Rozmowa z egzorcystą
Z ks. Johnem
Abbertonem – egzorcystą angielskiej diecezji Leeds – o posłudze egzorcyzmowania
w rzymskokatolickim Kościele w Anglii – rozmawia ks. Paweł Maciaszek
Europejska Konferencja Egzorcystów.
Europejska Konferencja Międzynarodowego Stowarzyszenia ds. Uwalniania odbyła
się na Jasnej Górze w dniach 13-17 lipca 2011. Spotkanie miało charakter
zamknięty. Wzięło w nim udział prawie 300 osób – kapłanów oraz świeckich
wspomagających egzorcystów. Zjazd zgromadził przedstawicieli krajów niemieckojęzycznych
oraz dawnego bloku komunistycznego. Spotkanie służyło przede wszystkim
poszerzeniu wiedzy związanej z okultyzmem i New Age oraz wymianie doświadczeń.
Polska ma największą w Europie, poza Włochami, liczbę egzorcystów, którzy są w
każdej polskiej diecezji, w niektórych nawet kilku. W Europie najgorsza
sytuacja, jeśli chodzi o uprawnionych do posługi uwalniania, jest w Niemczech.
Ks. Paweł Maciaszek: – Jak wygląda w Anglii przygotowanie kapłanów
do pełnienia posługi egzorcysty? Jak przebiegało ono w Księdza przypadku?
Ks. John Abberton: – W Anglii takie przygotowanie może
wyglądać różnie. Kiedy przyjąłem nominację, zacząłem interesować się
konferencjami i rekolekcjami organizowanymi dla egzorcystów. Miałem szczęście,
że w tym czasie odbył się też w Anglii specjalny kurs. Kiedy mój przyjaciel był
mianowany, takiego kursu nie było, tylko w Częstochowie organizowano
konferencję na temat egzorcyzmu i uwolnienia, więc obaj pojechaliśmy. Na
podobnej konferencji byłem w Alabamie. W tym czasie dużo czytałem na temat
posługi egzorcyzmowania, odnajdując odpowiedzi na nurtujące mnie pytania.
Podsumowując, można powiedzieć, że na przygotowanie do pełnienia posługi
egzorcysty składa się przede wszystkim udział w specjalnych spotkaniach,
organizowanych w Rzymie i w innych miejscach świata.
– W ostatnich latach w Kościele coraz częściej mówi się o egzorcyzmach
i potrzebie odpowiedniej liczby kapłanów do odmawiania tej modlitwy. Czy
spowodowane jest to nieporuszaniem przez lata tematów dotyczących szatana i
opętania, którego on dokonuje?
– To prawda. Jak zauważa ks. Gabriele Amorth, dziekan włoskich
egzorcystów, duchowni nie wierzą w nadzwyczajne działanie szatana. Kiedy
głoszą, że on nie istnieje, wtedy stają się jego największymi sprzymierzeńcami.
Także wielu biskupów nie traktuje tego zagrożenia poważnie i dlatego nie
wyznacza księży do walki z demonami; a przecież egzorcyzm jest działaniem
podejmowanym za pozwoleniem Kościoła, za zezwoleniem biskupów, którzy są
zobligowani utrzymać egzorcystów w swoich diecezjach. Nie wszędzie jednak
wygląda to najlepiej. Kiedy przed laty byłem w USA, dowiedziałem się, że na
całe Stany Zjednoczone jest 40 egzorcystów. Ostatnio byłem proszony do Francji
i Walii z posługą uwolnienia od złego wpływu demona i zła spowodowanego przez
niego. Na ogół ludzie nie orientują się dokładnie w kwestii, o której
rozmawiamy, choć myślę, że pod wpływem filmów i telewizji interesują się mocami
zła i egzorcyzmami. Dobrze, że w ostatnim czasie została wydana książka
poświęcona rozumieniu egzorcyzmu („Exorcism: Understanding Exorcism in
Scripture and Practice”), której autorem jest ks. Jeremy Davies – ceniony
egzorcysta z londyńskiej archidiecezji Westminster. To bestseller otwierający
oczy na ważne kwestie wiary i życia człowieka. Każdy katolik powinien mieć
minimum rzetelnej wiedzy na temat zagrożeń szatana dla życia człowieka oraz
skutecznej pomocy w uwolnieniu od demona.
– Jak wygląda sytuacja w Anglii, w diecezji Leeds, w której Ksiądz
pełni taką posługę?
– W zdecydowanej większości angielskie diecezje mają jednego
egzorcystę. Jedynie cztery z nich – w tym Leeds – mają po dwóch. To, niestety,
zbyt mało, ponieważ obecnie w Wielkiej Brytanii brakuje kapłanów i egzorcyści
pełnią także funkcję proboszczów. Duża liczba obowiązków w parafii sprawia, że
nie mają oni czasu na egzorcyzmowanie. Żeby dobrze pełnić tę posługę, trzeba
spędzać dużo czasu na modlitwie, znać dokładnie Pismo Święte, dużo czytać na
temat egzorcyzmowania i doświadczeń egzorcystów – jest więc wiele do nauczenia
się. Staram się uczyć przez cały czas. Uważam też, że Kościół rzymskokatolicki
powinien więcej korzystać z biblijnej egzegezy innych wyznań chrześcijańskich
(np. ewangelików), które akcentują wyjątkowe znaczenie Pisma Świętego i zajmują
się dokładnym studiowaniem Biblii. W ten sposób mogą odkryć nowe aspekty
uwolnienia, które nie są tak szeroko znane przez wiernych Kościoła
rzymskokatolickiego.
– Jak rozpoznać opętanie i jakiego rodzaju opętania najczęściej spotyka
się w Anglii?
– Rozpoznanie nie jest łatwe i można się pomylić. Na podstawie
doświadczeń z innymi egzorcystami mogę powiedzieć, że w Anglii posługa
egzorcysty wygląda tak samo jak na całym świecie. Przy rozpoznawaniu korzysta
się z nauki, jaką Kościół ma na ten temat. Wymieniane są następujące symptomy
opętania: posługiwanie się nieznanym wcześniej językiem lub rozumienie go,
posługiwanie się siłą fizyczną przekraczającą naturalne możliwości i wreszcie
znajomość rzeczy ukrytych. Spotkałem np. taką osobę, która nie znając mnie,
mówiła o mnie i moim życiu. Osoba opętana, mimo podejmowanych wysiłków, nie
może żyć normalnym życiem chrześcijańskim z powodu dużej liczby przeszkód.
Częścią naszego rozpoznania jest także wykluczenie choroby psychicznej. Jednak
niektóre symptomy zaburzeń psychicznych mogą towarzyszyć opętaniu. Egzorcysta
zatem musi dysponować podstawową wiedzą z zakresu psychologii i psychiatrii.
Moim zdaniem, wielu z nas pod tym względem nie ma wystarczającego
przygotowania. W instrukcji obrzędu egzorcyzmu zaznaczono, że nie powinno się
go stosować, jeśli nie ma pewności opętania. W Anglii najczęstszą formą
opętania jest tzw. opętanie tymczasowe.
– Kiedy nie ma pewności opętania, w jaki inny sposób można pomagać tym,
którzy potrzebują usunięcia działania złych duchów?
– Ludzie czasem potrzebują uwolnienia w przypadkach diabelskiej
obsesji czy cierpień fizycznych. Niekiedy zły duch może przemawiać przez usta
danej osoby, ale to nie musi być jeszcze opętanie. Kiedy spotykam kogoś, kto
potrzebuje uwolnienia, przeprowadzam z nim rozmowę i modlę się. Jeśli modlitwy
uwolnienia przynoszą skutek, trzeba je kontynuować. Gdy chodzi o modlitwę,
wymienię tu: czytanie i rozważanie Pisma Świętego, prośbę o pomoc Najświętszej
Maryi Panny i Michała Archanioła, wołanie o pomoc Trójcy Świętej w walce
przeciwko indywidualnym złym duchom, np. duchowi śmierci czy piekła, jakim jest
Hades, który często występuje (tę sugestię przeczytałem u protestantów). Często
bardzo ważne jest, aby poznać imię konkretnego złego ducha. Przeważnie mają oni
imiona z Pisma Świętego. Znając imię demona, łatwiej go zaatakować. Jeśli
modlitwa uwolnienia nie przynosi rezultatu, wtedy, po zastanowieniu się, używam
obrzędu egzorcyzmu.
– Proszę o przybliżenie obrzędu egzorcyzmowania.
– Interesujące jest zapewne to, że istnieje możliwość korzystania
zarówno ze starej wersji łacińskiej, jak i z odnowionego rytu, przetłumaczonego
na języki narodowe. Ks. Gabriele Amorth jest przekonany, że stary łaciński
tekst jest lepszy od nowej formy. Uważa też, że najlepiej używać łaciny. Zwykle
używam angielskiej wersji egzorcyzmu, choć zostały w niej pominięte niektóre
ważne elementy. Rzeczywiście jednak, kiedy raz użyłem odznaczających się
dosadnością łacińskich tekstów, przekonałem się o ich większej skuteczności.
Jest tam więcej czynienia znaków krzyża – wystarczy wymienić moment zwracania
się do Trójcy Przenajświętszej.
– Czy wolno zatem zapytać, która z części obrzędu jest najważniejsza?
– Wspominany wcześniej ks. Jeremy Davies podkreśla wyjątkowe
znaczenie czytania Pisma Świętego. Po kilku latach doświadczeń jestem przekonany,
że bardzo ważne jest użycie krzyża z Jezusem Ukrzyżowanym, przywoływanie
Błogosławionej Maryi Dziewicy i odmówienie Litanii do Wszystkich Świętych.
– Czy obrzędu egzorcyzmu używa się jednorazowo do konkretnego opętania,
czy też praktyka pokazuje, że należy go stosować kilka razy?
– W większości przypadków nie tylko zachodzi potrzeba, ale wręcz
konieczność stosowania go kilka bądź kilkanaście razy. Trzeba pamiętać, co Pan
Jezus mówił o wytrwałości w modlitwie. Istotnym elementem w walce przeciwko
szatanowi jest gorliwość i upór. Na tym polega moc modlitwy. Na uwolnienie
często składają się lata egzorcyzmowania. Ponadto wydaje się, że dziś złe moce
są bardzo silne. Aby przekonać się o tym, wystarczy spojrzeć nie tylko na
Anglię, lecz także na świat. Pomija się w nim istnienie szatana albo (jak w
przypadku tak szeroko reklamowanego dziś w Anglii filmu) mówi o królestwie
ciemności w sposób fascynujący i pociągający.
– Czy może Ksiądz opowiedzieć o jakimś przypadku dokonywanego przez
siebie egzorcyzmowania?
– Pamiętam doskonale kobietę, która od dzieciństwa zajmowała się
okultyzmem i miała problemy rodzinne, nie była kochana. Wyszła za mąż za
człowieka także związanego z okultyzmem. Przyszła do mnie po pomoc. Modliłem
się za nią wiele razy i widziałem u niej znaki uwalniania od złych duchów;
jednym z nich były wymioty czarną mazią. Z czasem jednak zauważyłem, że to był
duch, który nie chciał wyjść z tej kobiety. Poprosiłem więc pewną mistyczkę, by
modliła się za tę kobietę i ona powiedziała mi, że to jest duch Jezebel. Nie
słyszałem o nim wcześniej. Ciekawe było to, że mistyczka nie wiedziała, iż złe
duchy mogą posiąść człowieka, i nie wytłumaczyła mi nazwy tego ducha. Zacząłem
więc szukać w Biblii. W tym samym czasie mój przyjaciel – człowiek świecki,
zaangażowany w Odnowę w Duchu Świętym – poprosił mnie o pomoc w przypadku
kapłana, który niesłusznie posądzony był o przemoc seksualną względem dziecka.
Powiedział mi, że człowiek, który dokonał tego posądzenia, był pod wpływem
ducha Jezebel. Opowiadam tę historię, aby powiedzieć, że zły duch o imieniu
Jezebel jest niezwykle niebezpieczny, ponieważ zespala się z osobowością
opętanego człowieka i ciężko się go pozbyć. Częścią lekarstwa jest głębokie
nawrócenie i porada psychologa.
Byłem kiedyś także poproszony przez proboszcza o udanie się do domu jego parafian. Mieszkała w nim rodzina z dwojgiem dzieci, które mówiły, że widzą jakieś postaci. Matka natomiast miała omdlenia, traciła przytomność i chorowała na depresję. Rodzina proponowała jej wizytę u specjalisty, ale ona odmówiła. Nie mogłem się zorientować, w czym jest problem. Poszedłem więc na spacer, w czasie którego modliłem się do Jezusa o rozeznanie i przyglądałem się tej okolicy, próbując poznać, jak stare są stojące tam budynki. Kiedy wróciłem, powiedziałem rodzicom, że wszystko, co dzieje się w ich rodzinie i domu, ma związek ze spirytyzmem. Wtedy dowiedziałem się, że mieszkająca w tym domu rodzina chorej kobiety (szczególnie jej matka) uczestniczyła w praktykach spirytystycznych zakazanych przez Kościół. Modliłem się tam za zmarłych i pokropiłem budynek wodą święconą. Zapytałem też kobietę, czy przechodziła jakieś choroby. Kiedy potwierdziła, kładąc ręce na jej głowie, modliłem się, by wyszedł z niej duch utrapienia, duch gnębiącego ją schorzenia. Modliłem się językami, a ona rzuciła się z krzesła na podłogę. Zareagowała silnymi drganiami i zaczęła się wić jak wąż. Potem straciła przytomność. Później jeszcze pięć razy modliłem się o jej uwolnienie. Wiem, że miała dokładnie jedenaście złych duchów, ponieważ wszystkie miały swoje nazwy. Dodam, że w tym czasie kobieta ta poznawała Katechizm Kościoła Katolickiego, przygotowując się do sakramentu chrztu. W mojej opinii to uwolnienie było pomocne w przyjęciu chrztu, a z drugiej strony sakrament uzupełnił oczyszczenie tej kobiety. Teraz jest całkowicie wyleczona i spodziewa się dziecka. Jej matka i siostry zaczęły przychodzić do katolickiego kościoła...
___________________________________
Egzorcyzmy katolickie czy wielkie
oszustwo?
Egzorcysta katolicki zwodzi i zawodzi.
• Zwykle "egzorcysta" katolicki twierdzi, że
wyrzuca diabła, złe duchy, negatywne energie albo odprowadza dusze zmarłych na
"drugą stronę". I że czyni to ze skutkiem. Tymczasem w przypadku
rzeczywistych wpływów demonicznych, zniewoleń czy opętań przez złe duchy (Aya),
jego interwencje zawsze pogarszają stan cierpiącej osoby.
• Katoliccy "egzorcyści" twierdzą, że w Polsce
jest tylko kilku świeckich egzorcystów. Kolejna fikcja. W Polsce jest średnio
kilku egzorcystów świeckich na terenie kazdej diecezji, czyli około 70
egzorcystów i wielu ludzi dodatkowo modlących się modlitwami o uwolnienie czy
posyłających Uwalniające Białe Światło.
• Katoliccy egzorcyści wmawiają osobom szukającym pomocy, że
dręczy ich diabeł, demony czy duchy, kiedy nie ma podstaw ku takim
twierdzeniom. Do tego szantażują, że jeśli nie skorzysta się z ich pomocy,
dojdzie do jeszcze większej tragedii. Tymczasem do tragedii dochodzi, kiedy
biedni ludzie uwierzą w ich kłamstwa i poddadzą się katolickim bądź
czarnomagicznym praktykom w ich wykonaniu.
• Katoliccy egzorcyści twierdzą, że wspierają ich biskupi.
Którzy? Gdzie? Tego katoliccy wyklinacze już nie powiedzą.
• Jezus zezwolił wyrzucać złe duchy tym, którzy działają w
zgodzie z Nim samym, zatem, kto chce odprawiać egzorcyzmy w stylu
chrzescijańskim musi żyć Ewangelią i aprobować nauki Chrystusa. Czy katoliccy
wyklinacze działają zgodnie z Wolą Bożą skoro stawiają się poza Wspólnotą
Chrześcijan poprzez swoją pychę i niezgodę? Samo wzywanie Bożej pomocy nie
gwarantuje sukcesu egzorcyzmów, a i powiązania katolicyzmu z upadłymi synami
bożymi znanymi jako nefilim, anakim i zumzunim czyli giganci dają do
myślenia!
Egzorcystę katolickiego interesuje pieniądz i
sława
• Tzw. egzorcyści katoliccy lubią sławę i szum wokół swojej
osoby. Lubią także robić propagandę przeciwko wyznawcom innych religii, która
nie ma nic wspólnego z egzorcyzmami czy oczyszczaniem człowieka. Swój zabobon
odprawiają albo przy licznej widowni albo - żeby się nie fatygować - na
odległość. Postawę taką u swoich kolegów po fachu krytykowali zarówno ksiądz
Mermet we Francji jak i ojciec Czesław Klimuszko w Polsce.
• Katoliccy jak i inni chrześcijańscy egzorcyści twierdzą,
że działają zgodnie z nakazem Biblii by wyrzucać złe duchy. A czyż Jezus nie
mówił: "Darmo otrzymaliście, darmo dawajcie"? (Mt 10,9). Katolicki
"egzorcysta" kieruje się przede wszystkim zyskiem finansowym, nie
dobrem bliźniego. Prawdziwi egzorcyści nie narzucają zapłaty z góry, tak jak to
po cichu czynią egzorcyści katoliccy domagając się od rodziny egzorcyzmowanych
osób wielkich donacji na swój kosciół.
• Katoliccy egzorcyści głoszą kłamstwa, że egzorcyści
świeccy niby szkodzą. Owszem, szkodzą, ale tylko interesom biznesowym
katolickich "egzorcystów" poprzez swoją często bezinteresowną pomoc,
która psuje czarnym oszustom interes i misjonowanie. Egzorcyzm katolicki to
specjalna modlitwa, która zwykle NIC nie daje ofiarom demonicznych opętań. Cyrk
uwalniania na katolickich maszch jest zwykle inscenizowany przez wtajemniczonych
i zaufanych totumfackich księdza pseudo egzorcysty w celu podniesienia
frekwencji i zwiększenia wpływów z tacy.
• Katoliccy egzorcyści stosują przeróżne cenniki, sięgające
wielu tysięcy złotych. Dramatyzują, że zły duch czy diabeł jest bardzo
uporczywy, albo że duchów jest wiele niczym Legion. Że cierpią wskutek
egzorcyzmów i wkładają sporo wysiłku w swoje kato czary. To wszystko podbija
stawkę "zabiegu" u katolickiego egzorcysty.
Egzorcysta katolicki stawia się ponad prawem.
Nie obowiązuje ich kodeks lekarski czy zawodowy. Nikt nie
udowodni katolickim "egzorcystom" oszustwa. Nikt nie dowiedzie,
że przeprowadzali jakieś praktyki pseudo lecznicze. Jeśli zniechęcą kogoś do
korzystania z fachowej pomocy medycznej, to często tym samym doprowadzają do
pogorszenia stanu zdrowia pacjenta. Znane są przypadki odmówienia pomocy
lekarskiej przy typowych schorzeniach - właśnie wskutek namowy katolickich
"egzorcystów" widzących diabła tam, gdzie go nie ma. Niejasne są
zasady ich rozliczania się z Urzędem Skarbowym za usługi. Lubią za to sławę -
gdy się o nich pisze i przedstawia w telewizji jako rzekomych
"specjalistów". To oznacza popularność i wzrost profitów poprzez
rosnące zamówienia na "usługi" od naiwnych wiernych. Egzorcysci katoliccy
swoich konkurentów zielonoświątkowych przedstawiają zwykle jako oszustów,
odstępców i diabelskich opętańców. Podobnie postępują oszczerczo wobec jednego
z największych egzorcystów XX wieku jakim był nieżyjący już indyjski
uzdrowiciel Sathya Sai Baba.
Katolicki egzorcysta odrzuca prawdę?!
Egzorcysta świecki to najczęściej fachowiec, który zrozumiał
swoją moc wyrzucania złych duchów. Nierzadko zajmuje się różnymi formami
niekonwencjonalnego uzdrawiania, jak np. bioenergoterapią, homeopatią,
radiestezją, hipnozą, jogą, medytacją, akupresurą, reiki, szamanizmem, co czyni
jego pracę znacznie skuteczniejszą. Daje dobre duchowe argumenty na wyjaśnienie
praktyk oczyszczania. Wie, że działa w majestacie Boga, a nie jakiegoś z
(pseudo) chrześcijańskich kościołów, zwykle także niezbyt chętnie obwiesza się
krzyżami i obrazkami świętych jak czynią to katoliccy (pseudo) egzorcyści.
Tworzy tym samym dobrą aurę, działa z ramienia czy nadania Czynnej Mocy Bożej,
z Ducha Bożego. W sumie żaden "katolicki egzorcysta" nie otrzymał od
Kościoła mocy na ich samowolne egzorcyzmy mające postać obrzędu
czarnomagicznego rodem z Rzymu! Egzorcyzmy mogą skutecznie sprawować ludzie,
którzy osiągnęli pewien wyższy stopień duchowego rozwoju, a co za tym
idzie moc rozpoznawania złych duchów i moc ich usuwania. Sama znajomość
rytuałów czy samo wyświęcenie do tej posługi nie daje jeszcze mocy
egzorcyzmowania.
Świecki wyklinacz-egzorcysta mistyczne nauki duchowe
przedkłada nad nauczanie Biblii i jakiegoś kościoła, czy całokształt dorobku
teologicznego chrześcijaństwa. Wie lepiej i więcej nie twierdząc, że tak mu
mówią jakies duchy podczas seansów odnowy w duchy świetej czy innej oazy.
Katolickie bajeczki oazowe i neokatechumenalne świadczą o niczym więcej, tylko
o naiwności takiego człowieka, który wierzy w kościelne duchy i ich bełkotliwe
słowa nawiedzenia dogmatycznego. Bo w istocie wierzy diabłu, upadłym aniołom,
nefilim (gigantom) i demonowi Vaticanusowi. Przeciw seansom oazowym mówią
jednym głosem tak protestanci, jak prawosławni czy rzetelni katolicy, demaskując
je jako kolejną diabelską sztuczkę mającą na celu zwalczanie specjalistów od
egzorcyzmów z pomocą dogmatycznej ciemnoty umysłowej rodem ze
średniowiecza.
Przyczyny opętania, zniewolenia czy udręczenia.
Najczęstszą przyczyną, dla której człowiek powinien
skontaktować się z egzorcystą, jest trwanie w złu i szerzenie zła poprzez
współdziałanie ze duchem nieczystym (diabeł, szatan, Vaticanus) albo poprzez
stanie się ofiarą czyichś złych praktyk. Takimi przyczynami są:
• Wszelkie metody tzw. "katolickiego" leczenia,
które nie mają żadnego oparcia w nauce i które operują różnymi dogmatycznymi
mocami czy energiami. Może być to np. picie wina mszalnego, oaza, modły
jasnogórskie, inkwizycja, uzależnienie od opłatka, natręctwo chodzenia na msze
katolickie i natręctwo przeżegnywania, sekty katolickie (np. Lednica, Radio
Maryja, Opus Dei, Natanek), przekazywanie jakiejś miłości rzekomo jezusowej i
"znaków pokoju" bezpośrednio lub na odległość, pokropki, ostatnie
namaszczenie, molestowanie ministrantów, msze o uzdrowienie, modlitwy za
wiernych, modlitwy o nawrócenie, modlitwy za dusze w czyścu, itp.
• Spirytyzm wysokoprocentowy i wywoływanie ducha świętego -
nekromancja w różnych formach (święto zmarłych), gusła katolickie,
mediumizm czczenia katolickich świętych, teologia dogmatyczna, obrazki lub
kartki z postacimi katolickimi mające przekazywać wieści z kurii, naloty
papieskich bojówek kolędowych, podróże pielgrzymkowe, channeling (kanałowanie)
Maryji i tzw. świętych na mszach i praktyki mające przywołać jakieś postacie z
zaświatów (nawet jeśli to mają być katoliccy aniołowie czy rzekomi święci z
nieba), przebywanie w miejscach gdzie odprawiano praktyki picia wina mszalnego,
korzystanie z usług katolickich wyklinaczy-egzorcystów.
• Msza i duszpasterstwo - magia katolicka czy
zielonoświątkowa (tak samo szkodzi!), uczęszczanie do księży i zakonnic,
brewiarze, oazy, neokatechumenat, msze intencyjne, czarnomagiczne uroki i
przekleństwa inkwizycji katolickiej, liczenie kasy z tacy, rekolekcje, oazowe
spotkania dzieci Maryji, maryjne różańce podwórkowe, obrazki anielskie i inne
formy kultowe, noszenie szkaplerzyków, amuletów katolickich (np. pierścień
biskupich, krzyż katolicki, pseudo-krzyże papieski, maryjki w klapie i inne).
• Tajemnica wiary - poszukiwanie rzekomo zakrytej w
dogmatach wiedzy, posługiwanie się tajemnymi mocami, glosalia, katechetyzm,
kazalnictwo, sekrety biskupie i papieskie, rozwijanie tzw. świadomości maryjnej
poprzez różańce (np. w ruchu maryjnych rodzin i praktykach oazowych).
• Sekty katolickie - opusdeizm w różnych postaciach, kult
diabła lub ciemnych mocy, podpisywanie cyrografów (paktowanie z politycznymi
diabłami), uczestnictwo w czarnych mszach watykańskiej loży P-2, bałwochwalstwo
(kult Maryji), czczenie starożytnych demonów (Vaticanus) oraz ludzi (papieże,
patroni krajów i inni przywódcy katolickich sekt oraz zakonów), posługiwanie
się remediamii figurkami fałszywych świętych katolickich, słuchanie księży
szuji - zepsutych moralnie.
• Zmiany świadomości - zmienianie stanów świadomości, manipulacje
poprzez zbiorową hipnozę z ambozy, wyjścia poza moralne granice (np. pedofilia
z ministrantami), słuchanie hipnotyzującej muzyki kościelnych organów, muzyka
sataniczna, sakralna oraz z katechetycznym przekazem podprogowym, różańcowanie,
śpiewanie pieśni do jakichś bożków (Bogurodzica, śpiewy gregoriańskie,
wielbienie papieża Wojtyły, czczenie inkwizycyjnych szatanów w piosenkach),
popadanie w nałogi i rozwiązłość (narkotyki, alkohol w tym wino maszalne,
zboczenia w tym pedofilia z ministrantami i perwersje seksualne księży w
burdelach).
• Inne - brak realnego przebaczenia, bezczeszczenie innych
wyznań religijnych i przedmiotów kultu, szczególnie Wschodniego. Katolicy
bezczeszczący np. portrety Śri Kryszny czy Sathya Sai Baba są opetani przez
bardzo złych szatanów!
Objawy opętania, dręczenia lub zniewolenia.
Praktykowanie choćby jednej z powyższych czynności może
prowadzić do brzemiennych skutków. Mogą to być np.:
• depresja psychogenna, popadanie w beznadzieję, niewiara,
próby samobójcze z powodów metafizycznych i moralnych;
• bóle głowy, brzucha, gardła czy pleców;
• nagłe wybuchy agresji i posiadanie dużej siły, zapadanie
jakby w trans, utraty świadomości;
• niechęć do sacrum, niecheć do Boga i Guru oraz religii
dharmicznych Wschodu, osób konsekrowanych (inicjowanych), do rzeczy
poświęconych (zdjęcia Guru, rudrakszy, posążków Śiwa czy innych bóstw, szat
medytacyjnych), niemożność skupienia się na Satsangach lub medytacji,
bluźnierstwa przeciw Guru, awersja do inicjacji;
• posiadanie nadnaturalnych zdolności charyzmatycznych,
głoszenia Słowa, glosalia, znajomość dogmatów, mówienie nieznanymi językami,
cudowne ukrywanie księży pedofilów przed wymiarem sprawiedliwości;
• dziwne stuki, hałasy, jakby przemieszczała się
niewidzialna postać, duchy hałasujące w pomieszczeniu;
• odnajdywanie śladów po czarach, np. wypluwanie
przedmiotów, znajdowanie w poduszkach czy w obrębie np. łóżka jakichś dziwnych
przedmiotów, zawiniątek z włosów, kości, itd.
Jeśli masz do czynienia z którąś z przyczyn oddziaływania
złego ducha oraz zauważasz jakieś objawy z wyżej wymienionych, skontaktuj się z
duchowym terapeutą lub egzorcystą w celu dalszego rozeznania, własciwej
energetycznej diagnozy i terapii. Modlitwa czy medytacja o uwolnienie i
ewentualnie egzorcyzm, przyniosą Ci duchową ulgę i rzeczywiste uwolnienie.
Terapia duchowe zmierzająca do złagodzenia objawów demonicznego nękania przez
niewidzialne siły czy uwolnienia może być długotrwała i wymagać kilku lub
kilkunastu sesji bezpośrednio przy pacjencie.
Spektakularna walka egzorcysty z demonami o uwolnienia
zdarza się, ale bardzo rzadko. Częściej trzeba odpromieniować lub zmienić lokal
mieszkalny, leczyć pacjenta ziołami aby złe duchy zaczęły go unikać, wzmagać
pole ochronne pacjenta poprzez silne i długie przekazy bioenergetyczne, leczyć
ze skutków organicznych wytworzonych przez długotrwały stres nawiedzania przez
nieznane siły i postacie (stany lękowe, bezsenność, depresja, etc.).
Jak szukać
pomocy?
Przede wszystkim zerwij ze złem, jawnym i zakamuflowanym.
Jeśli będziesz praktykować którąś z czynności wymienionych w rozdziale
"Przyczyny i objawy", to na dłuższą metę nikt nie udzieli Ci pomocy.
Najpierw Ty musisz sobie pomóc sam. Postaraj się samodzielnie lub przy pomocy
przyjaciół zaprzestać tego, co powoduje negatywne zjawiska. Zerwij ze złymi
praktykami, nałogami, uzależnieniami, nawykami!
• Odrzuć wszelkie wskazane formy zła, nawet jeśli
przeprowadzane były w dobrym celu (np. uzdrawianie z pomocą mszlanych intencji,
chodzenie do zboru, spowiedzi czy kościoła). Czy wiesz, jakie to mogło mieć
skutki uboczne dla zdrowia ciała i duszy?
• Wszelkie przedmioty, książki z oazy czy neokatechumenatu,
amulety maszalne, ornaty, obrazki komunijne, brewiarze, książeczki do
nabożeństwa, obrazki maryjne, figurki świętych katolickich, krzyżyki, zdjęcia
papieskie itd., usuń z domu, najlepiej zniszcz je, by nikomu już nie
szkodziły.
• Nawróć się i szukaj pomocy u Boga oraz autentycznych Guru
(Mistrzów). Módl się, zaufaj Bogu (Brahman, Elohim, Allah, Śiva). Któż jeśli nie
Bóg? A kiedy my z Bogiem, to kto przeciwko nam? Popełnione zło staraj się
naprawić. Wymienione w poprzednim rozdziale praktyki - jeśli dotyczyły Ciebie -
usuń ze świadomości w formie pokuty. Uczestnicz w pełni w Satsangach i Pudżach
z żywą wiarą i miłością do Mistrzów Duchowych, Dewów i Bogini. Módl się do Boga
(Brahmana) i aniołów (dewów) o pomoc. Czytaj pobożne lektury takie jak Bhagavad
Gita czy pisma wedyjskie.
• Jeśli masz możliwość, to poproś grupę medytacyjną pod
przewodnictwem Śri Guru o modlitwę i praktykę duchową w Twojej intencji. W
każdym większym mieście jest np. Krąg Sympatyków Bogini Himawanti, joga
medytacji i mantramów, odbywają się także pudże czy abhiszekamy święte ze
specjalnymi intencjami o uwolnienie.
• Jeśli złe objawy nie ustaną, udaj się po pomoc do dobrego
egzorcysty. Nie do katolickich nazywających samych siebie egzorcystami z
urzędu. Nic Ci nie pomogą, tylko wyłudzą pieniądze, bo ktoś, kto rano i
wieczorem pije wino mszalne jest sam w diabelskiej mocy szatana. Praktyka
dowodzi, że jeśli po ich działaniach nawet nastąpi jakaś ulga, to będzie ona
chwilowa. Ofiary takich wyklinaczy diecezjalnych i tak w końcu trafiają z
pogorszonymi objawami do autentycznch egzorcystów. Tyle, że jeszcze bardziej
pokiereszowane duchowo.
• Jeśli ktoś w Twoim otoczeniu wykazuje oznaki opętania,
skontaktuj się z dobrym egzorcystą i poproś go o pomoc oiraz dalsze
wskazówki. Módl się i medytuj za tę osobę, ale nie odprawiaj samodzielnie
egzorcyzmów ani nie wzywaj katolickich czy zielonoświątkowych "egzorcystów".
Nie wyrzucaj złego ducha na własną rękę! Wraz z resztą rodziny staraj się
pomagać tej osobie tak, by nie wyrządziła ona żadnej krzywdy ani sobie, ani
nikomu innemu. Czuwaj wraz z rodziną, stwórz w domu środowisko prawdziwej,
duchowej, interreligijnej czy ponadwyznaniowej wiary i pobożności. Ogranicz
dostęp do zła - do osób mających zły wpływ, księży, przedmiotów kultu
katolickiego, czarnoksięstwa papieskiego, itd.
Pamiętaj, że prawdziwy egzorcysta musi znać się na siłach
zła z punktu widzenia wielu możliwych systemów religijnych i generalnie nie
może używać egzorcyzmów do walki ze swoją religijną konkurencją, np. przeciw
judaizmowi, islamowi, buddyzmowi czy dżainizmowi. Prawdziwy egzorcysta musi
wiedzieć, że np. Vaticanus to stary italski demon pochodzenia etruskiego i że
jest to wiela siła zła do usunięcia. Katolicki czy chrześcijański egzorcysta
może mieć problem z rozpoznawaniem demonów "objawiających", np. w Medjugorie czy Fatimie,
ale świecki egzorcysta rozpozna tam działanie złego ducha, wysłanników szatana.
W ramach egzorcyzmowania trzeba uważać, aby jednego bóstwa nie wypędzać drugim
(np. Muhammada Jezusam czy Jezusa Muhammadem), jak często czynią religijni
obłakańcy udający egzorcystów. Trzeba zatem dobrze znać nauki duchowe i
mistyczne wielu religii, aby móc swobodnie rozeznawać co jest dobre, a co jest
złe i nie ulegać sekciarskiemu obłędowi chrześcijańskiego typu jak watykanizm i
jego katoliccy pseudoegzorcyści atakujący pod tym szyldem wszystkie inne
religie i wyznania.
Prawdziwy egzorcysta musi przykładowo umieć odróżnić
uduchawiającą pozytywnie aktywność dawnego świętego króla i mędrca ŚRI RAMA (asceza, medytacja,
modlitwa, mantrowanie, kult dewów) od mrocznej aktywności demona RAWANA (picie moczu, ćpanie
palenie opium czy marihuany, erotomania i zboczenia). Prawdziwy egzorcysta i
terapeuta duchowy musi umieć odróżnić indiańskie zielarstwo (Vilcacora) od indiańskiego satanizmu (ćpanie
Ayahuasca). Prawdziwi egzorcyści nie
spożywają napojów alkoholowych ani nie palą tytoniu, gdyż substancje te
podobnie jak inne narkotyki otwierają człowieka na zniewolenie przez ciemne
satanistyczne moce światowego zła. Wino mszalne jest zatem podstępną trucizną
dla ciała i duszy, trucizną powodującą, że księża stają się alkoholikami
całkowicie oddanymi na służbę szatana, demonów i złych duchów.
Jak znaleźć autentycznego egzorcystę w Polsce?
Zadzwoń do ośrodków holistycznego uzdrawiania w okolicy i
zapytaj o numer telefonu do świeckiego egzorcysty. Ośrodki holistycznego
uzdrawiania powinny zwykle posiadać takie informacje i udzielają ich osobom
zainteresowanym. Następnie zadzwoń pod podany numer świeckiego egzorcysty.
Świecki egzorcysta może zapytać, jaka jest przyczyna Twojego telefonu. Nie
wstydź się powiedzieć o tym, dlaczego szukasz pomocy duchowej przeciw
niewidzialnym zwykle siłom. Świecki, uniwersalny egzorcysta ustali termin,
kiedy odbędzie z Tobą spotkanie, podczas którego postara się zbadać przyczyny
złego stanu. Wtedy, jeśli będzie taka konieczność, odprawi egzorcyzmy, zrobi
sesję bioterapii czy odmówi specjalne rytualne modlitwy-błogosławieństwa.
Egzorcysta świecki nie żąda nachalnie żadnych wielkich pieniędzy, upominków czy
innych dowodów wdzięczności. Egzorcyzmy wykonuje się zawsze na pacjencie
bezpośrednio, nigdy w praktyce na odleglość, zatem oferty wyegzorcyzmowania
"na odległość" należy traktować jako oszustwo czy wyłudzanie
pieniędzy, nic więcej.
Nie ma taryfy opłat za egzorcyzmowanie i pomoc duchową,
zwykle mile widziane są dobrowolne datki, czasem zwrot kosztów dojazdu, jeśli
egzorcysta oczyszcza budynek czy mieszkanie. Niektórzy egzorcyści stosują
niewielką sugerowaną odpłatność z powodu kosztów utrzymania gabinetu terapii
duchowych zgodnie z przepisami prawa podatkowego, ale stawki nie odbiegają od
powszechnie przyjętych za prywatną wizytę u dentysty czy innego lekarza. Jeśli
słyszymy, że ktoś żąda np. trzy tysiące złotych (podczas gdy minimalna płaca
miesięczna to 1300 PLN) za rzekomo egzorcystyczny rytuał, to na pewno jest to
biznesowo-katolicki oszust, który otworzył sobie zbójecki biznes pod osłoną
jakiegoś zepsutego moralnie księdza czy biskupa diecezjalnego.
(Spisane z wykładów
Swami Lalitamohan Babadżi dla zainteresowanych egzorcyzmowaniem)
______________________
Makabryczny incydent! Kobieta zmarła w trakcie
Pochodzące z Woroneża w Rosji małżeństwo stanie wkrótce
przed sądem. Para oskarżona jest o zamordowanie swojej dorosłej córki. Do
incydentu doszło w trakcie „egzorcyzmów”, które rodzice próbowali przeprowadzić
na nawiedzonej rzekomo przez demony 25-latce – poinformowała rosyjska agencja
RIA Novosti.
Do makabrycznej zbrodni doszło w trakcie prawosławnych świąt
Bożego Narodzenia, które w Kościele ortodoksyjnym obchodzone są 7 stycznia.
25-letnia Aleksandra poskarżyła się rodzicom, że od jakiegoś czasu słyszy w
swojej głowie głosy. Matka i ojciec uznali wówczas, że może to być oznaka
opętania demonicznego. i na własną rękę postanowili przeprowadzić obrządek
egzorcyzmów.
„Powiedzieli córce, że musi poddać się egzorcyzmom, jeśli
chce się pozbyć głosów z głowy” – powiedział jeden z policjantów prowadzących
śledztwo.
W trakcie rytuału, Siergiej i Jelena podali swojej córce wodę święconą. Kazali jej wypić na poczekaniu aż 5 litrów płynu. Kiedy Aleksandra nie mogła już go pomieścić, ojciec przytrzymał ją siłą, a matka wlała resztę do jej ust.
Śledztwo wykazało, że rodzice po napojeniu córki wodą zaczęli po niej skakać, licząc na to, że w ten sposób ostatecznie rozprawią się z demonami. Kiedy Aleksandra straciła przytomność, małżeństwo pozostawiło ją na podłodze, wierząc, że rytuał dopełni się w ciągu 3 dni i wówczas ich córka wstanie o własnych siłach. Następnego dnia, młodsza siostra Aleksandry widząc ją leżącą bez ruchu na podłodze, postanowiła wezwać pomoc. 25-latka została zabrana do szpitala, gdzie stwierdzono zgon. 25-letnia kobieta osierociła dwoje dzieci, które w trakcie „egzorcyzmowania” matki, przebywały w pokoju obok.
Rodzice zmarłej kobiety zostali poddani obserwacji psychiatrycznej.własnych siłach. Następnego dnia, młodsza siostra Aleksandry widząc ją leżącą bez ruchu na podłodze, postanowiła wezwać pomoc. 25-latka została zabrana do szpitala, gdzie stwierdzono zgon. To nie pierwszy tego typu incydent, do jakiego doszło ostatnio w Rosji. W ubiegłym roku podobne zdarzenie odnotowano we wschodniej części kraju. Małe, cierpiące na cukrzycę dziecko, które zostało doprowadzone do lokalnej uzdrowicielki i bioenergoterapeutki, także zmarło podczas rytuału wypędzania z niego demonów.
Oczywiście podobne praktyki nie mają nic wspólnego z tradycyjnymi egzorcyzmami, które polegają głównie na modlitwie, a do których przeprowadzania uprawnione są jedynie osoby duchowne. (Yep)
W trakcie rytuału, Siergiej i Jelena podali swojej córce wodę święconą. Kazali jej wypić na poczekaniu aż 5 litrów płynu. Kiedy Aleksandra nie mogła już go pomieścić, ojciec przytrzymał ją siłą, a matka wlała resztę do jej ust.
Śledztwo wykazało, że rodzice po napojeniu córki wodą zaczęli po niej skakać, licząc na to, że w ten sposób ostatecznie rozprawią się z demonami. Kiedy Aleksandra straciła przytomność, małżeństwo pozostawiło ją na podłodze, wierząc, że rytuał dopełni się w ciągu 3 dni i wówczas ich córka wstanie o własnych siłach. Następnego dnia, młodsza siostra Aleksandry widząc ją leżącą bez ruchu na podłodze, postanowiła wezwać pomoc. 25-latka została zabrana do szpitala, gdzie stwierdzono zgon. 25-letnia kobieta osierociła dwoje dzieci, które w trakcie „egzorcyzmowania” matki, przebywały w pokoju obok.
Rodzice zmarłej kobiety zostali poddani obserwacji psychiatrycznej.własnych siłach. Następnego dnia, młodsza siostra Aleksandry widząc ją leżącą bez ruchu na podłodze, postanowiła wezwać pomoc. 25-latka została zabrana do szpitala, gdzie stwierdzono zgon. To nie pierwszy tego typu incydent, do jakiego doszło ostatnio w Rosji. W ubiegłym roku podobne zdarzenie odnotowano we wschodniej części kraju. Małe, cierpiące na cukrzycę dziecko, które zostało doprowadzone do lokalnej uzdrowicielki i bioenergoterapeutki, także zmarło podczas rytuału wypędzania z niego demonów.
Oczywiście podobne praktyki nie mają nic wspólnego z tradycyjnymi egzorcyzmami, które polegają głównie na modlitwie, a do których przeprowadzania uprawnione są jedynie osoby duchowne. (Yep)
Największy sekret Watykanu - czwarta tajemnica
fatimska. Kościół boi się ją ujawnić!
Hiacynta i Franciszek - świadkowie objawień fatimskich
Treść tzw. tajemnic fatimskich intryguje niezmiennie rzesze
ludzi na całym świecie. Mimo że od objawień maryjnych minęło już ponad 90 lat,
to coraz popularniejszy jest pogląd, że ich zawartość wciąż nie została w
całości ujawniona. Czy naprawdę istnieje czwarta tajemnica fatimska? A jeśli
tak, to jakie informacje zawiera?
13 maja 1917 r. trojgu portugalskich dzieci objawiła się Matka Boska. Potem ukazywała się małym pasterzom jeszcze wielokrotnie, aż do 13 października 1917 r. W trakcie "spotkań" mali pasterze z Fatimy poznali treść trzech tzw. tajemnic fatimskich, które do dziś są przedmiotem licznych dyskusji i poddawane są przez niektórych wiernych interpretacjom.
Kościół zaznajomił się z treścią każdej z tajemnic i uznał ich prawdziwość. Pierwsza z tajemnic stanowiła wizję piekła, które znajdowało się jakby pod ziemią i przedstawiała obraz mąk, które spotkają tych, którzy tam trafią. Druga tajemnica stanowiła zapowiedź nadejścia II wojny światowej oraz nawrócenia się Rosji.
Trzecia tajemnica fatimska
Najwięcej emocji budzi do dziś trzecia tajemnica fatimska. Spisana została ona w roku 1944, a następnie zaklejona i opatrzona napisem "1960". W roku 1957 arkusz z jej treścią trafił do archiwum ówczesnego Świętego Oficjum, gdzie przechowywana była do roku 1959. Właśnie wtedy zapoznał się z nią papież Jan XXIII. Po odczytaniu pieczołowicie strzeżonej kartki odesłał ją z powrotem do archiwum, uznając jej treść za zbyt niebezpieczną. Dokładnie to samo zrobił kolejny papież - Paweł VI. Zgodnie z pojawiającymi się spekulacjami, obaj hierarchowie mieli uznać, że ujawnienie jej zawartości wywołałoby wśród wiernych strach i panikę. Sam papież Jan Paweł II przeczytał ją w 1981 r. - w czasie leczenia po zamachu na jego życie - przypomniał "Tygodnik Powszechny". Wywarła ona na nim ogromne wrażenie. Ojciec Święty, natychmiast zorientował się bowiem, że dotyczyła ona jego osoby.
W przepowiedni była mowa o "białym kapłanie ginącym od broni palnej". Swoje cudowne ocalenie sam papież przypisał Maryi, podkreślając, że to "matczyna ręka zmieniła bieg kuli". Treść trzeciej tajemnicy fatimskiej ujawniona została dopiero w 2000 r., a komentarz teologiczny do niej napisał obecny papież - Benedykt XVI - pełniący wówczas obowiązki prefekta Kongregacji Nauki Wiary.
Prawda, której świat nie poznał?
Dziś coraz popularniejsza staje się hipoteza, że tajemnica, z którą świat został zaznajomiony w 2000 r., jest niekompletna. Coraz więcej spekuluje się na temat czwartej tajemnicy fatimskiej, która - jak sugeruje wielu komentatorów - mogłaby być w istocie częścią wciąż pilnie strzeżonego fragmentu trzeciego objawienia. Wśród osób sugerujących, że prawda jest nadal skrywana, znajdują się nie tylko wyznawcy spiskowej teorii dziejów, ale także coraz szersze grono ekspertów (m.in. teologowie). Skąd się biorą takie sugestie? Dlaczego ujawnienie treści trzeciej tajemnicy fatimskiej spotkało się z jękiem zawodu? Jak wskazują komentatorzy, wielu wiernych spodziewało się, że zawartość ostatniego objawienia dotyczyć będzie przyszłości, w tym m.in. konsekwencji, z jakimi wkrótce zostanie skonfrontowany cały świat. Wcześniej wiele osób uważało, że znajdzie się w niej apokaliptyczna wizja, będąca zapowiedzią nadchodzącej katastrofy o zasięgu globalnym. Zachodziły podejrzenia, że trzecia tajemnica fatimska będzie potwierdzeniem tego, że znajdująca się w Objawieniu św. Jana wizja Armageddonu jest coraz bliższa realizacji. Wśród pojawiających się opinii, wskazujących, że do poznania prawdy dotyczącej objawień fatimskich jest jeszcze daleko, dominuje głos, że ujawniona treść trzeciego z objawień wcale nie była tak wstrząsająca dla wiernych, jak wcześniej zapowiadano. Sekret skrywany przez kilkadziesiąt lat miał zatrząść całym światem. Tymczasem trzecia tajemnica fatimska - istotnie - okazała się intrygująca, ale nie było w niej nic, co usprawiedliwiałoby fakt przechowywania jej w ukryciu przez tak długi czas. Pojawia się także pytanie, dlaczego Jan Paweł II ujawnił jej treść dopiero 19 lat po zamachu, a nie tuż po nim.
Wśród osób, którym bliski jest taki pogląd, znajdują się m.in.: ksiądz Nicholas Gruner, dziennikarz Vittorio Messori, znany publicysta katolicki John Vennari, a także pisarz Antonio Socci. Ten ostatni wydał książkę "Czwarta tajemnica fatimska", która na włoskim rynku wydawniczym ukazała się w 2006 r. Przypadek Socciego i kulisy powstania książki, są szczególne. Ten szanowany włoski publicysta przez długi czas był przekonany, że ujawniona w 2000 r. treść przepowiedni oznacza zamknięcie tego rozdziału w historii Kościoła, który związany był z proroctwem fatimskim. Potem w jego ręce trafiły materiały, które zburzyły jego spokój i utwierdziły go w przekonaniu, że Watykan postanowił nie naświetlać w pełni sekretu, który powierzyła Watykanowi Łucja dos Santos. Jak powiedział w jednym z wywiadów, przez długi czas był przekonany, że Jan Paweł II powiedział w tym temacie wszystko w 2000 r. Dokumenty, które trafiły w jego ręce, zmusiły go jednak do zmiany poglądu. W podobnym tonie wypowiada się także Marco Tosatti - obserwator watykański, który uważa, że istnieje czwarta tajemnica, która wciąż ukrywana jest przed katolikami na całym świecie. Jak stwierdził w jednej ze swojej wypowiedzi, Watykan po prostu nie chce niepokoić wiernych. Serwis dziennik.pl, przytaczając opinie ekspertów, poinformował, że prawda na temat ostatniej tajemnicy jest ukrywana, bo mówi o rzeczach strasznych, dotyczących m.in. upadku Kościoła (2066 rok) oraz nadchodzącej zagładzie całego świata. (Yep)
13 maja 1917 r. trojgu portugalskich dzieci objawiła się Matka Boska. Potem ukazywała się małym pasterzom jeszcze wielokrotnie, aż do 13 października 1917 r. W trakcie "spotkań" mali pasterze z Fatimy poznali treść trzech tzw. tajemnic fatimskich, które do dziś są przedmiotem licznych dyskusji i poddawane są przez niektórych wiernych interpretacjom.
Kościół zaznajomił się z treścią każdej z tajemnic i uznał ich prawdziwość. Pierwsza z tajemnic stanowiła wizję piekła, które znajdowało się jakby pod ziemią i przedstawiała obraz mąk, które spotkają tych, którzy tam trafią. Druga tajemnica stanowiła zapowiedź nadejścia II wojny światowej oraz nawrócenia się Rosji.
Trzecia tajemnica fatimska
Najwięcej emocji budzi do dziś trzecia tajemnica fatimska. Spisana została ona w roku 1944, a następnie zaklejona i opatrzona napisem "1960". W roku 1957 arkusz z jej treścią trafił do archiwum ówczesnego Świętego Oficjum, gdzie przechowywana była do roku 1959. Właśnie wtedy zapoznał się z nią papież Jan XXIII. Po odczytaniu pieczołowicie strzeżonej kartki odesłał ją z powrotem do archiwum, uznając jej treść za zbyt niebezpieczną. Dokładnie to samo zrobił kolejny papież - Paweł VI. Zgodnie z pojawiającymi się spekulacjami, obaj hierarchowie mieli uznać, że ujawnienie jej zawartości wywołałoby wśród wiernych strach i panikę. Sam papież Jan Paweł II przeczytał ją w 1981 r. - w czasie leczenia po zamachu na jego życie - przypomniał "Tygodnik Powszechny". Wywarła ona na nim ogromne wrażenie. Ojciec Święty, natychmiast zorientował się bowiem, że dotyczyła ona jego osoby.
W przepowiedni była mowa o "białym kapłanie ginącym od broni palnej". Swoje cudowne ocalenie sam papież przypisał Maryi, podkreślając, że to "matczyna ręka zmieniła bieg kuli". Treść trzeciej tajemnicy fatimskiej ujawniona została dopiero w 2000 r., a komentarz teologiczny do niej napisał obecny papież - Benedykt XVI - pełniący wówczas obowiązki prefekta Kongregacji Nauki Wiary.
Prawda, której świat nie poznał?
Dziś coraz popularniejsza staje się hipoteza, że tajemnica, z którą świat został zaznajomiony w 2000 r., jest niekompletna. Coraz więcej spekuluje się na temat czwartej tajemnicy fatimskiej, która - jak sugeruje wielu komentatorów - mogłaby być w istocie częścią wciąż pilnie strzeżonego fragmentu trzeciego objawienia. Wśród osób sugerujących, że prawda jest nadal skrywana, znajdują się nie tylko wyznawcy spiskowej teorii dziejów, ale także coraz szersze grono ekspertów (m.in. teologowie). Skąd się biorą takie sugestie? Dlaczego ujawnienie treści trzeciej tajemnicy fatimskiej spotkało się z jękiem zawodu? Jak wskazują komentatorzy, wielu wiernych spodziewało się, że zawartość ostatniego objawienia dotyczyć będzie przyszłości, w tym m.in. konsekwencji, z jakimi wkrótce zostanie skonfrontowany cały świat. Wcześniej wiele osób uważało, że znajdzie się w niej apokaliptyczna wizja, będąca zapowiedzią nadchodzącej katastrofy o zasięgu globalnym. Zachodziły podejrzenia, że trzecia tajemnica fatimska będzie potwierdzeniem tego, że znajdująca się w Objawieniu św. Jana wizja Armageddonu jest coraz bliższa realizacji. Wśród pojawiających się opinii, wskazujących, że do poznania prawdy dotyczącej objawień fatimskich jest jeszcze daleko, dominuje głos, że ujawniona treść trzeciego z objawień wcale nie była tak wstrząsająca dla wiernych, jak wcześniej zapowiadano. Sekret skrywany przez kilkadziesiąt lat miał zatrząść całym światem. Tymczasem trzecia tajemnica fatimska - istotnie - okazała się intrygująca, ale nie było w niej nic, co usprawiedliwiałoby fakt przechowywania jej w ukryciu przez tak długi czas. Pojawia się także pytanie, dlaczego Jan Paweł II ujawnił jej treść dopiero 19 lat po zamachu, a nie tuż po nim.
Wśród osób, którym bliski jest taki pogląd, znajdują się m.in.: ksiądz Nicholas Gruner, dziennikarz Vittorio Messori, znany publicysta katolicki John Vennari, a także pisarz Antonio Socci. Ten ostatni wydał książkę "Czwarta tajemnica fatimska", która na włoskim rynku wydawniczym ukazała się w 2006 r. Przypadek Socciego i kulisy powstania książki, są szczególne. Ten szanowany włoski publicysta przez długi czas był przekonany, że ujawniona w 2000 r. treść przepowiedni oznacza zamknięcie tego rozdziału w historii Kościoła, który związany był z proroctwem fatimskim. Potem w jego ręce trafiły materiały, które zburzyły jego spokój i utwierdziły go w przekonaniu, że Watykan postanowił nie naświetlać w pełni sekretu, który powierzyła Watykanowi Łucja dos Santos. Jak powiedział w jednym z wywiadów, przez długi czas był przekonany, że Jan Paweł II powiedział w tym temacie wszystko w 2000 r. Dokumenty, które trafiły w jego ręce, zmusiły go jednak do zmiany poglądu. W podobnym tonie wypowiada się także Marco Tosatti - obserwator watykański, który uważa, że istnieje czwarta tajemnica, która wciąż ukrywana jest przed katolikami na całym świecie. Jak stwierdził w jednej ze swojej wypowiedzi, Watykan po prostu nie chce niepokoić wiernych. Serwis dziennik.pl, przytaczając opinie ekspertów, poinformował, że prawda na temat ostatniej tajemnicy jest ukrywana, bo mówi o rzeczach strasznych, dotyczących m.in. upadku Kościoła (2066 rok) oraz nadchodzącej zagładzie całego świata. (Yep)
Intrygujące
słowa Jana Pawła II
Wiele osób uznających, że pełna treść trzeciej tajemnicy fatimskiej nie została ujawniona, odwołuje się do słów samego Jana Pawła II, który w 1980 r., podczas podróży do Niemiec, spotkał się w Fuldzie z pielgrzymami. Członkowie grupy, którzy przybyli na spotkanie z Ojcem Świętym, bez ogródek spytali się go o sekret kryjący się za trzecim objawieniem. Odpowiedź głowy Kościoła zaskoczyła wszystkich i została uznana za kontrowersyjną. Relację z tamtego pamiętnego spotkania przekazał potem Antonio Socci w książce pt. "Tajemnice Jana Pawła II". "Z uwagi na treść robiącą wielkie wrażenie, a także, aby nie niepokoić zbytnio sił światowego komunizmu, wrażliwych na ingerencję, moi poprzednicy wybrali "dyplomatyczną relację". Ponadto każdemu chrześcijaninowi powinna wystarczyć taka wiedza: kiedy się czyta, że oceany zatopią całe kontynenty, że ludzie nagle zostaną pozbawieni życia z minuty na minutę, i to milionami... kiedy się to wie, nie należy domagać się publikacji tej tajemnicy. Wielu chce wiedzieć tylko z ciekawości lub żądzy sensacji, zapominając, że wiedza niesie ze sobą także odpowiedzialność... Oni chcą tylko zaspokoić swoją ciekawość. To jest niebezpieczne, kiedy jednocześnie nic się nie czyni, mówiąc: to i tak na nic..." - powiedział wtedy papież, którego wypowiedź przytoczył Socci.
Czy rzeczywiście świat nie został wciąż zaznajomiony z treścią wszystkich tajemnic? Czy naprawdę ostatnia z nich zawiera rzeczy tak straszne, że Kościół uznał, iż najlepiej będzie, gdy tylko on pozostanie powiernikiem wstrząsającej prawdy?
Zgodnie z oficjalnym stanowiskiem Kościoła, sprawa uznanych przez Kościół objawień fatimskich została zamknięta. Sama Łucja tuż po ogłoszeniu treści trzeciej tajemnicy oraz opublikowanego wraz z nią objaśnienia, miała stwierdzić, że w ten sposób skrywany przez całe dekady sekret ujrzał światło dzienne. Tarcisio Bertone, sekretarz stanu Stolicy Apostolskiej, stwierdził zaś, że pojawiające się spekulacje na temat czwartej tajemnicy są zwykłym stekiem bzdur.
Wiele osób uznających, że pełna treść trzeciej tajemnicy fatimskiej nie została ujawniona, odwołuje się do słów samego Jana Pawła II, który w 1980 r., podczas podróży do Niemiec, spotkał się w Fuldzie z pielgrzymami. Członkowie grupy, którzy przybyli na spotkanie z Ojcem Świętym, bez ogródek spytali się go o sekret kryjący się za trzecim objawieniem. Odpowiedź głowy Kościoła zaskoczyła wszystkich i została uznana za kontrowersyjną. Relację z tamtego pamiętnego spotkania przekazał potem Antonio Socci w książce pt. "Tajemnice Jana Pawła II". "Z uwagi na treść robiącą wielkie wrażenie, a także, aby nie niepokoić zbytnio sił światowego komunizmu, wrażliwych na ingerencję, moi poprzednicy wybrali "dyplomatyczną relację". Ponadto każdemu chrześcijaninowi powinna wystarczyć taka wiedza: kiedy się czyta, że oceany zatopią całe kontynenty, że ludzie nagle zostaną pozbawieni życia z minuty na minutę, i to milionami... kiedy się to wie, nie należy domagać się publikacji tej tajemnicy. Wielu chce wiedzieć tylko z ciekawości lub żądzy sensacji, zapominając, że wiedza niesie ze sobą także odpowiedzialność... Oni chcą tylko zaspokoić swoją ciekawość. To jest niebezpieczne, kiedy jednocześnie nic się nie czyni, mówiąc: to i tak na nic..." - powiedział wtedy papież, którego wypowiedź przytoczył Socci.
Czy rzeczywiście świat nie został wciąż zaznajomiony z treścią wszystkich tajemnic? Czy naprawdę ostatnia z nich zawiera rzeczy tak straszne, że Kościół uznał, iż najlepiej będzie, gdy tylko on pozostanie powiernikiem wstrząsającej prawdy?
Zgodnie z oficjalnym stanowiskiem Kościoła, sprawa uznanych przez Kościół objawień fatimskich została zamknięta. Sama Łucja tuż po ogłoszeniu treści trzeciej tajemnicy oraz opublikowanego wraz z nią objaśnienia, miała stwierdzić, że w ten sposób skrywany przez całe dekady sekret ujrzał światło dzienne. Tarcisio Bertone, sekretarz stanu Stolicy Apostolskiej, stwierdził zaś, że pojawiające się spekulacje na temat czwartej tajemnicy są zwykłym stekiem bzdur.
Naukowcy bezpardonowo atakują Kościół!
Czy wiara w Boga może iść w parze z darwinowską teorią
ewolucji? Wielu wierzących, ba - nawet niektórzy dostojnicy kościelni -
przekonują, że tak. Takie podejście do sprawy nie podoba się coraz bardziej
wielu naukowcom, którzy uważają, że nie można pogodzić wiary w Absolut oraz
założeń słynnego biologa. W ich opinii jedna koncepcja świata wyklucza bowiem
drugą. Czy stawianie problemu w ten sposób nie jest popisem arogancji
naukowców? Naukowcy, formułując w ten sposób zarzuty, wskazują, że
opierając się na dogmatach zawartych w Biblii, nie można też być zwolennikiem
teorii Darwina. Zgodnie z Pismem Świętym, boskie dzieło stworzenia było bowiem doskonałe
- pierwsi ludzie byli szczęśliwi, wszystkie zwierzęta żyły w zgodzie ze sobą,
nie było cierpienia i śmierci. Zgodnie ze świętą księgą chrześcijan, wszystko
zmieniło się dopiero w chwili, gdy człowiek zgrzeszył i został wygnany z raju.
Dopiero wtedy, gdy narodziło się zło, cierpienie i śmierć stało się częścią
ludzkiego życia, a zwierzęta zaczęły ujawniać agresję. Teoria Darwina
zakłada natomiast, że świat był zawsze niedoskonały i od zarania dziejów
ewoluuje. Zgodnie z nią, życie zwierząt było zawsze okupione cierpieniem, które
było elementem walki o przetrwanie.
"Nie można mieszać darwinowskiej makroewolucji i Biblii. Mówienie, że Bóg wykorzystał ewolucję, by stworzyć człowieka jest sprzeczne z doktryną o upadku człowieka, ponieważ proces ewolucji to walka, ból, cierpienie i śmierć" - powiedział cytowany przez serwis pravda.ru Babu G. Ranganathan.
Kościół: Ewolucja stanowi w pełni uzasadnione podejście do kwestii rozwoju człowieka.
Trzy lata temu, w dwusetną rocznicę urodzin Karola Darwina, watykańscy dostojnicy skomentowali teorię sławnego biologa. Osoby z otoczenia papieża stwierdziły, że Kościół nigdy oficjalnie nie potępił nauki Darwina. Przypomniały też papieża Piusa XII, który stwierdził, że ewolucja stanowi w pełni uzasadnione podejście do kwestii rozwoju człowieka. Zdaniem arcybiskupa Gianfranco Ravasi, teoria ewolucji może być zgodna z naukami św. Augustyna czy św. Tomasza z Akwinu. Podobnego zdania jest też wykładowca Papieskiego Uniwersytetu Santa Croce w Rzymie - ojciec Giuseppe Tanzella-Nitti. Duchowny doskonale wie, że teoria ewolucji nie była znana żyjącemu w IV w. św. Augustynowi, ale jego filozofia, zgodnie z którą "duża ryba zjada małe ryby", uzupełnia się z koncepcją Darwina. Św. Augustyn zdawał sobie sprawę, że poszczególne formy życia, z biegiem czasu ulegają przekształceniom.
Nie sposób nie odnieść wrażenia, że problem leży po stronie naukowców, którzy literalnie usiłują odczytywać zawarte w Piśmie Świętym słowa. Czy rzeczywiście można odebrać wierzącym prawo do wiary w ewolucję, odwołując się do tak różnych pod wieloma względami dzieł, jak "Biblia" i praca naukowa Darwina pt. "O powstaniu gatunków"?
"Nie można mieszać darwinowskiej makroewolucji i Biblii. Mówienie, że Bóg wykorzystał ewolucję, by stworzyć człowieka jest sprzeczne z doktryną o upadku człowieka, ponieważ proces ewolucji to walka, ból, cierpienie i śmierć" - powiedział cytowany przez serwis pravda.ru Babu G. Ranganathan.
Kościół: Ewolucja stanowi w pełni uzasadnione podejście do kwestii rozwoju człowieka.
Trzy lata temu, w dwusetną rocznicę urodzin Karola Darwina, watykańscy dostojnicy skomentowali teorię sławnego biologa. Osoby z otoczenia papieża stwierdziły, że Kościół nigdy oficjalnie nie potępił nauki Darwina. Przypomniały też papieża Piusa XII, który stwierdził, że ewolucja stanowi w pełni uzasadnione podejście do kwestii rozwoju człowieka. Zdaniem arcybiskupa Gianfranco Ravasi, teoria ewolucji może być zgodna z naukami św. Augustyna czy św. Tomasza z Akwinu. Podobnego zdania jest też wykładowca Papieskiego Uniwersytetu Santa Croce w Rzymie - ojciec Giuseppe Tanzella-Nitti. Duchowny doskonale wie, że teoria ewolucji nie była znana żyjącemu w IV w. św. Augustynowi, ale jego filozofia, zgodnie z którą "duża ryba zjada małe ryby", uzupełnia się z koncepcją Darwina. Św. Augustyn zdawał sobie sprawę, że poszczególne formy życia, z biegiem czasu ulegają przekształceniom.
Nie sposób nie odnieść wrażenia, że problem leży po stronie naukowców, którzy literalnie usiłują odczytywać zawarte w Piśmie Świętym słowa. Czy rzeczywiście można odebrać wierzącym prawo do wiary w ewolucję, odwołując się do tak różnych pod wieloma względami dzieł, jak "Biblia" i praca naukowa Darwina pt. "O powstaniu gatunków"?
Nie ma miejsca na nauczanie religii.
Będą lekcje z ateizmu, pogaństwa, czarów i magii…
W dobie postępującej laicyzacji, kiedy opcje lewicowe
przeciwstawiają się przejawom religijności lub próbują je ograniczać, ręce
zacierają wojujący ateiści, entuzjaści ruchów New Age, a nawet przedstawiciele
sekt pogańskich. W Wielkiej Brytanii zrodziła się nawet ostatnio idea, by
lekcje na temat wierzeń pogan pojawiły się w programie nauczania.
Pomysłodawcy sugerują, że uczniowie powinni zgłębiać swoją wiedzę na temat
czarów, druidów czy kulcie pogańskich bożków - poinformował dziennik
"Daily Mail".
Autorami kontrowersyjnej inicjatywy są przedstawiciele grupy doradczej z Kornwalii. W ich opinii, w wieku 5 lat dzieci powinny poszerzyć swoją wiedzę na temat przybytków starożytnej kulty pogańskiej. Program nauczania 11-latków powinien już natomiast obejmować zagadnienia dotyczące współczesnych aspektów kultury pogańskiej oraz jej wpływu na społeczność mieszkańców Kornwalii.
W opinii ciała doradczego, które udziela konsultacji w sprawach dotyczących nauczania w szkołach, dzieci powinny dowiedzieć się o tym, jak wielkie znaczenie dla ludzi obecnie "wyznających" pogaństwo mają miejsca kultu, które odgrywały kluczową rolę w czasach przedchrześcijańskich. Zgodnie z postulowanymi wskazówkami, uczniowie powinni w czasie zajęć szkolnych dowiedzieć się również, na jakie problemy w życiu codziennym może natrafić młody, praktykujący poganin.
Pomysł rady spotkał się już z druzgocącą krytyką środowisk chrześcijańskich. Ich przedstawiciele wskazują, że takie dziwne koncepcje rozważane są w czasie, kiedy wyznawcy wielkich religii są dyskryminowani. "Wychowanie religijne już zostało zmiażdżone. Jest niewiele czasu, który można przeznaczyć na edukację związaną z chrześcijaństwem i innymi wielkimi religiami" - powiedział Mike Judge, rzecznik jednej z dużych instytucji zrzeszającej chrześcijan. "Wprowadzenie pogaństwa podyktowane jest modą i ma więcej wspólnego z polityczną poprawnością niż prawdziwymi potrzebami uczniów".
Przeprowadzony w 2001 r. spis powszechny wykazał, że w Anglii i Walii mieszka ok. 40 tysięcy osób, które określają się mianem pogan. W samej Kornwalii jest ich ok. 600-750.
Autorami kontrowersyjnej inicjatywy są przedstawiciele grupy doradczej z Kornwalii. W ich opinii, w wieku 5 lat dzieci powinny poszerzyć swoją wiedzę na temat przybytków starożytnej kulty pogańskiej. Program nauczania 11-latków powinien już natomiast obejmować zagadnienia dotyczące współczesnych aspektów kultury pogańskiej oraz jej wpływu na społeczność mieszkańców Kornwalii.
W opinii ciała doradczego, które udziela konsultacji w sprawach dotyczących nauczania w szkołach, dzieci powinny dowiedzieć się o tym, jak wielkie znaczenie dla ludzi obecnie "wyznających" pogaństwo mają miejsca kultu, które odgrywały kluczową rolę w czasach przedchrześcijańskich. Zgodnie z postulowanymi wskazówkami, uczniowie powinni w czasie zajęć szkolnych dowiedzieć się również, na jakie problemy w życiu codziennym może natrafić młody, praktykujący poganin.
Pomysł rady spotkał się już z druzgocącą krytyką środowisk chrześcijańskich. Ich przedstawiciele wskazują, że takie dziwne koncepcje rozważane są w czasie, kiedy wyznawcy wielkich religii są dyskryminowani. "Wychowanie religijne już zostało zmiażdżone. Jest niewiele czasu, który można przeznaczyć na edukację związaną z chrześcijaństwem i innymi wielkimi religiami" - powiedział Mike Judge, rzecznik jednej z dużych instytucji zrzeszającej chrześcijan. "Wprowadzenie pogaństwa podyktowane jest modą i ma więcej wspólnego z polityczną poprawnością niż prawdziwymi potrzebami uczniów".
Przeprowadzony w 2001 r. spis powszechny wykazał, że w Anglii i Walii mieszka ok. 40 tysięcy osób, które określają się mianem pogan. W samej Kornwalii jest ich ok. 600-750.
W ubiegłym roku zdecydowano, że w niektórych szkołach
Wielkiej Brytanii pilotażowo wprowadzone zostanie "nauczanie
ateizmu". Już czterolatki będą się uczyć o ateizmie - na razie jako jednym
z kilu nurtów światopoglądowych. Na pomysł radykalnego
zmodyfikowaniaprogramu nauczania religii wpadli przedstawiciele władz
dystryktu Blackburn with Darwen w hrabstwie Lancashire...
Wszystkie powyższe wersety znajdują się (skopiowałem) w internecie...
Wszystkie powyższe wersety znajdują się (skopiowałem) w internecie...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz