Translate

piątek, 14 kwietnia 2017

Podziemna Droga Krzyżowa - Komentarze...305






Małopolskie: górnicy wieliccy przeszli w Wielki Piątek podziemną Drogą Krzyżową

Tradycyjnie w Wielki Piątek rano górnicy wieliccy modlili się pod ziemią podczas nabożeństwa Drogi Krzyżowej. Podziemna Droga Krzyżowa, nazywana również Golgotą Wielickich Górników, znajduje się ok. 100 m pod ziemią i jest częścią kopalnianego szlaku pielgrzymkowego "Szczęść Boże".

 WIELICZKA WIELKANOC KOPALNIA SOLI DROGA KRZYŻOWA (Podziemna droga krzyżowa)

W nabożeństwie uczestniczyli górnicy i władze kopalni, nie było - tak jak podczas pasterki - turystów i mieszkańców Wieliczki, ponieważ podziemna Droga Krzyżowa jest wydarzeniem wewnętrznym.


Wędrówka na symboliczną Golgotę zakończyła się w kaplicy św. Kingi, przed pomnikiem św. Jana Pawła II wykutym w soli. Nabożeństwo prowadził kapelan kopalni o. Ludwik Kurowski.

Według górników, Podziemna Droga Krzyżowa ma dla nich szczególne, symboliczne znaczenie - jest okazją do zadumy nad ciężką pracą ich poprzedników, którzy w trudzie kawałek po kawałku wykuwali podziemny świat. W tym sensie Golgota Wielickich Górników stanowi również swoisty hołd dla wszystkich pokoleń wielickich górników.
14 stacji Męki Pańskiej umieszczono na ociosach (ścianach) pochylni Erazma Barącza - chodnika prowadzącego do podziemnej kaplicy św. Kingi. Stacje wyrzeźbione zostały w drewnie lipowym przez trzech wielickich rzeźbiarzy: Piotra Starowicza, Pawła Janowskiego i Jacka Talapkę. W każdą ze stacji wmontowany został kamień przywieziony z Ziemi Świętej.

Jedyna w Europie podziemna Droga Krzyżowa powstała w 2010 r. w 5. rocznicę śmierci Jana Pawła II. W 2010 roku "Golgotę Wielickich Górników" otworzył metropolita krakowski kard. Stanisław Dziwisz. Przypomina o tym tablica pamiątkowa, wykuta na ociosie tuż przy wejściu na podziemną Drogę Krzyżową.
Stacje Męki Pańskiej stały się elementem uruchomionego w kopalni pierwszego podziemnego szlaku pielgrzymkowego "Szczęść Boże", prezentującego ważny dla górników wielickich religijny aspekt ich pracy.


Górnicy wieliccy z powodu trudnej i niebezpiecznej pracy w podziemiach byli bardzo pobożni, a swoją codzienną pracę zaczynali od modlitwy. Co najmniej od XV wieku budowali pod ziemią kaplice i miejsca kultu. Zarejestrowano ich łącznie ok. 40, do dnia dzisiejszego zachowało się 26.

Wielicka kopalnia razem z kopalnią soli w Bochni, warzelniami i składami soli tworzyła powstałe pod koniec XIII wieku przedsiębiorstwo królewskie Żupy Krakowskie. Przedsiębiorstwo działało przez blisko 500 lat, aż do pierwszego rozbioru Polski w 1772 r. Żupa krakowska była największym w dawnej Rzeczypospolitej zakładem przemysłowym i jednym z największych w Europie.


W 1978 r. kopalnia została wpisana na I Listę Światowego Dziedzictwa Kulturowego i Przyrodniczego UNESCO. W 2013 r. na listę UNESCO została także wpisana kopalnia soli w Bochni razem z Zamkiem Żupnym w Wieliczce. W ten sposób na liście jako "Królewskie Kopalnie Soli w Wieliczce i Bochni" znalazły się wszystkie trzy obiekty związane z historycznym wydobyciem soli w Małopolsce.

Zorganizowany ruch turystyczny w wielickiej kopalni odbywa się od końca XVIII w. W 2016 r. do kopalni przyjechało ponad 1,5 mln osób. W 2016 r. do kopalni przyjechało ponad 1,5 mln osób.


KOMENTARZE:

~klubokawiarnia68 : Jak przestałem wierzyć w zmyślonego Boga.
Byłem zupełnie zwyczajnym katolikiem jakich wielu w Polsce, chodziłem na lekcje religii podobnie jak wszyscy moi koledzy przyjmowałem Jezusa to swojego małego serduszka otrzymałem wszystkie sakramenty wszystko jak większość polskich katolików, mam nawet bierzmowanie.
Pamiętam jak nasz ksiądz Józef tłumaczył wszystkim, po co jest bierzmowanie i po co się bierzmuje, otóż jest to taki sakrament, taki mocy, że po nim już nikt nigdy nie będzie w stanie odejść od kościoła czy powiedzmy stracić wiarę, że taką ma moc przeogromną. Tak nam ksiądz Józef tłumaczył. A ja wierzyłem w te bzdury, ale nic dziwnego wówczas nie wiedziałem, że to są bzdury jako naiwne dziecię boże byłem głęboko przekonany, że tak jest naprawdę, toć całe miasteczko w to wierzy i moi rodzice to inaczej być nie może, bo przecież tyle ludzi nie może się mylić.
Doskonale pamiętam jak w 1987 roku sam pojechałem do Tarnowa oddalonego od mojej miejscowości o 150 km na spotkanie z papieżem JP II, widziałem jak jechał swoim papa mobile ubrany na biało, uśmiechnięty, ach, to było przeżycie. Jak bym Boga zobaczył?
Te tłumy ludzi, ten ogromny potok ludzi, który szedł w ciepłą czerwcową noc z dworca kolejowego. I ludzie szli, szli i tłum się nie kończył. Byłem taki sam, jak wówczas nieprzebrane tłumy w Tarnowie. Miałem wtedy 19 lat.
Niby byłem taki sam jak wszyscy katolicy w Polsce, ale z drobną różnica, gdyż ja  jestem ciekawy świata, i właśnie ta ciekawość spowodowała, że mając ledwo 20 lat zainteresowałem się treścią biblii i postanowiłem przy pomocy jej treści pogłębić moją wiarę.
Większość ludzi biblii nigdy nie czytała niektórzy może nawet próbowali, ale odstawili po paru kartkach, bo lektura ciężka, innym wystarczy jak jest w domu, ja byłem inny.
Czytałem, czytałem i czytałem im więcej czytałem tym więcej pytań się pojawiało szukałem, więc na nie odpowiedzi czytając i czytając. Po około 3 latach - jednego byłem już pewny a mianowicie, że nauka kościoła z biblią ma niewiele wspólnego, i że jestem oszukiwany przez kościół katolicki. W związku z tym zdjąłem krzyż wiszący na ścianie i spaliłem w kominku, podobnie postąpiłem z obrazem matki boskiej, który wylądował w kominku.
Poszukiwałem dalej prawdy. W roku 1999 kupiłem sobie swój pierwszy komputer, potem przyszedł szybko Internet no i o informacje było dużo łatwiej niż wcześniej. Tak, więc kilka kliknięć na klawiaturze i pół biblioteki mam na ekranie. Wiele opracowań ciekawych informacji dużo łatwo i szybko dostępnych wiadomości no i bomba, coś, co utwierdziło mnie i ostatecznie przekonało przeciw wiarze, to afera pedofilska w kościele a potem afera z praniem brudnych pieniędzy przez Watykan. Dzisiaj już z całą pewnością wiem, że jestem ateistą. Jeszcze jakiś czas temu wahałem się nazywając siebie agnostykiem, ale dzisiaj z dumą mówię, że jestem ateistą. Dzięki zgłębianiu wiedzy o religiach i o różnych wierzeniach oraz o historii kościoła katolickiego stałem się ateistą i nigdy tego nie żałowałem.
Jak widzicie żyję? Nie mam raka, nie powiesiłem się i nie jestem bezdomnym. Przez te wszystkie lata żyło mi się dobrze. Nie spotkała mnie żadna kara, nikt mnie nie prześladuje za spalenie Jezusa z drewna i nie opętał mnie demon, i przez tyle lat nic się nie stało.
Ludzie nie bójcie się przestać wierzyć w kler!!! Wiem, że kieruje wami strach, mną też kierował. Naprawdę nic się nie stanie, nie bójcie się Jezusa z drewna tak, tak z drewna, bo innego nie ma z drewna lub z gipsu. Nie ma żadnego boga, który za dobre wynagradza a za złe karze, bo nie ma i nigdy nie było. Bóg, którego się boicie siedzi w waszej głowie. Odrzućcie zabobon poznajcie prawdę. Boga wymyślili kapłani żebyście się go bali a oni czerpią korzyści z waszego strachu. Nie dajcie się oszukiwać i robić w balona.
Czy warto być ateistą? Oczywiście, że warto, gdyż teraz już nie stękam, nie skomlę, jak jest jakiś problem to wiem, że nikt mi nie pomoże go rozwiązać, bo muszę to zrobić sam. Nie liczę na interwencje Boga nie odmawiam pacierzy, litanii, koronek, różańców nie proszę go o pomoc nie łudzę się, że Bóg mi pomoże, bo wiem, że go nie ma i staram się samodzielnie rozwiązać problem, żyć zgodnie z naturą, szanować innych ludzi i zwierzęta oraz dużo się uśmiechać i to działa - bardzo dobrze działa.
Nie warto wierzyć w Boga. Wierzący tylko się łudzi i czeka, kiedy Bóg mu pomoże lepiej wziąć sprawy w swoje ręce i na nikogo nie liczyć a tym bardziej na zmyślonego Boga.

~starszy : Już wielokrotnie cytowałem Ewangelię według św. Mateusza - Jezus na Golgocie, droga krzyżowa "wychodząc spotkali pewnego człowieka z Cyreny, imieniem Szymon. Tego przymusili, żeby niósł krzyż Jego" czyli św. Mateusz zaprzecza że Jezus niósł krzyż, nie mogło być więc kilku stacji, chyba że św. Mateusz kłamie, a już cyrk z Drogą Krzyżową 100 metrów pod ziemią to wygłup niezgodny z jakąkolwiek tradycją, ciemny ludu moherowy CZYTAJCIE PISMO ŚWIĘTE niech klechy nie robią wam wody z mózgów bazując na waszej niewiedzy… 

~licens : Nie generalizując jednak przeciętny tzw. chrześcijanin czyści się z grzechów w niedzielę, by w tygodniu z czystym kontem znowu grzeszyć. Znów w niedzielę czyści konto u spowiedzi i w tygodniu znowu grzeszy i tak w kółko.
Teraz w te święta wszyscy będą świętobliwi, by po świętach dołożyć bliźniemu z grubej rury oszukując go lub znieważając.
A to taki przykład chwiejności własnego sumienia:
http://www.popularne.pl

~Organista do ~Winicjusz5: Oczywiście, że masz racę. Taki ministrant ubrany w krótką sukienkę i ocierający się o pasterza czterema literami na zakrystii kusi go do uprawiania seksu. Od czasu do czasu panowie w czarnych sukienkach muszą spuścić z krzyża, a jak jest okazja to z niej korzystają bez opamiętania. Słusznie zauważył abp. Michalik, że to właśnie te niedobre dzieciaki prowokują pośredników boga swoim wyglądem i zachowaniem, a skutki tego znamy.

~mmm : Tak się zastanawiam , czy dla uczczenia męki Pańskiej należy organizować coraz to atrakcyjniejsze trasy i ekstremalne warunki. Może tak, jednak wygląda to jak chwyt marketingowy a nie akt wiary, ciekawe też, dlaczego takie sposoby są proponowane, czyżby męka w normalnych warunkach nie była dla wierzących dość atrakcyjna? 

~Katolik do ~scev.: Za 10-15 lat jak odejdą stare dewoty i mohery z tego świata zacznie się wyprzedaż kościołów, plebani itd. bo nie będzie tam już nikt chodził. W mniej atrakcyjnych kościołach zamieszkają bezdomni zrobią sobie meliny, resztę przerobi się na restauracje, domy publiczne, magazyny itd. Wystarczy jeden porządny rz ą d, aby rozwiązał konkordat i przestał finansować sektę kk z pieniędzy podatników, a sukienkowi trafią pod most. 




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz