O. Paweł Gużyński o
deklaracji wiary: właśnie tak powstaje efekt śmieszności
- Zwracam uwagę tylko na brak zdolności racjonalnego
przewidywania konsekwencji, jakie wywołuje ta Deklaracja Wiary.
Sprowadza się ona do słusznego aktu strzelistego, a potem niech się dzieje
wola nieba. Tak właśnie powstaje ów efekt śmieszności - mówi Onetowi o.
Paweł Gużyński, dominikanin.
Jacek Gądek: Chciała dobrze, a wyszło głupio - to,
upraszczając do granic możliwości, ojca opinia o Deklaracji Wiary autorstwa dr
Wandy Półtawskiej?
O. Paweł Gużyński: Tak kolokwialnie bym tego nie ujął. Moje spostrzeżenie
jest następujące: jeśli podejmuje się akcję zbierania podpisów lekarzy
pod Deklaracją Wiary, to nie można nie brać pod uwagę potencjalnych skutków
społecznych, jakie będzie to powodowało. I na vlogu wskazuję właśnie
na ten brak w inicjatywie dr Półtawskiej.
Gdyby kwestia owej Deklaracji
Wiary wyczerpywała się wyłącznie w obrębie zamkniętego grona wspólnoty
Kościoła, to nie trzeba byłoby uwzględniać kontekstu ogólnospołecznego.
Jednak wydarzenie podpisywania tej Deklaracji miało świadomie charakter
publiczny. No i następstwa tego faktu pojawiły się natychmiast - one
dzieją się wokół nas, czego przykładem jest choćby sprawa prof. Bogdana
Chazana.
Dr Półtawska zwyczajnie nie przewidziała
konsekwencji?
Prawdopodobnie nie wzięła
pod uwagę np. czegoś tak bardzo ważnego jak skutki społeczno-prawne,
które potencjalnie może wywołać postawa lekarzy określona przez Deklarację
Wiary. W związku z tym pytam: jaki cel miała akcja podpisywania Deklaracji
Wiary? Jeżeli celem miał być publiczny, szlachetny akt strzelisty grupy
lekarzy, to należało nadać temu wyłącznie religijny, wewnątrzkościelny
charakter.
Ale domyślam się, że chodziło
o coś innego, o wytworzenie pewnej presji, publiczne zabranie głosu
w istotnej sprawie. Jeśli tak właśnie było i nie poszły w ślad za tym konkretne
propozycje przemyślanych rozwiązań dla codziennego funkcjonowania
służby zdrowia oraz porządku prawnego w Polsce, to goła Deklaracja
Wiary musiała wywołać swoistą konsternację ogółu.
Bo?
Bo większość pytań, jakie
pojawiły się wobec Deklaracji dotyczy tego, co to znaczy dla nas,
czyli całego społeczeństwa. Czy zmierzamy może w kierunku konfesyjnej
służby zdrowia lub przynajmniej ku konfesyjnym gabinetom, czy katolicy
wypowiadają posłuszeństwo prawu pozytywnemu, itd.? A może szukamy
jakiegoś nowego konsensusu lub próbujemy przez oddolny nacisk - kuchennymi
drzwiami - zaostrzyć ustawę antyaborcyjną z 1993 r.?
Ale czy jest przestrzeń na
kompromis? Jak mówi prof. Chazan, etyka ws. aborcji jest ponad prawem.
Dziś prawo nakłada na lekarza - jeśli on sam nie godzi się wykonać aborcji
- obowiązek wskazania innej placówki, gdzie taki zabieg można przeprowadzić.
Ale profesor tego nie uczynił, wskazując na konflikt sumienia. Zatem lekarz
bez względu na prawo i tak nie będzie się godził na - w swojej ocenie -
współudział w niemoralności.
Jeśli przyjmiemy, że lekarz
zawsze i wszędzie ma możliwość odmowy wykonania aborcji bez wskazania
innej placówki, która w myśl obowiązującego prawa jest gotowa ją przeprowadzić,
to odpowiednie instytucje państwowe muszą ustosunkować się do tego
faktu. Muszą przyjąć skuteczne uregulowania prawne oraz instytucjonalne,
aby zapewnić pacjentom gwarantowane w prawie świadczenia.
Czyli?
Na przykład rozwiązania
typu amerykańskiego: utworzenie klinik aborcyjnych, gdzie pacjenci,
którzy zamierzają poddać się zabiegowi przerwania ciąży, są kierowani
automatycznie.
Ojciec śledzi historię kobiety,
której prof. Chazan odmówił dokonania aborcji. Może to emocjonalne i
naiwne pytanie, ale jednak publicznie podnoszone: gdzie jest miłosierdzie,
gdy lekarz odmawia kobiecie przerwania ciąży, choć płód jest nieodwracalnie
uszkodzony i albo umrze jeszcze w brzuchu matki, albo tuż po porodzie?
Tę refleksję trzeba rozpocząć
od wyłuszczenia jednej z najbardziej podstawowych kwestii - w jakim
położeniu znajdujemy się względem tragedii jako takiej? To jest pytanie,
które ludzkość podejmuje od zawsze, a dowodem tego są choćby starożytne
tragedie greckie. W nich zwykle człowiek konfrontowany jest z losem,
jakiego nie potrafi przezwyciężyć. Przede wszystkim od ustosunkowania
się człowieka do tragedii, która nieuchronnie spotyka go w życiu, zależą
jego rozstrzygnięcia w kwestiach granicznych życia i śmierci.
I w tym kontekście najpierw
rozstrzygnijmy pytanie: czy fenomen, który nazywamy ludzkim życiem,
jest pozbawiony takich tragicznych faktów? Otóż nie. Nie jesteśmy w
stanie bezwzględnie uniknąć faktu tragedii. Zawsze - prędzej czy później
- musimy się z nim zmierzyć. To rzecz podstawowa i absolutnie fundamentalna.
Miłosierdzie zatem nie polega
na tym, że za wszelką cenę próbuje się uwolnić kogoś od konfrontacji z
faktem tragedii. Miłosierdzie polega na tym, że pomaga się mu ją przeżyć.
Kiedy ludzi dotyka tragedia, to jest ona ze swej natury zdarzeniem nieodwracalnym.
Można to przyjąć do wiadomości i zmierzyć się z tym albo abdykować, kamuflując
beznadziejność sytuacji.
W przypadku tragedii,
którą przeżywa ta kobieta, mamy do czynienia właśnie z czymś takim: nieodwracalnym
faktem ciężkiego upośledzenia jej nienarodzonego dziecka. I ona
musi podjąć decyzję, czy przyjmie wyrok trybunału tragedii, czy zawyrokuje
sama.
Sugestia, że czymś niemiłosiernym
jest stawianie przed tą kobietą wymagania, by urodziła dziecko, mimo
że ono zaraz umrze, jest formą szantażu moralnego i emocjonalnego.
Życie nas nie pyta o zgodę, czy chcemy uczestniczyć w tragedii z domieszką
heroizmu. Ono nas bezwzględnie z tym konfrontuje. Pełna wzajemnego
szantażu emocjonalnego i oskarżeń była np. dyskusja pod batutą pani
red. Moniki Olejnik w programie „Kropka nad i” (gośćmi byli Wanda Nowicka
i Andrzej Jaworski - red.).
Sam równie dobrze, jak
uczestnicy tej audycji, mógłbym powiedzieć: a gdzie jest miłosierdzie
ze strony tej matki względem swojego dziecka? Czy ma ono polegać na tym,
że matka pozbawi życia swoje dziecko, aby sobie i jemu ulżyć? Miłosierdzie
to tyle tylko, aby mniej bolało? Możemy tak się wzajemnie szachować emocjami
i oskarżeniami, ale do rozstrzygnięcia się nie przybliżymy ani o krok.
Tylko?
Warto rozszerzyć wyobraźnię
o inne tego typu sytuacje, które ludzie przeżywają powszechnie, a będziemy
mieli szansę dostrzec, że zasady moralne nie są pochodną stopnia tragiczności
pojedynczych zdarzeń i natężenia bólu, jaki im towarzyszy. Jeśli zawężamy
sobie pole widzenia do jednostkowego faktu, to nigdy nie będziemy w stanie
ustalić zasad ogólnych. Przykładami i kontrprzykładami można się bowiem
przerzucać w nieskończoność.
Ojciec spodziewał się, że publikacja
na blogu wywoła tyle emocji? Na stronie dominikanów i na FB komentarze
są w dużej części nieprzychylne wobec ojca. Zacytuję niektóre: - Któregoś
dnia o. Gużyński obudzi się zdziwiony faktem, że jest katolickim duchownym.
- Ojca słowa są wodą na młyn aborcjonistów, a w niczym nie pomagają Kościołowi.
Kiedy zacząłem komentować
w mediach problemy związane z przestępstwem pedofilii, to dostawałem
po głowie niemiłosiernie z wielu kierunków. Znosiłem to dość cierpliwie.
A teraz wychodzi na to, że mówiłem do rzeczy.
Dzisiaj podobna krytyka
w sprawie Deklaracji Wiary też nie jest w stanie zrobić na mnie druzgocącego
wrażenia. A do komentarzy w internecie mam dystans jak stąd do wieczności.
W sieci ludzie najczęściej wyrzucają z siebie złe emocje i nieuczesane
skojarzenia myślowe. Na forach dyscyplina intelektualna jest sztuką
raczej nieznaną.
Krytyka ze strony zakonnika -
nawet delikatna - osoby dr Wandy Półtawskiej może zostać sprowadzona
do komunikatu: duchowny krytykuje bliską przyjaciółkę Jana Pawła
II, twierdząc, że oto ośmieszyła i siebie, i wartości przywołane w Deklaracji
Wiary. I co wtedy?
Jeśli ktoś będzie chciał
mnie uderzyć, to zawsze kij znajdzie.
Nie ma we mnie zgody na
życie w świecie tępych frazesów i topornych kategorii, gdzie emocje
odgrywają pierwszorzędne rolę, a myślenie sprowadza się do plebiscytu
- za lub przeciw.
Ojciec czytał Deklarację Wiary -
są w niej frazesy?
Zwracam uwagę tylko na brak
zdolności racjonalnego przewidywania konsekwencji, jakie wywołuje
ta Deklaracja Wiary. Sprowadza się ona do słusznego aktu strzelistego,
a potem niech się dzieje wola nieba. Tak właśnie powstaje ów efekt śmieszności,
o którym mówię w nagraniu z vloga Mimochodem.
Dlatego nazywam to taktyką
rejtanowską: mogę się rzucić w progu drzwi - podkreślam - w dobre imię i
w dobrej sprawie, ale ludzie i tak przejdą obok mnie, bo nie rozumiejąc,
o co mi w ogóle chodzi i dlaczego chcę zburzyć społeczny porządek i
utrudnić działanie służby zdrowia.
Ojca zdaniem ten gest Rejtana w wykonaniu
dr Półtawskiej kończy się właśnie ośmieszeniem?
Jeśli ktoś chce uruchomić
ewolucyjną akcję społeczną, aby wywrzeć pewien nacisk w celu zmiany
konsensusu społecznego, to musi to zrobić w sposób koherentny z systemem,
w którym działa. Czyli: posłużyć się istniejącymi procedurami i porządkiem,
by wywołać zmianę myślenia, mentalności, a potem zmianę prawa. I to rozumiem
oraz popieram. Ale jeśli jedynie wystrzelę w powietrze deklaracją
wiary - pobożną i stworzoną w dobrej sprawie - to jaki będzie efekt?
Tylko blitz i znowu nic.
Czy jakichś pozytywów ojciec jest
w stanie się doszukać w skutkach Deklaracji Wiary?
Tak. Kiedy mieliśmy do czynienia
z dyskusją wokół ustawy antyaborcyjnej, w przestrzeni publicznej dominowała
intelektualna rzeźnia, ale mimo to wielu ludzi uświadomiło sobie problem.
Teraz, przy całym zgiełku wokół Deklaracji Wiary, także może coś niektórym
zaświtać w głowie. To jest jakiś, mimochodem, pozytywny skutek.
Ale podkreślę na koniec
raz jeszcze: bardzo bym sobie życzył, aby inicjatywy katolickie były
nie tylko słuszne i pobożne, ale również przeprowadzane profesjonalnie.
Taki postulat zawarty jest w nagraniu na moim vlogu. Zostałem już jednak
oskarżony o sprzyjanie aborcji i wrogość wobec Kościoła. I gdzie tu
rozum? Raczej kupa śmiechu!
(JM)
Źródło: Onet
KOMENTARZE:
~ghazi : Bogdan Chazan urodził się w 1944 roku, studia
medyczne kończył więc pod koniec lat 60-tych. Obowiązywała wówczas ustawa z
1956 r., która zezwalała na dokonanie aborcji przez uprawnionego do tego
lekarza w trzech przypadkach:
- gdy za przerwaniem ciąży przemawiały wskazania lekarskie dotyczące zdrowia płodu lub kobiety ciężarnej;
- gdy zachodziło uzasadnione podejrzenie, że ciąża powstała w wyniku przestępstwa;
- ze względu na trudne warunki życiowe kobiety ciężarnej.
Ostatni przypadek był najczęściej używany jako pretekst do usunięcia niechcianej ciąży, był uniwersalny niczym wytrych.
Studia, więc Chazan podejmował świadom warunków prawnych wykonywania zawodu ginekologa. Niemożliwością było w tamtych czasach takie ostentacyjne narzucanie otoczeniu i pacjentom skrajnego katolickiego fundamentalizmu, kobieta była podmiotem nie przedmiotem. Lekarz z takimi poglądami nie mógłby utrzymać się w zawodzie, ma więc na sumieniu pewnie wiele dokonanych aborcji. Ciekawe ile i od kiedy stał się świętym?
- gdy za przerwaniem ciąży przemawiały wskazania lekarskie dotyczące zdrowia płodu lub kobiety ciężarnej;
- gdy zachodziło uzasadnione podejrzenie, że ciąża powstała w wyniku przestępstwa;
- ze względu na trudne warunki życiowe kobiety ciężarnej.
Ostatni przypadek był najczęściej używany jako pretekst do usunięcia niechcianej ciąży, był uniwersalny niczym wytrych.
Studia, więc Chazan podejmował świadom warunków prawnych wykonywania zawodu ginekologa. Niemożliwością było w tamtych czasach takie ostentacyjne narzucanie otoczeniu i pacjentom skrajnego katolickiego fundamentalizmu, kobieta była podmiotem nie przedmiotem. Lekarz z takimi poglądami nie mógłby utrzymać się w zawodzie, ma więc na sumieniu pewnie wiele dokonanych aborcji. Ciekawe ile i od kiedy stał się świętym?
~ghazi : Dlaczego lekarze podpisują deklarację wiary w
proteście przeciw dokonywaniu aborcji z inicjatywy kościoła katolickiego, gdy
tymczasem funkcjonariusze tego kościoła zwani kapelanami jadą na wojnę z
żołnierzami i robią im wodę z mózgów by jakoś usprawiedliwić zabijanie już nie
płodów a dorosłych, żywych ludzi? Przecież państwo nie przymusza ich by
wspierali duchowo i usprawiedliwiali mordowanie wrogów, sami się tam pchają...
Przykładów takiego relatywizmu można znaleźć więcej, powstaje, więc pytanie czy
kościołowi chodzi o ochronę życia czy ochronę własnych wpływów i zysków?
~mefis58 do ~Db.: Nikt nikomu nie zabrania
powoływania prywatnych szpitali. Proszę bardzo wyłożyć SWOJE pieniądze zebrać
grupę lekarzy i jazda. Co innego gdy próbuje się "prywatyzować"
szpitale już istniejące, wybudowane za publiczne pieniądze. Ja sam uważam, że
prywatyzacja NICZEGO w tej kwestii nie rozwiąże. Rozwiązaniem może być tylko i
wyłącznie bezwzględne przestrzeganie prawa. Zarówno prawa pacjenta do opieki
lekarskiej jak i prawa państwowego dającego pacjentowi określone uprawnienia
(np do wszechstronnej informacji). Jeżeli prawo państwowe jest sprzeczne z
poglądami lekarza to w żadnym razie nie może to prowadzić do lekceważenia
prawa, a jedynie do zmiany specjalizacji ewentualnie praktyki z odpowiednio
wczesnym uprzedzeniem o wyznawanym światopoglądzie i wynikających z tegoż
światopoglądu ograniczeniach.
~NIE! I AMEN : Z całym szacunkiem dla wszystkich tu pozytywnych rozważań
w kwestii deklaracji wiary, po co? Na co? Dlaczego? Przecież to chodzi o jedno,
o środki nacisku religijnego na wszystkich obywateli, o wprowadzenie tylnymi
drzwiami do polskiego prawa tych nacisków. Chodzi o wpływy na nasz rząd i związane
z tym korzyści finansowe. Ponieważ kruchy jest los kościoła, nie wystarcza mu modły
gdzieś na peryferiach garstki wymierających wiernych. Kk chce wszystkich zmusić
do swoich dogmatów wdrążając je do naszego prawa. Pani Pułtawska z racji swoich
powiązań z JPII myślała, że stanie się autorytetem w tych sprawach, pomyliła się,
bo i sam JPII nie jest autorytetem dla wszystkich. I stało się, jak się stało
raczej śmiesznie niż podniosłe.
~n-ka : Dyskusja zmierza do wynaturzeń. Kościół Katolicki
łaskawie dopuszcza myśl o utworzeniu klinik aborcyjnych, gdzie pracujący
lekarze byliby natychmiast w nieciekawej sytuacji. Paradoks polega na tym, że
to lekarze typu p. Chazana łamią prawo i chcą, aby im za to jeszcze płacono.
Tworząc rozwiązanie zaproponowane przez O. Gużyńskiego wyrażono by zgodę na
powszechne działanie wbrew prawu.
Jeżeli dopuszczamy niesubordynację lekarzy, to nie za pieniądze podatników.
Nikt nie przeszkadza Kościołowi Katolickiemu w budowaniu własnych placówek służby zdrowia, gdzie będzie obowiązywało tylko prawo boskie, ale finansowane powinny być z innych funduszy, a nie z budżetu, czyli nie z pieniędzy podatników. Ci podatnicy, którzy będą chcieli w tym partycypować mogą zadeklarować na ten cel swoją darowiznę (mechanizmy są powszechnie znane).
Nie można dopuścić do sytuacji, że napiętnowane będą placówki przestrzegające prawa polskiego, a rozpasane i w glorii chwały te, które jawnie łamią prawo. Wszystkie placówki państwowej polskiej służby zdrowia powinny mieć obowiązek przestrzegania polskiego prawa.
Jeżeli dopuszczamy niesubordynację lekarzy, to nie za pieniądze podatników.
Nikt nie przeszkadza Kościołowi Katolickiemu w budowaniu własnych placówek służby zdrowia, gdzie będzie obowiązywało tylko prawo boskie, ale finansowane powinny być z innych funduszy, a nie z budżetu, czyli nie z pieniędzy podatników. Ci podatnicy, którzy będą chcieli w tym partycypować mogą zadeklarować na ten cel swoją darowiznę (mechanizmy są powszechnie znane).
Nie można dopuścić do sytuacji, że napiętnowane będą placówki przestrzegające prawa polskiego, a rozpasane i w glorii chwały te, które jawnie łamią prawo. Wszystkie placówki państwowej polskiej służby zdrowia powinny mieć obowiązek przestrzegania polskiego prawa.
~zgred : Chazan i jemu podobni powinni natychmiast wylecieć
z państwowej posady. Swoje prywatne widzimisię mogą sobie prezentować i
realizować jedynie w prywatnej praktyce, a nie na "państwowym".
Zresztą dziwnym jest, że sygnatariusze tzw. deklaracji wiary, w ogóle leczą i sami korzystają z usług lekarza. Wszak drugi punkt deklaracji brzmi:
"UZNAJĘ, iż ciało ludzkie i życie, będąc darem Boga, jest święte i nietykalne:
- ciało podlega prawom natury, ale naturę stworzył Stwórca"
To wyklucza leczenie i korzystanie z usług lekarza, bo Bóg nie po to zsyła chorobę (w domyśle może nawet chcąc zabrać delikwenta do siebie), żeby mu się bezczelnie medycyną wykręcać.
Prawda panie Chazan?
~BtTW Jeszcze tylko brakuje, żeby:
Zresztą dziwnym jest, że sygnatariusze tzw. deklaracji wiary, w ogóle leczą i sami korzystają z usług lekarza. Wszak drugi punkt deklaracji brzmi:
"UZNAJĘ, iż ciało ludzkie i życie, będąc darem Boga, jest święte i nietykalne:
- ciało podlega prawom natury, ale naturę stworzył Stwórca"
To wyklucza leczenie i korzystanie z usług lekarza, bo Bóg nie po to zsyła chorobę (w domyśle może nawet chcąc zabrać delikwenta do siebie), żeby mu się bezczelnie medycyną wykręcać.
Prawda panie Chazan?
~BtTW Jeszcze tylko brakuje, żeby:
-żołnierz odmówił strzelania
do przeciwnika, bo mu moralność przeszkadza i przy najbliższej okazji się podda
(lub podda swoją jednostkę, jeśli jest dowódcą)
-policjant odmówił strzelania czy przywalenia pałą przestępcy, bo mu moralność przeszkadza
-energetyk wyłączył prąd w niedzielę, bo musi dzień święty święcić itd…
-policjant odmówił strzelania czy przywalenia pałą przestępcy, bo mu moralność przeszkadza
-energetyk wyłączył prąd w niedzielę, bo musi dzień święty święcić itd…
1. Nie będę pedofilem (gwałcił ministrantów).
2. Nie będę pederastą.
3. Nie będę miał grzesznych myśli.
4.. Nie będę pożądał finansów i innych dóbr doczesnych moich wiernych owieczek.
5. Zawsze będę się kierował naukami Mistrza.
6. Ślubując celibat nie podejmę próby zrobienia dziecka kobiecie.
7. Nie będę chciwym i obłudnym człowiekiem.
8.Nie będę zajmował się polityką, a tylko sprawami wiary.
9. Będę ubogim człowiekiem, (co ślubowałem).
10. Będę dobrym człowiekiem.
2. Nie będę pederastą.
3. Nie będę miał grzesznych myśli.
4.. Nie będę pożądał finansów i innych dóbr doczesnych moich wiernych owieczek.
5. Zawsze będę się kierował naukami Mistrza.
6. Ślubując celibat nie podejmę próby zrobienia dziecka kobiecie.
7. Nie będę chciwym i obłudnym człowiekiem.
8.Nie będę zajmował się polityką, a tylko sprawami wiary.
9. Będę ubogim człowiekiem, (co ślubowałem).
10. Będę dobrym człowiekiem.
~slanaf : Pani Półtawskiej coś się pomyliło! Przebywanie
przy Ojcu Świętym, nie robi automatycznie z Półtawskiej także świętej! Jaki cel
miała akcja podpisywania deklaracji wiary?! Znów podzielić społeczeństwo?!
Niech frustratka Półtawska sprawdzi wyniki sondaży i zobaczy, że ogromna
większość jest przeciwna tej durnej deklaracji! Poza tym, jeśli niektórzy
lekarze (Chazan) tak bardzo przestrzegają deklaracji wiary, to, dlaczego nie
zmienią specjalizacji na np. okulistykę!
~espressobongo : Powiem Wam, że nie dziwię się niektórym lekarzom,
że nie chcą wykonywać zabiegów aborcji bo to wyjątkowo nieciekawa robota.
Aspekt światopoglądowy pomijam, bo jest kuriozalny (katolikom zdarzało się
mordować nie tylko, nienarodzonych). Natomiast nie rozumiem, dlaczego odmawia
się kobietom wypisania recepty na leki wczesno-poronne. Nawet powinno być tak,
że zgwałconą kobietę po pierwszym pytaniu o stan zdrowia powinno się pytać o
chęć skorzystania z takiego leku. I na tym się powinny skupić te wszystkie
nawiedzone feministki. A one głupie ścigają kogoś, kto je nazwał np. "pani
psycholog”, zamiast „psycholożka".
~Zez do ~Zez: Idźmy dalej, skoro szukamy pryncypiów. Czym jest tzw. system demokratyczny?. To dyktat interesu większości ponad przywileje i tytuły, jednostek i grup, które się nimi obwarowały lub odziedziczyły. A teraz wyleję wam kubeł zimnej wody na łeb: Skrajne oblicze tego systemu poznaliście w doktrynie Marksistowskiej. Lekcją historii już to przerabialiśmy i uznaliście je za utopię. Gdzie, więc należy wrócić w swobodzie obywatelskiej, aby znaleźć konsensus, czyli prawo niezbywalne?. Odpowiedzią jest; oddać sprawiedliwość temu, kto ma do niej najwyższe prawo. Każdy może teraz mi zarzucić, że jest niemożliwe nieraz określenie, komu ono przysługuje, czyli rozstrzygnąć obiektywną normą ustawodawczą. Tutaj dochodzimy do istoty sprawiedliwości stanowionej. Zdania tych, którzy mają złą wolę (egoizm) pomińmy, a zapytajmy się tych drugich:, Dokąd zmierzamy?. Czy społeczeństwo ma dążyć do doskonałości wraz za rozwojem technologicznym, czy pogrążać się w odmętach absurdu oraz powierzchownych uciech i sukcesów doraźnych?. Każdy z tych drugich zapewne z pogardą spojrzy na tę drugą możliwość. A porozglądajcie się w naszej rzeczywistości: Jak wiele spraw wyrokujecie (demokratycznie) z pogwałceniem prawa niezbywalnego?. O tym dalej.
~reska : Problem jest o tyle bzdurny że dziś każda kobieta
która chce dokonać aborcji ma setki a nawet tysiące szpitali i lekarzy którzy
takie zabiegi dokonują. Upieranie się żeby z tym problemem iść do szpitala i do
lekarza, który takich zabiegów się nie dokonuje raczej zakrawa na kpinę i ta
pani się ośmiesza lub chodziło o wywołanie fali krytyki dla lekarzy
podpisujących Deklaracje Wiary. W wolnym kraju każdy może posługiwać się wolnym
sumieniem i tej wolności należy poszukiwać na wspólnym biegunie. Jeżeli moje
sumienie pozwala mi dokonać aborcji a lekarz odmawia to sama szukam takiego,
który myśli tak jak ja a nie obarczam winą wierzącego.
„UZNAJĘ, iż ciało ludzkie i życie, będąc darem Boga, jest święte i nietykalne:
– ciało podlega prawom natury, ale naturę stworzył Stwórca,
– moment poczęcia człowieka i zejścia z tego świata zależy wyłącznie od decyzji Boga." - dlaczego wtedy leczą się wyznawcy Boga, do czego są potrzebni lekarze skoro ciało jest święte i nietykalne. Jak wytłumaczyć ratowanie na siłę życia Jana Pawła II, skoro Bóg chciał go, powołać do siebie, dużo wcześniej? W deklaracji wiary zawarte jest też stwierdzenie: ”… człowiek został wyposażony w narządy, dzięki którym ludzie przez rodzicielstwo stają się „współpracownikami Boga Samego w dziele stworzenia – powołanie do rodzicielstwa jest planem Bożym i tylko wybrani przez Boga i związani z Nim świętym sakramentem małżeństwa mają prawo używać tych organów, które stanowią sacrum w ciele ludzkim” - czyżby tylko katolickie małżeństwa miały prawo mieć dzieci?, a co z księżmi którzy mają dzieci lub są homoseksualistami? Znowu ktoś chce na siłę wszystkich uszczęśliwiać a Bóg dał człowiekowi wolną wolę i będzie rozliczał każdego z osobna i sam a nie za pomocą pośredników - księży!!!!!!
– ciało podlega prawom natury, ale naturę stworzył Stwórca,
– moment poczęcia człowieka i zejścia z tego świata zależy wyłącznie od decyzji Boga." - dlaczego wtedy leczą się wyznawcy Boga, do czego są potrzebni lekarze skoro ciało jest święte i nietykalne. Jak wytłumaczyć ratowanie na siłę życia Jana Pawła II, skoro Bóg chciał go, powołać do siebie, dużo wcześniej? W deklaracji wiary zawarte jest też stwierdzenie: ”… człowiek został wyposażony w narządy, dzięki którym ludzie przez rodzicielstwo stają się „współpracownikami Boga Samego w dziele stworzenia – powołanie do rodzicielstwa jest planem Bożym i tylko wybrani przez Boga i związani z Nim świętym sakramentem małżeństwa mają prawo używać tych organów, które stanowią sacrum w ciele ludzkim” - czyżby tylko katolickie małżeństwa miały prawo mieć dzieci?, a co z księżmi którzy mają dzieci lub są homoseksualistami? Znowu ktoś chce na siłę wszystkich uszczęśliwiać a Bóg dał człowiekowi wolną wolę i będzie rozliczał każdego z osobna i sam a nie za pomocą pośredników - księży!!!!!!
~c t p(2) do ~Ja, cywilizacja śmierci: Hitler
uczył się w seminarium duchownym... Może przywrócił prawa kościelne
obowiązujące do 1971r.
Aborcja wg. prawa kościelnego.
<W zbiorze prawa kanonicznego Gracjana z 1140r., który obwiązywał do 1917r. <aborcja jest zabójstwem jedynie wówczas, gdy płód jest uformowany>.
Wg. św. Augustyna <uczłowieczenie ma miejsce po 40 dniach od chwili poczęcia u płodu płci męskiej oraz po 80 dniach u płodu płci żeńskiej>
Wg. św. Tomasza z Akwinu <aborcja nie jest grzechem zabójstwa, dopóki płód nie został obdarzony duszą, a zatem nie stał się w pełni ludzką istotą. Ma to miejsce dopiero w jakiś czas po poczęciu....). Ponieważ ciało i dusza jednoczą się, by utworzyć ludzką istotę, zatem w nie w pełni ukształtowanym ciele ludzkim nie może istnieć dusza. Rozwijający się płód nie posiada materialnej formy ciała ludzkiego. >
Aborcja wg. prawa kościelnego.
<W zbiorze prawa kanonicznego Gracjana z 1140r., który obwiązywał do 1917r. <aborcja jest zabójstwem jedynie wówczas, gdy płód jest uformowany>.
Wg. św. Augustyna <uczłowieczenie ma miejsce po 40 dniach od chwili poczęcia u płodu płci męskiej oraz po 80 dniach u płodu płci żeńskiej>
Wg. św. Tomasza z Akwinu <aborcja nie jest grzechem zabójstwa, dopóki płód nie został obdarzony duszą, a zatem nie stał się w pełni ludzką istotą. Ma to miejsce dopiero w jakiś czas po poczęciu....). Ponieważ ciało i dusza jednoczą się, by utworzyć ludzką istotę, zatem w nie w pełni ukształtowanym ciele ludzkim nie może istnieć dusza. Rozwijający się płód nie posiada materialnej formy ciała ludzkiego. >
~redol1 : Są dwa aspekty tego problemu, wcale nie nowego...
Deklaracja wiary nie dziwi, bo "wymyślona" przez p. Półtawską, która
cały świat zamieniłaby na "posłuszeństwo" nie tyle wiary, co
"instytucji wiary". Z punktu widzenia potencjalnego pacjenta chcę mieć
pewność, że poddając się leczeniu w państwowej placówce SŁUŻBY zdrowia nikt nie
odmówi mi jakichkolwiek badań i zabiegów ratujących życie, bez względu na
przekonania religijne ( nie etyczne, bo jedno z drugim nie ma nic wspólnego!).
Ci lekarze, którzy przedkładają swoje przekonania ponad ustanowione
konstytucyjnie prawa pacjenta, powinni swój zawód (zdobyty przecież za
pieniądze podatnika i teraz w publicznej służbie zdrowia opłacany przez
podatnika) wykonywać w placówkach prywatnych z wyraźnym szyldem, że nie
wykonują określonych zabiegów, które są sprzeczne z ich przekonaniami.
Informacja jest jasna i czytelna dla pacjenta. Tyle tylko, że ta
"etyka" wielu lekarzy jest pokrętna, bo w państwowym szpitalu
podpisuje deklarację wiary, ale już po godzinach pracy w prywatnej lecznicy nie
ma takich priorytetów. Ludzie to pieniądz teraz skutecznie
"modyfikuje" przekonania - nie mam już żadnych złudzeń!
~Takaona do ~slanaf: Ksiądz Tadeusz
Isakowicz-Zaleski poznał Wandę Półtawską w seminarium krakowskim, do którego
trafił w 1975 r. Już wtedy miała pozycję osoby nietykalnej. Mówiło się, że jest
w tak bliskich relacjach z Karolem Wojtyłą, że może robić, co chce. – Wykładała
medycynę pastoralną – wspomina ks. Isakowicz-Zaleski. Takie połączenie
seksuologii z ginekologią i psychologią. Przyszli księża żartowali, że uczy
ich, jak się robi dzieci.
– Do jej wykładów dopuszczani byli wyłącznie diakoni, a więc ci, którzy po piątym roku złożyli już śluby czystości. Wchodziła i na tablicy rysowała macicę – ksiądz do tej pory pamięta ten wykład. Wszyscy w szoku. Mówić o macicy w seminarium? – Jej wykłady były niezwykłe. Zaczynała jak Hitchcock – od trzęsienia ziemi. A potem napięcie rosło.
Opowiadała bez pruderii, rzeczowo. O poczęciu, aborcji, patologiach seksualnych. – Wtedy nie było Internetu, nie było dostępu do takiej wiedzy, a i nie było przekonania, że należy mówić o tym publicznie. Ona miała odwagę – docenia ks. Isakowicz-Zaleski. Pamięta też jednak, że nie należało z nią polemizować. Jeden z jego kolegów spróbował i poniósł karę – wstrzymano mu święcenia. Nie ukrywała, że ma wpływy. Kiedyś, gdy wróciła z sympozjum z Rzymu i klerycy próbowali podpytać ją o wieści ze Stolicy Apostolskiej, odpowiedziała: „Cóż, Karol z pewnością chciałby się ze mną spotkać, ale nie miałam czasu”. To, że ktoś o Ojcu Świętym mówi po imieniu, było dla nich podobnym szokiem jak ta macica na tablicy. Newsweek…
– Do jej wykładów dopuszczani byli wyłącznie diakoni, a więc ci, którzy po piątym roku złożyli już śluby czystości. Wchodziła i na tablicy rysowała macicę – ksiądz do tej pory pamięta ten wykład. Wszyscy w szoku. Mówić o macicy w seminarium? – Jej wykłady były niezwykłe. Zaczynała jak Hitchcock – od trzęsienia ziemi. A potem napięcie rosło.
Opowiadała bez pruderii, rzeczowo. O poczęciu, aborcji, patologiach seksualnych. – Wtedy nie było Internetu, nie było dostępu do takiej wiedzy, a i nie było przekonania, że należy mówić o tym publicznie. Ona miała odwagę – docenia ks. Isakowicz-Zaleski. Pamięta też jednak, że nie należało z nią polemizować. Jeden z jego kolegów spróbował i poniósł karę – wstrzymano mu święcenia. Nie ukrywała, że ma wpływy. Kiedyś, gdy wróciła z sympozjum z Rzymu i klerycy próbowali podpytać ją o wieści ze Stolicy Apostolskiej, odpowiedziała: „Cóż, Karol z pewnością chciałby się ze mną spotkać, ale nie miałam czasu”. To, że ktoś o Ojcu Świętym mówi po imieniu, było dla nich podobnym szokiem jak ta macica na tablicy. Newsweek…
Próbuję być dobra, ale mi się nie chce... |
~umiar : Na drzwiach gabinetów lekarzy którzy podpisali
deklarację wiary niech są wywieszki, jakie zabiegi lekarz nie wykonuje, jakie
lekarstwa nie wypisuje, na jakie zabiegi nie kieruje??? Albo przynajmniej, że
ten lekarz podpisał deklarację wiary!!! Pacjentki miałyby wybór czy chcą skorzystać
z usług takiego lekarza, a lekarz nie miałby kłopotu z sumieniem, bo do niego nie
zgłaszałyby się kobiety, by przepisać środki antykoncepcyjne, po skierowanie na
aborcję, czy na badania, które nie popiera Kościół. To na teraz, a w
przyszłości Kościół niech otworzy własne szpitale wzorem USA gdzie istnieją
Szpitale Metodystów i wtedy niech stosuje tam własne prawo. Teraz lekarze
pracują w Publicznej Służbie Zdrowia i są opłacani przez państwo a nie przez Kościół,
bo teraz z tych placówek korzystają wszyscy Katolicy praktykujący i tacy,
którzy nie popierają Deklaracji wiary, ateiści i przedstawiciele innych wyznań.
~Alleluja : Właśnie o to chodzi, że kler terroryzuje nas
swoimi nakazami i zakazami wysługując się państwowymi instytucjami, politykami
i swoimi kundelkami. A Konstytucja gwarantuje świeckość naszego państwa.
Religie zawsze były hamulcem postępu i przeciwnikiem dialogu. Dla nich liczy
się tylko kasa i posłuszeństwo, gwarancja władzy absolutnej. Jeśli Polska nie
zerwie konkordatu i nie przestanie karmić wiecznie głodną bestię z naszych
podatków, dopóty będziemy uczestnikami śmiesznych i równocześnie groźnych,
ogłupiających akcji facetów w kieckach.
~lump do ~poważny: ale podpisanie deklaracji
może być przyczynkiem do tego aby takich sytuacji jak ta z Chazanem mogło być więcej...
A to w konsekwencji pociągnie lawinę leczących inaczej... No i Pisiaki
wprowadzą CAŁKOWITY zakaz aborcji, In Vitro itd ... inna rzecz, że lekarze strzelają
sobie sami w stopę bo w końcu nie lecząc zgodnie z otrzymaną wiedzą a tylko
zgodnie ze swoim sumieniem będą niepotrzebni ... Pacjent, który stwierdzi, że
lekarz leczy go zdrowaśkami stwierdzi, że szkoda czasu i drogi do najbliższej
przychodni…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz