Translate

niedziela, 27 grudnia 2015

Siedem mitów o świętach - Komentarze...292



Siedem mitów o świętach Bożego Narodzenia
Rafał Cieniek Redaktor Onet Wiadomości

Myślisz, że Jezus urodził się dokładnie 25 grudnia 1 roku n.e.? Albo uważasz, że przybyli do niego trzej królowie władający potężnymi wschodnimi krajami? Na swoich drzwiach piszesz po świętach "K+M+B", sądząc, że to pierwsze imiona królów? Albo, że Jezus był jedynakiem? To wszystko nieprawda. Poznaj siedem powszechnie powtarzanych mitów na temat świąt Bożego Narodzenia!

Jezus urodził się 25 grudnia

To mit. Data została wybrana całkowicie umownie. Kościół zdecydował się na nią w IV wieku z powodu... pogan. Ludzie w dawnych epokach świętowali w tę noc, ciesząc się z wydłużającego dnia. 25 grudnia przypadało również rzymskie święto "sol invictus" ("słońce niezwyciężone"). Kościół zdawał sobie sprawę, że poganom będzie łatwiej "zaadaptować" nowe święto w miejsce starego i stąd taka decyzja. Prawdziwa data dzienna narodzin Jezusa nie jest znana. Wśród badaczy zajmujących się sprawą pojawia się wiele opinii. Trzymając się ewangelii i żydowskich dokumentów świątynnych można z dużym prawdopdobieństwem założyć, że narodziny Jezusa nastąpiły albo na przełomie września i października, albo na przełomie marca i kwietnia.

Jezus był jedynakiem

To najprawdopdobniej mit. Żydowskie rodziny były bardzo liczne. Według apokryfów Józef przed poślubieniem Maryi miał już żonę, a z nią dwóch synów: Jakuba i Judę oraz dwie córki: Lizję i Lidię. Po owdowieniu Józef poślubił Maryję, a gdy dowiedział się o jej ciąży chciał ją oddalić, wiedząc, że nie jest ojcem dziecka. Dopiero po interwencji anioła został przy młodej żonie. Jezus miał więc prawdopdobnie przyrodnich braci i siostry.

Narodziny Jezusa zapoczątkowały nową erę

Narodziny Jezusa stały się dla chrześcijan datą graniczną oddzielającą czasy "przed naszą erą" od "naszej ery". Jednak umownie przyjęty rok pierwszy wcale nie jest rokiem narodzin Jezusa. Z historii Izraela wiemy, że Herod Wielki zmarł w 4 r. p.n.e. To ten sam Herod, który miał dokonać "rzezi niewiniątek", przez którą Maryja z małym Jezusem musiała uciekać do Egiptu. Sprawę komplikuje również historia o "spisie ludności" z ewangelii św. Łukasza. Wymieniony w niej Kwiryniusz rządził jako namiestnik rzymskiej prowincji Syria między 6. a 10. rokiem naszej ery. Problem w tym, że nie ma udokumentowanych zapisów o powszechnym spisie ludności w tamtym czasie. Historycy toczą spór, jednak daty rocznej narodzin Jezusa nigdy już pewnie nie poznamy.

Mityczny nastrój

Choinka, życzliwość, kolędy, ciepło, spokój, rodzina. Taki sielankowy obraz każdy z nas ma w głowie, myśląc o świętach Bożego Narodzenia. Jednak ten obraz to mit wytwarzany cześciowo przez Kościół, częściowo przez kampanie marketingowe. Rzeczywisty opis sytuacji Józefa i Maryi jest dużo bardziej dramatyczny. Młoda rodzina, nie mająca pieniędzy, rozpaczliwie poszukująca miejsca, w którym ma urodzić się ich pierwsze dziecko. Rodzina, której wszyscy odmawiają pomocy i która w końcu trafia do stajni poza miastem. Ścigani przez króla planującego rzeź dzieci muszą uciekać do kraju, który od lat uznawany był za symbol zła. To znacznie mniej sympatyczny obraz, niż mityczna sielanka, z którą już chyba zawsze kojarzone będą święta.

Drewniana, spokojna szopka

Szopki znane z kościołów i głęboko wpisane w tradycję chrześcijańską wykonane są z drewna. Jednak Jezus urodził się w grocie, która zachowała się do dnia dzisiejszego. Pielgrzymujący do Ziemi Świętej ludzie mogą zwiedzić kościół, który wybudowano wokół niej.

Pokłon trzech króli

Trzej królowie to kolejny mit głęboko wpisany w naszą kulturę. Królowie nazywani tak przez kościół w rzeczywistości mogli być magami, mędrcami, naukowcami albo... wcale ich nie było. Współcześnie badacze Biblii przychylają się do zdania, że opisany w ewangelii św. Mateusza "pokłon" trzech magów był w rzeczywistości jedynie refleksją i przenośnią czerpiącą ze Starego Testamentu i porównującą Jezusa do Mojżesza, a faraona do Heroda. Taki zabieg w ewangelii miał uświadomić jej odbiorcom doniosłość postaci Jezusa. Nie brakuje jednak badaczy, którzy twierdzą, że w istocie ktoś mógł przybyć do Jezusa wiedziony gwiazdą, jednak niemal na pewno nie byli to "królowie" ze wschodu.

"K+M+B" na drzwiach

"K+M+B" wypisywane na drzwiach, to nie pierwsze litery imion trzech króli: Kacpra, Melchiora i Baltazara. Na drzwiach powinien znajdować się napis "C+M+B", który jest skrótem od "Christos mansionem benedicat", czyli "Chrystus pobłogosławił ten dom".


KOMENTARZE:

~pismo do ~tto: Śpiewasz kolędy lulaj, że lulaj albo w żłobie leży? Pan Jezus jest dorosły i już ma dużo lat. Swoim dzieciom dorosłym też (będziesz) śpiewasz na dobranoc albo rodzice tobie? Bogu powinno oddawać się cześć w duchu i w prawdzie. W duchu to nie przez widzenie literalne szopek i innych (astrologów) kto ich mianował na króli? A w prawdzie to Jezus nie jest dzieciątkiem, co roku. Możesz cieszyć się z narodzenia Pana Jezusa, że przyszedł kiedyś na ziemię ale żeby śpiewać że w żłobie leży....

~juz nie agnostyk :) do ~WERT: Super napisane. Najważniejszy jest dystans. Tam gdzie człowiek maczał palce tam zawsze znajdziemy próbę przeinaczenia faktów - celowo lub nie. Jeżeli dziś potrafimy przeinaczać fakty, które prawie widzimy i jesteśmy świadkami to, co dopiero ludzie tworzący nowy testament a potem je spisujący (KK). Biorąc pod uwagę tendencję do kłamstwa i fałszu ludzi, sprytu wykorzystywanych do swoich celów trzeba mieć mocną poprawkę na "fakty" w Biblii. Trzeba zauważyć sedno tego, co chciał przekazać Jezus wyciągnąć filozowficzno-teologiczne wątki i określić pewien mocny trzon, odrzucić rzeczy, które są tworzone na potrzeby pewnych ludzi i dociekać dalej do prawdy o Bogu i i rozmyślać nad naukami Jezusa. To samo dobrze jest zrobić "grzebiąc" w innych religiach. Gdzieś w gąszczu mitów i historii można znaleźć pewną prawdę. Trzeba tylko użyć rozumu, logiki i mieć trochę naturę śledczego, czy detektywa i dociekać...

~janusz.n0 do ~www: Z przytoczonego tekstu nie wynika, że Jezus nie narodził się wcale. Zarzuty dotyczą braku zgodności miedzy Ewangeliami odnośnie miejsca narodzenia i dzieciństwa Jezusa. Prawdopodobnie chodziło o dostosowania miejsca urodzenia do starożytnych proroctw.
Natomiast odkrycia archeologiczne nie udowodniły żadnego faktu z życia Jezusa, bo nie tak łatwo o wykopaliska dotyczące działalności pojedynczej osoby. Na dodatek Jezus, co dziwne, nie pozostawił po sobie żadnego świadectwa pisanego własną ręka, choć raczej nie był analfabetą.

~ech do ~JJ: Proponuję lekturę Najwspanialsze Widowisko Świata, podobnie jak inne książki Dawkinsa. Ale i tak nie przeczytasz. Jesteś typem człowieka, który zamyka oczy, zatyka uszy i krzyczy "pokażcie mi dowody, pokażcie mi dowody!", a jak się mu pokaże, to jeszcze głośniej krzyczy.
Całe środowisko naukowe akceptuje teorię ewolucji, natomiast od dwudziestu pięciu wieków, odkąd zaczęła się debata dotycząca istnienia Boga, nikt, NIKT nie zaprezentował ani jednego niezbitego dowodu na jego istnienie ani na "kreację".

~janusz.n0 do ~boobausa: Spotkałem się już z takim poglądem że Józef był majętnym człowiekiem a Jezus uzyskał staranne na owe czasy wykształcenie. Tylko, że majętny człowiek nie brałby w długą, męczącą i niebezpieczną podróż bliskiej rozwiązania żony, tylko zapewniłby jej jak najlepszą opiekę w miejscu zamieszkania. Zresztą Żydzi posiadali liczne rodziny i nawet bez specjalnych opłat można było Miriam zapewnić opiekę zamiast wlec ją w odległe o 150 km miejsce..

~oko do ~JJ: "Już wiele lat temu papież Pius XII w obliczu niepodważalnych dowodów naukowych wydał oświadczenie, że ewolucja gatunków nie jest sprzeczna z doktryną Kościoła. Jan Paweł II potwierdził ten pogląd w 1996 r. ogłaszając, że ewolucja to coś więcej niż tylko hipoteza."
http://wiadomosci.onet.pl


~Mikki : Tak sobie obserwuję kościół katolicki. Jego wiernych, kapłanów, hierarchów. Analizuję czasami jego historię i dogmaty. Obserwuję jego wyczyny - te z przeszłości i te teraźniejsze. Z coraz większym zdumieniem zastanawiam się jak to możliwe, że coś tak absurdalnego i tak mocno w sumie skierowanego przeciwko człowiekowi może w tak masowym wymiarze egzystować i tak trwać przez niemal dwa tysiące lat - trzymać władzę nad umysłami ciągle tak ogromnej rzeszy ludzi.
Bo czymże była jest i zapewne jeszcze długo będzie ta przedziwna instytucja? Bo kościół katolicki jest instytucją. Jest instytucją i jedną z największych na świecie sekt wyspecjalizowanych w doskonałym praniu mózgów owieczkom swoim. Jest instytucją i sektą zarazem, mroczną i tajemniczą w jakiś ciemny sposób.
Czym jest tak naprawdę ten potężny twór trzymający władzę nad umysłami ogromnych mas ludzkich? Przecież zawsze był, jest i chyba będzie wrogiem zaciekłym wszelkiego postępu, rozwoju nauki, oświecenia i wolnej myśli. To kościół katolicki z kobiety czynił przez wieki całe istotę gorszą, niższą i nieczystą. To on ledwo narodzone i niczego nieświadome dzieci przywłaszcza sobie rytuałem zwanym chrztem. To jego hierarchowie przez wieki całe czynili kobiecie krzywdę niewyobrażalną. I trwają w swoim uprzedzeniu do dzisiaj hołubiąc i broniąc swojego patriarchalnego tworu. To kościół katolicki z erotyzmu, z jego całego piękna, uczynił mroczny i czarny grzech. Seks, miłość wolną, piękną, pełną doznań duchowych i zmysłowych sprowadził do ohydnego podziemia ludzkiej świadomości i trzyma tam świadomość swoich wyznawców do dzisiaj. To kościół katolicki do perfekcji doprowadził sztukę fałszerstw, kłamstw, przeinaczeń. To on przez wieki całe tworzył dogmaty, prawa jakieś wynaturzone wmawiając maluczkim boskie w tym sprawstwo.
To kościół z boga uczynił pamiętliwego, złośliwego kata karzącego na lewo i prawo za wszystko i wszędzie i strącającego do wymyślonego przez kościół piekła bez opamiętania wszystkich, którzy mu pod rękę wpadną.
To kościół wymyślił celibat. Jeden z najbardziej chorych i wynaturzonych pomysłów, jaki sobie można tylko wyobrazić. Posunął się nawet do super bzdury wymyślając niepokalane poczęcie i pozbawiając matkę Chrystusa - czołowej przecież postaci kościoła - wszystkich pięknych cech erotycznej kobiecości, macierzyństwa, miłości nie tylko zmysłowo - cielesnej, ale i duchowej.
To kościół wreszcie jeszcze do nie tak dawna prowadził krwawe krucjaty nawracając niewiernych krwawo ogniem i mieczem na łono „jedynie słusznej wiary”.
To kościół katolicki wsławił się takimi wynalazkami jak święta inkwizycja, palenie na stosach wolnomyślicieli, ludzi nauki, sztuki, oświecenia i postępu.
To kościół katolicki zapisał się niezwykłą wręcz chciwością i pazernością gromadząc majątki i dobra nieprzebrane nie ustając w tej działalności nigdy.
Tak sobie myślę czasami jako agnostyk, że bóg to musi być jednak istotą niezwykle dobrą, mądrą i tolerancyjną albo go po prostu nie ma. Inaczej sobie nie potrafię wytłumaczyć jego milczącej zgody na wyczyny kościoła, który imieniem tego boga się przecież pieczętuje. Chyba, że ten bóg rzeczywiście jest taki, jakim go kościół katolicki przedstawia. Kościół katolicki to instytucja wciąż zaborczo aktywna. Nigdy nie spoczywa na laurach. Kościół katolicki w Polsce przepuszcza totalną ofensywę. Czuję się osaczony religią, kościołem wyznawcami jedynie słusznej religii. Jest wszędzie. W prasie, telewizji, radiu. Jest w szkole, w urzędach i na ulicy. Wciska się do mojego domu i łóżka. Nie mogę wysłuchać wiadomości bez informacji o poczynaniach biskupów, kardynałów, księży, papieża. Co tydzień jakieś ważne kościelne wydarzenie zajmuje łamy oficjalnych mediów. Co miesiąc jakaś ważna rocznica związana z JPII. Co pół roku następny wspaniały film o JPII. Im dalej od śmierci JPII tym więcej cudów, których rzekomo był autorem.
Wszędzie krzyże, pomniki, tablice upamiętniające, dzwony, święte relikwie, cudowne obrazy, płaczące Madonny, cuda na kominach, drzewach i na szybach w blokowych oknach. Kraj prześciga się w budowaniu coraz większych krzyży, pomników, dzwonów i świątyń. Pielgrzymka goni pielgrzymkę. Młodzież wędruje tam i z powrotem pod szczupakiem, czy też karpiem w Lednicy. Nawet na plaży w Międzyzdrojach pełno młodych ludzi ubranych w koszulki z napisem Pokolenie JPII. Co druga ulica to ulica JPII. Prawie każda szkoła to szkoła JPII. Szpitale JPII lub prymasa tysiąclecia. Jak grzyby po deszczu rosną świątynie projektowane przez pijanych cukierników. Naród wali niewyobrażalne pieniądze na budowanie, co raz to wymyślniejszych i absurdalnych budowli sakralnych. Nowi władcy Polski, którzy wygrali właśnie wybory zamierzają swojego boga i wyznanie wprowadzić do konstytucji, praw, prawodawstwa i ustawodawstwa. Wszystkie decyzje polityczne, ekonomiczne i gospodarcze zaczyna podejmować się tylko w obecności hierarchów kościoła. Instytucje kościelne i przykościelne stoją poza prawem i nad prawem. Nie obowiązują ich żadne prawa państwa Polskiego. Nie płacą podatków. Nie muszą się rozliczać ze swoich dochodów, przychodów i wydatków. Kościół decyduje o kształcie i formie oświaty i szkolnictwa. To kościół decyduje o życiu i zdrowiu kobiety ciężarnej. To proboszcz kształtuje kręgosłup moralny lokalnych społeczności. Zastępy dewotek i bigotów w moherowych beretach stanowią o wartościach moralnych społeczeństwa. To, co wczoraj było po prostu śmieszne dzisiaj staje się normą społeczną.
Żyję w państwie wyznaniowym. Moher w triumfalnym marszu zajmuje coraz to nowe pozycje. Czuję się osaczony dominującą w tym kraju religią. Jestem wystraszony szturmem kościoła katolickiego, który wciska mi się powoli wszędzie. A przecież wydawało mi się, że państwo polskie miało być państwem świeckim z wyraźnym rozdziałem kościoła od państwa. Widać tylko mi się tak wydawało. Zastanawiam się, kiedy na ulicach pojawią się kościelne komanda. Taka religijna policja. Brrrrrr.....................skóra mi cierpnie. Pozdrawiam wszystkich ludzi wolnych od uzależnień religijnych.
  
~Kat Olik do ~janusz.n0: Dodatkowo, obie ewangelię są zresztą sprzeczne ze sobą. Między innymi wedle Mateusza mieszkali na stałe w Betlejem. Dopiero później uciekli przed Herodem do Egiptu i po powrocie osiedli w Nazarecie. W takiej razie cała opowieść ze spisem, stajenką itp. jest nieprawdziwa. Jedynie Łukasz, jako jedyny Ewangelista, opowiada o spisie i podaje wersję, że mieszkali w Nazarecie, a na okazję spisu przywędrowali do Betlejem. Ciekawe, że akurat ta absurdalna wersja opowieści stała się taka modna. Ciekawe też, że nie widzi się sprzeczności między opowieścią Mateusza z rozkazem Heroda wymordowania betlejemskich dzieci - logicznej gdyby chodzi o stałych mieszkańców Betlejem. I łączy się ją z opowieścią Łukasza, gdzie wszak chodziło o pobyt w Betlejem przejazdem. A zatem rozkaz wymordowania dzieci w Betlejem do lat dwóch - już po jakimś czasie od narodzin - byłby całkowicie absurdalny.

~budzik do ~Joanna d'Arc: Wiedzę czerpiemy ze źródeł historycznych a nie z bajek ludowych i propagandy watykańskiej. Sądząc po Twoim nicku to pewnie jesteś pacjentką psychiatryka na przepustce świątecznej. Jezus nie stworzył żadnej nowej religii, patrz Ewangelie:" nic nie zmieniłem w Prawie, ani joty". J. wykładał Tory i Talmud w formie przystępnej dla plebsu...ale i tak nawet apostołowie jego nie rozumieli.

~Piotr do ~janusz.n0: Ależ jak najbardziej najprawdopodobniej był analfabetą. Jak 95% ludzi w owym czasie? Skąd syn cieśli, do 33 roku życia pracujący jako cieśla i co sobotę uczęszczający na pogadanki filozoficzno-religijne do synagogi miałby nauczyć się czytać i pisać?
Biblia parę razy wspomina o pisaniu patykiem na piasku, gdy Jezus zastanawia się, co odpowiedzieć. Nie świadczy to o umiejętności pisania- tak robi człowiek, kiedy chce skupić umysł na jednej rzeczy a znudzone ciało wprawia w ruch niewymagający udziału świadomości - jak bazgrzenie w zeszycie przez ucznia zamkniętego w klasie czy przechadzanie się po komnacie generała w oblężonym zamku.

~Joanna d'Arc do ~budzik: @ obudź się: Tora to część Biblii, czyli Starego Testamentu. Ewangelie, Listy apostołów, Apokalipsa oraz Dzieje apostolskie tworzą tzw. Nowy Testament. Judaizm nie uznaje Jehoszuy, czyli Jezusa z Nazaretu za Mesjasza.
Są trzy religie monoteistyczne= wiara w jednego boga: judaizm- Bogiem JHWH, chrześcijaństwo ( jeden Bóg JHWH , który objawił się ludziom w trzech postaciach) oraz islam uznający Allaha, jako boga. Ucz się dziecię ucz...

~Joanna d'Arc do ~budzik: @obudź się: chrześcijaństwo pochodzi od greckiego słowa Christos = Mesjasz, Zbawiciel. Judaizm od imienia Juda. Pierwszymi chrześcijanami byli ludzie narodowości żydowskiej, którzy odrzucili judaizm i przyjęli naukę wędrownego nauczyciela Jehoszuy z Nazaretu. Bardziej precyzując pierwszą chrześcijanką, tzn. osobą uznającą Jehoszuę jako Mesjasza, Syna Boga, była Miriam, dziewczę z Nazaretu, które zostało wybrane na matkę w/w Syna Bożego. Nowinę tę obwieścił jej Archanioł Gabriel, a ona przystała na tę rolę.

~budzik do ~jan: ...A dlaczego wierzyć jakiemuś Raelowi? Do każdego mitu i religii trzeba podchodzić z rezerwą... Ale Sumerowie pisali, że zostaliśmy stworzeni jako niewolnicy przez bogów, podobnie w żydowskiej Biblii. Bogowie byli materialni, budowali miasta, uprawiali ziemię, "brali córki ludzkie za żony... a te rodziły im...".Poruszali się latającymi rydwanami...Wnioski są oczywiste, że bogowie to wyższa cywilizacja kosmiczna. Większość zjawisk UFO to nadal bogowie lub biblijni upadli aniołowie... ale nadal pozostaje pytanie kto stworzył ten Wszechświat i tych bogów.

~budzik do ~wierny: Czytaj Biblię, nie Ewangelie, bo to nie Biblia... plemiona żydowskie, szczególnie wyznawcy bogów Molocha i Baala składali swe pierworodne dzieci w ofierze bogom zarzynając ich jak barany, paląc a nawet częściowo zjadając. Mojżesz zawierając nowe przymierze z nowym bogiem Jahwe ustalił, że w ofierze składa się napletek syna i zwierzęta(krew i podroby). Jezus wychowany w tych tradycjach sam poświęcił się w ofierze bogu kultywując starą tradycję... A hostia to symboliczne zjadanie ofiar z dzieci a wino to picie ich krwi dostępne tylko dla kapłanów.