Translate

piątek, 30 maja 2014

Siostrzyczka - Komentarze...245


Siostrzyczka

Leży w szpitalu, powinna słuchać lekarzy, ale to raczej oni jej słuchają. Kilka tygodni temu Wanda Półtawska wezwała lekarzy, by złożyli deklarację wiary. Dziś pod dokumentem jest już ponad trzy tysiące podpisów.

 Wanda Półtawska

Najchętniej by już wyszła z tego szpitala, wróciła nad Wisłok. Tam wędrowali z Karolem Wojtyłą i tam robiło się ołtarz z plecaków, żeby on mógł odprawić mszę.

27 kwietnia, w dniu kanonizacji papieża, chciała tam być, w Beskidzie Niskim, niedaleko wsi Pastwiska. Droga, którą razem chodzili przez wieś, to teraz ulica Kardynała Karola Wojtyły. Tam, gdzie kupowali chleb i mleko, teraz wisi tablica informująca, że w tym miejscu był kiedyś sklep spożywczy, w którym kardynał robił zakupy. A niedługo na strychu domu ludowego będzie izba pamięci z jego osobistymi przedmiotami.

Wanda Półtawska zaangażowała się w organizację, często do Pastwisk przyjeżdża. Ma na polanie za wsią lichutki domek. Aby się do niego dostać, trzeba przeprawić się przez rzekę, iść pod górę. W domku żadnych wygód. Po wodę idzie się do źródełka, gotuje na gazie z butli. Lodówka też działa na gaz. I pech, że akurat dwa dni po kanonizacji papieża instalacja w lodówce się rozszczelniła. Strasznie ją wtedy poparzyło.

– Mówiłem, żeby panią Wandę wieźć do najbliższego szpitala, w Krośnie. Tam chociaż nałożyliby opatrunki. Ale uparta jest – mówi Henryk Maksymik, sołtys Pastwisk. Postanowiła, żeby ją mimo ciężkich poparzeń wieźli do Krakowa, a to trzy godziny drogi. Bo przecież nie jechała karetką, tylko przyjaciół poprosiła o podwiezienie.

Ciało domem Boga

– Upewniam ją, że będzie dobrze – mówi znajomy Wandy Półtawskiej. Prosi, by nie podawać nazwiska, bo ona by się wściekła, że o niej cokolwiek mówi. Stara się ją podtrzymywać na duchu, choć bardzo się martwi, czy wróci do dawnej sprawności.
– Powinna jeszcze długo pobyć w szpitalu, ale nie wiem, jak to się skończy. Zaczyna się buntować – wzdycha jej mąż, filozof prof. Andrzej Półtawski. Niepokoi go ta żony niecierpliwość. Ta jej chęć wyjścia ze szpitala, pojechania na wieś. – Nie wiem, czy posłucha lekarzy. To nie takie proste.

Wszyscy wiedzą, że Wanda Półtawska – doktor nauk medycznych, psychiatra, lat 93 – wolałaby, by to lekarze jej słuchali. Przed kanonizacją Jana Pawła II zaapelowała, by złożyli deklarację wiary, uznali pierwszeństwo prawa bożego nad prawem ludzkim, przyznali, że "moment poczęcia człowieka i zejścia z tego świata zależy wyłącznie od decyzji Boga", a "ciało ludzkie i życie jest święte i nietykalne". Taką deklarację, na wezwanie Półtawskiej, podpisało na razie około trzech tysięcy osób – poza ginekologami, chirurgami i pediatrami także dentyści, patomorfolodzy, a nawet jedna terapeutka tańcem.

Początkowo nikt nie wróżył inicjatywie Półtawskiej sukcesu. Mówiono, że na jej apel odpowie najwyżej ze stu medyków. Już wcześniej Katolickie Stowarzyszenie Lekarzy Polskich tworzyło bazę ginekologów odmawiających wypisywania recept na antykoncepcję, potępiających in vitro oraz aborcję i naprawdę nie było się czym chwalić: w Warszawie udało się znaleźć osiemnastu lekarzy, a na przykład w Krakowie tylko pięciu, w Szczecinie dwóch, zaś w Toruniu i Białymstoku po jednym.
Tymczasem deklarację Półtawskiej zaczęli podpisywać i studenci medycyny, i profesorowie – kierownicy katedr i klinik, członkowie rad naukowych, konsultanci wojewódzcy. Może zadziałała magia nazwiska? To przecież TA Półtawska. Znała największego z Polaków, świętego. We Włoszech mówiono o niej "la sorellina di Giovanni Paolo II" – siostrzyczka Jana Pawła II. Chodziła w kapciach po papieskich apartamentach. W maju 1981 roku, gdy Ali Agca strzelił do Jana Pawła II, a dziennikarze wystawali pod kliniką Gemelli, widzieli ją w oknie. Była wtedy przy papieżu. I była przy nim w 2005 roku, gdy umierał.

Opalali się i modlili

Poznali się w latach 50. w Krakowie. On akurat spowiadał w kościele Mariackim, podeszła do konfesjonału, w którym siedział. Później, w książce "Beskidzkie rekolekcje", napisze, że poczuła nieprawdopodobną ulgę, bo oto w końcu znalazł się ktoś, kto ją rozumie. Powiedział: – Przyjdź rano na mszę świętą, przychodź co dzień.
Była już wtedy po ślubie z Andrzejem Półtawskim, po medycynie na Uniwersytecie Jagiellońskim, specjalizowała się w psychiatrii. Miała za sobą traumatyczne doświadczenia wojenne – cztery lata w obozie Ravensbrück, w grupie, na której prowadzono eksperymenty. Po wojnie spisała wszystko, co zapamiętała z obozowego życia: daty, dawki leków, smród zakażonych, gnijących ciał. Wszy, wrzody, kał.

Po obozie trudno jej było dojść do siebie i dopiero pod wpływem księdza Wojtyły znalazła równowagę. – Codziennie rano wybierał jakiś tekst z Pisma Świętego, wieczorem się spotykaliśmy i omawialiśmy ten tekst. Kiedy wyjeżdżał, zostawiał mi napisane na każdy dzień to, o czym on rozmyślał. A ja w zeszycie, jak zadanie domowe, notowałam moje myśli na temat tekstu, który mi zostawił – zresztą po łacinie – wspominała kilka lat temu w rozmowie z ks. Adamem Bonieckim w "Tygodniku Powszechnym".

Wojtyła był jej duchowym kierownikiem. Poznał też dobrze jej męża, wiele czasu spędzili razem: wyprawiali się w Beskid Niski. Wędrowali, pływali, opalali się, modlili.

Bez dyskusji

– Pamiętam ją jeszcze z czasów Synodu Krakowskiego – wspomina biskup Tadeusz Pieronek. Synod to był wielki sukces duszpasterski Wojtyły, ówczesnego metropolity krakowskiego – tysiące wiernych tworzyło zespoły i dyskutowało: o rodzinie, o dzieciach, o tym, jak chrześcijanin ma się realizować w pracy zawodowej. – Zdecydowana, wymagająca, z dużym doświadczeniem życiowym – mówi bp Pieronek o Półtawskiej. Miła i uśmiechnięta, dopóki wszyscy się z nią zgadzali. Jeżeli nie, rozmowa się urywała. Z Karolem Wojtyłą – z tego, co pamięta biskup – dogadywała się bezkolizyjnie.

Ksiądz Tadeusz Isakowicz-Zaleski poznał Wandę Półtawską w seminarium krakowskim, do którego trafił w 1975 r. Już wtedy miała pozycję osoby nietykalnej. Mówiło się, że jest w tak bliskich relacjach z Karolem Wojtyłą, że może robić, co chce. – Wykładała medycynę pastoralną – wspomina ks. Isakowicz-Zaleski. Takie połączenie seksuologii z ginekologią i psychologią. Przyszli księża żartowali, że uczy ich, jak się robi dzieci.

– Do jej wykładów dopuszczani byli wyłącznie diakoni, a więc ci, którzy po piątym roku złożyli już śluby czystości. Wchodziła i na tablicy rysowała macicę – ksiądz do tej pory pamięta ten wykład. Wszyscy w szoku. Mówić o macicy w seminarium? – Jej wykłady były niezwykłe. Zaczynała jak Hitchcock – od trzęsienia ziemi. A potem napięcie rosło.

Opowiadała bez pruderii, rzeczowo. O poczęciu, aborcji, patologiach seksualnych. – Wtedy nie było internetu, nie było dostępu do takiej wiedzy, a i nie było przekonania, że należy mówić o tym publicznie. Ona miała odwagę – docenia ks. Isakowicz-Zaleski. Pamięta też jednak, że nie należało z nią polemizować. Jeden z jego kolegów spróbował i poniósł karę – wstrzymano mu święcenia. Nie ukrywała, że ma wpływy. Kiedyś, gdy wróciła z sympozjum z Rzymu i klerycy próbowali podpytać ją o wieści ze Stolicy Apostolskiej, odpowiedziała: "Cóż, Karol z pewnością chciałby się ze mną spotkać, ale nie miałam czasu". To, że ktoś o Ojcu Świętym mówi po imieniu, było dla nich podobnym szokiem jak ta macica na tablicy.

Wyryte w kamieniu

– Idzie ku dobremu. Pomagają razem: medycyna i modlitwy – mówi z ulgą dr Ewa Jakubowska, lekarka, która jest w kontakcie z Wandą Półtawską. Zdaje jej relację, że ludzie łączą się w modlitwie o jej zdrowie i że jest postęp w zbieraniu podpisów pod deklaracją wiary. Rozmawiamy na kilka dni przed pielgrzymką lekarzy na Jasną Górę – oczywiście Ewa Jakubowska planuje iść. Pielgrzymka ma się zakończyć aktem zawierzenia służby zdrowia Matce Bożej i złożeniem deklaracji wiary wyrytej na kamiennych tablicach. Na początku ubiegłego tygodnia wszystko było dopinane na ostatni guzik.

– Niewiarygodne. Środowisko lekarzy, niby takie postępowe, a jednak… – mówi dr Janusz Rudziński, ginekolog, który wiele lat temu wyjechał z Polski. Pracuje w klinice w Prenzlau, 50 km od Szczecina. Tu przyjeżdżają Polki, które chcą dokonać aborcji. Dawniej przyjmował po 350 rocznie, teraz 1000. Im więcej w Polsce antyaborcyjnej retoryki, tym więcej pracy mają ginekolodzy z przygranicznych klinik. Doktor Rudziński rozmawiał z niemieckimi kolegami o tym, że w Polsce medycy składają publicznie deklarację wiary, a tym samym będą odmawiać przepisywania antykoncepcji, wykonywania in vitro czy aborcji. Reakcje? – Oburzenie. Tutaj podpisywanie takich deklaracji byłoby nie do pomyślenia – mówi.

Deklaracja nic nie kosztuje

– Widać część osób ma potrzebę zamanifestowania swoich przekonań religijnych. Czy mnie to niepokoi? Nie – mówi dr Maciej Hamankiewicz, prezes Naczelnej Rady Lekarskiej. Uważa, że dla pacjentów to nawet lepiej, bezpieczniej, jeśli lekarz otwarcie mówi, co myśli.

Prof. Paweł Łuków, etyk z UW, autor książki "Moralność medycyny", też nie widzi w tym nic niepokojącego. – Mamy zróżnicowane społeczeństwo, ludzie mają rozmaite poglądy. I mają prawo je manifestować – tłumaczy. Jedyne pytanie, jakie jego zdaniem warto postawić, to dlaczego to robią?

Jarosław Makowski, teolog i filozof, wyjaśnia: – Mamy tradycję publicznego obnoszenia się ze swoimi poglądami i pisania publicznych listów. Deklaratywność nic nie kosztuje. Dużo łatwiej jest coś podpisać, niż na przykład pomóc zbudować dom dla kobiet, które zaszły w ciążę, są w trudnej sytuacji i przed wyborem, co zrobić. Mam wrażenie, że te deklaracje lekarzy spłyną po Polakach jak woda po kaczce – przewiduje.

Ale obawia się, że nie obejdzie się bez szkód. – Utrwali się przekonanie, że można kwestie wiary sprowadzić do biologizmu, obrony życia poczętego. Polski Kościół stracił władzę nad duszami wyznawców, posiada tylko władzę nad ciałem. Duża część społeczeństwa chrzci dziecko, potem jest komunia, bierzmowanie, ślub, no i pogrzeb. I to jest jedyny rodzaj władzy, jaki Kościołowi pozostał.

Jakby jej nie było

– W tej chwili w Polsce jest sprzysiężenie ludzi, którzy chcą wykończyć Kościół, prawda? Korzystają z każdej okazji. Nie trzeba się przejmować – mówi prof. Półtawski o tych, którzy nie rozumieją, nie doceniają tego, co robi jego żona.

– Jest konsekwentna. Robi i mówi to, co robiła i mówiła 50 lat temu – podziwia Wandę Półtawską ksiądz Isakowicz-Zaleski. A szczególne uznanie ma dla niej za to, co zrobiła kiedyś w sprawie abp. Juliusza Paetza. – To ona przekazała papieżowi list przedstawiający problem z poznańskim metropolitą. Gdy zawiodły oficjalne drogi, nuncjatura papieska oraz inne urzędy kościelne, trzeba było jednej dzielnej kobiety.
Isakowicz-Zaleski pisze o Wandzie Półtawskiej w najnowszej książce "Personalnik subiektywny". W sumie opisał 400 osób, ale na spotkaniach autorskich zawsze pada pytanie o nią. Ludzie chcą wiedzieć, jaka jest naprawdę. Niektórym w głowie się nie mieści, że ksiądz może się przyjaźnić z kobietą.

Od razu myślą o romansie.

Tak, przyjaciółka papieża budzi zainteresowanie, intryguje ludzi. Tym bardziej że we wspomnieniach kard. Stanisława Dziwisza ani wielu innych książkach o Janie Pawle II Półtawska nie jest wymieniana. Tak jakby w ogóle nie istniała.



KOMENTARZE:

~Meg : Ciekawi mnie jedno dlaczego w deklaracji nikt nie wspomina o potępieniu łapówkarstwa, odmowy leczenia bo pacjent śmierdzi, wrzeszczeniu na pacjenta, że wszedł bez pukania, od lekceważenia chorego, bo jest stary lub niesprawny intelektualnie( przecież z niego i tak nic już nie będzie). Gdzie w deklaracji znalazło się zapewnienie, że lekarz nie będzie sugerował, iż prywatnie może zrobić dla chorego więcej? Dlaczego nie ma tam nic o poświadczaniu nieprawdy i o lewych zwolnieniach? Tak wyliczać można długo, pewnie każdy może dodać jeszcze parę rzeczy, których zabrakło w deklaracji, a wojujący katolicy znów skupili się na płciowości i pewnie wierzą ze to jedyna sprawa, która obchodzi Boga. Popieram oznaczenia gabinetów!

~gon : Czyli lekarz może odmówić mi czegoś, co mam zagwarantowane prawnie i konstytucyjnie.... W tym momencie jego wiara będzie stała ponad prawem, czy nie tak???? To, po co w ogóle został lekarzem, trzeba było iść na sprzedawcę w sklepie, jeżeli go sumienie gryzie. A z drugiej strony lekarz to tylko człowiek, taki jak ja, więc dlaczego ma mi "sugerować" swoją postawą, czy ja jestem moralna czy nie, jeżeli chcę, aby wypisał mi tabletki antykoncepcyjne??? Dlaczego mamy nie korzystać na rozwoju cywilizacji?? Do czego zmierzamy???!!!!

~Realistka do ~w.: A pamiętasz droga koleżanko historie pewnej młodej pacjentki w ciąży- za ostrzyło się u niej wrzodziejące zapalenie jelita grubego. Ponieważ radykalny zabieg chirurgiczny, o który prosiła był obarczony ryzykiem poronienia i ona to akceptowała, leczono ja zachowawczo. Jeździły z matką i prosiły o pomoc! Ogromnie cierpiała, w końcu zoperowano ją w Łodzi, ale za późno, więc zmarła i ona i płód. Jeśli pochwalasz działania Twoich kolegów z katolickim sumieniem, którzy odmówili jej pomocy, to chyba ciężko nam będzie dyskutować.

~Jedrek : Pacjent jest najważniejszy a "deklaracja wiary lekarzy " w państwowej służbie zdrowia odbiera mu PODMIOTOWOŚĆ .
To pacjent powinien podpisać taką deklarację i się do niej stosować. Skutkiem takiego traktowania pacjenta przez służbę zdrowia powinna być zmiana prawa. Zmiana prawa w ubezpieczeniach.
- Likwidacja przepisów o obowiązkowym ubezpieczeniu społecznym,
- Pełna liberalizacja rynku ubezpieczeń.
- Likwidacja NFZ.
- Całkowita prywatyzacja służby zdrowia.
 To skutki takiej deklaracji wiary, bo pacjent potrzebujący pomocy nie może biegać za "lekarskimi etykietkami" na koszulce. I będziemy mieć państwo XIX w. A może średniowieczne. Będzie PRACA DLA PRAWNIKÓW rynku ubezpieczeń. Zachęcam maturzystów do studiowania.

~polka : Dziwi mnie, że ta Pani w ogóle pojechała do szpitala, chyba po to, aby ze swoimi kuriozalnymi poglądami zaistnieć medialnie pod koniec swojego życia / wiek/. Pozazdrościła sławy papieżowi. Zachorowała, Bóg tak chciał. Wyzdrowieje, jeśli Bóg zechce. A gdyby nie wyzdrowiała, to koniec, Bóg tak chciał. A w szpitalu w tym czasie wyleczono by kogoś mniej fanatycznego. I żeby było jasne, nikomu nie życzyłam śmierci. Wprost przeciwnie, uważam, że każdy ma prawo w chorobie robić wszystko, aby wyzdrowieć.

~Kmieć do ~aser: No to niechaj powstają te lecznice katolickie i wszystko będzie jasne. Szczególnie sprawy finansowe, dotyczące kształcenia studentów. Państwo nie składa się z samych katolików. Kształćcie swoje kadry za swoje pieniądze i korzystajcie z ich usług. Jak jesteście zakłamani, niechaj świadczy przykład lekarza ginekologa, obecnie Euro posła PiS, pana Piechy z Rybnika. Dokonał około tysiąca aborcji, bo takie miał przekonania. Po wstąpieniu do PiS i zajęciu się polityką, zmienił swoje poglądy i stał się wrogiem aborcji. Opłaciło mu się to bardzo.... Został wiceministrem zdrowia.
Moralność lekarzy podpisujących deklarację, jest moralnością Piechy. Oni marzą o jeszcze większej samowolce i bezkarności za swoje czyny. To taka moralność katolickiego biskupa..... Jedną ręką trzyma hostię, druga w rozporku kleryka. Czy możesz zarzucić mi, że piszę nieprawdę?

~ggg55 : Ciało nietykalne? "Zejścia z tego świata zależy wyłącznie od decyzji Boga"?? Rozwiązać służbę zdrowia. Nie potrącać składki zdrowotnej. Po co kształcić lekarzy? Jak chcą mieć przekonania religijne, niech kształcą się za swoje pieniądze? Rozumiem, że katolicy nie chcą być leczeni, ale co z ateistami lub pacjentami innych religii. Na liście widzę stomatologów, onkologów, anestezjologów. Nie będzie, więc wyrywania zębów, operacji ratujących życie i transplantacji, a chorzy na raka będą mogli się tylko modlić. A co na to przemysł farmaceutyczny?? GŁUPOTA GONI GŁUPOTĘ.

~cleo.net do ~Ania: Czy Ty widziałaś kiedyś jak wygląda zarodek ludzki, w okresie, kiedy na ogół dopuszczalna jest aborcja? Czy bazujesz tylko na propagandowym filmiku nakręconym przez niedouczonych sadystów z KK dla małoletnich masochistek, którym katecheci raczyli na lekcjach niedouczone równie jak twórcy owego "dzieła", gimnazjalistki? A wszystko tylko po to, aby propagować wśród nich metodę szklanki wody zamiast lub kalendarzyka małżeńskiego jako środka antykoncepcyjnego, zwanego przez ludzi rozumnych "ruską ruletką"? Nie pisz bzdur, bo się ośmieszasz! Wstydem mieć jest takie pojęcie o funkcjach własnego organizmu czy rozwoju człowieka w dobie Internetu, że o książkach nie wspomnę!

~tygrysek : Naczelną zasadą Hipokratesa było "nie szkodzić" - "primum non nocere".
Patrząc na zachowanie tej pani widać, że nawet Hipokrates byłby tu bezsilny.
Ot życie teraz tylko wspomnienia z "młodości" i "biwaków nad rzeką" i chęć chwytania się sposobu zaistnienia prze tą panią. Gdy byłem młody takie biwaki też organizowaliśmy. Każdy powód jest dobry dla tej pani, aby zaistnieć, gdy Karola już niema. Lekarze składają teraz przysięgę "HIPOKRYTA „.Zapominają, że leczą ludzi wyznawców różnych religii i bezwyznaniowców. Zapominają, że swoim postępowaniem narzucają ludziom swoją wiarę. Dlatego przed złożeniem przysięgi "HIPOKRYTA POWINNI ZŁOŻYĆ ŚLUBOWANIE" pomocy ludziom potrzebującym.
Pytanie czy lekarze wiedzą, kto to był i jak żył Hipokrates. Wystarczy poczytać historię, aby zobaczyć zakłamany i obłudny świat lekarski. W opisie życia Hipokratesa nic nie mówi się, że był wyznawcą wiary rzymskokatolickiej.
Zakłamanie jest podstawą to traktowania pacjentów jak bydło, jak dojne krowy.
Dla przypomnienia.
Hipokrates, (ok. 460-377 p.n.e.), to lekarz grecki z Kos, ojciec medycyny, najważniejszy przedstawiciel szkoły lekarskiej z wyspy Kos.
Pochodził z rodziny Asklepiadów (Asklepiades), którzy z pokolenia na pokolenie przekazywali umiejętności leczenia. Sztuki tej Hipokrates nauczył się od swojego ojca. Wiele podróżował, leczył i uczył się leczyć od innych.
Pisma przypisywane jego autorstwu zostały zebrane dopiero 100 lat po jego śmierci.
Naczelną zasadą Hipokratesa było "nie szkodzić" - "primum non nocere" i pomagać uzdrawiającym siłom natury.

~Misiek : Babcia coś niekonsekwentnie przebywa w szpitalu. Powinna poczekać aż rany same się zagoją. Innej staruszce, która jest sąsiadką mojej mamy ksiądz odradził operację pęcherzyka żółciowego, ponieważ "Bóg stworzył wszystkie narządy u człowieka i nie należy tego poprawiać". Wyjątkowo go nie posłuchała, więc jeszcze żyje. Konsekwentnie katolicy powinni unikać lekarzy, co spowoduje skrócenie kolejek do specjalistów dla innych wyznań oraz ateistów. Poza tym chciałbym wiedzieć, czy ci od prawa naturalnego będą podpisywać umowy z NFZ czy tylko przyjmować prywatnie, bo póki pracują za pieniądze z naszych podatków to raczej obowiązuje ich prawo państwowe a nie "naturalne".

~nie zapminajcie o Attisie, Krisznie czy Dionizosie do ~Realistka:
ATTIS z Frygii urodzony 25 grudnia przez dziewicę NANA ukrzyżowany, złożony w grobie, po 3 dniach zmartwychwstał.

KRISZNA z Indii, urodzony przez dziewicę Devaki, z gwiazdą na wschodzie zapowiadającą jego nadejście, czynił cuda, a po śmierci zmartwychwstał.

Grecki Dionizos, syn dziewicy, urodzony 25 grudnia, był podróżującym nauczycielem, który czynił cuda np. zamieniał wodę w wino. Nazywany był Królem Królów, Synem Bożym, Alfą i Omegą a po śmierci, zmartwychwstał.

~pintapalec : Wszyscy ci co są za zakazem eutanazji na życzenie, dla nieuleczalnie chorych i cierpiących katusze z powodu bólu, dla dzieci nieuleczalnie chorych i niepełnosprawnych umysłowo i fizycznie. Mam do was apel w szczególności do całego tak krzyczącego z oburzenia obłudnego kleru watykańskiego, chcecie mienić się obrońcami życia, to stwórzcie warunki dla tego życia zobowiążcie się, że będziecie się opiekować po chrześcijańsku tymi chorymi, gdy zabraknie rodziny lub rodzina ze względów finansowych nie będzie do tego zdolna. A do rządzących polityków, zamiast gardłować bezproduktywnie, tak jak tego chce kler, te miliardy (od 5-7 mld. rocznie) wyrzucane w szambo kliki klesze, przeznaczcie na budowę i wyposażenie hospicjów dla nieuleczalnie chorych i niesprawnych ludzi i dzieci pozbawionych z różnych powodów opieki rodziny. Bo jakoś nie słychać żeby ci tzw. obrońcy życia? ( obłuda klesza ) Oprócz obłudnych protestów zaproponowali sensowne rozwiązanie tego problemu. Panowie kardynałowie, biskupi może zamiast obłudnej krytyki i sprzeciwu, okazalibyście swoją chrześcijańską uczciwość i szczodrość, rezygnując ze swojej pazerności i część pieniędzy wyłudzanych od państwa przeznaczyli na budowę tych hospicjów. Do tej pory kler ze swoich pieniędzy nie wybudował żadnego. A siostrzyczki podjęłyby się samarytańskiej opieki nad chorymi za bóg zapłać. W niebie za to będą aniołkami.. Jeśli zapewnicie obłudni tzw. obrońcy życia z kliką kleszą na czele, możliwość cywilizacyjnego i ludzkiego umierania lub godnego życia dla niepełnosprawnych starszych ludzi i dzieci, nie będzie problemu ani dyskusji o eutanazji…

~Lara : Czegoś tu nie rozumiem. Pani Póltawska jest chora, została poparzona w wyniku wybuchu gazu. Zgodnie z punktem 2 deklaracji wiary: " moment poczęcia człowieka i zejścia z tego świata zależy wyłącznie od decyzji Boga. To są poglądy pani Półtawskiej. Dlaczego zatem przebywa w szpitalu? Rozumiem, że wolą boga było, aby już zeszła z tego świata. A ona się jego woli przeciwstawia. Może najpierw pani Półtawska zacznie sama stosować zasady, które próbuje narzucić innym?

~Kmieć do ~asera: Z całym szacunkiem.... ja nie jestem grupą osób, która chce kogoś prawnie przymuszać do dokonywania wyborów, w szczególności osób wierzących, więc proszę mi tego nie insynuować. Lekarze szpitali publicznych mający problemy moralne z wydaniem zgody na badania prenatalne, powinni zmienić pracodawcę albo specjalizację, wtedy nie będą zmuszani do czynów niezgodnych z ich pojęciem wartości. Pacjent również będzie wiedział, czego może oczekiwać od lekarza. Jeśli natomiast mówimy o moralności katolickiej, moralności osób tak chętnie szermujących słowami o Bogu, Chrystusie i wartościach chrześcijańskich......... obserwuję tą moralność na Powązkach, podczas pogrzebu Jaruzelskiego, pogrzebu człowieka. Z całym szacunkiem..... moralność doktora Piechy również obserwowałem. Cieszę się, że rodzice wychowali mnie jako niewierzącego.

~Lara do ~cesar: No nie przekonałeś mnie. Powiedz jak postąpi taki zdeklarowany lekarz - katolik, jeśli trafi do niego pacjentka we wczesnej ciąży, u której w celu ratowania życia niezbędne jest przeprowadzenie zabiegu, który wiąże się z wysokim ryzykiem poronienia? Jak to się ma do zapisu punktu 2 deklaracji: " moment poczęcia człowieka i zejścia z tego świata zależy wyłącznie od decyzji Boga.”? Naprawdę nie chciałabym trafić do lekarza, dla którego jego poglądy są ważniejsze od mojego zdrowia czy życia.

~asera do ~dociewkliwata: Myślę, że filozofowanie sobie daruje. W moim poście nie było wzmianki że nie BYWA stanem zagrażającym życiu, czy że bywa stanem zagrażającym. Na pewno nim nie jest. Mogę jedynie dodać, że czym ciąża z całą pewnością jest, to jest stanem. A odchodząc od zbaczania na ścieżki filozofowania, to z naukowego i medycznego stanowiska bycie w ciąży ( ogólnie rzecz ujmując ) nie jest stanem chorobowym. Oba organizmy żywe, więc matka, jak i rozwijające się w niej dziecko mogą być chorzy od chwili zapłodnienia. Dodam, że nawet w takiej sytuacji nie każda choroba zagraża życiu matki. Prawo umożliwia matce, jeśli istnieje ryzyko zagrożenia jej życia podjąć wolną decyzje, czy będzie ratowała życie swoje kosztem życia dziecka, czy życie dziecka kosztem własnego, ponieważ będąc w stanie ciąży jest biologicznie z dzieckiem związana i życie obojga i każdego z nich z osobna w chwili zagrożenia zależy od decyzji tej matki. Nie ma to związku z lekarzami, którzy odmawiają dokonywania aborcji. Problem by powstał, gdyby wszyscy lekarze byli wierzący i nie istniał żaden lekarz, który by jej dokonał. Tak nie jest, nie było i nigdy nie będzie. Jazgot medialny i bulwersacje z powodu tego, że niektórzy lekarze odmawiają wykonywania kobietom ( których życie zagrożone nie jest, ani nawet zdrowie ) zabiegów aborcyjnych jest nieuzasadniony. Nacisk na ich wolność decyzyjna i próba wymuszania działań aborcyjnych jest w świetle prawa próbą ograniczania wolności decyzyjnej w kwestii własnych wyborów. Prawo zakazuje zabijania nienarodzonych dzieci (urodzonych zresztą też) na zadanie ich matek z przyczyn egzystencjalnych czy wygodnictwa. Kobiety już o ile się nie mylę od chwili uczenia się na biologii w SZP i gimnazjum są informowane, co jest przyczyna ciąż, wiec tym bardziej dorosłe kobiety zdają sobie sprawę, w jakich okolicznościach mogą znaleźć się "w stanie" bycia w ciąży i znają swoją sytuację egzystencjalną by podjąć decyzję, czy na daną chwilę podejmują ryzyko, które może skończy się ciążą, czy nie. Podobno każdy człowiek jest osoba inteligentną, a przynajmniej powinien nią być, na tyle, by przewidywać skutki swoich działań korzystając z wiedzy, jaką ma. A wiedzę o ciąży, jej przyczynie jest znana powszechnie.

~janusz.n0 : Kolejny przejaw religijnego obłędu. Nasz biedny kraj choruje na religię, mimo że liczba praktykujących nie przekracza 40 procent, a z tego połowa rzeczywiście wierząca we wszystko, czego naucza Kościół. Ta religia w polskim wydaniu nie zamyka się w ścianach świątyń i sferze prywatnej tylko koniecznie musi zaistnieć w sferze publicznej. Nic tak skutecznie nie ogłupia i skłóca ludzi jak RELIGIA. Każda....


czwartek, 22 maja 2014

Trafiła do więzienia - Komentarze...244


Trzebnica: siostra Bernadetta trafiła do więzienia

Sio­stra za­kon­na Agniesz­ka F., ska­za­na na dwa lata po­zba­wie­nia wol­no­ści za prze­moc w pro­wa­dzo­nym przez zakon bo­ro­me­uszek ośrod­ku wy­cho­waw­czym w Za­brzu, zo­sta­ła osa­dzo­na w Za­kła­dzie Kar­nym we Wro­cła­wiu.

 Siostra Bernadetta została skazana m.in. za bicie wychowanków

Poinformowała o tym rzeczniczka Sądu Okręgowego w Gliwicach Agata Dybek-Zdyń. - W środę została osadzona w Zakładzie Karnym we Wrocławiu, bo tam ostatnio mieszkała – wyjaśniła Dybek–Zdyń.

Rzecznik dolnośląskiej policji Paweł Petrykowski potwierdził, że w środę zakonnica została zatrzymana przez policję i doprowadzona do zakładu karnego.


W 2011 r. gliwicki sąd okręgowy skazał b. dyrektorkę zabrzańskiego ośrodka Agnieszkę F. - siostrę Bernadettę - na bezwzględną karę dwóch lat więzienia.
Zaostrzył wyrok sądu rejonowego, który wymierzył jej karę w zawieszeniu. Agnieszka F. nie trafiła jednak do więzienia. Sąd odraczał jej karę po wnioskach, w których skazana powoływała się na stan zdrowia i wiek - ma 59 lat.

W kwietniu zabrzański sąd nie zgodził się na dalsze warunkowe zawieszenie kary, stojąc na stanowisku, że nic nie wskazuje na to, aby w życiu skazanej zaszła jakaś metamorfoza.


Z początkiem maja obrońca boromeuszki Agnieszki F. złożył zażalenie na decyzję zabrzańskiego sądu. Jak poinformował mecenas Edward Baraniecki, zażalenie nie zostało jeszcze rozpoznane. O osadzeniu siostry Agnieszki F. w zakładzie karnym dowiedział się od PAP.

- Odnoszę wrażenie, że już jej nie reprezentuję. Nie miałem z nią ostatnio kontaktu i nic nie wiem o jej osadzeniu – powiedział. - Tak naprawdę w jej życiu niewiele się zmieni – była pod celą i będzie pod celą. W imię Boga i dla Chrystusa zniesie i to – dodał mec. Baraniecki.

Kobieta była oskarżona m.in. o bicie podopiecznych i przyzwalanie na przemoc, także seksualną, między wychowankami. W czasie, gdy dochodziło do przemocy, Agnieszka F. była dyrektorką ośrodka. Druga odpowiadająca w procesie zakonnica Bogumiła Ł. została skazana na osiem miesięcy więzienia w zawieszeniu.

Według prokuratury b. dyrektorka i jej podwładna zlecały wykonanie kar fizycznych na dzieciach innym wychowankom oraz same stosowały wobec podopiecznych przemoc fizyczną i psychiczną. Sprawa obejmowała łącznie 20 zarzutów dotyczących okresu od stycznia 2005 do stycznia 2006 r.

Jeden z zarzutów dotyczył gwałtu na chłopcu, którego Agnieszka F. zamknęła na noc w pokoju z dwoma innymi wychowankami. Zdaniem prokuratury okoliczności wskazują, że zakonnica zaniedbała wówczas swe obowiązki, pomagając w ten sposób w tzw. doprowadzeniu do poddania się czynności seksualnej osoby poniżej 15. roku życia.

Prokuratorskie śledztwo w sprawie przemocy w ośrodku boromeuszek było konsekwencją innego postępowania prowadzonego przez gliwicką prokuraturę - w sprawie zabójstwa w lutym 2006 r. ośmioletniego Mateusza Domaradzkiego z Rybnika. Ciała chłopca dotąd nie odnaleziono.

Jeden z oskarżonych o dokonanie tej zbrodni, Tomasz Z., był wychowankiem ośrodka boromeuszek. Oskarżony tłumaczył, że jego postawę ukształtował fakt bycia świadkiem, a później także uczestnikiem gwałtów, do których dochodziło w ośrodku.
Inny podopieczny ośrodka Patryk J. został niedawno zatrzymany przez śląską policję pod zarzutem gwałtów na młodych dziewczynach. Przyznał się do 30 takich czynów. Śledczy, którzy po zatrzymaniu przedstawili mu trzy zarzuty, weryfikują te informacje. J. był w procesie siostry Bernadetty oskarżycielem posiłkowym.


Pod koniec kwietnia siostry boromeuszki wyraziły "głęboki ból" i przeprosiły za cierpienie podopiecznych prowadzonego przez ten zakon specjalnego ośrodka wychowawczego dla dzieci w Zabrzu.

- Dziejące się wokół ośrodka wydarzenia są głęboką raną nie tylko dla naszego zgromadzenia, ale także dla całego Kościoła i dla wielu osób, dla których sytuacja ta jest gorsząca. Dlatego pragniemy przeprosić także za grzech zgorszenia – napisała w oświadczeniu przełożona generalna Zgromadzenia Sióstr Boromeuszek s. Claret Król.

(MWL)

Źródło: PAP


KOMENTARZE:

~malwa : A ja tak czytając wypowiedzi księży wnioskuję, że wcale nie są zainteresowani losem tej zakonnicy. W ogóle nie są zwolennikami klasztorów żeńskich, a w szczególności tych zamkniętych. Tak się zastanawiałam, dlaczego? I doszłam do wniosku, że zakonnice za murami są po prostu nie rentowne, bo Kościół musi łożyć kasę na utrzymanie tych kolosów - zgromadzeń. Jedyny zysk mają takie zakony z pracujących w ośrodkach osobniczek, a z tych zamieszkujących klasztor za murami to marny zysk. Ksiądz to ma fuchę, bo odprawia msze płatne, posługi drogie przecież, a zakonnica jest bezproduktywna. Tylko część z nich pracuje, a reszta to utrzymanki, KK. Dlatego nie bardzo ta instytucja się garnie do obrony tych zakonnic.

~JMagda : Mecenasi to pokrętni ludzie, robią to dla kasy i czasami wbrew sobie. Nie wiem kto się zdecydował bronić taką nieludzką osobę, wyżywającą się za swoje nieudane życie na dzieciach. Powinny być zaostrzone kontrole w tych mafiach zakonnych. Dzieci często milczą, bo się boja kar i bicia a potworni "dorośli" są bezkarni. Jestem przekonana, że takich scen jest więcej w tych "miłosiernych" zakonach, tylko są zakamuflowane modlitwą i świątobliwością. Jak takie osoby mogą w ogóle egzystować czyniąc ohydne zło a potem idą i się żarliwie modlą. Brzydzę się tym. Powinny mieć większą karę!?

~chłodnym okiem : Teraz jeszcze dawni skatowani wychowankowie powinni złożyć cywilny pozew zbiorowy o odszkodowanie. Ja tak sobie myślę, że nie mniej niż 100 mln. zł. I zlicytować pałac biskupi we Wrocławiu, i na Górnym Śląsku. "Dziękujemy" ci, JP 2, za pozostawioną po sobie schedę, i że nic nie wiedziałeś jak bardzo gnije to, czym kierowałeś. Coraz to nowe trupy z szafy wypadają i cuchną. Ktoś zaprzeczy? Więcej takich świętych a Piekło zatriumfuje, bo wielkim jego triumfem było każde uderzenie kobiety w habicie

~K. : Wszyscy jesteście temu winni. Po pierwsze: nie chodzić do kościoła i nie dawać na tacę. Skończą się profity, skończy się traktowanie wiernych jako barany do strzyżenia. Po drugie: skoro wszyscy w Zabrzu wiedzieli to, dlaczego nikt nie zainteresował jakiegoś dziennikarza? Dzięki DF pieprzona siostrzyczka trafiła za kratki. Tak trudno było napisać maila, zadzwonić albo porozmawiać z kimś z mediów? Wszyscy macie to na sumieniu. I każdy z nas, kto przechodzi obojętnie koło krzywdy szczególnie dziejącej się wobec dzieci.

~Zochna : To nie rana, to przestępstwo. Mieszkam w Zabrzu i od lat było wiadomo, co się tam dzieje, ale ani lekarze, ani nauczyciele, którzy tam bywali udawali, że nie słyszą jak się dzieci skarżyły. Zabrze to ultraklerykalne miasto z caryca na czele. A lekarze i nauczyciele, którzy wiedzieli o tych torturach też powinni byli być ukarani, bo też są winni. A ile jest takich domów? Komu te dzieci maja się poskarżyć. To tak jak pedofile w sutannach, najbardziej "używają" sobie w takich właśnie ośrodkach. A potem jęczą o miłosierdziu, o aborcji, o In Vitro, o chronieniu życia od poczęcia i tym podobne bzdety. Hipokryci. Cóż z tego, że posadzą s. Bernadettę, a kiedy wyjdzie na jaw cała prawda

~chłodnym okiem do ~.de: Najlepiej wszystkie, na "zaś", na poczet kolejnych odszkodowań. Tak się zresztą robi w postępowaniach przeciwko mafii (określenie nie jest tu przypadkowe), bo skala ujawnionych przestępstw każe mieć pewność, że ujawnione zostaną kolejne. Idzie lato a sukienkowi tak pięknie prawią o ubóstwie, zaraz, gdy wysiądą z luksusowych samochodów, więc mogą sobie zamieszkać pod namiotem. Można z demobilu takie duże kupić za bezcen. Mieszkałem pod takim podczas egzaminów wstępnych do jednej z akademii wojskowych:)

~Gosia : I słusznie. Psychopata nie zna ani żalu, ani skruchy, ani wstydu. To niech przynajmniej poczuje trochę dyskomfortu. Znęcanie się i upodlanie bezbronnych, skrzywdzonych przez los dzieci to najgorsza możliwa hańba. Nie wierzę w to że zwierzchnicy tej kanalii nic przez lata nie wiedzieli. Pytanie, dlaczego instytucja kościoła powołana do krzewienia miłości bliźniego wspiera i chroni takie odpadki społeczne.

~chłodnym okiem do ~ad: Niestety... I która telewizja zacznie zapraszać "na dywanik" purpuratów, żeby się wytłumaczyli, również z tego, jakim cudem są tacy tłuści, skoro tyle obowiązków mają na głowie, że na dobrą sprawę powinni mieć czas na jeden posiłek i z dwie przekąski, a puchną jakby nie robili całe życie nic innego tylko żarli. Powinno się wreszcie publicznie, w TV, w bardzo, bardzo ostrych słowach zadawać niewygodne pytania arcybiskupom i biskupom, a odnośnie takich karykatur jak ta zakonnica tylko słowa w rodzaju: "potwór", "diabeł wcielony" itp. To ostatnie podoba mi się, bo powinno być kubłem lodowatej wody na łyse biskupie pały, że kogoś w habicie nazywa się diabłem. Atak na sutannowych powinien być zmasowany i tak wielki, że powinni się bać wyjść ze swoich pałaców i pałacyków. To w ramach obrony społeczeństwa przed nimi, przed ich bezmiarem przestępstw. Jestem już zmęczony tym umniejszaniem wszystkiego złego, które zostało dokonane. Przecież skala tego jest nieprawdopodobna, w USA odszkodowania doprowadziły tamtejszy Kościół na skraj bankructwa, powrócono do zbierania na tacę. Czy w Polsce już zapadły wyroki w sprawie przekrętów w "Stella Maris" w Gdańsku? Afera Stella Maris medialne określenie nieprawidłowości związanych z działalnością gospodarczą Wydawnictwa Archidiecezji Gdańskiej "Stella Maris" Sp. z o.o. w tym bezprawnym pozyskiwaniem zwrotu podatku od Skarbu Państwa przez jej pracowników i członków zarządu ujawnione w 2002.

Wydawnictwo to (od sierpnia 2001 jako spółka z ograniczoną odpowiedzialnością o numerze KRS 0000037320) korzystało ze zwolnienia z płatności podatku dochodowego od osób prawnych w części przeznaczonej na cele statutowe Kościoła katolickiego.

Pierwszymi podejrzanymi była kadra zarządzająca, w tym dyrektor i były kapelan metropolity gdańskiego Tadeusza Gocłowskiego ksiądz Zbigniew B. Zarzucono im, że w latach 1998-2001 wystawiali faktury VAT za fikcyjne usługi konsultingowe i doradcze. Oskarżone w aferze osoby, podejrzane są o nadużycia podatkowe i nielegalne przywłaszczanie pieniędzy. Czyny zarzucane im przez prokuratora zagrożone są karą do 10 lat pozbawienia wolności. Według prokuratora, oskarżeni wypłacali wydawnictwu Archidiecezji Gdańskiej Stella Maris pieniądze za usługi, których w praktyce wydawnictwo nie świadczyło, wystawiając za nie fikcyjne faktury. Gotówka formalnie miała być przeznaczona na cele statutowe Kościoła katolickiego lub zakup papieru.[potrzebne źródło] W rzeczywistości pieniądze wracały do oskarżonych, po odjęciu od 8 do 10 proc. prowizji dla wydawnictwa.[potrzebne źródło] Jednym z głównych podejrzanych jest były PRL-owski cenzor i właściciel firmy konsultingowej Jerzy B. W celu rozwiązania problemów z tym związanych zgodnie z dekretem każdy diecezjalny ksiądz co miesiąc będzie płacić na specjalne konto 50 zł.

W kilkunastu śledztwach dotyczących nieprawidłowości w funkcjonowaniu wydawnictwa Stella Maris oskarżonych jest ponad 40 osób. Według prokuratorów Skarb Państwa stracił ponad 65 milionów złotych.

~;-> : "W imię Boga i dla Chrystusa zniesie i to'. Kobieta była oskarżona m.in. o bicie podopiecznych i przyzwalanie na przemoc, także seksualną, między wychowankami." W imię Boga nie bije się, nie toleruje przemocy, nie prowokuje do grzechu cudzołóstwa. Nie widać w niej cienia żalu za grzechy. Ta siostra to diabeł w habicie. Powinna być wydalona z zakonu, aby nie gorszyć innych.

~kornik do ~Ja: Ano pewnie, dlatego że przełożeni zakonni i ogólnie kościelni doskonale są zorientowani o takich przypadkach i przypadkach pedofilii a nie reagują, czyli są wspólnikami i powinni siedzieć razem a kościół powinien ponieść odpowiedzialność materialną analogicznie gdybym w autobusie MPK przewrócił się i złamał nogę to odszkodowanie płaci firma a nie kierowca jako osoba fizyczna i kościelne krętactwo nie ma tu nic do rzeczy.

~trudno ustalić odpowiednią ilość do ~zniszczyć człowieka: Zadośćuczynienie, które choćby w maleńkim stopniu dałyby tym biednym dzieciom, skatowanym przez katolicką gestapówkę w habicie, jakieś minimalne poczucie sprawiedliwości. Tyle lat czekania na sprawiedliwość, bo zamykanie trzylatka na noc, z dorosłymi, zdegenerowanymi już przez zakonnice w taki sam sposób bykami, żeby mu dali nauczkę, tzn. katowali i gwałcili, bo zmoczył łóżko, i za to dwa lata, a wcześniej zawieszka, i jeszcze habitowa zdzira łaskę robi, że siedzieć pójdzie, to o pomstę do nieba woła. Nagrać to i bez końca puszczać w telewizji, a habitową zwyrodniałą łajzę posadzić na oddziale z kobietami - matkami, i uprzedzić, co to łajno w habicie robiło dzieciom. I odszkodowania dla wszystkich wychowanków tej katowni, niech kościół płaci skoro jest ponad polskim prawem jak trzeba skontrolować klesze katownie…

 ~córka do ~elka: Jak byłam dzieckiem to wyjechałam na zdrowotną kolonię, na której były dzieci z domu dziecka, w którym zakonnice były zatrudnione i dziewczynki opowiadały jak siostry biją. Opowiedziałam mamie po powrocie, że tak są dzieci traktowane, to powiedziała, że to kłamstwa, bo siostry to takie miłe kobiety. Teraz jest już stara i po tych wszystkich doniesieniach w mediach zapytałam ją czy chce żeby się nią opiekowały zakonnice na starość, bo taką katoliczką jest i zawsze oddana dla spraw kościelnych. Odmówiła....A dawno temu zabroniła mówić o tym biciu dzieci w sierocińcu....Jak powiedziałam w szkole wspomnienia z wakacji to mnie zbiła, bo była wezwana do szkoły, że córka opowiada niestworzone rzeczy?...Czy tu w tym przypadku dorośli słuchacze, którzy nie chcą pamiętać, że dzieci skarżyły się na swój los, a wszyscy słuchali, tylko nie chcieli zrozumieć, to nie powinni odpowiedzieć tak jak siostra Bernadetta??? To zaniechanie w odpowiednich decyzjach kosztowało zbyt wiele, żeby przejść obojętnie.....

~syn_sapera : Z A M K N Ą Ć wszystkie kościelne placówki wychowawcze i opiekuńcze, pożytku z tego nie ma żadnego, pieniądze i tak państwo płacić musi a oni znęcają się nad dzieciakami i hodują patologię. To "wychowanek" siostry (czyjej) napadał i gwałcił kobiety w śląskim a ilu innych ludzi ze zwichniętą psychiką wyhodowały "siostry”?

~umiar : To tylko pod naciskiem opinii publicznej i szumu medialnego siostra znalazła się tam gdzie już powinna się znaleźć dwa lata temu. Nawet Zakon musiał się ugiąć pod naciskiem opinii i musiał wydać siostrę organom ścigania i Przełożona Zakonu przeprosiła poszkodowanych, chociaż przyszło to jej z wielkim trudem czekamy teraz na wieści, co zrobiono by zrekompensować krzywdy, jakie doznali Wychowankowie myślę o pomocy materialnej, bo modlitwa zakonnic w intencji poszkodowanych nic nie da Oni po takiej gehennie dawno utracili wiarę w Boga, a tak będą mieli zapewniony jakiś start w życiu, bo na swoich bliskich nie mają, co liczyć.

~malwa do ~x: O tak! To prawda....Tylko kiedyś czytałam wywiad z byłą zakonnicą i nie wiem, czy wszyscy zdają sobie sprawę, jakie to są kobiety????? Ona nie wiedziała ile to jest sto złotych jak opuściła zakon. Po prostu nie wiedziała nawet na ile jej to czasu starczy, żeby przeżyć. To jakieś straszne miejsce ten zakon, w którym robi się z człowieka tylko sługę, który pracuje, ale nie wie za ile, bo wypłaty nie dostaje, nie wie, co za to wynagrodzenie może kupić, po prostu po kilku latach pobytu, te kobiety nie wrócą już do społeczeństwa, bo nie potrafią się znaleźć gdzie indziej jak w klasztorze. Kościół zabiera im życie.... To krwiopijca, którego porównać można tylko z wampirem wysysającym krew z ofiary!

~:((( do ~gość: Ta zakonnica diablica na rozprawie w niskim sądzie oskarżała jakieś tam Gender czy Srender, a sama przez Wiele Lat Dosłownie niszczyła dzieci wypaczając ich psychikę jeszcze bardziej.... i pomyśleć że to Obłudne i Zdziczałe rzymsko katolickie G miłosiernie zamodlone dostało tylko dwa lata, to krew zalewa!.... w zacofanej popapranej klerykalnej Polsce jest popaprany polski rząd z niskimi sądami nadal klęczącymi u racic belzebubiego kleru.... Ci zwyrodnialcy i pedofile z czarno/szarego bractwa sukienkowego w popapranej, zacofanej, klerykalnej katotalibskiej Polsce Nigdy nie będą wysoko karani... Zapomnij.... Jedyna w tym nadzieja, że tej zakonnicy diablicy współwięźniarki zrobią z nią Należyty Porządek…

 ~@@@ do ~obywatel chorego kraju: Jak można być "KATEM" pracując z dziećmi w dodatku skrzywdzonym przez los! Dzieci na świat same się nie proszą, a jeśli już zostali poczęci to należy się nimi należycie opiekować, by czuli się kochani, bezpieczni by mieli co jeść. Skoro, co niektórzy rodzice nie potrafią wychować swoich dzieci z różnych przyczyn, np. choroby alkoholowej czy biedy, to winno nasze Państwo te dzieci przygarnąć i się nimi należycie zająć, ale nie w taki sposób by dla tych dzieci być katem, by się nad nimi znęcać fizycznie i psychicznie. Nawet więzień w ZK ma lepiej aniżeli miały te dzieci wychowywane przez te zakonnice. Jak można się tak znęcać nad dziećmi, które są bezbronne nie mają możliwości obrony, nikogo to nie interesowało do tej pory, co się z tymi dziećmi działo? Ja sama mam dorosłe dziecko i przeszłam wiele złego w swoim życiu a o dzieciństwie nawet nie chcę wspominać, co przeszłam, ale mam dorosłą córkę i nigdy nawet jej nie dałam klapsa, pracowałam też w przedszkolu kilka lat i wiem jak dzieci potrafią rozrabiać, ale to tylko dzieci wyszaleć się muszą, kiedy to mają czynić w życiu dorosłym? Dzieci musimy kochać, dbać o nie, dać im wykształcenie, muszą czuć się bezpiecznie, skoro daliśmy im życie. Jeśli ktoś tego nie potrafi, to nie powinien zajmować się nigdy opieką i wychowaniem dzieci. Poza tym nie uważam, że 59 lat to jest podeszły wiek, każdy człowiek musi za swoje błędy płacić sam bez względu na to ile ma lat. Ta zakonnica została skazana, jednak za to, co czyniła tym dzieciom przez tyle lat ta kara jest według mnie za niska. Ja słuchałam wypowiedzi tych dorosłych już ludzi, którzy byli wychowywani przez te zakonnice i szczerze im współczuję, aż się popłakałam! SZOKKK............! A tobie kolego doradzę byś nie porównywał zwykłej pracy KOWALSKIEGO do opieki i wychowywania dzieci, bo to zupełnie, co innego pracować np. przy biurku czy maszynie a zajmować się wychowaniem dzieci. Zapewne ich nie masz, bo miałbyś inne zdanie a i nie porównywał wychowania dzieci z pracą np. fizyczną czy biurową, bo dzieci są istotami żywymi a nie robotami!!! Nikt nie ma prawa się nad nikim znęcać ani fizycznie ani psychicznie zwłaszcza nad dziećmi ZAPAMIĘTAJ!!!

~prawo rynku do ~JMagda: Chciałem zakomunikować, że zły dotyk, pedofilia, bicie nieletnich został w polskim prawie wprowadzony bardzo nie dawno wcześniej rodzice mogli wychowywać po swojemu a nie jak teraz "bez stresowo", za moich czasów nikt nie mówił, wiec i chyba nie karał za pedofilię. Lata mojej młodości to lata 80.
Pamiętajmy, że w zakonie jest własne prawo i własne zasady a w klasztorze nie ma rodziców i prawników i UNICEFu.... Czy muszę tłumaczyć, co oznaczało być "wychowywanym w surowych warunkach" albo, co oznacza "mój ojciec surowo mnie ukarał" przecież nie chodzi o odebranie cukierka?... A jak wspominałem w zakonie zegary stanęły w latach 1900 gdzie wpiernicz rózgą czy linijką po rękach (jak mnie w szkole) był normalnością. Więc skoro taka osoba wychowuje wg "starej szkoły" to ona sama w tym nic złego nie widzi, bo ja tak samo wychowywali...



wtorek, 20 maja 2014

Nie doszło do nieprawidłowości - Komentarze...243


Kardynał Bertone o śledztwie: nie doszło do nieprawidłowości

Były wa­ty­kań­ski se­kre­tarz stanu kar­dy­nał Tar­ci­sio Ber­to­ne oświad­czył, że nie do­szło do żad­nych nie­pra­wi­dło­wo­ści przy trans­ak­cji mię­dzy ban­kiem IOR a wło­skim pro­du­cen­tem te­le­wi­zyj­nym. Tak od­niósł się do do­nie­sień prasy o wsz­czę­tym śledz­twie w Wa­ty­ka­nie.

 Papież Franciszek i kardynał Bertone

Niemiecki dziennik "Bild" poinformował powołując się na nieoficjalne źródła za Spiżową Bramą, że kardynał Bertone został objęty śledztwem w sprawie przywłaszczenia 15 milionów euro z kont w banku IOR w Watykanie.

Według gazety pieniądze te trafiły do producenta telewizyjnego, przyjaciela kardynała Bertone. Dziennik dodaje, że transakcja - mimo sprzeciwu banku IOR - została zrealizowana pod presją ówczesnego sekretarza stanu Stolicy Apostolskiej.
Doniesienia te nie zostały potwierdzone w Watykanie.

Włoska agencja ADNKronos przytoczyła słowa kardynała Bertone, który oświadczył, że umowa między watykańskim bankiem a telewizyjną firmą produkcyjną Lux Vide została "przedyskutowana i zaaprobowana przez komisję kardynałów, nadzorujących IOR, i radę nadzorczą", czego dowodzi - jak podkreślił - odpowiedni protokół.

Na czele rady kardynałów, nadzorującej pracę watykańskiego banku, stał do stycznia tego roku kardynał Bertone.

(JS)

Źródło: PAP


KOMENTARZE:

~kat olik : Na biednych nie trafiło !
Co się ludziska podniecacie? Cała ta korporacja właśnie do tego służy. Do wyłudzania pieniędzy sprzedażą ułudy życia wiecznego. Pieniądze od naiwnych trafiają w ręce cwanych a ci je spożytkowują wedle uznania. W skrócie to budowa pałaców, zakup luksusowych samochodów, uposażenie rodziny i cudzołożnic, wyprowadzanie pieniędzy z obiegu jak w tym przypadku, pranie pieniędzy mafii pochodzącej z występku. Nie lękajcie się! te 15 mln zostanie szybciutko pokryte z innego źródła i sprawa zniknie. Bertone włos z głowy nie spadnie. Za dużo znaczy i za dużo wie…

~radoskur22PL : Z jakich źródeł finansowany jest dziś w Polsce okupant Kościół katolicki?
1. Taca. Zbiórka pieniędzy podczas mszy..
2. Darowizny, zbiorki do skarbonek.
3. Opłaty cmentarne.
4. Dochody z przedsiębiorstw i nieruchomości.
5. Dotacje Skarbu Państwa i samorządów.
6. Wypominki.
7. Fundusz Kościelny.
8. Pensje nauczycieli religii.
9. Pomoc zagraniczna.
10. Intencje mszalne.
11. Wynagrodzenia zakonników za prace.
12. Prawa stuły, czyli osobiste dochody księży za posługi religijne.
13. Kolęda. Ta ofiara, składana po świętach Bożego Narodzenia przez wiernych podczas odwiedzania ich domów, stanowi aż 25 procent wszystkich rocznych dochodów polskich duchownych.
14. Opłaty za prowadzenie zakładów opiekuńczych, szpitali.
15. Wypłaty z ubezpieczenia społecznego duchownych.

~Adam : Dotychczasowe osiągnięcia Franka

1. Odsunięcie księdza Wojciecha Lemańskiego z funkcji proboszcza w Jasienicy za mówienia prawdy o pedofilii w kościele katolickim oraz za prowadzenie dialogu z żydami.
2. Odmowa wydania i chronienie w Watykanie przed wymiarem sprawiedliwości biskupa Józefa Wesołowskiego oskarżanego o pedofilię na Dominikanie.
3. Odmowa udostępnienia dokumentów z kościelnych śledztw dotyczących pedofilii organom międzynarodowym w tym Komitetowi ds. Dziecka ONZ.
4. Współpraca ze zbrodniczą prawicową junta wojskową w Argentynie (jako biskup), która ma na sumieniu śmierć tysięcy niewinnych ofiar (w tym zrzucanych ze śmigłowców do morza).
5. Chodzenie w brudnych i zaniedbanych butach.
6. Słaba wiedza merytoryczna dotycząca spraw religii katolickiej.
7. Słaba umiejętność wysławiania się i przedstawiania argumentów na merytoryczne tematy.
8. Wydawanie różnych oświadczeń - np. na temat miliarda głodujących ludzi na świecie (jako szef najbogatszej instytucji na świecie) - w sytuacji gdy przekazywane przez Watykan środki na cele społeczne są śladowe ( z otrzymywanego gigantycznego świętopietrza i innych dóbr od państw świata w różnych formach) w porównaniu z wydatkami na blichtr, pustą celebrę, utrzymywanie pasożytniczego kleru itp.
9. Ogłaszanie różnych apeli - np w sprawie Syrii lub uchodźców - całkowicie lekceważonych przez przywódców znaczących państw. Równie dobrze Franek może apelować do swojego „wszechmocnego i dobrego” szefa w niebie – który jest sprawcą tych nieszczęść i który, nic dziwnego , że te potworności ignoruje.
10. Powyższe wady i niedoskonałości nadrabiane są banalnymi czynnościami entuzjastycznie przyjmowanymi przez naiwnych ludzi jak telefonowanie do zakonnic, głupawe uśmiechanie się, obłapywanie dzieci, zabawianie publiczności rolą klowna cyrkowego itp.

~radoskur22PL : Watykański okupant jest w posiadaniu polskich ziem i majątków, których nigdy nie był prawowitym właścicielem .Od 966 roku sutannowi wchodzili w posiadanie gigantycznych fortun i majątków na drodze grabieży, wymuszonych darowizn i przeróżnych oszustw. To właśnie władze PRL próbowały odzyskać bezprawnie zagrabione przez kościół tereny i majątek narodowy. Błędem jest zatem i kłamstwem twierdzenie, że kościół odzyskuje mienie odebrane mu przez władze PRL. Kościół wciąż grabi Polskę, a dzieje się to za wiedzą i przyzwoleniem władz od mędrka z matką boską (zawsze dziewicą) w klapie począwszy, poprzez Kwaśniewskiego, Oleksego, Suchocką, Millera, na Kaczyńskim, Komorowskim i Tusku kończąc. Najgorsze jest to, że ci wszyscy sprawcy watykańskiego rozbioru Polski (od okrągłego stołu aż do dziś) uważają się za wielkich, polskich patriotów, którzy z dumą obnoszą się ze swoimi 'dokonaniami' twierdząc, że 'piszą pełną sławy, samych zwycięstw i wiekopomnych faktów, wspaniałą historię Polski' Mam nadzieję, że z tego 'patriotyzmu' wszyscy oni zostaną kiedyś rozliczeni.

~Polski wariat : Oj Poproszą polski rząd i damy im te parę milionów co tam na nas. Błonie w Krakowie daliśmy na razie położyli mały kamyczek no a potem troszkę większy. A może władza się zmieni to powiemy, że tam święty papież postawił stopkę no i parę hektarów, a co tam. Polska jest wtedy zdrowa, kiedy jest bogaty kościół, szumny kler zdrowy, bo bogu się oddaje, co najlepsze, no trochę wypiją i po latarniach pojeżdżą, no cóż w tym złego? Komunistom też było wolno, pochlać, to miałoby być inaczej? WIERNI NA GRZYWNE SIĘ ZLOŻĄ…

~radoskur22PL : Cała prawda o majątku Kościoła katolickiego w Polsce !
Po co kościołowi watykańskiemu tyle mamony? Najemnicy watykańscy w Polsce powinni żyć skromnie w pokorze. Nie muszą jeździć drogimi samochodami i jeść wyszukanych potraw. Jeśli tak walczą o pieniądze to niech płacą podatki od tacy i od prowadzonej działalności gospodarczej. Jak dobrodziej chodzi z tacą to powinien mieć kasę fiskalną i wbijać każdą ofiarę? To samo przy opłatach za usługi i posługi, bo (sakramenty) czary i magia powinny być za darmo. Działalności gospodarcze prowadzą różne pod różnymi mylnymi nazwami – np. hotel to dom pielgrzyma, a płacić trzeba i to nie mało. _Gospodarstwa role w klasztorach to też kasa, ale to jest studnia bez dna. Pewnie niebawem te kanalie otrują Franciszka za te jego reformy. POLACY wstańcie z kolan obudźcie się. nie dajcie się doić bo w potrzebie okpant watykański wam nie pomoże.

~dodo do ~radoskur22PL: To mocno niekompletna lista: komisja rabunkowa, kapelanaty, pokropki, uczelnie i wydziały na uczelniach, ulgi podatkowe, dotacje unijne.
Polskie Państwo powinno wreszcie poinformować Polaków, jaka rzeka państwowych pieniędzy płynie do Kościoła. Niejeden katolik by się zdziwił gdyby mu zaproponować żeby z własnej kieszeni uiszczał swój udział w splendorze KrK w Polsce. A powinni na to płacić wyłącznie katolicy, a nie wszyscy podatnicy. Skandal.

~j : Owieczki, wara wam od waszych pasterzy! To ich Duch Święty obdarzył łaską, a nie was. Wasza rola to pokornie dostarczać ciężko wypracowane zasoby pasterzowi. A krytyka pasterza, to krytyka samego Ducha Świętego, bo zarzucacie mu, że nie wie, kogo łaską obdarzyć. Dlatego proszę tu pisać same dobre rzeczy o pasterzach, żeby was zbawienie nie ominęło. Pamiętajcie, kto wam udziela sakramentów! Więc morda w kubeł, nie bulgotać…

~osa : Ciekawe zjawisko - kiedy dwóch młodych gejów dyskretnie trzyma się za ręce - święte oburzenie, wstyd i zboczenie! Poróbstwo! A feeeee! A kiedy dwóch starych tetryków publicznie całuje się po rękach - ludziska podziwiają, przyklękają nabożnie i niesmaku nie ma. Ciekawe zjawisko. Gdyby się tak głębiej zastanowić to estetyczniej widzieć mi wymuskanych, pachnących młodziaków. Tak jakoś mam.

~zen : Tymczasem kilka faktów:
1. rok 1953 Stanley L. Miller i Harold C. Urey odkrywają, że materia organiczna może powstać samoistnie z nieorganicznej w tzw. zupie pierwotnej.
2. Neurobiolodzy Michael Gazzanig i Roger Sperry odkrywają obszar mózgu odpowiedzialny za samoświadomość i co więcej kształtują go skalpelem. Po przecięciu ciała modzelowatego w mózgu na dwie części pacjent miał dwie świadomości. Dowiedli, że świadomość jest na trwałe związana fizyczną i chemiczną aktywnością mózgu i jako taka nie może trwać po śmierci.
3. Michael Persinger poprzez odpowiednią stymulację mózgu polem elektromagnetycznym sztucznie wywoływał u pacjentów silne odczucia religijne. Niektórzy mieli nawet wizje i objawienia.
4. Odkrycie, że rozwój życia odbywa się poprzez stopniową ewolucję. Nawet, jeśli uznamy, że Bóg kieruje ewolucją to robi to niezwykle chaotycznie bo drobne mutacje mają charakter losowy, a większość z nich ma charakter negatywny (np. utrudniający życie) i jest odrzucana dopiero na późniejszym etapie doboru naturalnego.
5. Psycholog Olivera Pietrowicz dowiodła że małe dzieci które jeszcze nie słyszały o Bogu same go spontanicznie wymyślają. Doświadczenie to powtarzała na dzieciach z różnych obszarów kulturowych zawsze z tym samym efektem. Bóg zawsze stawał się intuicyjnym produktem umysłów małych dzieci.
6. Odkrycie, że moralność powstała jeszcze przed religią i rozwijała się, bo umacniała pierwotne grupy.
7. Ustalenie, że współczesne chrześcijaństwo jest plagiatem wcześniejszych wierzeń i mitologii starożytnego bliskiego wschodu.

~katolik : Głupawy motłoch potrzebuje przywódcy duchowego który pokaże jak "żyć" jako chrześcijanin.. Precyzuje!! Pokaże gdzie i jaką dać kasę.. Pokaże natchnionym, drżącym głosikiem i złożonymi parszywymi łapkami jak do modlitwy.. Głupek ochoczo zapłaci pasibrzuchowi myśląc, że on załatwi mu wieczne zbawienie.
Otóż nie nawołuje do ateizmu, lecz pragnę powiedzieć, że do rozmowy z Bogiem i przestrzegania zasad chrześcijańskich nie jest potrzebny "pasterz”, który jawi się wilkiem... Ale wytłumacz to ograniczonemu!!!

~To jest moje zdanie, do którego mam KONSTYTUCYJNE PRAWO do ~kat olik: KOŚCIÓŁ KATOLICKI NIE JEST KOŚCIOŁEM JEZUSA, oto dowody:
1 - prymat Piotrowy to oszustwo. KK wmawia wszystkim, że Jezus nazwał Szymona Skałą, na której miał zbudować swój kościół.
Tymczasem jest to brudne oszustwo. Jezus nazwał Szymona Kefasem, co po aramejsku znaczy kamień. Skała to kefa. Sam apostoł Jan w swej księdze przytacza to zdarzenie, przytacza imię Kefas i sam tłumaczy je na grekę słowem petros, oznaczające kamień, NIE SKAŁĘ! (Jana 1,42)
Wszędzie w NT, gdzie występuje imię Piotr, w oryginalnych rękopisach NT jest słowo petros! Kamień!
2 - KK nie jest kościołem Jezusa, jest kościołem Maryjnym. Wystąpienie Jezusa zostało zapowiedziane przez ponad setkę proroctw ST, bo "Nie czyni Bóg nic, czego PRZEDTEM nie objawił sługom swoim, prorokom" - Amosa 3,7. KK nie potrafi wskazać w ST lub NT nawet kilku proroctw, które zapowiadałyby objawienia maryjne.
3 - KK nie jest w stanie udowodnić w żaden sposób, że w objawieniach maryjnych ukazuje się Maria, matka Jezusa, a nie ktoś inny, podszywający się pod Marię.
4 - KK odciąga ludzi od Jezusa, do Maryi. Wierni tego kościoła w coraz większym stopniu wielbią i wyznają Maryję, czyli istotę objawiającą się w objawieniach.
5 - KK nie głosi Ewangelii Chrystusa. Nie zna jej i nie głosi. Jezus głosił jedną Ewangelię. Swoją. KK tak się zatracił, że uważa, że Jezus głosił 4 ewangelie. Dlatego w KK nie ma nowo narodzeń do Społeczności Jezusa a wszyscy wierni idą na wieczne zatracenie.
6 - KK jest organizacją, która wciąga do siebie już małe dzieci, wbrew ich woli, gwałcąc ich decyzję. Apostołowie tego nie robili. Nawet Jakub, brat rodzony Jezusa, żeby został członkiem społeczności Chrystusowej musiał najpierw narodzić się na nowo poprzez uwierzenie w Ewangelię Jezusa.
7 - KK, choć czasami czyta Pismo Święte, jest organizacją, która wyżej od Słowa Boga, zapisanego w Piśmie Świętym, stawia słowo Tradycji Katolickiej. Stawia wyżej słowo upadłego człowieka, niż Słowo Boga.
8 - TZw chrzest katolicki nie jest chrztem, o którym uczył Jezus. Apostołowie chrzcili TYLKO tych, którzy wcześniej uwierzyli w Ewangelię Jezusa, bo tak nakazał Jezus. Małe dziecko nie może wykazać wiary, nie rozumie dzieła Jezusa, nie może zrozumieć Ewangelii Jezusa. Nic dziwnego, zatem, że apostołowie głosząc Ewangelię Jezusa, kierowali Ją do dorosłych.
9 - KK zmienił przykazania Boga, a jedno nawet wyrzucił!
10 - KK czci obrazy, posążki, obnosi te wytwory ludzkich rąk w procesjach, a Bóg nazywa to bałwochwalstwem…

~Czy kościół katolicki jest sektą? Jak myślicie? A jeśli tak, to czy az tak groźną, że trzeba ją zdel do ~radoskur22PL: : Sekta jest to organizacja ludzka charakteryzująca się pewnymi cechami:
1 - Ma silne jednoosobowe przywództwo ludzkie, tylko ten człowiek ma prawo mówić członkom sekty, co jest dobre, a co złe, żyje bogato, wytwornie na koszt innych członków sekty, wydaje sąd, każdy członek sekty boi się mu podpaść. Jego celem jest uzależnienie innych członków od swojej osoby pod każdym względem.
2 - Przywódca sekty jest nieomylny. Wszelkie sprzeciwianie się mu jest świętokradztwem i najwyższą zbrodnią wewnątrz sekty.
3 - Sekta ma hierarchię, służącą do zarządzania członkami, wyżej stojący w hierarchii nie pracują, żyją bogato na koszt zwykłych członków sekty
4 - Sekta ma jednolitą naukę, najczęściej o podłożu religijnym, którą tworzy lub zatwierdza, lub zmienia (czasem nawet o 180 stopni) jedynie przywódca. Każdy członek sekty, który sprzeciwiłby się przywódcy, nawet gdyby miał rację zostaje potraktowany przez innych członków sekty gorzej niż zwierzę, często bywa karany śmiercią. Stąd wśród członków sekty panuje ślepy strach i posłuszeństwo. W naukę sekty bywają wplecione wybrane zasady moralne, aby ogólna nauka sekty była postrzegana pozytywnie.
5 - Zwykli członkowie sekty mają za zadanie pracować i łożyć na utrzymanie przywódcy i wyżej stojących w hierarchii. Nie maja prawa mówić, mają obowiązek pracować, słuchać i ślepo wykonywać polecenia hierarchii.
6 - Sekta stwarza warunki ku temu, by zwykły członek miał wyrobiony strachem szacunek dla członków hierarchii poprzez wspólne obrzędy z zaznaczeniem ważności poszczególnych członków,
7 - Sekta ma wpływ na rodzinę, jako całość, nie zezwala, aby dziecko członków sekty mogło dorosnąć i samo podjąć decyzję o przynależności tu, tam lub nigdzie, Sekta nakazuje rodzicom wciągnięcie dziecka do sekty jak najszybciej po urodzeniu się dziecka, małe bezbronne dziecko zostaje poddane indoktrynacji nauką sekty aż nie jest w stanie odróżnić dobra od zła.
8 - Sekta dąży do wpływu nad jak największą liczbą osób, dlatego miesza się w politykę całych narodów
9 - Sekta wpływa destrukcyjnie na psychikę członków. Członkowie sekty poddani indoktrynacji od maleńkiego nie są w stanie samodzielnie myśleć, nie są w stanie dostrzec sprzeczności nauk sekty ani swego uzależnienia. Członkowie sekty mają potężne poczucie winy potwierdzane naukami przywódcy.

~wiara : W każdej religii potrzebne są pieniądze by administracja funkcjonowała i tu jest pytanie ile ich potrzeba i może administracja kościelna staje się inwestowaniem pieniędzy i to prawda że bogaci chcą być bogatsi, a biedni staja się biedniejsi i dla jednych i drugich obiecane jest NIEBO i tu łatwiej żyć tym co maja kasę. A o wielbłądzie ci z kasą i wiarą zapominają jak jest napisane w piśmie świętym i czasami trudno umacniać wiarę jak są takie przykłady bogacenia i korupcji, ale to tylko ludzie, co powinni być przykładem, ale nie są, więc problem od wieków nie do rozwiązania i tylko można bardziej kontrolować i tu jak to zrobić????

~on : A ktoś może powiedzieć, po co w ogóle Watykanowi umowy z telewizjami? Czy misją kościoła jest gromadzenie pieniędzy i jakieś umowy z firmami? Na czym, przepraszam bardzo skupiają się kardynałowie? Na umowach, przepisach finansowych, zyskach i procentach? Nazwijmy w końcu rzecz po imieniu. Przecież to jedynie firma dbająca o swoje zyski i nic ponad to. Prezes - papież z dyrektorami - kardynałami i wicedyrektorami - biskupami oraz dyrektorami terenowymi - biskupami w placówkach firmy czyli państwach robią kokosy na różnych interesach handlowych jak normalna duża firma o zasięgu globalnym. Jest niestety pewna różnica. Firmy płacą podatki, pokrywają koszty zatrudnienia, ubezpieczenia i rozbudowy swojej infrastruktury a to - to dostaje wszystko za darmo i na dodatek pracownicy tego - tego są opłacani przez państwo. Wymiana międzypaństwowa również nie jest w żaden sposób kontrolowana i opodatkowana. Może czas z tym skończyć drodzy parafianie?

~radoskur22PL : Watykański okupant jest w posiadaniu polskich ziem i majątków, których nigdy nie był prawowitym właścicielem .Od 966 roku sutannowi wchodzili w posiadanie gigantycznych fortun i majątków na drodze grabieży, wymuszonych darowizn i przeróżnych oszustw. To właśnie władze PRL próbowały odzyskać bezprawnie zagrabione przez kościół tereny i majątek narodowy. Błędem jest zatem i kłamstwem twierdzenie, że kościół odzyskuje mienie odebrane mu przez władze PRL. Kościół wciąż grabi Polskę, a dzieje się to za wiedzą i przyzwoleniem władz od mędrka z matką boską (zawsze dziewicą) w klapie począwszy, poprzez Kwaśniewskiego, Oleksego, Suchocką, Millera, na Kaczyńskim, Komorowskim i Tusku kończąc. Najgorsze jest to, że ci wszyscy sprawcy watykańskiego rozbioru Polski (od okrągłego stołu aż do dziś) uważają się za wielkich, polskich patriotów, którzy z dumą obnoszą się ze swoimi 'dokonaniami' twierdząc, że 'piszą pełną sławy, samych zwycięstw i wiekopomnych faktów, wspaniałą historię Polski' Mam nadzieję, że z tego 'patriotyzmu' wszyscy oni zostaną kiedyś rozliczeni.