym nie mówiła o tym rodzicom, bo zabiorą mnie do domu. Nikt nie zadzwonił do mojej rodziny. Nie zabrali mnie na pogotowie, ale do lekarza - wspomina kobieta.
Coelho w końcu była tak chora, że zrezygnowała ze szkoły. Po powrocie do domu jej stan się polepszył i zdecydowała się wrócić. Pierwszego dnia po przyjeździe dostała kolejnego ostrego ataku migreny. Ostatecznie zdecydowała się zrezygnować pół roku przed końcem ostatniej klasy.
Miały żyć jak nastoletnie zakonnice
Szkoła została założona ok. 20 lat temu i miała przygotowywać młode dziewczyny do życia konsekrowanego i złożenia ślubów ubóstwa, czystości i posłuszeństwa oraz nauczania w szkołach prowadzonych przez Legion. Uczennice miały żyć jak nastoletnie zakonnice.
Absolwentki mówią, że musiały zmierzyć się z dręczeniem psychicznym, manipulacją, brakiem szacunku i oszukiwaniem ze strony opiekunów. Kobiety wspominają, że traktowanie w szkole wpędziło je w depresję, myśli samobójcze, uporczywe migreny, bulimię i anoreksję. Dla wielu trauma była tak głęboka, że wymagała lat terapii psychologicznej, która kosztowała tysiące dolarów. Wszystkie ostrzegają innych rodziców, by nie wysyłali swoich dzieci do szkół w prowadzonych przez Legion Chrystusa w USA, Meksyku czy Hiszpanii.
Mary, jedna z byłych uczennic, opowiada, że po przyjściu do szkoły zachorowała na anoreksję. Gdy opuściła szkołę, ważyła zaledwie 38 kg. Twierdzi, że w chorobę wpędziła ją "straszna samotność" - uczennice nie mogły mieć bliskich przyjaciół i zniechęcano je do zwierzania się z problemów rodzinie. Mary wspomina, że jako 16-latka czuła ogromną presję, by przestrzegać perfekcyjnie surowych zasad dyktujących jej, jak ma chodzić, siadać, jeść czy modlić się. "Poczucie braku wartości, wstydu i izolacji jest dla mnie nadal silne" - napisała w e-mailu do agencji AP.
Migreny, omdlenia, paraliż. "Nikt nie zadzwonił do mojej rodziny"
30-letnia dziś Megan Coelho wspomina, jak konsekrowane kobiety odwiedzały ją w domu w Kalifornii, gdy była dzieckiem i opowiadały o wspaniałej szkole w Rhode Island, gdzie będzie mogła "zbliżyć się do Boga". Coelho w wieku 14 lat opuściła dom i zapisała się do szkoły. Wkrótce migreny, na które czasem cierpiała jako dziecko, bardzo się nasiliły. Czasem doprowadzały ją do omdleń i paraliżowały część ciała. Dostała także nerwowych tików twarzy, a jej wzrok się pogorszył. - Dyrektorzy mówili mi, żebym nie mówiła o tym rodzicom, bo zabiorą mnie do domu. Nikt nie zadzwonił do mojej rodziny. Nie zabrali mnie na pogotowie, ale do lekarza - wspomina kobieta.
Coelho w końcu była tak chora, że zrezygnowała ze szkoły. Po powrocie do domu jej stan się polepszył i zdecydowała się wrócić. Pierwszego dnia po przyjeździe dostała kolejnego ostrego ataku migreny. Ostatecznie zdecydowała się zrezygnować pół roku przed końcem ostatniej klasy.
Przemoc psychiczną dokumentują na
blogu
Niedawno Coelho wraz z innymi absolwentkami szkoły założyła bloga "49 tygodni" (tyle tygodni w roku uczennice były izolowane od rodziny i przyjaciół). Dzielą się na nim wspomnieniami o "okrutnej metodologii", na którą narażono dziewczyny w czasie, gdy były "najbardziej podatne na depresję i niską samoocenę". - To był horror - twierdzą absolwentki. Posłuszeństwo i przestrzeganie wszystkich, nawet najbardziej drobiazgowych reguł ustanowionych przez szkołę, było oznaką akceptacji boskiej woli - uczono je. Wiele wspomina upokorzenie w momencie, gdy dowiedziały się od opiekunów, że nie mają powołania i powinny wrócić do domu.
- Miałam myśli samobójcze - wspomina Sarita Duffy, dziś 28-letnia matka trójki dzieci - Nigdy nie połknęłam butelki tabletek ani nie podcięłam sobie żył, ale pragnęłam już nigdy więcej się nie obudzić - dodaje. Duffy mówi, że odrzucenie przez zakon było dla niej jak odrzucenie przez Boga. Przez cztery lata uczyła się w szkole, ale nie pozwolono jej na wzięcie udziału w programie misjonarskim. "Boże, dlaczego mnie nienawidzisz? Ja siebie nienawidzę" - pisała wówczas w pamiętniku.
W sieć manipulacji wpleciono spowiedników
Jeden z wpisów sporządziła Lourdes Martinez, była doradczyni w szkole. Przyznała, że wraz z innymi pracownikami dzieliła dziewczynki na kategorie: liderki, "normalne" i te, które powinny wrócić do domu. Ta klasyfikacja umożliwiła dyrekcji i nauczycielom manipulowanie uczennicami - "cennym" uczennicom poświęcano więcej uwagi, zachęcając je do pozostania w zgromadzeniu, a innych starano się pozbyć.
Informacjami o uczennicach dzielono się nawet ze spowiednikami. Ci księża mogli potem podczas spowiedzi wpływać na decyzje dziewczynek. - To rażące naruszenie prywatności - przyznała Martinez. - Uczennice słyszały coś od wszystkich wokół i myślały, że to znak od Ducha Świętego. A my mówiliśmy im "Tak, oczywiście" - dodaje.
Według Martinez sytuacja w szkole przypominała tę w książce "Władca Much" - opiekunowie uczennic byli zaledwie kilka lat starsi od nich i nie byli odpowiednio przygotowani do zajmowania się nastolatkami. Sami doradcy też musieli przestrzegać reguł ustanowionych przez swoich zwierzchników i "żyli w strachu przed gniewem Boga" - twierdzi Martinez.
Martinez podpisała list na znak solidarności z byłymi uczennicami. Jednocześnie podkreśliła, że wierzy, że reforma szkoły przyniesie dobre efekty, ponieważ zna i ufa nowej dyrekcji i pracuje z nią nad polepszeniem sytuacji.
"Szkoła przeszła zmiany, Duch Święty naszym przewodnikiem"
Obecna dyrektorka szkoły Margarita Martinez stwierdziła, że szkoła przeszła "głębokie przemiany", przeprosiła za cierpienie uczennic i poprosiła o wybaczenie. Jednocześnie powiedziała, że nie wszystkie uczennice "doświadczyły tak traumatycznych przeżyć" jak sygnatariuszki listu. - Mimo tego słuchamy wszystkich głosów. Głęboko wierzę, że idziemy w dobrym kierunku, z Duchem Świętym jako naszym przewodnikiem - dodała.
Martinez zaprzeczyła, jakoby szkoła nie zapewniła uczennicom odpowiedniej opieki medycznej. Pytana o zwrot kosztów psychoterapii poniesionych przez byłe uczennice powiedziała, że każdy przypadek będzie indywidualnie badany.
Według obecnej dyrekcji uczennice mogą spędzać dużo czasu z rodziną i w szkole nie ma już tak dużego nacisku na przestrzeganie reguł, jak kiedyś. Jedna z byłych uczennic, 25-letnia Sasha Jurchak, twierdzi, że nie ma żadnych traumatycznych wspomnień.
Skompromitowany Legion Chrystusa
Wspomnienia byłych uczennic szkoły w Wakefield to kolejny cios dla skompromitowanego Legionu Chrystusa. Zgromadzenie to zostało założone w 1941 roku przez ojca Marciala Maciela. Jego reputację pogrążyły doniesienia o skandalach pedofilskich z udziałem o. Maciela i jego uzależnieniu od narkotyków.
Watykan przez lata wiedział o molestowaniu seminarzystów przez o. Maciela, ale tuszował kolejne skandale. Zakonnik ustąpił z funkcji kilka dni przed śmiercią Jana Pawła II. W 2006 roku papież Benedykt XVI polecił mu, by resztę swoich dni "spędził na pokucie i modlitwie". Maciel zmarł w 2008 roku. Rok później rzecznik Legionu Chrystusa podał, że o. Maciel spłodził, co najmniej trójkę dzieci z dwoma kobietami.
W 2010 roku Benedykt XVI ustanowił kardynała Velasio de Paolis zwierzchnikiem Legionu Chrystusa i jego bratniego świeckiego stowarzyszenia Regnum Christi. Kardynał de Paolis ma nadzorować dogłębną reformę zgromadzenia.
Niedawno Coelho wraz z innymi absolwentkami szkoły założyła bloga "49 tygodni" (tyle tygodni w roku uczennice były izolowane od rodziny i przyjaciół). Dzielą się na nim wspomnieniami o "okrutnej metodologii", na którą narażono dziewczyny w czasie, gdy były "najbardziej podatne na depresję i niską samoocenę". - To był horror - twierdzą absolwentki. Posłuszeństwo i przestrzeganie wszystkich, nawet najbardziej drobiazgowych reguł ustanowionych przez szkołę, było oznaką akceptacji boskiej woli - uczono je. Wiele wspomina upokorzenie w momencie, gdy dowiedziały się od opiekunów, że nie mają powołania i powinny wrócić do domu.
- Miałam myśli samobójcze - wspomina Sarita Duffy, dziś 28-letnia matka trójki dzieci - Nigdy nie połknęłam butelki tabletek ani nie podcięłam sobie żył, ale pragnęłam już nigdy więcej się nie obudzić - dodaje. Duffy mówi, że odrzucenie przez zakon było dla niej jak odrzucenie przez Boga. Przez cztery lata uczyła się w szkole, ale nie pozwolono jej na wzięcie udziału w programie misjonarskim. "Boże, dlaczego mnie nienawidzisz? Ja siebie nienawidzę" - pisała wówczas w pamiętniku.
W sieć manipulacji wpleciono spowiedników
Jeden z wpisów sporządziła Lourdes Martinez, była doradczyni w szkole. Przyznała, że wraz z innymi pracownikami dzieliła dziewczynki na kategorie: liderki, "normalne" i te, które powinny wrócić do domu. Ta klasyfikacja umożliwiła dyrekcji i nauczycielom manipulowanie uczennicami - "cennym" uczennicom poświęcano więcej uwagi, zachęcając je do pozostania w zgromadzeniu, a innych starano się pozbyć.
Informacjami o uczennicach dzielono się nawet ze spowiednikami. Ci księża mogli potem podczas spowiedzi wpływać na decyzje dziewczynek. - To rażące naruszenie prywatności - przyznała Martinez. - Uczennice słyszały coś od wszystkich wokół i myślały, że to znak od Ducha Świętego. A my mówiliśmy im "Tak, oczywiście" - dodaje.
Według Martinez sytuacja w szkole przypominała tę w książce "Władca Much" - opiekunowie uczennic byli zaledwie kilka lat starsi od nich i nie byli odpowiednio przygotowani do zajmowania się nastolatkami. Sami doradcy też musieli przestrzegać reguł ustanowionych przez swoich zwierzchników i "żyli w strachu przed gniewem Boga" - twierdzi Martinez.
Martinez podpisała list na znak solidarności z byłymi uczennicami. Jednocześnie podkreśliła, że wierzy, że reforma szkoły przyniesie dobre efekty, ponieważ zna i ufa nowej dyrekcji i pracuje z nią nad polepszeniem sytuacji.
"Szkoła przeszła zmiany, Duch Święty naszym przewodnikiem"
Obecna dyrektorka szkoły Margarita Martinez stwierdziła, że szkoła przeszła "głębokie przemiany", przeprosiła za cierpienie uczennic i poprosiła o wybaczenie. Jednocześnie powiedziała, że nie wszystkie uczennice "doświadczyły tak traumatycznych przeżyć" jak sygnatariuszki listu. - Mimo tego słuchamy wszystkich głosów. Głęboko wierzę, że idziemy w dobrym kierunku, z Duchem Świętym jako naszym przewodnikiem - dodała.
Martinez zaprzeczyła, jakoby szkoła nie zapewniła uczennicom odpowiedniej opieki medycznej. Pytana o zwrot kosztów psychoterapii poniesionych przez byłe uczennice powiedziała, że każdy przypadek będzie indywidualnie badany.
Według obecnej dyrekcji uczennice mogą spędzać dużo czasu z rodziną i w szkole nie ma już tak dużego nacisku na przestrzeganie reguł, jak kiedyś. Jedna z byłych uczennic, 25-letnia Sasha Jurchak, twierdzi, że nie ma żadnych traumatycznych wspomnień.
Skompromitowany Legion Chrystusa
Wspomnienia byłych uczennic szkoły w Wakefield to kolejny cios dla skompromitowanego Legionu Chrystusa. Zgromadzenie to zostało założone w 1941 roku przez ojca Marciala Maciela. Jego reputację pogrążyły doniesienia o skandalach pedofilskich z udziałem o. Maciela i jego uzależnieniu od narkotyków.
Watykan przez lata wiedział o molestowaniu seminarzystów przez o. Maciela, ale tuszował kolejne skandale. Zakonnik ustąpił z funkcji kilka dni przed śmiercią Jana Pawła II. W 2006 roku papież Benedykt XVI polecił mu, by resztę swoich dni "spędził na pokucie i modlitwie". Maciel zmarł w 2008 roku. Rok później rzecznik Legionu Chrystusa podał, że o. Maciel spłodził, co najmniej trójkę dzieci z dwoma kobietami.
W 2010 roku Benedykt XVI ustanowił kardynała Velasio de Paolis zwierzchnikiem Legionu Chrystusa i jego bratniego świeckiego stowarzyszenia Regnum Christi. Kardynał de Paolis ma nadzorować dogłębną reformę zgromadzenia.
KOMENTARZE:
~kurcze_pieczone01
Przypomnijmy, to sekta
założona przez zboczeńca seksualnego i narkomana w sutannie Marciala Maciela
Degollado. Zboczeniec był przez całe lata chroniony przez naszego Wielkiego
Rodaka z powodu zasług finansowych na rzecz kk-, czyli to, co kochają.
Brzęczącą monetę. "Do życia konsekrowanego i złożenia ślubów ubóstwa,
czystości i posłuszeństwa oraz nauczania w szkołach prowadzonych przez
Legion." Czyli doktryny JP2, kultu służebnicy Pańskiej "ostrzegają
innych rodziców, by nie wysyłali swoich dzieci do szkół w prowadzonych przez
Legion Chrystusa w USA, Meksyku czy Hiszpanii." W Polsce też
nauczają." Informacjami o uczennicach dzielono się nawet ze
spowiednikami." Nigdy nie uwierzę w tajemnic spowiedzi. Za dużo cennych
informacji, choćby o podłożu ekonomicznym. Po izolacji swojego leadera,
sekciarze obiecali publicznie poprawę. I tyle warte ich słowo.
~aqmika
Jaki nadzór jest nad
szkołami, przedszkolami i innymi placówkami prowadzonymi przez zakonnice w
Polsce?
Kto sprawdza kwalifikacje pracujących tam zakonnic, jak wyglądają metody wychowawcze, jaki stan wiedzy i doświadczenia wynoszą dzieci i młodzież?
Czasami wymyka się jakaś bulwersująca informacja na te tematy do mediów, ale poza tym - cisza.
Kto sprawdza kwalifikacje pracujących tam zakonnic, jak wyglądają metody wychowawcze, jaki stan wiedzy i doświadczenia wynoszą dzieci i młodzież?
Czasami wymyka się jakaś bulwersująca informacja na te tematy do mediów, ale poza tym - cisza.
~dejtrejder
Wybierzcie mnie na premiera
a już pierwszego dnia wezmę kija i pogonię czarną sektę do Watykanu, co parę
kroków zasadzając im siarczystego kopniaka w sam środek tłustych dup!
Wybieracie donka i jarusia na zmianę to macie rzeczywistość jak w artykule.
Swoją drogą naród ma nieźle wyprane mózgi skoro pozwala katabasom tak się
panoszyć.....
~frankyy
Katolicki terror nie ma nic
wspólnego z chrześcijaństwem.
Chrześcijaństwo to wolność i życie w pokoju z Bogiem.
Watykan z chrześcijaństwa zrobił mafijny system, w którym sam jest największym beneficjentem, a owieczki służą do utrzymywania kasty duchownych żyjących w bogactwie i zbytku.
Chrześcijaństwo to wolność i życie w pokoju z Bogiem.
Watykan z chrześcijaństwa zrobił mafijny system, w którym sam jest największym beneficjentem, a owieczki służą do utrzymywania kasty duchownych żyjących w bogactwie i zbytku.
~wanda43
Ciekawe, jak wyglądają
szkoły prowadzone przez tych, zboków od Marciala Maciela w Polsce? Wszak JPII
już w 1994r. wprowadził te, zarazę do Polski, a klęczniki zezwoliły na
prowadzenie szkoł w Krakowie i w Gdańsku, choć już wówczas znane były na
świecie skandale pedofilskie z udziałem Legionistów.
~ojciec.scholastyk
"... Kardynał de Paolis
ma nadzorować dogłębną reformę zgromadzenia...."
Dogłębna reforma....Jasne, że tak....Ale całego bajzlu łącznie z Kurwią Rzymską. Ryba (nomen omen) psuje się od głowy.....Apage Satanas!
Dogłębna reforma....Jasne, że tak....Ale całego bajzlu łącznie z Kurwią Rzymską. Ryba (nomen omen) psuje się od głowy.....Apage Satanas!
~ciemnyludd
Po co aż tak daleko
szukać... Wystarczą POLSKIE KLASZTORY ŻEŃSKIE...
oghana7
CO SIĘ W OGÓLE DZIEJE W
WATYKANIE? PAPIEŻ DYMISJONUJE MŁODEGO KARDYNAŁA SŁOWACJI, KOCHANEGO PRZEZ
WIERNYCH Z POWODU POGLĄDÓW? POLAKÓW TEŻ DZIELI POPARCIEM DLA RADIA MARYJA? CZY
TO WINA TOTUMFACKIEGO KARD. BERTONE, CZY STARY PAPIEŻ PONOWNIE ŻELAZNY W SWOICH
POGLĄDACH? WIDAĆ TERAZ MAMY RADIOMARYJNY EPISKOPAT I PISOWSKI WATYKAN? HORROR!
A RESZTA KATOLIKÓW MUSI SIĘ CHYBA PRZENIEŚĆ DO EWANGELIKÓW I UNIKAĆ JASNEJ GÓRY
ZARAŻONEJ PRZEZ KACZYSTÓW.
~yan.nick
"Kardynał de Paolis ma
nadzorować dogłębną reformę zgromadzenia."
- A wystarczyło po prostu zlikwidować.
Według opisu działanie tej organizacji to normalna sekta.
- A wystarczyło po prostu zlikwidować.
Według opisu działanie tej organizacji to normalna sekta.
~sicciliana82
Czy może mi ktoś, wyjaśnić,
jaki rodzic wysyła 14-letnią córkę do szkoły z internatem, która to szkoła
izoluje dzieci od rodziców?!! Wydaje mi się, że każdy normalny rodzic powinien
się tym zaniepokoić i dziecko stamtąd zabrać. Moja jedna koleżanka chodziła do
szkoły prowadzonej przez zakonnice i mówiła, że tam było nie tylko PRAWO, ale
OBOWIĄZEK, co najmniej raz na dwa tygodnie jechać do domu na weekend.
~costa3500
To katolickie bydło nie ma
umiaru, to wszystko czuć średniowieczem.
~krys58
Jak można w imię miłości do
człowieka tak go niszczyć?
Głupie pytanie Kościół Katolicki praktykuje to, od co najemniej tysiąca lat.
Głupie pytanie Kościół Katolicki praktykuje to, od co najemniej tysiąca lat.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz