Siedem mitów o
świętach Bożego Narodzenia
Rafał Cieniek Redaktor
Onet Wiadomości
Myślisz, że Jezus urodził się dokładnie 25 grudnia 1
roku n.e.? Albo uważasz, że przybyli do niego trzej królowie władający
potężnymi wschodnimi krajami? Na swoich drzwiach piszesz po świętach
"K+M+B", sądząc, że to pierwsze imiona królów? Albo, że Jezus był
jedynakiem? To wszystko nieprawda. Poznaj siedem powszechnie powtarzanych mitów
na temat świąt Bożego Narodzenia!
Jezus urodził się 25 grudnia
To mit. Data została wybrana
całkowicie umownie. Kościół zdecydował się na nią w IV wieku z powodu... pogan.
Ludzie w dawnych epokach świętowali w tę noc, ciesząc się z wydłużającego dnia.
25 grudnia przypadało również rzymskie święto "sol invictus"
("słońce niezwyciężone"). Kościół zdawał sobie sprawę, że poganom
będzie łatwiej "zaadaptować" nowe święto w miejsce starego i stąd
taka decyzja. Prawdziwa data dzienna narodzin Jezusa nie jest znana. Wśród
badaczy zajmujących się sprawą pojawia się wiele opinii. Trzymając się
ewangelii i żydowskich dokumentów świątynnych można z dużym prawdopdobieństwem
założyć, że narodziny Jezusa nastąpiły albo na przełomie września i
października, albo na przełomie marca i kwietnia.
Jezus był jedynakiem
To najprawdopdobniej mit.
Żydowskie rodziny były bardzo liczne. Według apokryfów Józef przed poślubieniem
Maryi miał już żonę, a z nią dwóch synów: Jakuba i Judę oraz dwie córki: Lizję
i Lidię. Po owdowieniu Józef poślubił Maryję, a gdy dowiedział się o jej ciąży
chciał ją oddalić, wiedząc, że nie jest ojcem dziecka. Dopiero po interwencji
anioła został przy młodej żonie. Jezus miał więc prawdopdobnie przyrodnich
braci i siostry.
Narodziny Jezusa zapoczątkowały nową
erę
Narodziny Jezusa stały się
dla chrześcijan datą graniczną oddzielającą czasy "przed naszą erą"
od "naszej ery". Jednak umownie przyjęty rok pierwszy wcale nie jest
rokiem narodzin Jezusa. Z historii Izraela wiemy, że Herod Wielki zmarł w 4 r. p.n.e.
To ten sam Herod, który miał dokonać "rzezi niewiniątek", przez którą
Maryja z małym Jezusem musiała uciekać do Egiptu. Sprawę komplikuje również
historia o "spisie ludności" z ewangelii św. Łukasza. Wymieniony w
niej Kwiryniusz rządził jako namiestnik rzymskiej prowincji Syria między 6. a
10. rokiem naszej ery. Problem w tym, że nie ma udokumentowanych zapisów o
powszechnym spisie ludności w tamtym czasie. Historycy toczą spór, jednak daty
rocznej narodzin Jezusa nigdy już pewnie nie poznamy.
Mityczny nastrój
Choinka, życzliwość, kolędy,
ciepło, spokój, rodzina. Taki sielankowy obraz każdy z nas ma w głowie, myśląc
o świętach Bożego Narodzenia. Jednak ten obraz to mit wytwarzany cześciowo
przez Kościół, częściowo przez kampanie marketingowe. Rzeczywisty opis sytuacji
Józefa i Maryi jest dużo bardziej dramatyczny. Młoda rodzina, nie mająca
pieniędzy, rozpaczliwie poszukująca miejsca, w którym ma urodzić się ich
pierwsze dziecko. Rodzina, której wszyscy odmawiają pomocy i która w końcu
trafia do stajni poza miastem. Ścigani przez króla planującego rzeź dzieci
muszą uciekać do kraju, który od lat uznawany był za symbol zła. To znacznie
mniej sympatyczny obraz, niż mityczna sielanka, z którą już chyba zawsze
kojarzone będą święta.
Drewniana, spokojna szopka
Szopki znane z kościołów i
głęboko wpisane w tradycję chrześcijańską wykonane są z drewna. Jednak Jezus
urodził się w grocie, która zachowała się do dnia dzisiejszego. Pielgrzymujący
do Ziemi Świętej ludzie mogą zwiedzić kościół, który wybudowano wokół niej.
Pokłon trzech króli
Trzej królowie to kolejny
mit głęboko wpisany w naszą kulturę. Królowie nazywani tak przez kościół w
rzeczywistości mogli być magami, mędrcami, naukowcami albo... wcale ich nie
było. Współcześnie badacze Biblii przychylają się do zdania, że opisany w ewangelii
św. Mateusza "pokłon" trzech magów był w rzeczywistości jedynie
refleksją i przenośnią czerpiącą ze Starego Testamentu i porównującą Jezusa do
Mojżesza, a faraona do Heroda. Taki zabieg w ewangelii miał uświadomić jej
odbiorcom doniosłość postaci Jezusa. Nie brakuje jednak badaczy, którzy
twierdzą, że w istocie ktoś mógł przybyć do Jezusa wiedziony gwiazdą, jednak
niemal na pewno nie byli to "królowie" ze wschodu.
"K+M+B" na drzwiach
"K+M+B" wypisywane
na drzwiach, to nie pierwsze litery imion trzech króli: Kacpra, Melchiora i
Baltazara. Na drzwiach powinien znajdować się napis "C+M+B", który
jest skrótem od "Christos mansionem benedicat", czyli "Chrystus
pobłogosławił ten dom".
KOMENTARZE:
~pismo do ~tto: Śpiewasz kolędy lulaj, że
lulaj albo w żłobie leży? Pan Jezus jest dorosły i już ma dużo lat. Swoim
dzieciom dorosłym też (będziesz) śpiewasz na dobranoc albo rodzice tobie? Bogu
powinno oddawać się cześć w duchu i w prawdzie. W duchu to nie przez widzenie
literalne szopek i innych (astrologów) kto ich mianował na króli? A w prawdzie
to Jezus nie jest dzieciątkiem, co roku. Możesz cieszyć się z narodzenia Pana Jezusa,
że przyszedł kiedyś na ziemię ale żeby śpiewać że w żłobie leży....
~juz nie agnostyk :) do ~WERT: Super napisane. Najważniejszy
jest dystans. Tam gdzie człowiek maczał palce tam zawsze znajdziemy próbę
przeinaczenia faktów - celowo lub nie. Jeżeli dziś potrafimy przeinaczać fakty,
które prawie widzimy i jesteśmy świadkami to, co dopiero ludzie tworzący nowy
testament a potem je spisujący (KK). Biorąc pod uwagę tendencję do kłamstwa i
fałszu ludzi, sprytu wykorzystywanych do swoich celów trzeba mieć mocną
poprawkę na "fakty" w Biblii. Trzeba zauważyć sedno tego, co chciał
przekazać Jezus wyciągnąć filozowficzno-teologiczne wątki i określić pewien
mocny trzon, odrzucić rzeczy, które są tworzone na potrzeby pewnych ludzi i
dociekać dalej do prawdy o Bogu i i rozmyślać nad naukami Jezusa. To samo
dobrze jest zrobić "grzebiąc" w innych religiach. Gdzieś w gąszczu
mitów i historii można znaleźć pewną prawdę. Trzeba tylko użyć rozumu, logiki i
mieć trochę naturę śledczego, czy detektywa i dociekać...
~janusz.n0 do ~www: Z przytoczonego tekstu nie
wynika, że Jezus nie narodził się wcale. Zarzuty dotyczą braku zgodności miedzy
Ewangeliami odnośnie miejsca narodzenia i dzieciństwa Jezusa. Prawdopodobnie
chodziło o dostosowania miejsca urodzenia do starożytnych proroctw.
Natomiast odkrycia archeologiczne nie udowodniły żadnego faktu z życia Jezusa, bo nie tak łatwo o wykopaliska dotyczące działalności pojedynczej osoby. Na dodatek Jezus, co dziwne, nie pozostawił po sobie żadnego świadectwa pisanego własną ręka, choć raczej nie był analfabetą.
Natomiast odkrycia archeologiczne nie udowodniły żadnego faktu z życia Jezusa, bo nie tak łatwo o wykopaliska dotyczące działalności pojedynczej osoby. Na dodatek Jezus, co dziwne, nie pozostawił po sobie żadnego świadectwa pisanego własną ręka, choć raczej nie był analfabetą.
~ech do ~JJ: Proponuję lekturę
Najwspanialsze Widowisko Świata, podobnie jak inne książki Dawkinsa. Ale i tak
nie przeczytasz. Jesteś typem człowieka, który zamyka oczy, zatyka uszy i
krzyczy "pokażcie mi dowody, pokażcie mi dowody!", a jak się mu
pokaże, to jeszcze głośniej krzyczy.
Całe środowisko naukowe akceptuje teorię ewolucji, natomiast od dwudziestu pięciu wieków, odkąd zaczęła się debata dotycząca istnienia Boga, nikt, NIKT nie zaprezentował ani jednego niezbitego dowodu na jego istnienie ani na "kreację".
Całe środowisko naukowe akceptuje teorię ewolucji, natomiast od dwudziestu pięciu wieków, odkąd zaczęła się debata dotycząca istnienia Boga, nikt, NIKT nie zaprezentował ani jednego niezbitego dowodu na jego istnienie ani na "kreację".
~janusz.n0 do ~boobausa: Spotkałem się już z takim
poglądem że Józef był majętnym człowiekiem a Jezus uzyskał staranne na owe
czasy wykształcenie. Tylko, że majętny człowiek nie brałby w długą, męczącą i
niebezpieczną podróż bliskiej rozwiązania żony, tylko zapewniłby jej jak najlepszą
opiekę w miejscu zamieszkania. Zresztą Żydzi posiadali liczne rodziny i nawet
bez specjalnych opłat można było Miriam zapewnić opiekę zamiast wlec ją w
odległe o 150 km miejsce..
~oko do ~JJ: "Już wiele lat temu papież
Pius XII w obliczu niepodważalnych dowodów naukowych wydał oświadczenie, że
ewolucja gatunków nie jest sprzeczna z doktryną Kościoła. Jan Paweł II
potwierdził ten pogląd w 1996 r. ogłaszając, że ewolucja to coś więcej niż
tylko hipoteza."
http://wiadomosci.onet.pl
http://wiadomosci.onet.pl
~Mikki : Tak sobie obserwuję kościół katolicki. Jego wiernych, kapłanów, hierarchów. Analizuję czasami jego historię i dogmaty. Obserwuję jego wyczyny - te z przeszłości i te teraźniejsze. Z coraz większym zdumieniem zastanawiam się jak to możliwe, że coś tak absurdalnego i tak mocno w sumie skierowanego przeciwko człowiekowi może w tak masowym wymiarze egzystować i tak trwać przez niemal dwa tysiące lat - trzymać władzę nad umysłami ciągle tak ogromnej rzeszy ludzi.
Bo czymże była jest i zapewne jeszcze długo będzie ta przedziwna instytucja? Bo kościół katolicki jest instytucją. Jest instytucją i jedną z największych na świecie sekt wyspecjalizowanych w doskonałym praniu mózgów owieczkom swoim. Jest instytucją i sektą zarazem, mroczną i tajemniczą w jakiś ciemny sposób.
Czym jest tak naprawdę ten potężny twór trzymający władzę nad umysłami ogromnych mas ludzkich? Przecież zawsze był, jest i chyba będzie wrogiem zaciekłym wszelkiego postępu, rozwoju nauki, oświecenia i wolnej myśli. To kościół katolicki z kobiety czynił przez wieki całe istotę gorszą, niższą i nieczystą. To on ledwo narodzone i niczego nieświadome dzieci przywłaszcza sobie rytuałem zwanym chrztem. To jego hierarchowie przez wieki całe czynili kobiecie krzywdę niewyobrażalną. I trwają w swoim uprzedzeniu do dzisiaj hołubiąc i broniąc swojego patriarchalnego tworu. To kościół katolicki z erotyzmu, z jego całego piękna, uczynił mroczny i czarny grzech. Seks, miłość wolną, piękną, pełną doznań duchowych i zmysłowych sprowadził do ohydnego podziemia ludzkiej świadomości i trzyma tam świadomość swoich wyznawców do dzisiaj. To kościół katolicki do perfekcji doprowadził sztukę fałszerstw, kłamstw, przeinaczeń. To on przez wieki całe tworzył dogmaty, prawa jakieś wynaturzone wmawiając maluczkim boskie w tym sprawstwo.
To kościół z boga uczynił pamiętliwego, złośliwego kata karzącego na lewo i prawo za wszystko i wszędzie i strącającego do wymyślonego przez kościół piekła bez opamiętania wszystkich, którzy mu pod rękę wpadną.
To kościół wymyślił celibat. Jeden z najbardziej chorych i wynaturzonych pomysłów, jaki sobie można tylko wyobrazić. Posunął się nawet do super bzdury wymyślając niepokalane poczęcie i pozbawiając matkę Chrystusa - czołowej przecież postaci kościoła - wszystkich pięknych cech erotycznej kobiecości, macierzyństwa, miłości nie tylko zmysłowo - cielesnej, ale i duchowej.
To kościół wreszcie jeszcze do nie tak dawna prowadził krwawe krucjaty nawracając niewiernych krwawo ogniem i mieczem na łono „jedynie słusznej wiary”.
To kościół katolicki wsławił się takimi wynalazkami jak święta inkwizycja, palenie na stosach wolnomyślicieli, ludzi nauki, sztuki, oświecenia i postępu.
To kościół katolicki zapisał się niezwykłą wręcz chciwością i pazernością gromadząc majątki i dobra nieprzebrane nie ustając w tej działalności nigdy.
Tak sobie myślę czasami jako agnostyk, że bóg to musi być jednak istotą niezwykle dobrą, mądrą i tolerancyjną albo go po prostu nie ma. Inaczej sobie nie potrafię wytłumaczyć jego milczącej zgody na wyczyny kościoła, który imieniem tego boga się przecież pieczętuje. Chyba, że ten bóg rzeczywiście jest taki, jakim go kościół katolicki przedstawia. Kościół katolicki to instytucja wciąż zaborczo aktywna. Nigdy nie spoczywa na laurach. Kościół katolicki w Polsce przepuszcza totalną ofensywę. Czuję się osaczony religią, kościołem wyznawcami jedynie słusznej religii. Jest wszędzie. W prasie, telewizji, radiu. Jest w szkole, w urzędach i na ulicy. Wciska się do mojego domu i łóżka. Nie mogę wysłuchać wiadomości bez informacji o poczynaniach biskupów, kardynałów, księży, papieża. Co tydzień jakieś ważne kościelne wydarzenie zajmuje łamy oficjalnych mediów. Co miesiąc jakaś ważna rocznica związana z JPII. Co pół roku następny wspaniały film o JPII. Im dalej od śmierci JPII tym więcej cudów, których rzekomo był autorem.
Wszędzie krzyże, pomniki, tablice upamiętniające, dzwony, święte relikwie, cudowne obrazy, płaczące Madonny, cuda na kominach, drzewach i na szybach w blokowych oknach. Kraj prześciga się w budowaniu coraz większych krzyży, pomników, dzwonów i świątyń. Pielgrzymka goni pielgrzymkę. Młodzież wędruje tam i z powrotem pod szczupakiem, czy też karpiem w Lednicy. Nawet na plaży w Międzyzdrojach pełno młodych ludzi ubranych w koszulki z napisem Pokolenie JPII. Co druga ulica to ulica JPII. Prawie każda szkoła to szkoła JPII. Szpitale JPII lub prymasa tysiąclecia. Jak grzyby po deszczu rosną świątynie projektowane przez pijanych cukierników. Naród wali niewyobrażalne pieniądze na budowanie, co raz to wymyślniejszych i absurdalnych budowli sakralnych. Nowi władcy Polski, którzy wygrali właśnie wybory zamierzają swojego boga i wyznanie wprowadzić do konstytucji, praw, prawodawstwa i ustawodawstwa. Wszystkie decyzje polityczne, ekonomiczne i gospodarcze zaczyna podejmować się tylko w obecności hierarchów kościoła. Instytucje kościelne i przykościelne stoją poza prawem i nad prawem. Nie obowiązują ich żadne prawa państwa Polskiego. Nie płacą podatków. Nie muszą się rozliczać ze swoich dochodów, przychodów i wydatków. Kościół decyduje o kształcie i formie oświaty i szkolnictwa. To kościół decyduje o życiu i zdrowiu kobiety ciężarnej. To proboszcz kształtuje kręgosłup moralny lokalnych społeczności. Zastępy dewotek i bigotów w moherowych beretach stanowią o wartościach moralnych społeczeństwa. To, co wczoraj było po prostu śmieszne dzisiaj staje się normą społeczną.
Żyję w państwie wyznaniowym. Moher w triumfalnym marszu zajmuje coraz to nowe pozycje. Czuję się osaczony dominującą w tym kraju religią. Jestem wystraszony szturmem kościoła katolickiego, który wciska mi się powoli wszędzie. A przecież wydawało mi się, że państwo polskie miało być państwem świeckim z wyraźnym rozdziałem kościoła od państwa. Widać tylko mi się tak wydawało. Zastanawiam się, kiedy na ulicach pojawią się kościelne komanda. Taka religijna policja. Brrrrrr.....................skóra mi cierpnie. Pozdrawiam wszystkich ludzi wolnych od uzależnień religijnych.
~Kat Olik do ~janusz.n0: Dodatkowo, obie
ewangelię są zresztą sprzeczne ze sobą. Między innymi wedle Mateusza mieszkali
na stałe w Betlejem. Dopiero później uciekli przed Herodem do Egiptu i po
powrocie osiedli w Nazarecie. W takiej razie cała opowieść ze spisem, stajenką
itp. jest nieprawdziwa. Jedynie Łukasz, jako jedyny Ewangelista, opowiada o
spisie i podaje wersję, że mieszkali w Nazarecie, a na okazję spisu
przywędrowali do Betlejem. Ciekawe, że akurat ta absurdalna wersja opowieści
stała się taka modna. Ciekawe też, że nie widzi się sprzeczności między
opowieścią Mateusza z rozkazem Heroda wymordowania betlejemskich dzieci -
logicznej gdyby chodzi o stałych mieszkańców Betlejem. I łączy się ją z
opowieścią Łukasza, gdzie wszak chodziło o pobyt w Betlejem przejazdem. A zatem
rozkaz wymordowania dzieci w Betlejem do lat dwóch - już po jakimś czasie od
narodzin - byłby całkowicie absurdalny.
~budzik do ~Joanna d'Arc: Wiedzę czerpiemy ze
źródeł historycznych a nie z bajek ludowych i propagandy watykańskiej. Sądząc
po Twoim nicku to pewnie jesteś pacjentką psychiatryka na przepustce
świątecznej. Jezus nie stworzył żadnej nowej religii, patrz Ewangelie:"
nic nie zmieniłem w Prawie, ani joty". J. wykładał Tory i Talmud w formie
przystępnej dla plebsu...ale i tak nawet apostołowie jego nie rozumieli.
~Piotr do ~janusz.n0: Ależ jak najbardziej najprawdopodobniej
był analfabetą. Jak 95% ludzi w owym czasie? Skąd syn cieśli, do 33 roku życia
pracujący jako cieśla i co sobotę uczęszczający na pogadanki
filozoficzno-religijne do synagogi miałby nauczyć się czytać i pisać?
Biblia parę razy wspomina o pisaniu patykiem na piasku, gdy Jezus zastanawia się, co odpowiedzieć. Nie świadczy to o umiejętności pisania- tak robi człowiek, kiedy chce skupić umysł na jednej rzeczy a znudzone ciało wprawia w ruch niewymagający udziału świadomości - jak bazgrzenie w zeszycie przez ucznia zamkniętego w klasie czy przechadzanie się po komnacie generała w oblężonym zamku.
Biblia parę razy wspomina o pisaniu patykiem na piasku, gdy Jezus zastanawia się, co odpowiedzieć. Nie świadczy to o umiejętności pisania- tak robi człowiek, kiedy chce skupić umysł na jednej rzeczy a znudzone ciało wprawia w ruch niewymagający udziału świadomości - jak bazgrzenie w zeszycie przez ucznia zamkniętego w klasie czy przechadzanie się po komnacie generała w oblężonym zamku.
~Joanna d'Arc do ~budzik: @ obudź się: Tora to część
Biblii, czyli Starego Testamentu. Ewangelie, Listy apostołów, Apokalipsa oraz
Dzieje apostolskie tworzą tzw. Nowy Testament. Judaizm nie uznaje Jehoszuy,
czyli Jezusa z Nazaretu za Mesjasza.
Są trzy religie monoteistyczne= wiara w jednego boga: judaizm- Bogiem JHWH, chrześcijaństwo ( jeden Bóg JHWH , który objawił się ludziom w trzech postaciach) oraz islam uznający Allaha, jako boga. Ucz się dziecię ucz...
Są trzy religie monoteistyczne= wiara w jednego boga: judaizm- Bogiem JHWH, chrześcijaństwo ( jeden Bóg JHWH , który objawił się ludziom w trzech postaciach) oraz islam uznający Allaha, jako boga. Ucz się dziecię ucz...
~Joanna d'Arc do ~budzik: @obudź się: chrześcijaństwo
pochodzi od greckiego słowa Christos = Mesjasz, Zbawiciel. Judaizm od imienia
Juda. Pierwszymi chrześcijanami byli ludzie narodowości żydowskiej, którzy
odrzucili judaizm i przyjęli naukę wędrownego nauczyciela Jehoszuy z Nazaretu.
Bardziej precyzując pierwszą chrześcijanką, tzn. osobą uznającą Jehoszuę jako
Mesjasza, Syna Boga, była Miriam, dziewczę z Nazaretu, które zostało wybrane na
matkę w/w Syna Bożego. Nowinę tę obwieścił jej Archanioł Gabriel, a ona
przystała na tę rolę.
~budzik do ~jan: ...A dlaczego wierzyć jakiemuś
Raelowi? Do każdego mitu i religii trzeba podchodzić z rezerwą... Ale Sumerowie
pisali, że zostaliśmy stworzeni jako niewolnicy przez bogów, podobnie w
żydowskiej Biblii. Bogowie byli materialni, budowali miasta, uprawiali ziemię, "brali
córki ludzkie za żony... a te rodziły im...".Poruszali się latającymi
rydwanami...Wnioski są oczywiste, że bogowie to wyższa cywilizacja kosmiczna.
Większość zjawisk UFO to nadal bogowie lub biblijni upadli aniołowie... ale
nadal pozostaje pytanie kto stworzył ten Wszechświat i tych bogów.
~budzik do ~wierny: Czytaj Biblię, nie
Ewangelie, bo to nie Biblia... plemiona żydowskie, szczególnie wyznawcy bogów
Molocha i Baala składali swe pierworodne dzieci w ofierze bogom zarzynając ich
jak barany, paląc a nawet częściowo zjadając. Mojżesz zawierając nowe
przymierze z nowym bogiem Jahwe ustalił, że w ofierze składa się napletek syna
i zwierzęta(krew i podroby). Jezus wychowany w tych tradycjach sam poświęcił
się w ofierze bogu kultywując starą tradycję... A hostia to symboliczne
zjadanie ofiar z dzieci a wino to picie ich krwi dostępne tylko dla kapłanów.
Bardzo ciekawie to zostało opisane.
OdpowiedzUsuń