Translate

poniedziałek, 17 lutego 2014

Masaże i tak dalej - Komentarze...217


Masaże i tak dalej

Luk­su­so­we rejsy, po­by­ty w naj­droż­szych ho­te­lach, pie­nięż­ne pre­zen­ty – to­czą­ce się wła­śnie śledz­two prze­ciw­ko pra­ła­to­wi z Wa­ty­ka­nu umoż­li­wia wgląd w życie biz­ne­so­we kurii i jej nie­mal nie­zna­ne­go do­tych­czas pa­ra­ban­ku.

 

Takie przesłuchania jak to nawet we Włoszech są ogromną rzadkością. Po jednej stronie siedzi Nello Rossi, doświadczony prokurator, o sumiastych wąsach, z łysiną i w rogowych okularach, który często prowadzi śledztwa w sprawach mafii, po drugiej monsignore Nunzio Scarano, ksiądz, który pracował dla papieża jako menedżer finansowy i zrobił karierę w Watykanie.

Ostatniego lata został aresztowany. Od tamtej pory włoski wymiar sprawiedliwości zyskał wgląd w pieniężne interesy Stolicy Apostolskiej. Zarządcom watykańskiego majątku oferowano "wiele, bardzo wiele korzyści" – ujawnia podczas przesłuchania Scarano. Liczne banki chciały robić interesy z kurią. Czy Jego Przewielebności nie rzuciły się w oczy pewne "specyficzne rzeczy"? – dopytuje prokurator.

Biskup, z powodu swego upodobania do banknotów 500 euro znany również jako "Don 500", nie zastanawia się zbyt długo. "Podróże, rejsy, pięciogwiazdkowe hotele, masaże i tak dalej" – wylicza. Jemu samemu kiedyś przy zaproszeniu do Szwajcarii zaproponowano 5 tysięcy franków gotówką. Naturalnie odmówił.

Następnie odbywa się przesłuchanie świadków, które może okazać się bardzo przykre dla kurii. Proces przeciwko prałatowi wkracza w decydującą fazę. Chodzi w nim o pranie brudnych pieniędzy, o korupcję – i o reputację Watykanu. Papież Franciszek chce nadać Kościołowi nowy image skromności. Ale to zupełnie nie pasuje do nieczystych pieniężnych interesów.

Nerwowość w państwie kościelnym jest więc spora. Prokurator Rossi w swoim śledztwie nie ma na celowniku Banku Watykańskiego, którego opinia po rozlicznych aferach i tak jest już zrujnowana. Chodzi mu o miliardową instytucję, która aż do aresztowania prałata Scarano pozostawała niemal całkowicie nieznana – to Amministrazione del Patrimonio della Sede Apostolica (APSA).

W APSA, Administracji Dóbr Stolicy Apostolskiej, dyskrecja przestrzegana jest jeszcze ściślej niż w Banku Watykańskim. Jej pracownicy operują jedynie anonimowymi numerami kont, a pieniądze przekazują przez szwajcarską siostrzaną firmę nad Jeziorem Genewskim. Kwoty o trzycyfrowej, liczonej w milionach wysokości księża z APSA lokują, niczym wytrawni menedżerowie funduszy hedgingowych, na rynkach kapitałowych. Wartość majątku nieruchomościowego Administracji jest jeszcze dużo wyższa.

APSA pozostaje praktycznie niewidoczna. To czyni ją bardzo atrakcyjną dla przeprowadzania tajnych transakcji finansowych kleru, ale najwyraźniej także dla wybranych klientów z włoskiej gospodarki i wielkiej finansjery, którzy cenią sobie ukryte drogi lokowania i przesyłania swoich pieniędzy.

Monsignore Scarano, jako działający w ukryciu bankier, idealnie nadawał się do tego celu. Swojego fachu nauczył się w Banca d'America e d'Italia, który potem został przejęty przez Deutsche Bank. Dopiero w wieku 35 lat przyjął święcenia kapłańskie i oddał całą swoją wiedzę o świecie finansów do dyspozycji Stolicy Apostolskiej.
Również jako prałat nie stronił od świeckich przyjemności. Ma w swoim rodzinnym mieście Salerno na południu Włoch mieszkanie w pałacu tuż obok katedry, składające się z dziesięciu pokoi rozmieszczonych na dwóch piętrach. Jest również znany jako wielki miłośnik sztuki i potrafi odróżnić drogiego szampana od nieco tańszego. U bogatych rodzin armatorów z Salerno jest równie chętnie widzianym gościem, jak przedstawiciele klanu Fiata, Agnelli.

Upodobania do luksusu miało stać się jednak dla owego duszpasterza prawdziwym przekleństwem. Rzymscy śledczy zauważyli, że jego kosztowny styl życia niezbyt pasuje do wynagrodzenia, jakie otrzymuje prałat. Przypuszczali, że menedżer Administracji Dóbr Stolicy Apostolskiej bierze udział w transakcjach z użyciem brudnych pieniędzy. Podsłuchiwali rozmowy telefoniczne, które nasuwały podejrzenie, że Scarano chce zorganizować transfer 20 milionów euro ze Szwajcarii do Włoch, przeznaczonych dla jego przyjaciół armatorów z Salerno. Przypuszczalnie chodziło tu o prowizję w wysokości 2,5 miliona euro.

Podczas przesłuchania, jakie odbyło się kilka tygodni po jego aresztowaniu, prałat przyznał się do wyświadczenia owej przyjacielskiej przysługi, zaprzeczył jednak, by wziął za nią prowizję. Ciekawsze było to, co opowiedział prokuratorom i urzędnikom Guardia di Finanza o praktykach finansowych swojego kościelnego pracodawcy. Liczący 146 stron protokół przesłuchania czyta się niczym scenariusz kryminału ze świata gospodarki po włosku.

Osobliwym punktem kulminacyjnym jest tu historia o ukrytych między skrzynkami warzyw sztabkach złota, które miały najwyraźniej zostać przemycone z Watykanu. Jeden partnerów w interesach zobaczył podobno przypadkowo ów proceder, kiedy stał wraz z prałatem przed budynkiem Administracji Dóbr Stolicy Apostolskiej. Na ich oczach zaparkował tam samochód dostawczy na watykańskich numerach rejestracyjnych – opowiadał biznesmen śledczym. Między skrzynkami na jarzyny zobaczył niedomknięte torby pełne złota.

Również Nunzio Scarano pamięta ten epizod z lata 2012 roku. Na parkingu przed APSA zobaczył "coś błyszczącego" w jednej z toreb. "Czy były to sztabki złota?" – zapytał prokurator Rossi. "Tak" – odparł prałat. Co stało się dalej z owym kosztownym ładunkiem, nie potrafił lub nie chciał powiedzieć. Przyznał jednak, że Administracja Dóbr Stolicy Apostolskiej jest wykorzystywana do interesów, "które absolutnie nie są właściwe".

"Czarna kasa" Watykanu dysponuje, jak twierdzi Scarano, kapitałem "600 lub 700 miliardów euro" – a owe środki "cyrkulują wokół całego globu". Kuria posiada pakiety akcji Nestlé i innych koncernów, spekuluje również pożyczkami i innymi produktami finansowymi.

Nie tylko Watykan odnosi korzyści z owego biznesu. Również osoby prywatne wykorzystują zdaniem prałata "określone struktury wewnętrzne" APSA. "Niektórzy kardynałowie, menedżerowie Administracji i ich szczególni przyjaciele" otrzymali wewnętrzne numery kont – twierdzi prałat. Musi to wiedzieć, bo przez dwadzieścia lat zajmował się zadaniami specjalnymi w jednym z działów APSA, który zarządzał owymi kontami.

Watykańska klientela z wyższej półki mogła w ten sposób dyskretnie dokonywać transferów pieniężnych, nawet jeżeli środki te pochodziły z podejrzanych źródeł. W międzynarodowym obiegu bankowym pojawiały się one jedynie jako pieniądze watykańskiej Administracji Dóbr. W sumie prowadzono około setki takich kont, większość z nich jednak obecnie zostało zamkniętych. Ów system tajnych kont bankowych wymyślił jeden z byłych szefów prałata. Scarano twierdzi, że kiedy się o tym dowiedział, poinformował natychmiast o całej sprawie watykańską administrację. Polecono mu jednak, "z nikim o tym nie rozmawiać i zachować spokój, ponieważ zostały już wszczęte odpowiednie kroki".

Najważniejsze jest, by owe sprawy nie przedostały się do opinii publicznej. Tak samo postąpił już papież Pius XI, kiedy w 1929 roku założył czarną kasę o nazwie "Administracja Specjalna Stolicy Apostolskiej", by zgromadzić tam potężne dotacje pieniężne. Włoski dyktator Benito Mussolini wypłacił wówczas 1,75 miliarda lirów tytułem odszkodowania za utracone w 1870 roku włoskie terytoria Watykanu. Papież powierzył całą tę kwotę jednemu bankierowi, który od samego początku unikał jakiegokolwiek wtrącania się i kontroli. Kwestie wiary najwyraźniej nie przeszkadzały mu w owych interesach.

Z Rzymu ślad pieniądza wiedzie do małego, niepozornego przedsiębiorstwa nad Jeziorem Genewskim. Profima S.A. może poszczycić się swoją ponad 86-letnią historią i prawie równie długą współpracą biznesową ze Stolicą Apostolską. Od końca lat dwudziestych ubiegłego wieku firma ta zarządza częścią przekazanego przez Mussoliniego odszkodowania. W ciągu dziesięcioleci ów złożony w Szwajcarii skarb znacznie się pomnożył. Profima inwestowała głównie w nieruchomości – wyjaśnia były menedżer Scarano. Szczegółów owego biznesu nie zna. "Takie sprawy rozstrzygano zawsze na najwyższym szczeblu".

Niejasne pozostają również transakcje zawierane przez Stolicę Apostolską na giełdzie. Papiery wartościowe Watykan trzymał często przez podstawione osoby. Tego, że prawdziwym właścicielem wielkich pakietów akcji jest kuria, można się było zwykle jedynie domyślać – na przykład wówczas, gdy zaufani ludzie papieża wchodzili do rady nadzorczej przedsiębiorstwa.

Jak dalece tamte praktyki przetrwały do dzisiaj, śledczy muszą dopiero wyjaśnić. Troszczy się o to obecnie również sama kuria. Papież rozszerzył uprawnienia watykańskiego nadzoru finansowego, również wobec APSA. "Określone interesy są w tej chwili sprawdzane w wewnętrznym badaniu" – oznajmił rzecznik Watykanu. Poza tym wyjaśnieniem Watykan nie chce komentować owej kwestii. Finansowi śledczy papieża zamierzają skoncentrować się na dziale APSA do zadań specjalnych, w którym zatrudniony był Scarano.

Powrót prałata do dawnego miejsca pracy wydaje się mało prawdopodobny. Od października monsignore przebywa w swoim pałacowym mieszkaniu w Salerno. Znajduje się w areszcie domowym i czeka na koniec postępowania w swojej sprawie.

Autor:
Fidelius Schmid, Andreas Wassermann

Źródło: Der Spiegel


KOMENTARZE:

~Oracjusz do ~hanzlik1: Gdzie jest naczelny obrońca "uciśnionych" nadludzi z firmy sp.o.o z Watykanu? Pan Winicjusz potrafi każdą plugawość tak wytłumaczyć, że pytającemu, o to czy kler rozum stracił, wstyd się robi. Jak można te święte osoby posądzać, o pazerność, bogacenie się, opilstwo, rozwiązłość seksualną, ba o pedofilię? Naprawdę trzeba mieć dużo złej woli żeby tak o naszych "pasterzach " myśleć. Poprawcie się bo .............No!!!!

~r do ~fil: ,,Dzieci w kanalizacji . Moi drodzy, nie wiem czy pamiętacie głośną sprawę, jaka miała miejsce w Watykanie w roku 1984???? Podczas oczyszczania kanalizacji enklawy Watykanu znaleziono bardzo dużo płodów ludzkich oczywiście w stanie rozkładu. Kanalizacja Watykanu jest odrębną siecią i nie ma mowy, że te martwe płody ludzkie przypłynęły z Miasta Wiecznego czy pobliskich miast. To płody nienarodzonych dzieci spłodzonych w Watykanie. A swoja drogą to ówczesne władze Watykanu powinny były spalić na stosie, jak to czynili za dawnych lat, te owoce rozpusty a nie pozwolić na ich znalezienie i aferę. Było bardzo głośno wówczas, ale ja już nie śledziłam tej sprawy, bowiem z Włoch musiałam wyjechać na inny kontynent. Cicho dzisiaj o tym, bo i czym tu się ma chwalić rozpustny kościół, któremu lubieżność nie jest obca??? A na koniec mała dygresja.... też bym może była zakonnicą.. Gdyby nie ten interes pod spódnicą)))) ~jolly , 19.10.2008 18:57 Przebywałem wtedy z żoną i małym synkiem w obozie dla uchodźców w Latinie pod Rzymem. To prawda, że było wtedy o tym bardzo głośno, ale też dziwnie bardzo krotko. Czytałem potem we włoskiej prasie, ze Watykan chciał wmówić, że to nie były płody ludzkie. Powołano ekspertów. Potwierdzili to. Ech na co ich stać ((((( ~Luciano , 19.10.2008 19:52 O siostrach zakonnych na holenderskim statku aborcyjnym też jakoś nie jest głośno. A powiedz, co te panie tam robiły? Przecież to pływająca klinika aborcyjna..Nikt nie zaprzeczy, że przywdzianie zakonnych sukienek czy święcenia pozbawiają tych ludzi seksualności. I o tym właśnie powinien pomyśleć jakiś mędrek złotem obwieszony., A nie pieprzyć jakieś głodne kawałki o obronie życia poczętego. Brońcie tego życia, co się na świat nie prosiło i umiera z głodu, pasibrzuchy, darmozjady!!!! ~ginekolog , 20.10.2008 00:30 Pod koniec XVIII w. cesarz Austrii rozwiązał kilka zakonów męskich i żeńskich. I okazało się, przy rozbiórce klasztorów żeńskich, że są tam całe stosy kości malutkich dzieci zakonniczek. To są fakty historyczne z terenów Galicji, czyli obszaru I rozbioru. Jolly chyba ma rację! ~stary moher , 19.10.2008 22:22 Na potrzeby tego FORUM I KU WIEDZY FORUMOWICZÓW SKOPIOWAŁ NNMEN ''
  
~zimny lech : Odpowiedzcie mi katolicy tylko szczerze na te pytania:
Do czego tak naprawdę potrzebni są wam ci tłuści księża?
Jaki jest pożytek z utrzymywania tych darmozjadów?
Co te czarne byki konkretnie dobrego robią dla ludzi poza tym, że tylko wyniszczają doszczętnie i tak już ledwo, co zipiące społeczeństwo, dzieląc je, krzywdząc dzieci, obłudnie oszukując ludzi na każdym kroku i pochłaniając z budżetu państwa oraz bezpośrednio z ludzkich portfeli miliardy złotych rocznie?
Nie lepiej zainwestować te pieniądze w obiady dla dzieci, leki i operacje?
Co wam po tych opasłych, obłudnych, fałszywych magach, szamanach, myślicie, że bóg (o ile jakikolwiek istnieje) dzięki nim obdarzy was i nasze państwo samymi łaskami? Więc dlaczego ludziom żyje się w wielu "ateistycznych krajach" lepiej niż tu?
Dlaczego dokładnie tak samo umierają zarówno katolicy, "poganie" i ateiści?
Dlaczego współczynnik śmiertelności w bogatych krajach "ateistycznych" (np. Szwecji) jest o wiele niższy niż w tej "świętej krainie"?
Czyżby boga nie było? Czyżby bogactwo materialne krajów powodowało to, że ludzie są lepiej leczeni w szpitalach, dzięki sporym pensjom oraz znacznie większym środkom z budżetu państwa mają sprawniejsze urządzenia, pojazdy mechaniczne, całą infrastrukturę, dzięki którym poziom wypadków na drogach i w budynkach jest niższy?
Dzięki właśnie większym zarobkom ludzie żyją w tych bogatych państwach dłużej i szczęśliwiej, a nie dzięki jakiemuś bogu.
Taka prawda i nie da się jej obrócić w kłamstwo, fakty mówią same za siebie!
Chcecie dalej przeznaczać ogromne środki na tych czarodziejów w sukienkach, czyli na nic?
Proszę bardzo, ale później nie skarżcie się, że ten kraj wygląda tak jak wygląda, że sami nie macie pieniędzy nawet na tak podstawowe rzeczy jak leki, jedzenie, opłaty, utrzymanie własnych dzieci i, że w końcu przychodzi wam "zdychać" w wielkiej niedoli na schodach szpitalnych!

~po prostu nie przewielebność ale darmozjady : Jego przewielebność? A co to kurna jest? Ani wielebność a tym bardziej prze.... . To są normalni ludzie a niejednokrotnie gorsi od tych normalnych. Jak się to ma do skromności? Ludzie-owieczki skubane -mieszkają i żyją nędznie a tamtym to nie zagraża. Oni uwielbiają luksusu. Oni nie wiedzą, co to bieda. Oni nie lubią się dzielić. Oni są oderwani od rzeczywistości i codzienności.Za nich robią i dla nich robią. Mają pałace lub luksusowe domy, mają luksusowe samochody albo bardzo dobre, mają gosposie, kucharki, ogrodników. Co oni wiedzą o ciężkiej pracy i życiu wiązanym koniec z końcem.

~parafianski : Biedny prałat, co oni od niego chcą? Biedni prześladowani księża pedofile, co u diabla sobie myślą niewierni? Prześladują kościółek i na pewno pójdą do piekła!

~anonimowy gall do ~zimny lech: Prastara maksyma brzmi: "gdzie mniej księdza tam mniejsza nędza". "Instytucja" księdza i kościoła pojawiła się tak naprawdę w czasach, kiedy Homo Sapiens zszedł z drzew i nauczył pozyskiwać się swoje ówczesne dobra, najwyższe, jakimi były produkty żywnościowe poprzez łowiectwo i zbieractwo. Jak się pojawiała "lepsza koniunktura" to w owych dobrach najwyższych pojawiały się tzw. nadwyżki, czyli "dało się odłożyć coś na później”?. Jednocześnie tamtejszy Homo Sapiens zmagał się z potężnymi i dla niego niezrozumiałymi żywiołami przyrody takimi jak ogień, woda, wiatr i zjawiskami typu słońce. Nie miał na nie żadnego wpływu, czuł się od nich bardzo zależny, przez co wzbudzały one u niego respekt połączony ze strachem. Z czasem mając wspomniane wyżej "nadwyżki dóbr najwyższych”, czyli zrywność próbował owe "wielkie bóstwa" pt; żywioły na swój sposób "obłaskawiać" składając je w "ofierze" w ustronnych miejscach. Podobnie jak teraz tak i wtedy wśród Homo Sapiensów zdarzały się osobniki bystrzejsze i inteligentniejsze od reszty. Zauważyły one, że nie potrzeba ganiać po chaszczach za zwierzyną czy gmerać w glebie za korzonkami, aby się zwyczajnie porządnie nażreć. Wystarczy poczekać aż hołota pójdzie w plener szukać żeru a potem cichcem zakraść się do wyżej wspomnianych "ofiarnych" miejsc i nażreć się do woli. Potem zdziwionej hołocie tłumaczyli, „że ofiara została przyjęta przez bóstwa" i dla tego zniknęła..... Z upływem czasu tych przebiegłych gości zaczęto kojarzyć z "ofiarnymi" produktami do żarcia inaczej mówiąc do szamana i zaczęto ich nazywać szamanami. Szamani oczywiście skwapliwie cały czas "tłumaczyli", że należy systematycznie składać "ofiarę”, bo inaczej hołotę "łaski bóstw ognia wiatru i wody z przychylnością słońca włącznie opuszczą". Czas płynął a szamani wraz z nim doskonalili swoje "techniki" manipulacyjne tworząc rytuał zwany np. msza świętą, stworzyli stosowne ideologie manipulacyjne zwane religiami, wyznaczyli i kazali hołocie budować miejsca ceremonii rytualnych zwane świątyniami. Systematycznie rozszerzał się asortyment "dóbr ofiarnych obejmując niemalże wszystko, co Homo Sapiens zdołał pozyskać czy wytworzyć. Również wśród szamanów były "bystrzachy" i plebs.. Powstała w ten sposób potężne instytucje i hierarchie czyli ksiendze ,[nazywane dotąd szamanami} biskupy kardynały oraz "pierwszy po bogu" tzw. "łojciec święty". Jaka od dawien dawna tak i teraz owe ksiendze biskupy kardynały mają się bardzo dobrze opowiadając ludziom dyrdymały, potrafią wydusić każdy grosz z omamionych owieczek stąd bywają też nazywani dusipasterzami {a nie jak by chcieli duszpasterzami} I tak się ten "święty" biznes buja a cokolwiek obnażające jego kulisy jest "wściekłym atakiem na religię kościół i "obrazą" tzw. "uczuć religijnych".

~zimny lech : Tak pisał Tadeusz Kościuszko do ks. Adama Czartoryskiego w 1816 r.
200 lat temu wielki polski patriota Tadeusz Kościuszko tak pisał o czarnej zarazie: „Widzieliśmy Rządy Despotyczne, które posługiwały się zasłoną religii w przekonaniu, że to będzie najmocniejsza podpora ich władzy, wyposażano, więc Księży w największe możliwe bogactwa kosztem nędzy ludu, nadawano im najbardziej oburzające przywileje aż po miejsce u Tronu, jednym słowem, tak mnożono względy, dobra i bogactwa Duchownych, że połowa Narodu cierpiała i jęczała z biedy, podczas gdy oni, nie robiąc nic, opływali we wszelkie dostatki.” Dzisiaj pasibrzuchy w czarnych kiecach robią wszystko, aby wróciły tamte czasy i to nie tylko w kwestiach majątkowych, ale także w sferze ideologii: marzy im się państwo wyznaniowe, katolickie! Teraz, kiedy znane są zgubne skutki tego błędu, wydaje mi się, że nie ma lepszego sposobu niż pozwolić im upaść i upodlić się, a na koszt Rządu utworzyć szkoły dla Chłopów, w których będą oni mogli uczyć się moralności, rolnictwa, rzemiosła i kunsztu.
Mówię do filozofa, do zręcznego polityka: Rząd jako taki nie powinien mieć innej religii niż religia natury. Ten bezmierny glob wypełniony nieskończonymi gwiazdami i nasze serca, które bezwiednie zawsze zwracają się /ku niej/ w rozpaczy, świadczą oczywiście o istnieniu Istoty Najwyższej, której nie rozumiemy, ale ją w duchu czujemy i którą wszyscy powinniśmy adorować. Pozostawmy, więc wszystkim sektom, wszystkim religiom swobodę praktykowania ich kultu, byleby były one posłuszne prawom ustanowionym przez Naród.

~polaczek : Czas najwyższy żeby ludzkość przestała im wiarę dawać. Kościół to plugastwo, od wieków mordowali i niszczyli mądrzejszych od siebie, sami twierdzą, że Bóg nie istnieje, ale głosić tego nie można, bo ludzkość bez wiary to nie Świat nadziei, zakłamanej nadziei a my z torbami pójdziemy... To jest prawda nie ma Boga Allacha, na którego modlą się i proszą o zemstę i zabijają, bo każda religia to morderstwo ludzkości. Lepiej w diabła wierzyć, bo diabeł istnieje, jest na ziemi a to są ci, co źle czynią.. To jest prawda.

~zimny lech : Ambasady obcych państw dysponują jedynie eksterytorialnym skrawkiem ziemi. W Polsce każda wieś, każda dziura, każde miasto ma Ambasadę Watykanu w postaci kościoła, plebani, często też szkół, zagród, cmentarzy, obiektów sakralnych, siedzib, zamków i pałaców biskupich oraz wielkich posiadłości ziemskich. Wiele osób było podejrzewanych o współpracę z obcym wywiadem, rosyjskim, amerykańskim, izraelskim, tymczasem dobrowolnych agentów Watykańskich Naród nosi na rękach czołgając się przed nimi. Czy to nie paradoks? Wmówiono nam, że Chrzest Polski był błogosławieństwem. W sensie politycznym może i tak było. Mieszko był Księciem- politykiem i wprowadził Chrześcijaństwo wyłącznie z powodów politycznych. Wymazano nam przy okazji 1000 lat historii, twierdząc, że zaczyna się ona dla nas od momentu chrztu. Wyhodowano miliony niewolników - gotowych poświęcić się dla nowych Panów, ponieważ wmówiono im, że bunt wobec hierarchów to powstanie przeciw bogu! Kler stał się siedliskiem bezkarności wszelkiej. Jeśli pewnego dnia wyzwolimy się z jego wpływu - to będzie Pierwszy Dzień Prawdziwej Wolności!!
P.T

~niewierzący Polak do ~fil: Twoje spostrzeżenie, co do pana Trynkiewicza jest o tyle nie trafne, iż o mnóstwie szczątków małych dzieci przy zakonach już ktoś Ci odpowiedział, więc nie będę się powtarzał, ale dodam, że nawet sprawa pana Trynkiewicza obciąża pośrednio kościół katolicki gdyż jak spojrzymy w zapisy to wychodzi na to, że psychika Trynkiewicza została spaczona przez duchownego katolickiego. W ujawnionym podczas procesu liście napisanym jeszcze przed popełnieniem zbrodni Trynkiewicz wspomina swoją inicjację seksualną:, „Gdy miałem 12 lat, zostałem do Tego przymuszony po raz pierwszy, ale tak naprawdę to mój pierwszy kontakt z TYM miał miejsce wtedy, gdy miałem 10 lat”
Sąd:- Co się stało, gdy oskarżony miał 10 lat?
T.: - Po raz pierwszy się onanizowałem.
Sąd: - I został później przymuszony? Przez kogo?
T.: - Proboszcza.
Sąd.: - Do czego?
T.: - Onanizowania księdza i stosunku.

~on : A kij z tym złodziejem prałaciuniem. Ważniejszą kwestią są machloje finansowe Watykanu. Do tej pory myśleliśmy, że istnieje tylko Banco Ambrosiano. Teraz widać, że to jest tylko czubek góry lodowej. Nie było i nie ma chyba na świecie tak złodziejskiego państwa jak Watykan z jego nierobami na czele. Cała jego struktura oparta jest na wielkich pieniądzach, w których aż pławią się ci co w sukniach chodzą. Niewyobrażalne bogactwo zyskane poprzez kradzieże plemion a amerykańskich w XVI w, kradzieże w toku wielu wojen, nierzadko wywoływanych przez kler, okradanie w imię prawa takich ciemnych państwa jak Polska, wyzysk i popieranie niewolnictwa, z którego czerpano korzyści. Dodatkowo pełna współpraca z faszystowskimi Włochami i Niemcami w okresie II Wojny Światowej i po niej. Ta współpraca z pewnością nie była bezinteresowna, a że i Włosi i Niemcy przez pięć lat przywłaszczyli wiele kosztowności swoich ofiar to mieli, z czego płacić. Przerażająca jest ta bezkarność, która powodowała przez wieki nie zauważanie problemów związanych z tym państwem. Nareszcie ktoś zajął się tymi przekrętami. Czas na to samo w Polsce!!!! Tu prokuratorzy mieliby pracę przez lata całe. Więc do roboty panowie.

~Rozczarowany katolik : "Czarna kasa" Watykanu dysponuje, jak twierdzi Scarano, kapitałem "600 lub 700 miliardów euro" – a owe środki "cyrkulują wokół całego globu". Kuria posiada pakiety akcji Nestlé i innych koncernów, spekuluje również pożyczkami i innymi produktami finansowymi. OTO CAŁY KOŚCIÓŁ CHRYSTUSOWY. GDZIE TU JEST MIEJSCE NA MIŁOŚĆ?

~ateista : Kto obejrzał film (seryjny) o rodzinie Borgiich, temu chyba trochę się rozjaśniło w czerepie na temat K.K. I w ostatnim odcinku "Don Pate" też było o interesach mafii z kościołem. Kiedyś (bardzo dawno temu - 30 lat) też byłem otumaniony tymi religijnymi naukami i balem się sam sobie wyznać, że to jest jedna wielka ściema!!! Kto nie zetknie się z odpowiednią wiedzą na temat historii i osobiście od kuchni z tą sektą, ten pozostanie "nieoświeconym" - czyli wierzącym w Boga, którego oni sobie stworzyli…

~tygrysek : O przekrętach w Watykanie i ich finansach na zachodzie było bardzo głośno, tylko Polska prasa nie pisała na ten temat gdyż był zakazany. Nasz papa i Dziwisz, co się dziwi, że brali bez umiaru, wmawiając polskim ogłupianym owieczkom, że będąc w Watykanie żyją w biedzie i zgodnie z wiarą Pisma Świętego. Były to brednie, co widać, słychać i czuć, chociaż do części mocno wierzącej to i tak nie dotrze. Ci biedni (mohery) nawet gdyby stali na stosie ustawionym i podpalonym przez klechę nie wierzyliby w to, co widzą. Im można gadać, a oni twierdza, że deszcz pada…

~klertodono : Czy nie zastanowiło Was, że o wiernych mawia się baranki, owieczki, trzódka. Nie mówi się o owcy czy baranie. A to, dlatego, że baranki i owieczki są ufne, miłe i bezbronne. Co innego baran. Taki to potrafi tryknąć w doopsko. Więc baranki boże i boże owieczki, do kogo macie żale zanosić. Chyba nie do wilka, co stada dogląda.

~Marek : Nie rozumiem dlaczego wszyscy się czepiają ciężko pracujących księży. Przecież nie mają nawet wolnych niedziel (no, co prawda nic nie robią przez cały tydzień, ale jak przyjdzie niedziela i trzeba trzy msze odwalić to ho, ho!) W końcu muszą się zrelaksować i fizycznie przygotować do dalszej posługi, a co relaksuje lepiej niż masaż, szczególnie z Happy Endem, drogie posiłki w restauracjach z Michalina, czy wycieczki prywatnym jachtem po morzu? W końcu kościół święty (jak niektórzy chcą go nazywać) to ciężko pracująca firma założona około III wieku jako organizacja "non profit" i kilkaset lat później przerobiona przez CEO z Watykanu na największą w świecie instytucję finansową handlującą "dobrą nowiną". Zasadą handlu jest, że jak coś można sprzedać i znajdą się naiwni żeby to kupić, no to się to sprzedaje (spytajcie bankierów i finansistów, działają na tej samej zasadzie tylko, że w większości są regulowani przez państwo). I tu kościół jest mistrzem świata w handlowaniu niczym. A że zatrudnia dobrych sprzedawców (no może nie tyle dobrych, co wiernych jak psy i w dodatku zdesperowanych, bo każdy z nich do niedawna musiał maskować swoje preferencje seksualne a kościół to bardzo sprytnie wykorzystywał i wykorzystuje) to już inna sprawa. Tylko, że CEO i jego czerwone berety nie zauważyły, że czasy się zmieniły (zarówno nauka jak i poziom, wykształcenia no a przede wszystkim bycie homoseksualistą nie jest już przestępstwem) i wciskanie ludkowi ciemnoty już się tak bardzo nie sprzedaje - choć przeraża, szczególnie w Polsce liczba naiwnych. A że pracownicy firmy lubią pieniądze i luksusy... A kto nie lubi?








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz