Księża Caritasu z
zarzutami. W grę wchodzą miliony złotych
Niewłaściwe dysponowanie środkami oraz fałszowanie
dokumentów i podpisów - to zarzuty dla dwóch księży, byłych dyrektorów
Caritasu. Zamieszani są również inni pracownicy placówki. W grę wchodzą miliony
złotych. Sprawa została skierowana do Sądu Okręgowego w Płocku - poinformowała
gazeta.pl.
Chodzi o umowy, które
Caritas Diecezji Płockiej podpisał w latach 2006-2008 z PFRON. Dotyczyły one
finansowania czterech programów związanych z aktywizacją osób niepełnosprawnych.
Ówczesnemu dyrektorowi
płockiego Caritasu ks. Z. zarzuca się niegospodarność, fałszowanie dokumentów,
a także nakazywanie swoim pracownikom fałszowania podpisów i dat. Pieniądze
trafiały za to do niezatrudnionych osób. Prokuratura stawia zarzut wyrządzenia
szkody majątkowej na kwotę nie mniejszą niż 3,4 mln zł - podaje gazeta.pl.
Z kolei od 2007 roku ks. W.,
następca ks. Z., nieefektywnie wdrażał roku plan naprawczy. Doprowadził jednak
do wypowiedzenia umów z PFRON, co skutkowało żądaniem zwrotu 13 mln 670 tys. zł
wraz z odsetkami.
- Już tłumaczyliśmy się z
tej sprawy. Teraz nie będziemy jej komentować - tylko tyle powiedział Onetowi
ks. Szczepan Bugaj, obecny dyrektor Caritas Diecezji Płockiej.
Obu księżom, którym
postawiono zarzuty, grozi do 10 lat pozbawienia wolności. Piątka pracowników
Caritasu, która w czasach szefowania ks. Z. na jego polecenie fałszowała
dokumenty, może spędzić we więzieniu od 3 miesięcy do 5 lat.
Jak czytamy na stronie
internetowej diecezji płockiej, wykonany w 2010 roku na polecenie biskupa
płockiego Piotra Libery audyt wykazał, że zarządzający płocką Caritas zawierali
umowy z PFRON bez wymaganej zgody organów nadrzędnych - to jest biskupa miejsca
oraz Stolicy Apostolskiej. Obaj oskarżeni przez prokuraturę księża decyzją
władzy diecezjalnej zostali zwolnieni z zajmowanych stanowisk.
O CZYM NIE WIE 99% KATOLIKÓW
"Caritas z własnej
inicjatywy współpracował w tej sprawie z Prokuraturą Okręgową w Płocku, aby rzetelnie
ją wyjaśnić. Przystąpił do postępowania prokuratorskiego w charakterze
pokrzywdzonego. Teraz sprawę musi rozstrzygnąć sąd. Chciałbym także zaznaczyć,
że Diecezja Płocka i Caritas, to dwa odrębne podmioty prawne - Caritas jest
instytucją samodzielną. Diecezja Płocka nie jest stroną postępowania
sądowego" - podkreśla przedstawiciel Kurii Diecezjalnej Płockiej.
("Gazeta
Wyborcza", diecezjaplocka.pl, Onet/Piotr Halicki,KT)
KOMENTARZE:
Oto jak działają \"procedury\" DWR Caritas w Zebrzydowicach w przypadku zagrożenia życia kuracjusza, w przypadku udaru mózgu (p. mojej mamy), ale również w przypadku złamania ręki przez inną kobietę (wiadomość z SOR):
1. zbagatelizowanie symptomów poważnego osłabienia zdrowia już poprzedniego dnia. Informacja od współlokatorki mamy, samej mamy (zrozumiały jeszcze bełkot) i stanu, w jakim zastałyśmy ją razem z koleżanką następnego dnia (ostatni dzień turnusu) ok. 11. 30:
poważne osłabienie, brak sił, bełkot, leży w ubraniu, zasikana, a przecież wg telefonicznej informacji p. o. kierownika ośrodka: \"mama nie chce wstać, zejść na śniadanie i jechać do domu, ale chce do szpitala\". Mama jest (bo wierzę, ze wróci do normy, mimo paraliżu i braku mowy) świadomą, inteligentną kobietą i chciała pomocy, ratunku od pań, które nie muszą być \"ekspertkami od udarów\" i świadczyć całodobowej pomocy (bo taka nie była potrzebna!). Wystarczyło w chwili zagrożenia zdrowia i życia dzwonić po karetkę. To ich obowiązek nie tylko zawodowy, ale i ludzki, a tym bardziej katolicki:)
Tymczasem (patrz: pkt. 2)
2. mama leży bez szklanki wody, jakiejkolwiek pomocy i czeka na mój przyjazd. Dobrze, że to był ostatni dzień turnusu! Nawet kadra kolonijna wie, że w takiej sytuacji najpierw udziela się pomocy medycznej, a dopiero później dzwoni do rodziców. A w Państwa ośrodku są starsi ludzie, pozostawienie w łóżku kogoś, kto nie może wstać, a wcześniej chodził - to zagrożenie np. dla serca.
Poranny telefon do mnie (przed godz. 9. 00) to czysta manipulacja. Miałam jak najszybciej przyjechać i \"zabrać paniom\" problem z głowy, a dodatkowo być przygotowana, że \"trudno ma pani z mamą\" (cyt). Czyżby przewidywanie konsekwencji swoich działań, a właściwie ich braku? Nie miałyśmy z koleżanką pojęcia, że zastaniemy efekt wyraźnego zaniedbania, a nawet okrucieństwa lub bezmyślności (próbując panie usprawiedliwiać). Ale usprawiedliwienia... nie ma. Koleżanka pani K. ze zmiany, odpowiedziała nam, na pytanie, dlaczego mama nie ma nawet wody, nie mówiąc o herbacie: \"Pani K. jest w ciąży i nie może chodzić tyle razy na I piętro\". Wystarczyło pójść raz, ale zachować się uczciwie, konkretnie i po ludzku. W takiej sytuacji wypada wziąć urlop! W cywilizowanym świecie byłby zakaz wykonywania pracy i odpowiedzialność zawodowo-karna!
3. współlokatorka mamy, informuje nas, zanim p. K. G. wyprowadza ją z pokoju i \"ucisza\", że pozostaje w pokoju do następnego dnia. Wychodząc, prosi: \"Dobrze, już będę cicho. Tylko mnie zostawcie\" (cyt.) Mam nadzieję, że w obliczu tragedii mojej mamy (i mojej) nie uda jej się \"uciszyć\"
4. musiałam prosić p. K., a następnie stanowczo nalegać, by wezwano karetkę. Na szczęście jak powiedziałam księdzu \"badającemu procedury\": \"mam Boga w sercu\", choć o nim nie mówię, jak również w myślach i działaniu. Wraz z lekarzami z S. i Opatrzności (ostatnia noc i dzień turnusu) ocaliliśmy mamie życie. Teraz trzeba walczyć o jej zdrowie. Tymczasem ośrodek wyjaśnia \"procedury\", żadnego kontaktu, pomocy, zadośćuczynienia, odszkodowania.
5. w/w \"procedury\" zastosowane rano, ostatniego dnia turnusu są niedopuszczalne i nieludzkie. Pan dr D. również powinien wezwać karetkę, a nie zostawiać płatne skierowanie na transport medyczny (ale to chyba tak \"pro forma"\ gdybym się \"rzucała\"). Na szczęście pomyślałam, że w zastanym stanie nie można mamy przewozić inaczej jak karetką. Nie tylko mamy, każdego człowieka!
6. Państwo powinniście obok wyjaśniania \"procedur\", pomóc w rehabilitacji mojej mamy, zadośćuczynić, tak, by mogła wrócić do zdrowia na ile jest to możliwe Jestem pewna, że pracownice ośrodka poinformowały księdza, zgodnie z sumieniem, którego nie miały patrząc na cierpienie mojej mamy (czy też innych osób, o ile potwierdzą się informacje z SOR na temat innych zaniedbań ośrodka). Nie jestem \"ekspertem od udarów\", ale inteligentną, wykształconą, a przede wszystkim ludzką osobą (podobnie moja koleżanka), dlatego... brakuje słów. Wtorkowe \"procedury\" (do czasu mojego przyjazdu, ok. 11. 30) ośrodka są przerażające, ale i poniedziałkowe zmuszają do refleksji.
Jak można postępować w powyższy sposób? - to typowe pytanie retoryczne, ale będę na nie szukać odpowiedzi. Przez tydzień mama (i ja) walczyłyśmy o życie!
Obecnie, próbuję pomóc jej wyjść z bardzo ciężkiego stanu poudarowego, a jest to trudne i napotyka na przeszkody zbyt poważnego stanu zdrowia (sondowanie, cewnikowanie, paraliż prawostronny, afazja, ale pełnia rozumienia i chęć normalnego życia!!!), terminów, kosztów, braku miejsc, systemu, ale i ludzi:), itp, itd. W przeciwieństwie do pań z wtorkowej zmiany w ośrodku, mam serce i ludzkie uczucia!
7. \"Pracownice\" ośrodka zablokowały mój telefon, sms, który do nich dotarł był z innego nr telefonu. Mój nr tel. był skutecznie zablokowany, nie mogłam się połączyć. I jako jedyny kontakt e-mail od p. o kierownika ośrodka (styl odpowiada kompetencjom i uczciwości \"pracownic\"): \"Witam... po pierwsze bardzo nam przykro ze wyszła taka sytuacja. Dzień wcześniej ani w nocy nie było żadnych symptomów ze mamie coś się dzieje. Wieczorem miała jeszcze wymoczone nogi i obcięte paznokcie, co jakby się coś działo to tego nie dałoby się tego zrobić (fakt miał miejsce w sobotę, nie w poniedziałek - zapis w kalendarzyku mamy:). Nikt nie blokuje numeru niczyjego, dostałyśmy wiadomość z poczty głosowej wysłana jako sms (z innego nr tel:). Jeszcze raz bardzo nam przykro z zaistniałej sytuacji, mamy nadzieje ze stan zdrowia ulegnie poprawie. Z poważaniem Nazwisko Imię (kolejność jak wszytko inne:) A ksiądz \"wyjaśniający procedury\" przyjmuje mnie na schodach i krzyczy, że wszystko jest zapisywane. Mam nadzieję, że powyższe \"kwiatki\":) również. Poucza mnie, że to nie ZOL i że jest to moja osobista tragedia (4 lata temu straciłam pozostałych bliskich, a jestem młoda). Bezczelność ustąpiła lękowi, kiedy powiedziałam, że ... media tylko czekają na takie informacje. Niestety, nie jest to dobre rozwiązanie. Muszę znaleźć mamie rehabilitację wczesnoneurologiczną (13 praca Herkulesa:), a nie walczyć z wiatrakami. Jeśli już to prawnicy. Ważniejsze jest teraz zdrowie mamy.
Refleksja dla "księdza dobrodziej" i jego doskonałych pracownic: tragediom należy zapobiegać lub je minimalizować, a nie spokojnie wysyłać innych na drugi brzeg ...
Mama nie potrzebowała opieki całodobowej, ani pobytu w ZOL, chodziła o 1 kuli, wszystko robiła samodzielnie, była bardzo inteligentna i świadoma. Jest stosunkowo młoda, po 70-ce. Pokonała wiele chorób, tragedii i -paradoksalnie- spotkała na swojej drodze miłosierne panie z Caritas. Wciąż jest, ale do tego potrzeba pomocy i pieniędzy!!! STANOWCZO ODRADZAM WSZYSTKIM MYŚLĄCYM OSOBOM WYJAZDU na takie turnusy REHABILITACYJNO - WYKOŃCZENIOWE
Myślałam, że mama wróci... Bez kuli, silniejsza, sprawniejsza... Nie mam złudzeń, co do działania, kk, ale byłam pewna, że ludzie na tych turnusach są bezpieczni...
~gargamel : Nigdy, przenigdy, Caritas nie dostanie ode mnie
złamanego grosza!. Trzeba wreszcie skończyć z mitem o ogromnej pomocy biedakom
przez tą organizację. Ona istnieje tylko po to aby wyłudzać pieniądze, na
rzekomą pomoc najbiedniejszym. W zeszłym roku będąc w Olsztynie, a był to okres
zimowy okropnie przemarzłem, a widząc budynek Caritasu postanowiłem wstąpić i
ogrzać się troszkę w korytarzu. I wiecie, co? Zostałem wypędzony przez
pracowników tej jakże pobożnej instytucji rzekomo pomagającej ludziom. W tym
czasie okna przy drzwiach wejściowych były otwarte tak im było gorąco.
Nadmienię, że od kilku lat jestem osobą bezwyznaniową i chciałem sprawdzić jak
w rzeczywistości okazuje miłosierdzie ta organizacja, o której słyszy się, że
bardzo pomaga. Miałem złe zdanie o Caritasie i po tym co mnie spotkało zdania
nie zmienię a nawet mam jeszcze gorsze.
~babajaga))))))))))))))))) : I co na to obrońcy tych uczciwych ,sprawiedliwych
i sumiennych księżulków o lepkich rączkach ? A gdzie przykazania Boże - 7 nie
kradnij,8 nie mów fałszywego świadectwa przeciw bliźniemu swemu? A mają to pod
sutanną w tylnej części....! Kto kiedy ośmielił się skontrolować kasę Caritasu?
Nikt!! Za to w razie nieszczęścia (powódź, zawalenie itp.) otwierają się z
wielkim hukiem torby Caritasu na datki, które oczywiście nie trafiają do potrzebujących.
Ile to razy wypowiadali się ludzie, że nie otrzymali żadnej pomocy finansowej z
tej instytucji, a przecież nawet państwo dodaje z budżetu swoją "dolę”! No
cóż - to jest dochodowy interes dla oszustów w kieckach! To jest przecież mafia!
Przykład idzie z góry ! W watykańskim banku Ambrossiano, słynnym z porwań, gwałtów,
morderstw cały czas prane są brudne mafijne pieniądze. W takiej firmie pod
nosem samego Ojca Świętego dzieją się rzeczy znane z kryminałów! Karl Deshner -
wybitny teolog wydał książkę pt. " Kryminalna historia chrześcijaństwa
" - opisująca porażające fakty.! W roku 1978 Albino Luciani, czyli papież
Jan Paweł zaplanował zaprowadzić porządek w tej zgniłej stolicy apostolskiej i
oczyścić Watykan i Kościół z oszustów i aferzystów. Zniszczyć mafijne struktury
watykańskich finansów i zdymisjonować 121 purpuratów odpowiedzialnych za
matactwa, oszustwa i afery. Zanim zdążył wykonać czystki, zaszkodził mu obiad i
umarł w 30 dniu pontyfikatu. Testament jego zaginął w tajemniczych okolicznościach,
a zwłoki w kilka godzin zabalsamowano wbrew prawu, aby ewentualna sekcja nie
wykazała trucizny w organizmie.Tak sobie myślę, jak to się ma do nauk Kościoła
oraz JP2 o przestrzeganiu 10 przykazań? Dla kogo one są i kto powinien świecić
przykładem dla owieczek??????
~buntownik : Przecież to jest normalne .......... jak i afera z
ks. salezjanami ponad 10 lat temu gdzie oszukali i wyłudzili od ludzi puszczając
ich w skarpetkach za około 460 NOWYCH ZŁOTYCH aby nikt nie pomniejszał, że to
stare złote. Sprawą w sądzie był a czy to DOCIERA do zwolenników kościoła a
inne afery i skandale jak dużo musi być dowodów, aby uwierzyć, że to kościół jest
sektą, normalną sektą. I lekko sobie i dostatnio kościół żyje dzięki
otumanionych naiwnych moherowych religiantów. A WY darczyńcy biedę i nędzę
klepiecie latami jak wiekami i jak długo jeszcze dacie się nabrać na kłamstwa i
oszustwa kościoła. Na jakie ostateczne dowody czekacie, na jakie ?
~John : Nawet jeżeli wina zostanie udowodniona to i tak
żaden komornik nie odzyska złamanego grosza gdyż "kuria nie jest stroną w
sprawie" .Oskarżone katabasy trafią do Watykanu na ciepłe dożywotnie
posadki jak przystoi
obywatelom tego złodziejskiego zachłannego państwa. Udział kurii w procesie, w którym nie jest stroną daje tylko możliwość sterowania warunkami oskarżenia. Mam nadzieję, że niezawisły sąd to rozumie. Jedynym wyjściem jest ustanowienie podatku wyznaniowego w Polsce i faktyczne opodatkowanie wszelkich działań
tej czarnej mafii. W dalszej perspektywie za konieczne uważam wypowiedzenie konkordatu, aby można było spokojnie żyć i oddychać nie czując kadzidła na każdym rogu.
obywatelom tego złodziejskiego zachłannego państwa. Udział kurii w procesie, w którym nie jest stroną daje tylko możliwość sterowania warunkami oskarżenia. Mam nadzieję, że niezawisły sąd to rozumie. Jedynym wyjściem jest ustanowienie podatku wyznaniowego w Polsce i faktyczne opodatkowanie wszelkich działań
tej czarnej mafii. W dalszej perspektywie za konieczne uważam wypowiedzenie konkordatu, aby można było spokojnie żyć i oddychać nie czując kadzidła na każdym rogu.
~FiniT0 do ~Krzysztof : A mnie dziwi nagonka na
WOŚP gdzie 95% "księży" traktuje powołanie tak jak nadmienił ~X47
nieźle płatną i zyskowną urzędniczą posadkę na której można udawać niesienie
pomocy tylko i wyłącznie dla własnych korzyści. Dla tego zastanawiam się
czasami, czy aby ta nagonka miała za zadanie "zamaskować" sprawę w
sądzie tak jak ostatnimi czasy masowe mówienie o gender by tylko nie
rozdmuchiwać pedofilskich zaciągów wśród tak boskiego przedsięwzięcia jakim
jest KK (przecież oni są święci, to dzieci ich do tego zmuszają - swoją drogą
normalnie myślący człowiek nie wykorzystał by dziecka!!!!)
~szpinak do ~TD: Chyba nie potrafisz czytać ze
zrozumieniem. Tym sutannowym nie postawiono zarzutów ot tak sobie. Okazało się,
że POMAGAJĄ głównie sobie i kolesiom zasilać prywatne portfele.
A co do "kwitów", które Twoim zdaniem są dla urzędników. Jeśli sutannowi prowadzą fundację, zawierają umowy ( w tym przypadku nielegalne) to SĄ URZĘDASAMI. Powinni beknąć jak każdy normalny z tych przez nich zatrudnionych, ( których zmuszali do szwindli), ale znając polską rzeczywistość może znów się okazać, że bekną tylko "cywile"
A swoją drogą, co za "polonista" pisał ten tekst? "We więzieniu"? Dobrze jeszcze, że nie "We więźniu".
A co do "kwitów", które Twoim zdaniem są dla urzędników. Jeśli sutannowi prowadzą fundację, zawierają umowy ( w tym przypadku nielegalne) to SĄ URZĘDASAMI. Powinni beknąć jak każdy normalny z tych przez nich zatrudnionych, ( których zmuszali do szwindli), ale znając polską rzeczywistość może znów się okazać, że bekną tylko "cywile"
A swoją drogą, co za "polonista" pisał ten tekst? "We więzieniu"? Dobrze jeszcze, że nie "We więźniu".
~Mike : A siostrzyczka bpa. Libery to ma "czyściutkie
rączki" ????
A sam biskupik to doskonale wie, dlaczego trafił do Płocka, aby zejść pewnym ludziom z oczu, żeby zapomnieli, czego sam się dopuścił i jakie lody kręcił "kryształowy" kapłan. Coś Płock nie ma szczęścia do pasterzy, poprzedni ubecki kapuś, obecny cwany "byznesmen". No, ale cóż, palce jednej ręki to i tak dużo, aby w naszym kraju policzyć prawdziwych biskupów - czyt. sługi boże zgodnie z przesłaniem papieża Franciszka.
A sam biskupik to doskonale wie, dlaczego trafił do Płocka, aby zejść pewnym ludziom z oczu, żeby zapomnieli, czego sam się dopuścił i jakie lody kręcił "kryształowy" kapłan. Coś Płock nie ma szczęścia do pasterzy, poprzedni ubecki kapuś, obecny cwany "byznesmen". No, ale cóż, palce jednej ręki to i tak dużo, aby w naszym kraju policzyć prawdziwych biskupów - czyt. sługi boże zgodnie z przesłaniem papieża Franciszka.
~pn : Caritas Polska do jest dopiero stajnia, z żadnej
akcji nigdy się nie rozliczyli, z żadnej, finanse jak zawsze utajnione,
propaganda na całego, tak, tylko coś to wszystkie telewizje konto tego molocha,
który sobie pomaga jedynie, Czerwonego Krzyża już w telewizji dawno nie ma.
Bezczelny złodziejski monopol zawsze jedyny i słuszny. Nic im nie dawajcie póki
nie opublikują swoich finansów. Zwłaszcza zwolnień z podatków…
~JURA : Caritas to taka samopomoc dla katabasów i kolesi.
We wszelki możliwy sposób wyłudzają kasę, która w minimalnej ilości idzie na
cele, które są zadeklarowane. Czy ktoś kiedykolwiek rozliczył tych złodziei z
akcji zbierania funduszy? Jaki był przekręt, kiedy zawalił się dach w
Katowicach i co dalej z tym fantem? Nigdy, przenigdy nie dawać pieniędzy dla
katolickich żebraków, bo jest to tylko kolejne bogacenie się sutannowych na
naiwności darczyńców. Ten gładki klecha, który dość często gości w mediach
szczególnie u Jaworowicz będący prezesem tej złodziejskiej organizacji tak
gładko mówi o pomocy, jakiej to niby udzielają ludziom, ale nigdy nie powie,
jaki mają dochód, a ile z tego oddali. Czekają tylko na okazje katastrof, żeby
mieć powód do niby uczestnictwa w pomocy a tak naprawdę żeby znów wyrwać dla
siebie pokaźną sumkę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz