Translate

środa, 27 lutego 2013

Ksiądz zabronił zasypać grób - Komentarze...80




Podlaskie: Ksiądz zabronił zasypać grób.


Rodzina Orłowskich z Przerośla koło Suwałk pogrzebu mamy nie zapomni do końca życia. Była to podwójna tragedia, bo śmierci ukochanej osoby nie potrafił uszanować duchowny. Ksiądz, a zarazem właściciel cmentarza, zabronił grabarzom zasypać grób. Z powodu pieniędzy.



W tej okolicy nie ma przemysłu, ziemie są kiepskie, więc ludziom żyje się biednie. Nie przelewa się też w rodzinie Orłowskich. Głowa rodziny Adam Orłowski żyje z pracy w gospodarstwie i z tego, co urodzi ziemia. Rok po roku musiał pochować ojca i mamę. To finansowo pogrążyło rodzinę.
– Nie miałem 1400 zł, żeby zapłacić z góry za pogrzeb, jak wyliczył proboszcz – żali się Adam. – Powiedziałem, że zapłacę, gdy dostanę pieniądze z zasiłku pogrzebowego z ZUS-u. Bardzo to rozzłościło księdza – relacjonuje. Wstrząsające wydarzenia rozegrały się w dniu pogrzebu. Ksiądz, jak mówi rodzina, nie poświęcił ciała.


– Pogrzeb wyglądał jak w strasznym śnie. Na cmentarzu ksiądz nie poświęcił też trumny, a ziemię ostentacyjnie rzucił pod nią – opowiada Julita Orłowska, żona pana Adama. – Potem odwrócił się i poszedł. Kiedy grabarze chcieli zakopać grób, zabronił im i powiedział: „nie zapłacił, to nie zasypywać!” – dodaje wstrząśnięta.

Nad rodziną zlitowali się jednak grabarze i kiedy ksiądz odjechał, zasypali grób. – Potraktował mnie jak oszusta przed rodziną i nad grobem mamy – mówi rozgoryczomy Adam Orłowski. Ksiądz Janusz Ch. nie chciał rozmawiać z dziennikarzami Faktu. Rzucił jedynie, że to jego sprawa, a Orłowski powinien zapłacić tyle, ile trzeba. Na koniec kazał opuścić teren plebanii. – Po tym, jak sprawę nagłośniłem, ksiądz zapowiedział, że nie dopuści mojego najmłodszego syna Mateusza do Pierwszej Komunii Świętej. To przykre, jak postępuje kapłan – kiwa głową Adam Orłowski.



KOMENTARZE:

~Pusia do ~melania: Na wsi, jeśli nie ma innego cmentarza i jest tylko parafialny, to z definicji ten cmentarz parafialny jest też komunalnym i zarządca, czyli ksiądz musi przyjąć każdy pochowek, nie ma prawa zabronić pogrzebu w wybranym obrządku. Owszem może nie odprawić mszy, nad ciałem, może nie poświęcić ciała lub grobu, nie wygłosić kazania, nie pomodlić się - tylko wtedy musi nieodpłatnie dopuścić innego kapłana tej czy innej religii do spełnienia posługi, jeśli takie jest życzenie rodziny. Może tak jak każdy administrator cmentarza wyznaczyć stawkę urzędową za miejsce i pobierać opłaty wg cennika zatwierdzonego przez gminę. Tyle, i tylko tyle mu wolno.

~MS do ~sp: Biskupi zawsze byli biskupami. Upadek KK w Polsce ma inne podłoże. Mało, kto normalny, wykształcony idzie na księdza. A jeśli idzie, to go tam niszczą psychicznie, z zawiści, właśnie, dlatego że szkoły skończył, że "filozofuje". Większość księży pochodzi ze wsi. Nie chodzi o to, że z terenów wiejskich, tylko z zacofanych rodzin, wsłuchanych w RM, nierozumiejących i bojących się zmieniającego się Świata. Najczęściej na księży idą ludzie, którzy nie mają szans na inną karierę, po zaledwie podstawówce. Wyniesione z domu skostniałe poglądy, emocjonalna więź ze zdewociałymi emerytkami, (bo i poziom intelektualny podobny) czyni z nich prawdziwą armię tępaków, nienawidzących ludzi wyróżniających się, niepasujących do tłumu, wykształconych. I ta fala imbecyli niestety dotarła już do Episkopatu. Ostatnio któryś Biskup mówił, jak to Episkopat "wytupał" kogoś, kto chciał poruszyć niepopularny temat. Zwyczaj "wytupywania", "wygwizdywania" czy "wybuczania" to powszechne zjawisko na wszystkich zebraniach sołeckich czy osiedlowych, gdzie zejdzie się odpowiednio duża grupa radiomaryjców. Obawiam się że KK w Polsce wchodzi w wieloletni okres aroganckiego zaślepienia, malejącej liczby wiernych i związanej z tym frustracji "obrażonego" kleru. Nie wiem, na jak długo starczy im pociechy w wierze, że "Bóg jest z nimi". Być może w jakimś momencie ostatni rozsądni biskupi zrozumieją, że to droga tylko w dół. Wtedy KK spokornieje i upodobni się do nowoczesnych wspólnot zachodnich.

~KP: Bardzo dobrze! Niech tak czarni dalej robią. Może w końcu ciemny naród pomyśli i przestanie wchodzić w cztery litery zachłannym pasożytom. Czy ktoś gdzieś u nas widział księdza coś robiącego w kościele lub koło kościoła? Nie. A zobaczcie jak to wygląda na Zachodzie. W Holandii widziałem jak ksiądz wokół kościoła grabił jesienią liście. Przed mszą każdego witał na progu, a po mszy szybko się przebrał i znowu na progu każdego żegnał i zapraszał do ponownej wizyty. U nas to wręcz nieprawdopodobne.


~krakus: Osobiście mi go nie żal.Chce korzystać z usług takiej instytucji jak kościół to ma za swoje. Wiesz, dlaczego jesteś głupi? Ponieważ jesteś biedny. Wiesz, dlaczego jesteś biedny? Ponieważ jesteś głupi. Właśnie taka instytucja jako kościół katolicki powstała w celu wykorzystywania biedoty. Cel jest oczywisty. Kościół ma być bogaty a ludzie biedni. Wtedy ludzie mają szacunek i obawiają się bogatszej osoby. Taki jest cel każdej religii. Ogłupiać i manipulować emocjonalnie. Na koniec wyciągnąć ile się da kasy.:-)
  
~troilus do ~melania: Nie masz racji. Nie chcę o tym mówić, bo przeżyłem tragedię, żona odeszła, ale pogrzeb świecki odbył się na cmentarzu należącym do kościoła, w tym przypadku oni, na szczęście nie mogą wszystkiego. Tylko trzeba chcieć a nie bać się czarnego. Te klechy nami rządzą tylko, dlatego, że się ich boimy, no przesadziłem, ja się nie bałem, a oni nie stawiali żadnego oporu. Trochę zwykłej odwagi trzeba, nic więcej.

~kawusia: trzeba było 'dobrodzieja" do grobu i zasypać razem z trumną, nikt nic nie wie, nikt nie widział.. durny chłopek-roztropek, myśli że sutannę ubrał i już pan na folwarku , niestety.. NIE TĘDY DROGA...! Ludzie oddali karabiny, ale jeszcze widły można kupić w sklepie! Ksiądz nie świętość z obrazka, tylko wuj z krwi i kości, a że we łbie się miesza, to trzeba zamieszać na odwrót!

~Krakus: I to im trzeba płacić 0,5%, tym pazernym, nienasyconym. Trzeba zagonić pasożytów do pracy. W parafiach wprowadzić kasy fiskalne i niech płacą podatki jak wszyscy. I niech wreszcie będzie cennik na usługi takie jak chrzest, ślub, pogrzeb, czy zaświadczenia. LUDZIE powiedzmy nie księżą wykorzystują naszego Boga do powiększania swojego majątku!

~adam do ~chłop ze wsi: W Szadku (niedaleko Łodzi) w ubiegłym roku zmarł proboszcz... Już na pogrzebie biskup rozpoczął słowami "o zmarłych źle się nie mówi..." Tydzień później do drzwi zaczęli stukać wierzyciele...Otóż dobrodziej narobił długów i kredytów na pół miliona... Samochody, karty, alkohol i troje dzieci!!! I wisienka na torcie - okazało się, że "ktoś" podmienił kilka cennych zabytkowych obrazów i rzeźb na kopie - obecnie sprawę bada sieradzka prokuratura.

~Pisiolo do ~troilus: Największą winę uważam, że ponosi rząd. Wystarczyłaby jedna groźba, że w przypadku powtórzenia się ekscesów takich sk...ów to rząd wstrzyma wypłatę kościołowi pieniędzy jak również rozważy wypowiedzenie konkordatu. Wierzcie mi kościół katolicki dla mamony ukorzy się, zrobi wszystko by kasiora była.

~melania do ~troilus: W zasadzie nie ma alternatywy dla pogrzebu. Kto pochowa zmarłego, jak nie ksiądz? W dużych miastach są cmentarze komunalne, można zażyczyć sobie pogrzeb świecki, a na wsi? Są śluby i kościelne i cywilne. Pogrzebu cywilnego na wsi nie widziałam.

~że co? do ~adam: Ja znam przypadek jak to proboszcz przez 10 lat zbierał na remont kościoła. W tym czasie nabrał kredytów a jak zaczęło koło niego śmierdzieć to przenieśli go, na Ursynów. Na nazwisko ma Jarząb i jest złodziejem. Gdy uciekał jak szczur to miał czelność ukraść nawet żyrandole. Gdy przyszedł nowy proboszcz swoją robotę zaczął a jakże od zbiórki na remont kościoła. I co? No i oczywiście tumany katolickie zaczęły sypać groszem. Rekordzista dał 5 tysięcy. Niech ktoś mi powie że polski katolik nie jest frajerem i tumanem.

~emerytka: hahhhaaaa. 1400 za dwadzieścia minut roboty. Świecenia trumny od takiego drania Bóg nie zaliczy. Ja mam 680 zł emerytury, a taki cwaniak za machanie kropidłem 1400 za parę minut. Skandal! Jak w Polsce może być dobrze? Kiedy zrobimy z tym porządek? No Panie Palikot - rób referendum w sprawie konkordatu i jednocześnie niech czarni w kancelariach zaopatrzą się w kasy fiskalne.

~Dawny ministrant:, Dlatego m.in. nie chodzę do kościoła. Żona namawia mnie abym poszedł z nią na mszę niedzielną. Mówię, że nie będę siedział pomiędzy tymi moherami i ani mi się śni słuchać proboszcza, który patrzy tylko na kasę. U nas bierze 800 zł za pogrzeb. Z tego wynika, że mamy promocję. Nie ma, co się dziwić, że ludzie odchodzą od kościoła.

~Majkel z Manczesteru: To smutne i uwłaczające ludzkiej godności że ludzie w pl dalej dają się upokarzać czarnej mafii:( Wystarczy że wspomnę moje smutne dzieciństwo ze strachem przed księdzem i ''grzechami'' huehue :)

~wieśniak z Galicji: Bardzo dobrze! Może ten ciemny naród wreszcie przejrzy na oczy i uświadomi sobie, o co tej czarnej bandzie naprawdę chodzi. Im więcej takich spraw tym lepiej. Może ludzie chwycą kiedyś za kosy i widły... Już tak kiedyś bywało.

~Alfa: To, co wyprawia kler w Polsce woła o pomstę do nieba. W miastach jest jeszcze w miarę, ale księża na wsiach uważają, że mają władzę absolutną. Zresztą czasami tam są zsyłani księża, którzy mają na swoim koncie różne sprawki lub nie wie sobie ich władza jak sobie poradzić z nimi. To, co widać, wychodzi na jaw to tylko czubek góry!

~lutek: Też załatwiałem pogrzeb w rodzinie i tak chamskiego człowieka, jakim okazał się ksiądz to spotkałem się po raz pierwszy. Za jego sprawą nie chce mieć z czarnymi nic do czynienia. Jest to drugie zło po nieudolnych politykach.
Do modlitwy ksiądz jest mi niepotrzebny.

~patrzacy spoza krzyza.: Panie Orłowski ile Pan maa lat? Zachowuje się Pan jak gówniarz!. Współczuję Panu i rodzinie z całego serca za upokorzenia, które Państwo, przeżyliście  ale naiwność Pańska sięga Zenitu. Bardziej ich karmicie, napychajcie im portfele, ufajcie, gloryfikujcie i stawiajcie pomnika za żywota!. Pamiętajcie jednak, ze największym nieszczęściem, jakie znają narody jest tyrania kleru!. Nic w tym dziwnego, bo oni są pazerni zachowują się jak hieny cmentarne, przecież są włodarzami Pomrocznej!. Praktykują swoją cechę i miłują bliźniego swego aż skóra schodzi z niego!. Wszyscy są tacy sami, rzecz w tym, ze jeden mniej a drugi więcej bezczelny, liczy się tylko i wyłącznie kasa!. Nie da się inaczej nazwać tego faktu jak bezczelne i odrażające egzekwowanie 1.400 złotych od człowieka, który się zobowiązał, że zapłaci ale nie w tej chwili bo po prostu nie ma!. Takie fakty maja miejsce w Pomrocznej bajkowym Kraju papy Wojtyły, ale to wszystko po to, aby klerowi żyło się lepiej, o który to właśnie zadbał "cudowny" papa. Proboszcz Przerośla to sukienkowy darmozjad, który powinien zmienić zawód! Bo nie da się ukryć; że / ksiądz to zawód!/ Powinien być Komornikiem. Widzimy jak nasze Państwo dba o tych darmozjadów, agentów i funkcjonariuszy okupanta watykańskiego, pielęgnując ich. Nie jest Pan odosobniony, bo już takie praktyki w przeszłości bywały to tylko wierzchołek góry lodowej, chrzty, śluby zagarnięcia nieruchomości osób starych, które sobie nie poradziły, aby się obronić. My jako obywatele nie jesteśmy dopieszczani przez Rząd i Państwo, które wstąpiło do Zakonu!. Wyobraźmy sobie gdyby PiS doszedł do władzy!, to na pewno oddał by co najmniej 3/4 Kraju dla kleru a my całowalibyśmy w rękę klechę za kromkę chleba. Dziwie się jednak, że Panu tak zależy na względach u tych świętych krów, które ponoć działają w imię Boga, którego?, Mamony i to jest żałosne!. Jeśli istnieje ten Bóg?, Którego tak oszukują i wcale się nie boją, może mają rację?, Przecież nikt go nie widział nie słyszał. Cóż można poradzić, jeśli w Pomrocznej ta ściema średniowieczna działa na większość ciemnogrodzian jak hipnoza!.

~colt do ~melania:, Kto pochowa????? Ale jesteś dureń.... Duch Święty a nie czarno-sukienkowa hiena... Już mi zależy.. Już się widzę w ogniu piekielnym jak mnie nie pokropi za parę tysięcy!!!!!!!! LUDZIE!!!!!! Opamiętajcie się!!!!!






niedziela, 24 lutego 2013

Papieżyca Joanna - Watykan...1




Papież Joanna

Legenda o kobiecie papieżu należy do najstarszych i naj­bardziej barwnych opowieści z historii Kościoła. Jej źródeł należy szukać w klasztorach dominikańskich w połowie XIII wieku. Około roku 1250 w kronice dominikanina Jana de Mailly i nieco później w kronice Polaka Marcina z Opawy. Marcin był dominikaninem i arcybiskupem gnieźnieńskim  Był kapelanem papieża Aleksandra IV i jego następców  Na polecenie Klemensa IV opracował „Kronikę papieży i cesarzy". W średniowieczu był to najbardziej popularny zarys dziejów od czasów Chrystusa do 1277 roku. Zmarł w 1279 roku. Po raz pierwszy pojawiły się informacje o Jo­annie - kobiecie papieżu. Jej pontyfikat trwać miał mniej więcej dwa lata i która panować miała w latach od 855 do 857 roku.


W tę legendę uwierzono niemal powszechnie w średniowieczu  a opowieść o kobiecie papieżu była żywo kultywowana do XVI wieku. Na karty historii Kościoła Joanna wraca z powodzeniem w końcu wieku XIX dzięki twórczości grec­kiego pisarza Emanuela Roidisa.

Warto zastanowić się, dlaczego tak fantastyczna opowieść o kobiecie na papieskim tronie w ogóle powstała, i to bynaj­mniej nie w środowiskach wrogich Kościołowi, ale w klaszto­rach, oraz dlaczego jej pontyfikat umieszczono w połowie IX wieku.

Od dawna już w klasztorach rzesze skrybów przepisujących kroniki zamieszczały w nich informacje i nierzadko zmyślone historie, które służyć miały określonym celom. Prawda historyczna i wiarygodność faktów nie miała przy tym większego znaczenia. Pontyfikat Joanny nastąpić miałby po pontyfikacie Leona IV (847-855), papieża wywodzącego się z zakonu Benedykty­nów. Jego pontyfikat wniósł dla historii Kościoła ogromne znaczenie. Papież z wielką uwagą przystąpił niemal natychmiast po swoim wyborze do wzmocnienia władzy biskupów Rzymu. W pierwszym rzędzie chciał zabezpieczyć Rzym przed najazdami Saracenów - muzułmańskich Arabów i Berberów z Afryki Północnej i Hiszpanii, którzy od czasu do czasu wyprawiali się na Rzym, łupiąc ludność, mszcząc świąty­nie i podpalając cale dzielnice. Leon IV pamiętał sam taki najazd Saracenów, którzy za czasów jego poprzednika, Ser­giusza II, złupili Rzym i zniszczyli Bazylikę Św. Piotra w Wa­tykanie. Leon IV w latach 848-852 zbudował potężne mury, które wraz z Zamkiem św. Anioła (mauzoleum Hadriana) chronić miały odbudowaną właśnie Bazylikę Św. Piotra.

W ten sposób powstało silnie ufortyfikowane miasto Leonowe - civitas Leonina. Papież zawarł sojusz z sąsiadującymi z Rzymem miastami, podległymi władzy cesarskiej w Bizancjum, by połączonymi siłami pokonać flotę saraceńską, szykującą się właśnie do kolejnego ataku na Rzym.

Leon IV, systematycznie wzmacniając fortyfikacje obron­ne wokół Rzymu i wchodząc w odpowiednie sojusze wojsko­we, dążył do zdecydowanego umocnienia swojej władzy. Wzmocnienie Porto - portu u ujścia Tybru, założenie twierdzy Leopolis (Civitavecchia) - zjednały papieżowi niezwykłą sympatię Rzymian. Uznali oni w papieżu swojego obrońcę, tym bardziej że Leon IV systematycznie dążył nie tylko do uznania swojej władzy, ale także do uniezależnienia wszystkich biskupów od władzy świeckiej. Właśnie wtedy sfabrykowane zostały dokumenty, które przez następne siedemset lat służyły kolejnym papieżom w budowaniu autorytetu papiestwa i jego pozycji w świecie feudalnym. W otoczeniu arcybiskupa Hinkmara z Reims w latach 847-852 zebrano pisma pa­pieskie w tzw. Dekrety Pseudo-Izydora. Były to prawdziwe i sfabrykowane dokumenty papieskie, cesarskie, soborowe i synodalne. Wykazywały one niezależność władzy biskupiej od władzy świeckiej, ograniczenie władzy metropolitów i postanowień synodalnych nad władzą biskupów diecezyjnych, a przede wszystkim wykazywały zwierzchność władzy pa­pieskiej biskupów Rzymu, do których jedynie należeć miał sąd nad biskupami. Dekrety Pseudo-Izydora aż do XV wieku uznawano za autentyczne.

Pontyfikat Leona IV tak ważny dla pozycji papieży w le­gendzie o papieżycy Joannie będzie wielokrotnie przypominany. Autorzy legendy dowodzą, że właśnie dzięki Joannie, która miała być rzekomo najbliższym doradcą papieża, Leon IV mógł realizować tak jednoznaczną politykę. Argumentem w tej dyskusji miało być przekonanie, że cały pontyfikat Leona IV odbiegał zdecydowanie od pontyfikatów jego następców.
Chaos w administracji papieskiej i konflikty między pretendentami do tronu papieskiego bardziej odpowiadały obrazowi epoki niż silny pontyfikat Leona IV.

W pewnym stopniu pierwowzoru papieżycy Joanny szukać należy w osobie antypapieża Jana, który obwołany przez lud rzymski, u którego cieszył się ogromną sympatią, miał zostać papieżem w roku 844. Kardynałowie i wyższe duchowieństwo tymczasem obrało innego kandydata - Sergiusza II. Jan, którego wybór nie był kanoniczny, dzięki wsparciu ludu rzymskiego, opanował Lateran - siedzibę papieży, lecz wkrótce został pokonany przez wojska papieskie i usunięty.

Mimo iż wyższe duchowieństwo i kardynałowie, którzy wybrali Sergiusza II, domagali się od papieża skazania Jana na śmierć, ten mając w pamięci ogromną sympatię, jaką cie­szył się Jan wśród ludu rzymskiego, zesłał go do klasztoru. Dalsze losy Jana nie są znane. I te nieznane losy Jana służyły niektórym jako pożywka do legendy o papieżu, który także cieszył się ogromną sympatią ludu rzymskiego.

Pontyfikat Leona IV wzmocniła także inna postać, do której wielokrotnie będziemy jeszcze wracać na łamach tej książki. Był nim Anastazy Bibliotekarz. Grek - mianowany kardynałem właśnie przez Leona IV, został następnie ekskomunikowany i wygnany z Rzymu, by następnie powrócić z poparciem cesarza Ludwika II. Anastazy uwięzi prawowicie wybranego papieża Bene­dykta III, by samemu sprawować tę godność. Anastazy był posądzany o współudział w haniebnym morderstwie córki pa­pieża Hadriana II i jej matki Stefanii. Do tej sprawy jeszcze wrócimy.

Innocenyty IV
Leon IV był w młodości mnichem benedyktyńskim. Kiedy powstawała legenda o Joannie, na tronie papieskim zasiadał także mnich benedyktyński Innocenty IV. Sytuacja papiestwa za jego pontyfikatu niezwykle przypominała tę sprzed cztery­stu lat. Po 17 dniach panowania umarł w 1241 roku papież Ce-lestyn IV, kardynałowie w obawie o swoją wolność przez przeszło półtora roku nie decydowali się na wybór nowego Zarządcy Kościoła. Cesarz Fryderyk II umacnia swoją władzę - mimo ekskomuniki poprzedniego papieża Grzegorza IX. Nowo wybrany papież Innocenty IV, podobnie jak czterysta lat wcześniej Leon IV natychmiast zadeklarował, że chce i będzie panował także nad królami.Czy to tylko zbieg okoliczności, podobieństwa epok - benedyktyńskie pochodzenie papieży?

Są tacy, którzy znając od wieków trwające spory między starymi i wpływowymi zakonami kościoła - benedyktynami i dominikanami (autorzy legendy o kobiecie papieżu), właśnie w tym szukają prawdziwych źródeł tej niezwykłej historii.

Ale wróćmy do postaci Joanny. Jej losy przypomnimy za cytowanym już greckim pisarzem Emanuelem Roidisem. Opublikował on w 1866 roku barwną opowieść o kobiecie na papieskim tronie. Książka Roidisa pt. Papież Joanna od razu przyjęta została przez różne środowiska z oburzeniem. Czytelnicy uznali ją za prawdziwy bestseller. Książka w ogromnych nakładach ukazała się w tłumaczeniach w większości krajów europejskich i mimo archaicznego języka Jakim została napisana, jest popularna do dnia dzisiejszego.

4 kwietnia 1866 roku Święty Grecki Synod wydał encyklikę przeciw książce Emanuela Roidisa, żądając zakazu jej sprzedaży i czytania. Wydaje się, że ta encyklika oraz późniejsza twórczość biskupa Kościoła greckiego, Karystii Makariosa - przyczyniły się do wielkiej popularności - marnej skądinąd - powieści. Biskup Markarios - jeden z najbardziej błyskotliwych polemistów - wezwany został przez Święty Synod Kościoła Grecji do walki zarówno z autorem powieści o Joan­nie, jak i z rządem, o wydanie zakazu rozpowszechniania książki. Biskup zagroził nawet władzom państwowym, że jeżeli nie podejmą odpowiednich działań uniemożliwiających sprzedaż książki - Kościół wypowie posłuszeństwo rządowi. Skandal wywołany wokół książki odniósł tylko jeden skutek - książka dotarła nawet do tych kręgów społeczeństwa Grecji, które nigdy z literaturą nie miały do czynienia. Nie pierwszy i nie ostatni raz Kościół, podejmując ostrą polemikę w swojej obronie, przysporzył polemistom wiele argumentów o hipokryzji moralnej i ciemnocie.

Mimo iż najsłynniejsza z powieści Emanuela Roidisa święciła triumfy wydawnicze w Grecji i wkrótce przekroczyła jej granice, jej autor umarł w Atenach w 1904 roku - o ironio - w prawdziwej biedzie. Spróbujmy prześledzić, korzystając z kronik dominikańskich i zapisów wielu historyków Kościoła (w tym także tych uznanych i akceptowanych przez władzę kościelną) ziemskie niedole Joanny.

Nasza bohaterka miała przyjść na świat około roku 818. Jej ojcem był podobno mnich angielski, którego imienia niestety nie znamy. Matka -jasnowłosa Juta, przed poznaniem wspomnianego mnicha pędziła bujne i rozwiązłe życie, przekazywana z rąk do rąk przez barona saskiego, jego dworzan i służbę  Juta, która pasała gęsi, trafiła na końcu do pomywacza, który był człowiekiem niezwykle pobożnym i wymienił gęsiarkę ze znanym nam już mnichem na relikwię - ząb świętego Gudlaga. Przyszli rodzice Joanny pędzili szczęśliwe jak na owe czasy życie do czasu, kiedy świątobliwy biskup Yorku polecił swoim mnichom udać się na misję do królestwa Fran­ków, rządzonego wówczas przez Karola Wielkiego. Z Anglii nasz zapobiegliwy mnich dotarł do Padebom w pobliże dworu Karola, by później przez osiem lat wędrować z nauką Chrystusa po bezdrożach Westfalii. Kroniki, choć nie znają imienia mnicha, podają szczegółowe dane o torturach, jakie przechodził głosząc naukę Kościoła. Był biczowany, kamienowany, pławiony w Renie i Łabie, palony, wieszany, a mimo to ze wszystkich opresji wyszedł cało. Różne plemiona germańskie a to wyłupiły mu oko, a to obcięły oboje uszu, a to obcięły nos, a to wreszcie wraz z dwójką dzieci pozbawiły mnicha możliwości dalszego ojcostwa.

Wierna małżonka, Juta, modlitwami zabiegała o cud ojcostwa dla swojego mnicha. Nie doczekawszy cudu, Juta za sprawą dwóch maruderów z wojska księcia erfurckiego i w obecności mnicha swojego „małżonka" ponownie znalazła się w stanie błogosławionym. Po trzech kwartałach - jak pisze nasz historyk - z tak nieszczęsnej sytuacji zrodziła się dziewczynka, której nadano imię Joanna. Był rok 818. Rodzice, aby zahartować dziecko do trudów wędrownego życia, zamoczyli je w mroźnej toni Renu. Wszystko to działo się w okolicach Moguncji.

Joanna - urodziwa dziewczynka - dorastała pod troskliwą opieką rodziców. Ojciec, mnich, od niemowlęcia przysposabiał dziecię do misji apostolskich. Uczył skomplikowanych prawd teologicznych. Mała Joanna znała przypisane modlitwy nie tylko po łacinie, ale i po angielsku i grecku. Tę szczęśliwą gromadkę jako pierwsza opuściła matka Juta. Ośmioletnia Joanna wygłosiła na grobie matki mowę pożegnalną. Umęczony trudami życia, osłabiony mękami mnich wraz z córką dalej podróżował między Frankfurtem i Moguncją, między Łabą a Renem, by dokonać wreszcie swojego żywota. I w tym przypadku Joanna pożegnała swojego ostatniego opiekuna, sama kopiąc zmarłemu grób.
Po tak ciężkich przeżyciach naszą bohaterkę we śnie nawiedziły dwie niewiasty. Jedna z nich przepowiedziała Joan­nie przyszłość i wskazała drogę do klasztoru. Tak Joanna znalazła się w benedyktyńskim klasztorze świętej Blitrudy w Mosbach. Teraz właśnie widzimy, dlaczego wcześniej przywołaliśmy benedyktyński rodowód papieży.

Do klasztoru Joanna dotarła nie bez cudownej pomocy Opatrzności. Kiedy chroniąc się przed nastającymi na jej dziewiczą cześć mnichami - schowała się w trumnie, po obudzeniu miała już długą brodę i wygląd iście nie niewieści. Ta bro­da pozwoliła jej uciec spod władzy napastników, a skoro była już wolna, to i broda zniknęła. W klasztorze w Mosbach Joanna prowadziła surowy tryb życia, spędzając czas głównie w bibliotece, gdzie nie tylko wzbogaciła swoją wielką już wiedzę, ale głównie chroniła się przed nadmierną życzliwością matki przeoryszy. W takich warunkach wchodziła w życie doświadczona nasza bohaterka. Wyróżniała się spośród mniszek wiedzą teologiczną, pobożnością, a nadto sztuką kaligrafii. Przepisywanie ksiąg kościelnych było wówczas głównym zadaniem klasztorów. Wtedy przybył do Mosbach z polecenia opata innego klasztoru benedyktyńskiego w Fuldzie mnich Frumendiusz, który miał na potrzeby misji szykowanych przez opata z Tu­ryngii przepisać listy św. Pawła. Oboje Joanna i mnich Frumendiusz posiedli po mistrzowsku trudną sztukę kaligrafii i oboje otrzymali zadanie skopiowania listów świętego Pawła. Pięknego lica osiemnastoletni mnich Frumendiusz zrazu niczego nie odmówił swojej współpracownicy  Ta strona ludzkiego życia była mu zupełnie nie znana. Dzieło dobiegało końca, a mnich musiał opuścić klasztor  Tęskniąc za współpracownicą, przesyłał do niej listy, by w jednym z nich namówić Joannę do spotkania poza murami klasztoru i tak los połączył ich oboje. Joanna w męskim - mnisim przebraniu z Frumendiuszem udali się w podróż w poszukiwaniu właściwego dla siebie miejsca. I tak dotarli do Fuldy.

Był rok 840 - rok śmierci Karola Wielkiego. Po śmierci władcy kraj ogarnął chaos i wojny domowe. W Germanii waśnie spadkobierców króla dawały się szczególnie we znaki. W takich warunkach Joanna i Frumendiusz ruszyli w dalszą podróż, tym razem na południe przez Bawarię, Jezioro Bodeń­skie, dotarli do Klasztoru Świętego Galia w Saint Galion. Tu Frumendiuszowi towarzyszył mnich Jan (a nie Joanna). Do wielu klasztorów Helwetii -jak podają kronikarze - nie miały wstępu nie tylko kobiety, ale nawet żadne zwierzęta rodzaju żeńskiego. Joanna w obawie, że jej płeć została rozpoznana  namówiła Frumendiusza do dalszej ucieczki. Teraz już na stale w męskim przebraniu. Jan i Frumendiusz udali się w dalszą drogę. Przez Lucernę dotarli do Lyonu. Statkiem kupców żydowskich płynęli Rodanem, aż wreszcie dotarli do kolejnego klasztoru żeńskiego, gdzie szybko upłynęły miesiące pod opieką mniszek. Jan, dotknięty nieznaną chorobą zazdrości, wysłany został przez mniszki do groty Świętej Magdaleny, w której rosło zawsze zielone drzewo, którego zapach przepędzał wszelkie demony.

Frumendiusz towarzyszył w niedoli przyjacielowi. W kilkudniową podróż udali się na ośle. Gdy dotarli do groty, zgłodniały osioł pod nieuwagę mnichów oskubał wszystkie liście z świętego drzewa. Od tego czasu według legendy wszystkie osły skazane zostały na potępienie za świętokradcze obżarstwo  Przerażeni tym oślim występkiem wędrowcy, nie ośmielili się już wrócić do klasztoru. Dotarłszy do Tulonu, zaokrętowali się na statek płynący do Aleksandrii. Nasi bohaterowie nie mieli zamiaru udawać się aż w tak daleką podróż. Postanowili  że jadąc przez Korsykę, podróż swoją skończą w Ate­nach. Mnich Jan znakomicie władał greką już od dziecka. Tak dotarli najpierw do Korsyki, a później przez Megarę właśnie do Aten. Łaskawy los i w Atenach sprzyjał podróżnikom. Uczestniczyli oni w obrzędach kościelnych prowadzonych według nie znanych mnichom ceremoniałów przez biskupa ateńskiego, Nikitę, a następnie trafili na ucztę wydaną przez biskupa.

Był to w Atenach czas ożywionej dyskusji zwolenników i przeciwników kultu ikon. Przy stole zastawionym suto jadłem  jakiego mnisi do tej pory nie widzieli, toczyły się żywe dyskusje i spory teologiczne. Jan zadziwił gospodarzy swoją wiedzą i pobożnością, tak że Ateny wkrótce obiegła wieść o szczególnych gościach z zachodu. Klasztor w Dafne ofiarował benedyktyńskim gościom dożywotnią gościnę - ci jednak wybrali na swoją siedzibę erem błogosławionego Hermiliu-sza. W tej przystani odbywały się długie i uczone dysputy, na które przybywali do Jana biskupi i uczeni mężowie greccy. Wielu z nich wyczuwało prawdziwą - kobiecą naturę Jana. Tymczasem Jan oddalił się od Frumendiusza, jego miłość dawno zblakła. Frumendiusz swoją miłością zatruwał życie Jana, tak że tajemnica płci wszystkim stawała się znana. W obawie przed anatemą Jan zamierzał opuścić zazdrosnego i niemiłego już sercu mnicha. I znów szczęśliwy zbieg okoliczności pozwolił Janowi na rozwiązanie tej trudnej sytuacji. Do Aten wpłynął wówczas statek biskupa Genui, który po jednej zaledwie nocy postoju w porcie, nazajutrz miał odpłynąć do Rzymu. Jan szybko skorzystał z okazji. Pozostało tylko pożegnanie Frumendiusza. Ten rozpaczał wielce po utracie wieloletniej towarzyszki doli i niedoli. Z rozpaczy zmarł w żałobnym lamencie, cudownie nawiedzony wcześniej przez swojego świętego patrona.

Jan tymczasem dotarł do Rzymu, gdzie władzę biskupią sprawował Leon IV. Jan, wzbogacony o wiedzę nabytą wśród Greków, w Rzymie trafił na trudne dla Kościoła dysputy o Trójcy Świętej. Wszechstronna wiedza Jana szybko zjednała mu zwolenników i rozgłos o uczonym mnichu dotarł do papieża  Jak chce legenda, Leon IV po godzinnej dyspucie, mianował Jana profesorem teologii w Kolegium św. Marcina. Na wykłady Jana garnęły tłumy, w tym sam papież. Jan nauczał Rzymian przez dwa lata, używając pięknego języka. Stał się wśród ludu niezwykle popularny, a dla wyższego duchowieństwa i kardynałów godnym współpracownikiem. Umierający papież powierzył Janowi opiekę nad swoim synem Florosem.

Nieprawym potomkiem papieża miał być urodziwy młodzieniaszek lat około dwudziestu.Szybko znajomość Jana i Florosa zmieniła swój charakter. Jan tymczasem obrany został przez lud i kardynałów nowym papieżem po śmierci Leona IV. Przezorny i roztropny do tej pory Jan w miłości do Florosa stracił wszystkie hamulce.

W tej dziwnej, zaskakującej legendzie, pełnej cudów i niewiarygodnych przypadków, nie mogło się obejść bez zagadkowego zakończenia. Są przynajmniej dwie opowieści o śmierci papieża Jana. Jedna wspomina o błagalnej procesji, której przewodził, aby uchronić Rzym przed plagą szarańczy, inna mówi tylko o uroczystej procesji bez plagi. Tak czy owak papież Jan, a właściwie papieżyca Joanna, przewodnicząc procesji konno, pod wzgórzem laterańskim tak nieszczęśliwie upadła z konia, że w wyniku potłuczenia poroniła i zmarła.

Dziecko i nieszczęśliwa kobieta pochowane zostały w miejscu upadku. Obszernie przytoczona legenda -jak dowodzą dzisiaj wszyscy historycy - nie byłaby warta nawet wspomnienia, gdyby nie uwierzono w nią powszechnie w całym świecie chrześcijańskim. Uwierzono w nią także w Rzymie. Rzymianie w miejscu, gdzie rzekomo pochowana została papieżyca wraz z dzieckiem, ustawili pomnik kobiety w połogu, który przetrwać miał do XVI wieku. Pomnik otoczony był napisem „Pa­pa Pater Patrum Peperit Papissa Papellum" - „papież rodzic ojców papieżyca spłodziła papieżątko". Zachowały się też inne pamiątki, świadectwa papiestwa Joanny. Dla uniknięcia w przyszłości podobnego wydarzenia postanowiono, że odtąd będzie sprawdzana płeć każdego nowo wybranego papieża. Wybrańca sadzano na specjalnym krześle - tronie dla sprawdzenia jego męskości. Zwyczaj ten przetrwał do końca XV wieku, a do dziś w Muzeum Watykańskim znajduje się jeden egzemplarz „ papieskiego tronu", zwanego „sedes stercoraria".
Jak się rzekło, dziś historycy powszechnie odrzucają prawdziwość legendy o kobiecie papieżu. Przytoczona jej wersja wskazuje, że jest ona przykładem wielu średniowiecznych pieśni i bajek, pozbawionych jakichkolwiek podstaw faktograficznych.

Warto jednak ponownie zadać pytanie, dlaczego opowieść o kobiecie na papieskim tronie zrodziła się nie gdzie indziej, jak właśnie w kręgach kościelnych i jej rzekomy pontyfikat umieszczony został w połowie IX wieku. Jednoznacznych odpowiedzi na te pytania nie znajdziemy, a snucie kolejnych przypuszczeń będzie równie jałowe. Poprzestańmy, więc tylko na przypomnieniu tej najbardziej z barwnych i niewiarygodnych opowieści z historii Kościoła.

Fragment książki: Roberta A. Haasler „TAJNE SPRAWY PAPIEŻY”

Polecam Film z 2009 roku:







Skandal w Kościele - Komentarze...79




Skandal w Kościele. "Wykluczyć arcybiskupa z konklawe!"


Szkoccy księża katoliccy oskarżają arcybiskupa Edynburga o molestowanie. Domagają się rezygnacji kardynała Keitha O'Briena i wykluczenia go ze zbliżającego się konklawe.

O skardze, skierowanej do nuncjusza papieskiego w Wielkiej Brytanii, dowiedziała się niedzielna gazeta "Observer". Donosi ona, że księża z diecezji St Andrews i Edynburga zarzucają kardynałowi "niestosowne zachowania" w latach 80. Jeden twierdzi, że miało to miejsce podczas wizyty duszpasterskiej biskupa w jego parafii, drugi - że przy okazji nocnego przyjęcia. Jeden ze skarżących mówi o podobnym incydencie podczas nocnych modłów, kiedy był seminarzystą, a obecny kardynał jego przewodnikiem duchowym. Już po otrzymaniu święceń, na wieść, że Keith O'Brian został mianowany biskupem, młody ksiądz zrezygnował z kapłaństwa.

Kardynał kwestionuje te zarzuty. 74-letni Keith O'Brien, który jest seniorem wśród brytyjskich hierarchów Kościoła Katolickiego, potępia homoseksualizm. Jest znanym przeciwnikiem praw gejów, związków partnerskich, małżeństw i adopcji dzieci przez pary tej samej płci. W tym tygodniu, w wywiadzie udzielonym BBC opowiedział się natomiast za zniesieniem celibatu księży.



KOMENTARZE:

~kleryk 
Jestem klerykiem. Nie w Polsce. Muszę niestety przyznać, że sam zastanawiam się nad swoja przyszłością w Kościele. Około 1/3 studentów w moim seminarium to mniej lub bardziej jawni geje. Kierownik duchowy już wiele razy dopuszczał się w stosunku do nas tzw. niestosownych zachowań. Czy ktoś się poskarżył? Nie, bo boją się usunięcia z formacji, a to wywołuje w takich ludziach poczucie bezkarności. Jak zatem ma być lepiej? Jak można mówić o rzetelnej formacji przyszłych kapłanów? Przykre to, bo widzę jak to działa od środka. To, o czym pisze prasa to tylko wierzchołek góry lodowej. Nawet nie wiem, czy dobrze robię to tu pisząc?

~Psycholog 
To, że jest takim żarliwym przeciwnikiem gejów to może świadczyć o tym, że sam ma skłonności homoseksualne. Jest to na zasadzie wyparcia ze świadomości rzeczy, których nie akceptujemy, ale które są nam niezbędne do zaspokojenia osobistych potrzeb seksualnych. To podstawy psychologii seksu. Znaczna większość ludzi, którzy bardzo emocjonalnie atakują homoseksualistów, krzycząc, co by z nimi nie zrobili, aby umierali w męczarniach, itd., jest zakamuflowanymi homoseksualistami. Oglądaliście film American Beauty? W końcowych scenach gość, który agresywnym zachowaniem "gnoił" gejów sam w garażu zaczął dobierać się do innego. Zanim napiszesz komentarz, co byś z gejem nie zrobił to zastanów się czy tym samym nie wypierasz swojego homoseksualizmu.

~Herbert 
Dlaczego nie wspomni się o tym, że była to i jest zorganizowana organizacja przestępcza? W przeszłości zajmowała się oficjalnie mordowaniem niewygodnych sobie a światłych ludzi. Oficjalnie opowiadali bajeczki typu, że była to czarownica albo heretyk i bęc stawiali na stosie. Wszelkie zdobyte środki finansowe oraz dobra pochodziły i pochodzą nadal z ich działalności przestępczej. Ciemny i ogłupiony lud jednak tego nie widzi.

~jezy 
Kościoły w Polsce dostaną z podatku najmniej w Europie! Dobrowolne wpływy mogą wynieść ok. 80 mln. zł. Niemcy płacą 5 mld. Euro.

~Gosc Katolik 
Zazwyczaj ten, co najwięcej się wypowiada przeciw homoseksualistom to może być nim samym. Odwracanie uwagi od siebie to stara praktyka, a to, co napisał kleryk poniżej to prawda podobno aż połowa z księży to geje. Sama znam takich dwóch osobiście....... Ale bycie gejem to sprawa ich sumienia natomiast jak któryś jest pedofilem, to tu nie ma litości - sama mam dziecko i gdyby coś mu się stało ze strony księdza to najnormalniej w świecie...........(Domyślcie się sami)

~:) 
Proszę Państwa, to nie jest kwestia celibatu. Pedofil to pedofil i żadna kobitka mu radości nie da. Należy się zastanowić, kto dobrowolnie idzie do seminarium i zostaje księdzem. To nie są normalni mężczyźni, to osobniki z zachwianą równowagą psychiczno emocjonalna, takie niezaradne ciamajdy. W seminarium zaczyna się wspólne życie takich samych niezrównoważonych osobników a ciągłe mamrotanie zdrowasiek wysysa z nich resztki zdrowego rozsądku. Sfery seksualności i popędu płciowego nie da się zahamować ślubowaniem czystości, to jest silniejsze, sęk w tym że hipokryzja sług bożych idzie tak daleko że uważają iż dziecko molestowane nie powie nikomu co się dzieje. Ci odważniejsi księża mają na boku kobitki i śmieją się z was durny czarny ludzie, że im jeszcze płacicie na ich bezeceństwa:)

~ocieec 
Co w tym dziwnego? Przy samym Jezusie był Judasz! Ludzie to tylko ludzie! Nie jest to powód do generalizowania. Szatan nie śpi!

~yzzzzzzzz 
Zniosą celibat i powstanie wreszcie upragniona przez kościół katolicka nacja wiernych. Tylko, że złotówka na tacę już nie wystarczy, przecież trzeba wychować potomstwo. Opracowano już nowy wzór śliniaczków dla takich maluchów w kształcie koloratki.

~kola 
Znowu temat zastępczy -coś musi się dziać. Jak emocje słabną to dobra jest wyrzutka o molestowaniu przez księdza 30-lat temu? Paradoksy!. A katolicy niech od tego się trzymają z daleka. Temat nowy to: 7 lipca spotkanie na stadionie w Warszawie pod hasłem Jezus na stadionie. Chrześcijanie i katolicy Polscy maja swoje sanktuaria, które winni odwiedzać przynajmniej raz w roku Częstochowa, Kraków, Kalwaria, a nie brać udziału w „show” na stadionie.- Chyba, że rozrywkowo nie pod hasłem Jezusa. Muzułmanie corocznie odwiedzają święte miejsce, są silni i nie dają sobie palca włożyć między ich struktury-dlatego są silni. Stadion jest dla rozrywek, a miejscami modlitw są święte miejsca i sanktuaria. Ta zbiórka na stadionie to próba oderwania ludzi od kościoła katolickiego od miejsc sakralnych wymodlonych i uświęconych łzami radości, smutku, nadziei i, żarliwą modlitwą naszych przodków i tam jest miejsce katolików, a na stadion pojedziemy na dobre mecze i rozrywki i.. Roztropność to ważna cecha, którą katolicy winni stosować, na co dzień, a katolików wykorzystuje się do oddalania od kościoła. Może by tak zrobić spotkanie muzułmanów, oni maja dużo pieniędzy i by je przywieźli.

~miet 
Ta instytucja o nazwie "Kościół", powinna pójść w diabły! Tam jest jej miejsce!

~pol 
Tacy jak ten arcybiskup powinni być usuwani z Kościoła.

~terry 
Zboczki wybierają wodza. Kogo to interesuje? Chyba tylko innych zboczków.

~KOŁEK Z PŁOTA 
Ten biskup jest za,,, czy przeciw,,, z wypowiedzi i postępowania hierarchów kościelnych trudno wywnioskować, o co Im chodzi!

~Władysław 
2000 lat trwania tej ze wszech miar zbrodniczej instytucji to największy skandal i hańba w dziejach ludzkości!

~xyz 
Ale się Katole rozpaliły!!! Dla nich każdy zboczeniec czy przestępca staje się niewinny jak tylko założy sutannę. Żenada.

~nasti1 
Sama instytucja Pt. "kościół" to SKANDAL!!!!

~fuksiu 
Ludzie wybaczcie mu, on jest tylko człowiekiem, który stał się'' ofiarą własnej namiętności '' do małych chłopców i dziewczynek, ale sądy i organa ścigania powinny zrobić swoją robotę jak należy i odizolować sk...wiela od jego ofiar na zawsze !!!!!!!!!!

~KHH 
Najciemniej pod latarnią!

~ala 
DLACZEGO KTOŚ NIE PROMUJE NORMALNYCH ZWIĄZKÓW MĘŻCZYZNY I KOBIETY TYLKO ZBOCZEŃCÓW? ZACZYNAJĄ PRZEŚLADOWAĆ NORMALNE MAŁŻEŃSTWA W IMIĘ NIBY TOLERANCJI.

~WODNIK 
NA KONKLAWE PRZYDAŁBY SIĘ BRUNON K.

~Obserwator 
Wykluczyć....Jak molestował?.. I ukarać!!!!

~Wesoły Sever79 
Jasne, że ten stary zboczeniec w sutannie, teraz, gdy mu już nie staje, będzie udawał wielce świętego przeciwnika pedofilii, homoseksualizmu itp. Uruchomić krematorium w Oświęcimiu i do pieca z takimi zbokami!!!

~RYŚ 
Dobro wszelaki powinno należeć do wiernych, a kapłani być od nich zależni. To my potrzebujemy przewodników duchowych i tych, którzy świadczą o świętości życia, a kapłani winni świadczyć poprzez swoje powołanie i życie o Bogu. To my powinniśmy ich "zatrudniać" do posługi, mieć wgląd w ich święte życie. Winni być naszymi sąsiadami, mieszkać wokół nas, byśmy sprawowali nad sobą wzajemną kontrolę. Nie chodzili do nich do kościoła, lecz wszyscy byli kościołem, nie tylko w rezydencjach księży, sióstr, zakonników. Świat się zmienił, świadomość społeczna, psychologiczna i czas najwyższy by średniowieczne rozumienie wiary, Boga i kościoła poszło do lamusa.....Hierarchiczność kościoła będzie się jeszcze broniła wieeeele lat, poświęcając istotę wiary, Boga i Kościoła, tego, którym być winniśmy poza murami świątyń i pełnych pedofilstwa, obżarstwa i innych grzechów parafii i rezydencji baronów kościoła i strażników wiary...hmmm



czwartek, 21 lutego 2013

Będzie akcja promująca odpis - Komentarze...78




Abp Budzik: będzie akcja promująca odpis podatkowy na Kościół.

- Kościół będzie prowadził akcję informacyjną promującą odpis podatkowy, który ma zastąpić Fundusz Kościelny - powiedział przewodniczący komisji konkordatowej abp Stanisław Budzik. Dodał, że apele w tej sprawie będą kierowane m.in. poprzez media.

Abp Budzik podkreślił, że do dokonywania odpisu na Kościół wiernych będą zachęcali duchowni np. podczas nabożeństw. - Będziemy apelowali do wiernych, aby czuli się odpowiedzialni za Kościół - powiedział. - Będziemy informowali wiernych także za pomocą mediów, chcemy wzorować się na dobrym przykładzie Kościoła we Włoszech, który takie apele kieruje za pomocą telewizji i innych środków masowego przekazu - dodał.

Pytany, czy Episkopat posiada prognozy dotyczące wysokości wpływów z odpisu podatkowego w wysokości 0,5 proc., abp Budzik podkreślił, że obecnie trudno podać takie dane. - Można jedynie kierować się przykładem odpisu podatkowego 1 proc. na instytucje pożytku publicznego. Okazało się, że na początku bardzo niewiele osób dokonywało tego odpisu. W przypadku instytucji kościelnych może być podobnie - powiedział metropolita lubelski.


Abp Budzik zaznaczył, że Kościół będzie się rozliczał z pieniędzy, które otrzyma dzięki odpisowi podatkowemu.
Z wcześniejszych szacunków Episkopatu wynika, że odsetek podatników odprowadzających część podatku na wybrany przez nich Kościół nie będzie większy niż 25 proc. w pierwszych latach - przy odpisie 0,3 proc. - według Episkopatu - dałoby to sumę ok. 50 mln zł. Kościół i inne związki wyznaniowe otrzymywały z Funduszu Kościelnego ponad 90 mln zł rocznie.

W pierwszym roku (2003) obowiązywania odpisu podatkowego 1 proc. na rzecz organizacji pożytku publicznego przekazano im ponad 10 mln zł; w 2004 r. - ponad 41 mln zł; 2010 r. - ponad 357 mln zł; w 2011 r. - ponad 400 mln zł.
W 2012 r. łączna kwota odpisu z rozliczenia za 2011 r. wyniosła ponad 457 mln zł. Gdyby tyle samo osób dokonało odpisu na Kościoły i związki wyznaniowe, miałyby one do podziału kwotę ponad 225 mln zł.


KOMENTARZE :

~KiKiKi do ~as: Religia to paranoja i porażka rodu ludzkiego. Modlą się wszyscy do jednego Boga, (bo iluż r=to tych Bogów) miałoby tworzyć nasz jedyny wszechświat? A Bóg tylko jednej religii nie jest żadnym prawdziwym Bogiem, lecz tylko bożkiem, potem się o niego kłócą, a bywa i tak, że mordują i zabijają w jego imieniu, Jakiż to MIŁOSIERNY i ponoć kochający ludzi Bóg by na to pozwolił? A jeśli ten WSZECHMOGĄCY Bóg nie sprzeciwia się złu wokół, to albo to jest zgodne z jego zamysłem i planami albo on jest bezradny i nic nie może. Po cóż się wiec o cokolwiek modlić do takiego Boga?

~toja_ do ~Bella: BOKASYKO bardzo ładnie opisał wam ateizm, że wolny umysł potrafi wiele i widzi lepiej, ale wy jesteście sparaliżowani swoją wiarą i bogiem, który jest dla was niczym kobra dla myszy. Mysz zginie, bo strach ją zniewala - też jesteś jak ta mysz - twoje życie już zweryfikował strach - ty już jesteś martwy i zalękniony - żałosny wytwór hierarchii kościelnej. Żyjecie w nienawiści do każdego i tak jak was zastraszyli tak i wy usiłujecie straszyć innych żałosnym i okrutnym bogiem Żydów - ale, po co?

~Jost do ~mix: Nie chodzę do kościoła, nie rzucam na tacę, nie przystępuję do spowiedzi, ale zasad moralnych przestrzegam na pewno bardziej niż niejeden klecha. Jeśli Bóg istnieje to nie potrzeba mu pośrednika w sukmanie, aby wiedzieć, jaki jestem. Na pewno nie cierpi tez z tego powodu i nie ma mi w związku z tym za złe. Że nie biję pokłonów przed jakimiś figurami czy obrazami...Inaczej nie byłby Bogiem.

~Schwab do ~bokasyko: Dokładnie tak jest, dlatego Stolica Apostolska straciła dziś kolejne dwie owieczki. I nie o pieniądze tu chodzi, które są automatycznie od podatku obliczane (mieszkam w DE), ale o różnicę poglądów, uważanie siebie za panów tego świata (np. historia spotkania policjanta z arcybiskupem J. Michalikiem w okolicy Ustrzyk Dolnych), odprawienie z kwitkiem z kat. szpitala zgwałconej kobiety w DE, chronienie przed prawem księży pedofilów itd... Nastąpił czas powiedzenia NIE! Nie chcemy mięć z tą instytucją nic więcej wspólnego.

~piesniewierny: Słowo „ksiądz” oznaczało pierwotnie możnowładcę, czyli kogoś, kto posiadał majątek, wpływy i wreszcie władzę natomiast słowem „książę” nazywano dziecko tegoż księdza bez określenia jago płci. Księżyc był dorastającym synem księdza. Z biegiem czasu słowem „ksiądz” zaczęto określać osoby duchowne natomiast „książę” stało się określeniem dla możnowładców świeckich. Zaszedł, więc proces językowy, który przyporządkowując w ten sposób nazewnictwo do osób i stanów najpełniej odzwierciedla przepływ aktywów i atrybutów możnowładztwa. Stało się tak, dlatego, że osoby duchowne już w kilkadziesiąt a najwyżej kilkaset lat po chrzcie Polski za pomocą różnych intryg, manipulacji, a głównie szantażu potrafiły zgromadzić olbrzymie majątki (wsie, miasta, zamki itd. itp.). Nikt, ani możnowładcy ani tym bardziej król nie był w stanie im się sprzeciwić. Strach przed ekskomuniką był tak paraliżujący i wszechwładny, że kościół otrzymał wszystko, czego zapragnęli jego pazerni, próżni i moralnie zdegenerowani funkcjonariusze. Na przestrzeni wieków wielokrotnie odwdzięczyli się ojczyźnie miłej licznymi zdradami, kolaboracją z wrogami zewnętrznymi i wewnętrznymi z każdym, kto gwarantował im nietykalność i dostatek. Ostatnia wielka grabież majątku narodowego na rzecz KRK dokonała się rękami komisji majątkowej, która przy pomocy licznych oszustw zapewniła jeszcze wiele tłustych lat pławiącym się w degrengoladzie agentom Watykanu. Szczęść Boże:)

~Zły : Wolę dać 5 % odpisu na WOŚP i Owsiaka bo wiem że te pieniądze trafią dla tych co potrzebują , a KK i cała ta brać hien nie zobaczy nic ode mnie i moich przyjaciół . Niech zobaczą te wypasione nieroby i zboczeńcy jak żyje się za najniższą krajową . A tak na marginesie ci czarni ślubują żyć w prostocie ubóstwie i cnocie. Jak na razie żadnej z tych trzech rzeczy nie przestrzegają i maja to w pompie? A Boni agent, sprzedawczyk, bo posuwał panienkę za plecami żonki, niech teraz nie robi się świętym za..... Nie swoje pieniądze...

~Greg do ~as: Czarni mają w swoim arsenale dwie potężne bronie; zastraszanie i obiecanki. Każdy katolik już od kołyski jest straszony piekłem i męczarniami wiecznymi, jeśli nie będzie postępował tak jak mu karze ksiądz. To jest ten kij. Marchewką są obietnice wysłania do raju, jeśli katolik będzie absolutnie posłuszny, jeśli całkowicie wyłączy swój mózg. Bez mózgowy katolik jest najcenniejszym członkiem wspólnoty, bo nie tylko, że nie kwestionuje postępowania duchownych (czasem zbrodniczego postępowania), ale tez rzuca na tace cześć swoich dochodów. Misterna psycho-manipulacja na umyśle ludzkim i to w białych rękawiczkach, praktycznie nie do udowodnienia..

~Jerzy Falke: Orzechy przeciw dolarom, ze KK znowu wykoleguje i wiernych i naszych silnie inteligentnych rządzących. Abepe Budzik zapewnia, że Kościół będzie się rozliczał z pieniędzy, które dzięki odpisowi podatkowemu otrzyma. To jest przedni żart. Apetyt rośnie. Jak mówi p. Budzik (świetne nazwisko dla tych wszystkich, którzy z ręką w nocniku się obudzą) apele do wiernych będą kierowane m. innymi poprzez telewizory? Cudnie, program TV już teraz jest nie do strawienia, reklamy, odurniają kogo się da. Dojdą teraz gadające głowy poprzebierane w operetkowe stroje. Moim zdaniem propozycja dobrowolnego odpisu podatkowego nie jest dobrym pomysłem. Grosz z tego mizerny i nadal KK będzie wisiał u klamki Skarbu Państwa. Wzorem Niemiec należałoby wprowadzić obowiązkowy podatek kościelny. Obywatele sami określa przynależność do któregoś z kościołów i na niego będą płacić podatek. Polski Kościół boi się takiego rozwiązania, bowiem rychło okazałoby się, że nie 95 procent Polaków jest wiernymi katolikami jak trąbi kościelna tuba propagandowa a być może, w porywach 25 - 40. I co wtedy? Torba i kij.
 
~toja_ do ~mix: NIE sądźcie, abyście nie byli sądzeni. Jakim bowiem sądem sądzicie, takim będziecie sądzeni, i jaką miarą mierzycie, taką będzie wam odmierzone? / Więc zastanów się religijny fanatyku, co mówisz - sam najwięcej bluźnisz przeciw swojemu bogu. Nie sądzę, żeby bogu przyszło do głowy słowo parzyć się jak zwierzęta - ludzie przez niego stworzeni nie parzą się, ale kopulują - córka z ojcem, syn z matką - religia nigdy nie ograniczała wolności seksualnej jak zdążyłam wyczytać z tej świętej natchnionej księgi.

~a nie? do ~Consiglieri: Duchowość ograniczasz tylko do wiary w boga? Ubożuchne to. Kolejny stereotyp, podobnie jak Polak – katolik - patriota. Duchowość to zdolność do przeżywania uczuć wyższych. Im większa wiedza-tym zakres duchowości i człowieczeństwa szerszy. Prymitywizm powtarzalności rytuałów w kościółku to nie duchowość, ale odruch Pawłowa.

~ccc: Bóg nie potrzebuje pieniędzy, weźcie się do roboty, a nie, żebracie mając zajefajne majątki!!!

~jato do ~peem31: Jezus, kiedy chodził po świecie pytał:, „co chcesz abym ci uczynił" - mimo iż miał przed sobą ślepca, trędowatego czy człowieka z inna ułomnością i doskonale wiedział, czego ten ktoś potrzebuje. Ludzie chcą żeby Bóg sam rozprawiał się za nich ze wszelkim złem, które czynią, ale nie upoważniają Go do tego prosząc, tym samym uznając Jego moc i autorytet.

~bokasyko do ~a nie?: Tak jest w istocie, ale ja, jak mówią nieco młodsi, nie pękam! Dużo czytam komentarzy, blogów, jak mi się wydaje ludzi mądrych, czasem niełatwo jest ich wyłuskać ze sterty wypowiedzi głupców, którzy też mają prawo być, żyć, swoje głosić, ale tym razem przywołam taki fragment mądrej wypowiedzi, nazywając go "znalezione w Internecie": "Rozmowa ateisty z wierzącym nie ma sensu, bo wiadomo, że jeden drugiego nie przekona. Przekonywanie moich rozmówców nie jest dla mnie sprawą najważniejszą - nie jestem propagandystą, nie jestem kapłanem, nie jestem łowcą dusz. Chodzi mi natomiast o rozbudzenie refleksji tam, gdzie zamiast krytycznego poszukiwania prawdy króluje samo potwierdzenie i obrona zdobytych pozycji. Nie znajdziemy prawdy, jeśli nie będziemy poddawać własnych poglądów surowym testom, a takim testem jest dyskusja z ludźmi, którzy myślą inaczej niż my. Jeśli w wyniku takiej konfrontacji zostaniemy wyprowadzeni z jakiegoś błędu - jest to również nasze zwycięstwo. Dlatego nie wierzę, że ktoś, dla kogo prawda i dobro są cennymi wartościami nie widzi potrzeby rozmowy, podczas której jego przekonania mogą zostać wystawione na próbę." Nie dotyczy to niestety większości internatów! Pozdrawiam!

~peem31: No i teraz czarni będą ryli ciemnym owieczkom mózgi na każdym kazaniu - jak nie dasz odpisu, to nie pójdziesz do nieba i bóg cię przestanie kochać. A za chwilę wpiszą do Dekalogu erratę - 11. Zrób odpis podatkowy, albowiem inaczej nie wejdziesz do Królestwa Niebieskiego.

~Kicha kawiorem dla mohera.: Jestem za kastracją kleru świętego, a to, dlatego że Jezus też cierpiał, to i ksiądz też może. Bo jaja księdza są zagrożeniem dla wiary, bo podczas odprawiania mszy ksiądz może swoim świętym członkiem przewrócić kielich z krwią Chrystusa. A gdy ta krew wyleje się na kościelny dywan to mohery będą musieli go zjeść w całości. I mogą od tego pozdychać i nie będzie już, kto miał nosić kasy dla księdza.

~katoliczka: Jestem katolikiem praktykującym, więc uczęszczam we mszach świętych i to jest dla katolika obowiązkiem i przebiega normalnie, ale jak zacznie ksiądz czytać ogłoszenia to czasem mnie to przeraża np. odbędzie się manifestacja w takiej a takiej sprawie, zbieramy podpisy w takiej a takiej sprawie, młodzież stoi ze skarbonkami na taki i taki cel, sprzątać kościół ma ten i ten itd., itd., a teraz dojdzie jeszcze do tego, jak i gdzie przekazywać ten określony %. Według mnie ksiądz powinien nawoływać do spokoju, do zgody, a nie wszystko, co chce załatwiać, to ludźmi i na siłę tak ma być jak oni chcą, żadnych kompromisów, wszelkie problemy proboszczowie z radą parafialną powinni z władzami załatwiać, a nie namawiać biednych starych ludzi do np. wyjazdów do W-Wy i protestować, czy zbierać podpisy po listami PiSu. Masakra!!!!

~ateistka do ~ZONK: Ateizm nie jest religią.

~ja do ~Jost: Dokładnie taką samą zasadę wyznaje. Nie chadzam do tych zakłamanych, opasłych hipokrytów, co to straszą "ciemny lud" różnorakimi karami Bożymi, a za mamonę pewnie zrobiliby wszystko. A przecież Bóg, to miłość. To uwielbienie. Jeśli tak jest w rzeczywistości, to ja ze swoimi moralnymi zasadami nie powinienem zostać przez Niego odrzucony.

~stonka: Przecież ten odpis to nic innego jak dotacja z budżetu! Tyle ile zostanie odpisane z podatku, tyle mniej wpłynie do budżetu. KK zamienił 90 mln. Zł w 200 mln. To jest nowy cud rozmnożenia... Tym razem nie chleba, już bardziej wina. Czy ten Boni jest naprawdę taki głupi?

~Tyle: Wyobraźcie sobie, że jutro budzicie się i... Nie ma kościołów, nie ma kleru, nie ma Kościoła. To dziwne, ale ludzie nie mordują i nie okradają ludzi częściej niż dotąd. Przykazania? Dekalog? Po co nam to, gdy mamy funkcjonujące prawo i sady? Kościół jest bardzo kosztownym kaprysem historii. Tylko w nielicznych krajach, podatników zmusza się do utrzymywania tych pasożytów. Polska niestety jest liderem w tej kategorii, bo rządzą nami ssyny.

~E-g: To na tace ludziska nie będą dawać. O tego Biskup nie przewidział. Księża na pewno będą kłaść olbrzymią presje na osoby starsze i głęboko wierzące, aby odpisywali podatek na kościół.

~edek: Za te wszystkie pieniądze kościoła, złota i nowe budowle pałace, ile można by chorych dzieci wyleczyć, księża powinni żyć skromnie, każdy ma z nich swoje auto, a nie wystarczyłoby im jedno na kilku księży?? Paranoja…

~jato do ~shalom: Bóg nigdy nie odbiera tego, co nam dał... Między innymi rozumu i wolnej woli... Choć wypowiedzi, co niektórych na tym forum mogłyby świadczyć, że ich w ogóle nie otrzymali.:) To my sami z nich rezygnujemy, ale winą za skutki obciążamy Boga. Zastanawia mnie czy niektórzy z forumowiczów uczęszczali na podziemne kursy języka polskiego i z tego powodu popełniają tak kardynalne błędy... hi, hi, hi


~toja_ do ~zdzich0: G. Bruno: "Przyzwyczajenie do wierzenia jest największą przeszkodą rozwoju poznania naukowego Roger Bacon był Opracował teorię szkieł wypukłych, przewidział wynalezienie soczewek, mikroskopu i teleskopu, nękany i prześladowany przez kościół. Bonawentura, obłożył interdyktem jego dzieła i zakazał ich czytania w Oksfordzie, gdzie wówczas Bacon przebywał.
Piotr z Abano (1250-1316), włoski lekarz, badacz i filozof, profesor medycyny w Padwie, przyjmował istnienie antypodów, oskarżony przez inkwizycję o uprawianie czarnej magii, zmarł w więzieniu.
Cecco d'Ascoli (1257-1327), właść. Francesco degli Stabili z Ascoli, włoski astrolog, matematyk, poeta, lekarz, encyklopedysta, profesor matematyki i astrologii na uniwersytecie w Bolonii (1322-24). Oskarżony o herezję, spalony na stosie we Florencji. Dzieło, które zaprowadziło go na stos to L'acerba (od: zgryźliwy), to alegoryczny poemat dydaktyczny o charakterze encyklopedycznym,
Pietro Pomponozzi (1462-1525), filozof włoski, doktor medycyny, wykładowca na uniwersytecie w Padwie, Ferrarze i Bolonii. Dowodził organicznego charakteru psychicznych funkcji człowieka. W 1516 napisał swe wielkie dzieło De immortalitate animi (O nieśmiertelności duszy, wyd. pol. 1980), które wzbudziło wiele polemik i zajadłości ortodoksyjnych tomistów. Życie autora znalazło się w poważnym niebezpieczeństwie i ledwie uszedł on z katolickich rąk. Spalono za to w Wenecji, publicznie, jego dzieło.
Problemy z inkwizycją miał też Andreas Vesalius (1514-64), profesor uniwersytetu w Padwie, twórca nowożytnej anatomii i fizjologii jako nauki doświadczalnej, jego dzieło miało przełomowe znaczenie w historii medycyny i biologii. Przeprowadzał on zakazane sekcje zwłok, przez co w 1564 r. Inkwizycja skazała go na śmierć. Udało mu się umknąć, a wkrótce potem umarł.
"W 1633 roku odbył się proces inkwizycyjny, wskutek którego Galileusz został zmuszony do publicznego odrzucenia heliocentryzmu i skazany na dożywotni areszt domowy.
- Szczególny przykład nauki. Ziemia była okrągła, co każdy widział gołym okiem i płaska, co też widzieli, a słońce się kręciło dookoła niej, a nie odwrotnie - no przecież każdy to widzi. Gdzie znalazłeś kulistą Ziemię???

~jaguar303: Poprzez media?? Za reklamę się płaci?! Więc co - będziecie mieli? Darmochę? Znowu jakiś świętoje....y polityk załatwi wam gratis ?
Zdychajcie z głodu nieroby i zboczeńcy - ani grosza nie odpiszę na was Klechy!!!

 ~filozaur do ~Janek: Panie Janku, odpuście nam, niewierzącym, ludziom samodzielnie myślącym, nie pchajcie się w każdą szczelinę życia publicznego, odczepcie się od kasy publicznej, zabierzcie łapska od dzieci, wynieście się ze szkół itd. To przestaniemy was nazywać ścierwami.