Translate

niedziela, 17 stycznia 2016

Nawrzucaj księdzu podczas kolędy - Komentarze...293







Nawrzucaj księdzu podczas kolędy



Błażej Strzelczyk publicysta, dziennikarz "Tygodnika Powszechnego"

Z wizytą duszpasterską nie będzie problemów, gdy zrozumiemy, że kolęda nie jest wizytacją, tylko odwiedzinami.

 

Proboszcz z Białegostoku na stronie internetowej opublikował „instrukcję obsługi wizyty duszpasterskiej”. W kilku punktach wyjaśnia, jakiego spodziewa się po swoich parafianach zachowania. Oto kilka cennych uwag:

"Zadbajmy też o psy. Niech wcześniej będą zamknięte w odpowiednich pomieszczeniach. Pies, który dotyka łapami komży księdza - nie jest wyrazem powitania, lecz wyrazem niedbalstwa ze strony gospodarzy".

"O ile jest to możliwe, niech będą obecni w domu wszyscy domownicy - oczywiście w stroju wizytowym i w obuwiu, a nie w kapciach. Jeśli domownicy przyjmują „na boso” kapłana - jest to wyraz najwyższej pogardy".

"Nie pozwalajmy dzieciom czy młodzieży, by w czasie wizyty kolędowej wychodziły z domu: na basen, trening, naukę języka, do kolegi czy koleżanki. Odwiedziny kapłana są raz w roku - i wszystko można pogodzić ze sobą. Dzieci niech przygotują zeszyty z religii, zaś młodzież maturalna zaświadczenia o uczęszczaniu na katechezę".

"Są takie rodziny, które ciągle pożyczają krzyż i świece u sąsiadów, nie ma też kropidła, wody święconej. Księża nie będą nosili ze sobą kropideł jak też i wody święconej".

"Odmówienie kolędy kapłanowi jest wyrazem braku identyfikacji z Kościołem, co za tym idzie - wyrażeniem zgody - na odmówienie też jakiejkolwiek posługi duszpasterskiej".

Proboszcz z Białegostoku nie pierwszy raz dzieli się z wiernymi swoimi uwagami na temat zachowania. Gdy pogrzebie się głębiej na jego stronie internetowej znajdzie się na przykład poradę dotyczącą sposobu uczestniczenia we Mszy Świętej:

"Powinniśmy siedzieć prosto, nie krzyżując nóg, opierając stopy całą powierzchnią o podłogę. Kolana kobiet powinny się stykać, a kolana mężczyzn powinny być w odległości od siebie o kilka centymetrów”.

Wizytacja

Nie chodzi o to, żeby śmiać się z proboszcza. Da się jednak w jego wzmożonej aktywności dostrzec zalążki choroby, która dosięga niektórych księży.

Klerykalizm w Polsce jest niestety obustronny. I niektórzy księża żyją w przekonaniu, że są raczej książętami, i wielu wiernych traktuje ich trochę jak półbogów.

Wizyta duszpasterska, zamiast spotkaniem z ponadludzkim rządzącą, może być jednak próbą przebicia tego balonu patosu.

Więc rady dla parafian i księży na tegoroczną wizytę duszpasterską są proste.
Parafianie - sorry za ten ton, ale wzoruję się na białostockim księdzu: przyjmujcie księży w kapciach, oswajajcie ich ze swoimi zwierzętami, żartujcie, przyjmijcie w swoim domu gościa. I przede wszystkim: skorzystajcie z okazji! Kolęda to jedna z niewielu szans, żeby wyrzucić księdzu prosto z mostu swoje żale, problemy, wątpliwości związane z wiarą i Kościołem. Macie na to szansę zwłaszcza dlatego, że on przyszedł do was, jest na "waszym terytorium", a nie w zakrystii, do której wielokrotnie wchodzimy z przerażeniem.

Księża: nie bądźcie już tacy strasznie poważni. Bądźcie raczej gotowi na poważne rozmowy. Postarajcie się nawiązać miłą relację, a nie wpaść tylko po to, żeby skarcić, napomnieć, zostawić ślad w zeszycie od religii.

I jeszcze odwieczny problem: koperta.

Kolęda jest – tak serio – po to, żeby budować wspólnotę. Tego nam w Kościele brakuje. Brania współodpowiedzialności za to, co się wokół nas dzieje. Brania jej również uczestnicząc w finansowym życiu parafii.

Z wizytą duszpasterską nie będzie problemów, gdy zrozumiemy, że kolęda nie jest wizytacją, tylko odwiedzinami.


KOMENTARZE:

~buahaha : Ten ksiądz nadal wierzy w parafialną ciemnotę! Każdy ma swoje zajęcia i pracę. Proszę mnie odwiedzić po.... Jak do księdza przychodzę nie w porę to go nie zastanę i tej samej logiki żądam od księdza? Zeszyty z religii to dzieci mają w szkole, a w domu chodzi się w kapciach. Jak ksiądz psów nie lubi to nich nie wchodzi, bo to nasz domownik? Jak mnie nie stać na zestaw kolędowy to pożyczam? A co? Mam ukraść. Proszę mi nie mówić, jakie zasady mają obowiązywać u mnie w domu. 
Nie podoba się to wypad!

~Kama90 : Ostatnio przed wizytą księdza chciałam zjeść śniadanie, bo wiem, ze przyjdzie do nas około godziny 11,a było dopiero 8. Jakoś tak wyjątkowo w tym dniu przyszedł mi smak na jajecznicę. Jak moja mama to usłyszała, to omal nie wpadła w szał? Jak to jajecznice? Będzie w całym domu śmierdzieć! Zaraz ksiądz przychodzi! Znowu wymyślasz!' Jak jej grzecznie zapytałam: A to ksiądz jest jakiś wyjątkowy, że nie je śniadań i ja też mam go przyjmować na czczo?'. Już nic mi nie odpowiedziała. To jest chyba mentalność pokolenia 50+. Z całym szacunkiem do mojej mamy, bo bardzo ją kocham nasmrodziłam tą jajecznicą i zjadłam ją z wielkim smakiem! :)

~Jan do ~mysza : Jeśli jesteś fleją i masz śmierdzące rozwalające się kapcie to faktycznie lepiej jak założysz buty , poza tym ten proboszcz z Białegostoku odleciał zupełnie w inny wymiar z tą instrukcją, zapomniał że to on udaje się z wizytą, nie szanując gospodarzy wystawia sobie fatalne świadectwo. U mnie wszystkich gości zawsze pierwszy wita potężny owczarek niemiecki, ma znakomity słuch, więc jest u drzwi pierwszy, jest członkiem naszej rodziny i nie zamierzam go nigdzie zamykać, jak się księdzu nie podoba to może ominąć mój dom.

~O.O. : Z zasady złodzieja nie wpuszczam za próg mojego domu. Szczególnie złodzieja w czarnej kiecce, bo później nigdy nie odczepi się od mojego portfela. Wierzę w prawdziwego Boga, ale bez tych katolickich bzdur o piekle, aniołkach i kluczowej roli księży. Niestety, ten czarny watykański urzędnik nie szanuje mojego prawa do wolności sumienia i wyznania, ponieważ często z wysokości ambony potrafi po nazwisku wypominać, że ktoś nie raczył wpuścić świętojebliwego księciunia do swojego domu.

~Głos rozsądku : To jest pikuś, bo można wpuścić do domu księdza lub nie, można rownie dobrze przyjąć rozporządzenia co do kapci, trzymania nóg pod stołem czy zwierząt, wasza sprawa, wasz dom, wasz cyrk, wasze małpy... Ale dlaczego z moich podatków to się utrzymuje cała te grupę darmozjadów? Utrzymujemy ich na emeryturze, płacimy za uczelnie katolickie, zgadzamy się na płacenie za lekcje religii w szkołach i na dodatek pozwalamy na działalność gospodarcza w zamian nie pobierając podatków i innych danin? To jeszcze do tego wtrącają się w prawodawstwo, zakazują poprzez poddanych polityków In vitro oraz wszędzie mają cos do powiedzenia. W imię, czego? Nie jesteśmy podobno państwem wyznaniowym.

~J. : Łał. Pojechał po bandzie. Będzie chodził z miarką i mierzył odległość między kolanami? Zapomniał, że to on jest gościem w domach i jako gość ma się tak zachować, by był mile widzianym w domu po raz kolejny. On nie przychodzi z wizytą, tylko z wizytacją, jego wpis świadczy o niebywałej wprost bucie. Żeby nie powiedzieć ostrzej. Do mnie nie przychodzi żaden kontroler, bo w moim domu bywają tylko zapraszani przeze mnie goście. Mili, sympatyczni, bez fochów i much w nosie.

~Lola do ~Sventewit: Mieszkam we Francji, nie ma tutaj kolędowania po domach. Mieszkam na przeciwko kościoła, do którego chodzę bardzo rzadko. Księdza znam od lat, często rozmawiamy jak równy z równym. Jest mądrym człowiekiem o zainteresowaniach szerszych niż sam katechizm. Przed seminarium skończył studia w zakresie astrofizyki. Ochrzcił moją córkę, mimo, że nigdy się nie spowiadam, rodzice chrzestni też się nie spowiadają i oboje są po rozwodach. 
Jak to jest, że ten sam Kościół Katolicki jest tak różny w Polsce i we Francji? To tylko 1000 km odległości, a w sposobie bycia lata świetlne.

~Zenek : kilka lat temu miałem niezbyt miła przygodę, ksiądz chodząc po kolędzie kończył u nas w domu, było ok 18, żona zaproponowała herbatkę, ciasto i kieliszeczek nalewki, bo strasznie zmarzł księżulo troszkę się zasiedzieliśmy, zaproponowałem, ze odwiozę księdza na plebanię bo miał od nas ok 2 km, zgodził się więc poszedłem odpalić auto, aby troszkę się rozgrzało, ksiądz został sam z moją żoną i żegnając się z nią zaczął ją łapać za pośladki i za biust, dobrze że o wszystkim dowiedziałem się po przyjeździe bo bym mu chyba dał po pysku, okazał się zwykłym łajdakiem.....

~elizabeth35 : Ha,ha "nie jest wizytacją" ha,ha a oczka im latają po całym pokoju !!!!!!!!!!!!! Darmozjady, mam ubierać buty po to tylko, aby spojrzał, jaka ich cena i czego się spodziewać? W życiu, u mnie w domu chodzi się w papciach i jak przychodzi ksiądz to niech idzie w butach, ale po folii, bo po żadnym darmozjadzie sprzątać nie będę. Po za tym ja ich nie zapraszam jak dzwoni do drzwi i chce wejść to proszę bardzo,!!! Czeka w przedpokoju aż rozłożę folię, ja im na farze nie dyktuję jak mają chodzić i co robić i żaden sukmaniarz dyktować mi nie będzie!!!!!!!!!!!!!!

~as : I to nam szykuje PIS w obecnej Polsce za ich rządów !!! Coś ostatnio klechy bardzo się'' rozbestwili '' w swych rozkazach dla wiernych, dla ludzi!!!! Tyle, że te rozkazy to jakaś paranoja. A mnie mogą spalić po śmierci a i tak zawsze znajdzie się jakiś klecha, który za jakąś symboliczna kwotę po cichu poświęci ziemię a jak nie to i tak wiara - że to Bóg stworzył ziemię, czyli jest już poświęcona. Przed sądem Bożym wszyscy staniemy równo klechy też i kto będzie lepszy ja czy klecha - obłuda, grzesznik itp.!!!!!!!!!!!????? Ludzie, oni chyba sami nie wierzą, bo inaczej baliby się kary i ognia piekielnego za to, co robią narodom, dzieciom itp., czyli mamy świadectwo, jakie sami wystawiają na istnienie Boga! Choć ja wierzę, ale w Boga nie w kościół i nie w klechy! Nie w mury, posążki itp. dla mnie krzyż ważny.

~benek : Nie wiem co uporządkowało Wszechświat w sposób jaki go postrzegamy ale jednocześnie nie widzę w tym działań jakiegoś Boga w rozumieniu wiary katolickiej czy też każdej innej znanej mi religii na świecie. A już absurdem jest jakoby Bóg żądał od nas bałwochwalczych pokłonów i modlitw. To jest tak głupie, że żaden Bóg nie upadłby tak nisko, aby od nas tego wymagać. Powołanie armii tak zwanych duszpasterzy to kolejny absurd, na który godzą się wyznawcy wszelkich religii. Ja szanuję religię każdego człowieka i religijną przeszłość każdego narodu, ale nie godzę się na to, aby w niej tkwić tak jak proponują to wszelakie religie. Każdy postęp rodzi się z wyrzeczenia się części przeszłości, dla której człowiek znalazł bardziej właściwą i rozumną interpretację.

~klemens : Minęły już czasy kiedy najmądrzejszą osobą we wsi, w gminie był ksiądz dlatego, że umiał czytać i pisać!. Dzisiaj najczęściej jest to jedna z najgłupszych osób. Nie miejcie, więc kompleksów, bo to ksiądz jest dla was a nie odwrotnie. To wy łaskę jemu robicie, że przyjmujecie go w domu a nie on, że was "odwiedza”!. Jak mu się nie podoba niech idzie gdzieś indziej?!. Należy mu się szacunek taki sam, jak każdemu innemu i taki sam jaki on okazuje wam!.

~dasads : Tyle już napisano o głupocie ludzkiej wierzącej w jakieś baśnie o bogu a mimo to zwolenników wszelakich religii nie brakuje. Dlaczego? Czyżby strach przed pośmiertną nicością tak paraliżował zdroworozsądkowe myślenie ludzi? Dopóki ludzkość nie wyzwoli się z tego uzależnienia dopóty będą światem targały wszelkiego rodzaju wojny i nieszczęścia. Czas uświadamiać społeczeństwa, że żadnego boga nie ma!!! Jest tylko nieograniczona ludzka wyobraźnia, która potrafi sama na siebie zakładać sidła głupoty. Ludzkość od zawsze poddawała się swoim wybrańcom (szamanom), którzy te sidła potrafili zastawiać czyniąc z tego swój zawód.

~gera : Armia facetów w śmiesznych sukienkach i obwieszona złotem, zwanych też kapłanami, uczyniła z ludzkich lęków przed pośmiertną nicością sposób na urządzenie sobie wygodnego życia. Kto tego nie rozumie jest po prostu "dobrym?.....:))) Wyznawcą wiary. Użyją każdej zwady, aby kontrolować stan podporządkowania swoich dojnych owieczek.
Zachwianie proporcji między państwem wyznaniowym a świeckim, między demokracją a dyktaturą, między komunizmem a kapitalizmem prowadzi do zaprzeczenia człowieczeństwa. Każda z tych idei musi oddać dla swojego przeciwieństwa tyle ile sama chciałaby dostać.
Rozum jest największym wrogiem wszelkich religii!!!... Wierni, strzeżcie się rozumu!!!

~Armageddon : CAŁY TEKST NIE WYRWANY Z KONTEKSTU JAK POWYŻEJ PODANO;
Kolęda 2015-2016 Przed kolędą:

„Kto was przyjmuje, Mnie przyjmuje. Kto wami gardzi Mną gardzi” - powiedział Chrystus do Apostołów. Przyjęcie kapłana do swego domu jest aktem publicznego wyznania wiary, oraz znakiem jedności i żywej więzi z Kościołem. Odmówienie kolędy kapłanowi jest wyrazem braku identyfikacji z Kościołem, co za tym idzie - wyrażeniem zgody - na odmówienie też jakiejkolwiek posługi duszpasterskiej.

Im rodzina jest bardziej związana z Kościołem, im większy panuje w niej duch chrześcijański, im głębsza jest jej religijność, tym głębiej przeżywa spotkanie z kapłanem.

Jest to wspaniała okazja, abyśmy z duszpasterzami rozmawiali o problemach nie tylko naszej rodziny, ale także o sprawach naszej parafialnej wspólnoty i naszej Ojczyzny.

Przygotujmy nasze domy do tej wizyty: stół niech będzie nakryty białym obrusem, na nim stojący krzyż, dwa lichtarze ze świecami, woda święcona, kropidło, Pismo Św.

Są takie rodziny, które ciągle pożyczają krzyż i świece u sąsiadów, nie ma też kropidła, wody święconej. Księża nie będą nosili ze sobą kropideł jak też i wody święconej.

Wodę święconą należy zabrać z kościoła. Na czas kolędy będzie zawsze przygotowana przy ołtarzu Matki Bożej.

O ile jest to możliwe, niech będą obecni w domu wszyscy domownicy - oczywiście w stroju wizytowym i w obuwiu, a nie w kapciach. Jeśli domownicy przyjmują „na boso” kapłana - jest to wyraz najwyższej pogardy.

Nie pozwalajmy dzieciom czy młodzieży, by w czasie wizyty kolędowej wychodziły z domu: na basen, trening, naukę języka, do kolegi czy koleżanki. Odwiedziny kapłana są raz w roku - i wszystko można pogodzić ze sobą. Dzieci niech przygotują zeszyty z religii, zaś młodzież maturalna zaświadczenia o uczęszczaniu na katechezę.

Podtrzymujmy stary, piękny zwyczaj, kiedy to przed dom lub mieszkanie wychodził na spotkanie kapłana - gospodarz, czyli głowa rodziny.

Zadbajmy też o psy. Niech wcześniej będą zamknięte w odpowiednich pomieszczeniach. Pies, który dotyka łapami komży księdza - nie jest wyrazem powitania, lecz wyrazem niedbalstwa ze strony gospodarzy.

Zatroszczmy się też o bezpieczeństwo księży. Odprowadzajmy do sąsiadów. I podziękujmy za odwiedziny.

Informacja o kolędzie jest na stronie www.wojciech.bialystok.pl, w gazetce parafialnej, na ulotkach, rozwieszona będzie na drzwiach wejściowych do klatek. Poinformujmy też swoich sąsiadów o zbliżającej się wizycie duszpasterskiej. Są tacy, którzy nie mogą przyjść na niedzielną Mszę Św., a chcą, by ich dom nawiedził kapłan - pomodlił się i udzielił Bożego błogosławieństwa. Każdego dnia kolęda trwać będzie od godz. 16.00 do 21.00.

Przy tej okazji pragniemy serdecznie podziękować zdecydowanej większości rodzin naszej parafii za życzliwe, serdeczne przyjęcie naszych księży do swoich domów, za gościnność, wielką kulturę, miłe, sympatyczne rozmowy. Z takich rodzin jesteśmy bardzo dumni. Bóg zapłać! Uczmy też tak innych, a szczególnie młode pokolenie – „GOŚĆ W DOM - BÓG W DOM”.

Podczas kolędy będą zbierane ofiary, które Ks. Proboszcz przeznaczy na prowadzone prace remontowe przy kościele.

I ten ostatni akapit jest najważniejszy… Dla księdza oczywiście…

~wierny : I dlatego od lat nie wpuszczam klechów z kolędą do domu !. Modle się w samotności bez ich pomocy. A moja modlitwa jest rozmową z Bogiem a nie jęczeniem o miłosierdzie i laski, co jest jak dotąd jedyną cecha każdej modlitwy kościelnej. Ja wierze nie czekając na łaski i płynące z boskiego miłosierdzia dobra, tylko wierze bezwzględnie nie usiłując " przekupywać " Boga swoim wiecznym jedzeniem do Niego i nieustającymi prośbami a to o odpuszczenie grzechów a to o zdrowie a to o pieniądze, czy o miejsce w niebie!!. Bóg przyjmie tam także niewierzącego, jeśli tylko będzie dobrym człowiekiem a ksiądz nie ma na to absolutnie żadnego wpływu. Najmniej miejsca w niebie jest dla księży i rzadko, który się w nim znajdzie!. Nie bójcie się klechów!!, Oceniajcie ich po zachowaniu a nie po słowach, które padają z ich ust!. To nie są bogowie, to tylko ludzie i do tego moralnie ułomni jak rzadko, który z nas a ten ksiądz, o którym mowa w art. powinien zostać łopatami przegnany z parafii i wywieziony na taczkach!.

~Ateista : U mnie ostatnia kolęda była 29.12.2015 roku. Celowo piszę ostatnia, bo za mojego żywota jego noga mojego progu już nie przestąpi. Po krótkiej modlitwie i poświęceniu kropidłem pokoju i nas, rozsiadł się w fotelu, otworzył swoją teczkę i od razu spytał czy chodzimy do kościoła, zgodnie z prawdą(katolik nie powinien kłamać) razem z żoną odpowiedzieliśmy, że nie. Spytał, dlaczego i znowu zgodnie prawdą opowiedzieliśmy pokrótce, dlaczego (odmowa pochówku naszego syna rok 1968,odmowa przyjazdu z olejami św. do mojego konającego ojca rok 1973) Oczy wyszły mu z orbit, powiedział, że wszystko sobie zapisze i go popamiętamy jak przyjdziemy prosić o jakąś posługę, nie wytrzymałem, wstałem i powiedziałem, niech pan opuści ten dom. Zerwał się jak oparzony, zamiast kierować się do wyjścia, poszedł do drugiego pokoju. Nigdy bym go nie przyjmował, ale jak tu już napisano w komentarzach, dla świętego spokoju, albo, bo tak trzeba.

~rozgoryczony : Im się już całkiem w tych łbach poprzewracało, Wierzę w Boga ale księża to tacy zakłamani ludzie liczący tylko na pieniądze (oczywiście nie wszyscy) lecz większość. U mnie w kościele to już wszystko w złocie i ciągle trzeba robić kolejne składki... Czy tak wygląda wiara w Boga ? Powinno się ich wszystkich na zbity pysk wyrzucić, co tak czynią... Kościół ma być czysty i zadbany, ale nie cały w złocie! Ma być przytulny i ciepły a nie w złocie! a nadwyżkę pieniędzy przeznaczyć na pomoc parafianom, tego by chciał Bóg a nie pałaców!

Ci księża powinni szybko zniknąć z Kościoła... I powinni tylko być zakonnicy, którzy swoją pracą czynią dobro a nie pseudo księża ze za mszę 50zł a za ślub minimum 500... Czy to jest zdrowe? I czy tak wygląda powołanie i poświęcenie?

Szkoda, że kościół idzie w tym kierunku:(

~Ploki : Mam 21 lat. Gdy ktoś się mnie pyta, czy jestem wierzący, zawsze odpowiadam "tak, jestem". I wszyscy myślą, że jestem katolikiem. A ja tylko wierzę w Boga. I z żadną dużą religią nie mam właściwie wiele wspólnego. Z katolicyzmem zerwałem po pierwszej komunii. I nie chcę żebyście mnie źle zrozumieli. Nie mam żadnych złych doświadczeń z kościołem katolickim. Znam 2 księży i kilku ministrantów, i wszystko to bardzo konkretni ludzie. Mnie zwyczajnie nie chce się chodzić, co niedzielę do kościoła i nie zgadzam się z kilkoma doktrynami. To wszystko. KK do mojej wiary nie jest potrzebny. Pozdrawiam wszystkich:)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz