Kontrreformacja 2.1,
czyli nowe przykazania katolika
Ta historia zacznie się
śmiesznie – od żartów z papieża i od złotego byka, który nie stanie na
warszawskim placu Trzech Krzyży. A skończy strasznie – wizją państwa
wyznaniowego, w którym prawo ma być zgodne z doktryną Kościoła. Oto sześć
pierwszych przykazań tego prawa.
Nie będziesz stawiać byka przy
kościele
Amerykański rzeźbiarz Arturo
di Modica zakrada się w nocy przed budynek nowojorskiej giełdy. Jest grudzień
1989 r. Nielegalnie stawia wykonaną przez siebie rzeźbę byka. To symbol hossy
na giełdzie, hołd dla amerykańskiej gospodarki, która właśnie pokonała kryzys.
Mieszkańcy Nowego Jorku pokochają symbol, stanie się atrakcją miasta, turyści
będą go chcieli poklepać na szczęście.
Pięć odlewów z tej samej
formy może być uznanych za oryginał. Jeden z nich jest w Polsce, anonimowy
biznesmen zaproponował ustawienie go przed budynkiem Giełdy Papierów
Wartościowych w Warszawie.
Rzecznik Giełdy Maciej
Wewiór przygotował prezentację o byku i poszedł do sąsiadującej z giełdą
parafii św. Aleksandra. Zdążył tylko powiedzieć dwa zdania. – Ależ to jest
cielec! – przerwał mu ksiądz prałat. Po czym zmobilizował wiernych.
Rada duszpasterska wydała stanowisko:
„Powstanie wrażenie, że rzeźby są integralnie złączone z budynkiem kościoła, co
może budzić mylne przekonanie, iż są symbolem biblijnego cielca spod góry
Synaj, symbolu pogańskiego kultu”.
– Chcieliśmy, żeby byk stał
blisko ministerstw gospodarki, skarbu, pracy, kancelarii Sejmu i Senatu, a
także samej giełdy i kościoła – kluczowych instytucji życia społecznego. Żeby
wszystkim przypominał: „Gospodarka, głupcze” – tłumaczy Wewiór. – Może postawimy
byka w innym miejscu. Ale trzeba się zastanowić, czy to nie za duże ryzyko. Ta
rzeźba jest warta miliony dolarów.
Z księdzem prałatem nie
udało mi się skontaktować. Ale w rolę jego adwokata wcielił się ks. prof.
Andrzej Draguła z Uniwersytetu Szczecińskiego: – Byk może oznaczać bożka
mamony. Ale ja bym się na byka zgodził. I pokazywałbym parafianom – oto
symboliczny wyraz, jak giełda może stać się religią.
Nie będziesz żartować z papieża
Papież „puszcza bąki, zjada,
przełyka, trawi”. „To nie zabierają tego anioły?! Nie, to jest zwykły facet” –
żartuje na poważnie Abelard Giza w skeczu kabaretu Limo.
Za pokazanie tej scenki TVP
zapłaciła w zeszłym roku 5 tysięcy złotych kary.
Teraz skecz zobaczyła w
internecie Joanna Lelek, dyrektor Miejskiego Ośrodka Kultury w Rabce-Zdroju. I
uznała, że kabaret Limo w miejskim amfiteatrze nie wystąpi. – Są wartości, z
których nie należy się naśmiewać. Wylajkowanie Wielkiego Piątku, wyśmiewanie
się z papieża?! – wyjaśnia dyr. Lelek.
– To coraz gorętszy konflikt
religijny – komentuje Szymon Jachimek z kabaretu Limo. – Nie podoba mi się,
kiedy ludzie przeszkadzają w wystawieniu „Golgoty Picnic” w teatrze, ale nie
podoba mi się też, kiedy Pussy Riot robią show w cerkwi. Dawniej każdy miał
swoje budynki: kościoły, teatry, burdele, Sejm i Senat. Dziś to zostało
zaburzone.
Nie podoba mi się, kiedy
ludzie przeszkadzają w wystawieniu „Golgoty Picnic” w teatrze, ale nie podoba
mi się też, kiedy Pussy Riot robią show w cerkwi.
Jachimek niespodziewanie
przechodzi na drugą stronę: – Dziś przyznanie się do wiary bywa faux pas.
Nieraz słyszałem w pubie wyśmiewanie się, jak ktoś mówił, że chodzi do komunii.
Nie podoba mi się też, kiedy warszawska młodzież wyśmiewa obrońców krzyża.
– A bąki papieża są
śmieszne?
– Bąki nie. Ale śmieszne
jest, że człowiek, który dowodzi Kościołem, ma status półboga. Z żadną jego
myślą nie wolno dyskutować, stoi na piedestale.
– Papież Franciszek trochę z
niego zszedł.
– Można zapytać, dlaczego
papież Polak tego nie zrobił. Papież Franciszek pewnie by się z tego skeczu
uśmiał. Ale po aferze w telewizji już tego nie gramy. Zresztą w telewizji
monolog był skrócony, wypadły np. kawałki o masturbacji.
Nie będziesz ćwiczyć jogi
„Demoniczny charakter,
zagrożenie duchowe, diabelstwo” – tak pisze o jodze prawicowy portal Fronda.pl.
I wezwał wiernych do protestów, bo w Poznaniu przy wsparciu władz miasta
rozpoczęły się bezpłatne, otwarte zajęcia „Joga przy fontannie”.
– Co jest złego w jodze? –
pytam księdza Radosława Siwińskiego, egzorcystę z Domu Miłosierdzia w
Koszalinie.
– Kiedy wchodzimy w to
świadomie, zło przychodzi do naszego życia. Jak dotykamy rzeczy brzydkich –
bagna, błota – to się ubrudzimy. Tak samo jak dotykamy nieczystej duchowości. A
joga to najpierw filozofia, a dopiero potem ćwiczenia.
– Ale przecież adepci nie
oddają czci Krisznie!
– Ci, którzy uczą jogi,
oddają się medytacji. Otwierają się na obcą duchowość, na wielobóstwo, nieznane
postaci i energie, co może być niebezpieczne. Osoby, które głęboko w to weszły,
mają poważne dręczenia diabelskie.
– Jak wyglądają takie
dręczenia?
– Czują czyjąś obecność, nie
mogą spać, są zalęknieni. W rzadkich przypadkach dzieją się też rzeczy
niewytłumaczalne. My, egzorcyści, wyrzucamy złe duchy. Każdy duch ma swoją
działkę, jedne są odpowiedzialne za uzdrawianie, inne za herezje, są też duchy
jogi. One otwierają człowieka na niebezpieczną, diabelską duchowość.
– Słyszałem kiedyś, że przy
pozycjach odwróconych w jodze szatan może wejść w człowieka przez odbyt.
– No nie, to już
rzeczywiście śmieszne – zgadza się ksiądz.
Szef klubu Joga Poznań nie
dziwi się obawom księdza. Do niego też zgłaszają się nawiedzeni instruktorzy.
Łatwo ich rozpoznać, bo np. chcą uczyć jogi za darmo albo „wiedzą, jakie są
inne światy”: – Wariaci są wszędzie. I w kulturze indyjskiej, i w
chrześcijaństwie. U nas też można spotkać nawiedzonego księdza, który robi
Kościół w Kościele.
Joga w jego klubie ma służyć
przede wszystkim rozładowaniu stresu: – Stres w ciele wpływa na jakość życia.
Ważna jest też strona psychologiczna, ale zalecamy, żeby tym zajmowali się
psychoterapeuci. To dla człowieka Zachodu najlepsze połączenie.
Apel Frondy przyniósł
odwrotny efekt. Na zajęcia w Poznaniu przyszło 300 osób – 10 razy więcej niż
poprzedniego lata. – Witałyśmy się „Cześć, satanistki” – opowiada Joanna Majka,
pracownica korporacji po trzydziestce. Na jogę zaczęła chodzić trzy miesiące
temu, po śmierci ojca. Bo ojciec umarł od nadmiaru stresu i wtedy Joanna
zauważyła, że ma zbyt stresującą pracę.
Wariaci są wszędzie. I w
kulturze indyjskiej, i w chrześcijaństwie. U nas też można spotkać nawiedzonego
księdza, który robi Kościół w Kościele.
– Teraz radzę sobie ze
stresem dużo lepiej. Jak wracam z zajęć, to nawet kot, który dawniej nie chciał
do mnie podejść, sam się łasi – opowiada. – Takie akcje, jak Frondy, dziwią w
czasach, gdy Kościół traci wiernych. Była przez to tylko większa frekwencja,
wiele osób przyszło pierwszy raz na jogę, nie wiedziały, że trzeba wziąć matę,
i ćwiczyły na trawniku. Może chciały po prostu przeciwstawić się temu, że
wszystko zamierzają nam oprotestować. Bo my nie chcemy krzyczeć i walczyć jak
tamci, możemy tylko przyjść na czytanie sztuki albo na jogę, by pokazać, że
jest nas wielu.
Nie będziesz oglądał „Golgoty” w
teatrze
Katarzyna Tórz z Malta
Festival Poznań była pod wrażeniem, jak sacrum pomieszało się z profanum. 26
czerwca siedziała w Nowym Teatrze na czytaniu sztuki „Golgota Picnic” Rodriga
Garcíi. Ze sceny płynęły dźwięki utworu Josepha Haydna „Siedem ostatnich słów
Chrystusa na krzyżu”, a zza okna dobiegały krzyki, gwizdy, kocia muzyka. – My,
niedobrzy, bluźnierczy profani, siedzimy w skupieniu w świątyni teatru. A na
zewnątrz obrońcy sacrum zachowują się jak ostatni profani.
Historię spektaklu „Golgota
Picnic” każdy zna. Zapowiedź jego wystawienia podczas poznańskiego Malta
Festival tak oburzyła wojujących katolików, że zagrozili, iż nie dopuszczą do
przedstawienia. Dyr. Michał Merczyński, obawiając się zamieszek i nie czując wsparcia
ze strony władz miasta, odwołał spektakl. Wtedy obrońcy wolności słowa
zainicjowali w teatrach całego kraju zbiorowe czytanie tekstu sztuki. Wszędzie
towarzyszyły im protesty, blokady, poszturchiwania, wyzwiska i kocia muzyka.
W przestrzeni publicznej od
dawna dokonuje się krytyka religii. Teraz mamy też reakcję na to.
– Bóg nie pozwoli z siebie
szydzić. Jeśli my nie będziemy go bronić, to gdzie swoich obrońców znajdzie? –
tak w Białymstoku przemawiał do wojujących ks. Grzegorz Śniadoch z Instytutu
Dobrego Pasterza.
– W przestrzeni publicznej
od dawna dokonuje się krytyka religii. Teraz mamy też reakcję na to – uważa ks.
prof. Andrzej Draguła. Obie strony odwołują się w bardzo emocjonalny sposób do
absolutyzowanych punktów odniesienia. Wierzący do wolności sumienia i religii,
a świat sztuki do wolności kreacji artystycznej. Zamiast manifestowania obrazy
uczuć religijnych przydałaby się merytoryczna krytyka.
– Nikt nikogo nie zmuszał
przecież do kupna biletów i pójścia do teatru!
– Francuskie sądy – odpowiada
ks. Draguła – w podobnych sprawach orzekały, że to, co jest w sali teatru,
istotnie nie podlega ograniczeniom. Ale to, co jest ogólnie dostępne – plakaty,
materiały prasowe – tak. A samo zestawienie słów „Golgota” i „piknik” już jest
obrazoburcze.
Jan Klata, dyrektor Starego
Teatru w Krakowie, zdębiał, kiedy przed czytaniem i pokazem wideo „Golgota
Picnic” w swoim teatrze zobaczył plakaty „Kościół walczący!” i „Grunwald 2014”.
– To znaczy, że ja jestem po
złej, germańskiej stronie, a oni jak Jagiełło odprawiają mszę przed atakiem? –
pyta dyr. Klata. I dodaje: – Nie czuję niechęci do tych ludzi. To bardzo piękne
i odważne, żeby wyjść na ulicę i się modlić. Mam za to pretensje do tych,
którzy tym ludziom wskazują wrogów. Znam wiele bardziej obrazoburczych sztuk.
Sam kilka lat temu wystawiałem „Jerry Springer – The Opera”, gdzie jest np.
barokowa aria, w której Jezus i szatan na zmianę wyśpiewują dwa słowa – „fuck”
i „you”. Skąd teraz taki atak? Jakby ktoś stwierdził, że trzeba „odzyskać”
placówki kultury.
– W Białymstoku jeden z
uczestników pikiety mówi: „Jakby ktoś zrobił taki spektakl przeciwko Żydom albo
muzułmanom, tobyście protestowali. Ale przeciw katolikom wolno?”. Może dlatego?
– A jaki jest sens
protestować w Polsce przeciwko Żydom albo muzułmanom? Nie mamy w Polsce
problemu fanatyków islamskich, a izraelskie wojsko nie burzy nikomu domów.
– A jaki masz problem z
katolikami?
– Szedłem raz w Paryżu z
procesją Bożego Ciała – opowiada Klata. – Przemykaliśmy bocznymi uliczkami z
nędznymi proporcami, klimat katakumb. Kierowcy na nas trąbili z pogardą. Tam
było prawdziwe chrześcijaństwo. A nie, kiedy ludzie idą do teatru
poszturchiwani, wyzywani i uderzani różańcami przez tłum. Ja też mam różaniec,
ale nikogo nim nie okładam.
Nie pomyślisz aborcji
Podwarszawski powiat
wołomiński bywa nazywany IV RP w miniaturze. To tutaj znalazł zatrudnienie
kwiat urzędników Kancelarii Prezydenta pracujących wcześniej dla Lecha
Kaczyńskiego. Tutaj wyrósł drugi co do wielkości SKOK. Tutaj starosta Piotr
Uściński organizował z Tomaszem Terlikowskim spotkania antygenderowe, radni
miejscy chcieli ustawić popiersie Lecha Kaczyńskiego przed urzędem, a radziecki
czołg-pomnik z 1944 r.
na granicy Wołomina i
Kobyłki wywieźli do szkoły wojskowej. Tutaj w parku w Ossowie, który ma upamiętniać
Bitwę Warszawską, rosną już „dęby Kaczyńskiego”.
Wołomiński radny PO Igor Sulich
nazywa to betonem zaściankowym oraz lekkim talibanem.
Kiedy wybuchła sprawa prof.
Bogdana Chazana, rada powiatu udzieliła profesorowi wsparcia specjalną uchwałą.
Oraz wydała drugą, która zobowiązuje wołomiński szpital do kierowania się
„bezwzględnie zasadą ochrony życia ludzkiego”.
– To wynika z humanizmu i jest
w pełni zgodne z konstytucją – tłumaczy starosta Uściński.
– Ale narusza ustawę
antyaborcyjną. Zgodnie z nią są przypadki, kiedy aborcja jest dozwolona.
– Każdy przypadek jest inny
– odpowiada starostwo – nie odbieramy lekarzom prawa do ich analizowania.
Chodzi tu o życie zarówno dziecka, jak i matki.
– Wymuszacie na lekarzach,
żeby nie dokonywali aborcji.
– Niczego nie wymuszamy. Do
maja mieliśmy na ginekologii przekroczony kontrakt z NFZ o 34 proc., więc
widać, że w ramach kontraktu nie możemy realizować wszystkich zabiegów. Jeżeli
lekarz będzie miał pacjentkę, która chce mieć aborcję, i pacjentkę np. z
torbielą, to będzie musiał dokonać wyboru zgodnie ze statutem szpitala.
Oczywiście pacjentka w ciąży np. z niepełnosprawnym dzieckiem zostanie objęta troską,
otrzyma formy wsparcia, jak np. leczenie dziecka w czasie ciąży.
– Czego by pan jeszcze
chciał zakazać? Np. sprzedaży erotyki w wołomińskich kioskach?
– To nie należy do
kompetencji powiatu. Ale powiem panu, że gdyby w Polsce miało zostać uchwalone prawo,
że sprzedawca musi oferować pornografię lub wskazać inny kiosk, w którym można
ją kupić, to byłbym przeciw. Nie można zmuszać ludzi, by działali wbrew swoim
przekonaniom. Farmaceuta nie powinien być zmuszony do sprzedaży środków
wczesnoporonnych, a pracownik sklepu wielkopowierzchniowego do pracy w
niedzielę – kończy starosta.
Ani o żadnej rzeczy, której nie ma w
Piśmie
„Nie jest ważne, czy w
Polsce będzie kapitalizm, wolność słowa, czy będzie dobrobyt – najważniejsze,
aby Polska była katolicka” – to najsłynniejszy cytat Henryka Goryszewskiego, w
latach 90. wicepremiera, dziś współwłaściciela dwóch kancelarii adwokackich i
doradcy prezydenta Bronisława Komorowskiego. Premier Goryszewski nie znalazł
teraz czasu, by się do tych słów odnieść.
Adwokatem premiera niech
będzie ks. prof. Draguła: – Idziemy w kierunku właściwym dla społeczeństwa
liberalnego, w którym będą zabezpieczone prawa wszystkich, a nie tylko
niektórych. Np. klauzula sumienia okazała się niewystarczająca. Ale mamy XXI
wiek, może wystarczy umieścić na stronie ministerstwa listę lekarzy
wykonujących zabieg aborcji?
Prof. Wiktor Osiatyński,
prawnik, bije na alarm: – To, co się dzieje, to prosta droga do państwa
wyznaniowego. Widać na różnych frontach ofensywę Kościoła wspieraną przez
środowiska prawicowe. To najpoważniejszy do tej pory kryzys wolności. Chcą
stworzyć państwo wyznaniowe metodą faktów dokonanych. A to, że byk, joga,
spektakl albo tęcza w przestrzeni publicznej ma naruszać czyjeś wartości, to
czysta uzurpacja.
Zdaniem prof. Osiatyńskiego
anachronizmem w polskim prawie jest „obraza uczuć religijnych”: – To znaczy, że
ktoś narusza czyjeś wyobrażenie o tym, jak powinno być. Jak np. powinien być
przedstawiany Jezus, a jak papież. To nie ma sensu. Powinna w prawie pozostać
ochrona miejsc kultu i czci oraz zniesławienie. Nie chcę, żeby jacyś
nadwrażliwcy mówili mi, co mogę wyrażać. Jeśli nie postawimy tamy tej
krzykliwej mniejszości, to będzie ciężko. Ludziom się nie chce? W 2006 r., jak
trzeba było przerwać rządy PiS, to im się zachciało. Może teraz zachce im się
wcześniej, zanim dostaniemy w dupę.
KOMENTARZE:
~TomekG : Te tarcia już
pokazują, że jest lepiej niż kilkadziesiąt, kilkanaście, czy nawet kilka lat
temu. Tyle, że rzeczywiście teraz mniejszość, która drze japę może
niebezpiecznie zakrzyczeć większość. To widać na forach, gdzie różni krzykacze
robią swoją robotę, nie dajcie się nabrać, że jest ich tak dużo i nie popłyńcie
z nadmuchaną falą. Jest Internet, jest możliwość pokazania się w TV i to nawet
własnej. Normalnym ludziom nie chce się wychodzić na ulicę i się drzeć. Idzie
garstka fanatyków, a 30 milionów zostaje w domach. No, ok, ale pamiętajcie o
jednym, gdy będą wybory i jakakolwiek partia katolibska będzie w nich prowadzić
itp, to głosujcie na pierwszą, która taką nie jest, nie dzielcie głosów, bo was
mrówki zjedzą. Trzymajcie głupotę w klatce, bo wytępić się jej nie da. Cały
czas rodzi się na nowo. ~Miłośnik historii.: To żałosne. Człowiek lub Syn Boga
/jak chcą jego przeciwnicy lub wyznawcy/ nikogo nie zamordował. nie wysyłał
tysięcy ludzi do łagrów i obozów koncentracyjnych , nie wywołał głodu , wojen
światowych i dyskryminacji rasowej, a nawoływał aby miłować swoich
nieprzyjaciół - został zamordowany , a jego wyznawcy do dzisiaj są zabijani i
prześladowani. No i oni mają stanowić zagrożenie dla świata a nie pogrobowcy Stalina,
Hitlera, czerwonych Khmerów i krwawych dyktatorów? I jak tu nie wierzyć w
działanie Złego...
~efka.marchefka : Uważam że jest sposób na ten pedofilski nowotwór
który zżera kościół katolicki. Po pierwsze należy odciąć darmozjadów od
państwowej kasy, pozbawić dotacji i innych funduszy kościelnych. W ten sposób
nie będą już wyciągać swoich włochatych łap do całowania spracowanym ludziom. W
takiej sytuacji to oni - tj. darmozjady - będą całować każda spracowana dłoń emeryta,
która wrzuca, choć 10 groszy na kościelna tacę. Równocześnie należy tak
zmodyfikować prawo, aby nakładało obowiązek na biskupa - czyli przełożonego
pedofila, który w ramach pokuty za podległego mu księdza pedofila powinien
wdziać pokutny worek na swe tłuste cielsko, założyć pokutne sandałki i udać się
piechotą w pokutnym marszu pod dom ofiary i na kolanach prosić te ofiary i ich
rodziny o przebaczenie.
Uważam, że żaden biskup w takiej sytuacji nie pozwoliłby sobie na ukrywanie pedofila, ani na choćby cień oskarżeń w jego kierunku. Taka odpowiedzialność zdławiłaby każdą pedofilie w zarodku, po pierwszym sygnale, podejrzanym zachowaniu, biskup odsuwałby natychmiast takiego klechę od posługi, a szczególnie od kontaktów z dziećmi…
Uważam, że żaden biskup w takiej sytuacji nie pozwoliłby sobie na ukrywanie pedofila, ani na choćby cień oskarżeń w jego kierunku. Taka odpowiedzialność zdławiłaby każdą pedofilie w zarodku, po pierwszym sygnale, podejrzanym zachowaniu, biskup odsuwałby natychmiast takiego klechę od posługi, a szczególnie od kontaktów z dziećmi…
~efka.marchefka : Do kościoła nie chodzę od 25 lat, nie przyjmuje
komunii od 35 lat i pomimo tego żyję w pełnym zdrowiu, w zgodzie z rodziną,
oraz lokalną społecznością. Nie kradnę i nie zabijam, nie pije i nie używam
narkotyków, wychowałem na porządnych i wykształconych ludzi troje dzieci,
opiekuje się i utrzymuje swoją 82 letnia matkę, oraz trochę młodszych teściów.
Do tego wszystkiego nie potrzebne mi były bajania o gadającym wężu, o żydowskim bożku zabitym przez swoich kapłanów, o Maryi zawsze dziewicy, o bogu w trójcy jedynym,.. nie potrzebne mi były żadne posługi skorumpowanych kretynów – niby kapłanów ( bardziej kapłonów), żadne idiotyczne spowiedzi na ucho. Do spokoju ducha i ciała, nie były mi potrzebne żadne płatne odpusty i inne manipulacje odpustami tegoż do szpiku zepsutego kościoła. Dodam też, iż pomimo oficjalnie głoszonej przeze mnie opinii NT. gejowsko - pedofilskiej sekty watykańskiej, to w swoim mieście i swoim środowisku jestem uważany za prawego człowieka, o zdrowym podejściu do życia, oraz wzorowego syna swoich rodziców, wzorowego ojca dzieci i męża żony.
Dodam też, że dzieci zabroniłem chrzcić, bierzmować, oraz poddawać innej indoktrynacji cynicznych i pokrętnych watykańskich agentów. Moje dzieci obecnie jako dorośli i światopoglądowo wolni obywatele mogą teraz świadomie podjąć decyzje nt swojej przyszłości, a szczególnie o tym, czy chcą być katolikami, żydami, islamistami, buddystami, …. Pastafarianami, czy chcą jednak pozostać wolnymi ludźmi, niezależnymi światopoglądowo ateistami. To są ich samodzielne decyzje, które na pewno jako kochający rodzic jestem w stanie uszanować.
A wam zmanipulowanym ofiarom z syndromem sztokholmskim życzę, abyście olali tą sekciarską organizację watykańskich agentów, niekiedy perwersyjnych pedofilów. Cieszcie się życiem, szczęściem swoim i swoich rodzin. A jeśli już koniecznie chcecie, to zgodnie z zapisami Biblii, ze swoim Bogiem możecie rozmawiać w każdym miejscu i w każdej chwili,... wbrew bredniom i zakazom niektórych kieckowych hipokrytów, nie potrzebujecie do tego marmurowych świątyń, złotych cielców, tandetnych fetyszy, pomników (najczęściej) głupoty i uwstecznienia, nie potrzebujecie do tego niekiedy pokrętnych płatnych i sprzedajnych pośredników w sutannach, czasami perwersyjnych zboczeńców i pedofilów, nie potrzebujecie poukrywanych w anonimowych parafiach natchnionych „miłością bliźniego” pedofilów, nie potrzebujecie niektórych pospolitych przestępców poprzebieranych za księży, oraz zwykłych siepaczy wykreowanych przez watykańską propagandę na świętych i półbogów.
Moje wieloletnie doświadczenie życiowe mówi, że samodzielne podejmowanie decyzji, oraz samodzielne myślenie nie boli, … każdy może bez obaw spróbować.
Zatem pierwsze zadanie z samodzielnego myślenia; zastanówcie się, czy Bóg chciał aby ksiądz – czasami perwersyjny pedofil – mieszkał w marmurowych pałacach, jeździł najdroższymi limuzynami, posiadał służbę poddanych zmanipulowanych wyznawców, żarł i pił jak świnia, uprawiał seks z małoletnimi- patrz m.in. Wesołowski,
Do tego wszystkiego nie potrzebne mi były bajania o gadającym wężu, o żydowskim bożku zabitym przez swoich kapłanów, o Maryi zawsze dziewicy, o bogu w trójcy jedynym,.. nie potrzebne mi były żadne posługi skorumpowanych kretynów – niby kapłanów ( bardziej kapłonów), żadne idiotyczne spowiedzi na ucho. Do spokoju ducha i ciała, nie były mi potrzebne żadne płatne odpusty i inne manipulacje odpustami tegoż do szpiku zepsutego kościoła. Dodam też, iż pomimo oficjalnie głoszonej przeze mnie opinii NT. gejowsko - pedofilskiej sekty watykańskiej, to w swoim mieście i swoim środowisku jestem uważany za prawego człowieka, o zdrowym podejściu do życia, oraz wzorowego syna swoich rodziców, wzorowego ojca dzieci i męża żony.
Dodam też, że dzieci zabroniłem chrzcić, bierzmować, oraz poddawać innej indoktrynacji cynicznych i pokrętnych watykańskich agentów. Moje dzieci obecnie jako dorośli i światopoglądowo wolni obywatele mogą teraz świadomie podjąć decyzje nt swojej przyszłości, a szczególnie o tym, czy chcą być katolikami, żydami, islamistami, buddystami, …. Pastafarianami, czy chcą jednak pozostać wolnymi ludźmi, niezależnymi światopoglądowo ateistami. To są ich samodzielne decyzje, które na pewno jako kochający rodzic jestem w stanie uszanować.
A wam zmanipulowanym ofiarom z syndromem sztokholmskim życzę, abyście olali tą sekciarską organizację watykańskich agentów, niekiedy perwersyjnych pedofilów. Cieszcie się życiem, szczęściem swoim i swoich rodzin. A jeśli już koniecznie chcecie, to zgodnie z zapisami Biblii, ze swoim Bogiem możecie rozmawiać w każdym miejscu i w każdej chwili,... wbrew bredniom i zakazom niektórych kieckowych hipokrytów, nie potrzebujecie do tego marmurowych świątyń, złotych cielców, tandetnych fetyszy, pomników (najczęściej) głupoty i uwstecznienia, nie potrzebujecie do tego niekiedy pokrętnych płatnych i sprzedajnych pośredników w sutannach, czasami perwersyjnych zboczeńców i pedofilów, nie potrzebujecie poukrywanych w anonimowych parafiach natchnionych „miłością bliźniego” pedofilów, nie potrzebujecie niektórych pospolitych przestępców poprzebieranych za księży, oraz zwykłych siepaczy wykreowanych przez watykańską propagandę na świętych i półbogów.
Moje wieloletnie doświadczenie życiowe mówi, że samodzielne podejmowanie decyzji, oraz samodzielne myślenie nie boli, … każdy może bez obaw spróbować.
Zatem pierwsze zadanie z samodzielnego myślenia; zastanówcie się, czy Bóg chciał aby ksiądz – czasami perwersyjny pedofil – mieszkał w marmurowych pałacach, jeździł najdroższymi limuzynami, posiadał służbę poddanych zmanipulowanych wyznawców, żarł i pił jak świnia, uprawiał seks z małoletnimi- patrz m.in. Wesołowski,
~Rodak : Zastanawiam się skąd jest tyle nienawiści i
toksyny w poniższych wypowiedziach w stosunku do kościoła? Widać, że kościół
nasz jest za dobry i dlatego przetrwał tyle lat pomimo popełnionych
błędów...... Poczekajmy aż przyjdzie Islam, czy wtedy też znajdą się odważni,
którzy będą opluwać tę wiarę? Tam od razu łeb odleci z płucami i gęby wam się
od razu zamkną! Szkoda, że nie szanujecie tego, co macie - własnej kultury,
historii, tradycji itp. Jesteście jak te owce, które dobrowolnie idą na rzeź.!
Szkoda mi was wszystkich, bo ci, co tu opluwają nas i kościół to wcale nie są Polakami.
Jest to prawda oczywista. Pozdrawiam…
~tomasz77 do ~Tadeusz: Niemieccy faszyści mieli
swoja religie (germańscy półbogowie), swoje zebrania religijne (marsze,
przemówienia wodza i inne zjazdy) oraz zwalczali kościół katolicki, w tym także
papieża, wiec wmawianie ze byli zagorzałymi katolikami jest najoczywistsza
nieprawdą i manipulacją. Dlatego nie czytałem już dalej, bo pewnie wartość
merytoryczna i zgodność z faktami historycznymi dalszej wypowiedzi jest równie
"wartościowa". Proponuje postudiować ten temat przed dalszymi
wypowiedziami - najlepiej z kilku niezależnych źródeł i opracowań naukowych.
~maras21 : Dziesięć cech typowego polskiego katolika 10.
Stanowczo odrzucasz istnienie tysięcy bogów czczonych przez inne religie, ale
czujesz się oburzony, gdy ktoś odrzuca istnienie twojego boga. 9. Czujesz się
obrażony i odczłowieczony, gdy naukowcy stwierdzają, że człowiek pochodzi od
zwierząt, ale nie masz problemu z biblijnym twierdzeniem, że zostaliśmy
stworzeni z prochu. 8. Śmieszą cię politeiści, ale wierzysz w Boga w trzech
osobach. 7. Pąsowiejesz słysząc o okrucieństwach przypisywanych Allahowi, ale
nawet okiem nie mrugniesz słysząc o tym, jak to Bóg zabił wszystkie dzieci w
Egipcie w "Księdze Wyjścia" i zarządził wycięcie w pień całych grup
etnicznych w "Księdze Jozuego", włącznie z kobietami, dziećmi i
drzewami! 6. Śmieszą cię hinduizm, w którym ludzie mogą być bogami, i mity
greckie, w których bogowie spali z kobietami, ale wierzysz, że Duch Święty
zapłodnił Maryję, która potem urodziła człowieka-boga, który potem został
zabity, zmartwychwstał i wstąpił w niebiosa. 5. Gotów jesteś spędzić całe życie
szukając małych dziur w naukowych twierdzeniach na temat wieku Ziemi (kilka
miliardów lat), ale wierzysz na słowo w daty zapisane przez kilku gości z epoki
brązu, co sobie siedzieli w namiocie i wymyślili, że ziemia ma pewnie dopiero
ze sto albo dwieście lat. 4. Wierzysz niezbicie, że cała populacja tej planety,
za wyjątkiem tych, którzy wierzą w to samo, co ty - ale tylko katolików -
będzie smażyć się w piekle po wieki. Mimo to, uważasz, że twoja religia jest
"tolerancyjna" i "miłosierna". 3. Podczas gdy cała
współczesna nauka, historia, geologia, biologia i fizyka nie zdołały cię
przekonać, że Boga nie ma, jakiś pacan tarzający się po podłodze, mówiący
różnymi językami to wszystko, czego ci potrzeba, żeby dowieść istnienia Boga.
2. 0,01% wysłuchanych modlitw to dla ciebie wielka opatrzność boża. Uważasz, że
modlitwy skutkują. Natomiast pozostałe 99,99% niespełnionych próśb to dla
ciebie ot, wola boża. 1. Wiesz o biblii, chrześcijaństwie i historii kościoła
mniej niż agnostycy czy ateiści - a mimo to nadal nazywasz się chrześcijaninem.
~człowiek
: Najpierw prawo Boże a potem ludzkie! W prawie Bożym nie ma nic złego dla
ludzi (jest same dobro) a wprawie ludzkim jest różnie i przeważnie jest pisane
pod klasę rządzącą..........Kto nie przestrzega prawa Bożego to wkrótce się
przekona co go czeka? Świat powinien się podzielić na dobrych i złych. Chcecie
oszukiwać, kraść, zabijać, mataczyć, być kłamcami i zdrajcami, nie mieć miłości
i nie kochać to powinniście być w strefie zła a pozostali z dobrymi wartościami
moralnymi w strefie dobra. Granica między obu strefami powinna być silnie
zabezpieczona i strzeżona!
~Cheri do ~Miłośnik historii.: Och, ja następna niedobra. Twój bóg nie jest ani dobry, ani miłosierny. Szanowny panie, chyba nie zdarzyło Ci się czytać "Biblii". W moje
prywatnej bibliotece stoi zaraz obok Discworld i "Alicji". To jedno muszę
przyznać: nigdy nie czytałam fantasy z większą ilością gwałtów, przemocy,
znęcania się i niesprawiedliwości. Choć nie, te gwałty to pobiją jednak fandom
Naruto.
Ale, do rzeczy.
Twierdzisz, że świat jest opanowany przez Złego. Kimże jest Zły? Szatanem, zakrzykniesz. Szatan nie jest zły. On nas UCZŁOWIECZA. Człowiek nie jest stworzeniem dobrym. Jesteśmy zwierzętami, z nich pochodzimy. Jesteśmy bezwłosymi, wyprostowanymi małpami, które przypadkiem nie myślą tylko o seksie i pożywieniu. Więcej, jesteśmy od zwierząt nawet gorsi: świadomie stosujemy okrucieństwo. Bawi nas to. Porusza jakąś strunę duszy, która cieszy się, gdy kopiemy leżącego. Nienawidzimy. I, proszę, nie mów, że Ty nie. Nienawidzisz obrażając innych, wyśmiewając ich religię. Nie mów, że katolicy nienawidzą. Wspomnij na wyprawy krzyżowe. Na inkwizycję. Na krzewienie wiary ogniem i mieczem. O, i na bitwę pod Grunwaldem. Z jednej strony śpiewali "Bogurodzicę", z drugiej uciekali się do swej patronki, Marii.
W tym miejscu mogłabym rzucić, na przykład:
"Niechaj Sziwa Cię oświeci", lub
"Oby Lugh nad Tobą czuwał", albo
"Niech Ci Odyn naprostuje myślenie".
Ale... nie zrobię tego. Wtedy byłoby to czystą hipokryzją.
Ale, do rzeczy.
Twierdzisz, że świat jest opanowany przez Złego. Kimże jest Zły? Szatanem, zakrzykniesz. Szatan nie jest zły. On nas UCZŁOWIECZA. Człowiek nie jest stworzeniem dobrym. Jesteśmy zwierzętami, z nich pochodzimy. Jesteśmy bezwłosymi, wyprostowanymi małpami, które przypadkiem nie myślą tylko o seksie i pożywieniu. Więcej, jesteśmy od zwierząt nawet gorsi: świadomie stosujemy okrucieństwo. Bawi nas to. Porusza jakąś strunę duszy, która cieszy się, gdy kopiemy leżącego. Nienawidzimy. I, proszę, nie mów, że Ty nie. Nienawidzisz obrażając innych, wyśmiewając ich religię. Nie mów, że katolicy nienawidzą. Wspomnij na wyprawy krzyżowe. Na inkwizycję. Na krzewienie wiary ogniem i mieczem. O, i na bitwę pod Grunwaldem. Z jednej strony śpiewali "Bogurodzicę", z drugiej uciekali się do swej patronki, Marii.
W tym miejscu mogłabym rzucić, na przykład:
"Niechaj Sziwa Cię oświeci", lub
"Oby Lugh nad Tobą czuwał", albo
"Niech Ci Odyn naprostuje myślenie".
Ale... nie zrobię tego. Wtedy byłoby to czystą hipokryzją.
~777 do ~Rodak: Szatan trwa dłużej niż
kościół katolicki, a jego koniec jest przesądzony. I co teraz, mądralo? Gdybyś
czytał Biblię, a nie katechizm, to byś wiedział, że tradycja jest wrogiem
chrześcijaństwa. Sam Chrystus tak powiedział. Tradycja to nośnik pogańskich
obrzędów, ale skąd katolik ma o tym wiedzieć, skoro w katolicyzmie jest więcej
pogaństwa niż chrześcijaństwa. Nawet dekalog został zmieniony, by móc uprawić
kult obrazów, rzeźb, świętych itd. Większość świąt ma pogański charakter,
począwszy od tzw. bożego narodzenia. A już najbardziej żałosne jest łączenie
religii z narodowości. Wobec wielkości wszechświata i mocy bożej, puszenie się
na punkcie polskości wygląda wyjątkowo żałośnie, tym bardziej, że Królestwo
Boże nie będzie rozróżniać narodowości. I zapewne zabraknie w nim, tych, którzy
mianowali się namiestnikami Boga i kazali na siebie mówić "ojcze święty".
~pepeg z gumy do ~tomasz77: "Gott mit uns".
"Hitler doszedł do władzy 30 stycznia 1933r. i już 20 lipca tego samego roku podpisał konkordat z Watykanem, otrzymując przy tym błogosławieństwo do krucjaty na wschód. Hitlerowcy nawiązali do starych tradycji Krzyżaków, ich napisu na sztandarach i do nawracania ogniem i mieczem."...
"Hitler doszedł do władzy 30 stycznia 1933r. i już 20 lipca tego samego roku podpisał konkordat z Watykanem, otrzymując przy tym błogosławieństwo do krucjaty na wschód. Hitlerowcy nawiązali do starych tradycji Krzyżaków, ich napisu na sztandarach i do nawracania ogniem i mieczem."...
~Krezus : Wraz z liczną grupą należę do najbogatszych ludzi
na świecie. Nie znajdziesz nas jednak na publikowanych przez Forbesa rankingach
multimiliarderów, bogaczy zasobnych w krociowe ilości forsy i wszelkiego
majątku materialnego. Po prostu dlatego, że Forbes ma za słabe kryteria
szacowania, a nas nie interesują rezerwowi materialiści z drugiej ligi. Nie
chcę tu obrażać tych ludzi z rankingu, którzy podzielają nasze poglądy, a
materialne bogactwo nie przeszkadza im na pierwszym miejscu stawiać naszych wartości.
My mamy inne skarby, o niebo cenniejsze od tych materialnych i nie oddalibyśmy
ich za wszystkie pieniądze tych bogaczy w Forbesa. Co ja plotę, nie oddamy ich
za wszystkie pieniądze świata, bo to tylko marne 30 srebrników? Nasze
najważniejsze skarby to: Bóg w Trójcy Świętej Jedyny, Jego nieomylny Dekalog,
Boży dar najlepszej na świecie chrześcijańskiej wiary w Boga Jezusa, Miłość
Boga i bliźniego, Prawda o sensie życia, szacunek dla życia od poczęcia do
naturalnej śmierci, wolność do mądrych dobrowolnych życiowych wyborów,
najważniejszy cel życia wiecznego, ufność Bogu i Nadzieja na Jego miłosierdzie,
lider chrześcijaństwa, czyli nasz święty katolicki Kościół dla wspólnoty
świętych i grzeszników, pragnących się ciągle nawracać i poprawiać, Sakramenty
Święte na czele z Eucharystią, dobrzy kapłani głoszący nieomylną uniwersalną
naukę Jezusa, godność osobistą człowieka, umiejętności i talenty od Boga,
normalna tradycyjna wierząca w Boga i Bogu kochająca się rodzina oraz miłość do
Ojczyzny i patriotyzm. Dzięki tym właśnie bezcennym skarbom jesteśmy krezusami
od Jezusa, a nie numerami na drugoligowej liście miliarderów Forbesa. Patrzymy
z pokorną dumą na swoje skarby, staramy się je pielęgnować i doskonalić oraz
nie pozwalamy złodziejowi szatanowi ich ukraść, choć łajdak piekielny ciągle
próbuje. Część z tych skarbów już błyszczy jak drogocenna Perła, a część musimy
jeszcze dobrze oszlifować, aby drogocenne brylanty stały się diamentami. Jeśli
ktoś rozumie jak bezcenne i ponadczasowe to są dary, to bez problemu pojmie
również, że nie są na wymianę czy na handel, choć wiadomo, że podzielimy się
nimi bezinteresownie z innymi ludźmi, gotowymi je przyjąć i również dzielić się
z bliźnimi. Jeśli ktoś tego nie rozumie i nie czuje, to pewno postawi minusa i
dalej pozostanie biednym.
~Mirek T do ~wierząca: Pani wierząca,
Sąd ostateczny jest wytworem Twojej chorej wyobraźni i Tobie podobnych psycho -
katoli. Nie masz szans się tam dostać, bo kolejka do Św, Piotra jest długa jak
korek na Zakopiance. NIikt nie jest doskonały jak np. Twoi duchowi przywódcy, których
broniliście jak lwy ks. Gil i nuncjusz, Wesołowski? Jak Twoi mentorzy w/w
molestowali i gwałcili dzieci to się nie przejmowali Sądem Ostatecznym, bo wiedzą,
że to bajeczka dla ciemnoty, która co niedziela daje im na tacę, aby mogli
wydawać na zaspokojenie swoich chorych żądzy?
~cytat warty przytoczenia : "OldWaysFollower3 miesiące temu (edytowany)
Chrześcijanie i inni monoteiści abrahamiczni - żydzi i muzułmanie - zapędzili się w kozi róg: przypisują swojemu Bogu doskonałość, nieskończoną potęgę itd, a jednocześnie wszelkie zło zrzucają na człowieka i jego "wolną wolę". Jaką wolną wolę ma niemowlę chorujące na raka? O jakiej wolnej woli można mówić w przypadku bezbronnych ludzi cierpiących z rąk ludobójców? Niezależnie od tzw. "wolnej woli" Bóg, który byłby nieskończenie dobry, pomagałby, chociaż ludziom, którzy w niego wierzą - a nie pomagał. "Wolną wolę" mieli, więc tylko oprawcy, a ofiary były pozbawione jakiegokolwiek wsparcia. Ludzi, którzy tak postępują, uważamy za złych - choćby tych, którzy pozwolili na rzeź w Rwandzie czy wcześniej w b. Jugosławii. W imię ochrony praw prześladowanych rozpoczynane są interwencje zbrojne (nie zawsze udane, niestety). Współczesny człowiek jest więc LEPSZY od biblijnego Boga.
Żydzi w Auschwitz-Birkenau odwracali się od swojego Boga po bezskutecznych modlitwach. Podejrzewam, że na progu komór gazowych czuli do niego jedynie nienawiść, jeżeli nadal wierzyli w jego istnienie. Bo, po co komu Bóg, który nie wspiera wyznawców, nie chroni ich? Każdy rozsądny lud w przeszłości porzucał takiego boga czy Boga, wśród politeistów znane są przykłady odchodzenia całych plemion i wspólnot od kultu boga, który nie pomagał i nie wysłuchiwał modłów. Była to swoista kara dla istoty wyższej wymierzona przez ludzi.
Mówienie, że to wszystko przez "wolną wolę" Adama i Ewy jest po prostu parodią. Jak można karać całą ludzkość za rzekome grzechy rzekomych przodków żyjących tysiące lat temu? Człowiek, który mści się na potomkach za winy dziadków i pradziadków jest uważany za małostkowego i mściwego, coś takiego potępia także chrześcijaństwo - np. nienawiść do dzisiejszych Niemców za winy SS-manów czy nienawiść do dzisiejszych Ukraińców za winy bojowników UPA. Kolejny raz widać, więc, że JESTEŚMY LEPSI, bardziej moralni, mądrzejsi i sprawiedliwsi OD BIBLIJNEGO BOGA. To on mógłby się od nas, ludzi, uczyć, (jeżeli istnieje), a nie na odwrót. Nawet, więc wśród archetypów (wzorców osobowych), Jahwe jest dla mnie jednym z mniej udanych.
Chrześcijanie i inni monoteiści abrahamiczni - żydzi i muzułmanie - zapędzili się w kozi róg: przypisują swojemu Bogu doskonałość, nieskończoną potęgę itd, a jednocześnie wszelkie zło zrzucają na człowieka i jego "wolną wolę". Jaką wolną wolę ma niemowlę chorujące na raka? O jakiej wolnej woli można mówić w przypadku bezbronnych ludzi cierpiących z rąk ludobójców? Niezależnie od tzw. "wolnej woli" Bóg, który byłby nieskończenie dobry, pomagałby, chociaż ludziom, którzy w niego wierzą - a nie pomagał. "Wolną wolę" mieli, więc tylko oprawcy, a ofiary były pozbawione jakiegokolwiek wsparcia. Ludzi, którzy tak postępują, uważamy za złych - choćby tych, którzy pozwolili na rzeź w Rwandzie czy wcześniej w b. Jugosławii. W imię ochrony praw prześladowanych rozpoczynane są interwencje zbrojne (nie zawsze udane, niestety). Współczesny człowiek jest więc LEPSZY od biblijnego Boga.
Żydzi w Auschwitz-Birkenau odwracali się od swojego Boga po bezskutecznych modlitwach. Podejrzewam, że na progu komór gazowych czuli do niego jedynie nienawiść, jeżeli nadal wierzyli w jego istnienie. Bo, po co komu Bóg, który nie wspiera wyznawców, nie chroni ich? Każdy rozsądny lud w przeszłości porzucał takiego boga czy Boga, wśród politeistów znane są przykłady odchodzenia całych plemion i wspólnot od kultu boga, który nie pomagał i nie wysłuchiwał modłów. Była to swoista kara dla istoty wyższej wymierzona przez ludzi.
Mówienie, że to wszystko przez "wolną wolę" Adama i Ewy jest po prostu parodią. Jak można karać całą ludzkość za rzekome grzechy rzekomych przodków żyjących tysiące lat temu? Człowiek, który mści się na potomkach za winy dziadków i pradziadków jest uważany za małostkowego i mściwego, coś takiego potępia także chrześcijaństwo - np. nienawiść do dzisiejszych Niemców za winy SS-manów czy nienawiść do dzisiejszych Ukraińców za winy bojowników UPA. Kolejny raz widać, więc, że JESTEŚMY LEPSI, bardziej moralni, mądrzejsi i sprawiedliwsi OD BIBLIJNEGO BOGA. To on mógłby się od nas, ludzi, uczyć, (jeżeli istnieje), a nie na odwrót. Nawet, więc wśród archetypów (wzorców osobowych), Jahwe jest dla mnie jednym z mniej udanych.
Inna sprawa, że nie było żadnego "Adama i Ewy", chyba, że autorzy
Biblii mają na myśli małpoludy...
Ja nie jestem ateistą, tylko politeistą, wierzę w wielu bogów. Tyle, że ja swoim bogom nie przypisuję takich cech, jak doskonałość, nieskończoność, wszechmoc, wszech dobroć itd. Oni mogą być moimi stwórcami albo i nie - ale nie domagają się kultu i poklasku, to ludzie mogą Im dziękować za dobro, którego doświadczają - z własnej woli, z radości, bez żadnego przymusu powodowanego strachem, jak u chrześcijan. Nie zabraniają też oddawania czci innym istotom, nawet ludziom - czemu nie miałbym czcić np. swoich rodziców czy dziadków albo niektórych postaci historycznych? My politeiści nikomu nie narzucamy swojej wiary, nie prowadzimy działalności misyjnej, nie straszymy rzekomymi "konsekwencjami" grożącymi za jej odrzucenie - nie grożą za to ŻADNE konsekwencje. Nie atakujemy ateistów czy agnostyków, szanujemy, tolerujemy i akceptujemy ich pogląd. Nie próbujemy przekonywać, że powinni wierzyć w Bogów.
My sami bogów traktujemy jako swoich przewodników, mistrzów, nauczycieli - nie jak swoich władców. Nawet, gdyby Bogowie nie istnieli, to nadal istnieją siły Przyrody, które z Nimi częściowo utożsamiamy (to dłuższy temat). I nadal istnieje życie, które afirmujemy i uważamy za docelowe. Jak to powiedział Antoni Wacyk: "Tu ziemskie są nasze kochania, obmierzłe nam uroki Nieba?. A co do Żydów - to wspaniały, mądry naród, ale Boga powinni zmienić, bo ten przysporzył im tylko niezasłużonych cierpień... Teraz na szczęście coraz więcej ludzi tej narodowości odwraca się od Jahwe, choćby w kierunku ateizmu."
Ja nie jestem ateistą, tylko politeistą, wierzę w wielu bogów. Tyle, że ja swoim bogom nie przypisuję takich cech, jak doskonałość, nieskończoność, wszechmoc, wszech dobroć itd. Oni mogą być moimi stwórcami albo i nie - ale nie domagają się kultu i poklasku, to ludzie mogą Im dziękować za dobro, którego doświadczają - z własnej woli, z radości, bez żadnego przymusu powodowanego strachem, jak u chrześcijan. Nie zabraniają też oddawania czci innym istotom, nawet ludziom - czemu nie miałbym czcić np. swoich rodziców czy dziadków albo niektórych postaci historycznych? My politeiści nikomu nie narzucamy swojej wiary, nie prowadzimy działalności misyjnej, nie straszymy rzekomymi "konsekwencjami" grożącymi za jej odrzucenie - nie grożą za to ŻADNE konsekwencje. Nie atakujemy ateistów czy agnostyków, szanujemy, tolerujemy i akceptujemy ich pogląd. Nie próbujemy przekonywać, że powinni wierzyć w Bogów.
My sami bogów traktujemy jako swoich przewodników, mistrzów, nauczycieli - nie jak swoich władców. Nawet, gdyby Bogowie nie istnieli, to nadal istnieją siły Przyrody, które z Nimi częściowo utożsamiamy (to dłuższy temat). I nadal istnieje życie, które afirmujemy i uważamy za docelowe. Jak to powiedział Antoni Wacyk: "Tu ziemskie są nasze kochania, obmierzłe nam uroki Nieba?. A co do Żydów - to wspaniały, mądry naród, ale Boga powinni zmienić, bo ten przysporzył im tylko niezasłużonych cierpień... Teraz na szczęście coraz więcej ludzi tej narodowości odwraca się od Jahwe, choćby w kierunku ateizmu."
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz