Translate

niedziela, 17 czerwca 2012

Domena "catholic"? - Komentarze...4

                                                  


JAK ORGANIZACJA WATYKAŃSKA MANIPULUJE…

Komentarze do artykułu:

Watykan zabiega o przyznanie internetowej domeny "catholic"



~szalony: JAK ORGANIZACJA WATYKAŃSKA MANIPULUJE:

Obłudnicy kościelni organizują msze rocznicowe, podczas gdy to właśnie biskupi kościoła byli jedną z głównych sił wspierających targowicę.

Polska Konstytucja 3 Maja, była drugą na świecie konstytucją, po konstytucji USA i miała z nią wiele podobieństw.

Niosła ze sobą nowy ustój, zniesienie starych przeżytych i nieprzystających do rzeczywistości składników ustroju państwowego. Powstał ustrój państwa na tamte czasy nowoczesnego i mogącego się odbudować.

Ponadto zapewniała zrównanie mieszczan i szlachty a także utrudniała znacznie wszelkie nadużycia związane z pańszczyzną.

Przez wieki biskupi, opaci i ksienie klasztorów, jako posia­dacze folwarków nie tylko wymagali od chłopów powinności pańszczyźnianych, lecz wyróżniali się w ich ściąganiu szczególną chciwością i bezwzględnością, a w tępieniu nieposłuszeństwa chłopów szczególną nieludzkością i okrucieństwem.

Duchowieństwo katolickie zaprzęgło religię katolicką w służbę interesu szlachty. Kazań niedzielnych — chłopi polscy musieli wysłuchiwać pod karą kijów (patrz Kodeks klasztoru kasińskiego, Świętochowski, "Historia chłopów polskich",). Zadaniem tych kazań było utrzymywanie chłopów w religijnym szacunku dla panującego po­rządku społecznego; w pokornym godzeniu się z poddaństwem, przywiązaniem do ziemi oraz pana niczym nieolnicy i pańszczyzną w uniżonym posłuszeństwie dla ich wykorzystywania. Zadaniem proboszczów było pozbawienie chłopa poczucia godności osobistej. Szlachcic płacił księdzu za to, żeby ten robił z chłopa pokorne bydlę.

Przeciwnicy konstytucji mówią o tym, że jej wprowadzenie doprowadziło do upadku, podczas gdy fakty są inne. Mianowicie Rzeczpospolita bez przyjęcia konstytucji nadal musiała by słabnąć, tak jak słabła przed wprowadzeniem konstytucji. Dlatego uważam, że przy wprowadzeniu konstytucji nie było tak naprawdę nic do stracenia. Kraj i tak czekał upadek.

Stare skostniałe konserwatywne betony szlacheckie nie mogły jednak poradzić sobie z osłabieniem swej społecznej pozycji. Dlatego zawiązali konfederację targowicką z Carycą rosyjską na czele. I co ważne przy poparciu biskupów katolickich.

Często się przy okazji bogacono na grabieży, jak choćby rzeczywisty przywódca konfederacji targowickiej na Litwie biskup Kossakowski, gdy zagarnął bezprawnie dobra skarbowe na sumę 900 000 złotych polskich.

Odpowiednio potraktował go Tadeusz Kościuszko. Mianowicie powiesił. Na nic się zdały słowa, które biskup mówił w swej obronie,"Iż osoba każdego bi­skupa święta jest i nietykalna" podobnie jak i innego zwolennika targowicy oraz przeciwnika Sejmu Czteroletniego biskupa Ignacego Jakuba Massalskiego, powieszonego przez tłum warszawski na konopnym lejcu.

Na karę śmierci został skazany kolejny ważny biskup Wojciech Skarszewski, na którego 11 września 1794 roku Sąd Kryminalny Wojskowy -wydał wyrok na "pełnego bezdennej chciwości" biskupa Wojciecha Skarszewskiego, uznając go winnym zdrady ojczyzny i skazując go "na karę śmierci przez szubienicę publiczną". W sprawie skazanego bi­skupa interweniowali u Kościuszki: król, dwie kochanki bi­skupa i nuncjusz papieski. O interwencji nuncjusza pisała wówczas "Gazeta Rządowa" (nr 73): "Ksiądz Nuncjusz Sto­licy Apostolskiej udał się do Najwyższego Naczelnika i rozpo­ścierając żale Ojca Świętego przekładał, jak ten ubolewa, że liczne ukarania za zbrodnie przeciw naro­dowi zwłaszcza na biskupów padają i że w ich osobach prześladowanie religii upatrywać będzie; zatem Najwyższy Naczelnik... Potwierdzając we wszystkim dekret sprawiedliwy Sądu Kryminalnego Wojskowego względem księ­dza Skarszewskiego karę śmierci tylko na wieczne więzienie przemienił”

Ułaskawienie zdrajcy pod presją nuncjusza wywołało wśród powstańców warszawskich wielkie oburzenie na Kościu­szkę. Na znak protestu cały komplet sędziowski podał się do dymisji. Wtedy Kościuszko napisał do prezesa sądu list z uspra­wiedliwieniem: "Zważywszy, że zupełne odrzucenie próśb papieża mogłoby ściągnąć ze strony Onego kroki (ekskomunikę A. N.), które w ludziach pełnych jeszcze przesądu i ciem­nym po prowincjach pospólstwie mogłyby sprawić wrażenie niebezpieczne w skutkach dla powstania naszego... Aprobując dekret we wszystkich punktach karę śmierci na wieczne i ścisłe więzienie przemieniam”

Papieże prawie zawsze występowali w obronie zdrajców biskupów, chroniąc ich przed zasłużona karą za zdradę argumentem, że osoba biskupa — mimo popeł­nienie największych zbrodni — jest święta i nietykalna, stoi ponad prawem państwowym, a władzy państwowej, która karze biskupa za zdradę, grozili ekskomuniką.

Podobnie miała się rzecz sprawy polskiej przy okazji innych wydarzeń.

Po powstaniu listopadowym pisał papież Grzegorz XVI w liście (breve) do kleru polskiego z 9 czerwca 1832 roku: "Do­wiedzieliśmy się o okropnym nieszczęściu, w jakie to kwitnące królestwo (Polska) pogrążyło się w ostatnim roku; jednocześnie dowiedzieliśmy się, że to nieszczęście zostało spowodowane przez intrygi wichrzycieli, którzy ... Podnieśli się prze­ciwko władzy prawowitych monarchów (to znaczy cara) i pogrążyli w przepaść swą ojczyznę łamiąc wszystkie więzy prawowitego posłuszeństwa... Posłuszeństwo wobec ustano­wionej przez Boga władzy jest zasadą niezmienną i nie można się od niego uchylać, chyba, że ta władza gwałciłaby prawa boskie i Kościoła (na przykład nie płaciła dziesięcin, święto­pietrza itd., A. N.). Niech każdy człowiek, mówi apostoł, będzie posłuszny ustanowionej władzy, ponieważ nie ma władzy, która nie byłaby od Boga. Otóż władze istniejące są ustanowione przez Boga.. Przypominając wam te zasady, czcigodni bracia (du­chowni katoliccy, A. N.)... jesteśmy przekonam, że będziecie je gorliwie rozpowszechniali... Wasz wielkoduszny car Rosji przyjmie was z dobrocią i usłucha naszych wystąpień i próśb w interesie religii katolickiej, którą zawsze obiecywał się opie­kować w swoim królestwie”

Na zakończenie chciałbym podać bardzo ciekawy cytat Tadeusza Kościuszki, który jest niestety przemilczany w szkołach.

"Księża będą zawsze wykorzystywać ciemnotę i przesądy ludu. Będą posługiwać się religią jak maską, pod którą kryje się obłuda i zbrodniczość ich poczynań" Tadeusz Kościuszko.
  
~celtic12: Za jakieś 20 może 30 lat gdy powymierają marionetki sterowane przez watykańską mafie to młodzi obywatele w Polsce będą mieli lepsze rzeczy do roboty niż katolickie spektakle w niedzielne popołudnie.
Kościoły zostaną pozamieniane na obory dla zwierząt i sprzęt rolniczy, przynajmniej każdy obywatel będzie miał z tego w jakieś części korzyści. Plebanie zostaną podarowane jako domy dla najuboższych obywateli i ludzi bezdomnych. Majątek który kościół nagrabił przez wieki powinien po części podłatać dziurę budżetową w naszym kraju !
  
~celtic12: Delegalizacja kościoła katolickiego!!!
Czy nie powinna nastąpić delegalizacja kościoła katolickiego i uznanie go za jedną z najniebezpieczniejszych sekt? Czy niezastanawiające jest to, iż finanse kościoła są poza wszelką kontrolą? Kościół nie płaci podatków, Państwo dopłaca do kościoła z moich podatków wbrew mojej woli. Gdzie rozdział państwa od kościoła? Czy 2000 tysiące lat zakłamania i hipokryzji nie wystarczy? Dlaczego ta sekta ma działać i żerować dzięki łatwowierności ludzi? Jak mnie pamięć nie myli kościół zawsze stawał po stronie zacofania i zabobonów kryjąc swoje interesy? Dlaczego kościół nie dopuszcza małżeństw wśród księży? Bo
trzęsie się przed rozejściem się majątku, który sprytnie gromadzi przez 2000 lat. Czy ostatnie wydarzenia, niewytłumaczalny pochówek Kaczyńskiego na Wawelu nie daje do myślenia? Nikt nie przyznaje się do podjęcia takiej decyzji... Czy wydarzenia sprzed pałacu prezydenckiego, gdzie ktoś postawił dwie zbite z sobą deski nie daje do myślenia? To JEST niebezpieczna sekta, którą należy
zdelegalizować! Jestem za delegalizacją kościoła, zapraszam do dołączenia i założenia
stowarzyszenia na rzecz delegalizacji kościoła katolickiego w Polsce!

~Czerwiec: A po prostu chodzi o to, żeby na stronach z domeną "catholic" nie pojawiała się żadna wolna myśl katolickiego publicysty, księdza czy wiernego, która by, choć na milimetr odbiegała od wytycznych Watykanu. Sytuacja przypomina do złudzenia schyłek komunizmu, kiedy to w Moskwie tak panicznie bano się kursu reformatorskiego, że zamknięto dostęp świeżej myśli do kierownictwa partii, cóż kolei skończyło się stanem wojennym w Polsce i rozmontowaniem całego systemu na wschodzie. Kościół robi to samo: zamiast dialogu w ramach katolickiej myśli społecznej, Watykan postanawia kupować domeny by nie dopuścić do rozmowy katolickich myślicieli, filozofów, etyków itp. Benedykt, jak Breżniew - zamyka system, po nim przyjdzie Gorbaczow i zgasi światło.

~szalony: TUSZOWANIE PEDOFILII:

 20 marca 2010 r., w przeddzień oficjalnego wystosowania przez papieża Benedykta XVI listu do katolików irlandzkich na temat pedofilii, w rzymskim Stowarzyszeniu Dziennikarzy Zagranicznych odbyła się prezentacja książki "Ukryty grzech". Autor książki woli pozostać anonimowy. Omawia ona raport komisji Murphy'ego opublikowany w grudniu 2009 r. List papieża jest odpowiedzią na ten raport. Dotyczy on najbardziej odrażających przykładów przestępstw seksualnych dokonanych na dzieciach przez księży irlandzkich. Raport komisji Murphy'ego mówi o 46 księżach z diecezji dublińskiej, którzy od 1975 do 2004 r. używali 320 dzieci. Przez blisko 30 lat Kościół martwił się i przejmował nie zbrodniami popełnianymi przez księży, lecz jedynie swoją reputacją oraz interesami finansowymi, które mogłyby ucierpieć ze względu na odszkodowania, jakich mogłyby domagać się ofiary.

Wiedział i nie powiedział

Jak pisze anonimowy autor książki „Ukryty grzech”, trudno wyobrazić sobie, że obecny papież nic nie wiedział o zbrodniach księży pedofilów, skoro w latach 1981 - 2005 to właśnie on był prefektem Kongregacji Nauki Wiary ( byłe Święte Oficjum). Czy piastując to stanowisko, Ratzinger mógł nie wiedzieć, że zbrodnie pedofilii, do których dochodziło na plebaniach, w instytucjach religijnych, w zakrystiach, w konfesjonałach, były systematycznie ukrywane przed policją i sądami cywilnymi i że zarówno ofiarom, jak i ich rodzinom nakazywano milczenie, często pod przysięgą? Czy Ratzinger nie wiedział o tym, że pedofilia nie ograniczała się do sporadycznych przypadków, lecz była powszechnie praktykowana przez księży, i to nie tylko w Irlandii? Nie wiedział? Czy wiedział i sam lansował politykę „zamkniętych oczu" i „świątobliwego milczenia”? Joseph Ratzinger podpisał w maju 2001 r., wspólnie z kardynałem Tarcisio Bertone, dokument „De delictis gravioribus” aktualizujący „Crimen sollicitationis" ( 1962 r. ), z nowymi instrukcjami dla księży dotyczącymi pedofilii?!! Dawał jasne wytyczne: Procesy tego typu podlegają tajemnicy papieskiej. W 2001 r. zostało wprowadzone przedawnienie przestępstwa pedofilii. Po 10 latach od ukończenia przez ofiarę pełnoletności ksiądz, który dopuścił się zbrodni, był uniewinniany przez trybunał eklezjastyczny. Ile przypadków pedofilii ukryto w ten sposób?

Nie siedział, choć powinien

Z książki „Ukryty grzech" możemy się też dowiedzieć, że gdyby Ratzinger nie został papieżem, byłby sądzony przed amerykańskim trybunałem jako osoba odpowiedzialna za ukrycie przestępstw pedofilii. Amerykański adwokat z Houston Daniel J. Shea pozwał kardynała Ratzingera jako prefekta Kongregacji Nauki Wiary przed teksański sąd. Gdy Ratzinger został papieżem, wysunięto przeciw niemu dodatkowe oskarżenie o utrudnianie dochodzeń dotyczących pedofilii w Stanach Zjednoczonych poprzez polecenia, jakie wydawał z Rzymu. Ratzinger powinien był stanąć jako oskarżony przed sędzią Lee Rosenthalem wiosną 2005 r. Ale gdy został papieżem, jego adwokaci poprosili o interwencję Departament Stanu w Waszyngtonie. Ratzinger został wykluczony z procesu dzięki immunitetowi, jaki ma głowa państwa, w tym wypadku watykańskiego. Taką decyzję podjął i podpisał George W. Bush, ówczesny prezydent USA.

~ZS: Wraz z przyjęciem chrztu ludność polska została zmuszona do przyjęcia szeregu nowych, nie zawsze zrozumiałych, obowiązków i zasad. Społeczeństwo obciążone zostało dziesięciną oraz „denarem św. Piotra", czyli świętopietrzem. Doszło też wiele restrykcji obyczajowych i norm kościelnych (Np. obowiązek uczestnictwa w mszy niedzielnej). Wszystko to spotykało się z mniej lub bardziej nasilonym oporem ludności, wydaje się jednak, że najbardziej konsekwentne zmuszanie do nowej wiary miało miejsce od panowania Chrobrego. Z pewnością nie jest prawdą twierdzenie Deschnera zawarte w Kryminalnej Historii Chrześcijaństwa, że „w Polsce najpóźniej w 968 roku założono biskupstwo w Poznaniu, które schrystianizowało kraj w przeciągu ledwie jednego dziesięciolecia" (t.5).
Autor tekstu: Mariusz Agnosiewicz; Oryginał: www.racjonalista.pl/kk.php/s,4916
Niestety, nie jesteśmy w stanie zrekonstruować ówczesnego ruchu oporu w stopniu zadowalającym, gdyż jedyne świadectwa jakimi dysponujemy to te, przekazane nam z łaski i uznania kronikarzy kościelnych. Powszechnie wśród historyków uznaje się generalnie, iż ówczesne przekazy kronikarskie pełne są tendencyjności, zmyśleń i przemilczeń. Możemy się domyślać, że akurat w materii dotyczącej reakcji ludności na narzucanie religii chrześcijańskiej przemilczeń jest najwięcej. Tylko takim jednak przekazem dysponujemy. W Polsce słowiański ruch oporu nie był wprawdzie tak spektakularny jak na północnym Połabiu, lecz kroniki odnotowały kilka większych akcji. W zasadzie już w pierwszych latach XI w. (1003) dochodzi do większego mordu kleru w Polsce — na tzw. Pięciu Braciach Polskich Męczennikach, dzięki któremu Polska zyskuje swoich pierwszych — obok Wojciecha, Bruna, Świerada-Andrzeja i Stosława-Benedykta — świętych i męczenników zarazem. W skład tzw. św. Pięciu Braci Polskich wchodziło dwóch niemieckich mnichów mających podjąć u nas ewangelizację, ich dwóch polskich pomocników i nauczycieli zwyczajów tubylczych oraz polski kucharz. Trudno jednak uznać to za wystąpienie antykościelne, gdyż męczennicy zawdzięczają swą martyrologię zwykłemu rabunkowi. A przyczyną rabunku było to, że nasi eremici byli w posiadaniu całkiem sporej gotówki.
Poważniejsze wystąpienie, jak podaje Długosz (ks.2), miało miejsce w roku 1022, kiedy to wybuchnąć miała "straszliwa zawierucha", czyli bunt przeciwko płaceniu dziesięcin. Czeski Kosmas napisał nawet, że w roku tym "w Polsce nastało prześladowanie chrześcijan". Po ujarzmieniu buntu, jego przywódcy zostali ścięci.
Dopiero jednak śmierć Chrobrego pozwoliła poddanym na tyle odetchnąć i odreagować owo sławetne wybijanie zębów za łamanie postu, że doszło do szeregu znacznych wystąpień i zrywów. W ruskiej Powieści minionych lat, tzw. Nestora, czytamy: "Tegoż czasu umarł Bolesław Wielki w Lachach i był bunt w ziemi lackiej; ludzie powstawszy pozabijali biskupów i popów [księży], i bojarów swoich, i był bunt". Reakcję rodzimowierczą w Polsce z pewnością umocnił i przygotował sojusz Mieszka II z, Wieletami (1029-1030), którzy w 983 r. wsławili się wielkim pogromem chrześcijaństwa na Połabiu. Sojusz wymierzony został przeciwko chrześcijańskiemu królowi niemieckiemu, Konradowi II. W wyniku tego w propagandzie niemieckiej Mieszko zaczął występować jako „pseudochrześcijanin". Wkrótce po tym w Polsce rozpoczęła się tzw. reakcja pogańska. Roczniki czeskie odnotowały: "W roku 1031. Było wtedy prześladowanie chrześcijan w Polsce i płonęły kościoły i klasztory". Wypadki te odnotowuje także Gall Anonim: "I choć tak wielkie krzywdy i klęski znosiła Polska od obcych, to jeszcze nierozsądniej i sromotniej dręczoną była przez własnych mieszkańców. Albowiem niewolnicy powstali na panów, wyzwoleńcy przeciw szlachetnie urodzonym, sami się do rządów wynosząc… Nadto jeszcze, porzucając wiarę katolicką, — czego nie możemy wypowiedzieć bez płaczu i lamentu — podnieśli bunt przeciw biskupom i kapłanom Bożym i niektórych z nich, jakoby w zaszczytniejszy sposób, mieczem zgładzili, a innych, jakoby rzekomo godnych lichszej śmierci, ukamienowali".
Ruch oporu koordynowali rodzimowierczy kapłani, ze starszyzną plemienną i wiecami ludowymi. Rozwój chrześcijaństwa szedł, bowiem w parze z usuwaniem demokracji plemiennej. Czy jednak, od kiedy Mieszko przyjął chrzest żaden polski władca nie wrócił do tradycyjnych wierzeń, czy wszyscy walczyli w obronie chrześcijaństwa? „Pogański" Rzym jak wiadomo miał swą świetlaną postać, Juliana „Apostatę", o którym, dzięki istnieniu niechrześcijańskich przekazów, wiemy całkiem sporo. Wiele wskazuje jednak na to, że i polscy rodzimowiercy mieli swojego Juliana Apostatę — władcę polskiego, który odrzucił chrześcijaństwo i wrócił do dawnych wierzeń, co było na tyle skandaliczne i gorszące dla późniejszych kronikarzy, że ukarany został przez nich karą najwyższą — wymazaniem z kart historii. Jest to hipoteza, która ma za sobą dość mocne argumenty.
Otóż roczniki nie odnotowują żadnego władcy między 1034 a 1039 r., czyli między panowaniem Mieszka II a Kazimierza zwanego Odnowicielem. Pięcioletnia dziura? Anarchia? Pogańskie szaleństwa? Otóż niekoniecznie. Istnieje hipoteza, która w latach 1034-1038 umiejscawia panowanie „pogańskiego" księcia polskiego, zwanego Bolesławem Zapomnianym. Jeszcze w latach 1031-32 Polacy mieli księcia, który prawdopodobnie również już wrócił do rodzimych wierzeń — Bezpryma (dziwne imię, które wskazuje na pozbawienie pierwszeństwa sukcesyjnego, o nim także nie wspomina żadna polska kronika, wiemy o nim dzięki Niemcom), pierworodnego syna Chrobrego i jego drugiej żony węgierskiego pochodzenia. Wiele wskazuje na to, że odsunięty wcześniej od władzy Bezprym następnie wrócił i sprzymierzył się z siłami „pogańskimi". Po niespełna roku panowania, w wyniku starań Mieszka II, zostaje jednak obalony. Później znów do władzy wraca nasz „pseudochrześcijanin", Mieszko II, który jednak umiera w 1034 r. I dopiero po jego śmierci kolejny władca miałby skuteczniej i na dłużej wrócić do rodzimych wierzeń. Jak podają niemieckie roczniki: "Po śmierci Mieszka II w Polsce całkowicie wyginęło chrześcijaństwo".
Władzę objął Bolesław Mieszkowic. Milczą o nim i o całym tym okresie konsekwentnie niemal wszystkie kroniki. Jedynie ni stąd ni zowąd w XIII-wiecznej Kronice wielkopolskiej, (która wszelako ma być oparta na jakichś wcześniejszych zaginionych źródłach) pojawia się informacja o Bolesławie, pierworodnym synu Mieszka II, który miał objąć rządy po śmierci ojca. Kronikarz jest wyraźnie wrogo nastawiony do Bolesława, wspomina, że z powodu jego „okropnych zbrodni" nie odnajdujemy go w liczbie królów i książąt polskich, został skazany na wieczne zapomnienie. Większość współczesnych historyków przypuszcza, że Bolesław po prostu został wymyślony przez kronikarza, względnie pomylony z Bezprymem. Bezprym jednak umarł, w 1032 r., a hipotetyczne panowanie Bolesława to lata 1034-38. Bezprym był pierworodnym Bolesława Chrobrego, zaś Bolesław Zapomniany — Mieszka II. Wiele jednak argumentów potwierdza informację Kroniki wielkopolskiej. Otóż dla historyków, po odrzuceniu istnienia Zapomnianego, zagadkowym pozostaje fakt, dlaczego to nasz Kazimierz zwany Odnowicielem został oddany do stanu duchownego (Gall Anonim pisze o dzieciństwie Kazimierza: "jako pacholę do klasztoru przez rodziców był ofiarowany i tamże w Piśmie świętem wykształcony"). Na ogół synów królewskich spotykał taki los, kiedy nie oni mieli rządzić, lecz kiedy istniał inny syn pierworodny. Czasami radzi sobie z tym problemem w ten sposób, że łaciński termin oblatio z kroniki Galla tłumaczy się jako oddanie tylko na naukę. Jest to jednak wyjaśnienie błędne, gdyż w ówczesnych czasach termin ten oznaczał „ofiarowanie, poświęcenie do służby Bożej", na stałe. Podkreśla się też mało prawdopodobny okres bezkrólewia między śmiercią Mieszka II a najazdem księcia czeskiego Brzetysława w 1038 r. Wreszcie pierworodny Kazimierz nie pasuje do rotacji imion władców Polski i pewnego zwyczaju, że każdy Mieszko miał syna Bolesława, a każdy Bolesław — Mieszka. Mieszko II nie nazwałby więc pierworodnego Kazimierz. Natomiast Kazimierz jako młodszy syn, oddany do zakonu, zgadza się zupełnie. Bolesław Zapomniany miał być synem Mieszka II oraz Słowianki Dobrawy. Byłby, więc, wedle prawa kościelnego — bastardem, synem z nieprawego łoża. Wedle jednak zwyczajów rodzimych Bolesław był pełnoprawnym następcą Mieszka. Tym łatwiejsze, więc byłoby sprzymierzenie się z tradycją rodzimą przez tego władcę. W czasie swego panowania przez trzy lata miał przewodzić „reakcji pogańskiej". Mógł z pewnością oprzeć się na średnim rycerstwie, wśród którego silne były jeszcze tradycje rodzime. Niechętne chrześcijaństwu było również chłopstwo. Jak podaje Aleksander Świętochowski w Historii chłopów polskich: „Kler podtrzymywał niewolę i rozszerzał !!! Zaprawiony do okrucieństwa w przymusowym nawracaniu pogan nie czuł wcale wyrzutów sumienia z powodu ujarzmiania włościan. Nie cofał się nawet przed fałszowaniem przywilejów, ażeby mocniej wyzyskiwać swych poddanych". Miał przeciw sobie możnowładztwo i Kościół.
Największe nasilenie „reakcji" odnotowano w Wielkopolsce i Śląsku. Trzy lata powstania zniszczyły budowaną mozolnie dotąd organizację kościelną w Polsce. Zburzono katedrę wrocławską, stolice biskupie, szereg kościołów i klasztorów. W tym czasie Mazowsze oderwało się od Polski tworząc wczesnofeudalne państwo Miecława, cześnika Mieszka II (zob. J. Bieniak, Państwo Miecława).
Bolesław Zapomniany żywot miał zakończyć zamordowany przez zamachowca. Niedługo później Polskę najeżdża władca czeski, Brzetysław, który dopełnia dzieła zniszczenia polskiego Kościoła. Jasienica pisze, że kościół gnieźnieński popadł w taką ruinę, że zagnieździły się w nim dzikie zwierzęta.
Panowaniu Zapomnianego, „polskiego Apostaty", Karol Bunsch, polski pisarz historyczny, poświęcił swą powieść pt. Bezkrólewie. Ostateczne zduszenie powstania zostało dokonane przez wydobytego z klasztoru Kazimierza Mnicha, zwanego też Odnowicielem. Był on synem Mieszka II i Niemki Rychezy. Chrześcijaństwo w Polsce przywraca się, więc przez siły zewnętrzne. Przez papieża i cesarza, mieczami wojska niemieckiego. Podjęta wówczas zmasowana akcja niszczenia pogańskich ośrodków kultowych tudzież nowopowstałych świątyń rodzimowierczych oraz posągów — konsekwentnie pogrążają polskie „pogaństwo".

~666: Współpraca między kościołem i państwem widoczna jest szczególnie
wyraźnie tam, gdzie państwo ma charakter wyznaniowy, a więc gdzie
kościół wpływa na decyzje polityczne, gdzie kler otrzymuje przywileje
materialne, a religijna indoktrynacja w szkołach publicznych dokonuje
się za pieniądze państwowe, gdzie obowiązuje ustawa antyaborcyjna,
odmawiająca kobietom prawa do decydowania o macierzyństwie, gdzie
państwo podpisało konkordat z Watykanem pod dyktando "ekspertów
kościelnych", gdzie istnieje klerykalizacja życia publicznego i gdzie
odmawia się ludziom prawa do decydowania o własnej śmierci w przypadku
nieuleczalnej choroby.

~666: /J.Hempel,/··”Gdy mówią, że społeczeństwo nie ostałoby się, gdyby dzieci w szkołach nie uczono moralności chrześcijańskiej, to jest w tym głęboka prawda. Rzeczywiście- gdyby ludzie od najwcześniejszej młodości nie byli metodycznie ogłupiani w rodzinie, w szkole i w kościele, to ta potworna masa zbrodni i wyzysku, która nazywa się kulturalnym społeczeństwem chrześcijańskim, żadną miarą nie utrzymałaby się. Gdyby ludzie od wieków nie byli oszukiwani przez szkołę i kościół, gdyby nie wytworzono całego olbrzymiego systemu kłamstwa i pozorów, nie ostałby się ład zbrodni i wyzysku. Po to właśnie potrzebne są owe pięknie brzmiące ogólnoludzkie i chrześcijańskie zasady moralne".

~666: /Aleksander Świętochowski-polski pisarz, publicysta, filozof i historyk/

"Zastępca Chrystusa na ziemi (tzw.Papież) nie dba o tytuły szczęśliwości doczesnej,wystarcza mu domek, zawierający 11000 pokojów, miliony świętopietrza i  panowanie nad światem. Pragnie on tylko, żeby wszystkie ludy,cywilizowane i dzikie, padły przed nim na kolana. Nie zazdrości monarcho m tronów, bogaczom skarbów, mędrcom rozumu, żąda jedynie, ażeby te trony, te skarby, te rozumy jemu służyły i jego rozkazom ulegały.
Pasterze dusz zrzekają się wszystkiego, prócz dziesięciny i panowania
nad wiernymi. Zachowują sobie skromną możność uprawniania narodzin,
oświaty, małżeństw, rozwodów, kar, nagród, życia i śmierci. Resztę
odstępują ludziom świeckim. Co najwyżej twierdzą, że oni tylko powinni
pełnić obowiązki ustawodawców, sędziów, administratorów,
nauczycieli....".

~Kontreformator.: Kto na naszym globie, wszak cywilizowanym, uświadomi klerykałom i fanatykom jakiejś tam "religii" że w XXI wieku czas dominacji ciemnoty i zacofania społecznego, który to oni uzyskali dzięki utrzymywaniu ludów poddanych w ryzach, skończył się. Dawno i bezpowrotnie. Kto tym naiwnym klerykałom uświadomi wreszcie, że żerowanie na naiwności tępych ludów kończy się bezpowrotnie?!!. Te właśnie tępe i naiwne ludy wykończają się - zmarlaki. Pozostali oraz potomni tych naiwniaków zaczynają myśleć inaczej - uczą się, więc są bardziej rozsądni - myślący, chciałoby się rzec. Czy tak jest? Niech tłumy pokażą, uświadomią innym tłumom. Walczcie, więc tłumy z naiwnością bezmyślnych i naiwnych innych tłumów.
  
~reiniger do celtic12: Takich psycholi jak Ty powinno się eliminować ze zdrowego społeczeństwa. Jakim to trzeba być frustratem, żeby takie bełkoty wyprodukować? Całe szczęście, że tacy zwyrodnialcy nie mają nic do powiedzenia w realnym świecie. A wirtualnym niech się gryzą między sobą. A nawet zagryzają, będzie mniej debili na świecie.

~666: Fanatyzm, nienawiść i prześladowania ludzi inaczej myślących to nieodłączna cecha chrześcijaństwa, które bez wątpienia zasługuje na miano "wyższej szkoły nienawiści". Religia ta zniszczyła cywilizację Grecji i Rzymu i lokalne kultury innych kontynentów, wprowadziła inkwizycję i wojny krzyżowe, przy aprobacie kościoła hierarchicznego doprowadziła do wymordowania milionów mieszkańców obu Ameryk, podboju i pauperyzacji Indii, koncentrując ludzką świadomość na śmierci, odrzuciła realny świat. Naszych przodków na ziemiach polskich wymordowali zakonnicy spod znaku najświętszej Marii panny, ale i pierwsi Piastowie mieli w tym swój udział. Święte gaje pogan zniszczyli również chrześcijanie.

~tw_1:, Ponieważ większość ludzi bardzo pragnie pocieszenia i tzw. kontynuacji "egzystencji" po śmierci, doktryna rzymsko-katolicka stała się szybko narzędziem w rękach kleru. Oczywiście, tzw. "pranie mózgów" odbywało i odbywa się w różnych krajach w bardziej lub mniej subtelny sposób. Liczy, się jednak przede wszystkim efekt końcowy.
W społeczeństwach gdzie świadomość jest większa, proces ten jest wolniejszy i nie przebiega w tak agresywny sposób jak w naszym kraju, gdzie kler strasząc manipuluje częścią mniej wykształconą i nierozumiejącą większości podstaw swej wiary".
  
~notabene66: HIPOKRYZJA...
Czyż Jezus nie zalecał obżarstwa i pijaństwa, aby rosły bebechy? Jezus mieszkał w marmurowym pałacu, siadał na złoconym tronie, a w koło biegała służba, kamerdynerzy. Przecież był noszony w lektyce i to najnowszym modelu. Nie płacił podatków. Mało tego – obłożył biednych swoim podatkiem tzw. dziesięciną. Mieszał się do polityki i kolaborował z najeźdźcami. Miał się za pan brat z gangami - prał im srebrniki z handlu bronią, narkotykami i prostytucji. Ponadto, żeby mieć jeszcze większy przepych, handlował ziemią, a do tego w ramach relaksu, Jezus i jego apostołowie, molestowali i gwałcili.

Więc dlaczego się czepiamy? Ileż w takim razie ma wspólnego sekta tzw. kościoła katolickiego z chrześcijaństwem?...

~FRANCO - WZORZEC POLSKIEJ PRAWICY: W roku 1938 sławnego pisarza Ernesta Hemingwaya zbulwersowały dwie fotografie. Jedna przedstawiała martwe dzieci w Barcelonie, zabite bombami zrzuconymi przez wojska generała Franco w czasie wojny domowej w Hiszpanii (1936-1939). Na 875 ofiar 118 stanowiły dzieci. Hemingway zastanawiał się, kto wydał rozkaz bombardowania ludności cywilnej.



Jeszcze bardziej wzburzyła pisarza wiadomość z dziennika New York Herald Tribune, gdzie podano, że kardynał Patrick Hayes modlił się w Nowym Jorku o zwycięstwo armii generała Franco. A jakie drugie zdjęcie zburzyło spokój Hemingwaya?
Chodziło o fotografię hiszpańskich oficerów i duchownych, którzy przed katedrą w mieście Santiago de Compostela na północy Hiszpanii przyjmowali defiladę wojskową. Co było w tym tak bulwersującego? Hemingway pisał:
Rozpoznaję generała Arandę i generała Davilę (…) i rozpoznaję oddawane przez nich honory wojskowe. Jest to stary salut regularnej armii hiszpańskiej. Nie wiem natomiast, w jakim to geście pozdrowienia wznoszą ręce biskup Lugo, arcybiskup oraz kanonik Santiago, a także biskup Madrytu. Czyżby to był salut faszystowski? Czy to pozdrowienie nazistów i włoskich faszystów?”
W rzeczy samej!
Widok dzieci zabitych bombami zrzuconymi przez katolików i obraz biskupów katolickich podnoszących ręce w nazistowsko-faszystowskim pozdrowieniu wprawił Hemingwaya w zakłopotanie. Może pisarz był świadomy faktu, że hiszpańscy księża katoliccy pobłogosławili wojnę domową jako świętą krucjatę. W tym konflikcie ideologicznym, stanowiącym też dla Hitlera próbę sił przed drugą wojną światową, straciło życie ponad 600 000 Hiszpanów, a po wojnie, w wyniku represji dalsze 200 000.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz