29-latka ujawnia
wstrząsające sekrety scjentologów.
- Moje wyznania wypełniają jedną z teczek, które ma
założony każdy członek Kościoła scjentologicznego. Są tam dane dotyczące ich
życia osobistego, etyki, audytów – mówi w rozmowie z Onetem Jenna Miscavige.
Bratanica przywódcy scjentologów, Davida Miscavige’a, demaskuje w swojej
książce największe tajemnice Kościoła, z którym podpisała "kontrakt"
na miliard lat.
Kościół scjentologiczny od
lat budzi skrajne emocje. Organizację tę założył w 1951 roku pisarz science
fiction Ron L. Hubbard, twórca scjentologii, czyli opartego na dianetyce
systemu "filozofii religijnej", którego celem jest "samodoskonalenie".
W Stanach Zjednoczonych Kościół działa legalnie korzystając z ulg podatkowych,
podczas gdy w Europie kilka państw uznało go za niebezpieczną sektę i zakazało
jego działalności.
29-letnia Jenna Miscavige,
bratanica obecnego przywódcy scjentologów, Davida Miscavige’a, zdradza
największe tajemnice sekty i stosowane w niej praktyki w książce "Ofiarowana",
która w Polsce ukazała się nakładem Wydawnictwa Znak.
Autorka została członkinią
Kościoła scjentologicznego w wieku siedmiu lat, podpisując kontrakt z tą
organizacja na miliard lat. Gdy skończyła 14 lat, wraz z rodzicami, udało się
jej odejść. Od tego czasu prowadzi wojnę z sektą, ostrzegając ludzi przed grożącym
im niebezpieczeństwem. Nie jest to proste, ponieważ członkami Kościoła są
wpływowe gwiazdy Hollywood, takie jak Tom Cruise, John Travolta, czy
Will Smith.
Z Jenną Miscavige rozmawia Przemysław
Henzel.
Przemysław Henzel: Z czego wynika siła kościoła scjentologicznego?
Chodzi o zasady tej "religii", czy raczej o, nazwijmy to, stosowaną
przez jego członków "ideologię"?
Jenna Miscavige: Trudno odpowiedzieć na to pytanie w sposób jednoznaczny. Moc
kościoła scjentologicznego bierze się przede wszystkim z kontroli, jaką Kościół
ten sprawuje nad swoimi wyznawcami. Gdyby tylko zaryzykowali oni opuszczenie
jego struktur, mogliby stracić nie tylko rodzinę i najbliższych przyjaciół, ale
także szansę na wieczność, którą ta "religia" im obiecuje. Siłę tą
wzmacnia dodatkowo fakt posiadania całkowitej, szczegółowej wiedzy o dosłownie
każdym z wyznawców. Należy dodać, że formą kontroli jest także już sam fakt
zainwestowania w Kościół i tworzącą go społeczność swojego czasu, swoich
pieniędzy oraz swoich uczuć, emocji.
Siłę Kościoła scjentologicznego wzmacnia zapewne
również to, że składa się on z rodzin, w których rodzice tę "religię"
przekazują swoim dzieciom niemalże dziedzicznie, nie pozostawiając realnej
możliwości wyboru.
Możliwe. Uważam, że wynika
to z ogólnego ducha wspólnoty, która spaja każdą rodzinę, a także grupy
ekskluzywne, takie jak właśnie Kościół scjentologiczny.
A co z zasadami religii
scjentologicznej? Przeciwnicy Kościoła argumentują, że to system, który został
"sfabrykowany" właściwie przez jednego człowieka.
Wyznawcy scjentologii
wierzą, że jesteśmy nieśmiertelnymi duchowymi bytami zwanymi thetanami,
zdolnymi do "życia po życiu", które są przez tysiąclecia
uwięzione w ludzkim ciele i świecie fizycznym. Ta "pułapka" to wynik
złych czynów, które popełnili, oraz złych rzeczy, które im się wcześniej
przydarzyły. Scjentolodzy wierzą, że w stanie naturalnym człowiek posiada
nieskończoną moc, by siłą własnej woli tworzyć swój wszechświat, czy
porozumiewać się telepatycznie. Oni nie wyznają wiary w żadnego boga, oni uczą,
że każdy może stać się swoim własnym wszechwiedzącym i wszechmogącym bogiem.
Celem scjentologii ma być w istocie sprowadzenie człowieka do jego naturalnego
stanu całkowitej wolności poprzez oczyszczenie ludzi "skażonych przez
chwile cierpienia, jakich doświadczyli".
W scjentologii występują
także poziomy oświecenia zwane thetanami operującymi (OT); wiedza na ich temat
których jest poufna. Zanim dany wyznawca osiągnie te poziomy, musi przejść
wszelkie kroki "pośrednie". To stan, w którym dusza, jakoby, może
kontrolować materię, czas i przestrzeń.
Czy scjentologia to "religia" tylko dla
bogatych? Do Kościoła należą przecież największe gwiazdy Hollywood, słynące z
otaczającego je blasku i splendoru.
Należy pamiętać, że jednym
ze statutowych celów scjentologii jest "uczynienie ludzi najzdolniejszych
jeszcze bardziej zdolnymi". Trzeba mieć pieniądze, by móc zapłacić za
rozmaite "usługi religijne", dlatego wielu ludzi decyduje się nawet
na zastawienie własnego domu, byle zdobyć środki na ten cel, co nieraz
doprowadza ich do poważnych kłopotów finansowych. A jaka jest rola celebrytów w
tym Kościele? Cóż, oni są rekrutowani nie tyle dla pieniędzy, jakie posiadają,
ale ze względu na wpływ, jaki mogą wywierać na rzesze ludzi.
Czyli na porządku dziennym są także biedni
scjentolodzy?
Tak, wielu z ludzi
pracujących na rzecz Kościoła otrzymuje grosze za pracę w charakterze
"wolontariuszy". Wobec nich nie są stosowane np. standardowe praktyki
związane z miejscem pracy. Zdarza się, że "wolontariusze" pracują na
rzecz Kościoła sześć dni w tygodniu po 14 godzin dziennie. Ale Kościół ma także
wielu bogatych darczyńców, choć trudno ustalić, który z nich jest najbardziej
hojny. Członkowie muszą płacić za każdym razem, gdy korzystają z porad,
przechodzą audyt czy biorą udział w odpowiednich kursach. Tutaj trzeba płacić
za każdą "kościelną usługę".
Kto właściwie stoi na czele Kościoła
scjentologicznego?
Trudno powiedzieć, kto
zajmuje się praktycznymi zarządzaniem Kościołem. Wiadomo mi tylko, że w skład
Religijnego Centrum Technologii (RTC), czyli, organizacji zajmującej się
ochroną praw Kościoła scjentologicznego i czuwaniem nad czystością
"doktryny", wchodzi kilkaset osób.
Od 1987 roku przewodniczącym Religijnego Centrum
Technologii jest pani wuj, 53-letni David Miscavige. Jakim jest on człowiekiem?
David Miscavige, z jednej
strony potrafi być czarujący i przyjacielski, ale z drugiej jest temperamentny,
słyszałam także, jak mówiono o nim, że bywa wybuchowy. Członkowie Kościoła boją
się tego człowieka.
W książce pisze Pani, że członkowie Kościoła są pod
ciągłym nadzorem, wspomina Pani m.in. o audytorach, którzy uzyskują informacje na
temat poszczególnych członków; z doniesień wynika, że informacje te są później
wykorzystywane do szantażowania osób "niepokornych", np. takich,
które chcą opuścić Kościół.
Audyty są przeprowadzane
przez tzw. audytorów, a celem tych "sesji terapeutycznych" ma być
"oczyszczenie umysłu", co ma zwiększyć zdolność do racjonalnego
reagowania na świat zewnętrzny. Za każdym razem, gdy przechodziłam proces
audytowania, byłam filmowana przez kamerę umieszczoną w pokoju, w którym ten
audyt był przeprowadzany.
Każda osoba musi przejść proces przypominający
"spowiedź"; po spisaniu grzechów jest następnie badana przy użyciu
elektropsychometra, by upewnić się, że nie ukrywa nic więcej. Kto ma dostęp do
tych "list grzechów"?
Moje wyznania wypełniają
jedną z teczek, które ma założony każdy członek Kościoła. Są tam dane dotyczące
ich życia osobistego, etyki, audytów. Dostęp do tych informacji ma specjalny
"wydział etyki"', a także każda osoba, która jest starsza od danego
wyznawcy.
Media informują o niechlubnych praktykach Kościoła
scjentologicznego, takich jak rozdzielanie rodzin, przymusowe datki, czy nawet
ataki fizyczne.
Sama doświadczyłam tego typu
praktyk, którym jest poświęcona moja książka. Należy jednak zaznaczyć, że nie
wszystkie wymienione powyżej praktyki są nielegalne – oprócz, oczywiście,
ataków fizycznych. Ale to właśnie dzięki temu, urzędnikom Kościoła udaje się
wymykać wszelkim oskarżeniom.
Amerykański rząd chroni
prawo do wolności religii, a czyniąc tak chroni również ludzi, którzy
popełniają szalone czyny wynikające z ich własnej woli. Moi rodzice wstąpili do
Kościoła jako dorośli ludzie, i sprawili, że również ja stałam się członkinią.
Oznacza to, że wyrazili zgodę na wszystko, co ich spotkało, albo byli
świadomymi ignorantami, którym zrobiono pranie mózgu.
Wydaje się jednak, że Kościół scjentologiczny, pomimo
otaczających go kontrowersji, jest cały czas w ofensywie.
Ten Kościół od zawsze
próbuje rozszerzyć swoje wpływy na całym świecie, to po prostu część jego
natury. Spędziłam w nim siedem lat, ale teraz nie znam obecnych planów jego
władz.
Media zwracają uwagę, ze Kościół scjentolgiczny
nieraz nęka swoich przeciwników i krytyków… Nie boi się Pani członków Kościoła?
Nie. Ani trochę.
KOMENTARZE:
~taka_prawda : "Siłę Kościoła scjentologicznego
wzmacnia zapewne również to, że składa się on z rodzin, w których rodzice tę
"religię" przekazują swoim dzieciom niemalże dziedzicznie, nie
pozostawiając realnej możliwości wyboru." Nie żebym się jakoś specjalnie
czepiał, ale przykładowo chrześcijanie podają do chrztu swoje
kilkumiesięczne dzieci, które nie, mają absolutnie żadnego wpływu na wybór
swojej wiary (dopiero po blisko 18 latach jak chcą, to mogą się z kościoła
wypisać). Takie małe dziecko nie ma najmniejszego pojęcia o tym, co się dookoła
niego dzieje i niczego nie jest świadome i nie wie, dlaczego jakiś człowiek
polewa mu głowę zimnym płynem. Prawdopodobnie jedyną rzeczą, którą takie małe
dziecko wie to, to, że nie podoba mu się to, że ten płyn wylewany na jego głowę
jest zimny (przynajmniej ja bym nie był zadowolony, gdyby ktoś wylał mi na
głowę zimną wodę w chwili, w której się tego kompletnie nie spodziewam). Jak to
nie jest przekazywanie "religii" przez rodziców swoim dzieciom
niemalże dziedzicznie nie pozostawiając realnej możliwości wyboru, to nie wiem,
co to jest?
~Wojtek do ~Anna: Już
odpowiadam na Twoje pytanie. Jestem właśnie jednym z tych "wierzących niepraktykujących".
Otóż nie wstępuję do innych religii z prostej przyczyny. Każda z nich ogranicza
moją wolność myślenia i decydowania. Każda narzuca mi, co jest dobre a co złe
tak jakbym nie miał własnego rozumu i zasad moralnych. Nie potrzebuję by
ktoś mi mówił, że np. morderstwo jest złe - ja to wiem i nie morduję ludzi:) Każdy
z nas popełnia czasem jakieś błędy (określane mianem "grzechów"), ale,
na jakiej podstawie mam wierzyć, że "urzędnik Boga", czyli ksiądz,
który jest takim samym człowiekiem jak ja i popełnia takie same a czasem może i
gorsze błędy może mnie "rozgrzeszyć"? Tylko Bóg może to zrobić i nikt
inny i pośrednicy nie są mu potrzebni. Co więcej wtrącanie się kościoła we
wszystkie dziedziny życia i to nie tylko "katolików" jest brakiem
tolerancji i miłości bliźniego. Każdy powinien sam decydować o swoich czynach a
nie iść jak jakaś bezmyślna trzoda za facetami w sutannach. Jako człowiek
traktujący się zdrowym rozsądkiem nie poddam się tej bandzie i nie będę ich
wspierał. Co więcej - oprócz podstawowych 10 przykazań i przykazania miłości
kościół przez wieki dorzucił wiele swoich przykazań, nakazów i zakazów (choćby
kościelne) a wszystkie one tylko po to by trzymać w ryzach swoje
"stadko", które doi przy każdej okazji z ciężko zarobionych pieniędzy?
Znajdź mi księdza, który bezpłatnie pochowa człowieka. To "biznesmeni w
sutannach" chronieni przez państwo przed płaceniem podatków, co uważam za
największą niesprawiedliwość społeczną w tym kraju. Ciągle łata się
"dziury w budżecie" kosztem szarych obywateli a te pasibrzuchy jeżdżą
coraz lepszymi samochodami i żerują na społeczeństwie jak pasożyty. Mam
nadzieję, że nowy papież dobierze się im do tłustych tyłków i przywróci
"skromną służbę Bogu i ludziom". Mam dość uszczęśliwiania mnie na
siłę przez kolejne ustawy antyaborcyjne, kolejne zakazy i nakazy i
dofinansowania kościoła. Dlaczego wyznawcy innych religii lub osoby niewierzące
mają być okradane z podatków przez kościół katolicki? Wolałbym by moje
pieniądze z podatków szły na budowę nowych szpitali i szkół. A ktoś za mnie
zdecydował, że pójdą np. na Świątynię Opatrzności. Z jakiej racji?
~Toro do ~Anna: Od razu widać, czytając
ten wpis, jaka indoktrynacja i pranie mózgu prezentuje ta twoja
religia....Śmiem twierdzić, że w Twoim przypadku już nic nie da się
zrobić...Jeśli mówisz takie rzeczy świadomie, że to religia tolerancyjna, że
wszyscy w niej są wolni.... To na prawdę współczuję... Widać znajomość
historii zerowa... A uszy i głowa zamknięte na wszelkie ostatnio wyciągane na
światło dzienne obrzydliwe sprawy... Proponuję szybko przejrzeć na oczy.... Ale
widać te tkliwe historie z ambony mają moc, że człowiek nie zastanawia się, jak
kpią sobie z niego bracia pasibrzuchy... Cóż.... Bardzo ciekawe zjawisko
psychologiczne, żeby w XXI wieku tak dać się mamić i na prawdę dalej w to wszystko,
co ksiądz w niedzielę powie bez zająknięcia wierzyć...Postępujący ciemnogród, wracamy
do średniowiecza... Nie ma, co!
P.s Wiarę ma się w sercu... I im skromniejszy, uczciwszy i inteligentny człowiek, tym mniej będzie się z nią obnosił... warto zapamiętać, choć o tym pewnie ksiądz nie powiedział...
P.s Wiarę ma się w sercu... I im skromniejszy, uczciwszy i inteligentny człowiek, tym mniej będzie się z nią obnosił... warto zapamiętać, choć o tym pewnie ksiądz nie powiedział...
~ewangeliczny.chrzescijanin do ~mohort: Nie wszyscy protestanci wierzą w predestynację - ja nie wierzę. Do własnego, gruntownego rozważenia i modlitwy w tym temacie polecam np. 1 P 2,8; 2 P 3,9; prześledzenie wątku w Apokalipsie (por. np. 13,8; 17,8). Dla mnie był to temat trudny i czasochłonny. I trochę teoretyczny. Myślę, że o wiele ważniejsza jest odpowiedź na pytanie nr 2. Skąd biorę pewność własnego zbawienia - ze szczerej wiary w to, że Chrystus jest moją jedyną drogą do uniknięcia potępienia (por. J 3, 16-21). Myślami człowieka wierzącego naprawdę kieruje Duch Święty, więc kiedy będziesz zbawiona - będziesz o tym wiedzieć.
~missiek do ~mohort: Miażdżysz
człowieku... Piszesz o wolności i predestynacji (wymysłach Kalwina) sam będąc w
kościele, który za zbawienie kazał sobie płacić (i nadal każe w pewnym sensie,
bo ku mojemu zszokowaniu odpusty w kk dalej istnieją!). O kościele, który w
imię wolności, o której piszesz nawracał ogniem i mieczem, o kościele, który
w praktycznie każdym drobnym temacie neguje naukę Chrystusa ("nikogo nie
nazywajcie waszym ojcem" vs. Wasze ojcze święty, "Chrystus raz umarł
za wszystkich" vs. Wasze msze-ofiary, "Chrystus jedynym
pośrednikiem" vs. Wasze obcowanie świętych oraz kult maryjny, ".. Nie
bierzcie z nich przykładu. Bo nauczają, ale sami tego nie przestrzegają. Wymyślają,
bowiem niewykonalne obowiązki i narzucają je innym, a sami nie kiwną nawet
palcem, aby im pomóc" vs. np. wasz celibat i wynikające z niego zboczenia,
"W ten sposób wasza tradycja unieważnia boży zakaz " Łuk.15-6 vs. Większość
waszych dogmatów niezgodnych z Pismem a zgodnych z waszą tradycją, "Na
próżno jednak oddają mi cześć. Nauczają, bowiem przykazań, które sami
wymyślili" Łuk.15-9 vs. Tony nakazów, zakazów, rytuałów itp wymyślonych
przez kler... Nie bronię protestantów, ale trzeba im przyznać, że przynajmniej
nie wypaczają nauki Jezusa.
~zadziwiony do ~Anna: Dziecko drogie,
chrzanisz. Nie ma przymusu religii w Polsce? To, co robi indoktrynacja
katolicka w szkołach państwowych? Buddyzmu też państwo polskie naucza? Islamu?
Boże kochany, aż się boję zapytać - a może w szkołach państwowych w Polsce uczą
gdzieś ATEIZMU? Swoją drogą ciekawe, przy tak gigantycznej liczbie godzin
na indoktrynację katolicką, we wszystkich szkołach państwowych, czy była w
którymś roku szkolnym taka JEDNA szkoła, gdzie była JEDNA godzina przeznaczona
na spotkanie z ateistą? Ale, naturalnie, katolicyzm to religijka tolerancyjna. Zostawiająca wybór. O mój boże, wy, katolicy, nie jesteście nawet głupi, jakby powiedział Pauli.
Najgorsze, że przy tym poziomie z indoktrynowania nie mogę mieć nawet do was
pretensji. Może mnie być was najwyżej żal.
~fx do ~mona: Bzdury gadasz, Mona. Bóg
dał ludziom wolną wolę. To się stało z woli Boga. Nie jesteśmy bezwolnymi
pionkami. A w ogóle to śmieszy mnie opinia dużej rzeszy ludzi, że
wymyślili coś nowego, że są mądrzejsi, więcej wiedzą, że jedyni zastanawiają
się nad pytaniami, które od tysięcy lat nurtują filozofów, teologów, naukowców. Poczytaj
nawet starożytnych filozofów, już nie mówię o pracach "Ojców
Kościoła". Gwarantuję, że wiele się dowiesz. I gwarantuję, że jeszcze
więcej pytań pojawi się w Twojej głowie:).
~aaa : A czym się ta sekta różni od sekty KRK. W KRK
też płacisz za usługi religijne: chrzest, komunię, śluby, pogrzeby, nawet
kolędę. KRK też próbuje na różne sposoby kontrolować życie wiernych, (co widać
szczególnie w przypadku życia seksualnego, co jest obsesyjne). KRK też
pozyskuje ludzi bogatych, otrzymuje od nich datki. KRK od państwa żąda
coraz więcej ziemi, budynków i jeszcze pobiera kasę z Funduszu Kościelnego. KRK
ma organizacje typu Opus Dei, Caritas, rozgłośnia o. Rydzyka. Na stronie KRK
znajdziesz 10 pytań jak odróżnić sektę od religii. I co się okazuje? KRK ma
wszystkie cechy typowe dla sekty. Tak samo sektą, nawet gorszą, jest islam, ale
o tym już mi się pisać nie chce.
~fac do ~kazia krzywonosa: I tu
depresjo intelektualna mylisz się i zaprzeczasz w całej rozciągłości pojęciu
miłości bliźniego tak mocno akcentowanej przez Jezusa!
I dochodzi jeszcze pycha w ocenianiu ludzi. "Nie sądźcie abyście i wy nie byli sądzeni"
I dochodzi jeszcze pycha w ocenianiu ludzi. "Nie sądźcie abyście i wy nie byli sądzeni"
~missior do ~Winicjusz: Scientolodzy powstali z odłamu katolickiego, bo zaczęli czytać
Pismo Święte, podczas gdy katolikom nie wolno było? Prawdziwy chrześcijanie istnieli
cały czas, równolegle z katolicyzmem. Nie jest tak, że do czasów Lutra istniał
tylko kk... Ja osobiście nie mogę pojąć jak można pogodzić naukę rzymskiego
kościoła z nauką Jezusa. Wiem, że nie jest łatwo przejrzeć na oczy, bo sam
wiele godzin spędziłem na czytaniu i modlitwie, ale w sumie odkąd pamiętam Duch
Święty pokazywał mi, że Wasze nauki skupiają się na tym, by to klerowi wiodło
się dobrze tak jak faryzeuszom.
~no_name do ~taka_prawda: a w której
religii jest wolność wyboru? "w każdej" brzmi odpowiedź, "ale
ograniczona" brzmi jej pełna wersja…
~Olek : Religie to nic więcej niż ściema mające kilka
celów. Większość ludzi jest za głupia by móc przejrzeć ten system! Mamy
pasterzy i barany do ostrzyżenia przez całe życie!?
~jerzyjj2 : A CZYM SIĘ RÓŻNI OD TEJ CZARNEJ NASZEJ KRAJOWEJ SEKTY!!! SEKTA POD
NAZWĄ KOŚCIÓŁ KATOLICKI… PRZECIEŻ TO WYPISZ, WYMALUJ TA SAMA SCIĘTOLOGIKA...
~dare78 do ~mohort : Jestem ateistą, wierzę
w siebie i swoje możliwości, bo to co dajesz na tace ja wpłacam sobie na konto,
nie mam problemu z niechcianymi kolędami i spowiadam się sam przed sobą. A i
mam namacalne autorytety. Religia to hermetyzm XXI wieku, a każdy jej odłam to
nic innego jak właśnie sekta, która na przełomie wieków pod płaszczykiem wyimaginowanej
doktryny wyniszczyła wiele kultur i narodów. :P.
~baba do ~ewangeliczny.chrzescijanin: Tyle
głupot w tak krótkim tekście ! Żyj sobie i trwaj w tej sekcie. Ale wara ci od
MOJEJ wolności, praw i decydowania o moim życiu. I jeszcze jedno WARA ci od
MOICH pieniędzy. Jak się samo finansujecie to wierzcie nawet w
"zmartwychwstanie" i inne kuglarskie sztuczki? Jeśli "świętość"
wikarego z Wadowic nie będzie związana z wyłudzaniem państwowych funduszy
i żaden, urzednik państwowy nie weźmie udziału w cyrku z tej okazji to nie mam
nic przeciw. Dla mnie Wojtyła zawsze będzie zdrajca służącym jakiemuś Jezusowi,
prostakiem ukrywającym swe miłostki, do co najmniej dwóch kochanek i wstydzący
się swego syna.
~teddy bear do ~a: Ludzie, nie wiecie, o czym
mówicie! Tylko ktoś, kto nigdy nie próbował może powiedzieć, że z kościoła
katolickiego można się "wypisać". Ja próbowałam. JEST to piętno na
całe życie. Poinformował mnie o tym bardzo niegrzeczny proboszcz. Cytuję"
od nas nie można się wypisać, można się tylko zapisać". Zaszokowana
szukałam pomocy u innych ludzi i okazało się, że jest nas więcej! LUDZIE MAJĄ
OGROMNE PROBLEMY Z WYSTĄPIENIEM Z KOŚCIOŁA KATOLICKIEGO!!! A nawet, gdy już
sądownie otrzymają potwierdzenie, to i tak wszystkie ich dane, łącznie z
najbardziej osobistymi POZOSTAJĄ! Jeśli komuś religia po prostu wisi, to nie ma
problemu - po prostu nie chodzi do kościoła i tyle. Ale są przypadki, kiedy to
nie jest obojętne. Pozostawiam pod rozwagę.
~pokrotce : A WYGLĄDA TO TAK: Cwańsza grupa ludzi żyje z
ludzi - mniej cwanych, którym wcisnęła w głowę swoje wierzenia, a do których
sama się nie stosuje wcale. Jak już to dawno widać? Zbiera z tego masę pieniędzy
i /sprzedaje / bilety/ do innego lepszego życia - gdzieś tam wysoko, daleko, gdzie
nikt nie był i nikt nie widział. Mniej cwańsi chcą w to wierzyć, /bo tu
maja marne biedne życie/,więc płacą tym cwańszym, za te opowiadania całe życie.
I tak to się kręci i każdy coś z tego ma…
~teresa : Właśnie, a ja znam takiego cwaniaka w sutannie,
co zachowuje się podobnie do tej religii; kłania się w kościele tylko bogatym! Biednych
nie widzi! Chyba dopadła go dziwna wada oczu… pozdrawiam…
~Ten który podaje TEMU CO PIJE ALKOHOL
W PRACY - SUKIENKOWEMU kk.do ~Anna: Słuchaj
Anno jak się ma Twoja sekta kk., która jest jak piszesz - normalna, wolna, otwarta,
TOLERANCYJNA, ( czytaj ludzka) gdy przed stuleciami - w imię tej sekty ruszono
za ocean by krzewić TOLERANCYJNĄ, LUDZKĄ JEDYNĄ W SWOIM RODZAJU sektę wśród maluczkich
mordując w okrutny sposób całe narody ( miliony) w Europie było podobnie ---
Jesteś ciekawa dlaczego ludzie ODCHODZĄ Z TEJ sekty, którą tak gloryfikujesz TY
osoba, która z takim przekonaniem pisze o swojej sekcie piszesz o strachu,,, itp.
tak odchodzą z powodu takich istot, które są NORMALNE, WOLNE, OTWARTE, TOLERANCYJNE.
Z prostego ludzkiego strachu uciekają przed takimi jak TY - według Ciebie to są
Ci anty...... Żal mi Ciebie.
~przemysl czy masz juz ich w nienawisci
i samego siebie bo to warunek do
~ewangeliczny.chrzescijanin: W
ogóle nigdy nie cytowany fragment nauk Chrystusowych z ambony !!! „MOŻESZ BYĆ
TYLKO WTEDY /ZBAWIONY/ PRZEZ JEZUSA, KIEDY BĘDZIESZ /UCZNIEM JEZUSA/ Możesz być
tylko wtedy uczniem Jezusa, kiedy BĘDZIESZ MIAŁ W NIENAWIŚCI CAŁĄ SWOJĄ RODZINĘ
I SAMEGO SIEBIE”. MASZ? Taki warunek postawił Jezus /jest tak napisane w Biblii/…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz