Translate

sobota, 15 kwietnia 2017

OPĘTANIE - Komentarze...306






OPĘTANIE


 Znalezione obrazy dla zapytania opętanie

Wikipedia tak opisuje OPĘTANIE

Opętanie – stan umysłu, w którym poszczególny człowiek (indywiduum) odczuwa, że znajduje się pod wpływem zewnętrznej, nie fizycznej, najczęściej osobowej siły, lub zachowuje się w sposób, który sugeruje taki stan osobom trzecim. Według wielu religii oraz wierzeń ludowych opętanie może być formą zawładnięcia ciałem przez duchy lub demony.

Opętanie w religiach pierwotnych

Opętanie jest jednym z podstawowych zjawisk znanych religiom pierwotnym i kultów ekstatycznych (gr. ekstasis = "wyjście z (ciała)", oddanie własnego ciała do dyspozycji komuś innemu). To pozytywne lub negatywne zstąpienie mocy do duszy, które wywołuje gwałtowne reakcje fizjologiczne, np. miotanie, drgawki i specyficzny rodzaj znieruchomienia, w którym kontrolę nad wszystkimi czynnościami przejmuje element obcy. Opętanie stanowi jedną z form nawiązywania kontaktów z innym światem: zaświatem, jeśli chodzi o opętanie przez ducha (dusze) zmarłych,


światem bogów, bóstw lub demonów, jeśli chodzi o opętanie przez istoty boskie. W zależności od sytuacji takie duchy mogą być poddane egzorcyzmom lub wejść w relatywnie stały układ z ich gospodarzem czy medium, sporadycznie biorąc kontrolę nad ciałem czasie trwania transu. Religie nie traktują, zatem opętania jednoznacznie, uznając je za doświadczenie dobre lub złe. Abstrahując już od faktu, że kategorie "dobra" i "zła" w religiach pierwotnych nie są ściśle określone, opętanie, w zależności od tego, jaką funkcję pełni, może uchodzić za dar lub przekleństwo, chorobę lub środek leczenia z choroby.


W szamanizmie opętanie występuje zarówno jako zjawisko patologiczne (nawiedzenie przez złego ducha, który jest przyczyną cierpień i nieszczęść dotykających nawiedzonego), jak również jako stan łaski (nawiedzenia przez bóstwa, duchy, prowadzące szamana w formie podróży ekstatycznej do świata bogów i zmarłych przodków, zdradzających mu tajemnice powstania i urządzenia kosmosu). Religie pierwotne wypracowały, zatem obrzędy (najczęściej przybierające formę tańca ekstatycznego) służące zarówno sprowadzaniu opętania, jak i usuwaniu go. Od kapłanów i szamanów oczekiwano przede wszystkim pomocy w radzeniu sobie z cierpieniem, nadawania sensu doświadczeniu, pomocy rodzinie w opiece nad chorym.

W praktykowanych do dzisiaj (głównie w Brazylii, na Haiti, na Kubie) religiach afro-amerykańskich (łączących w synkretycznej formie pierwotne religie Afryki z wyobrażeniami chrześcijańskimi: voodoo, santeria, candomblé) opętanie odgrywa rolę podstawowego fenomenu życia religijnego: stan opętania, sprowadzany podług ściśle określonych form podczas obrzędowego zgromadzenia społeczności wiernych, przebiega w formie kontrolowanego i ściśle zinstytucjonalizowanego tańca ekstatycznego; tak praktykowanemu opętaniu przez jedno z bóstw (Orisza) może ulec kapłan, osoba uważana za medium czy zwykły uczestnik obrzędu.


Jak rozpoznać opętanego?


Człowiek opętany zamyka się w sobie, staje się niedostępny dla bliskich. Z wysiłkiem robi to, co musi, na nic więcej nie ma już siły. W jego towarzystwie czujemy się nieswojo, dostajemy dreszczy, jest nam nieprzyjemnie, a nawet niedobrze, więc stronimy od niego, a on od nas.

 Znalezione obrazy dla zapytania opętanie

Duchowi dużo łatwiej wejść do ciała żywego człowieka, niż się z niego wydostać. Wniknięcie ducha, czy inaczej nawiedzenie ma miejsce najczęściej wtedy, gdy tracimy świadomość samych siebie. W taki stan wpadamy na przykład podczas upojenia alkoholowego, narkotycznego, nikotynowego, silnego przemęczenia, przepracowania czy awantury. Sprzyja temu także stan żałoby, wywoływanie duchów czy oglądanie horrorów, czyli chwile, gdy jesteśmy otwarci na drugą stronę.

 Jak rozpoznać opętanego?

Gdy duchowi uda się wejść w osobę, która mu odpowiada, to pragnie, aby go w żadnym wypadku nie odkryto. Inaczej, gdy dostanie się do wnętrza kogoś, kto jest nieodpowiedni (np. gdy duch nałogowca opęta całkowitego abstynenta). Wtedy za wszelką cenę stara się z niego wydostać. Tymczasem dla niego klamka zapadła, gdyż opętanie człowieka to najczęściej podróż w jedną stronę. Znalazł się w więzieniu, z którego nie ma ucieczki. Wprawdzie próbuje wydostać się na różne sposoby, ale szybko zauważa, że bezskutecznie. Z tej trudnej dla niego sytuacji istnieją z jego perspektywy dwa wyjścia - czekać na śmierć człowieka (wtedy obydwie dusze opuszczają ciało fizyczne) albo go do tej śmierci namówić. Drugie rozwiązanie wydaje mu się podłe i nieetyczne, ale w swoim cierpieniu (jest jak zwierzę zamknięte w klatce) podejmuje się go, gdyż rokuje nadzieję na rychłe uwolnienie. Poza tym duch wie, że śmierci w ludzkim rozumieniu nie ma, czego on sam jest żywym przykładem.

Znalezione obrazy dla zapytania opętanieRodzaj śmierci przy samobójstwie nie ma dla ducha najmniejszego znaczenia. Jednak namówienie człowieka do uśmiercenia siebie jest dużo trudniejsze, niż się na pierwszy rzut oka wydaje. Każdy normalny, zdrowy człowiek ma w sobie zakodowaną bardzo silną potrzebę życia, co związane jest bezpośrednio z instynktem samozachowawczym, czyli pragnieniem przetrwania. Gdyby ktoś zechciał mu życie odebrać lub miał je nagle utracić, to wyzwalają się w nim dodatkowe siły skierowane na jego ratowanie. Aby to naturalne "zabezpieczenie" obejść, opętujący duch musi działać w sposób prowadzący do uśpienia, zmylenia czy zaślepienia człowieka. Duch musi, bowiem przekonać człowieka do uśmiercenia siebie.
W jaki sposób udaje mu się wykonać taki plan? Po pierwsze odcina człowieka od środowiska (przyjaciół, rodziny, sytuacji czy rzeczy), przez pełne zaprzątnięcie jego świadomości swoją obecnością. Człowiek, nie zauważając tego procesu, zamyka się w sobie, staje się niedostępny dla bliskich. Z wysiłkiem robi to, co musi, na nic więcej nie ma już siły. Duch natarczywie odsuwa wszystkich od nawiedzonego. W jaki sposób? To proste - w towarzystwie nawiedzonego człowieka czujemy się nieswojo, dostajemy dreszczy, jest nam nieprzyjemnie, a nawet niedobrze, więc stronimy od niego, a on od nas. Duch psychicznie czy emocjonalnie atakuje bowiem osoby otaczające nawiedzonego.

 Znalezione obrazy dla zapytania opętanie

Czasami zdarza się, że opętany wpada w szał i robi awantury o byle drobiazg, ucieka w alkohol, narkotyki lub pracę, aby choć na chwilę uwolnić się od dręczącego go koszmaru. Najczęściej jednak zamyka się w sobie. Gdy trwa to jakiś czas, przepaść pomiędzy otoczeniem a nawiedzonym wciąż się powiększa. Duch manipuluje opętanym i wysyła negatywne emocje w kierunku otoczenia. Ono tymczasem przypisuje to nie duchowi, lecz złośliwości nawiedzonego. Jednocześnie duch nieustannie hipnotycznie wskazuje, jakoby źródłem złego byli ludzie otaczający nawiedzonego.

 Podobny obraz

Po zakończeniu tej fazy duch w końcu ma to, czego tak pragnął. Skłócił, poróżnił i odepchnął bliskich od nawiedzonego i ma go teraz tylko dla siebie.
Opętany coraz głębiej pogrąża się w beznadziei, ponieważ duch bez ustanku wmawia mu, że jego życie zupełnie nie ma sensu, że świat jest miejscem cierpienia i upadku (co, dla usprawiedliwienia ducha, odpowiada subiektywnie prawdzie. Na poziomie wibracyjnym, na którym znajdują się duchy, w rzeczy samej panuje beznadzieja). Duch pragnie ponadto przekonać nawiedzonego, że jest kompletnym zerem, śmieciem bez wartości. Cokolwiek by zrobił, duch udowodnia mu, że zrobił to źle i że się do niczego nie nadaje.

Podobny obrazNajtrudniej duchowi jest na samym początku, gdy opętany ma jeszcze oparcie w rodzinie, w przyjaciołach. Potem jest mu coraz łatwiej namówić człowieka do samobójstwa, gdyż ten najczęściej zostaje ze swym problemem sam. W obecnych czasach jest to łatwe, ponieważ wszyscy dookoła są bardzo zaabsorbowani sobą, obowiązkami w domu, szkole, pracy i nie zauważają osoby potrzebującej pomocy. Stąd apeluję, aby nie bagatelizować sytuacji, gdy zauważamy u bliskich zamykanie się w sobie czy poczucie beznadziei. To sygnał ostrzegawczy, być może ostatni, na szukanie pomocy dla bliskiego. Łatwo bowiem przegapić moment, gdy jest już za późno.
Trzeba wiedzieć, że fala samobójstw czy nieudanych targnięć na życie rośnie w zatrważającym tempie. Nie tylko ja mam bardzo wiele takich przypadków, media stale o tym donoszą. Oto kilka nagłówków z pierwszych stron gazet z ostatniego dziesięciolecia - "Polską młodzież fascynuje śmierć", "Śmierć w modzie, rozwiązuje wszystkie problemy", "Od 2001 roku czterokrotnie wzrosła liczba samobójstw wśród nastolatków", "W 2005 roku sześciokrotnie wzrosła liczba samobójców w wieku szkolnym", "Samobójstwa przestały być domeną dorosłych", "Kilkoro dzieci z jednej klasy popełniło samobójstwo", "W ostatnich latach liczba samobójstw wśród dzieci i młodzieży wzrosła dziesięciokrotnie".

 Znalezione obrazy dla zapytania opętanie

Skąd taka statystyka? W 99 procentach przypadków samobójcy nie decydują się na śmierć sami, lecz zostają do niej nakłonieni przez duchy, najczęściej przez wcześniejszego samobójcę. Wynikiem przeważającej większości samobójstw są zatem dwa duchy. Jeden, który do samobójstwa namówił, no i jego wykonawca. Te dwa duchy najprawdopodobniej namówią następną dwójkę i tak dalej.


Stąd trzeba być bardzo czujnym i zamiast odsuwać się od bliskich w niewygodnych sytuacjach, należy wyciągnąć pomocną dłoń. Opierając się na opowiadaniach sporej ilości zgłaszających się do mnie potencjalnych samobójców oraz skargach samych duchów, byłam w stanie rozpoznać schemat, wedle którego duch i przyszła ofiara najczęściej dobrze się za życia znają (są dobrymi przyjaciółmi, kolegami, rodziną czy sąsiadami) i sobie ufają. Duch po opętaniu żywego zaczyna zazwyczaj powielać wzorzec, przez który wcześniej sam przeszedł.

 Podobny obraz

W największej ilości przypadków samobójcy są przekonani, że wraz z odebraniem sobie życia ich męczarnie się wreszcie skończą. Niestety nastaje tego odwrotność - ból i cierpienia wielokrotnie się jeszcze nasilają. W taki sposób duch zaczyna dogłębnie rozumieć, że samobójstwo jest wyjątkowo niekorzystnym rozwiązaniem (o czym podświadomie pamięta w przyszłej inkarnacji). Każdy samobójca musi bowiem po swojej śmierci ciągle od nowa przeżywać wszystko to, co było przyczyną targnięcia się na życie. Duchy samobójców opowiadają mi, że bywa to o tysiąc razy gorsze od tego, co przeżywały będąc w fizycznym ciele, a od czego obecnie nie mają odwrotu. Wierzę im na słowo, gdyż wiem, że odczucia astralne są natury bezpośredniej, a duchy nie mają już zapory ochronnej, jaką stanowi fizyczne ciało.


KOMENTARZE:

Znalezione obrazy dla zapytania opętanie~Father_Ted : Biorąc pod uwagę, że wiele z tych tzw. opętań to choroby psychiczne nie zapominajmy, że świat materialny i duchowy nieustannie współistnieją obok siebie przenikając się wzajemnie. Opętanie przez Demona jest całkiem możliwe i nie tylko historia Anneliese Michel z Niemiec jest tego przykładem, ale również i dzisiaj doświadczane przypadki… Znajomy egzorcysta - benedyktyn - kapłan KK ma naprawdę dużo pracy w dzisiejszych czasach i wierzcie mi ze filmy jak Egzorcysta są naprawdę realistyczne. Chciałbym tylko dodać i sprostować ze wypędzanie demonów nie jest ściśle zarezerwowane dla egzorcysty, kapłana Kościoła Katolickiego, ale także i innych religii nie - chrześcijańskich. Czystość serca jest najważniejsza. Jeśli taka osoba będzie miała coś na sumieniu nie może być egzorcysta, bo Demon zdemaskuje i ośmieszy wszelakie słabości czy występki z naszej przeszłości. Ważne i ciekawe. Demon nie zna naszych myśli ani tez nie wypomni nigdy grzechów już PRZEBACZONYCH przez Boga. Opętanie jest czymś, co jest doświadczane w każdej tradycji od tysięcy lat - tak jak Walka dobra ze złem.
Jednakże kluczowym momentem jest rozpoznanie i odróżnienie opętania od choroby psychicznej. To nie gra to naprawdę walka o życie to na ziemi i później w wieczności.

Znalezione obrazy dla zapytania opętanie~xxx : Jak to wygląda?
Stan transu. Przychodzą głosy w wmawiają różne rzeczy, kuszą do złego. Człowiek traci na pewien czas kontakt z otoczeniem, nie jest w stanie nikomu o tym powiedzieć. Zapomina się o świecie, rozmawia się tylko z glosami, wierzy się im, chociaż one mówią żeby tego nie robić, bo tylko kłamią. Podsuwają myśli, które wyglądają jak własne, czasami da rade odróżnić, że myśl jest podsunięta, a czasami nie (demony maja zdolności telepatyczne). Przez cały czas starają się wrobić, w jakie ciężkie grzechy, robienie zła, uczy magii (przez niektórych nazywane mocą), której używać nie można (ludzie nie maja zdolności ponad naturalnych, a Pan Bóg nam jej nie daje, zabronił ją Księga Powtórzonego Prawa 18, 10). Po pewny czasie mówią, kim są i o co chodzi (chyba muszą po upływie czasu, jaki maja na sprawdzenie człowieka). Jeśli człowiek zrobi w tym czasie coś bardzo złego to najprawdopodobniej czeka go kara - utrata ciała, stan ten jest nazwany opętaniem. W stanie opętania demon jest w stanie mówić przez człowieka tak jakby to on nim był z ta jednak różnica, ze wtedy może się ujawnić tj. pokazać ludziom, że włada dana osoba. W stanie nawiedzenia demon czasami mówi przez człowieka, ale nie mam prawa się ujawniać (najpierw kusi żeby coś powiedzieć, a jak człowiekowi uda się zwalczyć pokusę to mówi "za niego"- nie może tego robić cały czas ani zbyt często, robi to czasami). czasami tez poruszy cudzym ciałem (podniesienie ręki, zaciśnięcie pięści, zrobienie paru kroków itp.) ale nie ma prawa przejąć go na dłużej. Podsuwa emocje, nadaje ochotę. na początku stara się podstępem skłonić człowieka aby ten oddal mu dusze bo wtedy ma większe możliwości - władanie ciałem i mówienie przez człowieka. Później po ujawnieniu się stara się człowieka zmusić do tego np. hałasem (ciągle gada różnymi głosami, śpiewa itp.), emocjami. stara się skłonić człowieka do samobójstwa nadając myśli samobójcze które odbierane są jak cudze (nie chciałem popełnić samobójstwa, ale miałem na nie ochotę, chodziłem wtedy po parku i modliłem się do Pana Boga- dalej żyję =]). Pozbawia człowieka możliwości snu (czasami nie spałem przez 3 dni) w celu uśpienia jego uwagi i zwiększenia szansy na popełnienie błędu.

Ilu ich jest?

Tego nie jestem pewny. Wydaje mi się, że jest ich kilku, bo na początku powiedzieli mi, że są jednością i chcą być ze mną jednością, ale nie mam 100% pewności, bo możliwe, że kłamał...

Jak z tym walczyć?

POST- post jest ważnym elementem walki ze złymi duchami. Nie zniechęcać się. Jak już zacznie się pościć to możliwe (u mnie tak było), że demon będzie starał się zmuszać człowieka do robienia tego, wmawiając, że dostanie więcej od Pana Boga jak będzie więcej pościł, że nie może czegoś zjeść (np. kebaba albo innej rzeczy, która smakuje?). Nie przejmować się tym. Pościć tyle ile się chce, ale jeśli to już się komuś stało to zachęcam do post bo to naprawdę działa. Powoli stan się poprawia wiec nie warto z niego rezygnować. Moja taktyka polega na tym, ze poszczę (nie jem i nie piję) przez dzień (czasami więcej), później mam dzień bez postu i znowu post. Zorientowałem się, że trzeba tak robić dopiero po ponad roku i w miedzy czasie zrobiłem parę głupich rzeczy (zacząłem pic bo pomagało mi to zasnąć- lepiej pić melisę), wiec możliwe, że dlatego walczę już tyle czasu- poszczę od ponad pół roku i widzę wielką poprawę w stosunku do czasu przed postem. Demon starał się wmówić mi, że poszczę, bo on chce, że muszę pościć więcej, ze robię źle nie poszcząc itp. nie przejmować się tym (on nie tylko mówi, używa wtedy także swoich zdolności tj. nadaje uczucia, przez co łatwo jest uwierzyć, ze robi się coś złego rzeczywiście nie robiąc nic złego). Można jeść, co się chce, pic co się chce, ale WARTO pościć.

Podobny obraz
MODLITWA - często brak jest do niej motywacji. Często demon kusi do tego (dezorientacja). Fakt jest taki, ze nawet, jeśli demon kusi, a to jest coś dobrego to można to zrobić (kusi do wielu rzeczy, chodzi mu o ogłupienie człowieka). Przykład: kusi do modlitwy albo do postu, który pomaga, człowiek nie chce mu ulec i tym samym nie walczy z nim (walczy się postem i modlitwa). Przykład 2. Przypomina, o czym ważnym, co miało się zrobić... Znacie zakończenie. Ja modle się 3 razy dziennie w tym raz odmawiam różaniec (na początku jak zacząłem to starał mi się wmówić, że robię to, bo on chce i żebym przestał).

DOBRE UCZYNKI - pomagać, nie oszukiwać itp. nie przejmować się tym, ze demon kusi do dobrego uczynku (dezorientacja, jak będzie się na to ulegało i z tego powodu nie będzie się pomagało to nie zrobi się nic dobrego bo on zawsze będzie to robił). dobro zawsze jest dobrem.


Na co uważać?

Na początku postu (prawidłowego nawrócenia) tak jakby pogarsza się stan. „Przypalony robak się wije”. Nie przejmować się tym. To go chyba boli albo coś w tym stylu dlatego stara się człowieka zbuntować, zniechęcić itp. Starać się nie ulec. Demon będzie starał się wmówić, że robi się źle, nawet będzie się starał to udowodnić. Nie bać się. Stara się wmówić, że nie można robić tego co się chce- miałem z tym lekki problem z powodu jego oddziaływania na psychikę. Będąc w kościele usłyszałem w czytaniu coś w stylu "rób co chcesz, ale nie to co chce ciało, ale to co chce duch...". Demon starał się to wypaczyć tzn. ze nie mogę nic jeść, że mam tylko pościć. Nie to co chce ciało tzn nie ulegać pokusa ciała- można jest co się chce, można robić co się chce, ale nie można ulegać rozpuście, pijaństwo itp.


Znalezione obrazy dla zapytania opętanieWypaczanie tj. przedstawianie faktów i innym świetle, często zmieniającym dany fakt. Wcześniej opisałem przykład wypaczenia- ".. Nie to, co chce ciało.." Wypaczył na to, ze nie można jeść. Nie wierzyć w nic. Podsuwa myśli, „zrozumienie” różnych spraw, które wydają się bardzo przekonywujące. Lepiej czekać z oceną, bo często zdarza się, że myśl jest zła, ale nie widać tego na pierwszy rzut oka. Nauka - jeśli ktoś chodzi do szkoły to stara się przeszkadzać w nauce. Podsuwa myśli (niby rozwiązanie problemu) i wmawia ze to on wymyślił i że nie można z tego skorzystać. Z myślami można robić, co się chce, trzeba tylko rozróżnić te złe od tych dobrych. Jak ktoś popełni błąd i źle rozróżni myśli to raczej nie stanie się nic złego o ile nie uczynił zła świadomie- ludzka rzecz popełniać błędy? Głównie chodzi o to, aby świadomie nie czynić zła- czasami robi się to niechcący, co jest wybaczalne. Pan Bóg też podsuwa nam myśli poprzez dobre Anioły. Załóżmy coś takiego: dostajemy radę od Pana Boga, a demon wmawia nam, że to on... Wydaje mi się, że można robić z myślami, co się chce. Ja tak robię, chociaż stara mi się wmówić, że robię źle, mam nawet lekki obawy pisząc to, że doradzam komuś źle. Ja robi, co chcę z myślami, ksiądz też mi powiedział to, że trzeba je po prostu rozróżniać. Może na końcu, tzn. jak mi przejdzie dowiem się, jaka jest prawda.

Jeśli ktoś w czasie tego chodzi do szkoły to jest w stanie się uczyć- jest to trochę utrudnione, ale da rade to robić, a w czasie egzaminów oddziaływają na człowieka mniej (ma się możliwość napisania go w spokoju)- muszą dać możliwość w miarę normalnego życia. Starać się nie przerywać z tego powodu nauki- nie marnować otrzymanych od Pana Boga talentów. Nie przejmować się myślami - za czasem przychodzi zrozumienie, dlaczego. Będzie się starał wmówić, ze robi się wszystko źle, ze nie można robić z myślami co się chce, z nie można robić tego co się chce, że oddało mu się dusze, ze idzie się od piekła, że należy się do niego itp. nie bać się. Pan Bog nas kocha, pomaga nam i nie pozwala nas skrzywdzić (na początku prowokowałem demona chcąc sprawdzić co może mi zrobić ale z czasem zrozumiałem, ze obrażanie kogoś nie jest czymś dobrym). Po prostu trzeba wygrać tę walkę.Nie tracić nadziei. Jak wygląda poprawa? Zaczynają mniej i ciszej mówić, ma się więcej spokoju.

O co chodzi?

Podobny obraz
W moim przypadku chyba chodziło o poprawę, bo moje zachowanie nie było zbyt dobre... Momentami może to się wydawać na klątwę lub coś w tym stylu, ale po pewnym czasie zaczyna się dostrzegać dobre skutki tego wydarzenia - coś na pozór złego może być najlepsza rzeczą jaka spotkała człowieka w życiu. Działa to też na odwrót tzn. coś na pozór dobrego może być czymś bardzo złym dlatego należy uważać na wszystko! Pamiętać, że Pan Bóg nas chroni. Otrzymaliśmy broń w postaci postu i modlitwy, nie bać się tego używać, w szczególności postu. Wiem, że post jest ciężki, ale uwierzcie, że przynosi efekty- po pewnym czasie poszczenia Pan Bóg uzdrowił mnie z pewnej rzeczy tj. miałem małego guza na jądrze, chodziłem z tym do lekarza, a on nie widział nic na USG, ale wyczuwał ręką. Pan Bóg mnie uzdrowił;) więc zachęcam do postu. Nie zniechęcać się, czasami trzeba trochę się pomęczyć =] Ja mam to już ponad 2 lata (późno zrozumiałem, co powinno się robić no i zacząłem pić...), a poszczę wcześniej opisanym sposobem już ponad pół roku i mam nadzieję, że będę dalej =] Bóg z wami.

~AmethystRay : Akurat w tym artykule jest opisana dość ekstremalna sytuacja.
Istnieje parę poziomów opętania, które mogą się pogłębiać. Zazwyczaj opetujący duch osoby, zmarłej zadowala się kradzieżą bioenergii od osoby opętanej, co może powodować depresje i brak sił do działania. Co do ducha alkoholika opętującego abstynenta, to jest to dla mnie przykład mocno nietrafiony, ponieważ zazwyczaj duchy opętując wyszukują sobie osoby bliskie im pod względem emocjonalnym i nawykowym? Czyli narkoman szuka narkomanów, alkoholik alkoholików itp.

Znalezione obrazy dla zapytania opętanie
~otto : mam trochę inne poznanie, opętanie jest spowodowane złym duchem (demon), a nie duszą innego człowieka. Generalnie zły duch nie chce opuścić człowieka, chce go zniszczyć i to jest motywem skłaniania do samobójstwa. Zły duch chce się raczej manifestować w opętanym, swój charakter. Przyczyny opętania mogą być różne, te wymienione w artykule też, nie wiem czy wszystkie, ale na pewno popełnienie niektórych grzechów otwiera demonowi ścieżkę do wejścia... i opętania. Może to być też dziedziczne, na skutek popełnienia przez przodków niektórych grzechów np. okultyzmu...

~kaltenschatten : Śmiać mi się chce gdy to czytam. A jednocześnie płakać. Wszystkie opisane w artykule objawy są typowe dla chorób psychicznych. Takie osoby wymagają leczenia, a nie jakichś "egzorcyzmów". Oszukiwanie ludzi i tyle, o wykorzystywaniu ich chorób nie wspomnę. A dlaczego liczba samobójstw stale rośnie? Bo przecież depresja nie bez powodu jest zaliczana do tzw. chorób społecznych.

Podobny obraz
~Franciszek z Haszyszu do ~AmethystRay: Polska choruje na opętanie egzorcyzmem…

Jeszcze dekadę temu w Polsce działało zaledwie kilku egzorcystów. Dziś – ponad stu. Pod tym względem ustępujemy jedynie Włochom, ale z przyczyn czysto personalnych. To tam działa najdynamiczniejszy i najsławniejszy specjalista w tej dziedzinie: ojciec Gabriele Amorth, oficjalny egzorcysta Państwa Kościelnego, który utrzymuje, iż przeprowadził ponad 70 tys. udanych egzorcyzmów. Ale nie pozostajemy daleko w tyle. W 2007 r. Częstochowa była gospodarzem IV Międzynarodowego Kongresu Egzorcystów. Kilka miesięcy później poinformowano o rozpoczęciu budowy jedynego w Europie centrum egzorcyzmowania – Ośrodka Pomocy Duchowej „Oaza Maryi Królowej Światłości” w pod szczecińskim Poczerninie. Komentatorzy zagraniczni uznali Polskę za „Dolinę Krzemową Egzorcyzmu”. Nasze media są ostrożniejsze i najczęściej piszą, że choć Kościół katolicki traci w rankingach zaufania społecznego, to jednak Polacy coraz częściej poddają się egzorcyzmom, a więc coś w tym musi być.

Tymczasem już w 1992 r. Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) umieściła opętanie w międzynarodowym spisie chorób, tzw. ICD-10. Psychiatrzy twierdzą, że wszystkie objawy występujące u egzorcyzmowanych można wyjaśnić – i leczyć ich przyczynę – na gruncie medycyny. „Odsyłanie chorych do egzorcystów to przejaw bezradności, w niektórych zaś przypadkach, – gdy ktoś cynicznie pozbywa się problemu, korzystając, z prokościelnej koniunktury – wręcz niemoralności” – mówi dr Jarosław Klebaniuk, psycholog społeczny związany z Polską Akademią Nauk i Uniwersytetem Wrocławskim.

Znalezione obrazy dla zapytania opętanie

Objawy (nie) z tego świata

Według egzorcystów opętanie objawia się sakrofobią, czyli lękiem przed sakralnymi przedmiotami lub miejscami, mówieniem dziwnym językiem, nieodpartą skłonnością do bluźnienia. Katalog symptomów jest jednak bardzo szeroki i zawiera nawet nadużywanie Internetu. Sytuacje znane z filmowych horrorów – plucie gwoździami czy lewitacja – to podobno rzadkość. Natomiast demony mogą dać swej ofierze nadludzką siłę, a także nadnaturalną wiedzę o faktach, zwłaszcza o grzechach osób postronnych. Sami egzorcyści zaczynają się jednak dystansować od takich rewelacji, ponieważ wpływ popkultury na zaburzenia psychiczne jest już ewidentny. Gdy 10 lat temu do amerykańskich kin ponownie trafił klasyk gatunku, słynny „Egzorcysta” w reżyserii Williama Friedkina, psychiatrzy odnotowali gwałtowny skok liczby opętań – podobnie jak po premierze filmu w 1973 r. czy opublikowaniu jego książkowego pierwowzoru dwa lata wcześniej. „Wielu ludzi ulega wpływom takich produkcji, wskutek czego pojawiają się u nich objawy histeryczne” – tłumaczy prof. Elizabeth Loftus, psycholog z University of Washington. Jej eksperymenty dowiodły, że filmy czy powieści łatwo mogą zmienić nastawienie ludzi do takich zjawisk, a nawet wykreować fałszywe wspomnienia. Wówczas ktoś, kto do tej pory nie cierpiał na zaburzenia psychiczne, może być święcie przekonany, że kiedyś opętał go demon. Z badań prowadzonych z udziałem pacjentów wynika, że duch nieczysty to najczęściej mężczyzna, a jego ofiarami są przede wszystkim kobiety, na ogół mocno wierzące i słabiej wykształcone. Demon może popychać do rozwodu, gnębić z powodu zdrady małżeńskiej lub oglądania pornografii. Może również wywoływać pociąg seksualny do osób tej samej płci. Innymi słowy – mamy tu dokładnie to, co Kościół katolicki zdecydowanie potępia.

Podobny obraz

Diagnoza bezradności

Dla kapłanów sprawa jest oczywista – cierpiącą osobę trzeba wyzwolić spod działania siły diabelskiej poprzez egzorcyzmy, czyli rytualne wydawanie komend demonowi przez wykwalifikowanego specjalistę (w „lżejszej” wersji – modlitwę o uwolnienie, czego dokonywać może każdy ochrzczony). Jeszcze do niedawna ceremonia ta przeprowadzana była na podstawie Rytuału Rzymskiego z 1614 r. Dopiero w 1998 r. Jan Paweł II zreformował egzorcyzmy, wprowadzając nową wersję „De Exorcismis et Supplicationibus Quibusdam” jako kompromis z WHO. Kościół, który kilka lat wcześniej zarzucał lekarzom, że wkraczają na teren przynależny duchowości, zaproponował podział na opętania fałszywe (tutaj jest miejsce dla psychiatrii) oraz prawdziwe (domena egzorcystów). Zmodyfikowany rytuał nadaje egzorcyzmowi status terapii alternatywnej, która może konkurować z konwencjonalną medycyną. Znajdziemy w nim m.in. ostrzeżenie przed pułapkami demona, który może wywoływać symptomy „naturalnych chorób”, aby odwieść od egzorcyzmowania. Idąc tym tropem, autor artykułu „Chory z opętania” opublikowanego w „Przewodniku Katolickim” (nr 8/2003) zastanawia się, czy zwykła depresja jest „tylko” chorobą psychiczną, czy może następstwem wpływu demonicznego. W zasadzie, więc od uznania egzorcysty zależy, czy będzie aplikował choremu egzorcyzmy, które czasami trwać mogą kilka lat, czy odeśle go do lekarza. Przed rozpoczęciem ceremoniału egzorcysta powinien wysłać pacjenta na konsultacje do psychiatry lub psychologa, by wykluczyć opętanie fałszywe. Trudno jednak ocenić jakość tych badań – tym bardziej że według medycyny coś takiego jak opętanie prawdziwe nie istnieje. „Nie znam psychologów an psychiatrów, którzy by odsyłali pacjentów do egzorcystów, ale jeśli tacy są, źle to świadczy o ich zawodowych umiejętnościach” – uważa dr Klebaniuk. 

Szatan zwany rozszczepieniem

Przez lata osoby uważające się za opętane były klasyfikowane jako schizofrenicy, epileptycy, histerycy itd. Dziś objawy te zostały przyporządkowane jednej jednostce chorobowej, zwanej zaburzeniem transowym i opętaniowym (kod F44.3 w klasyfi kacji ICD-10). To odmiana dysocjacyjnego zaburzenia tożsamości, zwanego też osobowością mnogą czy rozszczepieniem osobowości. Dotknięta nim osoba „przełącza się” pomiędzy dwoma tożsamościami, z których jedna jest postrzegana jako duchowa energetyczna, demoniczna, boska. Pacjent nie pamięta swego zachowania pod wpływem alternatywnej osobowości. Nagle pojawiają się więc takie zjawiska jak wykonywanie mimowolnych ruchów, dziwnych czynności, wydawanie niesamowitych dźwięków czy mówienie obcymi językami.

Znalezione obrazy dla zapytania opętanie

Są nawet dowody na neurobiologiczne podłoże tego schorzenia. Przyczyną zaburzenia transowego może być schizofrenia, padaczka, zespół Tourette’a, depresja egzogenna, delirium, zespół stresu pourazowego (PTSD), demencja, uraz mózgu, alkoholizm czy amnezja funkcjonalna. Jednak najczęstsze przyczyny to urazy psychiczne. Damian Janus, krakowski psychoterapeuta zajmujący się również pacjentami egzorcyzmowanymi, opisuje przypadek 28-letniej Renaty. Jej bardzo typowe opętanie zostało zdiagnozowane jako „demoniczne” rozszczepienie osobowości w efekcie tłumienia jej potrzeb seksualnych podczas pobytu w zakonie. Sfera seksualna „przybrała formę tak odszczepioną od pozostałej części psychiki, że mogła wyrażać się już tylko poprzez ataki opętania”. Jako demon atakowała religię m.in. za to, że nie dopuszcza do zrealizowania pragnień. Z kolei Goodwin, Hill i Attias opisali przypadek żydowskiej dziewczynki opętanej przez Dybuka (ducha zmarłej osoby), której egzorcyzm przeprowadzono w 1909 r. Jej opętanie zostało uznane za skutek zetknięcia się ze skrajnym antysemityzmem. Z innych badań wynikało, że egzorcyzmowane kobiety często były wcześniej ofiarami molestowania. Przemoc rodzinna była do niedawna tematem tabu, zwłaszcza w konserwatywnych kulturach, dlatego pacjentki odreagowywały uraz poprzez demona czy dybuka, a zamiast z ludźmi wolały nawiązywać relacje z istotami fikcyjnymi. Medycyna ma też szerokie spektrum środków, które mogą pomóc opętanym. Poza psychoterapią dostępna jest także farmakoterapia – skuteczne okazały się leki przeciwpsychotyczne oraz przeciwdrgawkowe. „British Journal of Psychiatry” opisał przypadek Hindusa mieszkającego w Anglii, który, cierpiąc wskutek opętania, przechodził kolejno różne egzorcyzmy: hinduski, muzułmański, w końcu chrześcijański. Pomógł mu jednak dopiero klopentiksollek stosowany w terapii schizofrenii. U wspomnianej wcześniej Renaty częściową ulgę przyniosło zastosowanie preparatu przeciwdrgawkowego.

Znalezione obrazy dla zapytania opętanie

W pułapce mitów

W zasadzie wszystkie fenomeny towarzyszące opętaniom i egzorcyzmom zostały wyjaśnione przez naukę. U osób z zespołem Tourette’a mogą wystąpić takie objawy jak koprolalia (niepowstrzymana chęć przeklinania i znieważania), kopropraksja (to samo tyle, że w odniesieniu do nieprzyzwoitych gestów), glosolalia (bełkot języko-podobny, często interpretowany przez obserwatorów jako mówienie nieznanymi językami), ksenolalia (mówienie istniejącymi językami nieznanymi pacjentowi – najczęściej po prostu powtarzanie niegdyś zasłyszanych zwrotów) czy kompulsja bluźniercza (zwana też profanacyjną). A co z lewitacją? Joe Nickell opisywał na łamach „Skeptical Inquirer” pokaz wideo z obrzędu egzorcyzmowania przed grupą iluzjonistów, psychologów i innych sceptyków. Glosolalia nie zrobiła na zebranych wrażenia (dziewczyna powtarzała: „Sanka dali. Booga, booga”). Jeden z księży, trzymając mocno opętaną, skomentował, że gdyby ją puścił, uleciałaby w powietrze.

Rozbawieni sceptycy skandowali: „Puść ją! Puść ją!”. Wedle relacji egzorcystów Renata z Krakowa miała w czasie napadów dysponować nadludzką siłą. Kiedy trafiła do szpitala, również miewała takie ataki, a w trakcie jednego z nich rzuciła się na księdza. Obecny przy wydarzeniu psycholog nie stwierdził nic nadludzkiego, ale jedynie „tarmoszenie”. Jednak mrożące krew w żyłach opisy egzorcyzmów nie muszą być efektem celowych zmyśleń. Kapłani, jako osoby głęboko wierzące w istnienie szatana i jego udział w opętaniach, mogą wpaść w pułapkę własnych wyobrażeń. Podczas kontaktu z chorym u egzorcysty może pojawić się tzw. paranoja indukowana (kod F24 w ICD-10). Z raportów medycznych wynika, że możliwe są dwa warianty: kapłan może być ofiarą zaburzenia albo jego źródłem, wywołując objawy psychozy u pacjenta.

Podobny obraz

Mroczna strona placebo

To właśnie jest bodaj najpoważniejszym argumentem przeciwko stosowaniu egzorcyzmów jako alternatywnej metody leczniczej. Teoretycznie można by je traktować jako prymitywną formę psychoterapii czy odmianę placebo, która – jak twierdzi wielu praktykujących psychiatrów czy psychologów, – jeśli nawet nie pomoże, to przynajmniej nie zaszkodzi. Z badań klinicznych wynika jednak co innego. Jedno z nich przeprowadzono z udziałem 343 religijnych pacjentów szwajcarskiej kliniki psychiatrycznej. W grupie tej 39 mężczyzn i 90 kobiet wierzyło we wpływ złego ducha lub demona na chorobę. Najczęściej takie wytłumaczenia formułowano przy schizofrenii, zaburzeniach lękowych, zaburzeniach osobowości, afektywnych oraz adaptacyjnych. Aż 104 osoby były wcześniej poddawane „modlitwie o uwolnienie” lub egzorcyzmom. I choć wielu chorych twierdziło, że poczuło się lepiej po ceremonii, nie dostrzeżono poprawy w parametrach klinicznych. Wystąpiły natomiast efekty negatywne związane z przerwaniem leczenia medycznego oraz nadmiernie agresywnymi formami egzorcyzmu. W innych badaniach skutki były poważne, łącznie z przemocą fizyczną ze strony egzorcysty, próbą samobójczą i nerwicą wywołaną lękiem przed wiecznymi mękami w piekle.

Podobny obraz

W takiej sytuacji zamiast efektu placebo, czyli leczniczego działania czegoś, co jest teoretycznie obojętne dla zdrowia, mamy jego odwrotność – nocebo. Kluczową rolę odgrywać tu może kontekst kulturowy, który za przyczynę cierpienia uznaje wpływ diabła lub grzechy popełnione przez chorego. „Każda forma irracjonalnego postępowania podczas leczenia, również chorób psychicznych, jest niebezpieczna, kiedy zastępuje poprawne medyczne postępowanie” – uważa psycholog dr Tomasz Witkowski, autor „Zakazanej psychologii”. „Pozbawiamy w ten sposób pacjenta najlepszych znanych medycynie możliwości. Nawet jeśli uznamy, że wyczerpaliśmy wszelkie możliwe sposoby postępowania, to musimy pamiętać, że zalecanie irracjonalnych metod, szczególnie tych budzących silne emocje, może spowodować pogorszenie. O wiele łatwiej jest funkcjonować komuś, kto jest świadomy ego, że jego problemy wynikają z zaburzeń chemicznych układu nerwowego, niż temu, kto est przekonany o wszechwładzy szatana” – dodaje. Psychiatrzy zwracają uwagę na jeszcze eden aspekt. „Egzorcyzmy mogą przynieść pacjentowi ulgę, ale tylko w zakresie objawów, bo nie usuwają przyczyn poczucia opętania. Ale jeśli jest to np. zaburzenie nerwicowe, przejawiające się w tej formie, to nawet skuteczne usunięcie objawów niewiele da. Tego, co wywołuje poczucie opętania, nie da się skutecznie zmienić, odwołując się do wiary, i dlatego często egzorcyzmy mają charakter gaszenia pożaru benzyną”– mówi prof. Jerzy Aleksandrowicz, kierownik Zakładu Psychoterapii Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie.

Podobny obraz

Ucieczka w pseudo terapię

Jednak w Polsce racjonalne podejście do medycyny nadal nie jest zbytnio w cenie. W aptekach dostępne są preparaty homeopatyczne, choć dawno już wykazano, że bazują one na pseudonauce, podobnie jak wszelkiego rodzaju bioenergoterapie czy radiestezja. Gabinety „medycyny” alternatywnej dobrze prosperują w każdym większym polskim mieście. Egzorcyzmy po prostu wpisują się w ten nurt. „Dodatkowym czynnikiem jest nieufność Polaków wobec specjalistów, zwłaszcza tych od zdrowia psychicznego. Natomiast księża nadal cieszą się dość wysokim zaufaniem. W większości są oni zapewne dobrymi specjalistami od teologii i duszpasterstwa, ale w kwestii problemów psychicznych ich przeciętna wiedza nie jest większa od wiedzy ich petentów” – wskazuje Paweł Krukow, neuropsycholog z Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie. „Obawiam się, że renesans egzorcyzmów jest wynikiem niskiej jakości usług psychologicznych i psychiatrycznych z jednej strony, a rosnącej tolerancji na pseudonaukowe formy terapii z drugiej. Sprzyja temu dodatkowo stan prawny zawodu psychoterapeuty w Polsce. Dzisiaj może nim zostać każdy – wystarczy, że zarejestruje działalność gospodarczą. Nic dziwnego, że pacjenci szukają pomocy gdzie indziej” – dodaje dr Witkowski.

Podobny obraz

Teoretycznie egzorcyści podlegają kontroli biskupów. W praktyce, jak sami przyznają, nie prowadzą żadnych statystyk – nie potrafią powiedzieć dokładnie, ilu opętanych uwolnili od demonów, nie monitorują też długofalowych skutków swej terapii. Możliwe, więc, że w wielu przypadkach blokują chorym dostęp do psychiatry lub opóźniają rozpoczęcie racjonalnego leczenia. Dr Klebaniuk twierdzi wręcz, że to jeden z objawów walki ideologicznej i ekonomicznej Kościoła. „Niedługo doczekamy się, że egzorcyści będą pobierać państwowe pensje, podobnie jak kapelani i katecheci” – mówi psycholog. Miejmy nadzieję, że do tego nie dojdzie, bo wtedy z pewnością staniemy się światowym centrum opętań i ich pseudo-leczenia…










piątek, 14 kwietnia 2017

Podziemna Droga Krzyżowa - Komentarze...305






Małopolskie: górnicy wieliccy przeszli w Wielki Piątek podziemną Drogą Krzyżową

Tradycyjnie w Wielki Piątek rano górnicy wieliccy modlili się pod ziemią podczas nabożeństwa Drogi Krzyżowej. Podziemna Droga Krzyżowa, nazywana również Golgotą Wielickich Górników, znajduje się ok. 100 m pod ziemią i jest częścią kopalnianego szlaku pielgrzymkowego "Szczęść Boże".

 WIELICZKA WIELKANOC KOPALNIA SOLI DROGA KRZYŻOWA (Podziemna droga krzyżowa)

W nabożeństwie uczestniczyli górnicy i władze kopalni, nie było - tak jak podczas pasterki - turystów i mieszkańców Wieliczki, ponieważ podziemna Droga Krzyżowa jest wydarzeniem wewnętrznym.


Wędrówka na symboliczną Golgotę zakończyła się w kaplicy św. Kingi, przed pomnikiem św. Jana Pawła II wykutym w soli. Nabożeństwo prowadził kapelan kopalni o. Ludwik Kurowski.

Według górników, Podziemna Droga Krzyżowa ma dla nich szczególne, symboliczne znaczenie - jest okazją do zadumy nad ciężką pracą ich poprzedników, którzy w trudzie kawałek po kawałku wykuwali podziemny świat. W tym sensie Golgota Wielickich Górników stanowi również swoisty hołd dla wszystkich pokoleń wielickich górników.
14 stacji Męki Pańskiej umieszczono na ociosach (ścianach) pochylni Erazma Barącza - chodnika prowadzącego do podziemnej kaplicy św. Kingi. Stacje wyrzeźbione zostały w drewnie lipowym przez trzech wielickich rzeźbiarzy: Piotra Starowicza, Pawła Janowskiego i Jacka Talapkę. W każdą ze stacji wmontowany został kamień przywieziony z Ziemi Świętej.

Jedyna w Europie podziemna Droga Krzyżowa powstała w 2010 r. w 5. rocznicę śmierci Jana Pawła II. W 2010 roku "Golgotę Wielickich Górników" otworzył metropolita krakowski kard. Stanisław Dziwisz. Przypomina o tym tablica pamiątkowa, wykuta na ociosie tuż przy wejściu na podziemną Drogę Krzyżową.
Stacje Męki Pańskiej stały się elementem uruchomionego w kopalni pierwszego podziemnego szlaku pielgrzymkowego "Szczęść Boże", prezentującego ważny dla górników wielickich religijny aspekt ich pracy.


Górnicy wieliccy z powodu trudnej i niebezpiecznej pracy w podziemiach byli bardzo pobożni, a swoją codzienną pracę zaczynali od modlitwy. Co najmniej od XV wieku budowali pod ziemią kaplice i miejsca kultu. Zarejestrowano ich łącznie ok. 40, do dnia dzisiejszego zachowało się 26.

Wielicka kopalnia razem z kopalnią soli w Bochni, warzelniami i składami soli tworzyła powstałe pod koniec XIII wieku przedsiębiorstwo królewskie Żupy Krakowskie. Przedsiębiorstwo działało przez blisko 500 lat, aż do pierwszego rozbioru Polski w 1772 r. Żupa krakowska była największym w dawnej Rzeczypospolitej zakładem przemysłowym i jednym z największych w Europie.


W 1978 r. kopalnia została wpisana na I Listę Światowego Dziedzictwa Kulturowego i Przyrodniczego UNESCO. W 2013 r. na listę UNESCO została także wpisana kopalnia soli w Bochni razem z Zamkiem Żupnym w Wieliczce. W ten sposób na liście jako "Królewskie Kopalnie Soli w Wieliczce i Bochni" znalazły się wszystkie trzy obiekty związane z historycznym wydobyciem soli w Małopolsce.

Zorganizowany ruch turystyczny w wielickiej kopalni odbywa się od końca XVIII w. W 2016 r. do kopalni przyjechało ponad 1,5 mln osób. W 2016 r. do kopalni przyjechało ponad 1,5 mln osób.


KOMENTARZE:

~klubokawiarnia68 : Jak przestałem wierzyć w zmyślonego Boga.
Byłem zupełnie zwyczajnym katolikiem jakich wielu w Polsce, chodziłem na lekcje religii podobnie jak wszyscy moi koledzy przyjmowałem Jezusa to swojego małego serduszka otrzymałem wszystkie sakramenty wszystko jak większość polskich katolików, mam nawet bierzmowanie.
Pamiętam jak nasz ksiądz Józef tłumaczył wszystkim, po co jest bierzmowanie i po co się bierzmuje, otóż jest to taki sakrament, taki mocy, że po nim już nikt nigdy nie będzie w stanie odejść od kościoła czy powiedzmy stracić wiarę, że taką ma moc przeogromną. Tak nam ksiądz Józef tłumaczył. A ja wierzyłem w te bzdury, ale nic dziwnego wówczas nie wiedziałem, że to są bzdury jako naiwne dziecię boże byłem głęboko przekonany, że tak jest naprawdę, toć całe miasteczko w to wierzy i moi rodzice to inaczej być nie może, bo przecież tyle ludzi nie może się mylić.
Doskonale pamiętam jak w 1987 roku sam pojechałem do Tarnowa oddalonego od mojej miejscowości o 150 km na spotkanie z papieżem JP II, widziałem jak jechał swoim papa mobile ubrany na biało, uśmiechnięty, ach, to było przeżycie. Jak bym Boga zobaczył?
Te tłumy ludzi, ten ogromny potok ludzi, który szedł w ciepłą czerwcową noc z dworca kolejowego. I ludzie szli, szli i tłum się nie kończył. Byłem taki sam, jak wówczas nieprzebrane tłumy w Tarnowie. Miałem wtedy 19 lat.
Niby byłem taki sam jak wszyscy katolicy w Polsce, ale z drobną różnica, gdyż ja  jestem ciekawy świata, i właśnie ta ciekawość spowodowała, że mając ledwo 20 lat zainteresowałem się treścią biblii i postanowiłem przy pomocy jej treści pogłębić moją wiarę.
Większość ludzi biblii nigdy nie czytała niektórzy może nawet próbowali, ale odstawili po paru kartkach, bo lektura ciężka, innym wystarczy jak jest w domu, ja byłem inny.
Czytałem, czytałem i czytałem im więcej czytałem tym więcej pytań się pojawiało szukałem, więc na nie odpowiedzi czytając i czytając. Po około 3 latach - jednego byłem już pewny a mianowicie, że nauka kościoła z biblią ma niewiele wspólnego, i że jestem oszukiwany przez kościół katolicki. W związku z tym zdjąłem krzyż wiszący na ścianie i spaliłem w kominku, podobnie postąpiłem z obrazem matki boskiej, który wylądował w kominku.
Poszukiwałem dalej prawdy. W roku 1999 kupiłem sobie swój pierwszy komputer, potem przyszedł szybko Internet no i o informacje było dużo łatwiej niż wcześniej. Tak, więc kilka kliknięć na klawiaturze i pół biblioteki mam na ekranie. Wiele opracowań ciekawych informacji dużo łatwo i szybko dostępnych wiadomości no i bomba, coś, co utwierdziło mnie i ostatecznie przekonało przeciw wiarze, to afera pedofilska w kościele a potem afera z praniem brudnych pieniędzy przez Watykan. Dzisiaj już z całą pewnością wiem, że jestem ateistą. Jeszcze jakiś czas temu wahałem się nazywając siebie agnostykiem, ale dzisiaj z dumą mówię, że jestem ateistą. Dzięki zgłębianiu wiedzy o religiach i o różnych wierzeniach oraz o historii kościoła katolickiego stałem się ateistą i nigdy tego nie żałowałem.
Jak widzicie żyję? Nie mam raka, nie powiesiłem się i nie jestem bezdomnym. Przez te wszystkie lata żyło mi się dobrze. Nie spotkała mnie żadna kara, nikt mnie nie prześladuje za spalenie Jezusa z drewna i nie opętał mnie demon, i przez tyle lat nic się nie stało.
Ludzie nie bójcie się przestać wierzyć w kler!!! Wiem, że kieruje wami strach, mną też kierował. Naprawdę nic się nie stanie, nie bójcie się Jezusa z drewna tak, tak z drewna, bo innego nie ma z drewna lub z gipsu. Nie ma żadnego boga, który za dobre wynagradza a za złe karze, bo nie ma i nigdy nie było. Bóg, którego się boicie siedzi w waszej głowie. Odrzućcie zabobon poznajcie prawdę. Boga wymyślili kapłani żebyście się go bali a oni czerpią korzyści z waszego strachu. Nie dajcie się oszukiwać i robić w balona.
Czy warto być ateistą? Oczywiście, że warto, gdyż teraz już nie stękam, nie skomlę, jak jest jakiś problem to wiem, że nikt mi nie pomoże go rozwiązać, bo muszę to zrobić sam. Nie liczę na interwencje Boga nie odmawiam pacierzy, litanii, koronek, różańców nie proszę go o pomoc nie łudzę się, że Bóg mi pomoże, bo wiem, że go nie ma i staram się samodzielnie rozwiązać problem, żyć zgodnie z naturą, szanować innych ludzi i zwierzęta oraz dużo się uśmiechać i to działa - bardzo dobrze działa.
Nie warto wierzyć w Boga. Wierzący tylko się łudzi i czeka, kiedy Bóg mu pomoże lepiej wziąć sprawy w swoje ręce i na nikogo nie liczyć a tym bardziej na zmyślonego Boga.

~starszy : Już wielokrotnie cytowałem Ewangelię według św. Mateusza - Jezus na Golgocie, droga krzyżowa "wychodząc spotkali pewnego człowieka z Cyreny, imieniem Szymon. Tego przymusili, żeby niósł krzyż Jego" czyli św. Mateusz zaprzecza że Jezus niósł krzyż, nie mogło być więc kilku stacji, chyba że św. Mateusz kłamie, a już cyrk z Drogą Krzyżową 100 metrów pod ziemią to wygłup niezgodny z jakąkolwiek tradycją, ciemny ludu moherowy CZYTAJCIE PISMO ŚWIĘTE niech klechy nie robią wam wody z mózgów bazując na waszej niewiedzy… 

~licens : Nie generalizując jednak przeciętny tzw. chrześcijanin czyści się z grzechów w niedzielę, by w tygodniu z czystym kontem znowu grzeszyć. Znów w niedzielę czyści konto u spowiedzi i w tygodniu znowu grzeszy i tak w kółko.
Teraz w te święta wszyscy będą świętobliwi, by po świętach dołożyć bliźniemu z grubej rury oszukując go lub znieważając.
A to taki przykład chwiejności własnego sumienia:
http://www.popularne.pl

~Organista do ~Winicjusz5: Oczywiście, że masz racę. Taki ministrant ubrany w krótką sukienkę i ocierający się o pasterza czterema literami na zakrystii kusi go do uprawiania seksu. Od czasu do czasu panowie w czarnych sukienkach muszą spuścić z krzyża, a jak jest okazja to z niej korzystają bez opamiętania. Słusznie zauważył abp. Michalik, że to właśnie te niedobre dzieciaki prowokują pośredników boga swoim wyglądem i zachowaniem, a skutki tego znamy.

~mmm : Tak się zastanawiam , czy dla uczczenia męki Pańskiej należy organizować coraz to atrakcyjniejsze trasy i ekstremalne warunki. Może tak, jednak wygląda to jak chwyt marketingowy a nie akt wiary, ciekawe też, dlaczego takie sposoby są proponowane, czyżby męka w normalnych warunkach nie była dla wierzących dość atrakcyjna? 

~Katolik do ~scev.: Za 10-15 lat jak odejdą stare dewoty i mohery z tego świata zacznie się wyprzedaż kościołów, plebani itd. bo nie będzie tam już nikt chodził. W mniej atrakcyjnych kościołach zamieszkają bezdomni zrobią sobie meliny, resztę przerobi się na restauracje, domy publiczne, magazyny itd. Wystarczy jeden porządny rz ą d, aby rozwiązał konkordat i przestał finansować sektę kk z pieniędzy podatników, a sukienkowi trafią pod most. 




niedziela, 9 kwietnia 2017

Nowe wytyczne dot. przygotowania do bierzmowania - Komentarze...304





KEP wydała nowe wytyczne dot. przygotowania do bierzmowania

Konferencja Episkopatu Polski wydała nowe wytyczne dotyczące bierzmowania - poinformowało Biuro Prasowe KEP. Przygotowania do sakramentu dojrzałości powinny się odbywać w parafii zamieszkania, a nie szkoły. Świadkami bierzmowania powinni być rodzice chrzestni.

KEP wydała nowe wytyczne dot. przygotowania do bierzmowania


Na każdym etapie przygotowań kandydat będzie musiał wykonać "dzieło apostolskie", np. porozmawiać o Jezusie z rówieśnikami albo pomóc w pogodzeniu skonfliktowanych osób.

Nowa instrukcja ma ujednolicić zasady obowiązujące w całej Polsce, jest też związana z reformą ustroju szkolnego. Jak czytamy w dokumencie, optymalnym czasem trwania przygotowania bliższego i bezpośredniego do bierzmowania (przygotowanie "dalsze" to wychowanie w rodzinie i udział w katechezie od dzieciństwa - przyp.red) są trzy lata (VI-VII-VIII klasa)". Bierzmowanie powinno być udzielone najwcześniej na koniec VII klasy "jako ważne dopełnienie edukacji na etapie szkoły podstawowej".

Przygotowanie "bliższe i bezpośrednie" to katecheza w szkole i katecheza parafialna. Według nowych wytycznych, w tej ostatniej grupy na zajęciach dla kandydatów do bierzmowania powinny być małe, maksymalnie 12-osobowe.
Biskupi proponują podzielić formację przed bierzmowaniem na pięć etapów: "Wierzę w Jezusa Chrystusa", "Wierzę w Kościół", "Chcę się nawrócić", "Chcę żyć Eucharystią", "Jestem gotowy". W ramach każdego z nich kandydat powinien wykonać jedno "dzieło apostolskie" - np. porozmawiać z rówieśnikami o Jezusie, pomóc w pogodzeniu zwaśnionych osób czy wziąć udział w wydarzeniu prowadzonym przez jedną ze wspólnot działających w parafii.
Biskupi chcą, by kandydaci do bierzmowania włączali się w życie parafii, np. przez działalność charytatywną czy wolontariat. "Ma to służyć większej integracji ze wspólnotą wierzących w dalszym życiu chrześcijańskim po przyjęciu sakramentu bierzmowania" - czytamy w komunikacie KEP. Dlatego - ich zdaniem - "uprzywilejowanym miejscem przygotowania bliższego i bezpośredniego do sakramentu bierzmowania jest parafia zamieszkania, a nie parafia, na terenie której znajduje się szkoła".

Należy też - piszą biskupi - "dołożyć wszelkich starań, by cała wspólnota parafialna uczestniczyła w przygotowaniu kandydata, głównie poprzez modlitewne towarzyszenie młodzieży i świadectwo wiary".
Biskupi podkreślili, że w przygotowaniu do bierzmowania powinni towarzyszyć kandydatowi rodzice. W cyklu przygotowań do sakramentu powinno zostać zorganizowanych co najmniej pięć spotkań z nimi. Ojciec i matka są jedynymi osobami, które nie mogą być świadkami bierzmowania. Świadkiem może zostać każdy, kto ukończył 16 lat i jest praktykującym katolikiem. Autorzy dokumentu zalecają, żeby tę funkcję pełniło któreś z chrzestnych rodziców kandydata, "o ile w dalszym ciągu są wierzącymi i praktykującymi katolikami". Ma to podkreślić związek bierzmowania z chrztem, którego sakrament dojrzałości jest "koniecznym dopełnieniem".

Biskupi zachęcają też, by kandydaci do sakramentu bierzmowania zachowali imię chrzcielne, chyba że nie jest związane z patronem chrześcijańskim.
Nowe wskazania dotyczące przygotowania do sakramentu bierzmowania zostały zatwierdzone przez biskupów podczas 375. Zebrania Plenarnego KEP w Warszawie z 13 i 14 marca 2017 r.


KOMENTARZE:
~wierząca ale nie w księży : Sami na siebie bat kręcą, człowiek z natury nie lubi być do niczego zmuszany i dlatego młodzi po odbębnieniu komunii czy bierzmowania pojawiają się w kościele tylko na ślubach i pogrzebach... Dawniej nie było żadnych 2 czy 3 letnich nauk, sprawdzania obecności. Moi rodzice nawet nie wiedzieli, że mam bierzmowanie, poszłam ze starsza koleżanką, która była moim świadkiem, tak też bierzmowałam się i wróciłam do domu. Na religię chodziłam z przyjemnością, chociaż dom katechezy był na drugim końcu miasta, ksiądz urządzał przedstawienia, grał na gitarze, ciekawie opowiadał. Nawet bez przymusu mam maturę z religii. Moi synowie po cyrkach z bierzmowaniem nogi w kościele nie postawili…

~Wit do ~LASZKA: Byłem w Meksyku. Z dopadniętą szczęką słuchałem miejscowych o tym, że księżom nie wolno było chodzić w sutannach po ulicy, msze i inne takie to tylko w kościele, żadnych ulicznych procesji, znacjonalizowano latyfundia kościelne, zmniejszono liczbę parafii i liczbę księży, nie walczono z religią, lecz z multibogatym i pasożytniczym kościołem. To samo w Brazylii i Argentynie, gdzie wprost wyproszono jezuitów. A Polska? Gdzie my jesteśmy? W średniowieczu? 

~A-na : Dzisiejsze działania naszych biskupów, to prosta droga, do coraz bardziej pustych kościołów. Ja jeszcze chodzę i widzę kto bywa na mszach, emeryci i właśnie uczniowie przygotowujący się do bierzmowania, pośrednich wiekowo niewiele. Ja jestem już wiekową osobą, jak szłam do bierzmowania to na 2 tygodnie wcześniej ogłoszono, że biskup przyjedzie i będzie bierzmowanie i nie było żadnego problemu. Do upadku wiary doprowadzą nasi biskupi, bo przymusowe uczestnictwo w kościele nie ma nic wspólnego z wiarą. W małych miejscowościach najważniejsze jest komunia i bierzmowanie, rodzice o inny rozwój dziecka nie zabiegają. Nieważne są zajęcia inne dodatkowe, na to nie ma środków, a potem są tego efekty w postaci marnego wykształcenia i w związku z tym szans na dobrą pracę. Ja pochodzę ze wsi i często tam bywam, więc obserwacje mam na bieżąco. 

~bez sensu do ~wierząca ale nie w księży: wszystkie te udziwnienia, wymyślne sakramenty, to może dobre było w średniowieczu teraz to pasuje jak kwiatek do kożucha, ten archaiczny język, stroje, jak mam uwierzyć we wszechmocnego boga skoro jego obraz to jakiś zamierzchły władca, którego mam kochać a nie ponadczasowa i wszystkowiedząca istota, będąca w stanie powołać świat do istnienia?

~Wcalę się tego nie wstydzę i polecam innym : Ja zamiast z rodzicami przez trzy lata co niedziela biegać na mszę i zostawać na spotkaniach "po godzinach" w trzeciej klasie liceum poszłam do proboszcza i za 150 zeta bez żadnych cudów i przygotowania otrzymałam sakrament. Dużo taniej i wygodniej a obrzęd ten sam i w kartotece odnotowany. WNIOSEK - za pieniądze to i ksiądz się modli. 

~bolo do ~Tango: A co to za argument? Katolicka, protestancka czy też jehowicka, różnią się tylko tłumaczeniem. Wszystkie w mniejszym lub większym stopniu różnią się od oryginału. Nawet Wulgata zawiera cytaty, o których na przykład, nie słyszał św. Ireneusz. Ale dziwić to może tak naprawdę tylko laika. Każdy tłumacz, po za własną wiarą, ma swój styl pisania, typ narracji, który preferuje. To nic takiego. Z drugiej strony, grecki, choć niekompletny manuskrypt też jest dostępny.
Masz czas i wiedzę, możesz spróbować się pobawić. Tyle tylko, że do tego potrzeba naprawdę dużej wiedzy i, najlepiej, braku powiązań z jakimkolwiek kościołem czy sektą. Wbrew temu, co próbują nam wmówić, tłumaczenie zawsze, w mniejszym lub większym stopniu, będzie skażone wyznaniem tłumacza. 

~Netis do ~bosz: Kościół Chrystusa był żydowski a nie rzymski. Rzymianie zabili Jezusa i mordowali pierwszych chrześcijan. Sekta rzymskich chrześcijan razem z pogańskimi cesarzami skutecznie zlikwidowała kościół żydowski.. Porównaj kościół rzymskokatolicki z Biblią, ten kościół nie ma nic wspólnego z Jezusem i jego naukami... 

~Dec do ~Jarosław: Oczywiście, że bierzmowanie to nie biblijne postępowanie, no, ale kościół rzymskokatolicki już coś sobie wymyśli, by wmówić tym, co nie znają Biblii, że jest inaczej. Szkoda, że proste jasne nauki Jezusa zostały skrzywione, wypaczone przez religiantów…

~Zasmucona : Szanowni Biskupi... Nadal nie potrafię zrozumieć, dlaczego tak bardzo chcecie kontrolować Bożą "trzódkę"???, Wy naprawdę nie umiecie żyć nie wciskając swoich trzech groszy w jazdy aspekt życia człowieka? Dlaczego tak bardzo chcecie zmieniać życie nasze, naszych dzieci czy wnuków...??? Czemu, skoro tak bardzo potrzebujecie kontroli i zmian nie zaczynacie od siebie?, Czemu niekorygujące Waszego, często zaściankowego zachowania i postępowania? A potem zdziwienie... Czemu w Kościele coraz mniej wiernych?, Czemu tak źle mówią ludzie o Kościele i o Was?.. Może już naprawdę pora na refleksje i decyzje...O sobie a już o nas jak naszym życiu.

~cześć : Biskupi myślą że jak nałożą na rodziców obowiązek uczestniczenia w przygotowaniach do bierzmowania swoich dzieci to frekwencja na mszach wzrośnie bo w tej chwili ciężko nagonić do tych modłów dzieci a cóż dopiero dorosłych. Tylko odgórnie to większą ilość ludzi od, KK bo uważam, że człowiek pracujący nie ma czasu na te różańca, drogi krzyżowe czy klęczenie godzinne na jakieś tam Litaniji do Maryi. Ale pretekst do wołanie, co łaski za brak obecności rodziców będzie, więc do dzieła kapłanki... 200 PLN za 3 lata przymrużenia oka na brak mamy na tych spotkaniach to nie wysoka cena. 

~wujek dobra rada do ~Das Boot: Skoro czeska policja jest mniej skuteczna od polskiej, a w Czechach jest mniej przestępstw, to oznacza, że ateiści w Czechach są lepsi od katolików Polsce ;))) Kategorie przestępstw uwzględniane w statystykach są takie same dla wszystkich państw. Jeśli to ma dla ciebie takie duże znaczenie, to sobie poszukaj tej wiedzy. Zapewniam cię jednak, że w tych statystykach nie uwzględnia się np., że sąsiadka katoliczka wyzwała sąsiadkę od cór Koryntu. Z katolickim pozdrowieniem; zmykaj wywalić gnój.;-)

~efekty poosoborowia do Winicjusz(5): Twoje argumenty są podobne do tych, których używałeś w odpowiedzi na moją niegdysiejszą wypowiedź.
Otóż bardzo jasno wypowiedział się na ten temat, Papież Pius XI w swojej Encyklice "Mortalium animos. O popieraniu prawdziwej jedności religii" o takich, co podążają błędną drogą do zjednoczenia religijnego (Pius XI, "Mortalium animos. O popieraniu prawdziwej jedności religii", "Te Deum", Warszawa 2001, przedruk z "Ateneum Kapłańskie" (1928)):

cyt."W tym celu urządzają zjazdy, zebrania i odczyty z nieprzeciętnym udziałem słuchaczy i zapraszają na nie dla omówienia tej sprawy wszystkich, bez różnicy, pogan wszystkich odcieni, jak i chrześcijan, a nawet tych, którzy -niestety - odpadli od Chrystusa, lub też uporczywie przeciwstawiają się Jego Boskiej naturze i posłannictwu.

Katolicy nie mogą żadnym paktowaniem pochwalić takich usiłowań, ponieważ one zasadzają się na błędnym zapatrywaniu, że wszystkie religie są mniej lub więcej dobre i chwalebne, o ile, że one w równy sposób, chociaż w różnej formie, ujawniają i wyrażają nasz przyrodzony zmysł, który nas pociąga do Boga i do wiernego uznania Jego panowania. 

W tym miejscu należy objaśnić i usunąć błędne zapatrywania, na których wspiera się cała podstawa tych spraw i te różnorodne wspólne dążenia niekatolików ku zjednoczeniu chrześcijańskich Kościołów, o czym była mowa.
Inicjatorzy tej idei prawie wciąż przytaczają słowa Chrystusa: <<Ut omnes unum sit... Fiet unum ovile et unus pastor, (‘Aby wszyscy byli jedno.. Jedna niech będzie owczarnia i jeden pasterz')>> (J 17, 21; 10, 16), ale w ten sposób, jakby
te słowa wyrażały życzenie i prośbę, które mają się dopiero spełnić. Są, bowiem zdania, że jedność wiary i kierownictwa - co jest znamieniem prawdziwego i jednego Kościoła Chrystusa - nigdy poprzednio nie istniała i dzisiaj także nie istnieje.

Mówią też, że Kościół sam przez się, już ze względu na swa naturę, rozpada się na części, to jest składa się z wielu odrębnych Kościołów, czy też odrębnych wspólnot, które wprawdzie w kilku zasadniczych punktach nauki są zgodne, ale w innych punktach się różnią. Istnieją one według ich zdania na równych prawach. Kościół - tak sądzą - co najwyżej tylko w okresie od czasów apostolskich aż do pierwszych soborów powszechnych był jeden jedyny i zgodny.
Mówią, ze należy, więc dawne sprawy sporne i różnicę zdań, które po dziś dzień są kością niezgody wśród rodzin chrześcijańskich, zostawić na boku, z innych zaś nauk ulepić i przedłożyć wspólną regułę wiary, której wyznawanie zbratałoby wszystkich i przez co wszyscy czuliby się braćmi.
Ustosunkowanie się Stolicy Apostolskiej do tych dążeń do zjednoczenia

W tych warunkach oczywiście ani Stolica Apostolska nie może uczestniczyć w ich zjazdach, ani też nie wolno wiernym zabierać głosu lub wspomagać podobne poczynania. Gdyby to uczynili, przywiązywaliby wagę do fałszywej religii
chrześcijańskiej, różniącej się całkowicie od jedynego Kościoła Chrystusowego. Czyż możemy pozwolić na to - a byłoby to rzeczą niesłuszną i niesprawiedliwą - by prawda, a mianowicie prawda przez Boga objawiona, stała się przedmiotem układów? Chodzi tu o ochronę objawionej prawdy.

Potępienie <<wszech chrześcijan>> i ich nauk

Zdawać by się mogło, że wszech chrześcijanie (<<panchristiani>>), dążąc ku połączeniu wszystkich Kościołów, zmierzają ku wzniosłemu celowi, jakim jest pomnożenie miłości wśród wszystkich chrześcijan. Jakżeż jednak byłoby
rzeczą możliwą, by po zniszczeniu wiary zakwitła miłość? Wszyscy przecież wiemy, że właśnie Jan, Apostoł miłości, który zdaje się, że w swej Ewangelii odsłonił tajemnice Najświętszego Serca Jezusowego, a który uczniom swym zwykł wpajać nowe przykazanie <<Miłujcie się nawzajem>>, że właśnie on ostro zabronił utrzymywać stosunki z tymi, którzy nie wyznawaliby wiary Chrystusa w całości i bez uszczerbku: <<Si aui venit ad vos et hanc doctrinam non affect, nolite recipere eum in domum, nec ave ei dixeritis, (‘Jeśli do was przyjdzie ktoś i nie wniesie z sobą tej nauki, nie przypuśćcie go do domu i nie powiedzcie bądź pozdrowiony')>> (2 J, 10). Ponieważ więc miłość wspiera się na fundamencie nietkniętej i prawdziwej wiary, przeto więc uczniowie Chrystusa muszą być przede wszystkim spojeni węzłami jedności wiary. Jakżeż ci, którzy są przeciwnego zdania, mogliby należeć do jednego i tego samego związku wiernych?

Co zaś się tyczy artykułów wiary, to bezwarunkowo nie jest dozwolona różnica, którą chciano zaprowadzić między tzw. zasadniczymi, a nie zasadniczymi punktami wiary, jak gdyby pierwsze z nich musiałyby być uznane przez wszystkich, natomiast te drugie mogłyby pozostać do swobodnego uznania wiernych?


Jedyna droga ku zjednoczeniu wiary to powrót do prawdziwego Kościoła Chrystusa

Jasną rzeczą, więc jest, Czcigodni Bracia, dlaczego Stolica Apostolska swym wiernym nigdy nie pozwalałaby by brali udział w zjazdach niekatolickich. Pracy nad jednością chrześcijan nie wolno popierać inaczej, jak tylko działaniem
w tym duchu, by odszczepieńcy powrócili na łono jedynego, prawdziwego Kościoła Chrystusowego, od którego kiedyś, niestety, odpadli. Powtarzamy, by powrócili do jednego Kościoła Chrystusa, który jest wszystkim widomy i po wszystkie czasy. Z woli swego Założycielami pozostanie takim, jakim go On dla zbawienia wszystkich ludzi ustanowił.

W tym jednym Kościele Chrystusa jest i pozostaje tylko ten, kto uznaje autorytet i władzę Piotra i jego prawych następców, słuchając i przyjmując ją. "

Ta Encyklika obowiązuje także i DZISIAJ. Należy ona, bowiem, do Magisterium Kościoła Katolickiego.


Wielka Pokuta na Jasnej Górze - Komentarze... 303





Wielka Pokuta na Jasnej Górze

"Wielka Pokuta" - pod takim hasłem na Jasnej Górze odbywa się dziś całodniowe nabożeństwo przebłagalne. Organizatorzy, fundacja Solo Dios Basta, chcą, aby była to modlitwa, w której Polacy najpierw przeproszą Boga za własne grzechy, a później także za grzechy społeczne: pijaństwo, aborcję, zawiść i uwikłanie w komunizm - system, który walczył z Bogiem.

 Jasna Góra

- Coraz więcej w nas wzajemnej niechęci. To skutek tych wszystkich grzechów - mówi Maciej Bodasiński twórca filmów dokumentalnych i jeden z inicjatorów "Wielkiej Pokuty". Na poparcie swoich słów podaje jeszcze inne przykłady: coraz więcej małżeństw się rozpada, młodzi ludzi wpadają w nałogi. Dlatego zachęca, aby kto tylko może przyjechał jeszcze dziś na Jasną Górę i razem z innymi przepraszał Boga za grzechy związane z komunizmem między innymi aborcję. - Uznając zło tych czynów, możemy wyprosić pomoc z nieba - dodaje.


Na razie zgromadzeni słuchają katechez, m.in. księży z Brazylii i spowiadają się.
Autokary z pielgrzymami cały czas dojeżdżają. Spotkanie potrwa do 21.00.
Pomysłodawcy "Wielkiej Pokuty" zachęcają, aby dla tych, którzy nie mogą przyjechać na Jasną Górę zorganizować podobne spotkania w parafiach. Można się modlić także indywidualnie.


KOMENTARZE:

~stary : Nikogo nie będę przepraszał, skończyłem na koszt komuny polibudę, mam fajną robotę, moje miasto ma prąd i jest ogrzewane z elektrociepłowni, którą postawiła komuna. Mój ojciec urodził się w czworakach na klepisku w wsi przegranej w karty przez jaśnie oświeconego Pana panicza, a umrze (da Bóg jak najpóźniej) w murowanym, ogrzewanym, oświetlonym domu. Pracuję w czterobrygadówce, mam 12 dni płatnego urlopu dodatkowego (oprócz kodeksowego), mam 45% dodatku zmianowego ryczałtem, grafikowo, co czwartą niedzielę wolną. Przepraszam za Solidarność, za to, że zlikwidowała 1650 zakładów pracy, za to, że miliony ludzi wypchnęła na bezrobocie lub emigrację i za to, że zezwoliła na idiotyczne reformy Buzka i za ochronę kapitalizmu. Popatrzcie, jaki ja mam poziom ochrony pracowniczej, a jaki jest w Tesco. Solidarność potrafi tylko zamykać i likwidować.

~Komunistka do ~sid: Najzabawniejsze w tym jest to, że pokutować pobieżali na JG potomkowie największych ''ofiar komunizmu'' - na siłę z chlewa wyciągniętych, odwszawionych i w butach do szkoły posłanych, takich chamów przemienionych na panów. A może jacyś z tych leśnych bandytów, którzy wojowali o całowanie klechów w łapska i o to, aby kmiot znał swoje miejsce i na czas ściągał czapkę ze łba przed panem. Miliony przedwojennych nędzarzy, dzięki komunie wyszło ze swojego barłogu na ludzi. Pierwszy raz w pokrólewskiej historii Polski, słabej, niewydolnej i nieudolnej, zwykli ludzie - chłopi, robotnicy i inne drobniaki uzyskali godność (ok.70% społeczeństwa). Dostali powszechne prawo do lekarza, ale też zmuszano ich do nauki matematyki i języka polskiego. Pierwszy raz państwo gwarantowało tym ludziom szacunek. A byli tacy, którym nie podobał się powojenny porządek. Oni mordowali wszystkich niezgadzających się z nimi. Usiłowali wciąż panować nad ludnością terrorem płacenia danin i utrzymywania tych, jednak porzuconych przez żałosny "rządek polski" na uchodźstwie i jego przyjaciół (zdrajców Polaków - tych przedwojennych panów). 

~starszy 77 letni, uśmiecham się do ludzi,........... : Za komuny było wierzących więcej niż teraz, a niektórzy wodzowie obecni skończyli Marxinizm i Lenina dzieła czytali oficjalnie............Tak, że Wielka Pokuta na Jasnej Górze to wymysł polityków żyjących nienawiścią chrześcijańską do innych ludzi tylko za ich spokojne istnienie........ Nie wstyd być biednym i głodnym, wstyd być obecnie politykiem. Uśmiecham się do ludzi, a oni ciągle jad wydalają i są bez przerwy naburmuszeni i  przekonani o swojej wyższości…

 ~Janus do ~Fred': Nie to ci, którzy nie nagrzeszyli i nie chcieli patrzeć na prywatną pielgrzymkę jakiegoś osobnika. Bo kto odmówi pielgrzymki do Częstochowy tylu grzesznikom a jeszcze jak w rządzie coś można ugrać. Wszystko na pokaz. Czy byli tam ci co robili skrobanki a uciekli do Sejmu i są w Pisie, bo ich nie widziałem ani nie słyszałem, że źle robili wcześniej? 

~Fred' do ~franciszek: W najgorszym przypadku będą dwie historie: ta prawdziwa i ta oficjalna. Pamiętam, jak w szkole średniej w tamtym ustroju na lekcjach historii dręczyliśmy naszą "historycę" m. in pytaniami o Katyń. Tak więcej dla jaj, żeby lekcja jakoś zleciała. Pani ściemniała ile się dało, nie mogąc nam powiedzieć prawdy. Ale problem naszego dociekania był chyba poruszony na radzie pedagogicznej, bo podczas jednej z wycieczek szkolnych dyrektor szkoły nam wszystko opowiedział, o Katyniu. Czy są jeszcze tacy dyrektorzy szkół? 

~Fred' do ~franciszek: "Wyklętym" marzyła się III wojna światowa, gdy jeszcze nie dogasiliśmy płonących zgliszczy oraz nie pozbieraliśmy i policzyli po drugiej. Liczyli na wojnę nuklearną, mówili "jedna bomba atomowa i wnet wejdziemy do Lwowa”, Co ciekawe, to teraz do Lwowa im niespieszno... Ta "wraża" władza stworzyła rodzinom polskim takie warunki, że w latach 1945 - 1989 przybyło ponad 16 milionów Polaków. Było nas ponad 41 milionów w roku 1989. A ile nas przybyło, odkąd tej wrażej władzy brakło? Obecnie jest nas mniej, niż 38 milionów. "Wyklęci" stosując terror strzelali z obrzynów zza węgla i wzywali, żeby w tamtym historycznym referendum głosować "trzy razy nie". To znaczy, że byli przeciwko Ziemiom Odzyskanym i granicy na Odrze i Nysie Łużyckiej. Nawet generał Anders olał "wyklętych", nie przybywając na białym koniu. 

~Ojciec Tadeusz : Czarne „Pasożyty” żerujące na naiwnym społeczeństwie a nie słyszałem aby przyznali się do swoich grzechów takich jak posiadanie partnerów seksualnych kochanek regularne współżycie z nimi jak również organizowanie orgii seksualnych, również z małoletnimi, bo każdy zol z tym kraju lepiej wypada w porównaniu z czarnym klerem…

~Fred' : A niech se ta pokutują, jeżeli zgrzeszyli... Mają, za co, bo biskup Wesołowski i inni, pycha, pogoń za dobrami doczesnymi itp. Nikomu coś do tego.
Komunizmu do tego proponuję nie mieszać, bo dzięki niemu Polska odrodziła się z powojennych gruzów i pogorzelisk. 

~vincenty : Komuna się skończyła I oni tak samo skończą, bo Ci już święci objawienia cuda maryjnie Im nie pomogą. To robienie z ludzi cymbałów na sile wmuszaniu bajeczek przez ponad 1050 lat oszukiwanie grabienie ogłupianie. Zastraszanie nie potrwa długo a Ci, co krzewią te debilne mądrości o Bogu pójdą do ich Piekła…

~Ewa : Wielka Pokuta na Jasnej Górze ma (jak twierdzą biskupi) zwalczyć ostatecznie cywilizację śmierci, a ustanowić cywilizację życia. Mówiąc mniej górnolotnie, ma to być poparcie całkowitego zakazu aborcji w Polsce, Czyli to jest modlitewna reakcja na czarne marsze kobiet, żeby dać im odpór. Pisowski wojewoda lubelski oficjalnie rozgłasza, że w czarnych marszach nie szły kobiety, tylko sataniści z inspiracji szatana, a wic kościół musi zareagować na jawny atak sił nieczystych. 

~teo111 : "Zdaniem prof. Marii Janion mamy obecnie w Polsce do czynienia z "centralnie planowanym zwrotem ku kulturze upadłego, epigońskiego romantyzmu". "(...) Kanon stereotypów bogoojczyźnianych i Smoleńsk jako nowy mesjanistyczny mit mają scalać i koić skrzywdzonych i poniżonych przez poprzednią władzę. Jakże niewydolny i szkodliwy jest dominujący w Polsce wzorzec martyrologiczny! Powiem wprost – mesjanizm, a już zwłaszcza państwowo-klerykalna jego wersja, jest przekleństwem, zgubą dla Polski. Szczerze nienawidzę naszego mesjanizmu. „Naród, który nie umie istnieć bez cierpienia, musi sam sobie je zadawać. Stąd płyną szokujące sadystyczne fantazje o zmuszaniu kobiet do rodzenia półmartwych dzieci, stąd rycie w grobach ofiar katastrofy lotniczej, zamach na zabytki przyrody (...)"

~predator : Takiego cyrku to niema w całej Europie a i na świecie trzeba by szukać.. Chociaż w Afryce szamani podobno też tak plemiona spędzają na samobiczowanie... Nie wiem, co jeszcze wymyślą zamiast myśleć o gospodarce to wolą urządzać igrzyska dla ludu... Jeszcze chwila i cofniemy się do średniowiecza.. Chociaż jestem osobą wierzącą to nie umiem patrzeć jak robią wodę z mózgów tych starych ludzi, którzy się tłuką na pielgrzymki i wydają ostatni grosz, aby słuchać wodolejstwa..

~Marek : A czy będzie tam również modlitwa za tych co np. na katastrofie smoleńskiej zbili i zbijają kapitał polityczny antagonizując Polaków, wmawiając mało wykształconym ludziom że był tam zamach, że ten czy inny ma krew na rękach ? Jeśli nie, to moja noga i mojej rodziny więcej na Jasnej Górze nie stanie, za komuny kościoły były pełne a co teraz się dzieje? Ludzie widzą, że kler uprawia politykę i wiernych wykorzystuje do tego, ale ludzie nie są głupi i swoje wiedzą… Niektórzy oczywiście… 

~Marek : Ha, ha, czyli można odprawić spowiedź ogólną, żal za grzechy i przyjąć komunię ! A do tej pory wciskano nam, że tylko ważna jest spowiedź do ucha, a to kłamczuchy! A już, w kk jest najgorsze to, że można za kogoś przepraszać, za kogoś być rozgrzeszanym, no i te kupowane odpusty za grzechy, coś niebywałego! 

~observer : To kler powinien przepraszać za grzech kłamstwa i łgarstwa które głosi i ogłupia społeczeństwo! Kler to mafia, która nabija kasę i ma wszystkich i wszystko w głębokim poważaniu byle "baranki " sypały groszem! Banda zakłamanych
Rozpustników!!!!!